Wpis zawiera lokowanie marki własnej.
Po podróży do Florencji, postanowiłam odtworzyć przepis, którego historia zaczęła się właśnie w tym włoskim mieście. Mowa o słynnych jajkach po florencku. To nie przypadek, że to danie zostało stworzone przez najznakomitszych kucharzy czasów Renesansu. Być może po to, aby utrudnić życie kolegom po fachu? Wiele rzeczy w tym, z pozoru prostym, daniu może nie wyjść. Z pewnością nie jest to opcja na szybkie śniadanie przed pracą (właściwie to dobrze, jeśli uda Wam się przygotować to danie, nim reszta domowników z tej pracy wróci). Nic jednak nie kształtuje tak, jak nowe wyzwania! Od ciasta drożdżowego na bułki, których przygotowanie zajęło mi najwięcej czasu, przez jajko w koszulce, aż po najtrudniejszy na świecie sos holenderski – każdy element to kulinarny sprawdzian i wejście do nowego kręgu wtajemniczenia.
No może poza szpinakiem, który okazuje się być w całym tym daniu najbardziej florenckim elementem. Do dziś w wielu krajach, na szpinak przygotowany w taki sposób mówi się po prostu „szpinak po florencku”. Podobno to Katarzyna Medycejska, mieszkająca właśnie we Florencji, rozpropagowała te zielone liście we Francji.
Na początku nie wiedziałam jeszcze, co mnie czeka – niech więc Was nie zmylą te kadry jak u Meghan Markle. Sos przygotowywałam trzy razy – jeden niewłaściwy ruch i zamiast aksamitnej konsystencji uzyskujesz żółty twaróg. Przy okazji mogłam więc przetestować różne sposoby na to, aby uratować zwarzoną breję. Jeden z nich okazał się skuteczny, więc dzielę się nim w przepisie.
Jakie są moje wnioski po udziale w tych domowych warsztatach kulinarnych? Renesansowi kucharze mieli więcej czasu na gotowanie niż kobiety w XXI wieku. Proponuję własnoręcznie zrobione bułeczki zamienić na te gotowe z piekarni, jajko w koszulce na sadzone, a sos… wydać na piątkowe nowości w MLE ;).
Żartuję! Danie wyszło przepyszne, a przy odrobinie wprawy jego przygotowanie z pewnością nie zajmuje dwóch godzin ;). Może przekonam się o tym następnym razem?
SKŁAD NA DWIE PORCJE:
Na bułeczki (których upiekłam więcej, niż potrzeba):
3/4 szklanki ciepłej wody
60g mleka w proszku
35g rozpuszczonego masła
400g mąki
1 łyżka cukru
1 płaska łyżeczka soli
20g drożdży świeżych
2 jajka
Na jajka w koszulce:
2 jajka
łyżka octu do gotującej się wody
Na szpinak:
2 duże garści świeżego umytego szpinaku
2 ząbki czosnku
2 łyżki masła
sól i pieprz
Na sos:
3 żółtka jajka
1 łyżka soku z cytryny
100g masła
Sposób przygotowania:
1. Do szklanki należy wlać około 4 łyżek ciepłej wody i rozpuścić w niej drożdże, cukier i łyżeczkę mąki. Przykryć i odstawić na 10 minut, aż drożdże się aktywują. Przygotować dwie miski: do jednej wlewamy pozostałą ilość ciepłej wody, rozpuszczone masło, mleko w proszku i mieszamy całość. Do drugiej miski wsypujemy mąkę, sól, a następnie wlewamy roztrzepane jajka, zaczyn drożdżowy i miksturę z pierwszej miski. Można dodać ulubione zioła, jak ktos lubi. Ciasto wyrabiamy hakiem do drożdży aż będzie jednolite i elastyczne, minimum 15 minut. Potem przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce bez przeciągów na około godzinę. Gdy ciasto urośnie, wykładamy je na blat, lekko podsypujemy mąką i wyrabiamy je chwilę. Formujemy prostokąt i wycinamy z niego równe części na bułeczki. Kulamy bułeczki i kładziemy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 45 minut, a nawet godzinę jeśli nam się nie spieszy. Gdy bułeczki urosną, włączamy piekarnik na 180 stopni i smarujemy bułki roztrzepanym jajkiem z odrobiną mleka. Smarujemy dokładnie, bo nieposmarowane miejsca bedą po upieczeniu wyraźnie matowe. Pieczemy około 15-20, minut w zależności od mocy piekarnika, góra-dół, bez termoobiegu, aż bedą złociste.
2. Na patelni rozgrzewamy 2 łyżki masła, potem pokrojony na cienkie plasterki czosnek. Gdy czosnek zacznie puszczać piękny aromat to wrzucamy szpinak. Mieszamy i doprawiamy solą i pieprzem. Opcjonalnie: startą gałką muszkatołową.
3. Jajko w koszulce: jajko przekładamy do niskiego i małego naczynia. Gotujemy wodę w małym garnku i gdy się zagotuje wlewamy łyżkę octu. Robimy wir i wrzucamy jajko. Gotujemy około 3 minut. Przekładamy na ręcznik papierowy, aby odsączyć jajko z nadmiaru wody.
4. Sos: jajka sparzyć wrzątkiem. Żółtka roztrzepujemy w misce z łyżką soku z cytryny. Stawiamy miseczkę na garnek, w którym gotuje się woda. Ważne aby miska nie stykała się bezpośrednio z gotującą się wodą, a jedynie z parą wodną. Gdy zauważymy, że konsystencja zaczyna gęstnieć od razu wlewamy cienkim strumieniem gorące masło. Ubijamy trzepaczka, tak aby masa była aksamitna. Dodajemy sól i pieprz na koniec. Jak uratować zwarzony sos: do czystej miski wlewamy 3 łyżki ciepłej, przegotowanej wody i stopniowo dodawać zwarzony sos, trzepiąc energicznie trzepaczką, aż konsystencja zacznie robić się taka, jak powinna – kremowa i bez grudek.
Sukienkę znajdziecie tutaj.
komentarze 74
Ileż tu przesadnej kokieterii i przerostu formy nad treścią 🤦🏼♀️ przepisy włoskie w tym toskańskie mają to do siebie że im są prostsze tym lepsze…ten przepis jest doskonały w swojej prostocie, robi się go w dosłownie 10 minut i najlepiej się sprawdzi w nim pajda chleba toskańskiego, najlepiej taka już nie pierwszej świeżości, chrupiąca i podsmażona na oliwie (jak bruschetta) i oczywiście sos to beszamel z serem lub serowy (z parmezanu bądź pecorino)…a nie zważone jajka 😂
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
dodany przez Mary @ 14 maja 2025 o 15:28. #
Hmm… rozumiem, że wolałaby Pani inny przepis, natomiast jeśli robimy jajka po florencku to sos beszamelowy z serem chyba nie byłby klasycznym elementem tego dania ;).
dodany przez Katarzyna @ 15 maja 2025 o 12:04. #
Pani Katarzyno, spieszę z odpowiedzią, bo widzę że narastają pewne niepewności zarówno od strony praktycznej jak i domniemanej “klasyczności”(cokolwiek to znaczy) prezentowanego przepisu. Otóż uova alla fiorentina to przepis tradycji ludowej, danie proste, jak większość dań kuchni toskańskiej zresztą, a przez to wyjątkowo smaczne. Sos robi się na bazie masła, mleka i mąki i według uznania można dodać ser (parmezan, gruyere itp) – poprawnie jest to sos beszamel bądź też w wersji lekko zmodyfikowanej sos Mornay. Gdzieniegdzie danie to jest serwowane bez pajdy chleba, zapiekane w kamionkowych kokilkach (sos posypany serem tworzy wówczas wyborny wierzch).
dodany przez Mary @ 15 maja 2025 o 17:33. #
Mary, serio, nikt nie pyta;)
dodany przez Mary @ 16 maja 2025 o 12:12. #
A ja chętnie przeczytałam to co Mary miała do powiedzenia. Przepracowałam we włoskiej restauracji każde wakacje podczas studiów, coś nieco wiem zatem o włoskiej kuchni, choć może nie na tyle, aby tworzyć posty na ten temat. Pani Kasia zjadła pewnie wspomniane jajka we wspomnianym drogim hotelu, w którym gościła i stąd ten przepis. Z tego co wiem, jajka po florencku bywają nawet z… sosem pomidorowym. Czekam teraz na atak fanek, ha ha!
dodany przez Magdalena @ 16 maja 2025 o 14:07. #
Przepis który tu jest prezentowany to amerykańska (nie włoska!) wersja Egg Florentine, czyli wariacja jaj po benedyktyńsku, gdzie bekon jest zastąpiony szpinakiem z sosem holenderskim (zaczerpniętym z kuchni francuskiej zresztą)…nie wiem skąd zaczerpnięty został ten przepis ale nie jest on reprezentacyjnym, typowym ani powszechnym daniem kuchni florenckiej.
dodany przez Mary @ 16 maja 2025 o 08:14. #
Mary, ileż w Twoim komentarzu przesadnego sarkazmu i… przerostu formy nad treścią :)
Protekcjonalny ton i szczypta pogardy – to raczej przepis na to, jak nie dzielić się wiedzą. Lepiej zjeść mniej perfekcyjne danie w towarzystwie życzliwej osoby, niż ideał podany z takim nastawieniem. Smacznego!
dodany przez Ania @ 16 maja 2025 o 15:33. #
Brawo, Ania. Zgadzam się z tym, co napisałaś. Bardzo niegrzeczny i pretensjonalny ton wybrzmiewa z komentarza Mary. I dziwić się, że Kasia nie chce zamieszczać tu przepisów na dania, które często goszczą w jej kuchni. A szkoda, bardzo chętnie bym się z nimi zapoznała, i to bez znaczenia, czy to oryginalny przepis, czy jakaś wariacja. Serio, jakie to ma znaczenie dla świata?
Zawsze, ale to zawsze, ktoś musi się doczepić. Jak ktoś chce uderzyć psa, to kij zawsze się znajdzie.
dodany przez A. @ 17 maja 2025 o 14:50. #
I tutaj przydałoby się troszkę samokrytyki. Z ciekawości sprawdziłam w internecie na obcojęzycznych stronach przepisy i wszystkie mają podane że jest to sos holenderski a nie beszamelowy. A poza tym gotowanie to jest bardzo kreatywne zajęcie..Jak pomyślę np. ile razy rozmawiałam z kimś na temat jedzenia i każdy zawsze inaczej gotuje. Dlatego u każdego ta sama potrawa inaczej smakuje. I krytykowanie kogoś że inaczej gotuje niż ty świadczy po prostu o braku fantazji oraz braku empatii.
dodany przez Ania @ 16 maja 2025 o 20:00. #
Napisałam tu już na ten temat komentarz, ale widzę że nie został opublikowany! Otóż prezentowane danie to Egg Florentine, danie kuchni amerykańskiej a nie włoskiej, wariacja jaj po benedyktyńsku , gdzie bekon jest zastąpiony szpinakiem (stąd przymiotnik florencki), całość jest podana na bułce i polana sosem holenderskim. Jest to jednak danie które nie jest ani typowe ani powszechne we Florencji! Typowe dania florenckie bądź toskańskie są inne ale jeśli już miało być danie z jajkami, to wersja toskańska są włoskie uova alla fiorentina, ale jak już pisałam sa ciut inne od prezentowanego przepisu, tak tylko gwoli ścisłości. Są to różnice niewielkie choć wg mnie znaczące gdyż zmieniają jednak smak i tożsamość potrawy i nadają jej właśnie toskańskiego charakteru. Jeżeli się sugeruje że danie pochodzi z danego miasta, warto byłoby zaczerpnąć wiedzy z autentycznych lokalnych przepisów (ewentualnie konsultując włoskie strony kulinarne, a nie te amerykańskie).
dodany przez Mary @ 16 maja 2025 o 22:31. #
To że tak jest napisane w internecie świadczy tylko i tym że często powielana bzdura może stać się prawdą (ai zresztą też powiela ten błąd), toskański przepis to np ten https://tuscanwomencook.com/egg-florentine/ A Kasia nie potrafi przyznać się do błędu i idzie w zaparte
dodany przez Ehh @ 17 maja 2025 o 11:26. #
Bigos – stara polska potrawa. I teraz spytaj się ludzi jaki jest przepis na bigos. Otrzymasz tyle porad i przepisów bo każda osoba trochę inaczej gotuje i co będziesz krytykować każdego bo przepis jest tylko jeden.
dodany przez Anna @ 17 maja 2025 o 19:25. #
Mary, skoro jesteś taką kulinarną purystką, to może zaczęłabyś te same rygorystyczne zasady stosować wobec ojczystego języka? Nie „zważone” jajka, bo wątpię, by Kasia je ważyła, lecz „zwarzone”, czyli popsute/rozwarstwione.
dodany przez A. @ 17 maja 2025 o 14:53. #
Portos jest przekochany :)
dodany przez Natalia @ 14 maja 2025 o 16:57. #
Na ostatnim zdjęciu miłość i pragnienie w czystej postaci w oczach Portosa! :D
dodany przez Marta @ 14 maja 2025 o 17:50. #
To czysta prawda😄😄
dodany przez Niaa @ 16 maja 2025 o 09:12. #
Kasiu, uwielbiam Twój blog i jestem Twoją fanką, ale czuję się w obowiązku by zwrócić Ci uwagę na jedną rzecz. Zaimka wskazującego „To” używamy z rzeczownikami nijakimi w liczbie pojedynczej (np. „to okno”), natomiast „te” z rzeczownikami w liczbie mnogiej (np. „te okna”). Dlatego „te danie” to błąd, poprawna forma to „to danie”. Niestety widzę, że często popełniasz ten błąd, a czyta Cię zbyt wiele osób, by zakorzeniać w nich niepoprawne formy :)
PS. Pozdrawiam z Poznania! :)
dodany przez Zofia @ 14 maja 2025 o 18:22. #
Dziękuję, już poprawiam!
dodany przez Katarzyna @ 14 maja 2025 o 21:02. #
Obawiam się, że ten błąd już się solidnie zakorzenił. Skąd to się wzięło, wie ktoś? Mam wrażenie, że kiedyś ludzie tak nie mówili, a teraz cały czas natrafiam na to w Internecie.
dodany przez A. @ 15 maja 2025 o 10:12. #
Podobnie jak „ubieranie” sukienek, koszul, butów – to jakiś regionalizm, który się tak rozprzestrzenił?
dodany przez Zołza @ 15 maja 2025 o 12:15. #
może faktycznie tak być – jestem spod Krakowa, i w mojej okolicy wszyscy tak mówią
dodany przez Ania @ 15 maja 2025 o 13:28. #
Najbardziej wkurzające jest jak ktoś mówi „w cudzysłowiu” (poprawnie „w cudzysłowie”, bo ten cudzysłów, a nie to cudzysłowie…) Najgorsze, że tak mówią ludzie z tytułami naukowymi, dziennikarze, politycy, celebryci – niby ludzie wykształceni, a mówią jakby byli kompletnymi debilami nie potrafiącymi opanować prostej odmiany…
dodany przez Anonim @ 15 maja 2025 o 16:44. #
Albo bluzki ma „krótki rękaw” no dramat porostu
dodany przez Marta @ 16 maja 2025 o 07:36. #
Gdyby sprawa z cudzysłowem była taka prosta, to Księżycowi zdarzałoby się być w nowie.
dodany przez Alicja @ 16 maja 2025 o 12:38. #
Sprawa jest prosta szanowna Alicjo, a Księżycowi nie zdarza się być w „nowie”, bo to liczba mnoga od słowa „nów”.
Jżeli masz problem z odmianą słowa „cudzysłów” (rodzaj męski, a nie nijaki) tak jak ci wszyscy telewizyjni doktorzy habilitowani, dziennikarze itp, to może tak zapamiętasz:
Mówimy „w cudzysłowie”, a nie „w cudzysłowiu”, bo „w dupie”, a nie „w dupiu”…
Proste, jak precel.
I nie sugeruj proszę, że „w cudzysłowiu” może być poprawną formę, bo tak nie jest.
dodany przez Anonim @ 17 maja 2025 o 09:39. #
Też kiedyś zdarzało mi się źle odmieniać cudzysłów, przestałam, kiedy wyczytałam, że poprawna forma rymuje się z „w rowie” :) W cudzysłOWIE – w rOWIE. Nie w rowiu ;) Może komuś to pomoże.
Nie rozumiem za to, co jest nie tak w przypadku „krótkiego rękawa”, jak ktoś wyżej napisał.
dodany przez A. @ 17 maja 2025 o 14:46. #
Chciałaś się wymądrzyć, ale nie wyszło. Nie ma analogii pomiędzy odmianą wyrazu ” dupa” i „cudzysłów”, ponieważ nie zgadza się ich rodzaj. W innych przypadkach te słowa mają zupełnie inną odmianę.
Wyrazy „cudzysłów” i „nów” są tego samego rodzaju, więc teoretycznie analogia mogłaby istnieć i miałoby to więcej sensu niż doszukiwanie się podobieństwa w odmianie słowa „dupa”, ale jakoś tak się złożyło, że te wyrazy odmieniają się inaczej. Istnieje jednak wyraz, który odmienia się tak samo, jak „cudzysłów” i jest to słowo „rów”.
dodany przez Gog&Magog @ 17 maja 2025 o 17:24. #
„W cudzysłowiu” nie jest poprawną formą, uległaś niezaistniałej sugestii. Księżycowi nie zdarza się być w nowie nie dlatego, że to liczba mnoga, tylko dlatego, że nów odmienia się inaczej niż cudzysłów.
Nie mam żadnego problemu z odmianą słowa cudzysłów. To, że nie jest ono rodzaju nijakiego, jest oczywiste. Nie byłoby rodzaju nijakiego nawet wtedy, gdyby się odmieniało tak jak nów – również rodzaju męskiego.
Dupa odmienia się inaczej, bo jest rodzaju żeńskiego. To przykład zabawny, ale nietrafiony.
Zapamiętać należy raczej, że cudzysłów odmienia się jak rów, a nie jak nów czy ołów.
>> Proste, jak precel.
Porównań nie oddzielamy przecinkiem.
dodany przez Alicja @ 17 maja 2025 o 21:25. #
Teść mnie kiedyś poprawił tak sugestywnie, że zapamiętałam na zawsze! * Nie mów „w cudzysłowiu” tylko „w cudzysłowie”, bo nie mówisz „w dupiu” tylko „w dupie” * ;)
dodany przez Kasia @ 18 maja 2025 o 22:36. #
Kolejna z tą dupą wyjeżdża, chociaż nie ma to najmniejszego sensu 🤦🏼♀️
Teść się mylił. Cudzysłów nie odmienia się tak samo, jak dupa. Tylko w miejscowniku jest podobieństwo.
dodany przez Gog&Magog @ 21 maja 2025 o 18:02. #
Serio, wyrabiasz ciasto w sukience za 400zł? Mam mieszane odczucia.
dodany przez Anna @ 14 maja 2025 o 18:54. #
Hmm, Aniu, gotuję zazwyczaj w tym, co danego dnia mam na sobie – pewnie lepiej by było gdybym nałożyła fartuch, ale wszystkie (czyli jeden :D) miałam akurat w praniu. Pozdrawiam!
dodany przez Katarzyna @ 15 maja 2025 o 12:02. #
Bez fartucha Kasiu?
dodany przez Marta @ 16 maja 2025 o 07:37. #
Dla mnie też jest śmieszne takie rzekome gotowanie w drogich ciuchach, no ale teraz jest taki trend à la Nara Smith.
dodany przez Anonim @ 16 maja 2025 o 11:47. #
Czy mozna uzyc zwyklego mleka zamiast w proszku?
dodany przez Natalia @ 14 maja 2025 o 19:21. #
Natalio, nie próbowałam niestety z normalnym mlekiem :\.
dodany przez Katarzyna @ 15 maja 2025 o 12:01. #
sukienka w sam raz do roboty w kuchni…
dodany przez Anonim @ 14 maja 2025 o 20:42. #
Przyznam, że mnie to akurat najmniej kłuje w oczy na tym blogu. Sama gotuję w tzw wyjściowych ubraniach – nie mam ubrań „po domu”. I często nie zakładam fartucha. Jakiś tak mam, że potrafię większość czynności wykonać bez brudzenia się. Nie wiem skąd mi się to wzięło, może kwestia wprawy.
Zdarzyło mi się nawet pomalować ścianę w wyjściowej sukience, ale przyznaję, że to było życie na krawędzi.
Najbardziej irytujące jest to kreowanie się Kasi na „dziewczynę z sąsiedztwa” i takie krygowanie się przed czytelniczkami.
dodany przez Gog&Magog @ 18 maja 2025 o 18:57. #
rzadko bo rzadko, ale zdarza mi się gotować w lepszych sukienkach (zawsze w fartuchu, który notabene odziedziczyłam po babci:), ale co mnie dziwi w tych zdjęciach najbardziej, i to już chyba kolejna sesja jeśli się nie mylę, to bose stopy w kuchni – ale nie każdy jest tak niebezpieczny jak ja :) Pozdrawiam!
dodany przez karolina @ 28 maja 2025 o 07:01. #
Fajny wpis :) Przyjemnie mi sie go czytalo i bardzo podobal mi sie dystans ktory masz do siebie :) Tak jakby czytalo sie wpis od szczerej, dobrej przyjaciolki.
Podziwiam gotowanie w takim stroju! Mysle ze musisz miec duzo gracji zeby sie nie pobrudzic, mi jej troszke chyba brakuje hehe
dodany przez Anonim @ 14 maja 2025 o 21:31. #
Odpowiedź do pierwszej części komentarza:
Nie rozumiesz, że to kreacja na wesołą koleżankę?
dodany przez Anonim @ 15 maja 2025 o 14:51. #
No i niech sobie bedzie kreacja ;) Nic od Kasi nie kupuje zeby ta kreacja mnie na cos naciagala.
dodany przez odpowiedz @ 16 maja 2025 o 00:16. #
Chyba właśnie niewiele osób rozumie, że to jest kreacjonizm w czystej formie :D żaden to dystans i żadna „szczera, dobra przyjaciółka”
dodany przez Anonim @ 16 maja 2025 o 11:50. #
Trochę się obawiałam tej sukienki ,ale też wyczekiwałam jej z niecierpliwością .
Dziś przyszła -ma super kobiecy krój
i coś czuję ,że ubiorę ją na niejedną okazję,bo jest miła w dotyku i bardzo wygodna !
Pozdrawiam !
dodany przez Asia @ 14 maja 2025 o 22:33. #
Pani Kasiu, czy można się spodziewać w najbliższym czasie nowego kodu zniżkowego do Newby Tras? Pozdrawiam.
dodany przez Ann @ 14 maja 2025 o 22:41. #
Obraz kobiety – albo mierzy sukienki, albo smaruje się kremami, albo siedzi w kuchni.
dodany przez Anonim @ 15 maja 2025 o 08:50. #
To prawda, no ale taki jest chyba zamysl bloga. A szkoda, bo kobiet, ktore potrafia cos wiecej niz tylko pomalowac stary mebel jest pelno a w internecie sa przezroczyste. Ja osobiscie tez lubie kosmetyki , sukienki i gotowanie, ale tez umiem spawac, wymienic olej w samochodzie czy pila mechaniczna sciac drzewo, i niestety to malo atrakcyjne czynnosci zeby pokazywac w social media .
dodany przez Justyna @ 15 maja 2025 o 12:23. #
Ania
Moim zdaniem nie chodzi o to abyśmy my kobiety teraz wszystko potrafiły. W równouprawnieniu nie chodzi o to abyśmy umiały zmienić olej w aucie albo opony. Jak mam potrzebę wymiany opon albo oleju to jadę do mechanika. W równouprawnieniu chodzi o to że wszyscy są równi. Czyli taka sama płaca za taką samą pracę oraz równouprawnienie w pracy a nie pani Zosia zrobi kawę a pani Kasia posprząta podczas gdy pan Jarek poczeka i posiedzi. Opieka nad dziećmi podzielona pomiędzy rodzicami, sprzątanie, gotowanie itd. po równo miedzy partnerami. To mężczyźni w końcu powinni wziąć się do roboty żeby nam ich żonom i matkom było po prostu lżej. Bo na dzień dzisiejszy to niestety większość pracy w domu ( która nie jest płatna) robimy my kobiety.
dodany przez Ania @ 16 maja 2025 o 05:28. #
Czy ty wiesz na jakim blogu jesteś? :) nie na feministycznej paplaninie ze kobietom się żyje lepiej bez mężczyzn tylko na spokojnym blogu MLE w którym główna atrakcją są lekkie zdjecia
dodany przez Karo @ 15 maja 2025 o 17:11. #
Naprawdę ta kokieteria, jakoby przygotowanie prostego dania miało zajmować pół dnia, jest nieznośna. A jeśli to nie jest kokietria to tym gorzej, nie ma się czym chwalić.
dodany przez Gog&Magog @ 15 maja 2025 o 09:57. #
Dlaczego kokieteria? Mnie by to pewnie zajelo i caly dzien, bo nie jestem mistrzem kuchni. Dla Ciebie proste danie, dla kogos innego juz nie. A nieznosne to moze byc tez przywalanie sie o wszystko.
dodany przez Pat @ 15 maja 2025 o 10:23. #
What, dlaczego kokieteria? Przecież samo przygotowanie ciasta drożdżowego i przygotowanie bułeczek potrafi zająć kilka godzin. No chyba że Ty masz jakieś magiczne umiejętności, które potrafią zrobić to w 10 min. Do tego jest tu sos, który niejednemu dobremu kucharzowi nie wyszedł za pierwszym razem. Tym komentarzem to chyba sama chciałaś pokokietować albo pochwalić się wybitnym talentem kulinarnym, w takim wypadku gratulacje.
dodany przez Magda @ 15 maja 2025 o 12:02. #
W każde danie trzeba włożyć czas, pieniądze i wysiłek. Bo jak się samemu gotuje to się zwraca na uwagę na składniki a przygotowanie dania od podstaw kosztuje czasu, tym przypadku drożdżowe bułeczki oraz sos, który zawsze zajmuje mi minimum 20 minut. Tylko gotowe dania są szybkie w 5 minut, wszystko inne nie.
dodany przez Ania @ 15 maja 2025 o 17:22. #
Kuchnia włoska ma to do siebie że jest szybka i prosta, bazująca, ale jeśli Kasia zabrała się samodzielnie za wypiek bułeczek, siłą rzeczy przedłużyło to czas przygotowania. Te jajka można też podać po prostu na toście i grzance i wtedy czas się znacząco skróci. Przypuszczalnie autorka chciała odtworzyć przepis z drogiej restauracji, gdzie zapewne podawano danie na muffinach angielskich.
dodany przez Magdalena @ 16 maja 2025 o 08:14. #
* bazująca na prostych składnikach – miało być 😅
dodany przez Magdalena @ 16 maja 2025 o 09:48. #
Jest to kokieteria i próba kreowania się na modną obecnie Narę Smith. Ona też pokazuje robienie posiłków „od podstaw”, filmiki w stylu „mój mąż miał ochotę na kanapkę z szynką, więc podałam mu ją po 5 godzinach, bo musiałam nawet chleb sama upiec”, a wszystko to w strojach typu balowa suknia.
dodany przez Anonim @ 16 maja 2025 o 12:03. #
A ja to widzę zupełnie inaczej. W dzisiejszych czasach wszyscy gonią i wszystko musi być szybko. Przygotowanie posiłków od podstaw co dla mnie jest bardzo ważne jest krytykowane bo nikt nie ma czasu. A przecież zdrowie jest najważniejsze. Lepiej spędzić czas siedząc przy komputerze, oglądać telewizję lub sprzątać dom w którym wszystkiego jest za dużo zamiast zrobić sobie jedzenie które nie tylko będzie zdrowe ale również smaczne. Wszyscy chcą być zdrowi, młodzi, szczupli i szczęśliwi. Większość z nas wydaje majątek na kosmetyki żeby ten stan utrzymać. Biegamy po sklepach żeby jeszcze więcej rzeczy kupić których na prawdę nie potrzebujemy, stresujemy się że brakuje nam czasu i pieniędzy i wieczorem padamy do łóżka. Najlepsze jest to że to właśnie zdrowe odżywianie, ruch, sen, odpoczynek i unikanie stresu jest kluczem do zdrowego długiego życia, szczupłej sylwetki, młodego wyglądu, ładnej skóry oraz dobrego samopoczucia. I wtedy wystarczy jeden krem który służy do całego ciała, mydło, szampon oraz pasta do zębów. To jest takie proste a zarazem dla wielu osób takie trudne.
dodany przez Ania @ 17 maja 2025 o 08:20. #
Bardzo interesujący komentarz, Ania, dziękuję.
dodany przez Anonim @ 17 maja 2025 o 14:06. #
unikanie stresu, dobre. chyba by trzeba sie w chatce w leśnej głuszy zaszyć.
dodany przez mimi @ 17 maja 2025 o 18:06. #
Droga Mimi
Rozumiem, że nie jest to takie łatwe wykluczyć całkowicie stres w dzisiejszym świecie ale jednak pomimo tego można go ograniczyć. Trzeba poświęcić trochę czasu na uporządkowanie swoich myśli, planów, zadanie sobie pytania co jest dla mnie ważne i dlaczego, i wtedy jeżeli będziemy ze sobą szczere to stwierdzimy ze często stwarzamy sobie same tyle stresu. I możemy to też same zmienić. Wymaga to sporo czasu i przede wszystkim samokrytyki ale jest warto.
Pozdrawiam serdecznie
Zadowolona z życia i nie już wiecznie biegająca i zestresowana Ania
dodany przez Ania @ 18 maja 2025 o 14:35. #
Brawo,pani Kasiu!
dodany przez Ewa @ 15 maja 2025 o 12:27. #
O rety,jak to apetycznie wygląda!!!! Te dwie bułeczki uśmiechają się do mnie od pierwszego spojrzenia na nie:) Bardzo fajny wpis Kasiu,a co do sukienki, w której gotujesz…….hm,a kto powiedział, że gotować trzeba w fartuchu? Niech każdy robi tak jak mu się podoba.
dodany przez Agata @ 15 maja 2025 o 13:30. #
🤦🏼🤦🏼🤦🏼🤦🏼
dodany przez Anonim @ 15 maja 2025 o 14:09. #
Przyjemne, cieple zdjęcia, szczególnie w ten zimny czwartek. Jedynie M. Merkel nie jestem fanką ale to już moje personalne sympatie
dodany przez Karo @ 15 maja 2025 o 17:13. #
Gdzie w Polsce o tej porze roku jest taki upał, żeby chodzić w domu w krótkiej sukience i na boso? Ja między pracą jak wchodzę do kuchni koniecznie zakładam fartuch albo się przebieram, nie gotuje także w rozpuszczonych włosach. Ten obraz jest tak nierealny, że aż kłuje i wzbudza kompleksy. Może też powinnam chodzić boso do sukienek, bo rzeczywiście w domu jakie laczki by pasowały do takiej kreacji? Brakuje tu normalności. Najgorsze dla mnie jest to, że jest to wszystko przykryte tą normalnością. Ja też lubię się ładnie ubierać, dbam o siebie, maluję się, ale nie gotuje w najlepszych rzeczach, bo bym miała już dawno tłuste plamy nie do sprania, włosy także wiążę, bo rozpuszczone włosy do prac domowych są zwyczajnie nie praktyczne.
dodany przez Ola @ 15 maja 2025 o 20:20. #
Pełna zgoda! Czytamy, oglądamy bajkę…
dodany przez Anonim @ 17 maja 2025 o 14:08. #
Zgadzam się.
dodany przez Skakanka czyli Opp @ 17 maja 2025 o 19:07. #
Ja gotuję również w ciuchach które mam na sobie jak przyjadę z biura ale przyznam się, że zakładam fartuch na moją przeważnie białą bluzkę. Lecz zawsze chodzę po domu na boso w lato i w zimę. Po prostu czuję się źle w kapciach a skarpetek nie lubię. Czyli podsumowując każdy jest inny i każdy czuje się w innych rzeczach komfortowo.
dodany przez Ania @ 17 maja 2025 o 19:15. #
W Polsce w tym roku jest tak zimno , że niektórzy mają włączone ogrzewanie , więc może „podłogówka” grzeje to można boso 😜
A cały wykład o tym co ubierasz do gotowania przesiąknięty jest złością i żalem . Przykro mi , że nie możesz gotować jak autorka , ja też nie z tym , że mi to nie przeszkadza .
Polecam podchodzić do takich treści z przymrużeniem oka , a jeśli tak bardzo razi nas owa treść , to po prostu zmienić stronę i znaleźć coś bardziej odpowiedniego dla siebie .
dodany przez Mop @ 18 maja 2025 o 07:37. #
Oj, przecież to product placement. Zimą Kasia nosiła w domu grubaśne swetry, mimo włączonego ogrzewania. Teraz mamy letnie sukienki, bez znaczenia jest panująca aura. Zbliża się lato, więc Kasia promuje letnia kolekcję.
dodany przez Gog&Magog @ 19 maja 2025 o 10:28. #
Mi się bardzo podoba ten wpis – estetyka, zdjęcia, klimat. To oczywiste, że jeśli ktoś prowadzi bloga i tworzy treści, to dba o ich oprawę. Przecież nie chodzi o to, żeby gotować w worku na śmieci, tylko żeby podzielić się czymś ładnym i inspirującym. W końcu to jest wpis na bloga, a nie relacja live z kuchni.
dodany przez Victoria @ 16 maja 2025 o 09:00. #
https://www.siepomaga.pl/adas-i-kubus
Pani Kasiu, czy może Pani napisać o tych chłopcach ? Potrzebują 32 miliony złotych na leczenie DMD a zebrali dopiero 7. Ufam że dzięki zabiegom dobrze ludzie pomogą.
dodany przez Irena @ 16 maja 2025 o 12:29. #
Zrobiłam i wyszło super, ale faktem jest, że trochę czasu to zajmuje :) Dobre zajęcie na oderwanie się od stresu :)
dodany przez Donata @ 16 maja 2025 o 16:10. #
Wszystko pięknie, ale to jeden z tych przepisów, które można wypróbować w weekendowy poranek, kiedy ma się czas i pod warunkiem, że nie jest się wściekle głodnym! Przygotowanie zajmuje mnóstwo czasu, a jedzenia na 5 minut. Nie podejmuję się, ale trzeba przyznać, że wygląda zachęcająco.
dodany przez Sylwia @ 17 maja 2025 o 16:13. #