Last Month

Koniec lata i ropozczęcie nowego sezonu, to dla każdej blogerki ważny moment. Poza przygotowywaniem stylizacji i tworzeniem postów liczą się jednak też inne rzeczy :). Przedstawiam Wam zdjęcia z minionego miesiąca zrobione  "po godzinach". A Wam jak minął wrzesień? Jesteście gotowe na nadejście nowej pory roku?

Nie, wcale nie mamy takich samych butów :).

Tiulowa spódnica w jesiennej wersji :).

Robimy zdjęcia, chociaż wolałybyśmy być jeszcze w łóżkach :).

ZWYKLAK

… Wake me up, before you go go…

Piękne zaproszenie na pokaz …

… kilka świetnych prezentów i nowych zakupów …

Nowość, dzięki której mogę w każdym miejscu pracować nad blogim (więcej informacji tutaj).

A to Ci pech – myślałam, że wszystkie kawiarnie są czynne od godziny 9.00 :/

Kolejna podróż za mną – czas wracać do domu.

Apetyt na jesień! Pieczone jabłka z owocami, kruchymi ciasteczkami i lodami.

Skład:

6 jabłek + 1 łyżka cukru 

2 goździki

konfitura z żurawin (4-5 dużych łyżek)

garść orzechów włoskich

ok. 300 g śliwek węgierek

garść rodzynek (opcjonalnie)

do podania: kilka listków świeżej mięty + garść kruchych ciasteczek zbożowych + lody waniliowe

A oto jak to zrobić:

1. Jabłka dokładnie myjemy i umieszczamy w dużym garnku. Owoce zalewamy wodą, dodajemy łyżkę cukru, 2 goździki i gotujemy ok. 10 minut.

2. Aby przygotować farsz, łączymy śliwki z posiekanymi orzechami, konfiturą z żurawin i łyżką cukru brązowego (opcjonalnie). Podgotowane jabłka wyjmujemy z garnka, wydrążamy środek i napełniamy farszem. Owoce umieszczamy w żaroodpornym naczyniu i pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni C przez ok. 20 minut (do momentu, aż skórka lekko zbrązowieje). Podajemy na ciepło, z lodami, listkami świeżej mięty i pokruszonymi ciasteczkami.

 

Haircare (finally :))

        W końcu udało mi się stworzyć post, który obiecałam Wam już dawno temu. Włosy, ich pielęgnowanie i układanie, to niekończący się temat moich narzekań. Dlaczego znowu się skręciły? Czemu końcówki wciąż się rozdwajają? Czy kiedyś przestaną się elektryzować? I na motylą nogę, dlaczego wszystkie inne dziewczyny suszą włosy i wyglądają świetnie, a ja wyglądam jak George Michael w teledysku Last Christmas??? Niektóre z tych doprowadzających do szaleństwa pytań, zadaję sobie jednak znacznie rzadziej niż kiedyś – z wiekiem nauczyłam się kilku sposóbów, dzięki którym codzienna walka z niesfornymi kosmykami nie zawsze kończy się porażką.  

Pierwsza i najważniejsza zasada: nasze włosy nie będą dobrze wyglądać, jeśli nie będą dobrze ścięte. Moje są dosyć gęste, ale niezbyt grube. Fryzura bez cieniowania nie sprawdziła się na nich najlepiej – gdy włosy były zupełnie równe, były też zupełnie płaskie:). Poza deliktanym pocieniowaniem końcówek mam jeszcze jeden sposób na dodatkową objętość – cieniowanie włosów od spodu, przy użyciu nożyczek widocznych na poniższym zdjęciu. 

To od pielęgnacji włosów, zależy ich późniejsze układanie i ogólny wygląd, a więc przywiązuję do niej szczególną wagę. Staram się jednak nie iść na kompromis i wybierać produkty, które nie zawierają sztucznych składników. Po kilku nieudanych próbach, postanowiłam zaufać wcześniej testowanej marce i znalazłam intensywnie odżywiającą maskę, która nie obciąża włosów i spełnia moje wszystkie oczekiwania.

Dwa razy w tygodniu stosuję Regenarating Hair Mask marki Phenome (zawiera między innymi masło Shea, wyciąg z owoców Goji, czy ekstrakt z rumianku). W pozostałe dni (przede wszystkim, gdy nie mam czasu na trzymanie maski na włosach) stosuję mgiełkę Nourishing Hair Mist, która nie wymaga spłukiwania (dla zainteresowanych: w najbliższy weekend wszystkie kosmetyki na stronie Phenome, będą przecenione o 20%). Te dwa kosmetyki w zupełności mi wystarczają – włosy są miękkie i się nie plączą.

Używam na zmianę dwóch szamponów – jeden z nich (Rebalance) jest ekologiczny i dobrze oczyszcza włosy z zanieczyszczeń i produktów do stylizacji, a drugi dba o ich kolor. Chłodny odcień blondu ma tendencję do żółknięcia, dlatego niezbędne jest stosowanie szamponu o niebieskim zabarwieniu. Mój szampon jest marki L'oreal ale w drogeriach znajdziecie znacznie tańszą wersję marki Joanna (około 9 złotych), który sprawdzi się równie dobrze (UWAGA! Jeśli macie bardzo jasne włosy nie trzymajcie szamponu na włosach zbyt długo).

Skoro mowa o kolorze: chciałabym go mieć pod całkowitą kontrolą, ale niestety nie jest mi to dane:). Do niedawna, co kilka miesięcy stosowałam (tylko na cienkie pasma!) farbę L'oreal PERŁOWY BEŻ. Ponieważ efekt nie był zbyt widoczny (o ile w ogóle był) to ostatnio użyłam farby o jaśniejszym odcieniu (GARNIER 111+). Radzę jednak ostrożnie podchodzić do domowej koloryzacji – moje włosy z natury są dosyć jasne i podatne na rozjaśnianie (chociaż od jakiegoś czasu mam co do tego wątpliwości, kiedyś wystarczyło tylko słońce i morska woda, aby uzyskać platynowy blond:)). Zosia odkryła podobno genialny sposób na rozjaśnianie włosów, ale nim Wam go polecę, muszę go sama wypróbować :).

Póki co, polecam Wam jeden produkt do stylizacji, który zastąpił mi piankę (nigdy nie potrafiłam jej równomiernie rozprowadzić :/). Spryskuję nim włosy przed suszeniem, dzięki czemu zyskują objętość i łatwiej się układają. 

Ponieważ włosy każdej z nas są inne, to pewnie macie też swoje sposoby na ich pielegnącję i układanie. Może chciałabyście się nimi z nami podzielić? :)

All You Need Is …

When colder days came, I replaced my white Converse sneakers with black ones, I'm going to wear them till first snow. I looked into my closet with hope to find my favourite trench coat. Although it needed decent ironing, I put it on with real pleasure. Selecting everyday clothes  takes me much less time, since I have black sneakers, trench coat, and perfect waxed trousers, also I feel less desire for shopping – after all, I have everything I need.

Converse / Conversy – Answear.com (po raz kolejny mam dla Was zniżkowy kod na 20%, który jest ważny do 30 września, wystarczy wpisać  kod MLE8 przy dokonywaniu zakupu – więcej szczegółów znajdziecie tutaj)

trousers / spodnie – Mango

sweater / sweter – Vila by Answear.com

coat / płaszcz – Zara

bag / torebka – Minelli

Przyszły chłodniejsze dni, więc Białe Conversy zastąpiłam czarnymi, które zamierzam nosić aż do pierwszych śniegów, czyli dłużej niż tydzień (mam nadzieję :)). Zajrzałam też do szafy z nadzieją, że mój ukochany trencz wciąż tam wisi. Włożyłam go z przyjemnością, chociaż wymagał solidnego prasowania. Odkąd mam czarne trampki, trencz i idealne woskowane spodnie, wybieranie codziennych strojów zajmuje mi o wiele mniej czasu (do tych elementów pasuje praktycznie każdy sweter z mojej szafy). Dzięki temu mam też zdecydowanie mniejszą ochotę na zakupy – przecież mam wszystko czego potrzebuję :) 

MUST HAVE – Comfy Shoes

Even those of us who love high heels sometimes need to wear different shoes. This year's trends rise to the challenge and offer a large range of sportswear shoes, that are also considered to be stylish – New Balance,  Nike Air Max, or Vans. However, if we want to limit our shopping only to one pair of new shoes, timeless Converse are the best choice.

Nawet te z nas, które kochają szpilki, potrzebują alternatywnego obuwia. Tegoroczne trendy stanęły na wysokości zadania i oferują nam wiele sportowych modeli, które zyskały miano stylowych – New Balance, Nike Air Max, czy Vansy. Jeśli jednak chcemy ograniczyć sie tylko do jednej nowej pary, to ponadczasowe Conversy wydają mi się najroztropniejszym wyborem. Gdyby któraś z Was zastanawiałaby się nad odpowiednim kolorem, to na sezon jesień/zima zdecydowałabym się na czarną wersję (chociaż w ostatnich kilku miesiącach nie obyłabym się bez tych w kolorze białym:)). Jak widać na zamieszczonych zdjęciach, blogerki i osobistości świata mody chętnie zamieniają szpilki na płaskie podeszwy – pójdziecie ich śladem?

A jutro czas na trampkową stylizację :)

Makaron z domowym pesto, cukinią, pieczonymi pomidorkami i orzechami nerkowca.

Skład:

ok. 400 g makaronu 

2 średnie cukinie

pesto: garść świeżej bazylii + 2 ząbki czosnku + garść orzechów nerkowca 

garść pomidorków koktajlowych + 1 ząbek czosnku

oliwa z oliwek

sól morska

świeży parmezan

A oto jak to zrobić:

1. Cukinię dokładnie myjemy i kroimy w podłużne plastry, a następnie w cienkie paski. Pomidorki kroimy na połowki i układamy w żaroodpornym naczyniu, skrapiamy oliwą z oliwek, doprawiamy solą, wyciśniętym czosnkiem i umieszczamy w rozgrzanym piekarniku do 200 stopni C, na ok. 10-15 minut.

2. Gotujemy makaron al dente w dużym garnku wrzącej, osolonej wody. W robocie kuchennym siekamy bazylię, czosnek i orzechy nerkowca z dodatkiem 4-5 łyżek oliwy z oliwek i szczyptą soli. Miksujemy do uzyskania gładkiej masy. 

3. Makaron odcedzamy i szybko łączymy z pieczonymi pomidorkami, pesto, świeżymi plastrami cukinii (cukinii nie gotujemy, ani nie smażymy). Doprawiamy solą. Posypujemy startym parmezanem, orzechami nerkowca i natychmiast podajemy.