Made by Zosia!

    Dzisiaj Zosia przygotowała dla Was śniadaniowy przepis! Oczywiście musiałam najpierw sprawdzić (jako osobisty smakosz Zosieńki) czy dane danie jest zjadliwe. Jeśli mam być szczera to brak mi klawiszy na klawiaturze, do opisania tego jak bardzo mi smakowało!:) (swoją drogą polecam Wam jej blog o gotowaniu)

… Podano śniadanie!

     Najprzyjemniejsza chwila dnia- najlepiej jeszcze, żeby była to sobota, a ja lecieć nigdzie nie muszę. Cisza za oknem, w radio szum złotych przebojów – nie muszę dosłuchiwać się, gdzie tym razem korki w Trójmieście- cudo! O bosych nogach, spokojnym, dostojnym krokiem zmierzam do kuchni. Dziś będę łakomczuchem. Chałka z truskawkami dopełni mojego porannego szczęścia.

 

 A oto przepis:

 

 

SKŁAD:

1 chałka

0,5l mleka

3 jajka

2 łyżki masła i 5 kropli oliwy

50 dag cukru pudru

SOS:

1 paczka mrożonych truskawek,

2 łyżki miodu,

3 łyżeczki cukru waniliowego

 

 

Przygotowanie:

  1. W zwykłym garnku roztrzepuję 3 jajka (w okresie większego zachorowania, warto sparzyć wrzątkiem) z mlekiem i z 3 łyżkami cukru waniliowego,

  2. równocześnie, podgrzewam zmrożone truskawki i dodaję 2 porządne łyżki miodu, po 3 minutach blenderem miksuje zawartość,

  3. pokrojone kawałki chałki, zamaczam oddzielnie z dwóch stron w mojej masie jajecznej i przypiekam na oczekującej już, rozgrzanej z 2 łyżkami masła i kropelką oliwy patelni,

  4. usmażone kromki, solidnie posypuje cukrem pudrem, oblewam ciepłą masą truskawek i JEM!

Black leather cd2

   Tak jak obiecałam, pokazuję się w sukience kupionej w ZARZE. Powiem Wam szczerze, że póki co nie mam pomysłu na dodatki. Mam jeszcze trochę czasu do wyjścia więc może uda mi się podjąć jakąś decyzję:) A co Wy byście dobrały do tego stroju? Myślę, że trzeba być bardzo ostrożnym, przy tego typu sukienek. Jeden fałszywy ruch i można wyglądać jak członkini fanklubu Harleya Davidsona:)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Return…

     Cześć wszystkim, jak wam mija wieczór? Ja, po męczącym dniu, wróciłam do domu i bardzo się ucieszyłam, gdy zobaczyłam, że czeka na mnie paczka. Myślałam, że będzie w niej sukienka zamówiona na oficjalnej stronie topshop.com. No cóż, paczka co prawda doszła, ale na pewno nie było w niej tej sukienki, którą zamawiałam… Na stronie dowiedziałam się, że istnieją infolinię dla prawie wszystkich krajów UE, ale nie dla Polski. Cała polityka zwrotów tej firmy bardzo mi się nie podoba.

     ALE, ponieważ dla mnie szklanka jest zawsze do połowy pełna, to dobrze, że mi się to przytrafiło, bo miałam w planie polecić Wam tę stronę ;). Teraz na pewno już tego nie zrobię. Gdyby z mojej winy dotarły do Was jakieś dziwolągi, to byłby to prawdziwy dramat. No nic, napiszę w przyszłości czy dostałam zwrot pieniędzy (sukienki zamówionej przeze mnie nie ma już na ich stronie, więc jej nie wymienię <wściekła>).

 

Black leather!

 

   Parę dni po świętach bożonarodzeniowych, postanowiłam wybrać się na wyprzedaże do ZARY. Jak zwykle dostałam wypieków na twarzy widząc ubrania, powieszone na wieszakach w charakterystyczny „przecenowy” sposób. Od razu rzuciłam się na polowanie. Wyszłam jednak z pustymi rękami, bo większość rzeczy była przeceniona o 20%, maksymalnie 30%, i nie była to dla mnie okazja warta grzechu. W wielu sklepach, niestety, było podobnie.

  Od tego czasu minął już grubo ponad miesiąc, a ja cały styczeń dzielnie się trzymałam i nic nie kupowałam. Szczerze mówiąc, w ogóle przestałam chodzić do sklepów, żeby nie kusiły. Pomagała mi w tym sesja egzaminacyjna (i jestem jej za to bardzo wdzięczna;). Ale gdy nadszedł luty, postanowiłam wyjść z ukrycia i zaatakować.

  Moje polowanie było niezwykle owocne. W Zarze zostało już tylko parę smutnych wieszaków z przecenionymi rzeczami, reszta sklepu była uprzątnięta i zapełniona piękną, wiosenną kolekcją. Ale nie pozwoliłam kwiatowym wzorom na szyfonowych bluzkach, odwrócić mojej uwagi. A o to co znalazłam:

 

Sukienka ma podwójny zamek, z tyłu i z przodu, na biuście leży zaskakująco dobrze, i bardzo podoba mi się to marszczenie na dole, dla krótkich nóżek jest idealne.

 

 

Ale to co było najlepsze w tej sukience to….

 

Tych sukienek jest jeszcze pełno, w rozmiarze S i M. W weekend wychodzimy ze znajomymi, więc pokażę Wam jak leży.

 

Walentynkowy strój dnia!

Oto jak byłam ubrana wczoraj:

 

Uwielbiam tego typu zestawy! Moje ukochane buty, które tutaj widać, to te z River Island, z przeceny. Spódniczkę dostałam w prezencie, uwielbiam jej kolor i to, że ma kieszonki! Bluzkę kupiłam wiele lat temu w Vero Modzie, jeszcze zanim koronki zaczęły być modne. Jak wam się podoba ten strój? Co byście poprawiły?