Dres – Hibou (spodnie , bluzka) / kapcie – Roboty Ręczne / fotel – Zara Home / stolik – HAY (nap.com.pl) / kieliszek – Ikea

   Trochę jestem spóźniona z tym wpisem, bo zwykle pojawiał się on w okolicach Sylwestra, ale musicie mi to wybaczyć. Mój fotograf – niejaka Kasia – jak doskonale wiecie, dopiero co wyszła ze szpitala. Siedziała w nim z mocno ograniczonym kontaktem ze światem. Nie mogła stamtąd wyjść przez wiele dni, nawet na moment, więc najpierw chciałam ten cały wpis po prostu anulować. Z pomocą przyszła mi na szczęście Zosia, a wiem, że i Kasi zależy, aby na Makelifeeasier nie wiało pustkami w czasie jej nieobecności. No więc jestem! Gotowa na zderzenie z Waszymi komentarzami! ;)

   Co w temacie pielęgnacji przyniósł mi miniony rok? Jeszcze parę tygodni temu, na jednym z czołowych kobiecych portali internetowych przeczytałam, że wpadamy w jeszcze większą „propandemiczną presję wyglądania jak najlepiej”. Z tą „popandemiczną” to chyba zapeszyli, ale chyba wiem co autorzy mieli na myśli. Wszystkie znane mi gabinety kosmetyczne prześcigają się w kupowaniu coraz to nowszych i jedynych w swoim rodzaju maszyn do odmładzania (może wiecie gdzie znajdę rzetelne porównanie tego rodzaju zabiegów?) i kuszą spektakularnymi efektami. Z drugiej strony, mam wrażenie, że ingerujące zabiegi „wypełniająco-ostrzykujące” przechodziły w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy prawdziwy regres. I z tego chyba akurat można się cieszyć. A jeśli chodzi o same kosmetyki mam ceną listę kilku ulubionych, sprawdzonych produktów. W tym rankingu znajdziecie kilka marek, które pojawiają się w nim już od paru lat! To chyba mówi samo za siebie. Do niektórych udało mi się zdobyć dla Was kody rabatowe, więc prześledźcie wpis uważnie :).

1. Najlepszy krem do twarzy.

   Mam dwa kremy, które uwielbiam. Ich skuteczność jest świetna, ale są niestety drogie – Image „VitalC” oraz Diego Dalla Palma. Dlatego postawiłam sobie za cel odnalezienie ich tańszego zamiennika. Przetestowałam w sumie pięć budżetowych marek i ten mały konkurs wygrała polska marka Balenokosmetyki z ich malinową serią. Malinowy krem odmładzający i poprawiający owal twarzy to miks z najsilniejszej na świecie leczniczej wody siarczkowej, SLIM-EXCESS ® – czyli z hydrolizatem z czerwonych alg, nawilżającą betainą, kwasem hialuronowym, masłem Shea, olejem macadamia, kokosowym, brokułowym i z pestek moreli. Taka ciekawostka: SLIM-EXCESS ® jest główny składnikiem kremu – substancja ta wykazuje silnie działanie poprawiające owal twarzy, co potwierdzają badania. Umożliwia 87% stymulacji lipolizy (rozpadu komórek tłuszczowych) i 79% zahamowanie lipogenezy (powstawanie komórek tłuszczowych) oraz zmniejsza nawet o 40% obszar podwójnego podbródka*  
*Na podstawie danych producenta surowca Slim-Excess w stężeniu 2.0%: Średnia redukcja wynosi 10,2% po 8 tygodniach stosowania i może osiągnąć 40% u niektórych ochotników po 12 tygodniach.
Z mojej strony mogę napisać, że doskonale nawilża skórę, nie pozostawiając na niej żadnej tłustej powłoki (czego nie można powiedzieć o Diego). Nadaje skórze świeżego wyglądu i lekko ją rozjaśnia co naprawdę sprawia, że twarz wygląda młodziej. Teraz wszystkie kosmetyki Balenokosmetyki kupicie z 25% rabatem. Wystarczy użyć kodu „styczeń”.

2. Najlepszy krem na skórę pod oczami.

   Liftingujące serum pod oczy i na powieki od BasicLab jest królem wśród produktów, jakie dotychczas miałam. Bardzo często, zwłaszcza w okresie grzewczym, mam wysuszoną skórę między powieką, a łukiem brwiowym. Pozbycie się tego problemu zajmowało mi zwykle kilka tygodni intensywnej pielęgnacji i zabiegów nawilżających. Pierwszy raz mam krem, który niweluje wysuszenie dosłownie po dwóch, trzech użyciach. Emulsja opiera się na dziesięcioprocentowym kompleksie peptydów, ceramidach i wyciągu z albicji. Dzięki silnym właściwościom nawilżającym, rozjaśniającym i wygładzającym może nie „prasuje" zmarszczek, jak botoks, ale ładnie je redukuje. Ma lekką konsystencję i dosłownie pół pompki wystarcza, aby nakremować powieki i skórę pod oczami. Serum jest już ze mną od trzech miesięcy i myślę, że spokojnie wystarczy jeszcze na półtora. Można je używać na dzień i na noc. BasicLab przygotowało dla Was kod "MLE" umożliwia zakupy z 20% zniżką na cały asortyment (z wyjątkiem produktów już przecenionych).

 

3. Najlepsze serum do twarzy.

   Przy tym serum, aż się prosi, aby zacząć od wypisania składników: Bakuchiol (roślinna alternatywa dla retinolu, o działaniu „retinol-like", niepowodujący podrażnień skóry. Bakuchiol wpływa na zmniejszenie głębokości drobnych zmarszczek. Wspomaga redukcję widoczności przebarwień oraz poprawę kolorytu skóry); Gatuline® In-Tense (ekstrakt z Akmelli stymuluje fibroblasty, co wzmacnia i napina skórę. Działa szybko i długofalowo wygładzając zmarszczki);  Stoechiol tzw. „Botox Like" nie tylko rozluźnia zmarszczki, ale także zwiększa grubość epidermy); NanoCacao O (lipofilowa frakcja ziaren kakaowych – zmniejsza napięcie skóry, intensywnie wygładza jej powierzchnię i skutecznie opóźnia procesy starzenia się skóry);  Oléoactif® DIAM (aktywny kompleks lipidowy otrzymywany z dębu korkowego oraz palmy kokosowej – zamiatacz wolnych rodników);  Oléoactif® Pomegranate (unikatowe połączenie wosku jojoba oraz wyciągu z kwiatów granatu. Stanowi idealne źródło biofenoli ochronnych. Odbudowuje, chroni i wzmacnia barierę hydrolipidową skóry, co zapobiega odparowywaniu wody i poprawia jej nawilżenie, dodatkowo chroniąc ją przed stresem oksydacyjnym); Witamina E (tzw. Witamina młodości – neutralizuje działanie wolnych rodników), oraz odżywczy olej z owoców rokitnika, regenerujący olej z awokado i zapobiegający powstawaniu zmian trądzikowych – olej z żurawiny wielkoowocowej. Jak sami mogliście przeczytać serum od marki Senelle jest bardzo bogaty. To prawdziwy koktajl przeciwutleniaczy i antyoksydantów, który działa niczym ochronna tarcza dla skóry i maksymalnie wyhamowują procesy starzenia.  Za flakonik 30ml trzeba zapłacić 149zł, ale z kodem "mle" tylko 126, więc jest to naprawdę bardzo dobra cena w stosunku do jakości. Kod „mle” dający  -15% będzie ważny do końca stycznia i obowiązuje na wszystkie produkty.

4. Najlepszy żel do mycia twarzy.

   Według mnie najlepszy żel do mycia twarzy to taki, który spełnia też funkcję płynu micelarnego. Kiedyś kochałam płyn micelarny od Biodermy (ten różowy), zużywałam go hektolitry, ale od jakiegoś czasu miałam wrażenie, że pozostawia na skórze dziwną powłokę, no i wolałabym chyba produkt z bardziej ekologicznym składem. Od wielu lat polecam Wam markę D'Alchemy i ich wspaniały żel do mycia twarzy – w tym roku nie będzie inaczej, z małym wyjątkiem. Żel doczekał się swojego konkurenta – Gentle Cleansing Facial Wash. Zmywa z twarzy nawet pokład nakładany szpachlą do gładzi. D'Alchemy również przygotowało dla was kod "DALCHEMY20" na wszystkie produkty (ważny do końca stycznia).

5. Najlepsza maska do twarzy.

   W tym podpunkcie najchętniej użyłabym opcji „kopiuj, wklej”, od kiedy pisałam o tej masce w 2019 nie wiele się zmieniło. Uwielbiam ją i uważam, że dzięki niej pozbyłam się problemów z trądzikiem (no może jeszcze dzięki regularnemu chodzeniu do salonu kosmetycznego Balola w Sopocie, na zabieg Dermapen).  Image Skincare „Purifying Probiotic Masque” to maska z probiotykiem i prebiotykiem idealna dla osób, które mają problem z stanami zapalnymi po wypryskach. Można stosować ją nawet punktowo, aby złagodzić zaczerwienienia. Działa natychmiastowo. Tutaj niestety nie mam dla Was kodu, ale postaram się go kiedyś zdobyć. Póki co naprawdę mimo dość wysokiej ceny ten kosmetyk jest warty swojej ceny.

6. Najlepsza pielęgnacja od środka.

   Wiem, wiem tu mogę być trochę monotonna, ale co mam zrobić – kocham kolagen. Dostarczanie do organizmu dodatkowego wsparcia w postaci witamin i minerałów, to jeden z moich ulubionych sposobów na pielęgnację. Myślę, że gdyby nie ten proszek byłabym dzisiaj prawie łysa (śmiech przez łzy). Na efekty trzeba trochę poczekać, ale chyba jeszcze nikt nie wymyślił pielęgnacji od środka, która działa po pierwszym dniu. Kolagen od ZojoElixirs nie jest genetycznie modyfikowany, nie ma w nim konserwantów. Zawiera za to czyste hydrolizowane białko, które wzmacnia i ujędrnia skórę. Zojo Elixirs również możecie teraz kupić w lepszej cenie na hasło „Zojo” otrzymacie 20% zniżki – promocja będzie ważna do końca marca.

Królowa dresów może być tylko jedna i jestem nią ja. Zwłaszcza zimą, kiedy moją pracę wykonuję głównie z domu. Może jestem leniem, ale do Żabki jakoś nie chce mi się stroić. A jeśli ja jestem królową dresów, to królem jest HIBOU. Nie bez powodu ta marka uważana jest za najlepszą, jeśli chodzi o nasze ukochane domowe uniformy. Ba! Podobno niezłą karierę robi też poza Polską. Jakość ich dresów jest najlepsza z jaką miałam do czynienia. A jako specjalistka od niszczenia prania (na szczęście mój mąż nie czyta bloga, a tylko ogląda zdjęcia) mogę napisać, że HIBOU ma bardzo przesuniętą granicę wytrzymałości materiałów. Noszę ich dresy już wiele sezonów i nie płowieją, nie mechacą się ani nie kurczą.

   Tradycyjnie czekam na Wasze polecenia w komentarzach. Czy jest jakiś kosmetyk, który kupujecie ponownie, gdy tylko widzicie, że się kończy? A może macie wątpliwości co do jakiejś marki i szukacie opinii innych? Chętnie wymienię się z Wami doświadczeniem!