Wróciłam wypoczęta i szczęśliwa i dobrze się składa, bo sporo pracy przede mną:). Nadrabiam więc zaległości w mailach, projektach i grafiku na kolejny miesiąc. Oczywiście w towarzystwie ukochanej kawy (już nie włoskiej, ale i tak przepysznej:). Jutro kolejna porcja zdjęć z mojej wyprawy, a póki co zapraszam na dzisiejszy, prawdziwie włoski przepis Zosi! Ciao! :)

Follow my blog with bloglovin!