5 rzeczy, które nie mają nic wspólnego z ubraniami, ale dodadzą Ci stylu

   It is an undeniable fact that clothes are an important element of our style. They are expressing our taste (or lack of it) and are saying a lot about who we are. Wearing garments from exclusive brands can give you an illusion, that you became a chic woman, but the real style icons had much more than just perfectly cut dresses,  gloves matching the color of the coat, or elegant suede boots.

***

    To niezaprzeczalny fakt, że ubrania są ważnym elementem naszego stylu. Wyrażają gust (lub jego brak) i mówią wiele o tym jakie jesteśmy. Wciskanie się w ciuchy od ekskluzywnych marek może więc dać złudne poczucie, że stałaś się szykowną kobietą, ale prawdziwe ikony stylu miały jednak coś więcej niż tylko idealnie skrojone sukienki, rękawiczki dopasowane do koloru płaszcza, czy eleganckie zamszowe botki. 

1. Literatura

   Jeśli twierdzisz, że jesteś zbyt zabiegana, aby czytać, to spróbuj przeprowadzić eksperyment: miej książkę zawsze przy sobie i za każdym razem, kiedy będziesz chciała sięgnąć po telefon, aby wejść na facebooka, poprzeglądać zdjęcia na Instagramie, sprawdzić po raz trzydziesty skrzynkę z mailami, czy poczytać portale plotkarskie wyciągnij z torebki książkę i zacznij ją czytać – sama się zdziwisz jak szybko ją skończysz i jak łatwo znajdziesz moment aby znów do niej zajrzeć. Polecam na przykład "Si, Amore" o naszej polskiej sopranistce Aleksandrze Kurzak. Jej światowa kariera jest fascynująca, a książka pełna intrygujących historii z podróży, wystawnych przyjęć ze sławnymi artystami jak i życiu prywatnym artystki. Aleksandra Kurzak zwierza się na temat zawodu śpiewaczki operowej, mówi nam o sukcesie, ciężkiej pracy i miłości. To przykład literatury, która intryguje.

2. Miej własną opinię na istotne tematy

   Brak telewizora w domu czy mnóstwo pracy to naprawdę świetne wymówki. Ale gdy okaże się, że nie odnotowałaś żadnych z najważniejszych wydarzeń na świecie i w kraju z ostatniego tygodnia, to nie pomoże Ci nawet torebka od Chanel zawieszona na ramieniu. Ignorancję trzeba zwalczać – przede wszystkim u samej siebie. Bądź krytyczna wobec medialnych doniesień, szukaj informacji i wyrób sobie własne zdanie na istotne tematy. Bądź jednak gotowa je zmienić, gdy poznasz słuszne argumenty, albo zrozumiesz szerszy wątek. 

3. Zadbaj o dłonie ale efekt nie powinien być ostentacyjny

   Wiem, że z tą opinią wiele osób może się nie zgodzić, ale moim zdaniem długie sztuczne paznokcie, przyozdobione w różnokolorowe akcenty (nie mówiąc już o „cyrkoniach”, brokacie i nalepkach) są, były i zawsze będą w złym guście. Dbaj o dłonie, bo to Twoja wizytówka, ale pamiętaj, że umiar i zasada „mniej znaczy więcej” obowiązuje też w tym przypadku. Cechą stylowych kobiet jest również to, że ich wygląd nie sugeruje nam na pierwszy rzut oka, aby dzień w dzień wystawały przed lustrem przez kilka godzin. Wręcz przeciwnie. Z kolei manicure we wzór kalejdoskopu jest dobitnym dowodem na to, że dziewczyna zmarnowała co najmniej dwie godziny na same paznokcie.  

4. Twoja postawa i poruszanie się z gracją

   Chyba wszyscy pamiętamy powtarzające się w wielu filmach sceny lekcji postury, gdy główne bohaterki spacerują z książką na głowie. Kiedyś o ładną postawę dbały gorsety, dziś na szczęście nie musimy ich nosić, ale o proste plecy nadal powinnyśmy się starać. Przygarbiona sylwetka to w naszych czasach norma. Ja sama zaczynam mieć „okrągłe plecy”, kiedy siedzę przed komputerem dłużej niż pół godziny, albo gdy znajdę się w sytuacji, w której czuję się niepewnie. To odruch, z którym muszę walczyć, dlatego od kilku lat powróciłam do pasji z dzieciństwa – baletu. Aby łatwiej było Ci zachować prostą postawę powinnaś wzmocnić mięśnie pleców. Zajęcia z baletu będą idealne (nie musisz na nie chodzić częściej niż raz w tygodniu, pod warunkiem, że uprawiasz też inny sport, na przykład bieganie).

5. Pamiętaj o swojej pasji

   Każda pasja, której się oddajesz poszerza Twoje horyzonty i czyni z Ciebie bardziej interesującą osobę. To nie musi być coś wyjątkowo oryginalnego. Moją największą pasją jest fotografia, ale od kilku miesięcy zupełnie pochłonęło mnie… pieczenie ciast. Obydwie te rzeczy motywują mnie do tego, aby każdą wolną chwilę wykorzystać – chwycić za aparat i iść na spacer, wieczorem testować nowy przepis zamiast gapić się w telewizor, zadawać pytania i szukać nowych informacji, aby się doskonalić.  A im ciekawsze życie prowadzisz, tym ciekawsi są Ciebie inni. Jeśli coś Ciebie naprawdę interesuje, to nigdy z tego nie rezygnuj. Rozwijaj się, zdobywaj wiedzę i znajdź osoby, które lubią to samo co Ty. 

Czekam na Wasze Pomysły – co Waszym zdaniem dodaje nam stylu? Miłego wieczoru!

Do zobaczenia w Warszawie, 26.11.2015 (spotkanie autorskie)

   Gorąco zapraszam wszystkich na spotkanie autorskie w Warszawie. Jeśli planujecie sprezentować "Elementarz stylu" mamie, siostrze, kuzynce, koleżance lub cioci (albo samej sobie ;)) pod choinkę, macie okazję na zdobycie dedykacji. W ten czwartek ( 26.11) o godzinie 18:00 będę czekała na Was w Empiku Junior na ul. Marszałkowskiej. Z przyjemnością podpiszę książkę dla każdej z Was! Do zobaczenia! :)

Czwartek z Marie Kondo i nowym InspiredBy

  I have read „The magic of tiding up” a few month ago. I approached it with some distance. At first, every next page was like getting the kick of motivation and desire for making some changes, but I still thought that the author was exaggerating, had a small obsessions and cleaning isn't so important after all. Weeks have passed while advices from Marie Kondo’s book got stuck in my head and more and more often I had thoughts like "I must clean this as well".  

***

Książka "Magia sprzątania" trafiła w moje ręce kilka miesięcy temu. Na początku podchodziłam do niej z dużym dystansem. Co prawda, czytając każdą kolejną stronę dostawałam zastrzyku motywacji i chęci zmian, ale w dalszym ciągu wydawało mi się, że autorka przesadza, ma natręctwa, a samo sprzątanie nie jest przecież wcale takie ważne. Tygodnie mijały, a rady Marie Kondo w dalszym ciągu tkwiły w mojej głowie i coraz częściej łapałam się na myśli "to też muszę posprzątać". 

   Jak się okazało, fenomen metody "konmari" ogarnął cały świat. Książka sprzedała się w ponad trzech milionach egzemplarzy, a Marie Kondo została uznana za jedną ze stu najbardziej wpływowych osób na świecie przez prestiżowy magazyn "Time". Na początku tego tygodnia Marie Kondo przyjechała do Polski aż z Japonii, gdzie mieszka na stałe. Nie mogłam więc przegapić tej okazji!

   Najsłynniejsza czyścicielka na świecie okazała się być śliczną, bardzo drobną dziewczyną o buzi nastolatki. Ale gdy tylko zaczęła opowiadać o swojej filozofii, technikach i doświadczeniach z klientami, którzy prosili ją o pomoc w posprzątaniu domu, od razu zauważyłam, że jej niewinny wygląd kryje naprawdę silną osobowość. "Nie potrzebujesz więcej miejsca, tylko mniej rzeczy" – to motto najbardziej zapadło mi w pamięć, nauczyłam się też składać skarpetki i t-shirty (myśłałam, że robię to bardzo dobrze, ale okazało się, że nie wiem nic o gospodarowaniu przestrzeni i układaniu rzeczy na półkach). Przede wszystkim jednak, wsłuchując się w słowa Marie Kondo, znów przypomniałam sobie o tym co ważne, a co zbędne. I nie mówię tu tylko o tym, co trzymamy w mieszkaniu. 

   "Magia sprzątania" trafiła więc do mojego nowego pudełka InspiredBy, które już teraz można zamówić tutaj. Wiem, że będzie ona dla Was świetną inspiracją, tak jak dla wielu moich koleżanek, które nawet kilka miesięcy po lekturze wciąż zachwycają się tą książką. 

  Jeśli chodzi o otaczanie się przedmiotami dającymi radość (główne założenie filzofii konmari), starałam się wybrać dla Was najpiękniejsze i najlepsze rzeczy, których używanie będzie prawdziwą przyjemnością. 

Produkty w moim pudełku InspiredBy:

 

1. Magia sprzątania

Bałaganiarstwa się nie dziedziczy, nie jest ono także związane z brakiem czasu, to raczej nagromadzenie błędnych przekonań o porządkowaniu. Autorka pokazuje, jak skutecznie zmienić nawyki.

2. Etre Belle zestaw upominkowy

W eleganckim, sygnowanym logiem Etre Belle etui, znajduje się klasyczne pióro oraz Etre Belle Mascara Lash X-Press & Hyaluronic, która pozwala uzyskać efekt porównywalny do przedłużenia rzęs.

3. Kosmetyczka Batycki

Elegancka, ekskluzywna, idealna dla wszystkich ceniących sobie funkcjonalność, prostotę i ponadczasową formę. Wykonana z wysokiej jakości skóry.

4. krem odżywczy BIO IQ

Ten lekki nawilżająco-odżywczy krem o przyjemnym, świeżym zapachu stworzony jest z najlepszych składników pochodzenia roślinnego. Kwas hialuronowy zapobiega utracie wody, odmładza skórę, spłyca istniejące zmarszczki i zapobiega powstawaniu nowych.

5. Balsam do ust Delia

Balsam zawiera pielęgnująco-ochronne składniki, dzięki którym usta stają się piękne, zdrowe i apetycznie pachnące.

 
Mam nadzieję, że te produkty sprawiają Wam taką przyjemność jak mi :) Miłego wieczoru! 

 

 

Listopadowe odkrycia – moja lista jesiennych umilaczy!

  "The end wit eating and sitting around in the house" – I made such decision this weekend, and then I got to baking a tart with salted toffy filling and pistachios, just to again spend definitely too much time in front of the computer. I could easily say the time was wasted, since I promised myself "wege healthy active weekend" and end up on the sofa once again with small crumbs all over me. But at least I found a few interesting links for you. So, this time I invite you for November portion of the inspirations and the novelties. Have a nice evening! 

***

 "Koniec z objadaniem się i bezczynnym siedzeniem w domu" – taką decyzję podjęłam w ten weekend, po czym zabrałam się za pieczenie tarty z solonym kajmakiem i pistacjami, a później spędziłam zdecydowanie zbyt wiele czasu przed komputerem. Mogłabym uznać ten czas za zmarnowany, bo przecież obiecałam sobie "wege healthy active weekend" a skończyłam na kanapie, zasypana okruszkami ciasta, ale przynajmniej znalazłam dla Was kilka ciekawych linków. Zapraszam na kolejną, tym razem listopadową porcję inspiracji i nowości. Udanego wieczoru!

1. Zacznę od kolejnego ciekawego kanału na youtube. Dlaczego by nie zajrzeć do szafy Olivii Palermo czy Lily Allen? Do ich garderoby wprowadzi Was brytyjski VOGUE.

2. Powieść "Jedz, módl się, kochaj" znają wszyscy. Do księgarni wchodzi właśnie kolejna książka Elizabeth Gilbert. "Wielka Magia" ma inspirować i motywować. Autorka, z pewną dozą poczucia humoru, przenosi nas w świat sławnego pisarza, pokazuje jak wygląda proces tworzenia i zachęca do twórczej ciekawości. 

3. Czy ktoś z Was ma problemy ze snem? Znalazłam świetny artykuł o kilku faktach dotyczących bezsenności oraz z rysunkami, pomagającymi nam przygotować swoją sypialnię tak, aby przespać całą noc. Zapraszam tutaj.

4. Noszenie mocnych kolorów wymaga wprawy i odrobiny wyczucia. Net-a-porter przyszło nam z pomocą i przygotowało filmik, o tym jak nosić kolor jesienią. Mi podobają się tylko niektóre z przedstawionych strojów, a Wam? Zapraszam tutaj.

5. "Gwiazdorska metamorfoza rzęs" to hasło reklamowe nowej dwufazowej maskary FalseLash SuperStar L'Oreal, którego twarzą została Jennifer Lopez. Brzmi nieźle, ale jak jest naprawdę? Dobrze wiecie, że mocny makijaż i idealna fryzura nie są moimi atutami. W ostatnich tygodniach, z okazji spotkań autorskich, musiałam się jednak trochę przyłożyć do tego tematu, a ten tusz bardzo dobrze wywiązał się z obietnic (ładnie pogrubia i wydłuża rzęsy). Polecam! :)

6. Koleżanka przesłała mi ostatnio link do testu "którą polską blogerką jesteś?". Zrobiłam go z ciekawości, ale… wynik mnie nie zaskoczył ;). Jeśli koś chce spróbować to zapraszam tutaj.

7. Polskie marki rosną w siłę! W mojej szafie coraz więcej jest rzeczy od rodzimych projektantów. Do kolekcji dołączyła właśnie torebka marki Mongrei (to ten model, który miałam na spotkaniu autorskim w Poznaniu).

8. Polska marka Sugarfree dodała do sklepu internetowego kilka nowych modeli. Moją sukienkę nosi się świetnie (teraz widzę, że trochę się pogniotła od siedzenia na kanapie ;)).

9. Blog o pięknych miejscach w Polsce, kilku z nich na pewno nie znałyście: 1001miejsc.pl

10. Są takie rzeczy, które kupujemy chociaż tak naprawdę już je mamy. Podsyłam Wam mały artykuł o dwunastu rzeczach, których prawdopodobnie mamy za dużo. Zapraszam tutaj

11. Dla tych z Was, którzy poszukują inspiracji podsyłam ciekawą tablicę na Pintereście. Idealna dla fanek klasycznego minimalizmu. Link tutaj.

   No i dotarłyśmy do końca. Śpijcie spokojnie i nie siedźcie za długo przy komputerze ;).

 

 

 

My book & orange cake

    

 

  I know that I have already promised you a separate post about my book a long time. I have been delaying it a bit because, firstly, in relation to her promotion I am travelling non-stop and it was hard for me to find the time. Secondly, I wasn’t sure how to start. Last Saturday I tried to devote the morning for baking the orange cake instead of writing. However the recipe turned out to be so simple that preparing the cake took less time than I thought. So nothing else was left for me to do than to sit down at the table with still warm piece of pie and to get down to the today's post

***   

  Wiem, że osobny wpis o książce obiecałam Wam już dawno temu. Trochę z tym zwlekałam bo, po pierwsze, w związku z jej promocją jestem non stop w rozjazdach i ciężko było mi znaleźć czas, a po drugie, nie bardzo wiedziałam jak się do takiego wpisu zabrać. W minioną sobotę próbowałam się z tego wyślizgnąć, poświęcając poranek na upieczenie ciasta pomarańczowego. Przepis okazał się jednak tak prosty, że przygotowywanie go zajęło mi mniej czasu niż sądziłam. Nie pozostało mi więc nic innego niż usiąść przy stole z pierwszym, jeszcze ciepłym kawałkiem i zabrać się za dzisiejszy wpis. 

    Odkąd pamiętam, w moim domu książki były bardzo ważne. Rodzice mają ich mnóstwo i od dziecka uczyli mnie doceniać ich piękno. Tata całe moje dzieciństwo czytał mi do snu. "Łowcy wilków", "Mały Książę", "Królowa śniegu", "Muminki" – wszystkie te tytuły wzbudzają dziś we mnie uczucie nostalgii. Mama z kolei podsuwała mi swoje ulubione powieści z młodości. To dzięki niej przeczytałam "Czerwone i czarne" Stendhala, czy piękne powieści Jane Austen. Przerobiłam też (razem z mamą oczywiście) większość przepisów z jej starych książek kulinarnych.

   Dziś do czytania nikt nie musi mnie już zachęcać. Wszystkie te książkowe wspomnienia wiążą się dla mnie z tak pozytywnymi emocjami, że sama starałam się przekonać innych do swoich ulubionych tytułów. Przez ponad cztery lata prowadzenia bloga polecałam Wam wiele książek. Z przyjemnością dzieliłam się z Wami moimi przemyśleniami i zachęcałam do czytania. Wiele z Was pytało o wpis, w którym opisałabym to, jak wygląda moja własna książka. Dlatego dziś chciałabym uchylić Wam rąbka tajemnicy i opowiedzieć o "Elementarzu"

   Książka podzielona jest na cztery części: "Dlaczego nie mam się w co ubrać?","Co? Gdzie? Kiedy?", "Cztery miasta, cztery style" i "Oszukałam Cię. Ubrania nie decydują o stylu". Znajdziecie w nich, między innymi, propozycje strojów na konkretne okazje, mnóstwo porad dotyczących budowania klasycznej garderoby, szybkie sposoby na elegancki strój, charakterystykę stylu mieszkańców największych stolic mody, i mnóstwo moich własnych doświadczeń, które mogą stać się dla Was pewnego rodzaju drogowskazem. Znajdziecie też ponad 120 nigdy wcześniej nie publikowanych zdjęć. 

Przede wszystkim znajdziecie tam jednak odpowiedź na pytanie "czy stylu można się nauczyć?". Chciałabym przekonać Was, że tak. Udowodnić to, jak niewiele trzeba, aby stać się prawdziwą kobietą z klasą. Nie chcę zdradzać za dużo, aby nie psuć Wam niespodzianki, ale myślę, że kilka cytatów pomogą Wam w ocenie "Elementarza".

  "Jako nastolatka zorientowałam się, że z moim stylem jest coś nie tak, ale nie miałam zielonego pojęcia, jak poradzić sobie z tym wyzwaniem. Podejmowałam najróżniejsze próby, jednak żadna z nich nie przynosiła zadowalających rezultatów. Klasa i szyk to chyba ostatnie skojarzenia, jakie ludziom przychodziły do głowy na mój widok. Pamiętam, jak moda na niskie biodrówki, wylansowana przez Britney Spears, dotarła również do mojej szkoły. Przerabiałam swoje stare dżinsy, aby miały niższy stan, i nosiłam je dumnie z koszulkami Hello Kitty i torbą Diverse, którą mieli dosłownie wszyscy. Później doszły do tego ubrania mojej mamy, które zaczęłam regularnie podkradać. Niestety, to, co pasowało mamie, słabo komponowało się z Hello Kitty."

Część pierwsza, rozdział I

Moja szafa pęka w szwach

  "To był jeden z tych wieczorów, kiedy w towarzystwie kota próbowałam zabić nudę, przerzucając bezmyślnie kanały w telewizji. W pewnym momencie trafiłam na dobrze mi znane Śniadanie u Tiffany’ego. Widziałam ten film już wcześniej, ale tym razem zwróciłam uwagę na coś więcej niż fabuła i to, jak wygląda Holly Golightly. W jednej z moich ulubionych scen, kiedy Holly po raz pierwszy spotyka Paula Varjaka, wie, że jest już spóźniona i w pośpiechu próbuje się wyszykować. Nie zastanawia się nad tym, jaki strój wybrać, bo nie ma na to czasu. Wkłada czarną sukienkę przed kolano, czarne pantofle w szpic, narzuca na siebie trencz i chwyta przeciwsłoneczne okulary. Sekundę później wybiega z domu i wygląda jak milion dolarów. Następnego dnia postanowiłam pójść w ślady Holly. Ona po dwóch minutach była gotowa, ja po dwóch godzinach przerzucania zwałów ubrań nadal szukałam prostej czarnej sukienki – oczywiście bez skutku…"

Część pierwsza, rozdział III

Kilka kolorów bez których nie możesz się obyć

   "Nie mam nic przeciwko kolorom, naprawdę. Ale nawet jeśli uwielbiasz fiolet, to dobierając do fioletowej bluzki fioletowe spodnie, nie będziesz wyglądać dobrze! Moja mama wystroiła mnie w ten sposób, gdy miałam zagrać śliwkę w przedszkolnym przedstawieniu. A stylowe kobiety nie powinny przypominać ubiorem owoców ani warzyw." 

Część pierwsza, rozdział V

Nie eksperymentuj, chyba że masz mnóstwo czasu

   "Dziś nadal mam problem ze wstawaniem z łóżka po pierwszym dzwonku budzika, ale wybór stroju nie powoduje u mnie nawet najmniejszego stresu. Nie dlatego bynajmniej, że z dnia na dzień ujawnił się mój nadprzyrodzony talent. Po prostu obiektywnie oceniłam swoje zdolności i przestałam silić się na coś, czego i tak nie umiałam robić. Starałam się za bardzo, bo wydawało mi się, że włożenie na siebie zwykłych (a w gruncie rzeczy po prostu pasujących do siebie) rzeczy to pójście na łatwiznę. Za każdym razem chciałam wyglądać wyjątkowo. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że lepsze jest wrogiem dobrego. Problem w tym, że zbyt często chcemy wyglądać modnie, a modnie nie zawsze znaczy ładnie. Jeśli z ust koleżanki czy kolegi wolisz usłyszeć „Ale świetnie dziś wyglądasz” zamiast „Ale oryginalne buty włożyłaś do tej niebanalnej sukienki”, to w mig zrozumiesz, o co mi chodzi. W pierwszym przypadku podobasz się Ty, w drugim zainteresowanie budzą poszczególne elementy Twojego stroju, a przecież nie chcesz być wieszakiem. A poza tym, co już ustaliłyśmy, stylizowanie się na siłę zawsze zajmuje mnóstwo czasu…"

Część druga, rozdział VII

Weekend za miastem

"Pamiętaj, że im więcej uwagi poświęcisz swoim ubraniom przed wyjściem z domu, tym mniej będziesz o nich myśleć później. Gdy Twój strój okaże się wygodny, a Ty będziesz w nim dobrze wyglądać, to wyczekiwany weekend przyniesie Ci dużo radości. Najlepiej spróbuj stworzyć taki strój już teraz. Wszystkie pomysły możesz spisać poniżej."

Część druga, rozdział X

Wielkie wyjście

   "W życiu każdej z nas przychodzi taki dzień, w którym chcemy wywrzeć na wszystkich piorunujące wrażenie. Co zrobić, aby nie dać się wkręcić w spiralę przesady? Czy można wyglądać olśniewająco, zachowując jednocześnie umiar i skromność? Prawda jest przewrotna: Tylko wtedy, gdy zachowamy umiar i skromność, uda nam się zachwycić towarzystwo."

   "Zależy Ci przecież na tym, by świetnie wyglądać. Wiem, jak trudno jest obiektywnie ocenić, w czym jest nam dobrze, zwłaszcza gdy presja jest tak duża. Wydaje się nam, że to ten jeden jedyny wieczór w roku, kiedy możemy zabłysnąć, i tracimy przez to zdolność do przyjrzenia się sobie bez emocji, chłodnym okiem. Spróbuję podsunąć Ci kilka propozycji, które sprawdzą się w trakcie wielkiej uroczystości i uchronią przed wpadką…"

Część trzecia, rozdział XIV

Londyn – czyli co pożyczyć od dżentelmena

   "Jak już pewnie zauważyłaś, właśnie brak ostentacji jest jedną z charakterystycznych cech stylu, o którym mówimy w tym rozdziale. Dystyngowany Brytyjczyk nie szuka więc rzeczy najmodniejszych i rzucających się w oczy. Wie, że komfort zapewni mu to, co użyteczne, piękne i w dobrym gatunku. Na zakupy wybiera się bardzo rzadko. Ma czasem tylko jedną tweedową marynarkę, w której chodzi przez kilkanaście lat. Nie dlatego, że nie stać go na nową, po prostu o tę jedną dba tak pieczołowicie, że zawsze wygląda jak spod igły."

"…wniosek jest prosty: To nie ubrania decydują o stylu, one go wyrażają. Im bardziej zharmonizujesz wygląd z osobowością, tym szybciej będziesz mogła o sobie powiedzieć, że masz swój styl. Jeśli ubranie służy Ci do ukrycia nie tylko nagości, ale też osobowości, jeśli strój ma na celu sfałszowanie prawdy o Tobie i Twoim wnętrzu, małe masz szanse na osiągnięcie celu. Ubranie pomoże Ci tylko wtedy, jeśli wiernie odda nie tylko Twoje estetyczne upodobania, ale przede wszystkim to, jaka jesteś naprawdę."

Część czwarta, rozdział XVII

Kompleksy nie mogą być wymówką

"Komentarze czytelniczek bloga uświadomiły mi, jak bardzo wszystkie jesteśmy do siebie podobne: z naszymi lękami i niepewnością, błędami i marzeniami. Ale najważniejsza z tego jest rodząca się przez lata świadomość, że możemy jedna drugą wspierać, że nasze rady i doświadczenia przydają się innym i działają. I że „lepsza i ładniejsza ja” to coś, co jest naprawdę w Twoim zasięgu. Bliżej, niż myślisz."

Jeżeli chciałybyście dowiedzieć się jak odnaleźć swój własny styl i już zawsze wyglądać elegancko nie tracąc przy tym za dużo czasu i pieniędzy to gorąco zapraszam tutaj. Miłego wieczoru! :)

Przepis na proste ciasto pomarańczowe:

Składniki:

2 szklanki mąki pszennej (ja użyłam mąki durum)

1 szklanka cukru

3 łyżki naturalnego jogurtu

3 jajka

1/2 szklanki oleju

1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia

1 płaska łyżeczka sody

szczypta soli

1/2 szklanki soku z pomarańczy

skórka starta z 2 pomarańczy 

1/3 szklanki migdałów w łupkach

Składniki do polewy:

Serek naturalny (może być homogenizowany)

3 łyżki cukru pudru

dwie cytryny

A oto jak to zrobić:

1. Wymieszaj w misce skórkę z pomarańczy i cukier. Następnie dodaj sok z pomarańczy, jogurt, i olej. Wbij do środka jajka i znów dokładnie wymieszaj. Dosyp do miski mąkę, proszek, sodę, migdały, sól i wymieszaj łyżką aż do połączenia wszystkich składników w jednolitą masę.

2. Wlej wymieszane ciasto do formy wyłożonej papierem do pieczenia i włóż do piekarnika nagrzanego do 160C na około 60 minut. Aby ciasto nie opadło zostaw je w piekarniku na 20 minut aby trochę ostygło.

3. Zmieszaj serek z cukrem i sokiem wyciśniętym z dwóch cytryn i nałóż masę na ciasto.

 

 

Kalendarz spotkań

  It is a wonderful satisfaction, when after four years of writing the blog, I am able to finaly meet with you. Even your normal smile and a few exchanged words with every Reader are assuring me in the belief that my work on the book made sense. I have already done author's meetings in Warsaw, Cracow, Sopot and Wrocław, but that's not the end!:) Today I would like to invite you to the meeting in Katowice and Poznań.

***   

  To niesamowita satysfakcja, gdy po czterech latach prowadzenia bloga, mam w końcu możliwość spotkać się z Wami. Nawet Wasz zwykły uśmiech i kilka słów zamienionych z każdą z Czytelniczek utwierdza mnie w przekonaniu, że moja praca nad książką miała sens. Mam za sobą spotkania autorskie w Warszawie, Krakowie, Sopocie i Wrocławiu, ale z przyjemnością na nich nie poprzestanę! :) Dziś chciałabym zaprosić Was na spotkanie w Katowicach i Poznaniu. 

1. Katowice

W najbliższy piątek (6 listopad) zapraszam Was gorąco do Empiku w Silesia City Center (ul. Chorzowska) o godzinie 18:00.

2. Poznań

We wtorek, 10 listopada, zapraszam do Empiku (przy szachownicy) w Starym Browarze o godzinie 18:00.

Będę wracać z informacjami na temat kolejnych spotkań, a tymczasem dziękuję tym z Was, które podzieliły się ze mną opinią na temat "Elementarza" (chętnych do zakupu zapraszam tutaj). Jestem przeszczęśliwa, że Wam się podoba! :) Miłego wieczoru!