Pogoda w ostatnich dniach nie jest u mnie najlepsza. Szaro, buro, siąpi, więc moje stroje są mało letnie – ciemne spodnie, wytarte t-shirty, ramoneska i to by było na tyle. Z utęsknieniem patrzę na zdjęcia z maja (wybaczcie za to opóźnienie w publikacji – w ostatnich tygodniach produkowałam tyle stylizacji, że ta naprawdę mogła mi się zapodziać;), kiedy słońca naprawdę nie brakowało. Mam nadzieję, że lato jeszcze wróci, a do tej pory muszę nacieszyć się tymi zdjęciami:).

Follow my blog with bloglovin!

marynarka – Reserved

koszulka – SH (New Yorker)

buty – Zara

torebka – Asos

getry – River Island

 

 

Redakcja natemat.pl poprosiła mnie o mini wypowiedź, dotyczącą mojego podejścia do mody. I, o dziwo, opublikowała moje wypociny:). I to nie w ramach plotkarskiego newsa:). Jak miło!

Czym jest dla mnie moda?

Nie jestem projektantką, a już na pewno nie wizjonerką. Moda ma według mnie, spełniać funkcję przede wszystkim użytkową. Ma pomagać poczuć się, jak atrakcyjna i zadbana kobieta, która zna swoją wartość. Zdarza się, że jest dla mnie także udręką. Zwłaszcza w kryzysowych sytuacjach, kiedy nie mam całej godziny na przyglądanie się zawartości swojej szafy. Na szczęście, z wiekiem nauczyłam się umiaru. Klasyka i świadomość swoich zalet i mankamentów, to dla mnie moda najwyższych lotów.