Last two months were hot and beautiful. Perhaps that’s why the signs of upcoming fall, brings no nostalgia yet. I have to say that I really adore the autumn and winter time, I am looking forward to warm sweaters, evenings with the book under the wool blanket, sipping on that huge mugs of the hot tea with the homemade jam and I can’t wait for the long walks in the desolated beach. It is quite obvious from your comments that we are all slowly starting some preparations. You often ask about trends and what things are worthwhile investing in. Perhaps the things we already have in our wardrobe will be enough? I will try to give you some tips on how to prepare for the new season without leaving your home or going shopping.

***

  Ostatnie dwa miesiące były piękne i gorące. Być może właśnie dlatego babie lato nie wzbudza jeszcze we mnie żadnej nostalgii. Poza tym, uwielbiam jesień i zimę, cieszę się na ciepłe swetry, wieczory z książką pod wełnianym kocem, kubki gorącej herbaty z konfiturą domowej roboty i długie spacery po opustoszałej plażyZ Waszych komentarzy jasno wynika, że powoli zaczynamy już przygotowania do nadchodzącego sezonu. Najczęściej pytacie o to, co będzie modne i w jakie rzeczy warto zainwestować. A może wystarczy nam to co już mamy w szafie? Spróbuję podpowiedzieć Wam jak przygotować się na nową porę roku w zaciszu własnego domu, bez chodzenia na zakupy. 

Wspominałam Wam już o konfiturze… w trakcie jesiennych i zimowych wieczorów jestem w stanie zjeść każdą jej ilość, przede wszystkim dodając ją do herbaty. Obiecałam sobie, że w tym roku sama przygotuję zapasy – sierpień jest idealnym momentem, aby się za to zabrać, bo owoce takie jak maliny, jagody czy borówka amerykańska są teraz najtańsze. Poniżej podaję prosty i sprawdzony przepis na domową konfiturę. 

Składniki:

(na trzy małe słoiki) 

1kg borówek amerykańskich

4 czubate łyżki miodu

sok z trzech cytryn  

szczypta soli 

A oto jak to zrobić:

1. Wrzucamy umyte borówki do dużego rondla. 2. Rozgniatamy owoce tłuczkiem do ziemniaków. 3. Dodajemy miód, sok z cytryny oraz sól. 4. Borówkową papkę gotujemy około godziny, aż zgęstnieje (co jakiś czas wywar należy mieszać). 5. Po wystygnięciu gotową konfiturę przelewamy do słoików.  6. Konfiturę przechowuję w lodówce.

W sklepie papierniczym kupiłam też zwykły sznurek i białe samoprzylepne karteczki. Wycięłam kwadraty ze starego prześcieradła, obłożyłam nimi nakrętki słoików i przewiązałam szarym sznurkiem. Ciekawe czy słoiki pozostaną zamknięte chociaż do końca września… znając życie: nie.

kalosze – Hunter / bluzka – Zara (podobna tutaj) / szalik – podobny tutaj

No więc, co będzie najgorętszym trendem w nadchodzącym sezonie? Przewertowałam nowy numer magazynu Porter i doszłam do jednego wniosku: to, co najbardziej wpadło mi w oko było modne też rok temu, dwa lata temu i osiem lat temu. Grube miękkie swetry, tweedy, krata – wszystko to już było i z pewnością leży w Waszych szafach. 

Dzwony

Gdy przyszły upały rzuciłam je w kąt. Teraz nadchodzi idealna pora by znów ujrzały światło dzienne, zwłaszcza, że letni trend czyli powrót lat siedemdziesiątych, wciąż pozostaje aktualny. Dżinsowe, lekko rozszerzane, dopasowane do sylwetki, będą wyglądały fenomenalnie z prostą, białą, jedwabną bluzką czy zwiewną koszulą w ciekawy kwiatowy wzór w stylu boho. Pamiętajcie, że gdy nadejdą chłody, to okrycie wierzchnie nie powinno być dłuższe niż do połowy uda (w przeciwnym razie bardzo obciążymy naszą sylwetkę).

Gruby splot

Tak, zaraz nadejdzie moment, aby znów zaprzyjaźnić się ze wszystkim co puszyste, miękkie, grube czy robione ręcznie na drutach. Po soczystych kolorach lata, przychodzi czas na bardziej zgaszoną paletę barw. Bardzo stęskniłam się za moim białym swetrem z golfem, który znalazłam na zeszłorocznych wyprzedażach. Uwielbiam go bo wygląda świetnie z dżinsami, rozjaśnia cerę i chroni przed jesiennym chłodem.

Krata

Wzór, który co sezon króluje na wybiegach jesień / zima. Świetnie sprawdza się jako detal na szaliku, ale w szafie mam też na przykład kraciaste koszule. 

Mini w kształcie litery A

Jeśli myślałyście, że jej czas już minął, to byłyście w błędzie. Spódniczka z dżinsu lub zamszu (lub tak jak moja z imitacji skóry) stworzy piękny zestaw z czarnym golfem (na pewno taki macie), czy szarym luźnym swetrem i wysokimi zamszowymi kozakami. To echo lat sześćdziesiątych, a jednocześnie klasyczny, ponadczasowy krój, który nigdy nie wyjdzie z mody.

Męska marynarka

Lub po prostu model, który nie jest dopasowany co do centymetra. Wyciągnijcie ją z szafy już teraz, powieście na dobrym wieszaku i już noście z rurkami i skórzanymi baletkami. Gdy nadejdą chłody włóżcie pod spód biały sweter, a baletki zamieńcie na oficerki, dodajcie szalik w kratę i voilà!

 

sweter – podobny tutaj i tutaj

spodnie – Top Shop Leigh (podobne tutaj) / baletki – Repetto (podobne tutaj)

Kolorem przewodnim nadchodzącego sezonu będzie niewątpliwie zieleń. W mojej szafie niestety nie ma jej zbyt wiele (a już w ogóle nie ma tej w odcieniu butelkowym, który podoba mi się najbardziej). Znalazłam jedynie spodnie w kolorze Khaki, ale myślę, że dopóki na horyzoncie nie pojawi się coś naprawdę wartego grzechu (na przykład dobrze skrojona spódnica z szerszym karczkiem), to powinny mi wystarczyć do szczęścia. 

Podobno najbardziej dbamy o nasze ciała właśnie w lecie, ale ja mam wrażenie, że moje paznokcie nigdy nie były w tak złym stanie jak teraz, włosy są wysuszone, a skóra na twarzy wygląda kilka lat starzej niż w maju tego roku. No dobrze, trochę przesadzam, ale szukam dobrego pretekstu aby zagaić temat kosmetyków. We wrześniu planuję zmienić parę produktów na te polecone przez Was – przede wszystkim poszukuję dobrej (najlepiej naturalnej) odżywki do włosów, balsam już mam (rozpisywałyście się o balsamie Macadamia marki Nacomi – mam i testuję), nie zmieniam tylko kremu do twarzy (w tym przypadku trochę obawiam się eksperymentów), ten nawilżający od Fridge  z olejkiem lawendowym i różanym bardzo dobrze nawilża moją suchą cerę (posiada też filtry UV). 

Nowością jest też krem pod oczy, który widzicie na zdjęciu powyżej – może powstrzyma zmarszczki wokół oczu (tego lata miałam naprawdę wiele powodów do śmiechu :)).

Czy któraś z Was widziała może film "Kryptonim U.N.C.L.E"? Jeśli tak, to z pewnością zwróciłyście uwagę na piękny makijaż w stylu lat siedemdziesiątych głównej bohaterki, granej przez świetnie zapowiadającą się Alicie Vikander. Kilka tygodni temu w mojej kosmetyczce pojawiła się ta paletka cieni – teraz już wiem co z nią zrobić :). W tym sezonie modne są przede wszystkim matowe brązowe cienie, dzięki którym ładnie wymodelujecie oko (koniec ze sztucznym perłowym efektem). 

Jeśli jest Wam smutno, że wakacje już się kończą to mam nadzieję, że dzisiejszy wpis chociaż trochę pokazał Wam, że jesień nie będzie taka straszna :). Dajcie znać czy u Was też ruszyły już jakieś przygotowania. Miłego wieczoru!