Każde wielkie perfumy muszą być jak opowieść. Sam zapach, nawet najpiękniejszy, nie wystarczy, abyśmy mogły odnaleźć w nim siebie. Dzieje rodziny d'Ornano – założycieli marki Sisley Paris – zdają się być idealnym tłem do nakreślenia magii luksusowych perfum.
Izabela d'Ornano, z domu Potocka, od początku swojej drogi wyprzedzała czasy, w których żyła. Gdy świat zdominowany był przez mężczyzn, a o równouprawnieniu jeszcze nikt nie marzył, ona zakłada swoją firmę, otwarcie mówi o tym, że w wieku siedemnastu lat sama zarabiała na życie (co w przypadku wysoko urodzonej panienki nie do końca mogło być powodem do dumy) i odnosi wielkie biznesowe sukcesy. O Sisley Paris piszę tym chętniej (i to już nie po raz pierwszy, tutaj możecie przeczytać inny mój artykuł), że nie sposób opowiadać o perfumach marki nie zagłębiając się jednocześnie w jej polskie korzenie – miło przeczytać, że dla założycielki jednego z najbardziej luksusowych potentatów kosmetycznych na świecie czas spędzony w Polsce, wciąż jest źrodłem inspiracji. Bo chociaż Izabela po wybuchu wojny zmuszona była opuścić swój kraj i resztę życia spędzić jako obywatelka świata (mieszkała w Hiszpanii, Londynie, aby w końcu osiąść na stałe w Paryżu, mimo tego płynnie mówi w ojczystym języku) to najsłynniejszy zapach jej marki jest aż nasiąknięty polskimi wpływami. Zaczynając od samej nazwy (Izia to polskie zdrobnienie jej imienia), a na najważniejszym składniku esencji kończąc. Izia la Nuit miała bowiem odzwierciedlać woń jej ukochanego ogrodu w Łańcucie, w którym przed laty rosły niezwykłe róże. To właśnie one stanowią bazę i najbardziej wyróżniający się element zapachu. Nawet projekt flakonu został powierzony Polakowi. Zaprojektował go uznany rzeźbiarz Bronisław Krzysztof, który z marką Sisley Paris współpracuje od lat.
Wracając jednak do samego zapachu – jeśli miałyście okazję zapoznać się z pierwszą wersją Izi, która miała swoją premierę w 2017 roku, to gdybym chciała porównać je w jednym zdaniu powiedziałabym, że Izia la Nuit zasługuje na miano tej dojrzalszej. Chociaż nazwa nowej wersji bezpośrednio nawiązuje do wieczorowej pory, ja nie przywiązywałabym się do tego założenia zbyt mocno – według mnie sprawdzi się również jako zapach na dzień, o ile lubimy nieco cięższe akcenty. Tutaj możecie zobaczyć film reklamowy perfum, chociaż ja bardziej polecam Wam ten materiał, w którym hrabina Isabelle d'Ornano opowiada o pracy nad nową odsłoną Izi – widać, że dla tej niezwykłej kobiety tworzenie perfum jest prawdziwą pasją.
Nuty głowy: Czarna porzeczka, Mandarynka, Kardamon
Nuty serca: Róża d'Ornano, Frezja, Magnolia
Nuty bazy: Ambrox, Paczula, Wanilia.
Komentarze