Nowy Jork nie jest taki, jak się spodziewałam. Jest lepszy. Jeden dzień to zdecydowanie za mało, aby go poznać. Każdy róg, aleja i zaułek kryją w sobie coś interesującego i wartego zobaczenia. Starałam się wykorzystać czas jak najlepiej i zapomnieć o tym, że doba ma tylko 24 godziny. Nie zapominałam też o regularnym robieniu zdjęć, aby móc Wam zdać szczegółową relację:). 

 

Słońce wschodzące nad Manhattanem to widok zapierający dech w piersiach. Ponieważ w Nowym Jorku czas przestawimy o sześć godzin do tyłu, to nie miałam najmniejszych problemów ze wstawaniem przed świtem (za to o godzinie osiemnastej zasypiałam na stojąco;)). Nad ranem wyciągałam laptopa, obrabiałam zdjęcia, odpisywałam na maile lub pisałam post, a gdy zaczynało robić się jasno zaczynałam zbierać się do wyjścia.

Od dawna obiecywałam sobie, że jeśli odwiedzę kiedyś Nowy Jork, to pierwszym miejscem, do którego się udam, będzie Tiffany na piątej alei. Pogoda uniemożliwiła mi pójście tam w czarnej długiej sukni i pantoflach, ale za to kawa z croissantem była jak najbardziej na miejscu. I tak oto zjadłam swoje pierwsze "śniadanie u Tiffaniego"…

Po porannym spacerze musiałam się wyszykować i iść na pokaz, który odbywał się w głównym pawilonie na Lincoln Center. 

Po pokazie postanowiłam wybrać się do dzielnicy Chelsea w zachodniej części Manhattanu. To tu znajduje się cała masa showroomów i modnych lokali, które warto odwiedzić.

Kawiarnia Blue Bottle Coffe to kultowe miejsce. Naprawdę! Wychodząc z niej dosłownie wpadłam na Scotta Schumana, spacerującego sobie ulicami Manhattanu.

Ograniczona objętość walizki nie pozwoliła wziąć mi w podróż więcej niż jedną książkę. Zdecydowałam się na "Małe cuda" Cheryl Strayed. Jest to zbiór listów od przypadkowych osób, które z różnych powodów czują się zagubione i potrzebują pomocy. Autorka odpowiada na każdy z nich, ucząc jednocześnie jak powinniśmy żyć i radzić sobie z problemami. Dla każdego, kto potrzebuje odrobiny otuchy :).

(Kochani! Wiele z Was pytało, kiedy pojawi się kolejny kod zniżkowy na książki. Mam coś dla Was:). Wszystkie niezbędne informacje znajdziecie tutaj.)

jacket / kurtka – limitowana edycja Woolrich for Abercrombie ze sztucznym futrem

trousers & cap / spodnie i czapka – Topshop

shoes / buty – Emu

scarf / szalik – Cubus

gloves / ręlawiczki – NEW LOOK

Powrót do centrum Manhattanu.

Odważna wiewiórka na Union Square.

Słynny napis LOVE.

Za marketem Dean & Deluca na Broadway Street będę tęsknić najbardziej. Znajdziecie w nim wszystko czego tylko dusza zapragnie. 

Nadszedł moment, w którym trzeba było pomyśleć o jedzeniu. Bubba Gump to kultowa amerykańska restauracja, podająca dania z krewetkami. Każdy kto widział film "Forrest Gump" musi się do niej wybrać, w trakcie wizyty w Nowym Jorku. 

Wieczorem czekała mnie jeszcze prezentacja kolekcji Erin Fetherston. Trzeba więc było porzucić ciepłą kurtkę i wybrać coś bardziej szykownego:).

Po prezentacji marzyłam już tylko o łożku. Leżąc pod ciepłą kołdrą miałam przed sobą przepiękny widok. Rozmyślając o minionym dniu, mogłam spokojnie odpłynąć w sen, w przciwieństwie do Nowego Jorku – to miasto nigdy nie śpi.