Top 5: Najlepsze jesienne stylizacje z Instagrama od polskich Influencerek

   Mam wrażenie, że w ostatnich tygodniach nowe trendy dosłownie zbombardowały świat użytkowej mody. O ile w poprzednich sezonach zmieniało się stosunkowo niewiele, o tyle dziś właściwie całe nasze rozumienie proporcji przeszło transformację. A może to ja nie nadążam i mam wrażenie, że wszystko dzieje się za szybko? Przyglądam się naszym rodzimym influencerkom i widzę, ę w ich zestawach z pewnością znalazłabym coś dla siebie. 

MIEJSCE PIĄTE

@kasia_derkacz

Kasia pojawia się w tym cyklu po raz pierwszy, ale bardzo podoba mi się jej zamiłowanie do mody vintage. Długo zastanawiałam się z czym zestawić tego typu dżisny i ten zestaw jest dla mnie źródłem inspiracji – szpilki z noskiem w szpic, pasiasta marynarka z szerokimi ramionami, torebka na ramię i okulary przeciwsłoneczne, to strzał w dziesiątkę. Modnie, ale bez niepotrzebnej przesady.

MIEJSCE CZWARTE

@paulinapyszkiewicz

Paulina to założycielka jednej z najbardziej wysublimowanych polskich marek – LE BRAND. Brak przesady i dobra jakość to wizytówka jej stylu. Sama chętnie wskoczyłabym dziś w ten strój. Podoba mi się połączenie masywnych, czarnych oficerek ze "śmietankową górą".

MIEJSCE TRZECIE

@kinjanocha

Zestaw, które podoba mi się na Kindze, ale wiem, że sama czułabym się w nim, jak w przebraniu kruka w przedszkolnej adaptacji "Dziadów". Ciekawi mnie połączenie faktur tkanin – od nakrycia z włosiem, po idealną skórę na torebce i wytarty, ultramodny dżins. Świetnie to wszystko ze sobą współgra i z pewnością na ulicy obejrzałabym się z ciekawością za tak dobrze ubraną dziewczyną. Nonszalancja, której nie umiałabym powtórzyć. 

MIEJSCE DRUGIE

@gosiaboy

Jeden trend na pewno chętnie podłapię i to bez najmniejszego przymusu. Biel w stylizacji zwykle kojarzy się z latem, ale w tym sezonie chciałabym nosić ją częściej właśnie w jesiennych stylizacjach. U Gosi podoba mi się połączenie ciężkich elementów, jak buty i skórzana ramoneska, z subtelną urodą Gosi i białą spódnicą. Świetny zestaw!

MIEJSCE PIERWSZE

@jestem_kasia

Bardzo lubię Kasię, ale pierwsze miejsce wcale nie przyznano jej za znajomości ;). Podoba mi się tutaj wszystko – od oversizowego, czarnego trencza, dżinsów z prostą nogawką, idealnych butów na obcasie, delikatnej złotej biżuterii po czerwień pomadki na ustach. Brawo! Pędzę do szafy, bo już wiem co włożę!

LOOK OF THE DAY – o krok dalej

spodnie Alcamo – MLE (jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem w sprzedaży za tydzień)

czarna marynarka – MLE (sprzed dwóch sezonów, ale powtórzymy ją na Waszą prośbę)

skórzane buty na szerokim obcasie – Mango (obecna kolekcja)

czarny sweter w warkoczowy splot – Massimo Dutti 

skórzana torebka – YSL z drugiej ręki

okulary przeciwsłoneczne – Luvlou

  To nawet zabawne, jak bardzo moja praca oddala się ostatnio od Internetu. Chociaż moda jest dziś w ścisłym związku z siecią, to coraz więcej analityków zadaje sobie pytanie, czy ta relacja nie staje się coraz bardziej toksyczna. Czy, jeśli szeroko pojęci twórcy, właściciele marek odzieżowych czy fotografowie, muszą bez przerwy myśleć o tym, jak wstrzelić się w odpowiedni algorytm, to mają jeszcze czas, aby zadbać o produkt, który chcą sprzedać? Na pewno nie wszyscy. 

   Sama czuję się ostatnio trochę "zaganiana", bo zmiany, które rozłożyłam sobie na kilka miesięcy (remont, tworzenie nowych kolekcji dla MLE, prowadzenie bloga, start podcastów i rozwój zupełnie nowej firmy, w której wciąż jest sporo niewiadomych ;)) nie trzymały się harmonogramu i zbiegły się w czasie. Codzienność w pędzie to coś czego bardzo staram się unikać odkąd zostałam mamą, ale tym razem nie dałam rady – zdarza się ;). Odwagi dodaje mi fakt, że jestem już na finiszu i lada dzień będę mogła poukładać swoją rutynę pracy i życia domowego na nowo. 

   Tymczasem czeka mnie jeszcze kilka ekspresowych wypraw do Warszawy, czyli wyjazd z samego rana i powrót wieczorem. Przedwczoraj poszło mi całkiem nieźle! Bieganie po centrum od spotkania do spotkania, to nie jest idealna forma spacerowania, ale w mojej aplikacji kroki naliczały się w szalonym tempie (11300!). Dobrze, że moje buty są wygodniejsze niż się wydają!

   Przypominam, że moja aplikacja jest wyjątkowa. STEPLER (tu możecie pobrać aplikację – link działa tylko na telefonach) ma zachęcać do ruchu i zdrowych nawyków. Liczy Twoje codzienne kroki i przelicza je na punkty, a te można później wymienić na nagrody (produkty, zniżki lub usługi – cały czas dodawane są nowe opcje więc warto być na bieżąco). Namacalne gratyfikacje to jedno, ale z mojego punktu widzenia najważniejszym zadaniem (które zresztą błyskawicznie aplikacja realizuje) jest wykształcenie w nas wewnętrznej motywacji do tego aby chodzić więcej. 

Przepisy kryzysowe, czyli propozycja szybkiego curry, które nie nadwyręży Waszego budżetu.

   Włączyłam stoper i wpadłam w wir siekania warzyw. Założyłam sobie, że to curry musi być naprawdę ekspresowe i jednocześnie na tyle apetyczne, abyście z chęcią wracali do tego wpisu. Do cyklu przepisów kryzysowych podchodzę trochę inaczej. Spoglądam okiem na to, co można kupić w warzywniaku (choć muszę Wam się przyznać, że jadłabym teraz wyłącznie maliny :)) i sumuję wydatki. Ceny tak szybko się zmieniają, człowiek sam nie nadąża. Wybrałam podstawowe składniki, które są dostępne w większości sklepów. Słoik pasty tahini warto kupić, obiecuję Wam, że całego nie zdążycie wykorzystać w tym roku, a wiem, że może kilka miesięcy stać w lodówce. Jedynym dyskusyjnym składnikiem okazuje się pak choi, który pozostał mi po większych zakupach. Od razu uprzedzam, że można go śmiało zastąpić liśćmi sałaty rzymskiej lub pekińskiej. Nie zachęcam do pomijania jej, bo dodaje strukturę, jest chrupiąca ale tylko gdy zostanie dodana na końcu gotowania. No nic, jakoś musimy sobie radzić i przeżyć te podwyżki, przynajmniej wymagają od nas nieco większej kreatywności. Ciekawa jestem Waszych domowych wersji curry i jakie macie magiczne składniki :)

Skład:

 (przepis dla 4-6 osób)

 6-8 pomidorów, mogą być malinowe

 2 cebule

 1 cukinia

 2 ząbki czosnku (może być więcej)  

ok. 250 ml mleczka kokosowego

 2 czerwone papryki

 1 łyżeczka mielonego kuminu (może być więcej)

 1 łyżeczka mielonego chili

 1 liść laurowy

 1 łyżka pasty tahini lub masła orzechowego

 1 puszka ugotowanej cieciorki

 sok z 1 limonki

 1 pak choi (mogą być liście sałaty rzymskiej lub kapusty pekińskiej)

 do posypania: posiekany szczypior

A oto jak to zrobić:

 W żeliwnym garnku na rozgrzanej oliwie podsmażamy posiekaną cebulę, czosnek i przyprawy. Gdy całość się zarumieni dodajemy pokrojone w kostkę: paprykę, cukinię oraz pomidory. Całość mieszamy doprowadzamy do zagotowania, a następnie zmniejszamy ogień i gotujemy kilka minut, aż konsystencja stanie się bardziej płynna. Na końcu dodajemy odsączoną cieciorkę, mleczko kokosowe, pastę tahini oraz posiekane liście pak choi. Pozostawiamy na ogniu jeszcze parę minut, do momentu wymieszania się składników i tak by pak choi pozostał nadal chrupiący. Przed podaniem doprawiamy świeżym sokiem z limonki. Możemy posypać szczypiorkiem.

Look of The Day

kolczyki – Stag Jewels (model Nina)

grafitowy sweter narzucony na ramiona – Mango (dział męski)

grafitowy sweter z golfem – z drugiej ręki (La Ronde) 

dżinsy – Mango (REF. 37034038-SIENNA-LM)

skórzane baletki – CHANEL

skórzany pasek – Toteme

torebka – Arket 

   W ostatnich tygodniach z przyjemnością otwierałam szafę i odkrywałam na nowo zeszłoroczne zakupy – miło wracać do rzeczy, które się lubiło i szanowało. Przychodzą mi jednak do głowy inne połączenia niż w sezonie 2021. Uwielbiam wielki powrót swetrów zarzucanych na ramiona i podoba mi się, gdy dziewczyny nie łączą ich tylko z koszulą czy t-shirtem, ale z drugim swetrem w identycznym kolorze. 

   O kolczyki, które miałam na sobie w kilku wpisach wciąż pojawiają się pytania (co mnie nie dziwi, bo są piękne i bardzo wygodne). Teraz można je kupić również w kolorze srebrnym (tutaj). Przy okazji marka Stag Jewels specjalnie dla Was przekazała 20% zniżki na zakupy na ich stronie. Skorzystacie z niej używając kodu 20EASIER (ważny do końca września).