Wiem, że ostatnio miałam za mało czasu aby poświęcić Wam wystarczającą ilość uwagi w komentarzach. Staram się więc szybko naprawić swój błąd:). Pod wpisem dotyczącym stroju karnawałowego pojawiło się mnóstwo pytań na temat mojego makijażu. Postanowiłam więc przedstawić Wam pokrótce instrukcję obsługi, aby rozwiać wszelkiego rodzaju wątpliwości.:)

Jak wiecie w stosowaniu kolorowych kosmetyków na co dzień jestem dosyć oszczędna (tu zobaczycie jak robię codzienny makijaż: https://www.makelifeeasier.pl/inne/moj-makijaz-krok-po-kroku/ ), ale gdy pojawia się odpowiednia okazja (sylwester, zabawa karnawałowa, studniówka itd) to zaczynam trochę bardziej kombinować z cieniami i pomadkami. Zawsze pamiętam jednak o następującej zasadzie: jeśli mocno malujemy oczy, to usta muszą być delikatne i na odwrót. Tym razem czerwoną pomadkę odłożyłam do szuflady i postanowiłam użyć cieni do oczu (O. bardzo Ci dziękuję za prezent, jak widać jest w użytku:)).

Jeśli chodzi o dobór kolorów cieni do naszego typu urody, to nie jest to taka prosta sprawa. Zręcznie wykonany makijaż będzie pasował każdemu, niezależnie od użytych barw, ale brak wprawy może skończyć się efektem zmęczonego, czy nawet podbitego oka. Osobiście najtrudniej jest mi używać brązowych cieni, przez kolor mojej tęczówki. Nie mam natomiast nic przeciwko różom, fioletom, odcieniom granatów i szarości.

1. Zdarzało mi się korzystać z dobrodziejstw podkładu pod cień, ale w obecnym czasie nie posiadam go w swojej kolekcji. Jedyne więc co mogę zrobić, aby przedłużyć trwałość mojej mizernej pracy, to dokładnie rozprowadzić fluid na całej twarzy (tylko nie za dużo!) a potem delikatnie przypudrować twarz moim Maciem (oczywiście nie omijając powiek). Makijaż oka rozpoczęłam od nałożenia na całą ruchomą powieką oraz na załamanie powieki jasnego, matowego cienia. Nie musi on być mocno kryjący. Chodzi o to, aby wyrównać koloryt skóry i delikatnie go rozjaśnić.

2. Następnie wybrałam cień przedstawiony poniżej. Różni się od tego poprzedniego przede wszystkim tym, że posiada błyszczące drobinki (nie wiem czy na zdjęciu kolor jest dobrze widoczny, w rzeczywistości to jasna szarość wpadająca w błękit). Tym cieniem pokrywamy ruchomą powiekę (nie wychodząc na załamanie).

Ponieważ kolor użytych cieni utrzymywał się w chłodnej tonacji, musiałam zdecydować się na czarny eyeliner. Zrobiłam nim porządną kreskę zaczynającą się od samego kącika i wydłużoną w stronę skroni.

Aby makijaż można było uznać za zakończony trzeba trochę ożywić naszą cerę. Jak zwykle posłużyłam się różem i odrobiną rozświetlających "meteorytów" mojej mamy.

Pamiętajcie, że makijaż naprawdę nie jest najważniejszy. W którymś momencie imprezy i tak nie będzie wyglądać tak dobrze jakbyśmy chciały. Po prostu dobrze się bawmy…

Mnóstwo z Was prosiło mnie o zdjęcia mojej kotki. Cóż, taki już z niej uparty sierściuch, że za każdym razem gdy próbowałam jej zrobić naprawdę ładne zdjęcie to uciekała z kadru w popłochu. Za to w styuacji, w której nie była mile widziana (czyt. robienie zdjęć do powyższego postu) za najwygodniejsze miejsce w mieszkaniu uznała ten skrawek kołdry, na którym wyłożyłam wszystkie kosmetyki…