Z plackami ziemniaczanymi jest chyba trochę jak z zapomnianymi ukochanymi książkami z dzieciństwa. Myślisz sobie, że po tylu latach na pewno są nudne i niczym cię nie zaskoczą, a poza tym – są dla dzieci. Oczywiście do momentu, gdy weźmiesz do buzi pierwszy kęs lub (w przypadku książki) przeczytasz pierwszą stronę. Nagle dopada cię fala emocji, które drzemały gdzieś głęboko pod kołdrą dorosłości i z całych sił próbujesz sobie przypomnieć, dlaczego na tak długo zapomniałaś o tej prostej przyjemności. 

   Czasem wracam myślami do tych błogich chwil spędzonych w mieszkaniu mojej babci na poddaszu, w starej dzielnicy Gdańska, gdy razem z kuzynką  i bratem godzinami szukaliśmy na strychu duchów i baśniowych stworzeń, aby w którymś momencie wbiec do kuchni i zażądać od babci placków. Babcia siadała wtedy na giętym krześle, stawiała między nogami wielką emaliowaną miskę i rozpoczynała pracę. Zawsze potrafiła najskromniejsze potrawy zamienić w kulinarne arcydzieła – od podsmażanych ziemniaków, przez zupę mleczną, po duszoną czerwoną kapustę, którą po dziś dzień próbujemy odtworzyć na wigilijną kolację (z różnym skutkiem). Nie inaczej było w przypadku placków. Chrupiące z wierzchu i rozpływające się w środku. I zawsze za gorące, bo nie miały czasu wystygnąć. 

   Nie wiem, czy kiedykolwiek osiągnę tę perfekcję, ale podany dziś przepis jest naprawdę sprawdzony – powtarzałam go w ciągu ostatnich dwóch tygodni trzy razy i placki za każdym razem wyszły rewelacyjne. Odkąd pamiętam, jadłam je po prostu ze świeżo mielonym pieprzem i cukrem (połączenie, które w przypadku każdego innego dania wydawałoby się co najmniej dziwaczne), ale tak naprawdę w kwestii dodatków panuje pełna dowolność. Przepis znajdziecie na samym dole wpisu. 

     Uwielbiam gotować i uwielbiam ckliwe historie związane z gotowaniem. Jedną z nich poznałam w trakcie poszukiwań kuchenki do mojej nowej kuchni. Jeszcze nim wszystkie stare tapety zostały zerwane, ja wpadłam na swój wymarzony model w trakcie spaceru po Brukseli. Piękna kuchenka, wyglądem przypominająca te, które można było dostrzec w filmach na BBC Brit o starych Chateau. W krwistoczerwonym kolorze, z mosiężnymi pokrętłami, stała za witryną sklepu z wyposażeniem domu. Kuchenka była jednak zdecydowanie za duża, zwłaszcza że moja kuchnia mieści się na werandzie i ma zaledwie kilka metrów kwadratowych. Nie sprawdziłam więc nawet nazwy firmy tylko podreptałam dalej. 

   Kilka tygodni później znów natrafiłam na tę charakterystyczną kuchenkę. Tym razem na blogu mojej ukochanej Mimi Thorisson, francuskiej dziennikarki i blogerki kulinarnej, która wraz z mężem i szóstką dzieci postanowiła rzucić wszystko i kupić stary dom w okolicach Bordeaux. Tym razem sprawdziłam gdzie i czy w ogóle można kupić takie cacko w Polsce. Marka Lacanche okazała się być francuską rodzinną firmą, która swoją historię rozpoczęła w niedługim czasie po… rewolucji francuskiej.

   W niewielkiej miejscowości Lacanche w Burgundii jednego nie brakowało – żelaza. Założyciel marki M. Jacques-Etienne Caumartin postanowił wykorzystać potencjał tamtejszych kuźni i rozpoczął produkcję ręcznie robionych kuchenek. Firma należała do rodziny Camartin aż do 1972 roku, kiedy na chwilę przejął ją koncern Valéo. Okazało się jednak, że kuchenki Lacanche nie pasują do korporacyjnych struktur i masowego przemysłu i po zaledwie kilku latach marka była o krok od zamknięcia. Dopiero gdy rodzina Augagneur postanowiła przejąć firmę i z powrotem przekształcić ją w rodzinny interes, wszystko zaczęło się układać. Dziś, tak jak dwieście lata temu, kuchenki są robione ręcznie, a marka Lacanche stała się świadectwem najlepszej francuskiej manufaktury. 

   Każda kuchenka produkowana jest na zamówienie, co pozwoliło poszerzyć ofertę o różne rozmiary i kolory – dzięki temu znalazłam model pasujący nawet do mojej niewielkiej kuchni. Po kilku tygodniach oczekiwania, serwisant przywiózł mi nowe "serce domu". Powiedział też, że kuchenka powinna mi służyć nie krócej niż… kilkadziesiąt lat. Najstarsza kuchenka w Polsce ma już dwadzieścia pięć lat i podobno działa bez zarzutu. 

   Jeśli będziecie zainteresowani zamówieniem kuchenki u polskiego dystrybutora Lacanche, koniecznie pamiętajcie, aby powołać się na Makelifeeasier.pl – z pewnością otrzymacie mały rabat. 

shirt / koszula – &Otherstories // trousers / spodnie – Mango (podobne tutaj) // flats / baletki – Chloe on Mytheresa

Placki ziemniaczane mojej babci

Skład dla czterech osób (zakładając, że każdy weźmie dokładkę):

1. Półtora kilograma ziemniaków

2. Dwa jajka

3. Dwie czubate łyżki stołowe mąki kukurydzianej

4. Dwie czubate łyżki stołowe mąki ziemniaczanej 

5. Jedna średnia cebula

6. Szczypta cukru 

7. Sól i pieprz 

8. Oliwa z oliwek do smażenia

Sposób przygotowania:

1. Wszystkie ziemniaki, poza jednym, zetrzeć na tarce na średnich oczkach. Ostatniego ziemniaka zetrzeć na dużych oczkach. Mocno odcedzić starte ziemniaki od soku. Odczekać pięć minut i znów odcedzić.

2. Dodać jajka, mąki, drobno-siekaną cebulę, sól, pieprz i szczyptę cukru. Mieszać aż do uzyskania jednolitej masy.

3. Na średnim ogniu rozgrzać oliwę na patelni. Łyżką formować placki nie grubsze niż pół centymetra, po zarumienieniu przewrócić na drugą stronę. Przed podaniem warto przełożyć na papier wchłaniający tłuszcz.

   Potato pancakes are probably a little bit like the long forgotten beloved books from our childhood. You think that they are surely boring after so many years and that they no longer hold any surprises for their readers. Besides, let's not forget that they are children's books. Of course, until you take the first bite or (in case of books) read the first page. You are suddenly overwhelmed by a wave of emotions which were hidden somewhere deep under a duvet of adulthood. With all your strength, you are trying to remind yourself why you've forgotten about this simple pleasure.

   Sometimes, I turn my thoughts to these blissful moments spent in my grandma's house on the attic in the old district of Gdańsk when, together with my cousin and my brother, we spent hours on searching for ghosts and fairytale creatures. Our play was always finished in the kitchen when we were demanding a plate of our grandma's potato pancakes. Then, our grandma would sit on a chair, place a large enamelled bowl between her legs, and get down to work. She was always able to turn the most humble meals into culinary masterpieces – from fried potatoes to milk soup and stewed red cabbage that we've been trying to recreate for Christmas Eve until this day (with varying effect). The situation was the same with potato pancakes. Crispy outside and buttery inside. Always hot because there was never enough time for them to cool down.

   I'm not sure whether it will be ever possible for me to attain such perfection, but today's recipe is really well-tried – I repeated this recipe three times over the last two weeks and the outcome was always excellent. Since I can remember, I've eaten fresh pancakes with a pinch of pepper and sugar (a combination that would seem to me at least bizarre on any other day). However, when it comes to sides, you've got free choice. You can find the recipe at the end of this post.

***

   I love cooking and I love sentimental stories connected with it. I came across one of such stories while I was searching for a stove to my new kitchen. I had come up with my dream model during a walk in Brussels, even before all the old wallpapers were removed. A beautiful stove that looks like those that could be seen in films about the old Chateau aired by BBC Brit. In a blood-red colour with brass knobs, it was standing in a display window of one of the home furnishing stores. However, the stove was decidedly too big, especially that my kitchen is near the veranda and has only a couple of square metres. That is why I didn't even check the name of the company – I just walked by.   

   Again, a couple of weeks later, I came across the same characteristic stove. This time on the blog owned by my beloved Mimi Thorisson, a French journalist and culinary blogger, who – together with her husband and six kids – decided to leave everything behind and buy an old house near Bordeaux. This time, I checked where and whether it is possible at all to get such a gem in Poland. Lacanche brand turned out to be a French family company. Its history has its roots in the period right after… the French Revolution.  

   One of the few things that were available in abundance in a small town of Lacanche in Burgundy was iron. The company founder, M. Jacques-Etienne Caumartin, decided to use the potential of the nearby forges and started the production of hand-made stoves. The company belonged to the Camartin family until 1972 when it was taken over by Valéo concern for a short while. However, it turned out that Lacanche stoves didn't fit into the corporate structure and mass industry. That is why, after a couple of years, the company was on the verge of permanent closure. Everything started to fall into place when the Augagneur family decided to take over the company and transform it back into a family business. Today, just like twenty years ago, the stoves are hand-made, and Lacanche company has become the testimony of the best French workshop.   

   Each stove is produced on request, which allows to broaden the offer with different sizes and colours – owing to that, I was able to find a model that matches even my small kitchen. After a couple of weeks of waiting, a serviceman brought me the new "heart of my home." He said that the stove should serve me reliably for… several decades. The oldest stove in Poland is already 25 years old and it is said that it's still working pretty well.   

    If you are interested in ordering this stove from our Polish distributor of Lacanche, remember to mention Makelifeeasier.pl – you will receive a discount for sure.

***

My grandma's potato pancakes

Recipe for four people (assuming that each person will eat a second helping)

1. 1,5 kg of potatoes

2. 2 eggs

3. 2 generous tablespoons of cornflour

4. 2 generous tablespoons of potato flour

5. 1 medium onion

6. A pinch of sugar

7. Salt and pepper

8. Olive oil for frying

Directions:

1. Grate all potatoes using medium grating slots. Leave one potato aside. Grate the last potato using large grating slots. Strain the grated potatoes thoroughly. Wait five minutes and strain them again.

2. Add eggs, cornflour and potato flour, finely chopped onion, salt, pepper, and a pinch of sugar. Stir until smooth.

3. Heat up some olive oil in a pan on medium heat. Form the pancakes that are no thicker than half a centimetre with a spoon. Turn them to the other side when they become brown. Before serving, it is best to use a paper towel so that is soaks up the grease.