Jeśli lubicie w modzie powroty do przeszłości to na pewno spodoba Wam się to, co tym razem zaserwowała nam Virginie Viard – dyrektor kreatywna CHANEL. Pokaz kolekcji wiosna/lato 2022 to mocny zwrot w stronę lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Przypadł on do gustu widowni tak bardzo, że doczekał się nawet owacji na stojąco. Oglądając relację z tego wydarzenia miałam wrażenie, jakbym cofnęła się w czasie i chwilę zajęło mi wyłapanie szczegółu, który sprawił, że wybieg wyglądał tak jak trzydzieści lat temu. Chodzi oczywiście o fotografów, którym nie wydzielono jedynie przestrzeni na samym końcu. Tym razem to oni byli najbliżej modelek próbując uchwycić najlepszy kadr.

    Przywykłyśmy już do tego, że przestrzeń wokół wybiegu jest pusta – pierwszy rząd zajmują najważniejsi goście usadzeni na ponumerowanych krzesłach. Mało kto pamięta, że kiedyś pokazy miały być po prostu prezentacją ubrań, dać możliwość ich sfotografowania, aby magazyny na całym świecie mogły później opublikować materiał. Viard powiedziała przed pokazem „moda to ubrania, ale też modelki i fotografowie. Karl Lagerfeld sam fotografował kampanie Chanel. Dziś wzywam fotografów. Uwielbiam sposób, w jaki postrzegają Chanel. Wspierają mnie i inspirują. [Aparat] to magiczny przedmiot. W latach osiemdziesiątych, kiedy modelki znajdowały się na podwyższonym wybiegu, uwielbiałam dźwięk fleszy na pokazach. Chciałam odzyskać tę emocję". Nie mogłabym się z nią bardziej zgodzić.