Przegląd wegańskich restauracji z Trójmiasta – czy kuchnia roślinna może być smaczna?

  Few years ago finding the restaurant offering vegan dishes was almost impossible – unless we were ready to settle for boiled potatoes or simplest salad. Now in Tricity alone we can find about twenty vegan restaurants and bars which are filled with customers every day. It is hard to create the good vegan food, so running the restaurant offering dishes exclusively of plant products is a big challenge. There are few places in Tricity  that are doing it great. Below you can find short descriptions about restaurants offering the tasty vegan food.

***

   Jeszcze kilka lat temu znalezienie restauracji oferującej dania wegańskie graniczyło z cudem – chyba, że byłyśmy gotowe zadowolić się gotowanymi ziemniakami lub mało treściwą sałatką. Teraz w samym Trójmieście mamy już około dwudziestu wegańskich restauracji i barów, które codziennie są przepełnione tłumem klientów. Trudno jest stworzyć dobre wegańskie jedzenie, więc prowadzenie restauracji oferującej potrawy wyłącznie z roślinnych produktów to wyższa szkoła jazdy. Kilku Trójmiejskim restauratorom wychodzi to naprawdę całkiem nieźle. Poniżej znajdziecie parę słów o lokalach oferujących smaczne wegańskie jedzenie. 

Avocado vegan & eko ul. Wajdeloty 25/1, Gdańsk

   Avokado to bistro znajdujące się na popularnej ulicy Wajdeloty w Gdańsku. To raczej wegańska stołówka niż resturacja. Jedzenie wydawane jest bardzo szybko, a ludzi, zwłaszcza studentów, jest mnóstwo. To dobre miesce aby szybko coś przekąsić w czasie przerwy, ale wrażeń estetycznych musimy poszukać gdzieś indziej. Poszłyśmy tam z Kasią bardzo głodne i gdy zobaczyłyśmy szeroki wybór menu pojawiły się u nas iskierki w oczach. Zamówiłyśmy trzy dania. Ja jestem wielką fanką falafeli, więc z chęcią zdecydowałam się na nie (są bardzo intensywne w smaku). Kasia zamówiła kotleciki buraczane z nasionami i puree z ziemniaków. Do podziału miałyśmy pieczoną paprykę faszerowaną kaszą jaglaną i warzywami. Wszystkie potrawy były smaczne, ale nie jest to miejsce na pierwszą randkę.

jacket / kurtka – Zara (podobna tutaj) // spodnie / trousers – Mango

Mikroklimat ul. Antoniego Abrahama 26, Gdynia

   Mikroklimat jest pierwszą kawiarnią w Gdyni gdzie serwowane są desery wegańskie. Prawie każdego dnia możemy dostać w niej nowe słodkości. Wczoraj były to wegańskie, bezglutenowe tartaletki: marchewka i kokos, kasztan i borówka amerykańska, czerwona mirabelka i róża – obłędne w smaku. Jeśli wybierzecie się tam na śniadanie, polecam tapiokę na mleku kokosowym z sosem mango. Poza pysznymi deserami, miejsce jest idealne, żeby przyjść do niego z książką i co najmniej dwoma wolnymi godzinami. Wspominałam już na Instagramie, że w moje ręce ostatnio trafiła książka „Ślad na lustrze” Janis Heaphy Durha, którą czytam z zapartym tchem. Z wypiekami na twarzy przewracam każdą kolejną stronę. Polecam lekturę szczególnie zakochanym na dowód tego, że prawdziwa miłość nie rozdzieli nawet po śmierci. Wracając do tematu kawiarni, możecie w niej kupić również jedno z moich ulubionych czasopism „Usta” lub wybrać do poczytania jedną z książek pozostawionych przez gości. 

sweater / sweter – Zara (podobny tutaj) // t-shirt – MLECollection // jeans / dżinsy – Mango // boots / buty – Nike

I Krowa Cała ul. Dworcowa 11, Gdynia

   I Krowa Cała to niewielki przydworcowy bar z wegańskimi burgerami znajdujący się w centrum Gdyni, a dokładnie na przeciwko wejścia do kolejki SKM. Lokal jest raczej nastawiony na klientów chcących szybko wziąć coś zdrowego na wynos. Do dyspozycji w środku mamy pięć stolików. Jedzenie zawsze podawane jest w papierze – to może nie spodobać tym, którzy cenią sobie zasady odpowiedniego zachowania przy stole (zwłaszcza, że sos z burgera lubi spływać po rękach, a na próżno szukać w lokalu toalety z umywalką). Na hamburgera czekamy maksymalnie 5-6 minut. Mój ulubiony to ten z warzywami grillowanymi, do niego zawsze biorę pełnoziarnistą bułkę żytnią i sos piklowy. Odwiedzam to miejsce nawet dwa razy w tygodniu. Właściciel baru wcześniej pracował na giełdzie warzywnej, dlatego możemy być spokojni o świeżość i jakość podawanych produktów.

blouse / bluza – MLECollection // boots / buty- Nike

Fukafe ul. Wajdeloty 22, Gdańsk

   Fukafe jest idealnym miejscem jeśli chcemy odwiedzić wegańską knajpę z chłopakiem albo z rodziną. W najbliższy weekend sama chętnie się tam wybiorę na niedzielny obiad. Posmakowałam zupy dyniowej o aromacie kokosa i makaronu z marchewkowym pesto – naprawdę dobre! Zapewniam, że smakiem potraw się nie zawiedziecie! Trzeba na nie troszkę poczekać, ale według mnie jest to znak staranności i dokładności kucharza. 

A teraz pytanie do Was! O czym chcielibyście przeczytać następnym razem? O miejscach, w których można zjeść pyszne śniadanie? A może gdzie warto kupować jedzenie do pracy? Czekam na Wasze pomysły!

shirt / koszula – Marks & Spencer // pants / spodnie – Abercrombie & Fitch

 

LOOK OF THE DAY

turtleneck / golf – Karen Millen 

skirt / spódnica – Zara

tights / rajstopy – Marilyn (naprawdę świetne, polecem również ten model)

heels / szpilki – Kazar

bag / torebka – vintage / Burberry

jacket / żakiet – Massimo Dutti

  A black fitted turtleneck is my favorite example of a "timeless style". I remember, how at the secondary school I was searching through all H&M for the simplest model with tight collar, which would resemble the one worn by the biggest fashion icons; Audrey Hepburn, Princess Diana or Angelina Jolie. Not being able to find nothing close to my vision, I decided in the end for the sleeveless turtleneck which I wore on my cotton blouses. Couples of years later I found the one which you can see on today’s photographs. I still love it.

***

   Czarny dopasowany sweter z golfem jest moim ulubionym przykładem "ponadczasowego stylu". Pamiętam, jak jeszcze w liceum szukałam w H&M prostego modelu z ciasnym, dobrze przylegającym do szyi kołnierzem, który przypominałby ten noszony przez największe ikony mody; Audrey Hepburn, Księżną Dianę, czy Angelinę Jolie. Nie mogąc znaleźć nic, co by mi odpowiadało, zdecydowałam się w końcu na bezrękawnik z golfem, pod który nosiłam bawełniane bluzki z dłuższym rękawem. Parę lat później znalazłam ten, który widzicie dziś na zdjęciach. Od tamtego czasu nie znudził mi się ani trochę. 

   Elegancki w swojej prostocie może stać się zarówno elementem bardziej oficjalnych strojów, jak i codziennego stylowego ubrania na chłodniejsze jesienne dni. Świetnie "gasi" ekstrawaganckie wzory i mocne kolory. Ja od zawsze lubiłam go łączyć ze spódnicą i czarnymi kryjącymi rajstopami. Dzięki swojej uniwersalności stał się ulubieńcem wszystkich, którzy cenią sobie klasyczny szyk. I nie sądzę aby w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat coś się w tym temacie zmieniło. Miłej i słonecznej niedzieli! :) 

 

Modern Muse

  Do you have a grey coat in your wardrobe? If not, it you should put it on the top of the autumn must-have list. And how to style it? Below you will find a few proposals.

***

  Czy macie w swojej szafie szary płaszcz? Jeśli nie, to warto ten element garderoby zapisać na pierwszym miejscu jesiennej listy niezbędników. Prosty, bez niepotrzebnych detali, wykonany z ciepłgo materiału nigdy nie wyjdzie z mody. A z czym go łączyć? Poniżej znajdziecie kilka propozycji.

1. Bluza – MLECollection 249zł  2. Okulary – Ray-Ban 509zł 3. Słuchawki – Frends 800zł 4. Notes – Moleskine 53zł 5. Spodnie – TopShop 220zł 6. Płaszcz – Dorothy Perkins 329zł 7. Perfumy – Estee Lauder 229zł 8. Lakier – Chanel / Okazje.info.pl 9. Buty – Nike 279zł

1. Płaszcz – Saint Tropez 469zł 2. Książka – Elementarz Stylu 3. Obudowa – ipepo.pl 4. Perfumy – Guerlain 305zł 5. Zegarek – Daniel Wellington 669zł 6. Róż – MAC 96zł 7. Torebka – Street Level 200zł 8. Spodnie – edc by Esprit 199zł 9. T- Shirt – MLECollection 89zł

1. Koszula – Someday 269zł  2. Płaszcz – Someday 779zł 3. Spodnie – TopShop 300zł 4. Bielizna – Intimissimi 5. Aparat – Olympus 6. Perfumy – Tom Ford 399zł 7. Rękawiczki – Only 189zł

Bananowe brownie – ciężkie i intensywnie czekoladowe!

* * *

Bananowe brownie. Ciężkie, intensywnie czekoladowe, zwarte – idealne na jesienne popołudnie! Przepis wyszedł tak trochę przez przypadek, bo szkoda mi było brązowiejących bananów leżących od kilku dni na stole kuchennym. Nie lubię suchych brownie. Przepadam za tymi co przypominają zakalec. Ten do takich należy, byle by pamiętać że 25 minut w piekarniku to max!

Skład:

(forma o wymiarach: 18 x 24 cm)

3 dojrzałe banany

200 g gorzkiej czekolady

120 g masła

3 jajka

120 g cukru

150 g mąki

do dekoracji: cukier puder

1 dojrzały granat

A oto jak to zrobić:

1. Banany miksujemy w malakserze lub za pomocą widelca. Czekoladę wraz z masłem roztapiamy w średnim rondlu. Czekamy aż ostygnie. Następnie dodajemy jajka, cukier, przesianą mąkę i 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej. Dokładnie mieszamy do połączenia się wszystkich składników – na koniec dorzucamy puree z bananów. Całość ponownie mieszamy i przelewamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia.

2. Brownie pieczemy ok. 25 minut w rozgrzanmy piekarniku w 170 stopniach C. Polecam nie piec zbyt długo, bo wtedy będzie wysuszone. Po 20 minutach sprawdzam patyczkiem czy nie zostaje ślad ciasta. Po upieczeniu wyjmujemy z formy i czekamy aż ostygnie. 

Komentarz: Wg mnie najlepszy brownie to ten, który jest prosto z piekarnika, mokry – może nawet sprawiać wrażenie niedopieczonego lub taki na drugi dzień, przechowany całą noc w lodówce. Z przyjemnością poznam Wasze sposoby na idealne brownie – może macie dobry przepis na karmelowe brownie?