The Tricity has lately acquired a romantic atmosphere. As nothing creates better ambience than streaks of rain, empty streets, and the sound of thunders. Thunderstorms are a great excuse for me to have some rest – because during such a spell of weather you cannot take any pictures. Besides, "Harry Potter" is starting in a minute and home-made walnut ice-cream is waiting for me in the freezer. However, something was drawing me outside – love for photography, to the dismay of some of my nearest and dearest, it haunts me regardless of the weather, time of the day, or plans. Thus, I invite you for a couple of photos of the rainy Tricity, where a beautiful sun is already shining today.
***
W Trójmieście zrobiło się ostatnio romantycznie. Nic tak bowiem nie tworzy nastroju jak smugi deszczu na szybie, puste ulice i odgłos grzmotów. Burze to dla mnie świetna wymówka, aby trochę odpocząć – przecież w taką pogodę nie da rady robić zdjęć. Poza tym, w telewizji zaraz zaczyna się "Harry Potter", a w zamrażalniku czekają na mnie lody orzechowe domowej roboty. Coś mnie jednak ciągnęło na zewnątrz – miłość do fotografii, ku rozpaczy niektórych moich bliskich, nawiedza mnie bez względu na pogodę, godzinę i plany. Zapraszam więc Was do obejrzenia kilku zdjęć deszczowego Trójmiasta, w którym dziś świeci już piękne słońce.
Sweets are the greatest thing on a rainy day (the sentence is like an excerpt from a conversation between Winnie the Pooh and Piglet, but these two often had spot-on remarks), and those prepared at home taste the best. In this case, I didn't exert myself too much: ready-rolled puff pastry (it is enough to bake it in the oven), mascarpone mixed with sour cream and icing sugar as well as a significant amount of fresh Polish blueberries.
Słodycze to najlepsza rzecz, jaka może nas spotkać w deszczowy dzień (zdanie niczym fragment rozmowy Puchatka i Prosiaczka, ale ta dwójka często miała bardzo trafne spostrzeżenia), a te przygotowane w domu smakują najlepiej. Akurat w tym przypadku niezbyt się wysilałam: kupne ciasto francuskie (wystarczy je upiec w piekraniku), mascarpone zmieszane ze śmietaną i cukrem pudrem oraz spora ilość świeżych polskich jagód.
I probably got into the spirit of Euro, as I started…playing football on my free evenings (rather bumblingly, it has to be admitted), but when the weather is bad, I turn into a regular "couch person." I watch television with my one eye and read books with my other eye. The one from the picture above is "First Comes Love" by Emily Giffin, a writer known for such bestsellers as "Something Borrowed" or "Something Blue." Probably, some of you will agree that stories that have been written by this author are extremely gripping.
Klimat Euro chyba mi się udzielił, bo w wolne wieczory zaczęłam… grać w piłkę (dosyć nieudolnie, trzeba przyznać), ale gdy pogoda nie sprzyja to zamieniam się znów w kanapowca. Jednym okiem oglądam telewizję, a drugim czytam książki. Ta ze zdjęcia powyżej to "Pierwsza przychodzi miłość" autorstwa Emily Giffin, pisarki znanej z takich bestsellerów jak "Coś pożyczonego" czy "Coś niebieskigo". Pewnie niejedna z Was zgodzi się ze mną, że historie wychodzące spod pióra tej autorki są niezwykle wciągające.
dress / sukienka – Wayf (podobna tutaj) // wellies / kalosze – Hunter // umbrella / parasol – no name (podobny tutaj)
Komentarze