Weekend był naprawdę cudowny! Od poniedziałku do piątku byłam tak zakręcona, że w niektórych momentach nie wiedziałam nawet jak się nazywam:). Co chwilę pędziłam z miejsca na miejsce, wypijając kolejną kawę. Pomiędzy jednym spotkaniem a drugim wpadałam w totalną panikę myśląc ,że znowu zgubiłam telefon (który po prostu krył się w czeluściach bezdennej torebki) i przeklinałam samą siebie za poranną, absurdalną dycyzję dotyczącą założenia obcasów.

W związku z czym na weekend poza sprzątaniem (niestety kiedyś trzeba to zrobić) nie zaplanowałam prawie niczego:) dzięki czemu był bardzo udany:)

A jak Wam minął ostatni tydzień? Mam nadzieję, że dobrze:)