[Artykuł zawiera linki afiliacyjnę i promocję marki własnej]

 

trencz – MLE (kolekcja z 2021 roku)

dżinsy z prostą nogawką – Levi's z drugiej ręki znalezione w La Ronde

buty (hit sezonu podobno nie do dostania) – adidasy Samba 

 top z długim rękawem i szary prosty sweter – COS

 

  Pierwszy ciepły weekend w tym roku powitałam bez makijażu i w płaskich butach. No i – co pewnie nie jest dla Czytelniczek bloga żadną niespodzianką – w trenczu. Cofając się w archiwum bloga widzę, że w marcowo-kwietniowych wpisach zawsze pokazywałam Wam zestaw, który traktowałam jako swoisty "uniform" na dany sezon. Prównując go z zestawami z zeszłych lat (pośmiejmy się razem! tu, tu, tu, tu i tutaj) można dostrzec subtelne, a jednak znaczące zmiany w proporcjach. Czy tego chcemy czy nie – moda z wybiegów może nie jest przez nas kopiowana jeden do jednego, ale po dłuższym czasie wkrada się tylnymi drzwiami do fasonu dżinsów czy długości żakietów. Podobno ciężko nam – pokoleniu millenialsów – przekonać się na nowo do prostych długich nogawek spodni i dopasowanej góry. Wiosną można się przyzwyczajać po kryjomu – chowając wszystko pod prochowcem …(ha ha ha)