Większość z nas wybiera się jutro na zabawę do białego rana – będziemy tańczyć, śmiać się i pić wysoko procentowe trunki (najlepiej takie z bąbelkami). Rzadko piję alkohol, jednak w tę jedną noc robię wyjątek i pozwalam sobie na odrobinę szaleństwa. Jak wiadomo imprezowanie niesie za sobą kilka negatywnych skutków. Obolałe stopy i parę malinek na szyi nie należą do tych najgorszych. Znacznie ciężej znosimy chorobę dnia następnego, potocznie zwaną kacem. Jak zapobiec poimprezowemu bólowi głowy, który towarzyszy nam przy każdej próbie ruchu? Czy pomimo picia dużej ilości alkoholu możemy uniknąć wariacji żołądkowych? Czy istnieją sposoby aby złe samopoczucie nas nie dopadło? Na te i na inne pytania znajdziecie odpowiedzi w dzisiejszym sylwestrowym poście :).
PRZED IMPREZĄ
– Pamiętajcie aby dobrze wyspać się przed imprezą. Wypoczęty organizm jest w stanie szybciej i skuteczniej "unieszkodliwić" alkohol płynący w naszych żyłach. Niestety, dzisiaj nie będę oglądała pięciu odcinków Homeland pod rząd :(.
– Nigdy nie pijcie alkoholu na pusty żołądek. Drogie Panie, sałatkę zostawmy na inny dzień, tym razem zjedzmy rosołek, bigos albo steka (w ten jeden dzień możemy sobie zrobić dyspensę). Duża ilość białka i tłuszczu zneutralizuje alkohol.
– Podobno Włosi na godzinę przed wyjściem z domu piją oliwę z oliwek. Rosjanie natomiast jedzą surowe jajko (przez co alkohol wolniej się wchłania), ale chyba wolałabym zostać cały wieczór w domu i patrzeć na ścianę niż zjeść surowe jajko.
W TRAKCIE IMPREZY
– Przysłowiowa "zagrycha" to idealne rozwiązanie dla wszystkich, którzy postanowili mnie nie posłuchać i pójść na imprezę „na głodniaka”. Będąc już na miejscu skosztujcie mięsnych przekąsek, marynowanych grzybków (które osobiście uwielbiam) lub kwaszonych przysmaków. Powstrzymajcie się od „śmieciowego” jedzenia typu chipsy, solone paluszki i słodycze – sól zatrzymuję wodę w organizmie (a to może przedłużyć poimprezowe dolegliwości), a przetworzona żywność podrażnia żołądek (podobnie jak alkohol – chyba wiecie czym może się to skończyć:)).
– Nie mieszajcie alkoholi i nie podkradajcie drinków znajomym – uwierzcie mi, że to się zawsze źle kończy!
– Bardzo ważne (nie wiem czy nie najważniejsze) jest picie dużej ilości wody, najlepiej z cytryną. Pijąc alkohol wypłukujemy z organizmu witaminy i elektrolity, które koniecznie musimy uzupełniać. Cytryna zawiera witaminę C, która jest najlepszym wojownikiem w walce z kacem.
– Ważne też jest, aby pić alkohol schłodzony albo z kostkami lodu – wtedy działa wolniej.
– Tańczcie ile sił będziecie mieli w nogach! Dzięki temu spalicie dużo kalorii, a alkohol będzie „uciekał gdzie pieprz rośnie” (czyli nie wiem gdzie).
– Jeżeli planujcie imprezę w klubie, to będąc już po kliku godzinach tańca, zabawy i swawoli wyjdźcie na dwór i zaczerpnijcie świeżego powietrza. Niestety musicie się liczyć z tym, że przy wyjściu z klubu uderzy w Was chmura dymu papierosowego, przez co prawdopodobnie na chwilę odechce się Wam oddychać (najlepiej odejść kilka kroków od palaczy).
PO IMPREZIE
– Pamiętajcie żeby zmyć makijaż – gdy wstaję rano i w lustrze widzę siebie, a nie pierrota od razu czuję się lepiej.
– Na wykładach z biochemii żywienia dowiedziałam się, że gdy pijemy czerwone wino wypłukujemy kwas foliowy z naszego organizmu, przez co rano możemy odczuwać ból głowy. Dlatego najlepiej przed pójściem spać połknijcie 3-4 tabletki brakującej suplementu (wypróbowałam i muszę przyznać, że ten sposób działa ale tylko pod jednym warunkiem – ilość wypitego wina nie może przekroczyć jednej butelki "na głowę":)).
– Przed pójściem spać koniecznie wypijcie szklankę, a nawet dwie wody. Aby uniknąć nocnych wojaży do kuchni, przy łóżku postawcie sobie kolejną szklankę wody – nie ma przyjemniejszego uczucia, niż to kiedy wstajesz w nocy i od razu zaspakajasz potworną suchość w ustach, zwykła woda smakuje wtedy jak ambrozja ;).
RANO
– Porządne śniadanie to podstawa regeneracji. Przygotujcie sobie pyszną jajecznicę, a do picia polecam napój izotoniczny. Możecie też napić się soku z pomidorów (bogaty w potas) lub soku z kapusty kiszonej (bogaty w witaminę C). Osobiście nie polecam picia herbaty, zawsze gorzej się po niej czuję.
– Zapewnijcie sobie spokój i ciszę. Jeżeli macie dzieci to proponuję podrzucić je do babci. Jeżeli męczą Was sąsiedzi, którzy postanowili przedłużyć imprezę sylwestrową dzwońcie na policję :). Możecie też wyjść na spacer z nadzieją, że jak wrócicie imprezowicze skończą się już balować.
– Jeżeli będą Was męczyły potworne mdłości, to oznacza, że nie wzieliście sobie do serca moich rad. Teraz pozostaje Wam już tylko kołdra i dzień wolnego:).
Mam jednak nadzieję, że każdy z Was będzie znał swój limit, a impreza sylwestrowa okaże się wyjątkowo udana. Wszystkim Czytelnikom życzę Szczęśliwego Nowego Roku i wznoszę mój ulubiony toast – „za bezpieczny weekend, Władziu” (kto wie z jakiego filmu jest ten cyctat?).
Komentarze