Odkąd pamiętam, w komentarzach pojawiało się mnóstwo pytań a propos zapachów, które lubię. Od czasu gdy skończyłam 16 lat (bo z tego co pamiętam, to w tym wieku stałam się posiadaczką pierwszego, własnego flakonu perfum) mój gust w tej kwestii odrobinę się zmienił, ale istnieją zapachy, których nigdy nie lubiłam i takie, które lubić będę zawsze:).

Mam to ogromne szczęście, że wszystkie moje sympatie płci przeciwnej rozumiały, że prezent powienien być praktyczny i potrzebny – aby więc uniknąć nieporozumień, przekazywałam niezbędne instrukcje;). Nie zdarzyło mi się więc, abym w całym swoim życiu,  perfumy kupiła sobie sama – zawsze znajdowała sie okazja, dzięki której pojawiały się na mojej półce.

Pierwszy flakon był firmy Ralph Lauren, w okrągłej butelce z turkusowym napisem (dokładnej nazwy nie pamiętam, ale sam zapach jestem w stanie rozpoznać na kilometr:)). Kolejny, który mocno zapadł mi w pamięć to Dolce&Gabbana Light blue, o mocno cytrusowym zapachu. Bardzo podobny (ale jednak trochę tańszy) to Moschino Love Love, który był kupowany wielokrotnie.

Na tym produkcie skończył się etap zapachów owocowych. Wraz z zakupem Armani Code, rozpoczęła się era zapachów pudrowych, która trwa do dziś (z przerwami na zapachy kwiatowe). 

Perfumy, które znajdują się teraz na mojej półce to:

Mój najnowszy łup – Body od Victoria's Secret, o mocno kwiatowej nucie (użyty wraz z balsamem daje naprawdę intensywny zapach).

Niezwykle trwały i naprawdę piękny pudrowy Flowerbomb od Victor&Rolf (bardzo, bardzo dziękuję za ten prezent:)).

Oraz kwiatowo pudrowy Midnight Rose od Lancome.

Na co zwracam uwagę przy wyborze perfum? Poza zapachem i jego trwałością, ważna jest dla mnie także butelka – wspaniale, gdy komponuje się z wystrojem mojego pokoju:).

Jestem bardzo ciekawa, czy polecacie jakieś perfumowe nowości? Czy zdarzyło Wam się używać tych samych perfum co ja?:)