Jeżeli poszukujecie przepisu na ciasto mocno czekoladowe i jednocześnie wilgotne, to dobrze że odwiedziliście moją stronę :-)
Tak właśnie jest z tym ciastem, które najlepiej smakuje schłodzone w lodówce, dzień po upieczeniu. Przepis nie jest skomplikowany, ważne żeby się go trzymać i realizować krok po kroku. Niech Was tylko nie zniechęca czas pieczenia (1,5 h) – to dlatego że jest dość niska temperatura i ciasto powoli rośnie. Obiecuję, że będzie Wam smakować!
Skład:
(forma o średnicy: 19 cm, ale może być większa)
ciasto:
4 jajka
300 g mąki
250 g masła
125 ml mleka
200 g gorzkiej czekolady
60 g dobrego kakao
2 łyżki kawy (instant – rozpuszczalna) rozpuszczone w 1/2 szklanki ciepłej wody
350 g brązowego cukru
2 łyżki oleju roślinnego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli
polewa:
2 tabliczki mlecznej czekolady
200 ml śmietanki 36 %
A oto jak to zrobić:
1. Gorzką czekoladę, masło i brązowy cukier rozpuszczamy w kąpieli wodnej na gładką masę. Odstawiamy do ostygnięcia. Następnie dodajemy mleko, rozpuszczoną kawę, jajka, olej i za pomocą ręcznego miksera miksujemy całość. Mąkę przesiewamy z proszkiem do pieczenia, sodą i szczyptą soli. Dodajemy do czekoladowej mieszanki. Miksujemy do połączenia się składników. Na końcu dodajemy kakao. Mieszamy.
2. Dno formy wykładamy papierem do pieczenia – tutaj link do ciekawego patentu, który może Wam pomóc – a boki formy smarujemy tłuszczem i oprószamy delikatnie mąką. Ciasto przelewamy do formy i umieszczamy w rozgrzanym piekarniku w 160 stopniach C. Pieczemy przez 1 godzinę i 30 minut – lub do tzw. suchego patyczka. Upieczone ciasto ostrożnie wyjmujemy na kratkę cukierniczą.
3.Aby zrobić polewę: mleczną czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej – w trakcie roztapiania dodajemy śmietankę. Tak przygotowaną polewę rozlewamy na ostudzone ciasto. Ciasto możemy udekorować kwiatami, np. jadalnym bratkami.
Komentarz: Ciasto jest wspaniałe tuż po wyjęciu, ale jeszcze lepsze jak jest schłodzone. A zatem, najlepiej po upieczeniu i dekoracji wstawić do lodówki na noc (pod przykryciem, żeby inne zapachy nie przesiąkły). Na drugi dzień do porannej kawy – cudo!
Komentarze