Last Month

Wpis powstał we współpracy z marką Say Hi, Pasiekami Rodziny Sadowskich, Wild Hill Coffee, CHANEL oraz zawiera lokowanie marki własnej. 

 

  W świecie, gdzie wszystko jest na wyciągnięcie ręki, coraz bardziej doceniam i szukam tych rzeczy, o które trzeba się postarać. I nie chodzi o nic wielkiego, jak lot na księżyc (czy na Międzynarodową Stację Kosmiczną, niczym nasz rodak – dr Uznański), a raczej o spokojne korzystanie z dobrodziejstw cywilizacji. Truskawki z łyżką miodu, zamiast batonu ze sklepu, dziesięć minut na hamaku, zamiast na kanapie przed telewizorem, książka zamiast platformy streamingowej, wycieczka rowerowa zamiast zakupów, kwiaty w wazonie, które sama wyhodowałam, zamiast nowych bibelotów z chińskiej wtryskarki. Wszystko to przecież wiemy i słyszymy aż za często. A jednak wystarczy ta jedna decyzja, gdy mówię sobie „dobra, życie jest za krótkie (a lato to już w ogóle), żeby nic nie robić”, aby zmienić czasem tor wydarzeń, przestać rozpamiętywać niepowodzenia i znaleźć energię do większych zmian.

  Czerwiec był pełen właśnie takich małych zmagań. Niesamowite, że minął tak szybko. Zaparzcie sobie kawę albo nalejcie szklankę dobrej, chłodnej lemoniady i zostańcie tu ze mną na chwilę. 

 

Nie mieliśmy jeszcze zakończenia roku szkolnego z prawdziwego zdarzenia, ale i tak dostarczono mi cały pakiet wzruszeń. Chcieliśmy – po tych wszystkich łzach – piątkowy wieczór spędzić na wesoło i to się akurat udało, bo przecież nie ma nic śmieszniejszego niż… …  ognisko w czasie ulewy. Ale, nawet przy tych szarych i jakże jesiennych okolicznościach, i tak dzieją się rzeczy wielkie (i jednocześnie zupełnie zwyczajne, takie jakie dziać się powinny). Cieszymy się bardzo, że Asia jest z nami w nowej roli.Piękny ten czerwiec, jak na listopad. "TRENTE-SIX REGARDS SUR LA TOUR EIFFEL" od Fabienne Delacroix. Wracam do tej książki z ilustracjami Paryża za każdym razem, gdy wiem, że wracam do tego miasta. Czy coś może wywołać większą tęsknotę za przeszłością? 
"Mamo! Tutaj jest zupełnie jak w twoich książkach!" – te słowa wykrzyknie moja córeczka tuż po tym, jak wyjdziemy przy Jardin du Palais Royal. Ta historia jest jednak nieco dłuższa i postaram się przygotować o tym dla Was osobny wpis. :)Slogan turnieju Rolanda Garrosa brzmi „Zwycięstwo należy do tych najwytrwalszych” i obydwa tegoroczne finały były tego najlepszym dowodem. Brawa dla Alcaraza i Sinnera za rozegranie chyba najlepszego meczu Wielkiego Szlema w ostatniej dekadzie. I dla dzielnej Coco, której gra osłodziła nam trochę fakt, że pierwszy raz od trzech lat, finału Rolanda nie zwyciężyła nasza Iga (ale jeszcze wszystko przed nami, prawda?).Tenisowy wzór na mecz tenisa. Ale wymyśliłam! ;) 

(ta marynarka to projekt z kolekcji resort i pojawi się w MLE na początku sierpnia)
Tak było! Jeden z najbardziej nostalgicznych obrazów na świecie – Paryż w deszczu. 1. A tu już powrót do moich domowych kątów i codzienności, którą doceniam po każdym – nawet najpiękniejszym – wyjeździe. // 2. Piwonie, które niczym pierścionki moich córeczek, zmieniają kolory w zależności od temperatury. // 3. Jeśli wciąż porównujemy opaleniznę to znak, że wciąż został w nas ten gimnazjalny pierwiastek (ja w tych pojedynkach zawsze przegrywam!).  // 4. Dzień packshotów. Odtwórcze i mozolne zajęcie, ale raz w miesiącu trzeba się za to zabrać. A dzień po powrocie z wyjazdu, to zawsze idealny moment na to, aby zamiast zająć się zaległościami, zrobić coś, czego nie lubisz. Czy jakoś tak. // Mistrz pierwszego planu. Tak się zachowuje, gdy tylko widzi, że ktoś ma w ręku aparat. Czy coś zrobiłam źle? Jak mogłam wychować takiego narcyza? Przecież zawsze powtarzałam mu, że wygląd  i sława się nie liczą… A może to zwykłe modelowanie?Ależ słodko-gorzki był ten dzień…
 Patriotyczny duch wszystkim nam się udzielał tego dnia – i lubię myśleć, że to nas akurat łączy. Na zdjęciach widzicie między innymi wnętrze Św. Jana – to tam odbywa się teraz wystawa, którą po prostu trzeba zobaczyć. Jeśli jesteście w Trójmieście, to koniecznie idźcie (Wystawa "Leśnia" w Centrum Św. Jana w Gdańsku). Czerwiec. Czas komunii, nowych początków, wielkich wzruszeń, rodzinnych spotkań i… pięknych sukienek. Okej, my chyba już wiemy, który ze swetrów, będzie największym ulubieńcem całego zespołu w MLE… Była kłótnia o to, kto bierze nawet te nieudane wzory, a to dla nas zawsze najlepszy przedyktor Waszych zakupów!Gdy w kolejny pochmurny dzień, chcesz sobie zapewnić odrobinę blasku. Nie wiem czy widzicie ten delikatny "glow" na twarzy, ale nie jest to zasługa żadnego makijażu. To efekt tylko pielęgnacji, a konkretnie serum Glazed Skin od marki SayHi. Glazed Skin od Say Hi to produkt, który pokazywałam już Wam wcześniej. Z kodem MLE20 dostaniecie 20% zniżki na wszystko (oprócz zestawów). Kod będzie działał do końca miesiąca. Naprawdę świetny produkt i cieszę na tę moją (trzecią już) butelkę!

Kilka randomowych stylówek z tego miesiąca.

1. marynarka – Meotine (podobna tutaj) // jeansy – Zara (podobe tutaj) // buty i torebka – Chanel // 2. marynarka – MLE (pojawi się na początku sierpnia) // spodnie – MLE // buty – Yves Saint Laurent // torebka – Chanel // 3. satynowy zestaw – MLE // marynarka – MLE (dawny model) // buty – Yves Saint Laurent // 4. koszula – MLE // legginsy – Oysho // baleriny i torebka – Chanel // 

Halo, halo! Mieszkanki Trójmiasta! Słyszałyście już? 

W Gdańsku, w Galerii Forum, właśnie otworzył się sklep Chanel Beauty. Poza tym, że możecie kupić tam linie niedostępne w drogeriach (jak na przykład Les Exclusifs), to niebawem będzie też możliwość skorzystania z zabiegów pielęgnacyjnych, a nawet umówić się na kurs makijażu z konsultantkami Chanel. 

Ifluencerki i influencerzy z całego kraju w moim mieście (rozpoznajecie kogoś?). 

Mój wybór padł na zapach Coromandel… 

Zaraz przychodzi kolejne grupa z prasy i internetu, ale nie da się nas wyprosić!
Idealny odcień pomadki nie istni….. istnieje! Satynowy komplet od MLE w bardziej wieczorowym zestawieniu. Ja siedzę tutaj. A kto siedzi koło mnie? Z Agatą nie znamy się w sumie długo, ale od razu bardzo, bardzo ją polubiłam. Arco na 33 piętrze jak zawsze zdało egzamin. Będzie dokładka? O tam za wzgórzem na wprost, a potem po prawej! Właśnie tam mieszkam!
Ostatnie zadanie na dziś i weekend.  Pierwsze letnie burze za nami. Dzięki nim mamy nowe przeszkody dla młodej rowerzystki!
O tę kurtkę dostaję wiele zapytań – to kurtka marki Pull&Bear zakupiona dawno temu (na dziale męskim…). Uwielbiam ją i choć nie jest już dostępna, to znalazłam dla Was podobne modele. Tutaj i tutaj.

1. Kolory wieczornego nieba odbijają się w niezapominajkach. // 2. Za tę książkę jeszcze się nie zabrałam (co chyba widać po częstotliwości dodawania wpisów na blogu ;)). // 3. Nasza ulubiona wieczorna zabawa – biegamy z kołdrą i "zawijamy się w naleśniki". 4. Halo! Jest tam kto? Dolecieliście bezpiecznie? Pomachajcie nam ze stacji kosmicznej! // 

Teraz już tylko dżem na górę i naleśnik gotowy!Ostatnia strona.

1. Skończona! Odkładam na półkę i biorę kolejną ze swojego stosiku. Jak to się stało, że jedno ze zwierząt zawładnęło całą planetą? Do czego doprowadziła nas niepohamowana chęć postępu? Po co podbijaliśmy świat skoro nie umiemy o niego zadbać? „Sapiens” to historia naszego gatunku – od pierwszych łowców, którzy mogli przetrwać dzięki polowaniom, aż do bogów, którzy modyfikują DNA i decydują o tym, kto ma żyć dłużej. Będę tęsknić za tą książką, jeśli wiecie co mam na myśli. // 2 i 3. A to zapowiedź mojego ulubionego projektu z kolekcji resort w MLE. Mam fory w tej firmie, więc mogłam ją szybciej założyć. // 4. Żyją! I mają się całkiem dobrze. // 

Obraz. Kolory i struktury dobrane idealnie. 

Uwielbiam tę marynarkę!
Już wiemy, że kolejny dzień będzie upalny. Sprzątam ogród, by móc nadrobić majowe grillowanie. 
No i mamy upał! Goście idą, a menu już gotowe!Ta sukienka wróciła do Was także w nieco dłuższej wersji i widzę, żę ponownie ją pokochaliście. Chyba w przyszłym roku będzie kolejna doszywka ;).Folwark Jackowo i kolejne nauki pod okiem Sary. Plan na ten sezon? Galop w terenie!Wieziemy do wazonu odrobinę lata skradzionego z ogrodu mamy. Nasze wspólne dziecko z @joanna_b_julia, też przeżywało w czerwcu coś na kształt zakończenia roku szkolnego. W MLE ruszyła wyprzedaż i jest w czym wybierać.  Dla mnie każda z tych rzeczy to godziny projektowania, poprawiania, dyskusji na temat tego, co zrobić, abyście właśnie te rzeczy chciały nosić bez przerwy (bo liczba „założeń” to najlepsze kryterium tęgo, czy zakup był udany). Czy cieszymy się, że nawet na niewielki ułamek naszej kolekcji sprzedajemy taniej? Nie. Czy wy powinnyście się z tego cieszyć? Tak. :D"Mamusiu! Pościeliłam Wam łóżko!"Pytacie mnie jak wygląda mój „stosik” do przeczytania, no więc… pokażcie swoim znajomym, co czytacie, a gwarantuję, że polubią Was jeszcze bardziej :D. 1. Najlepsze czerwcowe słodycze. // 2. Magazyn "Kosmos" dla dziewczynek i nasz ulubiony temat czyli nocowanki! // 3. Popołudnia w Sopocie. // 4. Gdy wszystkie moje kosmetyki do makijażu wyparowały z szuflady i wiem dokładnie, gdzie ich szukać. // Występ na koniec roku. Zgadniecie kto płakał najgłośniej na widowni? Mama czy dziadek?Już zapomniałam jakie ciekawe jest życie influencerki, czy jak to mawiają "kontent kreatora". Kiedyś plany zdjęciowe to była moja codzienność. Dziś praca przechyliła się nieco w inną stronę, której nie widać, ale wspaniale jest czasem mieć jakiś super pretekst, aby porobić zdjęcia. Ten pretekst zapewniła mi Manufaktura Rodziny Sadowskich i ich genialne produkty.   Syrop z kwiatów czarnego bzu od Manufaktury Rodziny Sadowskich to nasz absolutny "must have" na upały. Kilka łyżek stołowych i zimna woda wystarczą, aby w upalny dzień mieć 2 litry przepysznej i zdrowej lemioniady (posiada 20% miodu wielokwiatowego dla osłody). Naoglądałam się rolek na instagramie z pieczoną granolą w wersji kokosowej i postanowiłam zrobić własną. Bez przepisu, ale z super składnikami. Wyszło to po prostu genialne i przysięgam, że od czasu, gdy ją zrobiłam przestałam myśleć o Raffaello :). A wszystko dzięki temu składnikowi. Pasta kokosowa z Manufaktury Rodziny Sadowskich to teraz moje ulubione smarowidło w domu.

Już teraz możecie zakupić tę pastę oraz inne produkty od Rodziny Sadowskich z 10% rabatem (na wszystko!). Wystarczy, że użyjecie kodu MAKELIFE10. 

Bez żadnych cukrów ani sztucznych dodatków. 100% pasty z miąższu kokosowego. Jest delikatnie słodka w smaku chociaż nie ma dodatku cukru. Sukienkę znajdziecie w MLE i jest teraz przeceniona.

Podaję Wam szybki przepis jak wykonać to proste danie: 

Składniki:

płatki owsiane (na oko chyba z półtora szklanki) 

jeden rozgnieciony banan 

dwie duże łyżki miodu (ja wybrałam ten z bananem od Pasieki Miodów Sadowskich)

dwa jajka 

dwie garści ulubionych owoców (ja wybrałam borówki, chociaż równie dobrze sprawdziłyby się jagody) 

 dwie łyżki pasty kokosowej (nie mylić z olejem – ja użyłam tej od Sadowskich) 

1/2 szklanki wiórek kokosowych 

śmietana / jogurt / mleko roślinne do podania

A oto jak to zrobić: 

W misce rozgniatamy banana i dodajemy wszystkie pozostałe składniki. Szybko mieszamy i wykładamy na formę wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy w piekarniku bez termoobiegu (ja nastawiałam na 200 stopni) aż do zarumienienia wierzchu). Wyciągamy i podajemy garścią świeżych owoców, z mlekiem roślinnym, jogurtem albo śmietaną i posypujemy dodatkowo wiórkami kokosowymi. 

To było tak dobre! Zniknęło w mgnieniu oka! Pamiętacie, jak mówiłam Wam o zmianach, które mnie czekają i że w związku z nimi przyszedł czas na renowację mojego starego roweru? Oto on! Jak nowy i w innym kolorze! Dziękuję z całego serca temu chłopakowi z duszą do dwukołowych staruszków! Gdybyście kiedykolwiek potrzebowały namiarów na kogoś, kto odnowi każdy rower, to zgłaszajcie się do Bici z Gdyni.Kawa "Sen o La Jacoba" i "Podróż do serca południa" to bynajmniej nie są tytuły książek przygodowych, a moje dwa ulubione gatunki kawy od Wild Hill Coffee. Chociaż, gdyby ktoś chciał napisać książkę o uprawie kawy, to myślę, że bez trudu znalazłby pomysł na fabułę. Niestety, za ukochanym napojem Europejczyków kryją się różne ciemne strony, o których nie raz już tutaj pisałam. Wybierajcie mądrze. Kawa od Wild Hill Coffee posiada europejski certyfikat ekologiczny, a jej łańcuchy dostaw są transparentne. No i jest przepyszna! Żadnych kompromisów!

Z kodem LATO otrzymacie 10% rabatu na wszystkie kawy w Wild Hill Coffee z wyjątkiem produktów w promocji oraz akcesoriów (kod jest ważny do końca lipca). 

W mojej diecie w ostatnich tygodniach pojawiło się wiele zmian. Musiałam zapomnieć o niektórych swoich przyjemnościach, a inne ograniczyć. Najważniejsze, że widzę efekty tych wyrzeczeń (wyprzedzając Wasze pytania: mowa oczywiście o efektach zdrowotnych – na utracie wagi akurat nigdy mi nie zależało). Jednym z takich ograniczeń było ograniczenie kawy do jednej dziennie. Trzymam się, ale doceniam teraz ten rytuał jeszcze bardziej ;). 

Dumna jestem z każdej z Was która dotarła do końca :). I Wam, i sobie, życzę w lipcu jak najwięcej takich minut, kwadransów, a nawet godzin, gdy mamy nogi w górze i niebo nad nami. Dziękuję Wam za obecność tutaj. 

 

*  *  *

 

 

Look of The Day – na przekór millenialsowej duszy.

Wpis powstał we współpracy z marką Biżuteria Yes.

 

bransoletka na kostkę i koolczyki – YES 

sukienka – MLE (kolekcja resort)

japonki – Ancient Greek Sandals

spinka – Moodstore Gdańsk

okulary – Shevoke

kosz – 303 Avenue

 

  Niczym typowa „millenialsówa” oddawałam się dziś emeryckiemu hobby – doglądaniem kwiatów w ogrodzie. Podobno to właśnie nasze pokolenie najbardziej tęskni za szydełkowaniem czy uprawianiem warzywnika. W dzisiejszych czasach, wśród wszechobecnej technologii, tęsknimy za namacalnymi przedmiotami i realnymi czynnościami – pewnie dlatego, że dają nam jakieś poczucie sprawczości.

  Nie mam jednak ręki do kwiatów i roślin, chociaż bardzo nad tym ubolewam. Mam teorię, że to jakaś klątwa, rzucona na mnie w liceum, przez wredną koleżankę, której wydawało się, że podrywam jej chłopaka (czego oczywiście nie robiłam, bo ze mnie taka flirciara, jak z Trumpa baletnica). Ale róże, które widzicie na tych zdjęciach, to chyba jakieś przełamanie. Kwitną jak szalone, pachną i żyją, mimo czarnej magii.  

  Jedna rzecz na tych zdjęciach do typowej millenialsówy chyba jednak nie pasuje. Nie wiem o co chodzi, ale z jakiegoś powodu uznałam, że bransoletka na kostkę, to jest właśnie ten malutki element, który wprowadzi do mojego stylu niespotykaną dotąd świeżość. Mój model jest od Biżuterii YES i jest obecnie przeceniony. Tu macie link do wyprzedaży – znajdziecie tam też moją bransoletkę. Zajrzyjcie same! 

 

Look of The Day (kolejny z rzędu „bad hair/outfit/mood day”)

Wpis powstał we współpracy z marką Biżuteria Yes.

 

kolczyki – Biżuteria YES

kurtka – Pull&Bear (stara kolekcja)

buty – New Balance (model 9060 Sea Salt)

torebka – CHANEL

legginsy – Oysho

t-shirt – H&M

 

  Dzień dobry piątku. Czy będziesz dla mnie lepszy niż poniedziałek, wtorek, środa i czwartek? Nie? To ja też nie planuję witać się z Tobą w elegancki sposób! Przegrane wybory, Iga Świątek odpadła z turnieju, a pogoda w Sopocie przypomina raczej monsuny w Indiach niż wakacje w kurorcie. Jeśli którejś z Was w tym tygodniu też coś nie wyszło, to witajcie w klubie! 

  Z całego tego zestawu najłatwiej dorwać teraz moje kolczyki – właśnie ruszyła wyprzedaż na stronie YES (a wiem, jak czekacie na zniżki właśnie u tej marki) i niektóre model są przecenione nawet o -50%! Tutaj macie link. 

Last Month

Wpis powstał we współpracy z marką Farmina, Pasiekami Rodziny Sadowskich, Veoli Botanica, Chanel i wydawnictwem Media Rodzina, a także posiada lokowanie marki własnej. 

 

  I nadeszła kolejna wiosna. Żywo zielona, świeża, pachnącą trawą i kwiatami, które obsypały moje miasto. Wchodzę do mieszkania, które obiecałam pomóc wyremontować i widzę, że w kluczowym miejscu robót gołąb uwił sobie gniazdo i siedzi. Patrzy się na mnie i chyba czuje, że ważą się właśnie jego losy. Coś musi się zatrzymać, aby coś innego mogło ruszyć dalej. Gołąb wygrywa, a ja – w sumie nawet się cieszę, że zyskałam więcej czasu na inne rzeczy. Zresztą porzucanie zadań w połowie drogi to moje drugie imię, gdyby ktoś nie wiedział. Jak dobrze, że tym razem mogę to zrzucić na gołębią rodzinę! W każdym razie: cieszmy się Dziewczyny! Ta wiosna drugi raz się nie powtórzy! Zostaniecie ze mną przez chwilę i nacieszymy się majem razem?

Fotografia daje nam namiastkę tego, o czym wszyscy marzymy – sprawia, że najciekawszy lub najpiękniejszy moment staje w miejscu. I za to ją uwielbiam. To ja, lat cztery. 

1.Początek zimnego maja. // 2. Jeśli któraś z Was jest posiadaczką tego kompletu, to wracam do Was z informacją, że już teraz możecie również dorzucić do zamówienia gumkę w tym samym wzorze // 3. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz skakałam po sianie! // 4. Gdy wydaje Ci się, że na zewnątrz jest tak pięknie i ciepło, ale po powrocie ze spaceru z psem wyciągasz z powrotem wełniany koc i siedzisz pod nim tak długo, jak to możliwe.  //Buszująca w zbożu…1. Pisałam już o tej książce na blogu. Ale powtórzę, bo warto. "Warsztaty weneckie" są pięknie wydane, a mój kod MLE_Wenecja daje rabat na 30% od ceny katalogowej i działa do jutra, więc jeszcze możecie skorzystać! // 2. To nie jest mój dzień. Ale dzięki Vogue i Kazar jest odrobinę milszy (bluzka jest od polskiej marki So Fluffy). // 3. Ależ eleganckie to owocowe połączenie kolorystyczne. // 4. Jajka wyparzone, owoce umyte. To co dzisiaj gotujemy? // Razem z owocami zapiekanymi pod koglem moglem wracam do dzieciństwa. Wiem, to żaden przepis, ale właśnie to ten deser najbardziej kojarzy mi się z dzieciństwem. Jako mała dziewczynka nie mogłam jeść wielu rzeczy, a tu mamy tylko jajka, cukier i owoce. (Mój sweter i spódnicę znajdziecie w MLE.)​Przepis na owoce zapiekane pod koglem-moglem.  

Skład:  

10 żółtych jajek

10 płaskich łyżek cukru pudru

owoce (ja użyłam jeżyn i borówek)

laska wanilii

masło (do wysmarowania garnuszków)

 Banalnie prosty sposób przygotowania:  

1. Jajka wyparzamy we wrzątku (nie dłużej niż minutę). Owoce natomiast myjemy wodą.
2. Oddzielamy żółtka od białek do osobnych misek (w przypadku miski z białkami możemy zrobić później bezę albo dać je do zjedzenia psiakowi).
3. Żółtka ubijamy razem z cukrem pudrem. Kogel-mogel będzie gotowy gdy masa będzie jasna i puszysta. W trakcie ubijania dodaję odrobinę nasion laski wanilii.
4. W tym czasie umyte owoce przekładam do wysmarowanych masłem garnuszków, następnie zalewam je gotowym koglem-moglem i wsadzam do rozgrzanego na 240 stopni piekarnika na 10 minut (lub do momentu gdy wierzch będzie zarumieniony). Wyciągam i gotowe.


Cały przepis macie w tej rolce. Zrobicie go w dziesięć minut. Maks!

Wiemy, kto dostanie białka jajek. A tu kilka niepublikowanych zdjęć z wyjazdu naszego zespołu do Florencji.1. Gotowa na randkę z Leonardo. W sensie, że z Leonardo da Vinci :D. Uffizi to najsłynniejsze florenckie muzeum sztuki i trzeba je odwiedzić! // 2. A w naszym hotelu mieszka chyba prawdziwy malarz. // Wiem, że wiele z Was czeka na tę sukienkę – premiera już na początku czerwca!
Ekhm… przepraszam, czy ja właśnie trafiłam do jakiejś powieści?"Tylko zostawcie w magazynie jedną dla mnie!"

Czekałam na premierę tej sukienki i nareszcie ją mamy!
Po powrocie z podróży wpadłam na diabelski pomysł, aby spróbować odtworzyć najsłynniejsze danie z Florencji (które przed wiekami wymyślił ktoś, kto chciał chyba utrudnić życie kucharzom na dworze). Moje wnioski po pieczeniu własnych bułeczek na śniadanie? Mam bana na program Meghan Markle na minimum pół roku. Jeśli kogoś ominął przepis na jajka po florencku, to zapraszam do tego wpisu"Kulane bułeczki""Kasia! Szybka kawa i ogarniamy dalej treści dla MLE z Florencji". Monika. Osoba, bez której śmiałabym się w pracy o połowę mniej. 

A po powrocie do domu trzeba pozbierać paczki popodrzucane przez kurierów do siedmiu różnych miejsc mieście. Priorytetem oczywiście jest karma dla Portosa!

Żywienie zwierzaków to nie lada wyzwanie. Szczególnie gdy, tak jak Portos, mają wyjątkowo wrażliwe brzuchy (co nie przeszkadza im oczywiście zjadać różnych różności – od tarty cytrynowej po podeszwę buta). W Farminie, gdzie od dawna zaopatrzamy się w jego ulubioną karmę, istnieje możliwość konsultacji z dietetykiem (zarówno dla psów, jak i dla kotów). Taka osoba indywidualnie dobierze żywienie dla potrzeb Waszego zwierzaka (uwzględni alergie, wszelkie choroby czy preferencje żywieniowe), ale też opracuje dla Waszych pupili indywidualny plan żywienia z dzienną porcją karmy do podania Waszemu przyjacielowi. Co najważniejsze – jeśli będziecie chcieli skorzystać z takiej porady, to otrzymacie od Farminy zniżkę na zakupy w wysokości aż 40%! 

Jeśli nie skorzystacie z promocji, to i tak mam dla Was przygotowany kod rabatowy od marki. Z hasłem PORTOS30 otrzymacie 30% rabatu na pierwsze zakupy w Farminie. Najbardziej jednak zachęcam Was do skorzystania z konsultacji, aby Wasz czworonóg mógł cieszyć się długim i zdrowym życiem, oraz pyszną karmą. 

Gdyby jakiś modowy magazyn poprosił mnie o przygotowanie przepisu na super modny deser, to zrobiłabym właśnie to! Tost francuski z matchą. Obsmażamy na maśle chałkę namoczoną uprzednio w mleku, jajku i cukrze, a potem dodajemy odrobinę serka mascarpone, mojego super składniku, czyli miodu z matchą, kilka borówek, mietę i ewentualnie dodajemy szczyptę sproszkowanej matchy. Jeju! Jak to smakuje!  

Miód z matchą od Pasiek Rodziny Sadowskich, czyli mój ulubiony sposób, aby do diety dzieci podrzucić aż dwa zdrowe składniki! To tradycyjna sproszkowana zielona herbata najwyższej jakości połączona z najlepszym, polskim miodem wielokwiatowym. Powiem Wam, że ten smak mnie zaskoczył i szybko się od niego uzależniłam!

Z kodem MAKELIFE10 otrzymacie 10% zniżki na wszystko w sklepie Pasieki Rodziny Sadowskich.Nie mogę patrzeć na to zdjęcie, bo zaraz będę musiała to znów przyrządzić!Wymarzone drugie śniadanie.Pierwsza tura z głowy! Ale nerwy przed drugą sięgają zenitu.Niektórzy, poza dowodem, przynieśli też piórniki z własnymi długopisami… oraz własnoręcznie narysowaną kartę wyborczą z kotem. Uwaga! Kurier z rzeczami na sesję!
1. Co prawda w nerwach i z całym zespołem, z którym wspólnie walczymy o to, aby ten dzień zakończył się w MLE dobrze, ale i tak doceniam tę niecodzienną przyjemność – późne śniadanie w knajpie. Dziękuję Pokusa Bakery, że tak życzliwie podeszliście do tego, co mogę jeść, a czego nie – obsługa na medal! // 2. Uwielbiam ten zestaw (taki niby w stylu Sylwii Butor). // 3. Dotarłyśmy na plan zdjęciowy! // 4. Zdążyłam przed pierwszą burzą po parnym dniu!Powiedzcie mi, co wydarzyło się z moją millenialsową duszą, że zaczęły mi się podobać takie wzory na paznokciach? Gdyby ktoś twierdził, że w mojej garderobie nie ma koloru, to chciałabym uspokoić, że kto inny w moim domu nadrabia te braki z nawiązką. A tu fragment materiałów, które przygotowałam z nowym zapachem od CHANEL – Chance Splendide.Ależ te piosenki Angele wpadają w ucho!
Dzień Mamy. Wyobrażam sobie ten moment, w którym staję przed 465 tysięcznym tłumem (czyli tyle, ile mam tu obserwujących mnie osób) i mogę na takim forum podziękować komuś bardzo dla mnie ważnemu. Trochę jak możliwość przekazania pozdrowień, gdy wygra się finał Familiady ;). No więc powiedziałabym: „Dziękuję Mamo. Jesteś najlepsza! 1. Napiszę o tym raz, bo to sekret wszystkich mieszkańców Sopotu – ulubiona restauracja tubylców to oczywiście Familia Marco Polo. // 2. Każdej mamie życzę, aby chociaż przez chwilę mogła poleżeć, jak ta kapibara. // 3. Kilka miłych chwil z moją mamą z okazji Dnia Mamy.
Taka złota myśl od Kapibary dla Was wszystkich. 

"Myśl jak Kapibara" to kontynuacja książeczki, którą miałam już przyjemność Wam pokazać ("Być jak Kapibara"). Ostatnimi czasy jest to ulubiona książka dziewczynek, na którą wołają "happybara" :D. Zostawiłyśmy ją w weekend u dziadków, więc możecie sobie wyobrazić co się działo, jak się okazało wieczorem, że jej nie ma. Skończyło się na oficjalnej przysiędze, że babcia przyniesie ją następnego dnia. 

Super jest ta książka. Pośmiać się przy niej można. I to tak międzypokoleniowo. Polecam Wam gorąco!

Już wiem, co włożę na rocznicę ślubu! I komunię! I chrzciny! Kilka sztuk jeszcze dla Was zostało.Czas, aby z tego stosiku wybrać kolejną książkę na dobranoc. Padnie chyba na "Nieznajomą z portretu". Dziewczyny! Tak wiele z Was pisze mi, że nie wie co myśleć o tych wyborach. Że Wasz mąż/partner/znajomi/rodzina planują głosować na Nawrockiego, ale w Was pojawia się jednak ziarenko niepewności w związku z jego życiorysem i ostatnimi doniesieniami. Przede wszystkim bardzo Wam dziękuję za kulturalne wiadomości od tych z Was, które widzą świat inaczej (niestety – chcąc być szczerą – muszę przyznać, że są też takie wiadomości, które trudno byłoby mi zacytować – pamiętajcie, że sami sobie wyznaczacie świadectwo, pisząc komuś najobrzydliwsze rzeczy na świecie). Mówicie, że mężczyźni, którzy w Waszym domu bardziej interesują się polityką, przekonują Was, że kobiece prawa to temat zastępczy – dla nich być może tak, ale przecież to normalne, że każdego dnia zdarzają się momenty, kiedy para myśli inaczej. Ile razy coś, co było dla Ciebie bardzo ważne, dla Twojego mężczyzny było błahostką albo "czepianiem się"? To my same musimy zadbać o nasze sprawy, bo nasze priorytety różnią się często od priorytetów mężczyzn. Głosowanie jest anonimowe!  Mamo, a co to jest "głosowanie"? Ostatnio przerabiamy w dziecięcym języku coraz więcej abstrakcyjnych i złożonych tematów.Gdy w piątkowy wieczór, po tygodniu chodzenia w dresach i wyciągniętych ubraniach, przypominam sobie, że mam w szafie coś jeszcze.
Moja przygoda z konturowaniem rozpoczyna się właśnie teraz. Rozświetlacz (TIME TO SHINE), bronzer (TIME TO BRONZE) i róż (TIME TO BLUSH) od Veoli Botanica w mojej ocenie zdały egzamin. Rozświetlacz, bronzer i róż od Veoli Botanica to produkty, które są delikatne i nawet niewprawna ręka (tak jak moja), może powoli stopniować ich intensywność. 

Naprawdę nie można sobie tymi kosmetykami zrobić krzywdy i jeśli ktoś jest na tym samym makijażowym poziomie, co ja (czyt. „mogę się malować przy zgaszonym świetle i pomylić pędzel do cieni ze szczoteczką do zębów – efekt i tak jest takim sam”) to właśnie znalazł idealną opcję, aby spróbować czegoś nowego.    

Nie jestem makijażową wyjadaczką, ale to jest super proste w użyciu! Teraz (to znaczy do 1 czerwca) na stronie Veoli Botanica obowiązuje:

– 20% na wszystko (naliczane automatycznie przy zamówieniu)

– 25% od 249 zł

-30% od 399 zł.To gdzie idziemy? Do paczkomatu? Do Lidla? Przecież wiadomo, że właśnie w takich sytuacjach spotykamy najwięcej znajomych!

No dobra, ostatnia rzecz! Dużo twórczyń na Instagramie pisze o tym, że każda z nas powinna znaleźć czas, żeby zrobić coś dla siebie. Serio, chrzanić maseczki, zakupy, medytacje, szejka z kolagenu i czytanie poradników – najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić w ten weekend dla siebie, dla swojej przyszłości, dla naszych dzieci, to wziąć udział w wyborach i zagłosować na człowieka, który swoim życiem pokazał, że potrafi wziąć za nas odpowiedzialność. 

Dobra! Teraz już naprawdę skończyłam (ale uważajcie! Jeszcze jedna wiadomość, że się nie udzielam w ważnych sprawach i znów się zaraz odpalę :D). Podejrzewam, że jutro w związku z ciszą wyborczą, platformy streamingowe będą maksymalnie przeciążone, a ja dołożę do tego swoją cegiełkę. Oto cztery filmy/seriale, które polecam: 

1. "Perswazje" z Dakotą Johnson. Dla tych z nas, które kochają Jane Austen i cały ten wiktoriański klimat, ale chciałyby też poczuć powiew świeżości. 
2. "Dżentelmeni" – dziwne, ale fajne. Guy Ritchie nie zawiódł. 
3. "Polo". Producentem tego serialu/reality show jest podobno sam książę Harry. Poziom oderwania od rzeczywistości wspina się tu na nieznane dotąd wyżyny. Wiele aspektów tego sportu jest dla mnie trudnych do zaakceptowania (bo do najlepszych drużyn można się po prostu wkupić), no i wiem, że dla samych zwierząt jest to bardzo ryzykowna dyscyplina. Ale warto obejrzeć, aby samemu sobie wyrobić zdanie. 
4. "Wybraniec" – no i na koniec "kremdelakrem". To trzeba obejrzeć! Wbija w fotel i zostawia z przemyśleniami na długo. To historia drogi do władzy Donalda Trumpa. Brrrr. 

Może nie powinnam pisać tego wpisu w piątkowy, pełen emocji wieczór, bo pewnie wiele z Was zauważyło, że moje myśli są dziś rozpędzone bardziej niż zwykle. A może to ta późna wiosna uderzyła mi do głowy? W każdym razie – dziękuję każdej z Was za to, że odwiedziłyście mnie tutaj. Nawet jeśli różnimy się od siebie i czasem trochę Was denerwuję :*. 

 

*  *  *

 

 

Look of The Day

Wpis powstał we współpracy z marką L37.

 

skórzane buty – L37

dżinsy – Zara (nr ref. 2569/047/811)

marynarka skórzana – vintage

torebka – Chanel

top – Intimissimi

okulary – Shevoke

 

  Im starsza jestem, tym trudniej jest mi się przełamać do nowości. To chyba dość powszechna przypadłość. Staram się z tym czasem walczyć, bo przecież nie chcę w wieku 38 lat stać zamkniętym na świat zgredem, który nie wie jak wypożyczyć hulajnogę czy robić zakupy w kasach samoobsługowych (albo uważa, że młodzież najchętniej słucha teraz Eda Sheerana :D). W przypadku mody tych eksperymentów też jest chyba coraz mniej, ale jednak jakieś niuanse lubię zmieniać. Czarna marynarka, dżinsy, biały top i baletki to zestaw, który nosiłam jeszcze na studiach, ale diabeł tkwi w szczegółach. Skóra ala Sylwia Butor, okulary w stylu Kylie Jenner (bo to chyba teraz ikona mody dla nastolatek?) i srebrne buty (najwygodniejsze jakie miałam w życiu), to subtelne wtrącenia do moich millenialsowych stylówek. Może być?

 

  Na zdjęciu poniżej widzicie moje zakupy w L37 – część zamówiłam na sesję dla MLE, a część zostawiłam sobie – jeśli jeszcze nie znacie tej firmy to zerknijcie koniecznie. Znajdziecie tam nowoczesne projekty torebek i butów. Z moim kodem MLE20 dostaniecie -20% (ważny od 21.05 do 31.05., rabat nie łączy się z innymi promocjami).

Look of The Day – niedziela wyborcza i zimny maj.

Wpis powstał we współpracy z marką Biżuteria YES.

 

kolczyki i pierścionek – Biżuteria YES

zamszowa kurtka – Nour Hammour z drugiej ręki

plisowane spodnie – MLE (model Ossie)

buty – Kazar

torebka – Bottega Veneta

 

  "Sprawdź czy masz dowód" – to zdanie padło dziś pewnie w wielu polskich domach. Ubrani odrobinę bardziej odświętnie niż zwykle i zdecydowanie cieplej niż w zeszłym roku o tej samej porze, ruszyliśmy w stronę lokali wyborczych. Ten miesiąc jest zimny aż do przesady, ale wcale nie najzimniejszy w historii. W 1991 roku rekordowo niskie temperatury w maju stały się nawet inspiracją do napisania piosenki, którą z pewnością wszystkie znacie:

 

Dzien za dniem pada deszcz,

Słonce śpi, nie ma cię,

Jest mi bardzo, bardzo źle.

Zimny kraj, zimny maj,

Koty śpią, miasto śpi,

Czarodziejskie śnią się sny.

W moim śnie, cudownym śnie,

Tylko kocham kocham, kocham…

 

  A ponieważ z powodu ciszy wyborczej dziś we wszystkich mediach szuka się "tematów zastępczych" to i ja sobie na to pozwolę. Marka YES ponownie łączy siły z Fundacją Kosmos dla Dziewczynek, by dać dziewczynkom i chłopcom równe szanse na rozwój, samodzielność i spełnianie marzeń. Po sukcesie pierwszej edycji akcji z marca 2024, tym razem marka wypuściła limitowaną kolekcję pinów.  Kupując taki pin, dołączasz do tworzenia świata, w którym dziewczynki i chłopcy mają takie same szanse na budowanie głębokich relacji i pięknych przyjaźni. Całym dochodem ze sprzedaży marka YES wesprze programy edukacyjne Fundacji Kosmos dla Dziewczynek – by każde dziecko mogło być sobą, bez ograniczeń i lęku przed oceną.Wśród wzorów znajdują się symbole takie jak rakieta, planeta czy nieustraszony kosmonauta – idealne, aby przypiąć je do plecaka, piórnika czy czapki. Do każdego zakupionego pina dołączone zostanie wydanie magazynu "Kosmos dla Dziewczynek". Kosmiczne piny dostępne są w wybranych Salonach YES oraz na YES.pl w cenie 49 PLN.

  Biżuteria, którą mam na sobie (dojrzałyście ten zielony krzykliwy kolor w mojej stylizacji?! ;)) to jak zwykle marka YES. Z okazji Dnia Mamy marka przygotowała dla Was specjalną zakładkę, którą znajdziecie tutaj (mi w zeszłym roku się przydała – prezent, który wtedy wybrałam, stał się codziennym dodatkiem mojej mamy). Przypominam Wam o rabacie – 100 zł od zakupów powyżej 500 zł. Wystarczy wpisać kod WIOSNA na YES.pl. Działa również stacjonarnie, w Salonach YES.