Last Month

Wpis powstał we współpracy z Apimelium, New By Tea, Tori, Farmina i handy lab. 

 

  O czym najczęściej dumałam w listopadzie? O tym, że najpiękniejsze wspomnienia czasem nie mają nic wspólnego z wielkimi wydarzeniami. Te najfajniejsze, najmocniej wyryte w naszej pamięci i napawające nas szczęściem wynikają ze zwykłych, małych rzeczy. To wspomnienia długich spacerów z kimś kto nas kochał i zawsze miał czas na szczerą rozmowę. To wspólne gotowanie i radość z efektów. To zasypianie policzek przy policzku. Tańczenie na ulicy, gdy spadnie pierwszy śnieg. Czy listopad nie jest wypełniony właśnie takimi momentami?

  Cieszę się, że znów tu zajrzałyście! Spędzimy razem tych kilka chwil, póki listopad jeszcze trwa?

 

Uśmiechnij się! Jest już piątek! 
Te listopadowe śniadania, które aurą przypominają kolację… Kilka świątecznych nut, łyk kawy i lampki powieszone na oknie to trio, które sprawia, że mglisty i ponury poranek w Sopocie staje się magiczny. Jak scena w jakimś pięknym starym filmie…Listopadowe frytki. 1. Niedzielny spacer ulicami Gdańska. We Wrzeszczu to wiedzą jak przystrajać dom na Halloween… // 2. Kruche ciasteczka. Mniam! // 3. Tosty z serem i szynką, sałatka z dynią, herbatka…i odrobina pajęczyny. // 4. Godzina siódma rano… Ja chyba jednak jeszcze jednej kawy potrzebuję… //Czasem mam ochotę na małą zmianę wystroju…"Kochanie! Była przy żywopłocie!" – czyli gdy idziesz po drewno do ogrodu, a wracasz z paczką, której od kilku dni nie mogłaś się doczekać! Dostawa miodów od Apimelium to w moim domu prawdziwe święto. Zwłaszcza, że w kartoniku zawsze znajdzie się kilka miodowych krówek…Muszę się dzielić czy mogę zjeść wszystkie sama?W tym miesiącu zamawiam dodatkowe słoiki dla bliskich pod choinkę. Nigdy nie kupuję miodu w niesprawdzonych miejscach. Ale moją słodką miodową paczkę od Apimelium gorąco polecam! Z kodem MLE otrzymacie 5% rabatu do 6 grudnia, więc korzystajcie i róbcie zapasy!1. Rozmowy o porach roku, to mój ulubiony sposób na gorszy humor. // 2. Porządki i remanenty w szafkach. Stary Rosenthal może nie jest już tak modny jak 40 lat temu, ale nie mam zamiaru się z nim rozstawać ;). // 3. Szykujemy już dla Was powoli prezentowniki. // 4. Biuro zamknięte. Czas na herbatę, sprzątanie i przedszkolne opowieści. 

Długie godziny. Krótkie lata. Znacie to powiedzenie, które zrozumie tylko mama?

1. Bo każdy powód do tańczenia jest dobry! I nigdy o tym nie zapominaj Myszko! // 2. Remont? Porządki? Dekorowanie? Co najlepiej nastroi nasze mieszkanie na Święta? Jeśli chciałybyście poczuć odrobinę przedświątecznej atmosfery, to przypominam o tym artykule. Próbuję w nim odpowiedzieć na to pytanie, a jednocześnie (jak co roku) przekazać Wam trochę dobrej, mikołajowej energii. // 3. Moja instalacja, która tak ładnie wygląda, ale zapewne zostanie zaraz zdekonstruowana przez dzieci. // 4. Świąteczny obiad dla rodziny królików. Z roku na rok na naszym stole coraz więcej warzyw. // Jedenasty listopada to święto nas wszystkich i każdy z nas może świętować. Możemy wywiesić flagę albo przypiąć biało-czerwoną wstążkę do klapy płaszcza. Można usiąść na kanapie z dziećmi i opowiedzieć im czym jest niepodległość i dlaczego jest tak cenna, chociaż wcale jej nie widać. Można przejść się przez najstarszą dzielnicę w mieście i przez chwilę pomyśleć o przeszłości, której sami nie poznaliśmy, a dzięki której żyjemy dziś w wolnym kraju. Wreszcie, możemy po prostu spotkać się z bliskimi i nie wypowiadając nawet jednego pompatycznego zdania o historii i narodzie, cieszyć się z faktu, że jesteśmy razem – wolni i bezpieczni. Świąteczny spacer. I zupełnie nieoczekiwani towarzysze…1. Płaszcz to mój stary ukochany model od 303Avenue. // 2. "Mamo, a co to za duże pieski biegają po parku?"Oczywiście, że zrobiliśmy ranking najlepszych rogali Świętomarcińskich. W Trójmieście wygrało dla mnie Capuccino Sopot Cafe. 1. Liściopadowe podróże. // 2. Który mam kupić ja, a który wcisnąć mamie i go od niej pożyczać? :p // Gdy w lodówce masz same zielone warzywa, więc jako kulinarny "master" mieszasz wszystko w jednym garnku, dodajesz odrobinę oliwy i obiad gotowy. Zaobserwuj mnie po więcej zjawiskowych przepisów :D:D:D.Wszystko gotowe! Operacja pod kryptonimem "BF" rozpoczęta. Pakujemy się i jedziemy do Warszawy. 

Pssst… przygotowywałyśmy się wtedy do komunikacji naszej promocji, ale dziś już mogę Wam powiedzieć, że z kodem MLE30 dostaniecie 30% zniżki na wszystko w MLE (kod ważny do końca tygodnia). 
Kilka dni temu internet zalały filmiki z graffiti na elewacji Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Na szczęście była to tylko prowokacja wykreowana przez AI. Osobiście to sprawdziłam!Czekałam tak długo, aby w końcu móc zobaczyć to miejsce od środka! Muzeum Sztuki Nowoczesnej w stolicy już otwarte!Wiem, że wokół projektu MSN w Warszawie pojawiło się dużo kontrowersji. Co prawda, nikt nie pytał, ale mi się podoba!W lutym pierwsza wystawa z prawdziwego zdarzenia, ale jeśli jesteście w Warszawie przejazdem to i tak warto zajrzeć. (mój sweter to oczywiście MLE)
I to Kioto znów do mnie wraca.Przenośny pomnik. Jest zimno, mokro, szaro. Moja melancholijna dusza rozkwita. Zresztą w tym towarzystwie to nic trudnego. Czy to już druga kawa dzisiaj? Być może. Piękna inicjatywa, którą kiedyś miałam okazję promować, a teraz mogłm sprawdzić czy rzeczywiście działa. Dzięki "Być może" za wzięcie udziału w akcji i za najlepszą kawę w Warszawie!Od trzeciej na nogach, więc w ogóle nie przeszkadza mi to, że zaraz zacznie się ściemniać – jak dla mnie jest już wieczór. Korzystam jednak z okazji, że jestem w centrum i zaglądam na ulicę Mokotowską. To miejsce jest najlepszym dowodem na to, że polska moda ma swój własny styl i coraz lepiej wykorzystuje potencjał.  1. Ja i mój idealny strój do mierzenia ubrań w sklepie. // 2. Butik czy mała galeria sztuki? Witamy w Undresscode.Od dawna chciałam odwiedzić butik tej marki. UndressCode to polska marka (ale jej rzeczy dostępne są na całym świecie). Miesiąc temu ich body założyła Taylor Swift. ;)Adres warty zapamiętania. Biorę ten zestaw!Polska moda ma do zaoferowania naprawdę najlepszej jakości rzeczy. Wpadnijcie na Mokotowską i same zobaczcie te butiki: Undresscode, 303 Avenue, Le Brand. 
Sala baletowa i MLE. Kto by się spodziewał takiego połączenia? A w domu czekał na mnie… pierwszy śnieg. Wraz z początkiem listopada zapotrzebowanie na herbatę w moim domu zwiększa się z każdym dniem. Podejrzewam, że istnieje gdzieś jakiś wzór matematyczny mówiący o tym, że im krótszy dzień tym więcej kubków herbaty wypijamy. Ta ze zdjęcia to świeże zamówienie od Newby Teas. Herbaty od Newby Teas naprawdę uzależniają – ciężko jest się po nich przerzucić na coś innego, bo nic już potem nie smakuje tak dobrze! Ja mam swoje ulubione mieszanki, które sama sobie zamawiam, ale taki kalendarz adwentowy to chyba marzenie każdego herbacianego amatora! Z kodemKasia20 otrzymacie 20% rabatu na wszystko (działa do 6 grudnia).A przed „black week”, który w tym roku jest dla całego zespołu MLE bardzo stresujący, herbata "Night calm" z rumiankiem, lawendą i różą dla każdego! Przyda się nam!A gdzie tu nas wywiało! Szukamy zawiasów, aby zrobić to
1. Co mogę powiedzieć? Zawsze jestem bardzo dumna z moich przyjaciół, którzy spełniają marzenia i z biegiem lat rozwijają się i wykorzystują swój talent. Nikogo chyba nie zaskoczę gdy napiszę, że książka Zosieńki to dla mnie coś ważnego. // 2. Mój kącik i ulubione listopadowe kwiaty – róże herbaciane. Budzimy się i jeszcze nie wiemy, że za oknem czeka śnieg (za to od razu widać, że czeka prasowanie :D). To był dłuuugi dzień. W MLE zadziało się tyle zmian w ostatnich tygodniach, że naprawdę z wielką przyjemnością wracam do blogowych spraw. Przed nami ostatnie swetrowe premiery…Pewnie większość z Was przed dłuższym spacerem pakuje do kieszeni raczej balsam do ust… Jeśli jednak macie psy i chcecie je nagradzać czymś co będzie dla nich nie tylko pyszne ale też zdrowe to polecam te od marki Farmina. Są one nie tylko smakowite, ale również dbają o higienę jamy ustnej psa. W Farminie kupujemy też od lat karmę dla Portosa. Jak zawsze polecam Wam bezpłatną pomoc dietetyka zwierzęcego, który pomoże Wam dobrać odpowiednią karmą dla Waszego pupila. A jeśli chcecie uzupełnić zapasy to z kodem MLE2025 dostaniecie zniżkę -25% na wszystkie produkty (ważny do 31 stycznia 2025 r.)Sztuczne i z drugiej ręki. Dzisiaj już tylko takie futra chcę nosić. Portos jest najlepszym przykładem, że smaczki od Farminy są przepyszne. Miło, że nie zjadł mojej ręki. 
Tylko my i plaża. Takie rzeczy naprawdę mają miejsce w Sopocie! No dobrze. Jednak pojawił się na horyzoncie jakiś mały niedźwiedź polarny. Ostatni rzut oka i wracamy!
I powrót do ciepłego domu. Siadam na kanapie i marzę o jednym – nałożyć krem na suche i zmarznięte dłonie. 1. Ktoś tu jest wdzięczny za ten długi spacer po plaży. // 2. Moja pielęgnacja dłoni jest prosta i bardzo rzadko wykracza poza moje mieszkanie ;). Hybrydy nie robię, kolor na paznokciach jest mało uniwersalny, a mi szkoda czasu na profesjonalne zabiegi. Za to krem musi być zawsze i wszędzie. Ten od Handy Lab z Hyaluron w składzie jest idealny – mocno nawilża, a jednocześnie szybko się wchłania. A na specjalne okazje (czytaj: wieczór z Netflixem) polecam ich maski na dłonie w formie rękawic.  Do końca miesiąca trwa promocja black week: z kodem black30 dostaniecie -30%. Odżywczy krem z kwasem hialuronowym i filtrem SPF30, przebadany dermatologicznie, wyprodukowany w Polsce. Dobrze mieć go w torebce. Piękny wieczór z Zosią i jej nową książkąA te chałki możemy zabrać do domu?

W Trójmieście spadł pierwszy śnieg. Co prawda, od razu stopniał, ale liczy się symbol, prawda? 
Dla mnie to niepisany znak, że mogę zacząć sami wiecie co…

„Napisz mi proszę, jak się nazywała ta firma, która robiła paczki prezentowe?”

W listopadzie już trzy osoby pytały mnie o Tori. O co chodzi? O pięknie przygotowane paczki, zapakowane jak na prezent, które są świetnym pomysłem na prezent, jeśli nie bardzo możemy dać coś osobistego (szefowi czy pracownikowi jakoś dziwnie podarować skarpety, czy zdjęcie w ramce… a może wcale nie?)

Sklep Tori Prezentowa Rewolucja ma przygotowane dla Was już idealnie skomponowane zestawy prezentowe. Wybrany przeze mnie zestaw zawiera syrop karmelowo – cynamonowy z pracowni Etero, herbatę White Christmas i Trzy, ręcznie robione pierniczki z Owsianej Manufaktury. Całość jest zapakowana w pudełko z motywem świątecznie ozdobionej kamieniczki.Nie tylko mi ciężko się powstrzymać!
Gdy pod postami wszystkich innych influencerek padają pytania o buty, płaszcz czy torebkę, to u Kasi wszyscy pytają o… drabinę. Była to jedna z moich pierwszych "blogowych inwestycji". Zaraz po aparacie! Gdy powstało pojęcie "flat lay" robienie zdjęć z wysokości było podstawą internetowych treści ;). Znaleziona na pchlim targu przez Take a Nap. Wiele, wiele lat temu.
1. Wszystkie świąteczne kubki na jednym zdjęciu! Jest starbucks (2023 rok), Villeroy Boch (2018 rok) i TK Maxx (2016 rok). // 2. "Mini me." // Weekendowy poranek w Gdańsku. Czyli Fikka – najmodniejszy lokal w mieście (polecam brukselkę na puree z batatów!). Czekamy…Krajobraz po bitwie. Dyskusje o tym, że dziewczynki też lubią samochody. A w nagrodę za zrealizowanie planu w MLE idę na Jarmark Bożonarodzeniowy. W tym roku Gdańsk kolejny raz walczy o zwycięstwo. Ja już zagłosowałam! A Wy możecie to zrobić tutajMoja obsesja. Gorące pączusie gdańskie. 

Jak to się dzieje, że u mnie właściwie te same nudy, a co miesiąc ten cykl jest coraz dłuższy? Czy Wy też, wraz z biegiem lat, dostrzegacie i doceniacie coraz więcej?

*  *  *

 

 

 

Dekorowanie? Porządki? Remont? A może zapach ciasteczek? Co najlepiej nastroi nasz dom na Święta?

Wpis powstał we współpracy z Krosno, Barwa oraz zawiera lokowanie marki własnej. 

 

  Czujecie już tę zbliżającą się lawinę?

  Dla wielu z nas (a dla mnie na pewno), świąteczny nastrój jest nierozerwalnie połączony z domem i wszystkim tym, co się w nim dzieje. Zaczyna się zawsze tak samo – w dniu, w którym spadnie w Sopocie pierwszy śnieg, rozkładam drabinę i zaglądam do najwyższej szafki w mieszkaniu (po co to krygowanie się? Przecież wiadomo, że w prawdziwych polskich domach to miejsce ma jedną nazwę: pawlacz!). Nakręcane śnieżne kule, papierowe gwiazdy, poszewki na poduszki, kubki z motywem Mikołaja i reniferów – wyciąganie tych wszystkich rzeczy, to jak preludium świątecznego koncertu, powrót do najpiękniejszych dziecięcych wspomnień, magia w najczystszej postaci. Sentymenty wstrząśnięte i zmieszane z dziecięcą radością. Dozuję sobie te przyjemności po trochu, wedle ustalonego w głowie kalendarza.

  W idealnym świecie chciałabym dokończyć wszystkie remontowe sprawy, do których brakowało mi sił, gdy ekipa panów fachowców była jeszcze dostępna. Niby chodzi o drobiazgi, ale wystające kable ze ściany drażnią jakoś bardziej, gdy perspektywa ugoszczenia teściowej na Wigilii zbliża się wielkimi krokami. Gdyby te wszystkie niedoróbki udało mi się ogarnąć, to niczym Martha Stewart, zabrałabym się za czyszczenie sztućców, pranie dywanów i zasłon, no i wiadomo – poświęciłabym się bez reszty najpopularniejszej przedświątecznej gimnastyce: myciu okien. Dekorowanie, jako nagrodę za wykonaną pracę, zostawiłabym sobie na sam koniec. A potem już tylko wskoczyłabym na Gwiazdę Betlejemską i latała po niebie.

Czy te zdjęcia co roku będą wyglądać tak samo?! W jakimś sensie tak, bo co roku robimy to samo, nawet jeśli w szerszym gronie. Rok 2021 wyglądał podobnie, a jednak tyle się od tamtego czasu zmieniło…

 

  A tak na serio. Jeśli ja – osoba uprzywilejowana pod wieloma względami (nie wychowuję dzieci sama, mam pracę, dach nad głową) – już w listopadzie wiem, że nie dam rady ogarnąć tego, co sobie wymarzyłam, to znak, że w planowaniu chociaż niektórych etapów Świąt chyba trzeba zmienić podejście. Znaleźć jakiś balans między tradycją, obowiązkami, a radością w tym magicznym czasie. No i nie porównywać efektów swoich przygotowań z innymi (a już na pewno nie z ifluencerkami ;)). Porównywanie się być może prowadzi do perfekcji, ale przede wszystkim zabiera nam radość ze zwykłych chwil.

  Dziś nie będę do tego wpisu dopisywać żadnych wielkich idei. W kilku zdaniach opowiem Wam po prostu o konkretnych drobiazgach, które odhaczyłam już z listy. Jakoś milej i lżej jest mi dzięki temu myśleć o zbliżającym grudniu.  

 

  Ale od początku. Ani odnowiony salon, ani umyta podłoga, ani nawet świąteczne poduszki na kanapie nie zrobią nam takiego nastroju jak odpowiednia oprawa muzyczna. Z dumą ogłaszam, że moja grudniowa świąteczna składanka na Spotify ma już ponad 7000 obserwujących, a ja, co jakiś czas, dodaję do niej nowe utwory. Jeśli więc macie taką możliwość, to wejdźcie w link i włączcie ją sobie. W akompaniamencie delikatnych bębnów i przepięknych słów piosenki „The little drummer boy” ten artykuł na pewno bardziej Wam się spodoba ;). 

 

1. Szelągowska byłaby dumna (a może wręcz przeciwnie?).

  Czy kocham nasze mieszkanie i doceniam je każdego dnia? Tak. Czy jest w nim mnóstwo miejsc, które chciałabym zmienić/lepiej zaprojektować/przerobić? Pomidor. Lepiej nawet nie zadawać takiego pytania w moim towarzystwie. Oczywiście czym innym jest generalny remont, (którego zasadniczo przed Świętami nie polecam ;)), a czym innym zmiana jednej rzeczy, która kłuje nas w oczy za każdym razem, gdy rano siadamy do stołu z kubkiem kawy w ręku. Ja mam kilka takich wtop, a jedną z nich jest ekran domofonu, którego nie przewidziałam w fazie projektu. Niby drobiazg, ale irytował mnie od dnia, w którym się pojawił… Wykorzystując zawiasy z Castoramy i mocowania na rzepy (sama nie byłam pewna czy to wypali, ale jednak naprawdę mocno trzymają), zamontowałam lekką ramkę z grafiką, która łatwo się otwiera, gdy chcę skorzystać z domofonu. Być może nie jest to wielkoskalowe rozwiązanie na miarę Zahy Hadid, ale ulga ogromna! No i mogę to w każdej chwili usunąć jeśli uznam, że jednak domofon podoba mi się bardziej niż grafika. 

Tak to wygladało jeszcze wczoraj. Tak. Wiem, że czepiam się szczegółów, ale same zobaczcie efekt. No czy nie jest lepiej? (Tę małą choineczkę, o którą pewnie zaraz zapytacie mnie  w komentarzach, znalazłam rok temu w Zara Home, ale widzę, że w tym roku też jest dostępna). 

Na grafice powyżej widzice wszystkie wykorzystane przeze mnie materiały. Żadnego wbijania gwoździ ani proszenia męża o pomoc. 

 

2. Porządki.

  Pamiętam jak po remoncie nasze wszystkie książki leżały w kartonach i na rozpaczliwe pytania mojego męża: „dlaczego?!” odpowiadałam, że chcę je ładnie poukładać według kolorów i potrzebuję na to dużo czasu. Któregoś dnia wróciłam do domu i zobaczyłam, że mój mąż po prostu na chybił trafił rozstawia wszystko jak leci. „Jak znajdziesz ten czas to ułożysz je po swojemu” – powiedział.

  Od tego momentu minęły dwa lata, a książki leżą tam gdzie je wtedy położył. Czy można wysnuć z tej kompletnie nieistotnej opowiastki jakiś mądry wniosek? Może taki, że każda perfekcjonistka musi w którymś momencie zrozumieć jedną rzecz. Są takie sytuacje, kiedy lepiej jest zrobić coś byle jak, niż nie zrobić tego w ogóle. Pewnie większość z nas chciałaby stworzyć idealne Święta, ale z doświadczenia wiem (i nie tyczy się to tylko rodzinnych uroczystości), że nawet jeśli popełniam jakąś gafę, to inni nie zwracają na nią tak dużej uwagi, jak ja (chyba, że się o to sama postaram).

Moja garderoba w 80 procentach spełnia wymogi kategorii „homewaer”. Swetry to podstawa moich jesienno-zimowych strojów. Ten jest oczywiście od MLE (i spodnie też) i niebawem wejdzie do sprzedaży. A jeśli Wy też kochacie swetry, to spodoba Wam się moje odkrycie na następnym zdjęciu. 

​To bynajmniej nie jest pierwsza gwiazdka, tylko iskry strzelające z naszych włosów… Jeśli Wy też dostajecie już od dzieci buziaki kopiące prądem, to podziękujecie mi za to polecenie. Ten płyn Ania od marki Barwa sprawia, że zapomniałam o naelelektryzowanych swetrach i czapkach. Po jego użyciu do ubrań nie przywierają też psie włosy. Ma delikatny świeży zapach prania. Można kupić go stacjonarnie w dogeriach Natura i przez internet tutaj

Starczy kieliszków i szklanek na Wigilię? Od zeszłego roku moja kolekcja szkła skurczyła się o kilka egzemplarzy, ale to chyba dowód na to, że chętnie zapraszamy gości! Wszystko co widzicie na tej półce jest od polskiej marki KROSNO. Akcja Black Friday ruszyła już dzisiaj – wszystko jest przecenione o 15%.

Dokupiliśmy zestaw sześciu kieliszków do wina. Kolekcja DIVINE powstała dzięki przełomowi w mechanicznej produkcji szkła. Nigdy wcześniej kieliszki formowane maszynowo nie były tak bliskie jakości produktów wytwarzanych ręcznie. Są wykonane z najwyższej jakości szkła CRYSTALINE. A wyprodukowano je oczywiście w Polsce. 

 

3. Dekorowanie.

  Hedonizm dzisiejszych czasów zachęca nas do tego, aby wydłużać ten przedświąteczny czas do maksimum, najlepiej odpalić się już drugiego listopada i prosto z grobów iść do domu żeby włączyć „The Holiday”. Nie żartuję – Instagram i Tiktok zostały dosłownie zalane tego typu filmikami.  Problem w tym, że gdy ubieramy choinkę już w listopadzie, to jakoś mniej radości jej widok przynosi nam w Wigilię. Podejrzewam, że działa to na podobnej zasadzie, co podanie pysznego dania w momencie, w którym jesteśmy najedzeni po uszy.

Wszystkie ozdoby, które mam kupiłam w poprzednich latach. Ale specjalnie dla Was wyszukałam identyczne lub naprawdę bardzo podobne. Papierowe gwiazdy, choinki, wiszące ozdoby. Przy odpowiednim traktowaniu przetrwają niejedne Święta. 

 

  Choinki nie kupię szybciej niż w trzecią niedzielę Adwentu chociażby mnie podpalano, ale dekorowanie mieszkania, to już zupełnie co innego. Pierwszy śnieg lub pierwszy dzień grudnia (jeśli do tego momentu nie zrobi się w Sopocie biało), to mój osobisty grafik, który trzyma mnie w jako takich ryzach, ale co ważniejsze – tworzy nasz coroczny rytuał, który jest już czytelny nawet dla trzylatki. Być może dla stałych odbiorców bloga będę nudna – znów te same ozdoby, które znacie doskonale z poprzednich lat. Nieco przykurzone, gdzieś tam obdrapane, niektóre z nich naprawiane i klejone. Część zrobiona samodzielnie – razem z dziećmi. Nowe ozdoby kupuję rzadko i odnajduję wielką radość w tym, że kolejne pokolenie cieszy się z czegoś, co jest z nami od dawna. 

  Późny listopad to moment magiczny. Utrzymać napięcie na wodzy i nie zdetonować za szybko świątecznego nastroju, to chyba najmilszy życiowy kurs cierpliwości. Ale ten okres w roku to także dowód na to, że najlepszą antykonsumpcyjną lekcją jest zatroszczenie się o to, co już mamy. Staram się o tym pamiętać każdego dnia i ten najbardziej ponury i najciemniejszy okres w życiu umilać sobie wspólnymi domowymi aktywnościami. Niekoniecznie wielkiej wagi. ​

*  *  *

Last Month

 Wpis powstał we współpracy z marką Say Hi, Wild Hill Coffee, Momenty i Stag Warsaw. 

 

 Jutro ostatni dzień października. Usiadłam do tego wpisu przekonana, że prawie cały dzień jeszcze przede mną, ale nim się obejrzałam, w mojej kuchni zapadł zmrok. Wiem, że nikt nie pytał, ale gdybym miała wymienić jedną rzecz, którą w sobie lubię, to powiedziałabym pewnie, że jest to umiejętność podnoszenia samej siebie na duchu. W tych najgorszych momentach, które czasem wciąż wracają do mnie w snach, ale też w tych całkiem zwyczajnych, codziennych, bez większego znaczenia. Może dlatego tak bardzo lubię jesień? Bo każdego dnia mogę pielęgnować w sobie te zdolności?

  Ach! Jak bardzo chciałabym rzucić na Was piękny czar i Wam też poprawiać humor, gdy przychodzi gorszy czas. Czy nie byłoby cudownie gdybyśmy mogły się tym zarażać, tak samo szybko jak jesiennym przeziębieniem?  

  Mam nadzieję, że zostaniecie tu ze mną na chwilę – z kubkiem naparu czy herbaty. Zapraszam Was gorąco na tę fotorelację z minionych tygodni. 

 

 

Jak tu mieć zły humor skoro w końcu można zamienić letnie sukienki na takie miękkie zestawy? Moda jesienno-zimowa jest zdecydowanie bliższa mojemu sercu. 

Śliwki, masło, cynamon. Jedna z tych rzeczy, które są zdrowe i pyszne jednocześnie. 

Pierwsze poranki bez słońca. Ale z takim śniadaniem jakoś damy radę. 

Ostatnie gałązki świeżych ziół z mojego ogródka. Za tym akurat będę tęsknić przez zimę.  Hej Warszawo, ja tylko na chwilę. Kawa do ręki i pędzimy. Bardzo rzadko biorę udział w większych wydarzeniach, bo MLE i życie rodzinne pochłania mnie bez reszty. A więc, kiedy pod ramię z przyjaciółką idę zrobić relację z eventu, to mam wrażenie jakbyśmy tylko udawały, że jesteśmy prawdziwymi influencerkami.1. A to podobno najlepsze podkłady na świecie. Możecie przetestować w nowym butiku Chanel w centrum handlowym Westfield Arkadia. // 2. A co wybrała sobie Cajmel? // 3 i 4. Każdy detal (jak zwykle u tej marki) dopracowany do perfekcji. I jedno zdjęcie z super dziewczynami też się znalazło. Poznajecie je wszystkie?Dwanaście godzin w Warszawie. Ten hummus z kurkami w "Być może" to było naprawdę coś!
Jak ta Warszawa się pięknie zmienia!
Trochę zazdroszczę warszawiakom tego nowego miejsca :). Park Cafe na Mokotowie już otwarte!A tak właśnie się kończy wsiadanie do nie swojego ubera… Na zdjęciu widzicie odjeżdżające Pendolino do Sopotu. Niestety, beze mnie w środku. 
1.  Po prostu szczęście na zdjęciu. Przez chwilę mam Was wszystkich! // 2. Cynamon i jabłka w wersji deserowej. O przepis trzeba pytać moją mamę! // 3. Gdyby jesień miała swój magazyn wnętrzarski… // 4. Bo "work life balance" oznacza, że jednego dnia czujesz się jak dziewczyna Chanel, a drugiego dnia gonią Cię terminy i zamiast robić makijaż, szukasz kapci, które zjadł twój pies.//  Sztuka czasem budzi sprzeciw, chociaż częściej sama bywa narzędziem sprzeciwu. Ten obraz Goi miał zwrócić uwagę na społeczne nierówności. Domyśliłybyście się?

1. Kolejna odsłona naszych śniadań. Jogurt, płatki owsiane, trochę banana, mielone migłay, prażone orzechy laskowe i gorące jabłuszka z cynamonem i masłem. Żadne "cini minis" nie mogą się z tym równać. // 2. Sztuka jest narzędziem, które pomaga nam zrozumieć świat. Idzie to nam dużo sprawniej, jeśli tę sztukę umiemy odczytać, interpretować na własny sposób, osadzić w kontekście. Jeśli czujesz, że nie potrafisz uporządkować wiedzy, którą już posiadasz albo masz wrażenie, że to, co czytałaś wcześniej jest podane w przestarzałej, niezrozumiałej wersji, to zakochasz się w pięknie wydanej książce pod tytułem „Leonardo, Frida i przyjaciele” autorstwa Camille Jouneaux.

Pierwszy – elegancki i według schematu. Drugi – rozczochrany i z rozpiętym kołnierzykiem. 

Robimy selekcję, z której jak zwykle nic nie wynika. Wszystkie książeczki, które w trójkę zdecydowałyśmy się oddać, wróciły w magiczny sposób z powrotem na półkę.Pałac Ciekocinko zawsze wie jak o sobie przypomnieć. A październik to idealne miejsce na odwiedziny. No to w drogę!
…ale niezbyt długą. Mamy z Trójmiasta nową drogę i w godzinę jesteśmy na miejscu. Nawet kawa nie zdążyła wystygnąć!Taki to weekend był – słoneczny, chociaż chłodny. Wśród wesołych przyjaciół, ale daleko od zgiełku. No i z koszykiem, w którym po 4 godzinach chodzenia po lesie wciąż było więcej kanapek niż grzybów. 
A więc to tak mrówki widzą jesień.
W takich okolicznościach przyrody jakoś łatwiej wymyślać mi bajki o nowych przygodach Elsy i Anny (a mój sweter to ten model).  1. Gdy jest zimniej niż zapowiadali, a Ty masz w torbie tylko jeden sweter, więc wkładasz go nawet na grzybobranie. // 2. Gotowi na grzyby (których nie ma)? // A to krótki poradnik o tym czego NIE zbieramy na grzybach.     Ten okaz wyglądał tak kosmicznie, że przyglądaliśmy mu się dłuższą chwilę. Ktoś znajdzie w atlasie grzybów jego nazwę?
1. Patrzę w górę… // 2. I patrzę w dół. Jesień jest wszędzie. // Po co nam te wszystkie wykwintne desery, skoro i tak wszyscy marzymy o owocach pod kruszonką? 
A w Folwarku Jackowo załapaliśmy się nawet na jazdy dla całej rodziny. Im bardziej poznaję te rejony, tym mocniej się zakochuję. Polska jest piękna. Trzymam się myśli, że damy radę wrócić tu jeszcze w tym roku. Ciekawe jak będzie się tu prezentował pierwszy śnieg?Chyba nikogo nie dziwi fakt, że krajobrazy są najlepszą inspiracją. Marzą mi się w przyszłym sezonie kolorowe melanże w MLE. Co Wy na to? 1. Normalny dzień na "home-offisie". Za godzinę po pracowni dziewiarskiej nie będzie śladu. Wjedzie obiad, a potem przedszkolne zadania domowe. // 2. Mój nowy ulubiony zapach od marki Momenty . Już wiem, że ciężko będzie mi się przerzucić na sieciówkowe zapachy, gdy ten od Momentów się skończy. // 
Pomarańcza, gardenia, wanilia. To teraz tło dla mojej codzienności. Momenty to marka, która tworzy zapachy do domu – ich urocza założycielka od razu zrobiła na mnie dobre wrażenie. A jej produkty to teraz stały element w moim domu. Polecam!
Na zdjęciu tego nie widać, ale to był dla mnie wyjątkowy dzień. Zupełnie nie przywiązuję wagi do urodzin, ale to jak świętują je moje przyjaciółki i koleżanki, to dla mnie zawsze wielkie zaskoczenie i przyczyna wielkich wzruszeń :). 
Bo w Twoim domowym biurze masz od rana służbowe spotkania, ale dzień wcześniej gotowałaś na kolację kalafiora :D. Ten zapach jest trochę cytrusowy, a trochę w klimacie hygge. Świetna, nieprzytłaczająca mieszanka.  
1. Październik to miesiąc dzianin. Zresztą tak samo jak listopad, grudzień, styczeń, luty i marzec. // 2. Mamy w domu trzy początkujące baletnice. Jedna ma 37 lat ;). // Amarylisy i Modigliani. Monika i Asia, które czytają mi właśnie na głos wszystkie sprawy do omówienia. Zacznijmy od kawy!Odpowiadając na Wasze pytania: październikowe światło to najlepszy (i jedyny) filtr jaki nakładam na zdjęcia. Nas czeka wielogodzinna burza mózgów – to będzie kreatywny dzień! Nic mnie tak nie inspiruje jak praca w grupie. Mam wrażenie, że czasem wystarczy tylko wymienić się myślami, aby sprawy poszły w dobrym kierunku. Zazwyczaj pracuję w samotności, więc bardzo cenię sobie każde spotkanie w zespole. Robimy plan marketingowy do końca roku i dalej rozkmniianiamy tiktoka (ale idzie to bardzo opornie ;)).  Ten zestaw mogłyście zobaczyć tutajWitamy nową jesieniarę na pokładzie! Monika powiedziała mi ostatnio największy komplement: "dzięki Tobie polubiłam jesień". Jej pamięć w telefonie nie podziela tej opinii ;). – Co najbardziej lubisz nosić jesienią? 
– Dynię.Ten moment, gdy ktoś podchodzi do Twojej koleżanki, aby zapytać o to skąd ma sweter, a ten sweter jest z Twojej marki. 
Fikka. Na pokrzepienie. Świetne miejsce w samym sercu Gdańska. 
Poza tostem z awokado polecam Wam brukselkę na puree dyniowym… przepyszne, ale zanim zdążyłam zrobić zdjęcie do tego wpisu – wszystko zjadłam!1. Ten poranek, gdy zaczynasz dzień od… zapalenia światła. // 2. Południowy wiatr Araponga idealnie budzi każdego ranka – zwłaszcza gdy na zewnątrz wciąż egipskie ciemności. Jeśli lubicie bezkofeinową to polecam  kawę.  // Wild Hill Coffee to kawa, którą wybieram już od wielu, wielu miesięcy. Oczywiście mam swój ulubiony gatunek i bardzo mi smakuje. Ale jestem jej wierna też z innego powodu. Kawy od Wild Hill Coffe są organiczne, uprawiane bez pestycydów, z poszanowaniem ekosystemu oraz zdrowia ludzi pracujących na plantacjach. Do jej produkcji wybierane są wyłącznie ziarna, które spełniają najwyższe standardy, a ich jakość potwierdza tytuł "specialty". Ziarna palone są w średnim stopniu w rzemieślniczej palarni w Warszawie. Ziarna z tej marki są regularnie poddawane badaniom na obecność szkodliwych substancji. Dla dociekliwych podaję wyniki badań laboratoryjnych: Ochratoksyna A: Poniżej granicy wykrywalności (<0,5 μg/kg) we wszystkich badanych próbkach. Zgodnie z przepisami Unii Europejskiej, również obowiązującymi w Polsce, maksymalna dopuszczalna ilość ochratoksyny A (OTA) w kawie różni się w zależności od jej rodzaju. Dla kawy ziarnistej i mielonej limit ten wynosi 5 μg/kg, natomiast dla kawy rozpuszczalnej jest dwukrotnie wyższy i wynosi 10 μg/kg. Akryloamid: Średnia zawartość akryloamidu w badanych próbkach wyniosła 245 μg/kg, co stanowi wartość znacznie poniżej dopuszczalnych norm (dla kaw ziarnistych i mielonych jest to 400 μg/kg, a dla kaw rozpuszczalnych do 850 µgkg/. A także 500 µg/kg dla substytutów kaw ze zbóż i aż 4000 µg/kg dla substytutów kaw wytworzonych z prażonej cykorii.). Najważniejszym powodem, dla którego powinnaś kupować kawę "specialty" nie jest smak, a ochrona Twojego zdrowia.   1. Raz, dwa, trzy… dzisiaj kawa na wynos. // 2. Te najdłuższe minuty w ciągu dnia. Czekam na parzącą się w kawiarce kawę. // "Południowy Wiatr Araponga" ma nuty czekolady, prażonych orzechów laskowych. To 100% Arabika z ekologicznej plantacji rodzinnej rozciągającej się na malowniczych wzgórzach niedaleko Araponga w regionie Minas Gerais. Z kodem MLE1024 dostaniecie 10% rabatu na wszystkie kawy (ważny do 24 listopada). Jesienią żaden Paryż mi niepotrzebny. Sopot jest teraz równie oszałamiający. Naprawdę w to wierzę! (ta torebka jest naprawdę pięknie wykonana – to polska marka Stag Warsaw). 
I kolczyki od tej samej marki. Mam je od lat! A jeśli torebka lub kolczyki Wam się spodobały, to łapcie kod rabatowy od marki – hasło MLE15 daje 15% rabatu na wszystkie kolekcje, będzie ważny do 10 listopada.
Sopot i Państwowa Galeria Sztuki. Nasz ulubiony cel spacerów. "Chcemy całego życia". Ta wystawa bardzo mnie poruszyła. Po wyjściu ogarnęło mnie niestety uczucie, że idą na nią ci, którzy w gruncie rzeczy nie muszą, bo wszystko to widzą i czują. Za to ci, którzy powinni na nią pójść, aby coś zrozumieć, nigdy tego nie zrobią. 
"Malarki to żony dla malarzy". Sztuka feministyczna może przybierać różne formy. Wiecie co to "prace niewidzialne"?Niby się śpieszymy, ale jak można omijać te widoki i nie zatrzymać się na chwilę. Ja nie żartuję, gdy mówię, że polskie marki są naprawdę najlepsze. Płaszcz mam od lat. To 303 avenue. Torebka, jak już wcześniej pisałam, jest od Stag Warsaw. Botki to Kazar. A sweter, wiadomo – MLE Collection. 
Tyle tu liści co turystów w lecie ;). 
Już nie pamiętam czy to zdjęcie zrobiłam o szóstej rano, czy o osiemnastej wieczorem.  – Puk, puk, kochanie, co Ty tak długo robisz w łazience? Urodzinowe ostatki. Nowe seriale o kowbojach, to nie tylko inne podejście do kobiecych ról… to także odpowiedź na tęsknotę za prostym życiem… A przy okazji inspiracja dla świata mody i reanimacja stylu, który lata świetności miał już za sobą. Premiera nowego sezonu Yellowstone już niedługo, a póki co odsyłam Was do artykułu na ten tematKolejny raz łóżko pełniło rolę mojego osobistego stylisty. Uwielbiam te zaginione paczki. Podobno numer listopadowy już jest dostępny, ale ja z przyjemnością zajrzę wpierw do tego październikowego. Jestem trochę chora, ale nadal łatwo mnie rozśmieszyć. Wystarczy jeden mem o matkach przedszkolaków, które zapomniały kasztanów i gotowe. Coś dla skóry, coś dla ciała i coś dla umysłu. Dopadło mnie mocne przeziębienie, a to oznacza zero makijażu przez kilka dni. Efekt? Skóra od razu wygląda lepiej :D. A może to jednak zasługa serum od Say Hi? Glazed Skin to mleczne serum wzmacniające barierę z peptydem i ceramidami. To produkt wielozadaniowy: serum do twarzy, emulsyjny tonik, esencja nawilżająca oraz rozświetlające serum pod oczy. Skóra po jego użyciu nabiera mega blasku (trochę jak po tych maskach pokazywanych teraz na Instagramie – cera mieni się jak tafla szkła). Używam je w duecie z kremem Bright Vibes, który wiele razy Wam już pokazywałam.  Super produkt na miarę nowych czasów. Jeśli chciałybyście go wypróbować to z kodem MLE20 otrzymacie 20% rabatu na wszystkie produkty poza zestawami (będzie aktywny od 30.10 przez cały listopad).Chciałam pokazać Wam ten słynny "glow" który daje serum od Say Hi, ale jest już tak ciemno, że nic nie widać. Musicie same sprawdzić ;).  Kolejny poniedziałek. Kolejne ciasto marchewkowe. Korzystam z tego przepisu Zosi (ale zawsze daję połowę podanej ilości cukru). Połowę zjemy teraz. Druga połowę zjem ja gdy wszyscy pójdą spać :). Ulica Świętego Ducha. Spacery po niej, razem z tatą, to jedno z moich najwcześniejszych wspomnień. Wiecie, że z urodzenia jestem gdańszczanką i w gruncie rzeczy ciężko mi zdecydować czy bardziej jestem z Sopotu czy z Gdańska? Motyla noga! A myślałam, że został mi jeszcze jeden łyk!
 Liściopad nadchodzi. Czas na miesiąc szarości, chłodnych błękitów i perłowego światła. Słońce będzie coraz niżej, ale poradzimy sobie z tym. Dziękuję za Waszą uwagę i zapraszam w każdy ponury dzień, który Was spotka. I w te pozostałe także!

 

*  *  *

 

 

Last Month

Wpis powstał we współpracy z marką MUMLA i Lierac, oraz zawiera linki afiliacyjne. 

 

  Czuję już te tuptające sygnały. Światło bardziej rozproszone, chociaż wracam parkiem do domu o tej samej godzinie, co zawsze. „To już ostatnie jagody w tym sezonie, bierze Pani!” – słyszę od sprzedawcy w odpowiedzi na to, że ja dziś tylko po ziemniaki i masło przyszłam. Po raz kolejny wysłuchuję monologów na temat prymatu lata nad każdym innym okresem roku. Lody w upale, kąpiel w morzu, kolacje w ogrodzie czy beztroskie poranki to oczywiste przyjemności. Być może to prawda, że latem łatwiej jest sprowadzić detal zwykłej codzienności do rangi czegoś nadzwyczajnego. To jak trening czy szkolenie, które zaczyna się przecież zawsze od najłatwiejszego etapu, tak aby powoli zwiększać trudność, aż osiągnie się największą biegłość w momencie, gdy najbardziej tego potrzebujemy – w najciemniejszym okresie roku. Trenujmy więc! 

  Zapraszam Was do obejrzenia kilku kadrów z ostatnich wakacyjnych tygodni. Zostańcie ze mną na kilka minut – dawno się przecież nie widziałyśmy!

 

1. Na początku sierpnia w Sopocie odbyła się wystawa organizowana przez DESA Unicum. Pojawiły się na niej prace autorów, których nazwiska na trwałe zapisały się w historii sztuki. Na zdjęciu widzicie obraz Stefana Gierowskiego, który można było wylicytować na aukcji wieńczącej wystawę. // 2. Zalałyście mnie pytaniami o ten zestaw, a ja nie mam dobrych wiadomości. Mój top i spódnica są z MLE, ale oczywiście już wszystko wyprzedane. W kolejnym sezonie wiosna/lato zaproponujemy Wam coś podobnego. Obiecuję! Na osłodę napisze, że kolekcja jesień/zima Was oczaruje! Za to torebkę znajdziecie tutaj. // Mój kochany Sopot. Gdy odwiedzacie wakacyjne kurorty i mijacie na ulicy mieszkańców, którzy nie patrzą na Was zbyt życzliwie, to proszę – nie myślcie o nas tego, co najgorsze. Pamiętajcie, że te zatłoczone alejki, przez które czasem trudno przejść, to dla wielu z nas codzienna droga do pracy/przedszkola. Że gdy turysta rzuci na ulicę śmieć, to my go później podnosimy i zanosimy do kosza. Że to my dbamy o trawniki, na których niektórzy doka​ńczają w mało elegancki sposób imprezę. Kochamy nasze małe miasto i traktujemy je jak przedłużenie własnego domu. Cieszymy się, gdy przyjeżdżacie i Wam się tutaj podoba. A jeszcze lepiej, gdy zaczynacie się utożsamiać z tym miejscem i sami chcecie je chronić i o nie dbać. To był piękny wieczór. Ale dorosłość polega na tym, że z imprez wraca się przed dwudziestą drugą, za to seriale na Netflixie ogląda się do piątej rano :D.  … chociaż ostatnio znacznie częściej papier niż ekran utula mnie do snu. Moje drobne przyjemności. Naleśniki w weekend, o które błagały dzieci, bukiet z ogrodu, psia radość i chwila refleksji. Niby błahostki, ale czasem to one trzymają nas na powierzchni. Dzień dobry! Pogoda na plażę jest idealna, ale ja zmierzam w przeciwnym kierunku. A tę sukienkę znajdziecie oczywiście w MLE
Gdy wynurzam się ze swojej strefy komfortu.1. No i dotarłam na ostatnie spotkanie tego dnia – niby służbowe, ale wiem, że będzie równie miło co na spotkaniu z koleżanką. I to miejsce! Park Oliwski! Chociaż różne krążą o nim opowieści, a jako dziecko uważałam, że jest nawiedzony przez duchy, to dziś uwielbiam tu zaglądać. // 2. Koleżanka z pracy wyjeżdża do Japonii! Z tej okazji coś dla niej mam. Ta nowość fartem zdążyła dotrzeć na czas. Jak często Wam się zdarza kupować coś dla kogoś, a później samemu wpisać to na własną listę życzeń?W sierpniu zieleń wpada w szare tony. 
Japonia to jedno z niewielu dalekowschodnich miejsc, do których bardzo chciałabym kiedyś pojechać. Ten przewodnik nowej generacji ("Tokio. Mały atlas hedonistyczny") jeszcze bardziej mnie do tego zachęcił. A tu Monika, która chyba nie chce wracać do szkoły ;). Ta koszula wykonana jest z certyfikowanej, grubszej fakturowanej bawełny i ma super nowoczesny krój. Znajdziecie ją tutajJeśli zawitacie do Gdańska to Park Oliwski musi znaleźć się na Waszej liście. Odstawiam na chwilę tabelki z excela, na które już nie mogę patrzeć i na sekundę przeskakuję do świata sztuki, udając sama przed sobą, że mam mega wymówkę, bo moje Obserwatorki ucieszą się z małej polecajki. Ucieszą się, prawda? (Nie musicie odpowiadać!). Te dwie książki są właściwie o tym samym, czyli o sztuce widzianej z perspektywy kobiet, ale zostały napisane w zupełnie inny sposób. Jedną z nich napisała Polka, która prowadzi profil @histeria.sztuki. Czyta się tę książkę trochę jak storiski Makelifeharder. Myślę, że przekonałaby do wizyty w muzeum nawet tych, którzy do tej pory unikali tego, jak ognia. Druga – światowy bestseller, który z pewnością przyczyni się do rozsławienia wielu wspaniałych artystek. Ale sposób pisania jednak mniej przystępny. Same wybierzcie, co wolałybyście czytać.  Pieczemy jagody pod kruszonką. Najlepszy deser tego lata i koniecznie podawany z gałką lodów śmietankowych. Ten kto nie pokazał w sierpniu swojej ulubionej jagodzianki ten gapa (moje ukochane znajdziecie w gdyńskiej Oficynie). 
Ryzykowne rozkminki w oczekiwaniu na gotujący się makaron. Co by tu zmienić na wrzesień?A skoro o makaronach mowa… Jeśli szukacie przepisów na rodzinne kolacje, to koniecznie zajrzyjcie tutaj. To e-book mojej dobrej koleżanki, która przetestowała już na nas niejedną potrawę i powiem Wam, że ma prawdziwy talent. Ebook "Kolacje, które pokochasz tak jak ja" od Przytulnego Zakątku, czyli naszej kochanej Oli! W tym e-booku znajdziecie piętnaście przepisów na wyjątkowo pyszne dania, z którymi wcale nie trzeba czekać na wyjątkowe okazje. Będę wracać do tych przepisów, a na punkcie makaronu z pistacjowym pesto dosłownie oszalałam.  1. O wyprawie do okolic Bordeaux marzyłam od dnia, w którym odkryłam blog Mimi Thorison. Blog już nie istnieje, Mimi stała się międzynarodową gwiazdą i wyprowadziła się stąd do Włoch. U mnie też wiele się zmieniło, ale chęć odkrycia tego miejsca pozostała ta sama. // 2. I po tylu latach nareszcie tu jestem! //Tak bardzo jestem wdzięczna, że tuż przed końcem wakacji trafił nam się wyjazd do jednego z najpiękniejszych miejsc jakie widziałam i to z najlepszymi ludźmi jakich znam.

Macie kilka takich rzeczy, które zawsze ze sobą zabieracie, bo nie wyobrażacie sobie bez nich podróży? Albo pomagają Wam poczuć się jak w domu? Ja mam! Oto szybki przegląd moich niezbędników! 

1. Wiadomo! Te perfumy kocham od lat. // 2. Szczerze mówiąc nie wiem już czego nie przeżył ten sweter i aż ciężko mi uwierzyć, że mimo tylu przygód nadal wygląda świetnie. To mój numer jeden wśród całorocznych swetrów. // 3. Zestaw kosmetyczek, do których wszystko się zmieści i łatwo je uprać, gdy wyleje się w nich mój fioletowy szampon. To nic szczególnego (moje są z Zara Home), ale dzięki nim łatwiej mi opanować ten kosmetyczny bałagan. Do jednej pakuje produkty do włosów, do drugiej pielęgnacyjne i higieniczne, a do trzeciej rzeczy do makijażu. // 4. Przez lata używałam zwykłych tangle teezerów i chociaż wiedziałam, że nie są najlepsze dla moich włosów, to nie potrafiłam znaleźć alternatywy, która by ich nie szarpała. Ta od Mason Pearson jest podobno na całe życie. Nie biorę na wyjazdy suszarek, lokówek czy prostownic. Jakoś daję radę ułożyć włosy wyciągając je na tę szczotkę w trakcie suszenia.  ​Karty do gry w Piotrusia. Mam je zawsze w torebce. 
Podejrzewam, że okolice Bordeaux, plaże na Półwyspie Cap-Ferret i cała Nowa Akwitania tak bardzo mi się spodobały, bo te miejsca są jak francuski odpowiednik moich ulubionych polskich zakątków. // 2. Gdy jesteś w kraju, którego kuchnia jest uznawana za najlepszą na świecie, ale twoje dzieci gardzą "ą ę" i pytają czy w walizce przywiozłam im makaron. Jak wiadomo, w wakacje mamy robią to samo co zwykle, tylko w innym miejscu. Tak więc podróż zaczynamy od gotowania. Jestem tu na chwilę, ale już wiem, że chciałabym wrócić. 1. Jeśli nie jest to specjalnie obmyślony przez naturę obraz, to czym to jest… // 2. Oczywiście używam kremów z filtrem, ale kapelusz i okulary to jednak kapelusz i okulary (&Other Stories i Le Specs). // Point, flex n plie.
„A więc to tu Francuzi uciekają od przepełnionego turystami Lazurowego Wybrzeża!” – pomyślałam, gdy po raz pierwszy ujrzałam oszałamiającą plażę Le Porge. Co takiego jest w tych falach, że patrząc na nie szybciej bije mi serce? Oglądam, fotografuję… i zostawiam tam, gdzie leżało. Kolaże z mojego telefonu. Oczywiście nasze polskie plaże są najpiękniejsze, ale te w okolicy Cap Ferret też są niczego sobie! To taka francuska wersja Lubiatowa i Półwyspu Helskiego. Cudowne miejsce, nie tylko dla fanów francuskiego wina. Po powrocie pędzę do kina na "Bulion i inne namiętności". Co prawda region Francji nieco inny, ale myślę, że dzięki niemu wspomnienia odżyją na nowo. Widzieliście już?Czy ja znów gotuję makaron? Następne wakacje spędzamy we Włoszech!Arcachon. Gdybym miała znaleźć dla tego miasteczka polski odpowiednik pewnie byłoby to Władysławowo ;). Będziemy tęsknić! Gorąco polecam wszystkim, którzy nie lubią przesadnego blichtru, potrzebują spokoju i najlepiej czują się nad morzem.  1. Jaśminowa… // 2. Pierwszy wakacyjny wieczór z wełnianą marynarką. //Jeśli ktoś z Was tęskni już za latem, a jednocześnie nie może doczekać się jesieni to zapraszamy do Trójmiasta! Poranki i wieczory zaskakują już rześkim chłodem, za to w ciągu dnia, gdy świeci słońce, człowiek wciąż się zastanawia czy po pracy zdąży wyskoczyć na plażę. Czy dobry krem rozwiąże którykolwiek z życiowych problemów? Zdecydowanie nie. Ale czy w związku z tym, wyobrażam sobie bez niego poranek? Ja może i tak, ale moja skóra na pewno nie. LIFT INTEGRAL UJĘDRNIAJĄCY KREM NA DZIEŃ od Lierac to krem, który pokazywałam Wam już wiosną. Bardzo go lubiłam i nawet zostawiłam sobie pusty słoiczek. A to dlatego, że……krem ma wymienny wkład który można zakupić, gdy już się skończy. 
Ten krem ujędrnia, nawilża i wygładza zmarszczki. Wzmacnia strukturę skóry działając na jej podstawowe elementy (kolagen, elastynę, kwas hialuronowy) i  łączące je glikoproteiny. Ma przyjemny delikatny zapach i błyskawicznie się wchłania. No i pięknie wygląda – jeśli ten argument jest dla kogoś równie istotny co działanie kosmetyku ;). Kwiaciarnia "Za kuchnią". 
1. Na zegarze 22:29 – to ten moment, kiedy mogę w spokoju usiąść do kolekcji jesienno-zimowej. // 2. Ulubiony kącik przy łóżku. // Ta piękna koszula pojawi się w MLE, gdy liście spadną już z drzew. Ale według mnie warto czekać.Świeża pościel i szeroko otwarte okno – od razu czuć powiew nadchodzących zmian. Jesieniary budzą się do życia ;). A jeśli chcecie zapytać o pościel, to z przyjemnością udzielę odpowiedzi – jest od polskiej marki MUMLA, wykonano ją z bawełny z certyfikatem Oeko-Tex i jest dostępna w pełnej gamie rozmiarów (także w wersji dziecięcej). Co ciekawe, nadruk został naniesiony na niebarwiony materiał – a to oznacza mniej chemii. Kod KASIA da Wam 15% rabatu na całe zakupy i będzie obowiązywał przez 7 dni, to jest od czwartku 29.08. do środy 4.09., do końca dnia. Nie łączy się on z innymi kodami rabatowymi.  Pierwsze śliwki wcale nie robaczywki.Pomyślałam, że przypomnę Wam, że pojutrze ostatni dzień wakacji – tak na wszelki wypadek gdyby komuś to umknęło ;). 
Wszystkie pościele od MUMLA są uszyte i zaprojektowane w Polsce. Mój model jest zapinany na zamek i jest wykończony ozdobną lamówką. Piękny jest ten wzór – jak wspomnienie lata. Najpyszniejsze i najprostsze śniadania z sezonowymi owocami – śliwki podsmażone na maśle z cynamonem, jogurt, płatki owsiane, łyżka mielonych migdałów, prażone orzechy laskowe i listek mięty.Zmiany. Kolczyki to oczywiście marka YES. Mała przypominajka o moim unikalnym kodzie! Kod KASIA15 daje -15% na złotą biżuterię przy zakupach powyżej 1000 PLN w cenach regularnych. Warunkiem jest pobranie aplikacji YES Club, w której będzie się wpisywało powyższy kod – w tym wpisie więcej szczegółów (przypominam o tym kodzie, bo naprawdę rzadko się zdarza aby marka YES robiła tego rodzaju akcję, a wiem, że wiele z Was pytało o rabat). Ważny tylko do końca sierpnia! 

Koniec lata nad morzem czasem wygląda też tak, jak na zdjęciu powyżej, ale jutro podobno 32 stopnie!

Każda pora roku oznacza zmianę, nowe pejzaże, inne owoce, smaki, nieodkryte perspektywy. Już wiem, że wrzesień będzie pełen tego wszystkiego. Gotowe na nowe lekcje?

 

*  *  *

 

 

 

 

 

Last Month

Wpis powstał we współpracy z marką Senelle, Farmina, Bobux, Volvo i Uvok. 
 

  Jest taki obraz o nazwie „Słońce majowe”. Namalował je ponad sto lat temu polski malarz – Józef Mehoffer. Widać na nim wyjście do ogrodu, stół zastawiony dwiema filiżankami, promienie słońca wpadające przez otwarte okno i obsypany kwiatami bez (Matko Święta! Lilak, a nie bez! Czy już mnie gonią z widłami za tę botaniczną zbrodnię? ;)). Gdy patrzę sobie na to słynne dzieło, to myślę przede wszystkim o tym, jak szczęśliwy musiał być sam malarz, gdy uczestniczył w tej pięknej i jednocześnie zwyczajnej scenie, którą później postanowił uwiecznić. Pewnie parę razy przeklął pod nosem, gdy pogoda zdążyła się już zepsuć, a on dalej z pędzlem przy nosie musiał malować pachnące róże. Albo gdy wieczorami lampa oliwna była jego jedynym światłem, a on musiał odwzorować blask popołudniowego słońca. My widzimy sielankę, ale zapewne była ona okupiona dziesiątkami godzin skupienia i niejedną artystyczną frustracją.  

   Mam nadzieję, że mijający maj dał Wam chociaż jedną taką miłą scenę jak w tym obrazie, którą możecie teraz powspominać. Spacer po bezdrożach przed zachodem słońca, rodzinny obiad na świeżym powietrzu, bujanie się na hamaku czy układanie bukietów z polnych kwiatów. I że to dzisiejsze zestawienie pomoże Wam do tych chwil wrócić. 

1. Dla małych myszek. // 2. Dla mamy, czyli dla mnie! Ten uroczy kubek znalazłam w polskiem sklepie LuiStore. 

Liczba zapytań o te poduszki to chyba najlepszy dowód na to, że mimo usilnych starań sieciówki jeszcze całkiem nami nie zawładnęły. Kupiłam je w malutkim sklepiku w Biarritz, a ta para to tancerze – symbol tego miasta. Szkoła baletowa w Biarritz stworzyła swój własny niepowtarzalny styl tańca, który łączy balet klasyczny i taniec nowoczesny (tutaj możcie zobaczyć jak to wygląda na scenie). Poduszki kupiłam mojej kochanej teściowej jako pamiątkę z podróży… ale jakoś się tak złożyło, że jeszcze do niej nie dotarły ;). 

1. Dzień dobry w ten zwyczajny i jednocześnie idealny piątkowy poranek! // 2. Albo mi się wydaje, albo jedna z poduszek wygląda dokładnie jak Portos… //

Wraz z wiekiem widzę, że „idealny poranek” oznacza dla mnie właściwie to samo co „całkiem zwyczajny poranek”. Bez niespodziewanych alarmów, spóźnienia, według nieskomplikowanej rutyny, która dobrze nastraja mnie na resztę dnia. W maju są one jakoś milsze, bo słońce budzi mnie zawsze o ten kwadrans wcześniej i nagle na wszystko mogę znaleźć czas. Jak powszechnie wiadomo – pięć minut rano, to jak godzina po południu!

I kolejna odsłona porannego menu. Dla mnie i męża tylko kawa (od zawsze jem późne śniadanie i wtedy czuję się najlepiej).

A teraz mała retrospekcja i powrót do naszej wyprawy. Kierunek: południe. Cel: materiały dla nowej kolekcji MLE. Drużyna: cztery kobiety i ani jednego "bombelka". Zagrożenie: węże, skorpiony, brak kawy i manualna skrzynia biegów. 

1. Na drugi dzień znalazłyśmy w jednej z szuflad kawiarkę – jesteśmy uratowane! // 2. W moim domu za oknem zaczyna kwitnąć bez, za to tutaj wita mnie wielka opuncja.

Lecce. Wrócę tu na pewno!

1. "Gentle Living" czyli niezawodne wydawnictwo Monocle. Ten sweter niestety już się w MLE wyprzedał… // 2. To będzie najpiękniejszy dzień w pracy w tym roku! // 3. Gaj oliwny zamiast garażu. Dla mnie ok! // 4. Zwinęłam jeden z naszych projektów po zdjęciach! Dostępny już w czerwcu! // 

Bukiet okupiony spotkaniem z nieznanymi owadami i jaszczurkami.

Ja parzę kawę. Asia przyrządza swoje "superfoods".

I jest Ola! Nasz zespół w MLE jest najlepszy! Bardzo jestem szczęśliwa, że pracuję na co dzień z fajnymi dziewczynami o dobrych sercach. Ileż to ułatwia potem w życiu, gdy patrzycie na najważniejsze rzeczy w ten sam sposób! (Wszystkie jesteśmy ubrane w MLE, ale uprzedzając pytania o dodatki – torebkę znajdziecie tutaj, natomiast okulary tutaj). 

Tę sukienkę zabieram na wakacje. W sprzedaży pojawi się już w ten piątek, razem z wyczekiwaną przez Was satynową spódnicą. 

A propos mojego artykułu o pakowaniu: najważniejsze to zawsze brać ze sobą cieplejsze buty. Albo… skarpetki idealnie pasujące do klapek. Same zdecydujcie. :D 

Wyglądałyśmy tu pewnie jak cztery turystki i trochę też się tak czułyśmy. Tworzenie marki odzieżowej wygląda z boku jak praca marzeń, ale takie sesyjne wyjazdy to zbieranie śmietanki po kilku tygodniach planowania, niepowodzeń i nerwów, których branża modowa dostarcza nieustannie. Ja to uwielbiam, ale Ola z Moniką były chyba po powrocie trochę zmęczone ;). 

Południowe Włochy mają niewątpliwie swój urok, ale pomagają także docenić naszą Polskę. ;) Jeśli szukacie odosobnienia, ucieczki od cywilizacji i prawdziwego włoskiego luzu, to będziecie zachwyceni (ale jeśli macie do zrealizowania jakiś projekt, a Wasz plan jest napięty i wymaga dobrej logistyki to na pewno trzeba się przygotować na niespodzianki…).

Wiele, wiele godzin później wróciłyśmy do naszej noclegowni. Jedyna restauracja w okolicy (tj. jakieś 50 km stąd) jest full. Pozostał nam więc supermarket i nasze umiejętności kulinarne. Na szczęście jest z nami Ola z Przytulnego Zakątka, więc będzie dobrze. Cały przepis na makaron z pistacjowym pesto znajdziecie tutaj

Krótka historia powstania Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. A my poszliśmy na koncert muzyki filmowej. 

Noc Muzeów w Warszawie to było coś! Ale zaczęłyśmy od baby ziemiaczanej w restauracji @theeaterywarsaw

Co robią rodzice, gdy wyrwą się we dwoje na kolację? Gadają o dzieciach – wiadomo! Moje córeczki, tata i… mama. Kochanie, naprawdę tak mnie widzisz? :D

 Za siedem minut zamykają! Biegniemy! 

Zdążyliśmy! Łazienki w Noc Muzeów też były otwarte. A w KPRM podobno straszył sam premier. ;) 

Mirror selfie. 

Królewska Galeria Rzeźby Stanisława Augusta na co dzień jest zamknięta dla zwiedzających, ale w Noc Muzeów zrobiono wyjątek. 

A teraz czeka nas długi spacer powrotny, wśród licealistów i studentów. Będziemy udawać jednych z nich! :)

Po prawie trzech latach od drugiego porodu i pięć lat po pierwszym wracam do swoich starych pasji. Na początek raz w tygodniu wystarczy ;). 

W naszym domu każdy czeka na swojego ulubionego pana kuriera ;). A Portos nie jest łatwym psem jeśli chodzi o dietę. To znaczy – zjadłby wszystko (ma na swoim koncie już między innymi trutkę na szczury i piłkę pingpongową), ale pod względem karmy jest bardzo wrażliwy, dlatego od lat stawiamy na jedną markę. Farmina współpracuje z Uniwersytetem Fryderyka II w Neapolu (Wydział Żywienia Zwierząt), powstał nawet zespół Farmina Vet Research, którego celem jest opracowywanie nowych formuł na podstawie najnowszych odkryć naukowych. Znamienitym przykładem tego mogą być badania pokazujące ogromne znaczenie żywienia karmą o niskim indeksie glikemicznym w celu zapobiegania wystąpienia otyłości i cukrzycy. W ofercie można znaleźć karmy dla alergików i o różnym składzie (Portos nie może jeść mięsa kurczaka i kaczki). Na stronie Farmina możecie skorzystać z konsultacji żywieniowej i doradzić się w sprawie karmy dla naszego pupila (zarówno dla psa jak i kota). A jeśli, tak jak ja, kupujecie Farminę "od szczeniaka" to na pewno już wertujecie tekst w poszukiwaniu kodu! Wpiszcie Kasia25 a dostaniecie aż 25% rabtu na zakupy (ważny do końca wakacji 31.08). 

Tutaj macie link do zgłoszenia na konsultację żywieniową dla swojego pupila. Dietetyk przedstawi Wam plan żywieniowy dla Waszego pieska i pomoże dobrać odpowiednią dla niego karmę. 

Gdy Asia wpada do Ciebie w pośpiechu, a Ty szybko robisz zdjęcie, aby kolejnego dnia skopiować jej strój od A do Z :D. Ten top to oczywiście MLE

Kolczyki ze zdjęcia znajdziecie tutaj. Promocja na -20% na drugą sztukę biżuterii, wciąż trwa! ;) Wystarczy, że użyjecie kodu WIOSNA. A porcelanowa rączka to dzieło polskiej artystki pod marką Maison Fragile. 

 Podobno istnieją dwa rodzaje fachowców. Pierwszy to ten, który mówi, że "nie da rady". Drugi mówi, że "wszystko da radę", ale później okazuje się, że jednak nic nie wygląda, tak jak miało wyglądać. Ale ja wiem, że jest jeszcze trzecia kategoria, która mówi, że da radę, wykonuje projekt idealnie, szuka niekonwencjonalnych rozwiązań i jeszcze trzyma się terminu. Serio. Jeśli szykuje się Wam remont, albo chcecie zmienić blaty w kuchni czy gdziekolwiek w domu wykorzystać naturalny kamień/marmur to zapiszcie sobie profil @e_stone_pl

Dziś, poza stukaniem w klawiatury, towarzyszy nam od rana zdecydowanie głośniejsze stukanie związane z kolejnym etapem remontu. W sumie, nie wiem, czy się żalę czy cieszę – chyba jednak to pierwsze! A zresztą odkąd mamy już w końcu stół, to na nic w mieszkaniu nie należy narzekać.

Domowe biuro i spotkanie z Moniką, która zawsze wygląda jakby wyszła z żurnala.Spakowani? To zamieniamy biurko na trawę i będziemy pracować na łonie natury. 

Pałac Ciekocinko. ​Stary majątek ziemski. Na szczęście ktoś postanowił ocalić to miejsce od zapomnienia.

Obliczyłam, że mój kask jeździecki ma 23 lata. Pamiętam dokładnie jak dostałam go na czternaste urodziny. Odpadła już od niego jedna kokardka i przede wszystkim nie leży idealnie na mojej głowie, więc myślę, że zasłużyłam na coś nowego! No i czarno widzę pracę łydek w moich kaloszach. Jeśli znacie jakieś fajne marki z klasycznymi ubraniami do jazdy konnej, to będę wdzięczna za polecenie! 

Idealne miejsce dla wszystkich fanów Downton Abbey. 

1. A myślałam, że to ja jestem niewolnicą detali ;). 2. Jak wiadomo "kiepskiej baletnicy nawet rąbek spódnicy…" – więc zamiast narzekać na kalosze będę zdyscyplinowaną`uczennicą. 

Hamak usypia najlepiej i zwykle niespodziewanie. Na zdjęciu widzicie skórzane sandałki, które kolejny rok z rzędu zamówiłam moim dzieciom, bo są najlepsze. Buty Bobux są idealne także dla tych maluchów, które właśnie zaczynają chodzić (wiem, że zamawiają je nawet moje koleżanki fizjoterapeutki ;)). Dla wszystkich mam, które dbają o stopy maluchów: na hasło KASIA24 dostaniecie zniżkę 20% w terminie 30.05- 08.06.2024.

Jestem w niebie. 

Czas się przekonać czy nadal umiem sama osiodłać konia. Zachciało mi się Yellowstone, to mam! 

Ktoś się obudził!Berek! Mama przegrywa, bo po jeździe ledwie chodzi! Pierwszy galop w sezonie na drugi dzień zawsze boli ;).Dojechali kolejni przyjaciele z Trójmiasta! A wieczorem będzie nasz jeszcze więcej!Moją niezawodną bluzę znajdziecie tutaj (jeansy to natomiast Arket a buty to trampki Superga). A ta mała panienka nie zgodziła się ściągnąć sukienki…Ten model to Bobux Compass Caramel (są też opcje dla starszych dzieci).Od dawna widać, że ze mnie jest raczej stęskniona za sielską naturą dziewczyna, niż bywalczyni warszawskich salonów ;).Muzyka na żywo i spadające gwiazdy. Mówimy dobranoc naszym kolegom i idziemy… się jeszcze przejść!Ktoś krzyknie „dzieci będą dobrze spały” za 3,2,1… Aby do "randomowego" tygodnia wpleść trochę wakacyjnego nastroju trzeba konkretów. I kilka z nich mam zamiar Wam zafundować – może pomogą też  Wam? Zapraszam do lektury tego wpisu i moich poleceń! Pierwsze ciepłe wieczory w Sopocie. Piątkowe popołudnie. Jedni szykują się na imprezę, a inni… włączają tryb goblina, nakładają maseczkę i nadrabiają zaległości z całego tygodnia. 

Ale ta maseczka jest nie tylko dla goblinów ;). W gruncie rzeczy sprawdzi się świetnie właśnie wtedy, gdy planujemy wielkie wyjście, bo po jej użyciu skóra od razu wygląda młodziej i ładniej. Maska do twarzy Senelle to bogata, naturalna maska liftingująca z efektem GLOW. Wyrównuje koloryt, wygłada, ujędrnia, poprawia napięcie skóry, zmniejsza widoczność zmarszczek. Klikając w ten link otrzymacie 20% na wszystko oraz niespodzianki w zamówieniu (możecie również wpisać kod "mle" przy składaniu zamówienia, ale w linku obok nalicza się on automatycznie). 

A to moja dodatkowa ochrona przeciw wolnym rodnikom ;). I kolejny rozdział książki "Oczy Mony". Ostatnie poranne minuty. Lada moment idę odstawić młodzież do przedszkola i potem wpadam w wir pracy. Przez ostatnie dwa dni pisałam artykuł i teraz boję się nawet zerknąć na mejla… Odkryłam ostatnio, że ponad 80% zdjęć w moim telefonie, zrobionych jest przed godziną ósmą rano i po siedemnastej – niech sama ta statystyka da Wam obraz tego, jak bardzo wybiórcze są te beztroskie momenty, jak wiele z codziennego życia nie pokazują i z jakim dystansem trzeba do nich podchodzić. Lilak! Czego nie zrozumiałaś?!Poniedziałek. Cały ten komplet dresowy będzie w piątek znowu dostępny :). Moja nowa playlista "Lato w biurze MLE 2024". Słuchanie jej w moim Volvo to prawdziwa przyjemność! XC90 to jeden z tych modeli samochodów, w których można wykorzystać głośniki Bowers&WilkinsTego dnia było w naszym biurze MLE wielkie zamieszanie. I to nie tylko dlatego, że zabrakło kawy. ;) Miałyśmy w magazynie mnóstwo zamówień i dosłownie nie wiedziałyśmy, w co ręce włożyć. (Ta piękna tapicerka to także Volvo!).
Przegląd dziecięcych letnich sukienek… Połowa za mała na tę starszą, a druga połowa za duża na tę młodszą :).  Praca skończona i aż żal siedzieć w domu. Pakujemy się na plażę. Gdy powoli dochodzi do Ciebie, że idzie lato… Na Instagramie mnóstwo z Was pytało o ten przenośny leżak – to Zara Home. :).Nasze okulary dla dzieci są od UVOK.pl marki Olivio&Co (my mamy pomarańczowe i niebieskie). Chronią wzrok przed promieniowaniem ultrafioletowym, pochłaniając promieniowanie UVA, UVB i UVC dzięki zastosowaniu filtra UV400, którego obecność jest potwierdzona badaniami (znajdziecie je tutaj). To także produkty, które spełniają najwyższe normy bezpieczeństwa, potwierdzone certyfikatami EN ISO 12312-1:2013/A1:2015, (EU)2016/425, US ANSI Z80.3:2015, AS/NZS 1067:2003+AMDT. No i są elastyczne więc naprawdę trudno je uszkodzić. Ok, pierwsza kąpiel w zatoce odhaczona! Odwieczny konflikt interesów – ja najchętniej wzięłabym na plażę tylko łopatkę, a one domek dla lalek i wszystkie pluszaki. ​A jeśli chodzi o okularki dla dzieci to lepiej, aby nie patrzeć na nie jak na zabawki. Oczywiście mogą być kolorowe i ładne, ale niech będą też porządne. Te od UVOK.pl chronią oczy już od najmłodszych lat. Jeśli chciałbyście sprawdzić mój wybór to z kodem EASIER24 otrzymacie rabat na 20% w terminie 30.05-16.06.2024.Czyżby ta sama farba z Rossmanna? :DGdy mieszkasz nad morzem, plaża jest dla Ciebie tym, czym park w nienadmorskiem mieście.Morskie kolaże.
Połów. Wkładam do kieszeni. Pewnie znajdę je gdzieś w październiku, jak zagubioną pocztówkę z wakacji.

Wracamy do domu. Mam piasek nawet w uszach. Dziękuję Wam za obecność i mam nadzieję, że cudownie spędzicie ten nieco dłuższy weekend!

 

* * *

 

 

 

 

Last Month

Wpis powstał we współpracy z marką Carry, Newbytea, Muduko, Fundacją Poczuj i Embryolisse, marki własnej oraz zawiera linki afiliacyjne. 

 

  Za oknem upał jak w środku lata, zaraz przekwitną jabłonie, a na moim ulubionym straganie można już kupić wszystkie majowe przysmaki.

  Gdy cofam się do pierwszych kwietniowych kadrów, zapisanych na moim telefonie, wydaje mi się, że od tamtego czasu minęła mała epoka. Śnieg przenikał się jeszcze wtedy z bielą płatków mirabelki, a plany, co do których nie byłam pewna, dziś są już rzeczywistością, a ja przekonuję się, że los znów poprowadził nas jak trzeba.

 Wiosną wcale nie mamy mniej problemów i więcej czasu, a jednak w magiczny sposób udaje nam się codziennie wyjść na rower i częściej chodzić pieszo do dziadków. Uwielbiam tę magię, która daje nam wszystkim siłę do tego, aby uwijać się jak pszczoły. Ale teraz przysiądźmy na chwilę – tyle wystarczy, aby zobaczyć wiosnę moimi oczami. 

 

Na kuchennym stole widać ślady wczorajszego planowania. Rozmawialiśmy o podróżach, ale skończyło się – jak zwykle – na dyskusji o kolejnym remoncie. Jeśli jesteście ciekawi, gdzie szukam inspiracji, to powyżej widzicie kilka moich faworytów (ten album w prawym dolnym rogu to "Matisse. Cut-outs"). 
OBIECUJĘ, że dziś nie będę na noc oglądać Yellowstone, pójdę wcześniej spać i nie będę tak niewyspana jak dzisiaj (CZY KTOŚ W OGÓLE W TO WIERZY?). Ten pies nie może leżeć na kanapie. Dajcie mi znać jeśli to zrobi. A jeśli nie czytałyście artykułu, w którym można było zobaczyć ten zestaw to zapraszam tutaj. Powinna go przeczytać każda dziewczyna z pokolenia millenialsów ;). Ale przedstawicielki „gen Z” też są mile widziane! Jak zachęcam moje dzieci do jedzenia warzyw? Udaję, że nie chcę się z nimi podzielić. Nagle okazuje się, że gotowany kalafior to właśnie to, o czym marzyły :D. W pierwszy ciepły weekend ruszyliśmy do trójmiejskiego Zoo.  1. Jedyne dzikie zwierzęta, które powinny kiedykolwiek trafić do naszych domów. // 2. Idziemy odwiedzić pewną gwiazdę światowego formatu. //  Wypatrzyliśmy Kokosankę! Mimo sławy nadal wychodzi do ludzi. To jedyna w swoim rodzaju pingwinka albinoska tego gatunku i właśnie zdobyła tytuł ulubionego pingwina świata.   Myślami już przy poniedziałku… 1. Stare, dobre tulipany. Kto o nich pamięta gdy na horyzoncie pojawiają się zjawiskowe piwonie? // 2. Poprawka spodni nr 1367436. Ostatnie spotkanie w tym tygodniu i zaraz zajmę się domowymi sprawami. Dziś w planie porządki w tych najgorszych zakamarkach. // 3. Pierwsze szparagi na obiad! // 4. Często pytacie mnie o to, co czytam. Wczoraj akurat to. Smutna ta wizja przyszłości, w której nasze dzieci będą mieć zaprogramowanych przyjaciół. // W poprzednim wcieleniu chyba byłam królikiem… 1. Plaża w Orłowie wczesną wiosną. // 2. Kwietniowe perfumy. // Brawo Warszawo. Brawo Gdańsk. Brawo Sopot. Ten dzień dobrze się zaczął i dobrze się skończył. ​Czasem droga od jednego lokalu wyborczego do drugiego jest długa i wyboista ;). 
Ten zestaw to oczywiście MLE (t-shirt ze stałej kolekcji, a spodnie pojawią się w maju). Torebkę znajdziecie tutaj, a okulary tutaj.
Czy ten widok może się znudzić? Portos przed i po wizycie w psim SPA.  Poniedziałkowy poranek. Ósmy kwietnia. Słońce jeszcze nie wstało, ale my już wiemy, że będziemy mieć w Sopocie prezydentkę. ;)  1. Moje Drogie, wszystkie musicie poczekać na tej kupce przy łóżku do wieczora. // 2. Pierwsza rzecz po przebudzeniu? Duża szklanka wody, bo wiem, że potem nie będę już pamiętać o nawadnianiu. Wiem, że zaraz zaczyna się majówka i wszyscy myślami już przy miłych rzeczach, ale mogę dosłownie na kilka sekund zająć Waszą uwagę? Kilka informacji, aby zrozumieć o co chodzi: terapie genowe to szansa dla wielu śmiertelnie chorych dzieci. Pewnie wiecie, że lek na SMA jest już refundowany, a dzięki badaniom przesiewowym, dzieci diagnozowane są zaraz po urodzeniu – to oznacza, że szybko dostaną lek, dzięki któremu rozwijają się prawidłowo. Dla mnie to najcudowniejsze, co udało się stworzyć człowiekowi – jeden zastrzyk sprawia, że niewinne dziecko skazane na śmierć przez nieszczęśliwy dobór genów może żyć i rozwijać się jak inne zdrowe dzieci. 

Kolejne dzieci z innymi nieuleczalnymi, przerażającymi chorobami czekają jednak na następne naukowe cuda – jedną z nich jest mała Malwinka z Zespołem Retta. Według prognoz lek, który ją uratuje, będzie dostępny mniej więcej za półtora roku. Do tego czasu jej rodzice muszą walczyć o to, aby choroba postępowała w jak najmniejszym stopniu. A to – jakżeby inaczej – zależy od pieniędzy. Malwinka co tydzień musi dostawać specjalny syrop, który pozwoli jej dotrwać do terapii genowej. Jego koszt to 10 300 dolarów. Co siedem dni! Ja już się dorzuciłam i gorąco zachęcam Was, aby wspomóc rodziców tej słodkiej dziewczynki. Będę za Ciebie trzymać kciuki Malwinka! Link do zbiórki znajdziecie tutajNie na wszystko w życiu mamy wpływ. Los w każdej chwili może się odwrócić. Łatwiej jest iść przez życie wierząc w to, że nie zostanie się samemu w najtrudniejszych chwilach. No bo dlaczego miałoby tak nie być, jeśli wcześniej sami pomogliśmy komuś, kto tego potrzebował? Uwielbiam naszą poranną rutynę i to, że w Sopocie wszędzie można dojść pieszo.  Wiosna atakuje! Białe trampki i jasne spodnie idą w ruch! Spodnie to ten sam model z MLE, które widzieliście kilka zdjęć wyżej, torebka to Dragon Diffusion. Ok, idzie lato. Czas się z Tobą rozprawić, Droga Pani Szafo.Szafa przedi i tuż po rewolucjach. Chyba powinnam częściej robić takie porządki, bo trochę tych rzeczy do oddania uzbierałam. Nastał więc ten dzień, kiedy założyłam profil na Vinted. A zebrana kwota leci do Malwinki!Przepraszam, ale mamy już plany na ten wieczór! Gra "Bałagany" ilustrowana przez Monikę Filipinę wciągnęła nas na całego i towarzyszy nam nawet przy śniadaniu. Ma banalne reguły i świetnie ćwiczy spostrzegawczość. Chodzi w niej po prostu o to, aby w poszczególnych pomieszczeniach domu, w których zapanował potworny bałagan, odnaleźć różne przedmioty. Polecam dla dwulatków, pięciolatków i trzydziestosiedmiolatków! Mam dla Was kod rabatowy – jeśli skorzystacie z hasła MUDUKOGRY to otrzymacie 20% zniżki na cały asortyment w sklepie.Gdzieś tu podobno schował się jeden ogórek, smycz i pióro.  1. Pokaż mi, że mieszkają u Ciebie dwie królewny bez mówienia, że mieszkają u Ciebie dwie królewny. // 2. Białe zawilce. Nie zrywamy. // Przysyłki od Newbytea, które zawsze wywołują w całym moim biurze szybsze bicie serca. Uwielbiamy pić herbatę, a prawda jest taka, że odkąd przyzwyczaiłyśmy się do tej z Newbytea nie smakuje nam już żadna inna. Edycja "Flowering tea" nie tylko jest pyszna, ale także pięknie wygląda… Tenzestaw to starannie dobrana kolekcja kwitnących kul herbacianych. Każdy kwiat w zestawie skręcany jest ręcznie przez wykwalifikowanych rzemieślników. Po zalaniu gorącą wodą, herbaciane kule kwitną i tworzą wyjątkowe kompozycje.Zestaw upominkowy składa się z 20, ręcznie skręconych kuleczek z mieszankami najwyższej jakości herbaty chińskiej i kwiatów. To wyjątkowy prezent dla każdego wielbiciela najwyższej jakości herbat i naparów… (a zbliża się wielkimi krokami Dzień Mamy… ;)). Kod KASIA15 da Wam 15% rabatu w sklepie Newbytea i jest ważny do 20 maja. A tu kilka moich ulubionych propozycji herbacianych na co dzień: Milk Oolong, Rooibos Orange, Masala Chai Szafa na Vinted prawie wyprzedana! Wzięłam z naszego magazynu kilka kartonów i zabieram się za pakowanie Waszych zamówień. Poranne negocjacje. Czy ktoś w ogóle doceni te godzinne rozkminki nad kolorem guzika?!Zieleń i błękit. Kolorowy zastrzyk energii. Czyżby millenialsowe beże miały pójść w odstawkę? ;)
W medycynie alternatywnej niektóre kolory mają lecznicze właściwości. Nie jestem zwolenniczką żadnych terapii, które nie mają poparcia w nauce, dlatego do takich rewelacji podchodzę z dystansem. A jednak róż i żółć mają w sobie jakąś energię, która mi się udziela.  
Wasze psy też chodzą na dwóch łapach, gdy tylko łapiecie za smycz? Ta różowa koszula w paski jest od polskiej marki Carry (wybrałam rozmiar S). Wykonano ją ze stuprocentowej bawełny. Portosie, w tej siatce naprawdę nie ma nic, co by Ci smakowało. Nową rolkę z propozycjami strojów na każdy dzień tygodnia znajdziecie tutaj. O tę torebkę pytałyście najczęściej, więc aby uprzedzić kolejne Wasze zapytania podaję Wam link do niej tutajA ta sukienka to nowość od MLE, która pojawi się pod koniec maja. 1 i 3. Wiedziałyście, że kolor hortensji zależy przede wszystkim od kwasowości gleby? // 2. Chyba właśnie wydało się, że kalafior to moje popisowe danie… // 4. Nowości w MLE szykują się takie super, że naprawdę muszę zrobić więcej miejsca w mojej szafie. Z roku na rok jest w niej coraz mniej innych marek i w tym roku ten trend się raczej nie zmieni. Szykujcie się więc na kolejne wyprzedaże szafy ;). 3550 złotych. Taką sumę przelewam dziś na konto Malwinki za wyprzedaż mojej szafy. Pamiętajmy, że to nie dzięki wielkim kwotom wpłacanym przez kilka osób udaje się kończyć te zbiórki i tym samym uratować życie dzieci, ale że to zasługa tysięcy (a czasem dziesiątek i setek tysięcy) ludzi, którzy wpłacają tyle ile mogą – czasem 2 złote, a czasem 20 złotych. Na Instagramie obserwuje mnie ponad 459 tysięcy osób. Gdyby każda z nich wpłaciła dziewięć złotych rodzice Malwinki mogliby odetchnąć i przestać się w końcu martwić o jutro. Jeśli macie dziś chęć i siłę komuś pomóc to podaję linkGodzina 16.00, za oknem wiosna, a wszystkie mejle już odpisane. Ruszamy na spacer szlakiem sopockich rzeźb!I mamy własnego przewodnika, który nas poprowadzi. Ta książeczka mnie oczarowała – z przyjemnością wybrałyśmy się na artystyczny spacer z Filipkiem i sopocką mewą Helą."Bimalbi, Niedźwiedź i Parasolnik" to podróż po najsłynniejszych sopockich rzeźbach w przystępnej dla dzieci formie. Część eksponatów oczywiście znaliśmy już wcześniej, ale teraz odkryliśmy je na nowo. 

Bimalbiego mijamy na każdym naszym niedzielnym spacerze. 

A na słynnym Monciaku znalazłyśmy Niedźwiedzia Wojtka. Kto z Was też planuje go odwiedzić w majówkę?Jak malowany!Ta książeczka zajmie u nas honorowe miejsce. Powstała z inicjatywy Fundacji Poczuj, której jednym z celów jest propagowanie poczucia spokoju i przynależności do wspólnoty. Gratuluję świetnej pozycji!W maju będziemy tu wracać jeszcze częściej. 
Żegnamy się z naszymi kamiennymi przyjaciółmi. Czas spać!  Gdy wszyscy już jesteśmy w domu i szukamy ukojenia po długim dniu na zewnątrz. To kosmetyk dla całej rodziny i po kąpieli dosłownie przechodzi z ręki do ręki, bo wszyscy chcą go użyć.  Mleczko odżywczo-nawilżające od Embryolisse ma 98% składników naturalnego pochodzenia, jest bogaty w organiczny ekstrakt z aloesu, wosk pszczeli, masło shea i można go stosować zarówno do ciała jak i do twarzy (dostępny w dwóch pojemnościach: 75ml oraz 400ml). Z kodem rabatowym MLE20, daje 20% na zakupy w sklepie Embryolisse (bez zestawów). Kod będzie aktywny do 12.05.Gruba warstwa kremu na dłonie i można ruszać z serialem!
Ja, która nigdy nie lubiła filmów o kowbojach marzy nagle o własnym ranczu i chce chodzić w kowbojskich kapeluszach. Nie wiem co ma w sobie ten serial. Ale coś ma na pewno. Kto z Was też ogląda Yellowstone?A że pytań o te piżamy z MLE mam dziennie kilkanaście to uspokajam, że wrócę w pełnej rozmiarówce. 

Ten wieczór, gdy raz w roku jesteś po wszystkich rutynowych badaniach, wracasz do domu prosto na mini aferkę o wybór piżamki i myślisz sobie, że masz wszystko. Dziewczyny, nie przejmujcie się w życiu drobiazgami. Badajcie się regularnie. Doceniajcie słodko-gorzki smak zwykłej codzienności. Nie dajcie sobie wmówić tu w Internecie, czy na Instagramie, że czyjeś życie jest piękniejsze/fajniejsze/ciekawsze, bo to tylko kradnie Wasz czas i energię na to, aby być tu i teraz i cieszyć się chwilą. Śpijcie spokojnie, wypocznijcie w tę majówkę jak tylko się da i widzimy się niebawem!