Ten weekend to dla mnie walka z nauką. Etap robienia wszystkiego innego byleby nie musieć robić tego co powinnam (łóżko pościeliłam 6 razy; bardziej wygładzić kołdry już się nie da, podłoga w mieszkaniu wyczyszczona tak, że prawie zdarłam lakier, a książki poukładałam w porządku alfabetycznym, nawet kot na tym skorzystał bo został dokładnie wyczesany), zakończyłam w piątek, więc teraz nie miałam wyboru i musiałam zająć się moimi szkolnymi…