Fotorelacja i pierwszy kalendarz spotkań

 

  I've started the promotion of "Elementary”.  Even though the press meeting seemed terrifying at first, in fact it turned out to be charming. Today I am already in Tricity, but in a week I am coming back  to Warsaw again. This time I really cannot wait for it!:)

***

  Ruszyłam z promocją "Elementarza". Chociaż spotkanie prasowe z początku wydawało mi się przerażające, to w rzeczywistości okazało się być przemiłe. Dziś jestem już w Trójmieście, ale za tydzień znów wracam do Warszawy. Tym razem jednak nie mogę się doczekać! :)

  Chciałabym podzielić się z Wami pierwszymi datami spotkań z Czytelnikami. Bardzo cieszę się na myśl, że wreszcie będę miała okazję poznać bliżej wszystkich Was i z wielką przyjemnością podpiszę książki z dedykacją (na miejscu spotkań będzie możliwość zakupu książki). Mam nadzieję, że ktoś z Was znajdzie chwilę i zobaczymy się już wkrótce! :)

Warszawa

– Środa, 21 października, godzina 18:00, restauracja "Między nami" na ulicy Brackiej

Trójmiasto

– Czwartek, 22 października, godzina 16, restauracja "White Marlin" w Sopocie

Kraków

– Sobota, 24 październik, godzina 17:30, Targi Książki

 

Zapraszam i do zobaczenia! :)

 

dress / sukienka – uszyta przez krawcową (podobny model już niedługo w kolekcji MLE) // book / książka – Elementarz stylu // shoes / szpilki – Luisa Via Roma (stara kolekca)

 

Pierwszy egzemplarz…

  At 7:10 this morning  I heard the door bell. A few seconds later I was already standing in the doorstep. I collected the parcel, still scratching my eyes to wake up and I came back to the bedroom jumping. "You open! You open! " – I said quietly. I knew very well, what would be inside the package with the yellow inscription EXPRESS: the first copy of my book! During fourteen months of work on the “Elementary “ it has crossed my mind, that it might be different from what I imagine it to be. Today I can certainly state it, that is just as I have dreamed. I would change nothing in it. I didn’t wanted to give away too much of its content yet (and I had only few minutes to  write this post), but any day now the book will find its way to book stores and then I will write a longer post about it.

***

   Dzisiejszego ranka, dokładnie o godzinie 7:10 usłyszałam dzwonek do drzwi. Kilka sekund później stałam już w ich progu. Przecierając oczy odebrałam przesyłkę i w podskokach wróciłam do sypialni. "Ty otwórz! Ty otwórz!" – powiedziałam cicho. Doskonale wiedziałam, co będzie w paczce oklejonej żółtymi napisami EXPRESS: pierwszy egzemplarz mojej książki! Jeśli w trakcie czternastu miesięcy pracy nad "Elementarzem" przeszło mi przez myśl, że nie będzie dokładnie taki, jak sobie wymarzyłam, to dziś mogę z całą pewnością stwierdzić, że jest. Nic bym w nim nie zmieniła. Dziś nie chciałam zdradzać Wam jeszcze jego zawartości (a poza tym na przygotowanie tego wpisu miałam zaledwie kilkanaście minut), ale lada dzień książka trafi do księgarń i wtedy pozwolę sobie na dłuższy wpis. 

  Przy okazji, już dziś chciałabym zaprosić Was na pierwsze spotkanie autorskie, które odbędzie się w Warszawie, w restauracji "Między nami", w środę 21 października o godzinie 18.00. Wszystkich chętnych zapraszam do zapisania się na listę uczestników. Wystarczy napisać wiadomość na ten adres mailowy: [email protected] .  Na miejscu będzie też oczywiście możliwość kupienia książki. Naprawdę nie mogę się doczekać, kiedy w końcu się z Wami zobaczę :). 

PS: To ostatni tydzień, w którym można zakupić moją książkę w przedsprzedaży i zaoszczędzić przy okazji 10 złotych. Zainteresowanych zakupem "Elementarza" zapraszam tutaj. Miłego wieczoru! :)

 

Sweater Weather

  Hands up who was freezing as well last weekend? After many months, today's morning, I could see my own breath in the air, and I had to put the gloves on. It is time to take out our favorite sweaters from the bottom of the wardrobe. How to style them? Below you will find a few simple, comfy and fashionable inspirations.

***

   Ręka do góry kto zmarzł w ten weekend? Dzisiejszego ranka, pierwszy raz od dawna widziałam własny oddech, a na ręce włożyłam rękawiczki. Czas wyciągnąć z dna szafy ukochane swetry. A z czym najlepiej je nosić? Poniżej znajdziecie kilka inspiracji na proste, wygodne, a jednocześnie stylowe zestawy.

1. Okulary – Prada 1000zł 2. Sweter – Nao Nao 309zł 3. Bransoletka – BOAS 175zł 4. Spodnie – Mango 140zł 5. Buty – Sole Society 350zł 6. Eyeliner – 7. Perfumy – Calvin Kelin One 155zł  8. Breloczek – THREE potato FOUR 25zł 9. Torebka – Sole Society 300zł

1. Perfumy – Chloe 239zł 2. Zegarek – Daniel Wellington 619zł 3. Książka – Elementarz Stylu 4. Pomadka – Chanel / Okazje.info 5. Lakier do paznokci – OPI / Okazje.info 49zł 6. Torebka – Amici 80zł 7. Sweter – Mads Norgaard 450zł 8. Spodnie – Genetic (podobne tutaj) 9. Okulary –  BP. 45zł (podobne tutaj) 10. Szpilki – Steven Madden 350zł

1. Pomadka – MAC 86zł  2. Puder – Chanel / Okazje.info 139zł 3. Tusz do rzęs – Lancome 149zł 4. Kosmetyczka – Eldoradobags.pl 110zł 5. Sweter – mint&berry 129zł 6. Spodnie – TopShop 300zł 7. Szalik – podobny tutaj 8. Łańcuszek – podobny tutaj 9. Torebka – TopShop 450zł

Look of The Day – czyli jak nosić paski jesienią i zimą

sweatshirt / bluza w paski – Mango on Answear.com

jeans / dżinsy – Zara (podobne tutaj i tutaj)

shoes / buty – Reebok 

coat / płaszcz – Stefanel (podobny tutaj)

bag / torebka – Zign (podobna tutaj)

scarf / szalik – H&M (podobny tutaj)

 Piszę ten dzisiejszy wpis trzymając gorącą herbatę w jednej ręce, a chusteczki w drugiej (to niby którą ręką piszę na klawiaturze?!). Przeziębienie, które przechodziły wszystkie znane mi osoby przeszło też na mnie. Dobre chociaż to, że dopadło mnie w niedzielę – mogę siedzieć w domu cały dzień. Dzisiejsze zdjęcia to luźna propozycja, idealna na pochmurny jesienny dzień, dokładnie taki jaki dziś.

  Marynarskie paski to jeden z tych wzorów, które nigdy nie wyjdą z mody. Większość z nas wybiera je przede wszystkim wiosną i latem, ale ja, jako ich zagorzała zwolenniczka noszę je przez cały rok. Oczywiście jesienią i zimą wymagają odrobinę innej oprawy. Jeśli umiejętnie je połączymy, to dodadzą naszym strojom świeżości i elegancji. 

1. Jesienią i zimą bezpieczniejszy będzie ten wzór, w którym ciemniejsze prążki są szersze niż te jasne (tak jak bluza, którą widzicie na zdjęciach).

2. Zrezygnujcie z pasków w letnich kolorach (pomarańcz, turkus, jaskrawa zieleń, żółć).

3. Im grubsza faktura swetra w paski, tym bardziej trzeba uważać na to, aby fason swetra lub sukienki był odpowiedni do Waszej figury. Unikajcie pasiastych golfów – tylko Anja Rubik wyglądałaby w nich dobrze. 

4. Paski będą świetnie wyglądać w połączeniu z modnymi w tym roku kolorami ochry, bordo i butelkowej zieleni.

5. Zestawiajmy pasiaste wzory z ciemniejszymi i bardziej stonowanymi kolorami niż w lecie.

  Paski świetnie współgrają też z moim ukochanym kolorem – ciemnym granatem. A Wy macie swoje sposoby, aby letnie akcenty przemycać do jesienno-zimowej garderoby?  Miłego dnia i dużo zdrowia w tym ciężkim dla naszej odporności okresie! :)

  PS. Po raz kolejny mam dla Was zniżkowy kod do Answear.com w wysokości 20% (na większość marek), który jest ważny do 18 października. Wystarczy wpisać kod MLE30 przy dokonywaniu zakupu – więcej szczegółów znajdziecie tutaj (niektóre marki są wyłaczone z promocji). Miłych zakupów! :)

Czas na pigwowca! Moje domowe sposoby na zdrowie i urodę

* * *

Chłodny, październikowy poranek jak zwykle zaskoczył mnie i w tym roku! Niby piękne słońce za oknem, niewyobrażalna ilość kolorów, a jednak temperatura ledwo przekraczająca 10 stopni. Jak to bywa w życiu, każda zmiana zbliża się niedostrzegalnie a w pewnym momencie okazuje się, że już jest i nie można jej cofnąć. Cieplej już nie będzie a lato powróci dopiero w przyszłym roku. Chwila nieuwagi – pewne przyzwyczajenia jeszcze wakacyjne i o przeziębienie nie jest trudno! Tak było w ubiegłym tygodniu, kiedy pełne trzy dni musiałam pozostać w domu, zapominając o jakiejkolwiek aktywności. Na całe szczęście istnieją domowe sposoby żeby szybko powrócić do zdrowia. Ze swojej strony chciałabym zwrócić Waszą uwagę na właściwości jakie posiada pigwowiec. Poniżej zamieszczam przepis na konfiturę z pigwowca, która dodana do herbaty wzmacnia układ odpornościowy i z przyjemnością dzielę się domową recepturą na gładką cerę. 

Skład:

Konfitura z pigwowca do herbaty

ok. 2- 3 kg owoców pigwowca

5 łyżek wody

1 kg cukru

A oto jak to zrobić:

1. Umyte owoce pigwowca kroimy na ćwiartki i wyjmujemy środek z pestkami. W dużym garnku o grubym dnie podgrzewamy wodę i dodajemy cuker. Mieszamy, tak by cukier się nie skarmelizował i dodajemy pokrojone owoce. Całość dokładnie mieszamy. Pigwowiec musi być pokryty cukrem. Doprowadzamy do zagotowania i odstawiamy z ognia. Następnego dnia wekujemy do słoików.

Pigwa czy pigwowiec? Mały rozmiar to pigwa, większy pigwowiec, a z porad pani sprzedawczyni wartości odżywcze i tak podobne! Na zdjęciu jest pigwowiec.

Obieranie pigwowca nie należy do najprzyjemniejszych czynności – skórka jest twarda i trzeba mieć dużo cierpliwości, ale ich cenna zawartość w pełni wynagradza! Owoce pigwowca zawierają duże ilości witaminy C i pektyn. Bogate są również w barwniki, kwasy organiczne (np. jabłkowy, cytrynowy, winowy) i mineralne (sporo wapnia i żelaza).

Jeżeli ubolewacie z powodu cery trądzikowej lub podrażnień to polecam zalać ciepłą wodą pestki pigwowca i pozostawić na 6-8 godzin. Efekt będzie podobny jak przy zalaniu siemienia lnianego, niemniej dłużej oczekiwany. Wydzieli się substancja przypominająca śluz. Taką naturalną galaretką warto oczyszczać / przemywać twarz.

Pigwowiec zawiera 7 razy więcej witaminy C niż cytryna, dlatego skutecznie pomaga w walce z przeziębieniami. Najlepszym sposobem na wykorzystanie pigwowca jest poprostu pokrojenie owoców na ćwiartki, wyjęcie środka wraz z pestkami i zasypanie cukrem. Powstały syrop najczęściej zlewam do butelki lub pasteryzuję.

A jak Wam udaje się przezwyciężyć jesienne przeziębienia? Czy wierzycie w naturalne, domowe sposoby?

Jesienne klasyki, czyli co jeść, nosić oraz jak dbać o siebie w październiku

   

  I have always thought that the best way for overcoming fall melancholy is to see all the flaws that comes with it… as virtues. It isn’t so hard to find positive aspects of this season. Yes, we must forget about summer dresses for a couple of months, but… who doesn't like to cover themrself with the thick, wool sweater? How easier it is to create the elegant outfit, when we can simply wear our beige trench coat and black skinny jeans every day? Maybe we aren’t spending so much time in the fresh air yet, but sitting at home can also have it pros – cooler and longer evenings are a perfect excuse to improve one's culinary abilities, because nothing creates the family atmosphere better than the smell of a hot pumpkin soup in the air. But still, the best is what the nature is providing for us at that time- a real wonderful polish fall will enchant everyone.

***

  Zawsze uważałam, że najprostszym sposobem na pokonanie jesiennej chandry jest potraktowanie wad tej pory roku… jako zalet. Naprawdę nie trzeba się wysilać, aby znaleźć pozytywne strony. To fakt, że musimy zapomnieć na wiele miesięcy o letnich sukienkach, ale… która z nas nie lubi ukryć się za grubym, wełnianym swetrem? O ile łatwiej jest stworzyć elegancki strój, gdy codziennie możemy wkładać nasz beżowy trencz i czarne rurki? Nie spędzamy już tyle czasu na świeżym powietrzu, ale siedzenie w domu też może mieć swoje plusy – chłodniejsze i dłuższe wieczory to idealny pretekst, aby doszlifować swoje zdolności kulinarne, bo nic tak nie tworzy domowej atmosfery jak zapach gorącej zupy dyniowej unoszący się w powietrzu. Ale najlepsze i tak jest to, co funduje nam w tym czasie natura – prawdziwa złota polska jesień oczaruje każdego. 

  Pomysł na nowy cykl jest w gruncie rzeczy odrobinę naciągany (no bo przecież nie zmieniamy naszego trybu życia wraz z nadejściem nowego miesiąca), ale pomyślałam, że jeden wpis co kilka tygodni, o pozytywnych stronach, przepisach, stylu i pielęgnacji dostosowany do tego, co dzieje się za oknem może okazać się dla Was pomocną inspiracją. 

   Moja mama zawsze starała się wykorzystać sezonowe warzywa do maksimum. W dzieciństwie wystarczyło mi spojrzeć na przygotowany dla mnie obiad, abym wiedziała jaka jest pora roku, a nawet miesiąc. Rzodkiewki z pierwszych zbiorów w marcu, rabarbarowe słodkości w maju, kaszubskie truskawki w czerwcu, bób na kolację w lipcu, jagody w sierpniu i oczywiście dynia w październiku i listopadzie. W weekend przyniosłam (a właściwie doturlałam) do domu pierwszą w tym roku sztukę. Wpierw chciałam ugotować z niej jedynie zupę, ale gdy wszystkie produkty były już w garnku zorientowałam się, że zużyłam zaledwie połowę jej miąższu (zmodyfikowałam odrobinę ten przepis Elizy Mórawskiej dodając do całości podsmażanego na maśle pora, a ryż zastępując ziemniakami). Kombinowałam więc dalej. Nie przepadam za przygotowywaniem ciasta z dyni (co innego z jego zjadaniem oczywiście) bo jest dosyć czasochłonne – mdły smak tego pomarańczowego warzywa potrzebuje odpowiedniej oprawy. Uznałam więc, że skoro i tak skazana jestem na przygotowywanie dyniowego puree do ciasta, to zrobię go więcej i wykorzystam do czegoś innego, co z pewnością umili mi jesienne dni…
   Mowa oczywiście o dyniowej pikantnej kawie – flagowym przysmaku 
pewnej słynnej kawowej sieciówki. Aby ją zrobić wystarczy zostawić sobie odrobinę dyniowego puree (upieczoną do miękkości dynię bez skórki blendujemy lub ugniatamy moździerzem) dodać do niej odrobinę przypraw i zalać dobrą kawą z mlekiem.  

 

Skład na jeden duży kubek kawy:

1. 100 gramów dyniowego puree

2. trzy szczypty cynamonu

3. łyżeczka startego świeżego imbiru

4. laska wanilii

5. czubata łyżeczka brązowego cukru

Sposób przygotowania:

Wszystkie produkty wrzucić do naczynia i zblendować lub utrzeć w moździerzu. Czubatą łyżkę musu przełożyć do kubka i zalać kawą. 

   Przez ostatnie kilka tygodni wszystko wskazywało na to, że ciepły front zostanie z nami na zawsze. Od wczoraj w Trójmieście jest już jednak chłodno, a poranne powietrze jest wręcz przenikliwie zimne. To dobry moment aby wyciągnąć z szafy płaszcze i kurtki. Wiele z Was pytało o idealne okrycie wierzchnie, w które warto zainwestować, ale czy macie już klasyczny prochowiec? Jeśli nie, to od niego powinnyście zacząć. Mam wiele zastrzeżeń do rzeczy z Zary i wiem, że trzeba być czujnym, aby nie kupić swetra, który nie przeżyje pierwszego prania, czy spodni, które rozciągną się po godzinie noszenia. Ale jeden produkt z oferty tej hiszpańskiej sieciówki jest naprawdę wart swojej ceny. W tegorocznej kolekcji znajdziecie naprawdę dużo fajnych modeli.

1. // 2. // 3. //

   Poza trenczem, z przyjemnością wróciłam też do noszenia mojej ukochanej parki. Łączę ją teraz z nieśmiertelnym zestawem "jasna góra, ciemny dół" i baletkami, z którymi lada dzień pewnie będę musiała się pożegnać. Ale wracając do tego co musicie mieć w szafie – czarne rurki (ten model jest naprawdę idealny) i jasny sweter to absolutna podstawa. Te dwie rzeczy będziecie mogły łączyć ze wszystkim, co jest teraz modne.  

   W okresie jesiennym powinnyśmy zregenerować skórę po lecie i nadać jej blasku. Dlatego zaczęłam więcej uwagi poświęcać na odpowiednie rozprowadzenie kremu do twarzy. Kiedyś robiłam to na wyczucie. Teraz delikatnie wklepuję krem obiema rękami od dołu ku górze, uważając aby nie naciągać skóry. Czasami, gdy długo siedzę przy komputerze, biorę na dłonie małą warstwę kremu i wklepuję w suche miejsca. Obecnie na moim biurku znajduje się Radiance Cream marki Love Me Green, który nadaje się świetnie do takiego mini masażu, gdyż usuwa oznaki zmęczenia (jestem pewna, że spodoba się Wam jego zapach papai). Może będzie to dla Was lepsza alternatywa podczas pracy niż kolejna kawa :).

  A teraz żegnam się z Wami i wracam do picia gorącej dyniowej kawy przy moim nowym biurku (a właściwie własnoręcznie zrobionego blatu położonego na koziołkach). Czekam na Wasze komentarze, bo jestem bardzo ciekawa czy taki cykl wpisów spotkałby się z Waszym zainteresowaniem :). Miłego dnia!