Look of The Day

top / bluzka – Asos.com (podobna tutaj)

denim shorts / szorty – Topshop (podobne tutaj)

bag / torebka – Stefanel (podobne tutaj)

sandals / sandałki – Massimo Dutti

sunglasses / okulary – Ray-Ban 

Last few days were like straight out of a fairy tale. I finally went for proper holidays under the Tuscany sun; I ate ice-creams, I drove down the roads with the small Italian car, took a dip in a pool, lied in the sun and tried regional truffle specials. Recalling these nice moments,  It is hard to get back to a prosaic subject of garments, but it is Sunday and  the Look of The Day time, so I will write you more about my travel some other time.

***

Ostatnie kilka dni były jak z bajki. Wybrałam się na prawdziwe wakacje pod słońcem Toskanii; jadłam lody, szusowałam po drogach małym włoskim samochodzikiem, kąpałam się w basenie, wygrzewałam na słońcu i próbowałam regionalnych truflowych specjałów. Wspominając te miłe chwile ciężko jest mi przejść do prozaicznego tematu ciuchów, ale mamy dziś niedzielę, czyli Look of The Day, więc o swojej podróży napiszę Wam więcej przy innej okazji. 

Podróże to najlepsza weryfikacja naszych zdolności do kompletowania garderoby. Brak żelazka i totalna niechęć do stania przed lustrem (to w końcu wakacje! Nie miałam zamiaru układać włosów, robić makijażu i wkładać jedwabną bluzkę czy szpilki) były wystarczającym powodem, aby dać sobie spokój z niepotrzebnym kombinowaniem. Do walizki spakowałam kilka sukienek, dżinsowe szorty, parę białych topów, sandały i ulubione okulary. Wystarczyło! 

LOOK OF THE DAY – za gorąco

top  / top – Scotch & Soda z Answear.com

spódnica / skirt – Zara

żakiet / jacket – Massimo Dutti (podobny tutaj)

torebka / bag – Karl Lagerfeld

sandałki / sandals – Zara (podobne tutaj)

 

  Complaining is out of fashion (and probably was never in), so I won't say a thing about the weather. It’s summer so it is obvious, that there is a heat outside, going out becomes a threat of a second-degree burn, and all the dresses are sticking to our bodies every time we are sitting down in order for a moment to get some rest.

  High temperature isn’t too good for thinking process – the ones more complicated and the ones a bit easier like "what am I supposed to wear? ". Unfortunately, not all of us can choose a swimsuit and the flowy dress, which we will take off in a second anyway before jumping into the sea. The majority of us is before or after vacation, and must deal with the daily existence in this tropical temperature.

***

   Marudzenie nie jest w modzie (i chyba nigdy nie było), dlatego nie będę narzekać na pogodę. Jest lato więc to oczywiste, że na zewnątrz jest gorąco, wyjście z domu grozi poparzeniem drugiego stopnia, a sukienki przyklejają się do nas za każdym razem, gdy siadamy, aby na chwilę odsapnąć.  

Wysoka temperatura nie sprzyja procesom myślowym – tym bardziej skomplikowanym i tym trochę mniej, na przykład z rodzaju "co mam na siebie włożyć?". Niestety, nie wszystkie możemy wybrać kostium kąpielowy i zwiewną sukienkę, którą i tak za moment ściągniemy, aby wejść do morza. Większość z nas jest przed lub po urlopie, a nie w trakcie, i musi sobie radzić z codzienną egzystencją w tropikalnej temperaturze. 

Stojąc przed szafą zaczęłabym więc od eliminacji butów, które absolutnie nie wchodzą w grę, gdy z nieba leje się żar. Tak, do wyboru zostaną Ci tylko sandały (jeśli w Twojej pracy są niedopuszczalne, to wybrałabym baletki z miękkiej skóry). W przypadku ubrań z całą pewnością możesz wyeliminować wszystkie długie spodnie. Gdy na zewnątrz jest naprawdę bardzo gorąco, to wybierając spódnicę lub sukienkę zwróciłabym uwagę na problem, o którym pisałam powyżej – podszewka jest niezbędna  (w piątek będąc na spotkaniu, moja rozmówczyni stwierdziła, że albo wyniosą ją z lokalu razem z krzesłem, albo nie ruszy się z miejsca aż do wieczora – jej cienka bawełniana sukienka niestety nie zdała egzaminu), chyba że wybierzesz spódnicę na przykład z imitacji skóry. 

Jeśli niezawodny biały T-shirt już Ci się znudził (lub wszystkie modele, które masz są właśnie w praniu) to luźna bluzka na ramiączkach będzie dobrą alternatywą. Do całości dodałam jeszcze mój łup z wyprzedaży – torebkę w mocnym kolorze (ja? i mocny kolor? może to udar słoneczny?). W Warszawie, którą musiałam odwiedzić w tym tygodniu było faktycznie bardzo gorąco. Za to w Trojmieście, gdzie zawsze wieje wiatr od morza, jest naprawdę przyjemnie, a wieczory są nawet chłodne, dlatego wzięłam ze sobą ukochaną granatową marynarkę. 

Od dziś upały mają być już znacznie lżejsze, ale jeśli powrócą proponuję zebrać na jedną półkę w szafie wszystkie te rzeczy, które nadają się do noszenia w afrykańskich warunkach. Dzięki temu, po prostu szybciej wybierzesz odpowiednie ubranie. Miłej niedzieli!

 PS. Po raz kolejny mam dla Was zniżkowy kod do Answear.com na 20%, który jest ważny do 16 sierpnia. Wystarczy wpisać kod MLE27 przy dokonywaniu zakupu – więcej szczegółów znajdziecie tutaj. Miłych zakupów! :)

Look of the day – jeszcze jeden sezon w czerwonych spodniach

trousers / spodnie – Mango (model Paty)

jacket & bag / marynarka i torebka – Massimo Dutti  (podobne tutaj i tutaj)

flats / baletki – Luisa via Roma

scarf / apaszka – sklep vintage (podobna tutaj)

T-shirt – Promod (podobny tutaj)

Have you ever had this moment, when you took out of your wardrobe a piece of clothing and thought…"Oh, I totally forgot about it! I am so happy that I will be able to wear it again this season! "? I had something like that with the red skinny jeans. For many years it was one of my favorite pieces for spring-summer (and early-autumn). Since 2011, when I've made an entry with the red skinny jeans for the first time, I literally changed only a few details around them – I replaced the silk blouse with a white T-shirt, and instead of high heels I am wearing nude ballerina shoes. I found the dark blue Salvatore Ferragamo scarf in one of the vintage shops and tied it on my neck.

***

Czy w tym sezonie wiosenno-letnim zdarzyło się Wam wyciągnąć z szafy coś, co nosiłyście w zeszłym roku i pomyśleć: "Zapomniałam o tym! Ale się cieszę, że będę mogła w tym znowu chodzić!"? U mnie było tak (nie po raz pierwszy) z czerwonymi rurkami. Od wielu lat to jeden z moich ulubionych elementów wiosenno-letniej (i wczesnojesiennej) pory. Od 2011 roku, kiedy na blogu pojawiła się pierwszy wpis z czerwonymi rurkami i granatową marynarką zmieniłam dosłownie detale – jedwabną bluzkę zastąpiłam białym T-shirtem, a zamiast szpilek wkładam cieliste baletki. Na szyi zawiązałam łup ze sklepu vintage  – granatową poszetkę (którą ja użyłam jako apaszkę) od Salvatore Ferragamo.

Look of The Day – big effort versus effortless chic

jacket & flats / marynarka i baletki – Zara (stare kolekcje)

dress / sukienka – Sugarfree.pl

bag / torebka – & Other stories (stara kolekcja)

sunglasses / okulary – Ray-Ban 

As we all know, everyone looks good in classic. A moderation is a must for achieving success. It may seem that it’s obvious and nybody can become an example of effortless chic without putting big effort to it. Is it so?

Yes, it is. At least  in case of dressing. If only we have a few basic elements in our wardrobe. There must be a small black bag among them of course (the simpler, the better) and ballerina shoes of the same color. A thought crossed my mind to wear the cotton dress with the blue espadrilles, the patterned jacket and wicker bag – fortunately it disappeared fast, so you didn't see this disaster on the blog. I chose the simple combination and in my opinion it was a good idea.

***

   Jak już powszechnie wiadomo, w klasyce każdemu dobrze. Oczywistym warunkiem sukcesu są umiar i powściągliwość. Wydawać by się mogło, że to banalnie proste i że każda z nas, bez większego wysiłku, stać się może przykładem niewymuszonego szyku. Czy aby na pewno?

   Tak, na pewno. Przynajmniej w przypadku stroju. Pod warunkiem, że w naszej szafie znajduje się kilka bazowych elementów. Wśród nich jest oczywiście mała czarna torebka (im prostsza tym lepiej) i baletki w tym samym kolorze. Przez głowę przeleciała mi myśl, aby do bawełnianej sukienki włożyć plecione niebieskie espadryle, wzorzystą marynarkę i torebkę z wikliny – na szczęście tylko przeleciała, dzięki czemu nie zobaczyłyście tej porażki na blogu. Postawiłam na proste połączenie i moim zdaniem był to trafny wybór. 

   Jeśli chodzi o włosy, makijaż i inne detale, to osiągnięcie efektu "perfekcji od niechcenia" jest znacznie trudniejsze. Ale o tym napiszę innym razem…

   PS. Dla wszystkich Czytelniczek Makelifeeasier.pl marka Sugarfree.pl przygotowała mały prezent. Sukienkę, którą widzicie na zdjęciach (w dwóch wersjach kolorystycznych) możecie kupić z dwudziestoprocentowym rabatem do drugiego sierpnia. Wystarczy wpisać kod "Kasia Tusk" w trakcie dokonywania zakupu. 

 

LOOK OF THE DAY – BO JESTEŚ ZMĘCZONA, JEST NIEDZIELA, ALBO PO PROSTU NIE WIESZ CO WŁOŻYĆ NA WIECZORNY SPACER

long sweater / długi sweter – Massimo Dutti (podobny tutaj)

top & slippers shoes / top i buty – Zara

white jeans / białe dżinsy – Mango

bag / torebka – Mongrei

Dużo myślałam ostatnio o znaczeniu "własnego stylu". Przede wszystkim dlatego, że to poniekąd element mojej pracy, ale również dlatego, bo w erze sezonowych trendów coraz trudniej go znaleźć. 

Co świadczy o tym, że udało Ci się go odnaleźć? Możnaby pomyśleć, że chodzi o jeden, bardzo charakterystyczny element, który zawsze nosisz i który staje się Twoim znakiem rozpoznawczym. Ale według mnie, to raczej poczucie, kiedy stajesz przed własną szafą i doskonale wiesz co chcesz włożyć. Zwłaszcza wtedy, gdy ciuchy są ostatnią rzeczą, o której myślisz.

Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział ile pracy będę musiała włożyć w moje dwa projekty chyba nigdy nie zdecydowałabym się ich podjąć. Wszyscy moi znajomi ostatnie dwa dni spędzili na plaży albo za miastem, na łonie natury. Ja, zamknięta w domu pisałam i szukałam natchnienia. Piękna słoneczna pogoda przeszła mi koło nosa. Oczywiście nie żałuję – prawie wszystko udało mi się zrobić i jestem coraz bliżej celu. 

Kiedy wieczorem wyszłam w końcu z domu nie było już tak ciepło – wzięłam więc dłuższy kardigan (jeśli jednak mam jeden charakterystyczny element własnego stylu to na pewno jest to kolor granatowy) i wygodne slippersy. Czułam się trochę tak, jakbym po wielu tygodniach wyszła z jaskini ale nawet na takie okazje trzeba czasem znaleźć idealny strój. 

 

LOOK OF THE DAY – ciesz się latem, zapomnij o ciuchach.

dress & bag / sukienka i torba – Mango (podobne sukienki tutaj, tutaj, tutaj i tutaj)

sandals / sandały – Zara (podobne tutaj)

watch / zegarek – Michael Kors

camera / aparat – Olympus OM-D

Days are so long now, that even when I am already sleepy, it seems so silly to go to bed – cause it is still bright outside. Sunsets in July are the most beautiful, particularly if you can observe them from the Sopot beach. This week however,  issues associated with the book made me go Warsaw. Finally I had a free evening, so I went for a walk to Łazienki Park. I have so much memories associated with this place ( I guess not many of you know that I lived in Warsaw for some time because I was on internship in one of the bank corporations) that even for a moment a feeling of nostalgia came over me. Luckily, a peacock crossed my road – so my mood improved when I managed to come up to him really close and  take a few photos.

In summer our choices are much easier.  One color dresses are my favorite way for not giving too much thought about matching the “up” and the “down” of the outfit. And since I have always thought that picking up clothes should not take too much time – there's so much more fun stuff to do – I wear dresses very often.

***

Dni są teraz tak długie, że nawet gdy robię się już śpiąca aż głupio jest kłaść się do łóżka – za oknem nadal jasno. Zachody słońca w lipcu są najpiękniejsze, zwłaszcza jeśli możesz obserwować je z sopockiej plaży. W tym tygodniu sprawy związane z książką ściągnęły mnie jednak do Warszawy. Wieczór miałam już wolny, poszłam więc na spacer do Łazienek Królewskich. Mam tyle wspomnień związanych z tym miejscem (pewnie niewiele z Was wie, że przez pewien czas mieszkałam w Warszawie bo odbywałam staż w jednej z bankowych korporacji), że przez chwilę dopadło mnie nawet uczucie nostalgii. Dobrze, że na swojej drodze spotkałam pawia – humor od razu mi się poprawił, gdy udało mi się podejść do niego naprawdę blisko i zrobić kilka zdjęć. 

W lecie można naprawdę pójść na łatwiznę. Jednokolorowe sukienki są moim ulubionym sposobem na to, aby nie zastanawiać się nad dopasowywaniem "góry" do "dołu". A ponieważ od zawsze uważałam, że wybór ubrania nie powinien zabierać nam za dużo czasu – przecież jest tyle ciekawszych rzeczy do zrobienia – to noszę je bardzo często.