Z cyklu: Niedzielne śniadania, które trwają trochę dłużej. Zapiekane jajka.

To rozumiem! 6 porcji zapiekanych jajek za jednym zamachem. To naprawdę dobry pomysł. Idealnie sprawdza się przy wizycie porannych głodomorów. Nie muszę pół poranka stać nad kuchnią i smażyć jajek każdemu z osobna. Goście nie muszą ograniczać się do wyboru składników. Wystarczy mieć kilka jajek, a reszta już zależy od naszej inwencji – ser, szynka, pomidory, kawałek pieczywa, kurki, pieczarki… Czego tylko dusza zapragnie! 

…i sami przyznajcie, całkiem ładna kompozycja?!

Skład:

6 jajek

6 plasterków wędzonego boczku / szynki

6 plasterków żółtego sera

6 plasterków pomiodora

2 kromki razowego pieczywa

1-2 łyżki masła do smarowania formy

szczypiorek do posypania

sól i pieprz

A oto jak to zrobić:

1. Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni C. Formę do babeczek smarujemy masłem i umieszczamy w kolejności: kawałek pieczywa, boczek, plasterek pomidora, ser. Na koniec rozbijamy jajko. Doprawiamy szczypą soli i pieprzu (chili, bazylia lub tymianek również świetnie się komponują).

2. Formę z zawartością umieszczamy w rozgrzanym piekarniku i pieczemy od 8 do 10 minut. Warto obserwować i samemu zadecydować czy chcmy ścięte żółtko.

Forma natłuszczona, składniki przygotowane… a zatem do dzieła!

Look of the day – jeans and zebra print

Who would have expected it? In the middle of September, summer has returned to the TriCity. I’m not really up for a typical summer style, though. The suntan has faded away along with the beach mood and the things I have to do seem to just keep on piling up. So I’ve gone for a comfortable outfit in matching colours. The denim jacket gives the whole look a kind of loose feel and the neon shoes give an interesting dynamic to the overall effect.shoes / szpilki – asos

dress and jacket / sukienka i kurtka – River island

bag and scarf / torebka i szal – Zara

sunglasses / okulary – New Look

Follow my blog with bloglovin!

Kto by się spodziewał! W środku września do Trójmiasta powróciło lato. Nie mam jednak ochoty na typowo letnie stylizacje (opalenizna już zeszła, a w związku z mnóstwem zajęć, nastrój plażowy też mi się nie udziela). Wybrałam więc wygodny zestaw w stonowanych kolorach. Jeansowa kurtka nadaje luzu całej stylizacji, a neonowe buty powodują, że całość nie jest nudna.

Jak Wam się podoba szalik w zebrę? Czy u Was pogoda też jest ładna?:)

 

 

Someone new!

Cześć! Witam serdecznie wszystkich czytelników tej strony. Mam na imię Gosia i jest mi wyjątkowo miło dołączyć do zespołu Make Life Easier. Jeśli chcelibyście się dowiedzieć więcej na temat postów, które będę dla Was przygotowywać, to zapoznajcie się z pytaniami, które zadałam sama sobie:).

O sporcie, zdrowym odżywianiu oraz o dbaniu o siebie w ogóle…..

Dlaczego akurat o odżywianiu?

Odkąd sięgam pamięcią odżywianie było u mnie w domu częstym tematem rozmów. Dla rodziców ich wahająca się waga i pomysły na zdrowe dania to pretekst do wszelkich dyskusji – dzień bez zważenia się jest dniem straconym. Swoje zainteresowania prawdopodobnie wynisołam więc z domu.

Będąc na studiach zapisałam się na fakultety z biochemii żywienia i dietetyki. Tak jak się spodziwałam, okazało się to dla mnie niezwykle interesujące i pouczające. 

Dlaczego o sporcie?

Sport przez całe moje życie był i nadal pozostaje największą pasją. Droga do odnalezienia ulubionej dyscypliny nie była łatwa. Rozpoczęła się (tak jak pewnie u większości z Was) w podstawówce. Rodzice posłali mnie na lekcje tańca towarzyskiego. Nic z tego nie wyszło – partner nie ten, buty nie te, w ogóle to nie to. Po epizodzie tancerki nastała era filmu „Zaklinacz koni”. Oczywiście byłam szaleńczo zakochana w Robercie Redfordzie, co zapoczątkowało u mnie naukę jazdy konno. I w tej dyscyplinie się nie odnalazłam. Koń nie ten, toczek nie ten, treningi nie te. To znaczy znowu nie to. Następnie zapisałam się na walki „Kempo- jakoś tam” (wybaczcie ale naprawdę nie pamiętam nazwy). Moja kariera Ninja trwała tylko pół roku. Rzucali mną, bili mnie i jeszcze na dodatek musiałam daleko dojeżdżać. To znowu nie było to.

W mojej "karierze" sportowca w końcu nastąpił przełom. W szkole zaczęły się lekcje pływania zamiast w-fu. Idąc na pierwszy trening, myślałam tylko o tym, że nie będę musiała grać w gry zespołowe, których szczerze nie znosiłam – z czasem pływanie stało się całym moim życiem. Wyczynowo trenowałam przez kilka lat. Pływałam do zakończenia liceum.

Na studiach, pod koniec drugiego roku zaczęłam biegać. Tata mnie namówił. Po dziś dzień to właśnie bieg sprawia mi najwięcej radości. Mam na swoim koncie parę zawodów ulicznych, najczęściej na dystansie 10 kilometrów. Półmaraton przebiegłam rok temu. Moim największym marzeniem jest ukończenie maratonu.

mój pierwszy i zarazem ostatni turniej taneczny

początki "wielkiej kariery" jeździeckiej :)

1:2 maraton

Co się u mnie zmieniło?

Teraz jestem w ciąży, z trudem wiażę buty. Z utęsknieniem czekam na moją córeczkę, ale też na wznowienie ćwiczeń. Wiem jednak jak to jest, kiedy naprawdę nie chce nam się wstać nawet o te pół godziny wcześniej, aby poćwiczyć. Kiedy zaplanowane 20 minut biegu wydaje nam się maratonem. Kiedy wszystkie domowe obowiązki są atrakcyjniejsze niż jakikolwiek wysiłek (wstawanie o 5 rano na treningi pływackie dobrze mnie zaprawiły).

Za jakiś czas, razem z Wami będę starała się wrócić do formy po urodzeniu dziecka. Z chęcią odpowiem też na Wasze wątpliwości, abyście mogli w przyszłości pochwalić się swoją żelazną kondycją. Pokażę jakie mam sposoby na przełamanie słabej motywacji. 

A dzisiaj jestem do Waszej dyspozycji – chętnie odpowiem w komentarzach na nurtujące Was pytania dotyczące sportu, czy zdrowego odżywiania. Chętnie też przeczytam Wasze propozycje na kolejne posty:).

Follow my blog with bloglovin!

 

 

Last month

Kulisy sesji dla Flesza:)

Poznajecie? :)

Mruczek :)

Nie mam już wątpliwości, że plecy nie są do końca moją własnością :)

Airy outfit with animal print

Animal prints have made a come-back and it looks like they're here to stay. With leopard print, though, you have to work on it. If you don't pay enough attention to the rest of the outfit, it's highly likely that you'll end up looking tacky. How to avoid this? Don't go down the sexy path (low-cut tops and mini skirts) and remember about good quality accessories. Classy shoes and a well-cut handbag lend class to every woman!

bag / torebka – Trendsetterka.pl

jacket / żakiet – Zara

trousers / spodnie – Moto jeans

boots / botki – River Island

jumper / bluza – asos.com

sunglasses / okulary – New Look

Zwierzęce wzory powróciły na wybiegi już wiele lat temu i nic nie wskazuje na to, aby coś się w tej kwestii zmieniło. Motyw pantery trzeba jednak umieć oswoić. Jeśli nie zadbamy o resztę elementów w stylizacji, to istnieje spore prawdopodobieństwo, na stworzenie stroju w bardzo złym tonie. Jak tego uniknąć? Unikajmy seksownych fasonów (dekolty i krótkie spódniczki), i pamiętajmy o klasycznych dodatkach dobrej jakości. Elganckie buty i dobrze wykonana torebka dodają klasy każdej kobiecie:).  

The Hamburger!

Wielki i wyjątkowo doceniany przez nas symbol fast foodów. Oto i on. Hamburger. Kto go nie lubi?

 

 

Skład:

(dla 2 osób)

250 g dobrej jakości mięsa wołowego (mielonego)

1 łyżeczka musztardy Dijon

2 plastry sera Cheddar

1 jajko

2 plastry wędzonego boczku

szczypta soli morskiej

szczypta świeżo zmielonego czarnego pieprzu

plastry czerwonej cebuli

2-3 listki sałaty

2-3 plastry pomidora

oliwa z oliwek

2 bułki

1 łyżka masła

sos:

3-4 łyżki majonezu

1 łyżeczka ketchupu

1 łyżeczka soku z cytryny

szczypta pieprzu cayenne

do podania:

nachos

A oto jak to zrobić:

1. W średnim półmisku łączymy mięso z rozbitym jajkiem, solą, pieprzem i musztardą. Całość mieszamy tak by się połączyły składniki (osobiście dodaję kilka kropel oliwy z oliwek). Formujemy dwa kotlety i odkładamy na 20 minut do lodówki, następnie smażymy na rozgrzanej patelni. Bułki kroimy na pół, smarujemy cienko masłem i umieszczamy w rozgrzanym piekarniku do 180 stopni C. Czekamy aż się zarumienią. Plastry wędzonego boczku smażymy, a następnie przekładamy na ręcznik papierowy.

2. Wszystkie składniki sosu mieszamy na gładką masę.

3. Liście sałaty kładziemy na dolnej połowie podpieczonej bułki, następnie układamy usmażonego hamburgera, sos, plaster sera, smażony boczek, plastry pomidora i cebuli. Całość przykrywamy drugą połową bułki. Podajemy z nachosami.

Zapraszam również na wersję z rucolą i serem pleśniowym:

http://www.makecookingeasier.pl/na-obiad/prosty-pomysl-na-obiad-hamburgery-z-rukola-i-smazonym-miesem/