Autumn morning

sweater / sweter – Peek & Cloppenburg (199 złotych)

bag / torebka – H&M ( 149 złotych)

 coat / płaszcz – Stefanel ( 599 złotych, podobny znajdziecie tutaj)

trousers / spodnie – Zara (169 złotych)

shoes / Kazar (599 złotych)

Po dłuższym pobycie w domu i weekendzie spędzonym na gotowaniu i sprzątaniu nie mogłam się już doczekać początku tygodnia. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz październik był taki ciepły. O tej porze roku nie ruszałam się już z domu bez botków lub emu. Słońce rzadko kiedy wychodziło zza chmur, a kałuże nie pozwalały mi dojść do domu "o suchej stopie". A tu proszę – wypijając poranną kawę można się nawet opalać. 

Płaszcz i sweter to mój sposób na przełamanie trochę urzędowego połączenia cygaretek z pantoflami. Na zdjęciach możecie też zobaczyć moją nową torbę – będę ją chętnie nosić także w bardziej casualowym wydaniu – z parką i biker bootsami. 

Miłego dnia! :)

Perfect plan for a rainy day

Długo wyczekiwałam piątkowego wieczoru. Miałam w planach spacer, zrobienie zdjęć do kolejnego wpisu i zakupy na oliwskim rynku. Pogoda niestety nie zachęcała do wyjścia na zewnątrz. Nie pozostało mi więc nic innego niż spędzenie wieczoru w domu, ale zrobiłam to bez najmniejszych wyrzutów sumienia. Ubrania "do chodzenia po domu", przygotowywanie kolacji i wieczór spędzony pod kołdrą z pudełkiem lodów w ręku – tego było mi trzeba.

Być może nie wyglądam na konesera żeberek, ale pozory mogą mylić. Te przygotowane według przepisu Jamiego Olivera były naprawdę dobre.

Gry planszowe to najlepszy sposób na zabicie nudy. Scrabble, Farmę, czy Monopoly zabieram ze sobą w każdą dłuższą podróż, a szybka partyjka przed telewizorem zawsze poprawia mi humor. 

Gdy wracam do domu późnym wieczorem to na pielęgnację nie mam nawet minuty. Zmywam makijaż, nakładam krem i obiecuję sobie, że następnego dnia wszystko nadrobię. W piątek, przed snem postanowiłam zadbać o dłonie i cerę. Wraz z niższymi temperaturami skóra moich rąk robi się bardzo sucha, a paznokcie łamliwe, dlatego na noc zaczęłam stosować gęsty i odżywczy krem na noc marki Balneo, który ma przepiękny zapach malin. Na następny dzień skóra rąk była miękka, bez śladu suchych miejsc. Mam nadzieję, że tubka tego kremu pomoże mi przetrwać jesień i zimę :).

(Balneo przygotowało dla Was dwa kody zniżkowe: kod GRATIS to darmowa dostawa plus MALINOWY krem do rąk na noc przy zamówieniach zamówienia powyżej 100 złotych, a hasło KASIAT uprawnia do darmowej dostawy :))

Serum regenerujące, które widzicie na zdjęciu powyżej jest marki Estee Lauder, która wraz z La Mer, Tommy Hilfiger, Eurolotem i Anną Kruk, wsparły kampanię na rzecz walki z rakiem piersi ELC. Akcję można wesprzeć na różne sposoby (zapytajcie w drogeriach Sephora lub Douglas). 

Nie ma nic lepszego niż deser po pysznej kolacji. Lody sernikowo truskawkowe, świeża pościel i film to moje ulubione weeekendowe połączenie. Ostatnio zaczęłam od nowa oglądać serial "Przyjaciele" – do końca roku powinnam skończyć pierwsze trzy sezony :D.

A jak Wy spędzacie deszczowe wieczory?

LOOK OF THE DAY

coat / płaszczyk – Aryton (tutaj znajdziecie mój model)

jeansy / jeansy – Zara (obecna kolekcja)

scarf / szalik – Cubus (obecna kolekcja)

shoes / buty – Reebok

sweatshirt / bluza – PLNY LALA

Good morning! How is your Sunday going so far? The weather in Tricity is no bed of roses. In days like this I love to put the most comfy shoes and wrap the scarf around my neck (every day is good for that right?;)) For a short ride on a bike I chose jeans and my favorite coat. It looks a bit like a blazer but it keeps me warm almost like a down jacket ( today you can see the coat in more casual style but it also looks great with long boots and elegant sweater).

PS: Aryton have prepared a discount code, especially for my readers. All you need is to write the code JUBILEUSZ25 during the purchase to get 25% discount ( valid till 26 October).

I’m running to make a pumpkin soup. Wish you all a great day!  

Dzień dobry! Jak Wam mija niedziela? Pogoda w Trójmieście nie rozpieszcza, ale mam nadzieję, że u Was świeci piękne słońce. W takie dni jak dziś lubię założyć wygodne buty i miękką bluzę (a w jakie dni można tego nie lubić?). Na krótką przejażdżkę rowerem wybrałam jeansy i swój ulubiony płaszczyk, który wyglądem przypomina marynarkę, ale chroni przed zimnem niczym puchowa kurtka (dziś widzicie go w luźniejszym charakterze ale świetnie pasuje również do wysokich botkówi i eleganckiego swetra). Owinęłam się jeszcze szalikiem w czerwoną kratę, która co roku wraca w kolekcjach jesienno zimowych. Nie kupiłam go jednak dlatego, że jest modny – po prostu przypomina mi ten, który nosił Harry Potter :).

PS. Z okazji dwudziestopięciolecia marki, Aryton przygotował dla Was kod rabatowy. Wystarczy wpisać kod JUBILEUSZ25 w trakcie dokonywania zakupów aby otrzymać 25% zniżki (ważny do 26 października).

Uciekam przygotowywać zupę z dyni, a Wam życzę miłego dnia! :)

Prosto z biura pędzicie na randkę? Oto kilka jesiennych propozycji

1. Cygaretki – COS 200zł 2. Szpilki – Dorothy Perkins 129zł 3. Zegarek – Fossil.com 430zł 4. Kopertówka – Manzana 39zł 5. Szalik – COS 300zł 6. Bluzka – COS 150zł

I have mentioned before that autumn can be romantic; leaves falling from trees, long walks in the park, shared evenings by the fireplace, enjoying the hot chocolate. If you have to rush from the office for a drink with a friend or a blind date, I have some suggestions for you. It's an art to create an interesting outfit suitable for two different circumstances that we have to face one day. Perfect for every situation will be a little black dress. Classic styles are great both for business and casual meetings  when we want to make an impression. Elegant cigarette trousers with an interesting blouse, leaves us with the casual feel, but at the same time can still complement our figure (just don’t match them with flat shoes!). Decent coat and stylish handbag is the icing on the cake. We can add later – while already in a taxi, going for a date- more sensual accents that are not necessarily suitable for the office . You just need a second, to  put the red lipstick on and those fancy earrings. That's all we need to get to work on time and ….. to plan being a few minutes late for the date. Just because we know how good we look walking in heels;). I hope that in today's post you will find some inspirations. Have a nice Saturday! :)

Wspominałam już, że jesień potrafi być romantyczna; liście spadające z drzew, spacery w parku, wspólne wieczory przy kominku, rozkoszowanie się gorącą czekoladą. Jeśli musicie wprost z biura pędzić na drinka z przyjacielem czy randkę w ciemno, mam dla Was kilka propozycji. To sztuka stworzyć ciekawy zestaw odpowiedni na dwie okazje, którym musimy stawić czoło jednego dnia. Niezastąpiona w każdej sytuacji będzie mała czarna. Klasyczne kroje są odpowiednie zarówno do celów biznesowych jak i niezobowiązujących spotkań, podczas których chcemy zrobić wrażenie. Eleganckie cygaretki z ciekawą bluzką, sprawią, że będziemy czuły się bardziej na luzie, ale jednocześnie podkreślą naszą figurę (tylko nie zakładajmy do nich płaskich butów!). Porządny płaszcz i szykowna torebka to wisienka na torcie. Bardziej zmysłowe akcenty, które niekoniecznie nadają się do biura możemy dodać później, jadąc taksówką na randkę. Wystarczy przecież chwila, aby pomalować usta czerwoną szminką czy założyć wystrzałowe kolczyki. To wszystko czego potrzebujemy, aby dotrzeć na czas do pracy i ….zaplanować swoje kilkuminutowe spóźnienie na randkę. Choćby dlatego, że dobrze wiemy jak świetnie wyglądamy idąc w szpilkach ;). Mam nadzieję, że w dzisiejszym poście znajdziecie kilka propozycji, które was zainspirują. Miłej soboty! :)

1. Sukienka – Solar 329zł 2. Perfumy – Chanel No.5 3. Kozaki – New Look 260zł 4. Tusz do rzęs – Chanel 5. Koczyki – Asos 71zł 6. Torebka – Nelly.com 129zł

1. Płaszcz – Mosquito169zł 2. Botki – Nelly.com 399zł 3. Sweter – Zara 149zł 4. Spódniczka – Nelly.com 59zł 5. Bransoletka – Asos 100zł

1. Trencz – Mango 249zł 2. Botki – Asos 270zł 3. Biustonosz – COS 80zł 4. Rękawiczki – H&M 79,90zł5. Pomadka – M.A.C 6. Torebka – Aldo 180zł

16.10.2014

skirt / spódnica – Mosquito.pl (tutaj znajdziecie ten sam model)

coat & bag / płaszcz i torebka – Zara

sweater /sweter – mój (skromny) projekt

shoes / buty – PRIMAMODA

Fall in my hometown is just wonderful. Even when the mornings get cloudy and the drizzle is successfully ruining my hair, I don’t intend to complain – after all today is my birthday :).  I left the bolder outfit for the weekend celebration. Today I will focus on classic ( nothing new! :)) and a huge umbrella. 

I’ve always had a weakness for pastels and it has not always worked in my favor :) When the weather gets colder, it’s even easier for the pastel faux-pas. In this time of the year I suggest to match pastels with shades of black and grey. We have a better chance to avoid the horrible effect of “mutton dressed as a lamb”.  

Have a great day! : )

Jesień w moim rodzinnym mieście jest piękna. Nawet kiedy poranki okazują się pochmurne, a mżawka skutecznie niszczy moją fryzurę, to nie mam zamiaru narzekać – w końcu dziś są moje urodziny :). Odważniejszą kreację zostawię sobie na weekendowe świętowanie. Dziś postawię na klasykę (a to nowość:)) i duży parasol. 

Zawsze miałam słabość do pastelowych kolorów, co niekoniecznie było korzystne dla mojego wyglądu ;). Gdy robi się chłodniej i o pastelowy zgrzyt jest znacznie łatwiej to stawiałabym na połączenie pastelowego koloru z czernią i szarościami. Jest szansa, że unikniemy efektu "dzidzi piernik". 

Miłego dnia! :)

 

I did it! My first marathon completed. I am the happiest and most tired person in the world

Last Sunday in Poznań I completed 42.190 kilometers run. Counting with me there was 6.315 people who finished the marathon ( I congratulate everyone!). I woke up this morning as a marathon girl, fulfilling one of my biggest dreams.

W zeszłą niedzielę, w Poznaniu, pokonałam czterdzieści dwa kilometry i sto dziewięćdziesiąt pięć metrów. Razem ze mną bieg ukończyło sześć tysięcy trzysta piętnaście osób (wszystkim ogromnie gratuluję!). Dzisiejszego dnia obudziłam się jako maratończyk, spełniając tym samym największe marzenie swojego życia :).

Po biegu nie było żadnych otarć. Przed maratonem testowałam różne zestawy ubrań, aby wybrać ten najwygodniejszy. Nike Flyknit Lunar2 spisały się na medal, podobnie jak wazelina, która ochroniła newralgiczne miejsca.

Dziewięć miesięcy – tyle zajęło mi przygotowanie się do przebiegnięcia maratonu. Przez ten czas przebiegłam tysiąc trzysta trzydzieści pięć kilometrów.

1. T-shirt – ForPro.pl 2. Spodenki – Nike 3. Czapka – Nike 4. Zegarek – Suunto 5. Pas – Nelly.com 6. Buty – Nike Flyknit Lunar2

Na trasie wspomagałam się żelami nowej polskiej marki ALE – Active Life Energy. Zdecydowałam się na nie w ostaniej chwili, wcześniej ich nie testując. Teraz sama mogę je śmiało polecać – dawały dobrego kopa i były smaczne (o ile tak można powiedzieć o żelach ;)).

Pan stojący obok nas mówił, że Pani ze zdjęcia jeszcze zmieni zdanie (ciekawa jestem czy się nie pomylił).

Co tam robi żyrafa?

Ratownicy medyczni na mecie mieli pełne ręce roboty. Sama zaraz po zakończeniu biegu udałam się do jednego z punktów medycznych. Ból w nogach był okropny. Na następny dzień czułam się znacznie lepiej, ale musiłam unikać schodów.

Atmosfera panująca na imprezach sportowych jest niepowtarzalna. Wszyscy emanują pozytywnym nastawieniem, duch sportowej walki unosi się w powietrzu, a radość widać w oczach każdego. Kibice są równie ważni co zawodnicy! Bez Was zawody nie miałby racji bytu!

Wielokrotnie powtarzno mi żebym biegła spokojnie, bo pierwszy raz należy po prostu przebiec. Tak też zrobiłam – całą trasę pokonałam równym stałym tempem. Na metę dotarłam z sporym zapasem energii. Dzięki temu teraz czuję się bardzo dobrze. Mięśnie już się zregenerowały i w sobotę znowu idę biegać :).

Nie mogłabym sobie wymarzyć lepszego debiutu. Organizatorzy spisali się na medal. Kibice wspierali nas na każdym kilometrze. Wolontariusze odwalili kawał dobrej roboty. Poznań w moim sercu na zawsze zapisuje się jako idealne miejsce do biegania maratonu.

Maraton ukończyłam w czasie 4:32 (z któtką przerwą na toaletę). Pomimo małych problemów z kontuzją mogę oficjalnie powiedzieć, że zostałam MARATOŃCZYKIEM.

1. Leginsy – Gatta 2. Bluza – Vila

Nadal do mnie nie dociera, że debiut mam już za sobą. Siedząc teraz przed ekranem komputera, wspominając wydarzenia z ostatnich dziewięciu miesięcy łezka kręci mi się w oku. Na swojej biegowej ścieżce spotkałam dużo wspaniałych ludzi. W szczególności muszę podziękować Michałowi Tomaszewskiemu za przeprowadzenie ze mną wielu ciężkich treningów na siłowi oraz Leszkowi Meringowi, dzięki któremu udało mi się wystartować w biegu bez dokuczliwego bólu w łydce. Teraz czas na zasłużony odpoczynek. Wiosną chciałabym jeszcze raz sprawdzić się na koronnym dystansie. Bo jak to mówią maratończycy – do stu razy sztuka.