Look of The Day

Wpis powstał we współpracy z marką YES. 

 

kolczyki – YES (z nowej kolekcji stworzonej przez Tomasza Ossolińskiego)

sweter w kolorze złamanej bieli i grafitowa spódnica – MLE

czarne kalosze – Decathlon

dziecięce swetry – MLE

 

  Gdy w zeszłym tygodniu pisałam Wam, że wybrzeże Morza Bałtyckiego było dla mnie – odkąd tylko pamiętam – źródłem inspiracji, to naprawdę nie żartowałam. Pojawiło się ono na tej stronie w niezliczonych odsłonach, a to i tak tylko niewielki ułamek chwil, które spędziłam na naszych plażach. Nie wszystko przecież uwieczniałam, nie wszystko też nadawało się do tego, aby dzielić się efektami i zanudzać podobnymi do siebie kadrami szerszą publikę ;). Poza tym, morze i jego brzeg to nie tylko piękne obrazy i idealne tło do zdjęć. Dla nas to przede wszystkim ulubione miejsce spotkań i zabaw z dziećmi. I to przez cały rok, nie tylko latem. Puszczamy latawce, bawimy się w zapomnianą już przez niektórych ciuciubabkę, a gdy brak już nam pomysłów, to zawsze możemy uciekać przed falami, aż do zachodu słońca. I tak spędziliśmy tę sobotę. Wśród uśmiechniętych twarzy, z ciastem śliwkowym upieczonym przez Olę, z garścią znalezionych białych muszelek w dłoni, z przyjaciółmi i ich dziećmi, których niewyczerpana energia jak zwykle zaskoczyła dorosłych.

 Skorzystałam z tego, że trafił nam się kolejny weekend, w którym można było zapomnieć o kurtkach i płaszczach, a wiatr we włosach nie oznaczał jednocześnie dreszczy na plecach ;). Być może dojrzycie na zdjęciach okrągłe złote kolczyki. Na kolekcję YES x Ossoliński składa się około 30 projektów – od dużych, spektakularnych wzorów na wyjątkowe okazje, po mniejsze projekty na co dzień – na przykład kolczyki, które wybrałam. Biżuterię już od 15 września można kupić w wybranych salonach YES oraz na yes.pl .

Kampania MLE jesień/zima 2023/24

Wpis zawiera lokowanie marki własnej. 

 

  Z samego ranka wypiłam pierwszą w tym roku dyniową kawę, ale później nic nie przypominało już jesieni. Lato do nas wróciło, a ja, mimo lekkiego zdezorientowania, witam je z otwartymi ramionami. Po weekendzie spędzonym na słońcu pewnie niewiele z Was chce myśleć o nadchodzących chłodach, ale może zdjęcia naszej nowej kampanii pozwolą trochę wczuć się w nastrój :).

  W tym sezonie po raz kolejny szukałyśmy inspiracji w miejscu, z którym związane jesteśmy od początku istnienia MLE – na surowym wybrzeżu Morza Bałtyckiego. Zmienność i nieprzewidywalność natury od zawsze stanowiła wyznacznik tego, co nosimy. Narzuca nam ona funkcjonalne podejście do ubrania, a jej piękno jest jednocześnie impulsem do tego, aby tworzyć wyjątkowe projekty.

  Znakiem rozpoznawczym naszej marki są czyste w formie kroje i luksusowe, przyjazne dla ciała materiały. I bardzo zależy mi na tym, aby pokazać, że klasyka także może być wyrazista. Nasze doświadczenie w tworzeniu projektów z takich przędzy jak wełna merynosowa extrafine, kaszmir z recyklingu czy superkid moher zostało docenione przez stale powiększającą się wokół MLE społeczność i w tym sezonie nie zawiedziemy Waszych oczekiwań. W kolekcji znalazły się pasiaste golfy, moherowe swetry z bufiastymi rękawami w dwóch długościach, dzianinowe tuniki i wełniane płaszcze. Poza flagowymi produktami, w kolekcji znajdą się spódnice, spodnie, koszule i topy, które można dowolnie miksować.

  Poszczególne elementy będą miały swoje premiery w każdy piątek od początku września. Wszystkie ubrania wykonane są w Polsce, w krótkich, limitowanych seriach.    Poniżej znajdziecie większość naszych projektów na sezon jesień/zima wraz z przybliżonymi datami ich premier. 

 

Sesję wykonali:

Produkcja: Joanna Wiktorowska

Fotograf: Łukasz Ziętek

 Stylistka: Oliwia Kijo

 Makijaż i włosy: Dorota Piełudź

 

Tegoroczna wersja naszego świąteczno-góralskiego swetra tradycyjnie wejdzie do sprzedaży na samym początku grudnia. Będziecie miały do wyboru dwie długości (za biodra lub poniżej talii).
Kremowy warkoczowy sweter pojawi się w sprzedaży (wraz z wersją dziecięcą i męską) już w drugiej połowie września. Długi dwurzędowy płaszcz z wełny „boucle” pojawi się w sprzedaży 20 października. Pasiasty golf w jasnym kolorze jest już dostępny na naszej stronie. 13 października rozpoczniemy przedsprzedaż długiego czarnego płaszcza.  Komplet wejdzie do sprzedaży szóstego października Sweter Laax, który wykonany został między innymi z najwyższej jakości moheru (50% superkid moher) to chyba mój ulubiony model w tym roku, chociaż jak dotąd nosiłam go w chłodne letnie wieczory. Puszysty włos pięknie dodaje blasku i od razu podkręca nawet najprostszy zestaw. Od dwóch tygodni jest już w sprzedaży.  Wełniana jednorzędowa marynarka z delikatnym włoskiem, która jest tak ciepła, że bez problemu zastąpi Wam jesienną kurtkę wejdzie do sprzedaży 06.10. Grafitowa bomberka miała już swoją premierę w miniony piątek (100% wełna dziewicza). Zarówno czarna spódnica, o którą tak wiele z Was pyta, jak i moherowy sweter w tym samym kolorze wejdą do sprzedaży 29 września. 
Wełniana szara tunika z golfem i nasz zupełnie nowy model spodni, który wpisuje się w najnowsze światowe tendencje to wzory, które pojawią się na przełomie października i listopada. W tym samym czasie pojawi się też długi szary płaszcz z włoskiem. W tym zestawie nawet grudniowe spacery po plaży będą trwały dłużej niż kiedyś – zagwarantuje Wam to wysokiej jakości gęsto tkana wełna. 

Podane terminy są przybliżone i dziś mam prawie pewność, że uda nam się je utrzymać, ale uprzedzam, że finalnie mogą się one przesunąć. Aby być na bieżąco z wszystkimi premierami polecam śledzić dedykowany profil MLE na Instagramie. Znajdziecie tam też sporo inspiracji i konkretnych zestawów z wykorzystaniem naszych projektów. 

 

* * *

 

 

Look of the Day

Wpis powstał we współpracy z marką Ryłko. 

 

brązowe botki – RYŁKO 

spodnie – MLE (model Bergamo)

zamszowy pasek – Massimo Dutti (obecna kolekcja)

sweter – Mango (dział męski)

torebka – Demellier

 

  Przyglądam się swoim ulubionym jesiennym ubraniom sprzed roku i jakoś nie mogę sobie przypomnieć tych wszystkich sprawdzonych połączeń, które ratowały mnie w pochmurne i zbyt szybko zaczynające się poranki. Najchętniej wkładałbym wtedy legginsy i sweter męża, albo jeszcze lepiej – „pelerynę niewidkę”.

  Połowę swoich dżinsów oddałam do krawcowej, bo miałam wrażenie, że ich fason trąci rokiem 2019 i po prostu w nich nie chodziłam. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Tymczasem szukam nowych rozwiązań ze starych ubrań. Rozszerzane spodnie połączone ze sztybletami, to coś, co jeszcze w zeszłym roku wydało mi się zbyt ekstrawaganckie. A dziś? Dziś staje się moim jesiennym uniformem.  

Last Month

Wpis powstał we współpracy z Apimelium, BasicLab, Krosno i Muduko. 

  Ostatnie tygodnie wakacyjnego rozprężenia. Upał na przemian z burzą. Plażowanie kontra planszówki w naszej bazie z koców, która najlepiej chroni przed piorunami. Potrójna porcja lodów o smaku Knoppersa na rozgrzanym deptaku, a kolejnego dnia gorące placki z malinami na kolację, gdy deszcz pada tak mocno, że za żadne skarby nikt z nas nie chce wyjść do sklepu po zakupy, które pozwoliłyby ugotować coś konkretniejszego.

  Schyłek wakacji to dla mnie mieszanina różnych emocji, których intensywność bardzo mnie w tym roku zaskoczyła. Nie miało być przypadkiem tak, że z wiekiem stajemy się twardsze i mniej rzeczy nas rusza? W każdym razie, starałam się aby dzisiejsze zestawienie było odpowiedzią na potrzeby tych wszystkich, którzy z nostalgią żegnają sierpień i z lekką niepewnością wchodzą we wrzesień. Zapraszam na kilka minut z moimi wspomnieniami. 

1. Gdy próbuję przedłużyć sen chociaż o kilka minut i w związu z tym mój telefon trafia w niepowołane ręce… a raczej stopy. // 2. Mamo, pokazuj gdzie chowasz te papierki po słodyczach! Ten kto dotarł do końca podcastu, który nagrałam razem z marką YES ten wie o co chodzi ;). Pewnego upalnego popołudnia w Sopocie. Gdy z nieba leje się żar nic tak nie cieszy jak zaproszenie od babci i dziadka na obiad. Na dzieci czeka dmuchany basen i ostatnia w tym sezonie miska kaszubskich truskawek. A na rodziców: Familiada. Słodka, chrupiąca i soczysta. Kukurydza to chyba jedno z niewielu warzyw, które nie doczekało się luksusu całorocznej dostępności. Dzięki temu niezmiennie pozostaję dla mnie symbolem sierpnia. 
Kolacja idealna. Szybko się robi. Jest zdrowa. Dzieci uwielbiają. I mama też. "Mamusiu, ale ja bez tego paskudnego zielonego". Wiadomo. Prosto z mojego ogrodu. Ależ to przyjemność móc po prostu wyjść i znaleźć kwiaty do pustego wazonu. A wszystko dzięki pani Ewie i Pracowni Florystycznej Narcyz.Moje kąty w sierpniowym (i pochmurnym) świetle. We wrześniu będzie tu bardziej kolorowo. Na mojej wiklinowej tacy leży kilka gałązek tak zwanej "hortensji bukietowej" – to najłatwiejsza w uprawie odmiana i pewnie dlatego tak ładnie mi kwitnie. Ma nieco drobniejsze kwiaty niż odmiany, które kojarzycie z kwiaciarni, no i mniej spektakularny kolor, ale rośnie w moim ogrodzie, więc jestem z niej dumna jak paw i doceniam każdą nową gałązkę. 
1. Wychodzę! Sukienki nie zmieniam, tylko koszyk trochę inny. // 2.  Gdy jesteś pewna, że po powrocie już cały dom będzie smacznie spał, a okazuje się, że wszyscy czekają na Ciebie z niecierpliwością… // Szybki mirror-check w poszukiwaniu kleszczy na nogach. Dzięki uprzejmości naszych przyjaciół spędziliśmy jeden dzień w prawdziwej leśnej głuszy. 

Komplet dresowy to stara kolekcja MLE (ależ żałuję, że nie zrobiłyśmy jeszcze grafitowego i kremowego koloru), a trampki to Balagan sprzed dwóch lat. Mamo nie bój się, to tylko żuk. Dzieci poza miastem to zupełnie inna bajka. Zupełnie inaczej spędzony czas. Inne zaangażowanie ze strony rodziców (i dzieci w sumie też). Inne potrzeby do spełnienia i inne zmęczenie pod koniec dnia. 
Moim zdaniem taki widok z okna lepszy jest od najpiękniejszej egzotyki. 
1. Marka, którą poznałam dzięki reklamom e-commerce atakujących nas na Instagramie z każdej strony. Temat ostatnio bardzo mi bliski – niestety im więcej o nim wiem, tym bardziej przeraża mnie, jakim narzędziem stają się nasze dane. // 2. Gdy mama przynosi kwiaty ze swojego ogrodu bez okazji. To onętki, które u mnie nie chcą za nic rosnąć, a u niej zaatakowały wszystko dokoła (tak, obok stoi podobizna Portosa). // Wygląda jakbym szła biegać, ale to niestety tylko Portos ciągnie mnie niczym sportowa bryka. W sierpniu mój powrót do porannych treningów umarł w ciszy. 
1. Kasza gryczana i pieczone warzywa, które zostały po wczorajszym obiedzie. Do tego orzechy i mięta. Nie chciałam być nigdy ortodoksyjna w kwestii wegetarianizmu – z czasem po prostu coraz mniej mam na mięso ochotę. // 2. "Ciiiii! Bawią się razem, nie przeszkadzaj!" // 

– Czy znajdzie się stolik dla piętnastu osóbi i piątki dzieci?

– W środku sezonu? Oczywiście!

Sempre to chyba najładniej położona restauracja w mieście.Z ukochaną prababcią. Patrzę na tę dwójkę i myślę sobie jak bardzo zmieniło się życie kobiet od czasu, gdy moja babcia była w wieku moich córek. I mimo wszystkich tych trudnych kwestii, które martwią mnie każdego dnia, mimo tragedii, które wciąż się wydarzają, to wiem, że powoli, w szerszej perspektywie idziemy do przodu. Nie zatrzymujmy się. Pamiątki po drugich urodzinach. Za parę dni, gdy przestaną być w formie, trzeba je będzie po kryjomu przekłuwać… 1. Ostatni dzień przed wyjazdem to zawsze spotkania, google-meet'y, rozdzwonione telefony i nerwy. Na szczęście wszystko w babskim gronie. // 2. Znalazłam to zdjęcie w kartonie z rzeczami, których nadal (!) nie rozpakowaliśmy po remoncie. Zrobiłam je wiele lat temu, o świcie, przed drzwiami Bazyliki Sacre-Coeur. Rozpościera się stamtąd piękny widok na dachy Paryża. Zostaje tutaj. Szkoda, żeby leżało schowane. "Fjaka" z polecenia Kary Becker. 
1. Nie zamyka się. Torebki zostają. Książka jedzie ze mną. // 2. Limit. //Wymarzone wakacje nad słynnym włoskim jeziorem to idealne zamknięcie tego sezonu. Mini przewodnik po Como pojawi się na blogu za parę dni. Będzie krótki i bardzo konkretny, tak aby łatwiej było Wam z niego skorzystać jeśli zawitacie w te strony. Powroty są zawsze słodko-gorzkie. Cieszy ulubiony kubek z kawą i dobrze znana rutyna, ale skrzynka pocztowa po kilkudniowej nieobecności trochę przytłacza. Rozpakowywanie walizek idzie sprawniej, zwłaszcza jeśli tylko jedna z nich dotarła na lotnisko w Gdańsku ;). A co można znaleźć w mojej podróżnej kosmetyczce? Produkty z BasicLab zachwalało mi już tyle osób, że sama też postanowiłam je przetestować. W mojej kosmetyczce znajdziecie antyoksydacyjne serum wyrównujące z witaminą C 15% i krem aktywnie rewitalizujący pod oczy na dzień. Co wyróżnia te dwa kosmetyki? Przede wszystkim skład, który jest mocno naszpikowany aktywnymi substancjami, a jednocześnie są one tak dobrane, aby zminimalizować ryzyko jakichkolwiek podrażnień. Serum stosowałam i na noc i na dzień. Krem pod oczy stosuję zaledwie od dwóch tygodni, ale od razu po jego użyciu mam wrażenie, że konsekwencje nieprzespanych nocy są mniej widoczne. 

Dziś ruszyła na BasicLab promocja -25% na wszystko, natomiast po jej zakończeniu 14.09 możecie korzystać z kodu rabatowego MLE, który daje 20% zniżki na stronie basiclab.shop (Kod nie łączy się z innymi promocjami na stronie).Podstawa pielęgnacji w jednej kosmetyczce. Minimalizm na wakacjach to coś co lubię. Można pomyśleć, że to szok pogodowy po powrocie z gorących Włoch sprawił, że po mieszkaniu chodzimy teraz w wełnianych płaszczach, ale nie tym razem. Tak się jakoś złożyło, że zatwierdzanie prototypów prawie zawsze ma swój finał w mojej kuchni. Nie ma chyba paczek, które cieszą mniej bardziej. Ta przyszła dokładnie dzień po tym, jak wydłubałam z ostatniego słoiczka pół łyżki pszczelego złota. Nadchodzi jesień, a wraz z nią kolejna edycja miodowej paczki od Apimelium – najcudowniejszej subskrypcji pod słońcem.Ja na sezon grypowy jestem już w pełni przygotowana (i z żalem przyznaję, że ten zestaw przydał się nam szybciej niż sądziłam). Niezawodne miody od Apimelium, imbir, czosnek, cytryna… wszystko naturalne i niezwykle skuteczne. W miodowej paczce znajdziecie słodkości, które smakują latem, a jesienią lądują w herbacie. Kolejna edycja miodowej paczki w listopadzie, więc warto już teraz zrobić zapasy.  "A mówiłaś, że po remoncie blaty będą puste…". No mówiłam, mówiłam…
Wybór kanapy czyli problemy pierwszego świata… Przeciągam decyzję w nieskończność – na szczęście kochane panie z Iconic Design to ostoja cierpliwości ;). Przy okazji mogłam sprawdzić jak prezentuje się nasza kolekcja. Jeśli chciałybyście obejrzeć, przymierzyć lub kupić rzeczy MLE stacjonarnie to zapraszamy na przykład w Sopocie na Alei Niepodległości 696.Uciekamy przed rozpoczęciem roku szkolnego w przedszkolu! Schowamy się tutaj! W tym artykule pod tytułem "Back to school" dowiecie się między innymi o tym: gdzie znaleźć idealne białe skarpetki dla dzieci za dziesięć złotych; co zrobić, gdy Netflix nie pozwala już dzielić się kontem; jaka jest tajemnica uniwersyteckiego stylu zza oceanu i co ma do tego Ralph Lauren; dlaczego Ania z Zielonego Wzgórza umiała odlaleźć szczęście, a do tego newsy ze świata sztuki, a nawet… rapu. No i zniżki do Waszych ulubionych marek kosmetycznych. Nazbierałam tych umilaczy, prawda? Plaża, Sopot i nasz zespół, który udaje, że pracuje. 
Wielozadaniowość to nasza specjalność ;). Sweterek Vigo nowym kolorze. A po mierzeniu zimowych płaszczy i gorącej dyskusji na temat nowej kampanii czas na ochłodę. Syrop z brzoskwiń robi się w moment – latem wyjdzie z niego lemoniada, a zimą najpyszniejszy napar. 

Składniki na domowy brzoskwiniowy syrop / lemoniadę: 
kilogram brzoskwiń 
2 cytryny 
3 łyżki brązowego cukru 
tymianek
lód i woda

A oto jak to zrobić: 
Do rondelka wlewamy 3 szklanki wody, wsypujemy cukier, wlewamy sok z dwóch cytryn i dodajemy umyte brzoskwinie pozbawione pestek i pokrojone na kawałeczki. Rondelek umieszczamy na kuchence i podgrzewamy na niewielkim ogniu, aż cukier się rozpuści. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy przez 2-3 minuty, a potem odstawiamy do wystudzenia. Syrop można zmieszczać z wodą i lodem lub zawekować na zimę. 

Niezawodne szkło z wieloletnią tradycją. Szklanki z kolekcji Fjord mają efektowną, chropowatą strukturę na dnie. Wyglądają bardzo elegancko, ale jednocześnie dobrze sprawdzają się na co dzień (wydają się delikatne, ale to zasługa projektu). Na zdjęciu wyżej możecie zobaczyć też dzbanek do kompletu. Taka lemoniada rozejdzie się w mig!

Cały komplet Fjord od Krosno (szklanki i dzbanek) wykonany jest z krystalicznie czystego szkła. Jeśli szukacie kieliszków lub innych szklanych elementów do mieszkania to pamiętajcie, że ta polska marka ma w tym temacie wielkie doświadczenie i własne tradycje. Kod rabatowy KASIA20 da Wam 20% rabatu na wszystkie nieprzecenione produkty i działa do 14 września. 

No to sprawdzamy, który ma za krótkie rękawy, a który w tym sezonie będzie już nosić młodsza siostra. Malujemy różowe jezioro. Lapis-lazuli? Błękit maryjny? A może królewski? Jak nazwać tę paletę niebiańskich barw, która rozpościera się nad Como, gdy słońce chowa się za alpejskimi szczytami? A schodząc na ziemię – opanowałam robienie naleśników z zamkniętymi oczami. Miało tu stać wielkie lustro, ale póki co jest tak (podobno żadna ze mnie influencerka skoro do teraz takiego nie mam). 
Chwilę trwało zanim załapałam reguły tej gry, ale moim dzieciom poszło to znacznie szybciej (o czym to świadczy – nie wiem). W każdym razie – jest super! Emocje i współpraca, których nie da dzieciom żaden pad.  Gra "Znajdź pluszaka" to nowość od Muduko

Gra dedukcyjna, w której dzieci nie rywalizują ze sobą, tylko bawią się razem i wspólnie zbierają wskazówki pozwalające rozwiązać zagadkę. Gra jest zalecana dla dzieci od 3 roku życia, ale ku mojemu zdziwieniu nawet dwulatka sporo rozumiała. Może sami chcecie spróbować? :) Z kodem PLUSZAK otrzymacie 20% rabatu na cały asortyment na stronie Muduko

1. Zabawy, które nic nie kosztują. // 2.  I miłe powroty do poszukiwań. //

Niech mi ktoś przypomni, z czyjego powodu postanowiłam w taką pogodę ruszyć za miasto na długi spacer? … już sobie przypominam.Gdy siedzę w szafie między zimowymi płaszczami i nagrywam podcast… Mój kanał dostępny jest do odsłuchania na iTunes i na Spotify – w tym miesiącu pojawiły się tam nowe odcinki i mam nadzieję, że za kilka dni wrócę do Was z kolejnym. Zaobserwujcie mój profil, aby nie przegapić nic nowego! Burza. Takie widoki sprawiają, że moje "jesienne ja" wygląda zza rogu i po cichu syczy "hygge". Bolognese i Harry Potter. I może padać bez końca.Och! Co za ulga, że pierwszy dzwonek jutro nas nie dotyczy!Na zdjęciu jeszcze o tym nie wiemy, ale tego wieczoru zobaczymy na niebie spadającą gwiazdę i w myślach powiemy życzenie. (Pasiasty golf to mój ideał, jutro wchodzi do sprzedaży.)Biegniemy do domu, co sił w nogach – goni nas ostatni letni deszcz!

Dobranoc :*

 

*  *  *

 

 

 

Look of the day – Como w trzech odsłonach

Artykuł zawiera lokowanie marki własnej. 

  Lato jeszcze się nie skończyło. Nad włoskim jeziorem Como wakacyjny nastrój trwać pewnie będzie jeszcze przez kilka tygodni. A jednak sweter, który wpakowałam do walizki "na zapas" przydał mi się nie raz: po kąpieli w zimej wodzie, gdy skóra wyschła już od ciepłych promieni słońca, w czasie spacerów, które miały trwać krócej, a kończyły się dopiero o zachodzie słońca, albo po gwałtownej burzy, która złapała nas w czasie zwiedzania. "Dobry jest ten projekt" mówiłam do siebie pod nosem, gdy kolejny raz okazywało się, że świetnie pasuje do moich letnich zestawów. I pomyśleć, że zrobiłam go z myślą o zimie!

sweter – MLE

wiklinowy kosz – 303 Avenue

szorty – Mango
sweter i sukienka – MLE

japonki – Ancient Greek Sandals

apaszka – Toteme  sweter i spodnie – MLE

torebka z materiału i skóry – Polene

sandały – Ancient Greek Sandals

 

 

 

Look of The Day – „(not so) old money style style”

Wpis powstał we współpracy z marką YES.

 

Zestaw I

kolczyki – YES 

biała koszula i szorty – MLE (stara kolekcja)

wiklinowy kosz – 303 Avenu 

skórzany pasek – H&M

japonki – Tkess

 

Zestaw II

czarne body – Zara (stara kolekcja)

marynarka boucle – Massimo Dutti

kolczyki – Biżuteria YES

spodnie – La Ronde

buty – CHANEL

 

Zestaw III

sweter w paski – Arket

długa sukienka – MLE (prototyp)

skórzane klapki – Simple

torebka – Saint Laurent

 

  Ponad dwa i pół miliarda (!) oznaczeń na tikoku i prawdziwy wysyp analiz autorstwa szanowanych dziennikarzy na całym świecie. Jeśli interesujecie się modą, to pewnie słyszałyście w ostatnim czasie o zwrocie „old money style”, który ma opisywać charakterystyczny dla bardzo zamożnych osób styl ubierania się. Od samego początku nie do końca podobało mi się zmasowane promowanie tego trendu. Dlaczego? Bo nie zamierzam się przebierać, a moda, która namawia nas do tego, aby udawać kogoś, kim nie jesteśmy częściej wzbudzi frustrację niż doda pewności siebie (a dobrze dobrany strój powinien takiej pewności dodawać).

   Rozumiem jednak, że jest to po prostu skrót myślowy, który pozwala nam nazwać jakieś zjawisko, a tym samym łatwiej uchwycić cechy wspólne. „Old money style” mnie osobiście kojarzy się z dyskretną elegancją – bez przesadnych dodatków jak kapelusze wyszywane perłami, czy złote guziki o średnicy denka filiżanki. Największy wróg stylu to trendy, które interpretujemy zbyt dosłownie, przez co stają się swoją własną karykaturą. Stawiam więc na subtelne odniesienia, a oczami wyobraźni wracam do filmu „Utalentowany pan Ripley”, w którym wyraźnie widać, że poza ciuchami potrzebne jest jeszcze to "coś", czego żadne pieniądze nie kupią.

  Ja staram się unikać dosłownych rozwiązań – pozłacane kolczyki pasują idealnie, ale nie muszą przytłaczać swoją wielkością. Jeśli decyduję się już na marynarkę boucle, to dodam prostą torebkę, a do jedwabnej sukienki włożę płaskie buty. Aby móc ocenić czy ten styl jest dla Was, zobaczcie jak widzi go Pinterest. Czyż nie potwierdza to tego co wszyscy wiemy, że mniej znaczy więcej?