Dzisiejszy wpis publikuję wyjątkowo późno. Jest już wieczór, leżę w łóżku z komputerem na kolanach przy zgaszonym świetle (komary szaleją w Sopocie na całego, a ja lubię spać przy otwartym oknie) i zabieram się za kolejne zestawienie z cyklu Last Month. Cały dzień pisałam kolejny rozdział (z satysfakcją pochwalę się Wam, że udało mi się go skończyć) więc usiadłam do komputera z prawdziwą przyjemnością. Przyglądam się wszystkim zdjęciom, które uzbierałam na swoim telefonie w ciągu ostatniego miesiąca i nie mogę uwierzyć, że jest ich aż tyle. Czeka mnie długi wieczór jeśli jeszcze dziś mają trafić na bloga…

 Miłego oglądania i spokojnej nocy! :)

1. Podsmażana chałka moczona w mleku i jajku z truskawkami… kocham czerwiec! // 2. Kucyk, którego spotkałam w trakcie poszukiwań kolejnych plenerów do zdjęć //

Marina w Gdyni. W lecie przechodzi prawdziwe oblężenie. 

1. Polska kwitnie // 2. Plaża niedaleko Krynicy. Było naprawdę bardzo wietrznie // 3. Kolejny strój ze spódnicą maxi // 4. Z wiekiem coraz mniej lubię latać (żeby nie powiedzieć "boję się latać"), ale takie widoki trochę mi to wynagradzają //

Nasza wesoła trójka wreszcie w komplecie. Tuż przed pierwszą, ale nie ostatnią (i nie przedostatnią) wizytą we włoskiej lodziarni. 

1., 3. i 4. Nie jestem w stanie zliczyć ile porcji lodów zjadłam w trakcie tego krótkiego wyjazdu, ale nie żałuję ani jednej! // 2. Mediolan wczesnym rankiem //

Kolacja i gotowanie pod okiem wybitnych szefów kuchni w XVIII wiecznej willi. A wszystko to nad włoskim jeziorem Como. Mniej więcej co pięć minut musiałam kogoś prosić, aby mnie uszczypnąć.

Wielkie podziękowania dla Philipiak.pl!

Być turystką przez jeden dzień – bezcenne. Pół godziny drogi samochodem od mojego domu i już byłam w raju. Drobny, prawie biały piasek i wiatr idealny do puszczania latawca.

Niedawno wpadła mi w ręce nowa maskara Lancôme Hypnôse Volume-à-porter – całe szczęście bo moje rzęsy są teraz w opłakanym stanie. Miękki aplikator delikatnie rozczesuje pojedyncze rzęsy a oryginalna formuła (lateks zamiast wosku) sprawia, że tusz utrzymuje się na rzęsach cały dzień bez rozmazywania. Efekt to lekkość, na której mi zależy – zwłaszcza latem. 

Czerwcowe słodycze. Truskawki goszczą na moim stole prawie codziennie. 

1. Bruksela tam i z powrotem // 2. Domowa lemoniada //

Fajna książka koleżanki po fachu.

Orłowska plaża. To tu można kupić ryby prosto od rybaków. Pod warunkiem, że uda Wam się przyjść o świcie. 

Jedziemy na grilla. Tarta z truskawkami i wino to mój mały wkład do menu na kolację.

1. Jeden z niewielu upalnych dni tego lata // 2. Być może obiła Wam się o uszy informacja na temat awarii LOT-u, byłam jednym z pechowców, którzy utknęli na lotnisku // 3. Mówiłam Wam już, że Pempuszka z niewiadomego powodu wystawia język w trakcie snu? // 4. Wymowne spojrzenia…

Moje ukochane rejony: Sopot i Kaszuby.