We all know that during the day we should eat regularly nutritious meals in small quantities. An eight-hour work behind the desk is not an excuse for  absently grabbing whatever there is accessible . Consuming junk products may cause a decline in our concentration, excessive fatigue, irritability and even headaches. Not to mention the serious consequences such as anemia, decreased immunity and digestive problems. Research clearly say that the effectiveness of our work depends on what we eat. Example? After the removal of all vending  machines with carbonated drinks and eliminating French fries and hamburgers from cafeteria’s menu at one of the schools in the United States, the academic performance among the students has strongly improved.

I used to be a victim of intermediate products myself and very often from hunger and lack of ideas I reached for the sandwich or butter cookies. Not once I spent a day without eating anything until the evening, when I rush to the fridge (not sure if you know this, but this type of behavior can promote diabetes). Of course, also often after work, with true pleasure I visited nearby restaurant for a quick dinner, spending the amount for which I could buy a new blouse or feed myself throughout the whole week. On the other hand, whenever I was tempted to eat ready-made sandwiches from the cafe, I later struggled for a half day with a swollen belly. Not to mention the constant business trips, during which I didn’t know when to expect a meal, and It was of dubious quality (scrambled eggs with powder is the most popular dish for the hotel’s breakfast).

Day of "the big change" came on the day on which, after many hour spent at the computer with no prospect for a tasty and healthy lunch, my friend Anna showed up with a lunchbox under her arm. After a visit to the nutritionist Anna decided to prepare her own meals. When she opened the box with multiple compartments in which were all kinds of healthy snacks my stomach growled envy After a few days snacking the content of Anna’s lunchbox I decided to try to do it myself. Just the thought that I may stop spending so much money on food and will always eat what I really like, made me feel better. Later that same day, after work, I went to buy some lunch boxes (the transparent ones  are from Alma, the rest from Asos).

Probably at the beginning, the preparation of the food boxes will take you a long time, but don’t be discouraged! At the end, practice makes perfect.  Below you can read about my lunchtime proposals.

     Wszyscy doskonale wiemy, że w ciągu dnia powinniśmy jeść regularnie pełnowartościowe posiłki w małych ilościach. Ośmiogodzinna praca za biurkiem nie jest wymówką do tego, aby sięgać bez żadnego zastanowienia po byle co. Spożywanie śmieciowych produktów może wywołać u nas spadek koncentracji, nagłe zmęczenie, rozdrażnienie, a nawet ból głowy. Nie wspominając o poważniejszych konsekwencjach jak anemia, obniżenie odporności i problemy trawienne. Badania wyraźnie mówią, że efektywność naszej pracy zależy od tego czym się żywimy. Przykład? Po usunięciu w jednej ze szkół w Stanach Zjednoczonych wszystkich automatów z gazowanymi napojami oraz likwidacji ze stołówkowego menu frytek i hamburgerów wśród uczniów zaobserwowano poprawę wyników w nauce.

    Kiedyś sama byłam ofiarą półproduktów i bardzo często z głodu i braku pomysłu sięgałam po gotowe kanapki lub maślane ciasteczka. Zdarzało mi się również przez cały dzień nic nie jeść i dopiero pod wieczór rzucić się na lodówkę (nie wiem czy wiecie, ale to może sprzyjać cukrzycy). Oczywiście, często po pracy chętnie udawałam się do pobliskiej restauracji na szybki obiad, wydawając przy okazji kwotę, za którą mogłabym kupić nową bluzkę lub żywić się przez cały tydzień. Z kolei ilekroć kusiłam się na zjedzenie gotowej kanapki z kawiarni, przez pół dnia walczyłam później z wzdętym brzuchem. Nie wspominając już o ciągłych wyjazdach służbowych, podczas których nie wiedziałam kiedy można się spodziewać posiłku, a jak już był to wątpliwej jakości (jajecznica z proszku to najpopularniejsze danie hotelowe podczas śniadań).

Dzień "wielkiej zmiany" przyszedł w dniu, w którym po wielu godzinach spędzonych przed komputerem, bez perspektyw na smaczny i zdrowy lunch, moim oczom ukazała moja przyjaciółka Ania z lunchboxem pod pachą. Po wizycie u dietetyka Ania postanowiła sama przygtowywać swoje posiłki. Gdy otworzyła pudełko z wieloma przegródkami, w którym były najróżniejsze zdrowe przekąski z zazdrości zaburczało mi w brzuchu. Po kilku dniach podjadania zawartości lunchboxa Ani postanowiłam sama spróbować. Na samą myśl o tym, że w końcu przestanę wydawać tyle pieniędzy na jedzenie i będę jadła zawsze to, na co mam ochotę poprawił mi się humor. Jeszcze tego samego dnia po pracy poszłam kupić kilka lunch boxów (przeźroczyste ze zdjęcia są z Almy, reszta z Asos). 

   Pewnie na samym początku przygotowywanie pudełek z jedzeniem będzie zajmowało Wam dużo czasu, ale nie zniechęcajcie się! W końcu wprawa czyni mistrza. O moich propozycjach lunchowych możecie poczytać poniżej. 

Propozycja obiadowa smaczna zarówno na zimno jak i po odgrzaniu. 

Wszystkie osoby posiadające w swoich miejscach pracy pomieszczenia socjalne, w których są kuchnie mają uproszczone zadanie. Mogą do swoich pudełek zabierać najróżniejsze dania do odgrzania, czy takie wymagające przechowywania w lodówce. Domyślam się jednak, że większość z nas nie ma takiego szczęścia i musi przygotowywać potrawy uniwersalne – smaczne zarówno na ciepło jak i na zimno. Moje ulubione danie tego typu to sałatka z soczewicy. Soczewica jest źródłem dobrze przyswajalnego białka. Dodatkowo zawiera dużo potasu oraz kwasu foliowego potrzebnego dla prawidłowej pracy serca. Najczęściej przygotowuję zieloną odmianę, która po ugotowaniu nie rozpada się i pozostaje sypka. Na deser przygotowałam marchewkową babeczkę, którą upiekłam jeszcze przed pójściem spać (skorzystałam z przepisu Zosi, jednak delikatnie go zmodyfikowałam – użyłam mąki orkiszowej oraz oleju z kokosa zamiast oleju ze słonecznika. Dodałam też pokruszone orzechy włoskie).

Pamiętajmy, że lunchboxy możemy robić dzień wcześniej. Nauczmy się modyfikować resztki po obiedzie, tak aby na drugi dzień były równie smacznym daniem. Jeśli nie mamy już czasu, spakujmy same przekąski – orzeszki, suszone owoce czy gorzką czekoladę.

Poniżej znajdziecie przepis na sałatkę:

Potrzebne składniki:

– 250 g zielonej soczewicy (kupiłam w sklepie ze zdrową żywnością Biosklep.com.pl)

– 400g szpinaku

– ser feta

– 1 cebula

– kilka rzodkiewek

– ząbek czosnku

– mały kawałek imbiru

– kurkuma (możecie ją znaleźć na przykład tutaj)

– ostra papryka (możecie ją zaleźć na przykład tutaj)

– kiełki

Sposób przygotowania:     

1. Najlepiej dzień wcześniej  w osolonej wodzie ugotować soczewicę (czas gotowania 45 min).    

2. W dużym garnku gotujemy wodę i wrzucamy umyty szpinak na dwie minuty. Wyciągamy go na durszlak i płuczemy zimną wodą. Zostawiamy na sicie do odsączenia (można go również odsączyć w papierowym ręczniku).    

3. Na dużej patelni podsmażamy posiekaną cebulkę, czosnek, zmiażdżony imbir i przyprawy.    

4. Szpinak kroimy na drobne kawałki. Dodajemy go na patelnię z pokrojonymi na plasterki rzodkiewkami i serem fetą.    

5. Na zakończenie dodajemy odsączoną soczewicę, mieszamy i trzymamy na patelni przez około 5-10 min.    

6. Danie przyozdabiamy kiełkami.  

 

Smacznego :)!
 

Propozycja drugiego śniadania bez glutenu. 

Przygotowanie drugiego śniadania do pracy nie musi być czasochłonne. Najchętniej i najczęściej piekę ciasteczka z masłem orzechowy. Połączenie wszystkich składników zajmuje pięć minut, a samo pieczenie kolejne dziesięć (a uwierzcie mi – są bardzo smaczne). Przepis możecie znaleźć w moim starszym wpisie. Tym razem zamiast płatków górskich użyłam płatków jaglanych oraz dodałam niewielką ilość siemienia lnianego. Po drobnych zmianach moje ciasteczka nie zwierają glutenu, którego nawet osoby nie mające alergii czy nietolerancji powinny unikać. W każdej z moich propozycji lunchowych znajdziecie owoce i warzywa, są one doskonałym źródłem witamin i podstawą w naszej codziennej diecie.

Propozycja zdrowych przekąsek

Lunchowe przekąski są idealnym rozwiązaniem dla śpiochów i spóźnialskich. Kiedy goni nas czas i jedyne co jest pewne, to że już nic nie zdążymy ugotować, najlepiej powkładać do pudełek drobne przekąski. Nie przesadzajmy z przygotowywaniem dużej ilością jedzenia w ciągu dnia, jeśli wiemy, że po pracy wybieramy się na kolację ze znajomymi albo planujemy w domu małą ucztę. W dobrze skomponowanym lunchboxie powinny znaleźć się przekąski słone i słodkie. Oto kilka moich propozycji:

– pieczone ziemniaczki (które zostały nam jeszcze z obiadu, wystarczy dodać odrobinę pieprzu)
    – awokado z solą i łyżeczką oliwy z oliwek
– pomidorki z mozarelląi bazylią,
– ogórka
– marchewkę
– najróżniejsze orzeszki
– suszone owoce 
– suszone pomidory
– melon
– banan 
– sałatka owocowa 
– jagody z jogurtem

Propozycja jedzonka dla najmłodszych

Moja Julcia jest niejadkiem. Muszę bardzo się namęczyć, żeby chciała coś zjeść. Aby zachęcić nasze maluchy do jedzenia lunchów musimy pamiętać, aby nie dawać im wyłącznie tego co lubimy my! Dzieci często „jedzą oczami” więc warto wykazać się kreatywnością i przyozdobić przygotowane dania. Pytajmy się dzieci na co mają ochotę, jeśli same wybiorą potrawę, chętniej je zjedzą.

Zabieranie ze sobą do pracy, szkoły czy na wyjazdy służbowe lunchboxu jest idealnym rozwiązaniem dla tych, którzy chcą odżywiać się zdrowo. Dodatkowo pod koniec miesiąca nasze portfele mogą być grubsze, a my szczęśliwsze. Przygotowywanie pudełek z jedzeniem nie wymaga od nas wielogodzinnego stania nad garnkami, ani siedzenia w restauracji i wyczekiwania zamówienia. Zawartość naszego lunchboxu możemy nawet w parku na ławce.  

Życzę Wam wszystkim wielu pomysłów na lunchowe pudełka i pozdrawiam ze słonecznej Gdyni  :)