Półwysep najczęściej odwiedzamy jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, kiedy plaże zarówno od strony Zatoki, jak i od otwartego morza, świecą pustkami. Wietrznie jest zawsze. Ze słońcem bywa różnie i wcale nie jest powiedziane, że gdy w Gdyni zacina deszcz, to w Kuźnicy nie może pojawić się słońce. Na taki wariant pogodowy liczyliśmy i tym razem, wyjeżdżając z domu. Co prawda wiatr urywał nam głowy, ale dla paru śmiałków, którzy surfowali na kajcie, pogoda była wymarzona. My lubimy tu przyjeżdżać z powodu wycieczek rowerowych. Po przekroczeniu Władysławowa na pierwszym parkingu pozostawiamy samochód i przesiadamy się na rowery. Kto ma koszyk rowerowy, to bierze cięższy ekwipunek, kto plecak, to koc i zapasowy sweter. Trasa ciągnie się wzdłuż Mierzei Helskiej, aż do miasta Hel. Odcinki niezabudowane, czyli te leśne z widokiem na Zatokę Pucką bywają bajeczne. I to właśnie z jednego takiego miejsca, pochodzą dzisiejsze zdjęcia. Trochę "dla ducha” i z dedykacją dla wszystkich Czytelników, którzy podobnie jak my w głowie mają letni odpoczynek.

Skład:

(przepis na ok. 8-10 bułeczek)

ok. 400 g mąki pszennej

25 g świeżych drożdży + 1 łyżka cukru

1 czubata łyżka suszonych ziół prowansalskich

250 ml ciepłego mleka (nie gorącego!)

30 g rozpuszczonego masła

2 łyżki oliwy z oliwek

szczypta soli

farsz:

250 g sera cheddar

1 łyżka płatków chili

duża garść świeżych liści bazylii

szczypta soli morskiej

Drożdże zasypujemy cukrem i odstawiamy na 10 minut. Dodajemy przesianą mąkę, zioła prowansalskie, szczyptę soli, ciepłe mleko. Zagniatamy ciasto. Na końcu dodajemy rozpuszczone masło i oliwę. Ciasto ponownie zagniatamy, aby uzyskać elastyczną formę. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 1 godzinę w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.

Żółty ser kroimy w bardzo drobną kostkę (możemy zetrzeć na tarce) i mieszamy z posiekanymi liśćmi bazylii, płatkami chili i solą morską. Wyrośnięte ciasto drożdżowe dzielimy na kawałki. Na każdy kawałek ciasta układamy garść mieszanki sera w wielkości orzecha włoskiego i formujemy bułeczki. Umieszczamy je w natłuszczonym żaroodpornym naczyniu. Bułeczki odstawiamy na 15 minut, do ponownego wyrośnięcia. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 180 stopniach C ok. 20 minut.

A oto jak to zrobić:

1. Drożdże zasypujemy cukrem i odstawiamy na 10 minut. Dodajemy przesianą mąkę, zioła prowansalskie, szczyptę soli, ciepłe mleko. Zagniatamy ciasto (używam haka). Na końcu dodajemy rozpuszczone masło i oliwę. Ciasto ponownie zagniatamy, aby uzyskać elastyczną formę. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 1 godzinę w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Żółty ser kroimy w bardzo drobną kostkę (możemy zetrzeć na tarce) i mieszamy z posiekanymi liśćmi bazylii, płatkami chili i solą morską.

2. Ciasto dzielimy na kawałki. Na każdy kawałek ciasta układamy garść mieszanki sera w wielkości orzecha włoskiego i formujemy bułeczki. Umieszczamy je w natłuszczonym żaroodpornym naczyniu. Bułeczki odstawiamy na 15 minut, do ponownego wyrośnięcia. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 180 stopniach C ok. 20 minut.

 Sezon piknikowy uważam za otwarty. Kolejną wiosnę rozpoczęliśmy szukając szczęścia w przyrodzie. Na mojej liście jest tyle nowych pięknych miejsc do których chciałabym Was zabrać i razem usiąść.