Last Month

Skończył się czas oczekiwania, a zaczął podsumowań. Ten pierwszy uwielbiam, a za tym drugim nie przepadam, ale tylko wtedy, gdy dam się wciągnąć w dyskusję o tym, co złego wydarzyło się w minionym roku. „Ten rok był pełen ważnych lekcji” – wolę powiedzieć. „Odrobiłam je skrupulatnie” myślę i nie stawiam sobie przytłaczających celów. To pozwala mi na chwilę zawieszenia. Mogę z czułością popatrzeć na choinkę – lekko już posypaną – i nie przejmować się tym, że zaraz będę musiała ją uprzątnąć. Wspominam za to z radością święta, pierwszy śnieg, rodzinne sprzeczki przy grze w „pociągi”, pieczenie niezbyt pięknych pierników i prawdziwe wojny o zawartość adwentowego kalendarza.

Właśnie w około świątecznych tygodniach jak w soczewce widzę to, co w życiu daje mi najwięcej szczęścia. I, nawet jeśli się starałam, to zdjęcia pewnie tego nie oddadzą!

Początek grudnia i piękna niespodzianka za oknem. 
"Cud na 34. ulicy" to mój ukochany świąteczny film. Mamy tu Nowy Jork, odrobinę magii (a może po prostu ludzkiej dobroci – tego do końca nie wiemy), i przepiękną scenografię. 1. Prawdziwa miłość to obranie mandarynki i brak nadziei na zgarnięcie chociaż jednego kawałka. // 2. Chwila dla mamy, czyli szybka ucieczka do łazienki i domowe spa. To od czego zaczynamy? Od mycia wanny czy segragacji prania? ;)//

Resztkę mojego kremu od polskiej marki Say Hi ukradł mi mój mąż, któremu ciężko znaleźć coś, co go nie uczula. Moja szczodrość wynikała z faktu, że kurier wiózł mi już nowy słoik oczywiście. Produktów tej marki używam już od jakiegoś czasu i widzę, jak pozytywnie wpływają na moją skórę – żółty krem rozświetla i nawilża. Od czasu kiedy go używam zauważyłam także, że znacząco niweluje przebarwienia. Co ważne – substancje w kosmetykach są naturalne i wegańskie, kosmetyki nie są testowane na zwierzętach. Marka nie używa folii przy wysyłce ani żadnego plastiku. Kosmetyki są w pełni bezpieczne dla kobiet w ciąży. Z kodem MLE20 otrzymacie 20% rabatu na zakupy w Say Hi, a z kodu rabatowego możecie korzystać do 31 stycznia. 

1.Ten krem to istny efekt "glow" na skórze. Czy któraś z Was testowała może różową wersję kremu od tej marki? A tu delikatna emulsja oczyszczająca. Piąty grudnia. Wieczór. Czytamy o myszkach uciekających przed zimą, czyścimy buty i pieczemy pierniki dla świętego Mikołaja. Zamiast nowych ozdób do domu i na choinkę. Kilka stron tego opowiadania wprowadza w odpowiedni nastrój lepiej niż najpiękniejszy stroik. Wszystko co zrobią te małe rączki wydaje mi się takie piękne! I dlatego wybaczam te konfetti na podłodze… i w butach… i w misce Portosa… i w mojej kosmetyczce (?!).Trzeba przyznać, że grudzień wziął sobie to serca to, że nazywany jest najciemniejszym miesiącem roku. W Trójmieście przez ponad dwa tygodnie nawet najmniejszy promyk nie przedarł się przez chmury. Tutaj moment, w którym słońce w końcu wróciło – ale tylko na chwilę ;). Teleportacja! Dzięki marce CHANEL mogłam spędzić 36 wyjątkowych godzin w Paryżu. Całą relację z tego pobytu możecie zobaczyć w tym wpisie. W pięknym towarzystwie. Z Wami czułam się (prawie) jak Emily ;). 1. Gdy miesiącami odchodzę myślami w stronę nowoczesnego wzornictwa, aby potem wpaść jak śliwka w kompot i zakochać się we wnętrzach hotelu Raphael. // 2. W drodzę na wystawę i Łuk Triumfalny w tle. // 3. Naszyjnik z pereł. // 4. Jeszcze nie przebrana po podróży bo pokój niegotowy – ale nie szkodzi! (mój płaszcz to Le Brand, torebka – Chanel, dżinsy – Mango, buty – Massimo Dutti. Aż strach otworzyć! 
1. Vivian Hoorn! Uwielbiam ją, ale za bardzo się wstydziłam, aby się przywitać. Teraz żałuję! // Z każdej strony, niezależnie od pogody – uwielbiam ten widok. // Dziwny ale piękny. Pierwszy raz w Paryżu o tej porze roku. Stolik w pośpiechu opuszczony. Całe szczęście ja mogę jeszcze posiedzieć i zastanawiać się gdzie popędziła ta para. 

Le Castiglione. Jedno z moim ulubionych miejsce na lunch. 

1. Buziaki Kochanie, bardzo za Wami tęsknie! Miłego usypiania dzieci! // 2. Mistrzowie nakrycia ci Francuzi. // Najlepszy dowód na to, że to co piękne i dobrze wykonane nigdy nie straci uroku. 1. Słynna "Gigi". Podobno nie sposób zarezerwować tam stolik, ale nasza współtowarzyszka podróży ma swoje sposoby. Gdyby "La Ronde" doczekało sie kiedyś własnego butiku, to chcę takie drzwi!Powroty do domu pachnącego cynamonem są najsłodsze! Nawet jeśli czekaja nas duże porządki i dlaszy ciąg remontowych spraw. Ostatni przeprowadzkowy karton z wieczorowymi kreacjami odpakowany. W ten świąteczny czas postanowiłam reanimować moje stare kreacje sprzed lat. Sukienka ze zdjęcia to Self-portrait kupiona w 2018 roku, a jedwabna koszula to Melanie Birger, która wisi w mojej szafie już dekadę. 1. Sukienka z 2017 roku. Piękna, ale niewiele mam okazji aby ją nosić. // 2. Książka Miss Dior to nie jest kolejna słodka opowieść o modzie. // 3 i 4. No to ruszamy! W tym roku pobiliśmy rekord i wytrzymaliśmy z ubieraniem choink do 20 grudnia. // Ktoś zamiast pomagać ściąga świąteczne ozdoby… mamy tu Grincha! Kupowanie prezentów Portosowi nie jest zbyt skomplikowane. Chociaż właściwie to wręcz przeciwnie, bo wywęszy wszystko, co Mikołaj dla niego przyszykuje.  Do Wigilii zostało jeszcze trochę czasu, ale przez jego popiskiwanie musuelismy niestety złamać tradycję i ten prezent rozpakować wcześniej.Portos nie jest łatwym psem jeśli chodzi o dietę. To znaczy – zjadłby wszystko (ma na swoim koncie już między innymi trutkę na szczury i piłkę pingpongową), ale pod względem karmy jest bardzo wrażliwy. Ja moge polecić Wam markę Farmina. Dzięki współpracy Farminy z Uniwersytetem Fryderyka II w Neapolu (Wydział Żywienia Zwierząt) narodził się zespół Farmina Vet Research, którego celem jest opracowywanie nowych formuł na podstawie najnowszych odkryć naukowych. Znamienitym przykładem tego mogą być badania pokazujące ogromne znaczenie żywienia karmą o niskim indeksie glikemicznym w celu zapobiegania wystąpienia otyłości i cukrzycy. W ofercie można znaleźć karmy dla alergików i o różnym składzie (Portos nie może jeść mięsa kurczaka i kaczki). Właściciele psów mogą sami się przekonać czy warto. Jeśli skorzystacie z kodu rabatowego możecie otrzymać, aż 20% na zakupy w e-sklepie Farmina. Wystarczy, że w podsumowaniu wpiszecie ten kod: PL3429TJSQFAUY. Jest on ważny do końca lutego. 1. Tę piękną gwiazdę wyczarowała z wnuczkami moja teściowa – wystarczy kilka papierowych worków i chęci. // 2. Te dwa centymetry raczej nie przetrwają do południa.To prawda, że bez tych dwóch małych elfów ubieranie choinki poszłoby nam znacznie sprawniej, ale od kiedy w świętach chodzi o dyscyplinę? :)"Miałyście poczekać aż wrócę z pracy!" Ostatnio wspominałyście mi, że chciałybyście tutaj poczytać o jakichś nowych markach wartych uwagi. No to proszę – 303 Avenue.

1. To jedynie świąteczna pocztówka, ale kto wie? Może w styczniu czekają nas jeszcze takie widoki? // 2. No dobra, przyznaję się! Tę małą choinkę ubrałyśmy wcześniej. // I kolejna świetna polska marka – Le Brand. 1. Gdy po nieprzespanej nocy budzi cię zapach kawy, która już czeka przy łóżku. // 2. i 3.Proste pomysły na zimowy obiad. // 4. 65, 23, 2 – a ile lat mają Wasze bombki? // Zbiory po wcześniejszych wiligiach. 1. Fajna! // 2. i 4. Świąteczna paczka od Vogue, bardzo dziękuję! // 3. A tak prezentuje się bluzka od Le Brand (mam ten model także w białym kolorze). Chyba wiem już co włożę w sylwestrową noc. //

Otwieramy ostatnie kalendarzowe okienko (i liczymy, że nie zostało wcześniej wyjedzone).Co tu zrobić, aby jakoś spowolnić ten czas?Srebrny łańcuch i bibuła. 
1. Chwila, w której wiesz, że kilka paczek nie zdąży już przed świętami. Ta słodka bombka jest od moich ukochanych dziewczyn z 2inCreatives. // 2. Szalik skradziony tacie i dlatego tak uwielbiany. // Chałka dla leniwych, czyli zamiast obsmażania, wlewamy wymieszane mleko, jajka, cukier i wanilię do brytfanki i całość pieczemy. W smaku bardzo podobne, a ja mam czas aby usiąść z rodziną przy stole i cieszyć się Bożym Narodzeniem. 1. Mój ukochany towarzysz – ogrzewa w zimowe wieczory i gdy złapie wirus, służy nam jako dach do "bazy" i do pikniku z ciastoliną w roli głównej. Znajdziecie go tutaj. // 2. Bezglutenowe ciasteczka od moje babci dla prawnuczek (ale ja też trochę podjadałam). // 3. Dla wielkich fanów "Ani" i "Harry'ego" te dwie książki byłyby pewnie ciekawym znaleziskiem. // 4. Poranki po świętach bywają… powolne. // 

Takie dresscode zaplanowałam na ten tydzień w siedzibie Makelifeeasier. Koc od Mongolian towarzyszy mi już naprawdę długo i cały czas ma się bardzo dobrze! Na stronie tego sklepu znajdziecie więcej kocy i pledów, które biją na głowę te z sieciówek. Mój telefon pokazał mi dziś to zdjęcie z przeszłości.  
W stronę śniegu! Mam nadzieję, że uda nam się na chwilę uciec od szalejącej grypy, rsv i siedemdziesiątej dziewiątej mutacji covidu. W razie czego – jestem spakowana!Patrzymy przed siebie i miło wspominamy to, co było. To moja recepta na poświąteczny czas. Do siego roku!

*  *  *

 

 

Wpis powstał we współpracy z marką Say Hi, Farmina i Mongolian.

Look of The Day – trzy zestawy na świąteczny czas

   Witajcie w samym środku najpiękniejszego czasu w roku. Dzisiejszy niedzielny wpis wygląda inaczej niż zwykle i ciekawa jest czy taka odmiana Wam odpowiada. Poniższe propozycje to moje wybory w te Święta (we wszystkich wykorzystałam moje ulubione model kolczyków od marki YES, które już dobrze znacie). 

PIERWSZY ZESTAW:

Kolczyki – YES 

body z tiulowymi rękawami – Undresscode

jasne spodnie w kant – MLE Collection (prototyp)

zamszowe szpilki – Prada

 

DRUGI ZESTAW:

Kolczyki – YES 

sweter z wełny merynosowej – MLE Collection

dżinsy w kolorze ścieranej czerni – LE Brand 

skórzane botki – Kazar

 

TRZECI ZESTAW 

Kolczyki – YES 

sukienka – MLE Collection 

skórzane kozaki – Gianvito Rossi 

torebka – YSL z drugiej ręki

Wpis powstał we współpracy z marką Biżuteria YES.

Wesołych Świąt!

O czym mówi nam Boże Narodzenie? O tym, że w ciemnościach i wbrew trudnościom zdarzają się w życiu piękne chwile. Spróbujmy się nimi cieszyć i nie traćmy czasu na to, co nieistotne. Doceniajmy rzeczy, które wydają się oczywistością i dbajmy o tych, którzy nie potrafią prosić o pomoc. Życzę Wam, moje Drogie Czytelniczki, Wesołych Świąt – pełnych uśmiechów i beztroski! Oby ten cudowny moment spokoju i radości trwał w Waszych domach jak najdłużej!

*  *  *

 

 

Sycące danie, które rozgrzeje Twoich domowników po świątecznym spacerze. Pikantne żeberka z rozmarynem

  To jedno z prostszych ale bardzo sycących dań, które lubię mieć w zanadrzu – szczególnie, gdy wiem, że wszyscy spotkamy się na świątecznym spacerze, które skończy się u nas w domu. Jest bardzo aromatyczne, rozgrzewające i można je przygotować z kilku dniowym wyprzedzeniem. Trochę, jak świąteczny bigos, im częściej odgrzewany, tym jego smak zyskuje na szlachetności. Dla urozmaicenia, przepis możecie zmodyfikować o dodanie liścia laurowego, ziela angielskiego lub płatków chili. Przez długi czas wzbraniałam się przed żeberkami, ale ta wersja jest dla mnie kwintesencją wykwintnego zimowego comfort food.

Skład:  

(przepis dla ok. 4-6 osób)

 2,5 kg żeberek wieprzowych

 2 puszki pomidorów (w sezonie ok. 1 kg dojrzałych pomidorów)

 1 łyżka wędzonej papryki (najlepiej pikantnej)

 4-6 łyżek oliwy z oliwek

 3-4 gałązki świeżego rozmarynu (może być więcej)

 1 lampka czerwonego wina wytrwanego (może być więcej)

 4- 6 ząbków czosnku

 sól morska i świeżo zmielony pieprz

 do dekoracji: świeży rozmaryn

A oto jak to zrobić:

 Żeberka kroimy na kawałki i oprószamy solą oraz świeżo zmielonym pieprzem. W żeliwnym garnku na rozgrzanej oliwie podsmażamy cienko pokrojone plastry czosnku, dużą szczyptę pieprzu oraz 2 gałązki rozmarynu. Następnie dodajemy żeberka i obsmażamy je z obu stron na małym ogniu. Zalewamy winem i gotujemy pod przykryciem przez 10 minut. Po upływie czasu dodajemy pomidory w puszce, wędzoną paprykę i dusimy na małym ogniu przez 3 godziny. Od czasu do czasu zamieszajmy, aby mięso nie przywarło do dna. Jeżeli sos w trakcie gotowania zgęstnieje, może podlać winem. Na końcu doprawiamy solą, pieprzem i ewentualnie wędzoną papryką lub chili. Podajemy na ciepło z pieczywem na zakwasie.

Look Of The Day – Le Grand Numero De Chanel

pasek – Toteme

woskowane spodnie – La Ronde

 sweter ze 100% wełny – MLE model Bolzano

krótki płaszcz i pasujący szal – Stylein

torebka – Saint Laurent z drugiej ręki

skórzane botki – Kazar 

   Historia zapachów Chanel pełna jest zadziwiających zbiegów okoliczności, liczb, symboli, przewrotów i wielkich nazwisk. Nie dziwi więc, że marka postanowiła zebrać całe swoje dziedzictwo w całość i podzielić się nim z szerszą publicznością.  Miałam przyjemność przedpremierowo zobaczyć wystawę Le Grand Numero De Chanel w Paryżu poświęconej kultowym zapachom najsłynniejszego domu mody.

   Tuż po przekroczeniu wejścia do Grand Palais Éphémère granice między historycznymi eksponatami a światem iluzji zaczynają się zacierać. Z jednej strony możemy zobaczyć pierwszy flakon perfum Chanel nr 5 z 1921 roku, z drugiej – możemy się zgubić w komnacie zaaranżowanej na stare kasyno, w którym chwytamy szansę razem z zapachem CHANCE. Każdy kultowy zapach ma tam własną strefę, która na różne sposoby pobudza nasze zmysły. 

   Do 9 stycznia wystawa będzie otwarta dla zwiedzających. Aby móc  zobaczyć ją na własne oczy wystarczy zarejestrować się pod tym linkiem.

Widok, który zawsze wywołuje uśmiech.

Paryż w świątecznej scenerii to coś czego do tej pory nie widziałam na własne oczy. 

Za tą gigantyczną  repliką flakonu czeka na nas pierwsza część wystawy poświęcona Chanel nr 5.

Każda z monumentalnych replik flakonów była w rzeczywistości wejściem do innej strefy wystawy. 

    Pierwszy na świecie flakon perfum Chanel nr 5 z 1921 roku.

   Mała podróż w czasie. To kampanie reklamowe Chanel nr 5 sprzed lat.    

 

 

Magicznie i nostalgicznie jednocześnie. Po wystawie spacerujemy beztrosko i wracamy do hotelu, gdy od zimna przestajemy czuć palce ;). 

Wpis powstał dzięki zaproszeniu marki CHANEL.

 

Look of The Day

skórzane kozaki – KAZAR (pięknie wyprofilowane)

wełniany długi płaszcz – MLE (wracają pojedyncze sztuki więc warto obserwować)

wełniany melanżowy szalik – COS (kolekcja sprzed lat)

torebka – YSL z drugiej ręki

rękawiczki – Soft Goat 

   Są takie momenty w roku, w których pośpiech nadaję codzienności miłego akcentu. W piątek w Trójmieście spadł śnieg i jak zwykle sprawił, że ustalony wcześniej harmonogram dnia musiał ulec rozluźnieniu. Odśnieżanie samochodu, szybki powrót do domu po rękawiczki, bitwa na śnieżki z mężem (a raczej jednostronne bombardowanie). Trochę nerwów, gdy biegnę spóźniona po śliskim chodniku na spotkanie. A później miłe powroty do domu – mijam przechodnia z choinką pod pachą i cieszę się na myśl o herbacie i przygotowywanie girlandy z gałązek jodły. Zaraz będę w domu i wskoczę w dresy!

   Czerń i brąz to połączenie, które nie każdemu przypadnie do gustu, ale ja od wielu tygodni wykorzystuję je na wiele sposobów. Do tej nieco bardziej oficjalnej wersji wybrałam kozaki od marki Kazar – jeśli Was też irytują widoczne zamki w cholewce, no i szukacie czegoś z nowowczesnym, wygodnym obcasem, to na pewno spodoba Wam się ten model. 

Wpis powstał przy współpracy z marką Kazar.