Wpis powstał we współpracy z markami Olini, Oio Lab i HIBOU, a także zawiera lokowanie marki własnej.
Czy to możliwe, że doszliśmy już do półmetku wakacji? Czy to lato w ogóle się zaczęło? Chyba tak, bo mam przecież kilka fotograficznych dowodów. Skoki przez fale z tego jednego wyjścia na plażę. Jajko sadzone ze szparagami, na które sezon już się skończył. Grupowa fotografia na tle molo, w najcieplejszy lipcowy wieczór (czyli jedyny, który pozwalał, aby po godzinie dziewiętnastej mieć na sobie samą sukienkę).
Pod wieloma względami ten miesiąc nie różnił się jednak od pozostałych, a sporą część swojej energii poświęciłam na coś, czego efekty zobaczę dopiero jesienią. Mówię sobie, że wszystko jest przecież do nadrobienia, ale wiem doskonale, że reguły rządzące tym światem udowadniają coś zupełnie odwrotnego.
Skończ, Kasia, marudzić i weź się w garść. Lato nigdy nie jest takie, jakie planowaliśmy. Zawsze trochę za krótkie, trochę za kapryśne, trochę wymykające się z rąk. Dobrze jest się czasem pogodzić z tym, że nigdy nie nadrobimy wszystkiego, ale zawsze możemy zatrzymać się na chwilę i stwierdzić: „Dobra, to wystarczy”.
Wiecie, o czym będzie ten wpis, więc zapraszam i nie przedłużam. Mam nadzieję, że ta lipcowa relacja trochę rozchmurzy Wam myśli :*.
Jedne drzwi się zamykają, inne otwierają. Dla Was pewnie wygląda to jak zwykły, pusty lokal, ale dla MLE to trochę jak lot na księżyc.
1 i 4. Willa z secesyjną drewnianą werandą tuż obok minimalistycznej architektury modernizmu, złoty zegarek obok lnianego kimono, frytki z truflami serwowane w papierowej torebce. Jeśli jeszcze nie czytałyście, to gorąco zapraszam tutaj na wpis o "Sopotcore". // 2. Poszukiwanie stalowych guzików może oznaczać tylko jedno – dżinsy w MLE! // 3. Teoretycznie to tylko mały skrawek próbki przędzy. Ale w praktyce prawie podskoczyłam z radości, gdy po niezliczonych próbach, w końcu przyszło to, co sobie wymarzyłam. //
Minie pewnie kilka lat nim znów zdecyduję się na melanżowe swetry w MLE, bo praca nad nimi to jazda bez trzymanki. Za to efekt? Ach, będę się o ten sweter bić razem z Wami ;).
Wszystkim rodowitym gdańszczanom serce bije trochę szybciej, gdy widzą te słynne żurawie portowe… To nowe modne miejsce na mapie Trójmiasta, do którego musiałam zajrzeć, aby nadążyć za kulinarnymi poleceniami od moich znajomych…
Zero Zero – musicie zobaczyć to miejsce!
Mój wegański makaron, którego pięć minut później już nie było.
1. Czy my – mieszkańcy Sopotu – codziennie jemy smażoną rybę z frytkami i zawsze mamy pod ubraniem bikini? Jak myślicie? // 2. Robimy obiad i dodamy do niego to, co znalazłyśmy w naszym ziołowym kąciku. //
Przerwa na Igę Świątek u Gosi. Księżna Kate, Wimbledon, mecz, w którym nasza rodaczka wygrywa bez trudności – czyli idealny weekendowy dzień.
Ja nie chodzę na festiwale, ale podobno mój sobowtór był na Openerze, bawił się świetnie i nawet spotkał kilka Czytelniczek bloga.
Zabawa do północy to coś, co nie zdarza się u mnie zbyt często, ale gdy najfajniejszy festiwal przyjeżdża w Twoje okolice, to aż żal nie skorzystać. Do zobaczenia za rok!
Poniedziałek i absolutnie zerowa motywacja do pracy. Co zresztą świetnie widać po minie Portosa.
Jak myślicie, która z nas była na Ibizie, a która w deszczowym Sopocie? Monika to jedna z tych koleżanek, z którą nigdy (NIGDY) nie należy porównywać swojej opalenizny.
Deszczowy wieczór w Sopocie, który i tak zapowiada się magicznie!
A teraz pędzimy na najbardziej wyczekiwane spotkanie. I to w naszym Gdańsku!
Maja opowiada o sztuce w taki sposób, że – mimo wykupienia pięciu webinarów i obejrzeniu ich od deski do deski – nadal nie mam dosyć.
Mam mój upragniony album "Poza Ramami".
Wieczorny Gdańsk. Turystów przez pogodę mniej, ale sentyment niezmienny.
Co za szczęście, że z powodu kataru i gorączki mogłam odwołać wszystkie ciekawsze i ważniejsze rzeczy, aby móc dokończyć coś, czego nie chciało mi się robić od miesiąca (mowa o tym wpisie z Paryża). A jak wygląda Wasz idealny lipcowy wtorek?
Co prawda przywiezione z restauracji (Familia Marco Polo w Sopocie), a nie zrobione samodzielnie, ale i tak doceniam te małe gesty, gdy jestem chora.
Gdy patrzysz za okno i ni w pięć, ni w dziesięć, nie możesz zgadnąć czy siąpi deszcz, jest upalnie, zimno, sucho czy wilgotno. I nie ma to w sumie większego znaczenia, bo jak się nie ubierzesz, to w ciągu godziny i tak wszystko może się zmienić o 180 stopni. Witamy w Sopocie!
Przepisu chyba nie muszę Wam zdradzać, prawda? To tylko dobra feta, jeżyny, kilka kropel octu balsamicznego i trochę najlepszego na świecie Oleju dla kobiet od Olini, który w naszym damskim gronie sprawdził się idealnie. Zawiera wszystko, co jest niezbędne dla zdrowia każdej z nas – trzy tłuszcze: olej z wiesiołka i olej lniany oraz oliwę z oliwek, a także omega-3 i omega-6. Do tego jest naprawdę pyszny i świetnie pasuje do moich codziennych dań.
Nasza wersja szachów po trzydziestce (lub przed czterdziestką – jak kto woli).
1. Tym wznosimy toast w piątek ;). Mam na myśli olej, o którym pisałam powyżej – jeśli trochę czytałyście o tym, jak powinna wyglądać odpowiednia proporcja kwasów omega 3 i 6, to będziecie nim zachwycone. Kod MLE daje 12% zniżki do Olini . Uzupełnijcie zapasy dobrych oliw i olejów, bo wakacje są za krótkie na niezdrowe jedzenie.
Bo każdy moment jest dobry, aby porozmawiać o pracy. A piątkowy wieczór to już w ogóle jest najlepszy.
Można się też zawsze poprzebierać w jakieś prototypy, które mamy pod ręką! Ten sweter o splocie, za który zakład dziewiarski chciał nas wystrzelić w kosmos, wszedł dziś do sprzedaży. Cieszę się, że się Wam spodobał, bo namęczyłyśmy się nad nim strasznie (to nasz pierwszy kardigan od…. 3 lat?)
Kto z Was pamięta z dzieciństwa tę kultową serię? Gdy wracam do chwil, kiedy pełna różnych życiowych rozterek, pomyślałam, że mimo wszystko zostawiam te swoje stare książki, bo może kiedyś się przydadzą, to zalewa mnie fala wdzięczności za wszystko to, co mam.
Szykują się nam ogrodowe warsztaty malarskie. Ten miesiąc zdecydowanie jest inspirowany sztuką!
Rodzic w muzeum to kurator, przewodnik, ochroniarz i animator. I na dodatek sam musi sobie kupić bilet. Za to w domu, przy odrobinie pracy, dużo łatwiej jest modelować tę dziecięcą ekspresję.
Nie wnikam.
Która z mam nie zna tych rozterek? Zostawić? Oprawić? Wyrzucić, jak nikt nie widzi? :D
Dostaję wiele propozycji współpracy w przypadku kosmetyków, ale jak wiele z Was już zauważyło – od dłuższego czasu pokazuję produkty od kilku marek, bo naprawdę z oporem dodaję coś do mojej pielęgnacji. Gdy dawno temu usłyszałam o Oio Lab, moją uwagę, w pierwszej chwili, zwróciła identyfikacja wizualna i świetne projekty graficzne opakowań. Dopiero potem poznałam kosmetyki i nie zawiodłam się na nich.
Serum Intercellular to nowość od Oio Lab. Według badań przeprowadzonych przez markę już po miesiącu stosowania serum, skóra zwiększa swoją gęstość i jędrność o 22% oraz zmniejsza głębokość zmarszczek o 9%. Jeśli podejście inteligentnego starzenia się oraz długowieczności skóry nie są Wam obce, to ten kosmetyk idealnie trafi w Wasze upodobania. Jest to nowa formuła (3 lata pracy laboratorium marki w oparciu o najnowsze osiągnięcia nauki). Kosmetyk jest bezzapachowy, już po tygodniu używania wyraźnie napina skórę, rozświetla ją i odżywia. Formuła zawiera komórki macierzyste z granatu, które rozświetlają i wyrównują koloryt, ozonowane estry kwasów omega 3–6–9 o działaniu odżywczym oraz wegański kompleks kolagenowy bogaty w spermidynę, wspierający elastyczność i sprężystość skóry.
Ja stosuję je w duecie na przemian z serum pod oczy. Kod MLE20 da Wam -20% na całe zamówienie na stronie Oio Lab, ważny przez tydzień od dzisiaj (nie łączy się z innymi promocjami).Obraz który widzicie to "Spacer po plaży" Michaela Anchera z 1896 roku. Nie muszę Wam pewnie tłumaczyć dlaczego właśnie pejzaż spokojnej plaży zwrócił moją uwagę. Obraz aktualnie znajduje się w muzeum Skagens w Danii.
Dzięki Maju! Cieszę się, że niebawem lepiej się poznamy!
Polecam!
Zwykle w wakacje cieszyłam się, gdy wieczorami Sopot znów robił się pusty, ale tym razem tak mało było tego lata u nas, że puste ulice raczej mnie nie cieszą. Nie zdążyłam jeszcze naładować baterii tą letnią energią.
W Paryżu i w Warszawie. Ten żakiet zawsze daje mi poczucie, że jestem dobrze ubrana.
Rothko przyciąga uwagę nawet w hotelowym lobby. Puro otworzyło w Warszawie nową lokalizację. Dobrze się składa, bo połowa zespołu MLE musiała wczoraj zawitać w stolicy. I to nie z byle powodu!
1. Ale nim zdradzę szczegóły, to powiem Wam tylko, że ulica Mokotowska i jej okolice to świetne miejsce, aby wybrać się na zakupy. // 2. Z wizytą w butiku pewnej marki, u której od lat robię zamówienia online. A mowa o…
HIBOU! Uwielbiam ich ubrania, a że zdarzało nam się szyć w tych samych szwalniach to wiem, że jakość ich produktów i podejście do detali jest na bardzo wysokim poziomie.
Zajrzyjcie, jeśli będziecie w Warszawie. Mokotowska 45!
Ten top od razu wpadł mi w oko!
Człowiek prawie zapomniał jaka to przyjemność wejść do sklepu, przymierzyć coś i kupić, zamiast gonić kuriera, odsyłać niepasujące rozmiary i składać kartony przy śmietniku, gdy pada deszcz.
A jeśli chcecie zobaczyć, co ja kupiłam, to wejdźcie tutaj.
1. Słynna warszawska Dyspensa, w której jadłam pierwszy raz w życiu. // 2. Jeśli zbrzydły Wam już jagodzianki to znaczy, że przyszedł czas na kurki. Smaki może nieco inne, ale sezon równie krótki! // 3 i 4. Wreszcie zawitałam do Monday Artwork. Znałyście już tę polską markę? //
Złota zasada brzmi: nie czekaj, aż zbije Ci się kubek od kawy aby kupić kolejny.
Ostatni rzut oka i wracamy do Trójmiasta.
Wakacje to czas odkrywania, szukania nieznanych dotąd miejsc i emocji. A wszystko po to, aby pod koniec zobaczyć na horyzoncie zbliżający się znany obraz – nasz dom, który po nowych przygodach, zdaje się być najszczęśliwszym miejscem na świecie. Aby to zrozumieć nie muszę na szczęście czekać do końca lata. Dziękuję Wam gorąco za uwagę i zapraszam na blog ponownie – lada moment! W najbliższych dniach będzie się tu działo!
* * *
komentarze 54
Sezon na grzyby kurki trwa od czerwca do końca października spokojnie.
Bynajmniej ja tak długo je zbieram w lesie.
dodany przez Olka @ 31 lipca 2025 o 23:13. #
Przynajmniej a nie bynajmniej :)
dodany przez Lidia @ 1 sierpnia 2025 o 09:51. #
* przynajmniej.
dodany przez Anonim @ 1 sierpnia 2025 o 09:58. #
Przynajmniej a nie bynajmniej
dodany przez kat @ 2 sierpnia 2025 o 15:49. #
Przynajmniej, nie bynajmniej. A co do treści to oczywiście masz rację!
dodany przez Mjoan @ 2 sierpnia 2025 o 17:22. #
Bynajmniej to przeczenie, znaczy tyle co „nie”.
dodany przez Anonim @ 9 sierpnia 2025 o 16:10. #
Ten wpis miał w sobie coś wyjątkowego – subtelność codzienności przeplatała się z uważnością na detale, które tak łatwo przeoczyć w biegu. Bardzo cenię to, że potrafisz pokazać proste momenty w tak inspirujący sposób – bez przesady, ale z klasą i spokojem. Za każdym razem, gdy tu zaglądam, przypominam sobie, że warto zwolnić, zatrzymać się i docenić małe rzeczy. Dziękuję za tę estetyczną i emocjonalną przestrzeń, którą tworzysz – to naprawdę coś więcej niż tylko blog. 🌿
dodany przez Ania @ 1 sierpnia 2025 o 05:27. #
Aniu! Dziękuję za taki komentarz! :* Nawet nie wiesz jak bardzo mi miło. :)
dodany przez Katarzyna @ 1 sierpnia 2025 o 09:09. #
To ja dziękuję – za przestrzeń, w której można na chwilę odetchnąć i odnaleźć spokój w prostych chwilach. Tworzysz coś naprawdę wyjątkowego, a takie miejsce w sieci to dziś rzadkość. Miło było napisać coś od serca. :)
dodany przez Ania @ 1 sierpnia 2025 o 12:26. #
A ja odniosłam wrażenie jakby ten lipiec był taki smutny…
dodany przez Asia @ 2 sierpnia 2025 o 16:23. #
Ten wpis to jedna wielka kokieteria ewentualnie jesteś okropną marudą
dodany przez Anonim @ 1 sierpnia 2025 o 07:06. #
Takie komentarze są trochę krzywdzące. Nie każdy wpis musi trafiać we wszystkie gusta, ale warto pamiętać, że za słowami stoi człowiek. Autorka dzieli się swoją perspektywą – można się z nią nie zgadzać, ale krytyka nie musi być kąśliwa.
dodany przez Ania @ 2 sierpnia 2025 o 20:17. #
Och Kasiu, jak ten czas leci, dopiero co rozkoszowałam się zeszłomiesięcznym wpisem, a tu proszę, nowe podsumowanie miesiąca! Uważan, że to bardzo mądre, że wpajasz swoim dzieciom milość do sztuki, nawet jeśli sąmałe. To w nich gdzies zostaje, jakis rodzaj wrażliwości i uważności na piękno. Widzę to po mojej nastoletniej córce, której wybory modowe czy muzyczne mnie przerażają (pewnie tez cięx Kasiu to czeka – wielgachne dżinsy, przedziwne buty i kolczyk w brwiach), ale pod tym wszystkim kryje się estetycznex wyczucie. Co do lata – pierwszy raz od dawna postanowilismy nie wyjeżdzacć do ciepłych krajow, tylko cieszycć się polskim słońcem, a tu klops. Na Hockneyu będę 22 sierpnia, juz nie mogę się doczekać. Pozdrawiam serdecznie!
dodany przez Laura @ 1 sierpnia 2025 o 07:35. #
Witam serdecznie. Skoro pogoda za oknem jesienna to mam pytanie czy jest może szansa na powrót czarnej wełnianej kurtki z tkaniny boucle z zeszłego roku. Pozdrawiam 😊
dodany przez Monika @ 1 sierpnia 2025 o 08:49. #
Gdzie można z tak bliska obserwować jelonki?
dodany przez Anonim @ 1 sierpnia 2025 o 09:59. #
Wspomniałaś pod jednym zdjęciem o wpisie „Sopotcore” i niestety dwa tygodnie temu wybrałam się po pracy do Sopotu, to był jeden z tych najlepszych pogodowo dni lipca, czwartek godzina 16:00, a na Monciaku widok jak z ulicy Sportowej we Władysławowie. Nie mam nic do Władysławowa, wręcz przeciwnie coraz bardziej mi się podoba, ale ten Sopot nie miał nic wspólnego z Twoim wpisem. Na ulicach ciężko było dostrzec to, z czym kiedyś mi się kojarzył – elegancją, dobrym gustem, kulturą. Wczoraj za to byłam w Gdyni, no tam to już dopiero się zdziwiłam. Na plaży wyrzucone glony, na bulwarze pełno panów z piwkiem i ucinających sobie drzemkę, w parku same stoiska z chińszczyzną, lunapark i tyle (a pamiętam, że kiedyś tak bardzo lubiłam spacery na bulwarze). Niestety stwierdzam, że kurortem nadmorskim już nie jest Sopot, Jurata to przerost formy nad treścią, ale moim top 1 jest teraz Jastarnia (ceny noclegów niższe niż w Juracie, są miejsca dla dzieci, są możliwości wypróbowania sportów wodnych, można poczuć surferski klimat i naprawdę nie ma tam na ulicach tylu pijanych ludzi jak w Trójmieście). I tak jak wspomniałam na początku o Władku, tak uważam, że kiedyś mnie to miejsce bardzo drażniło – hałas, oczopląs na ulicach, tłumy na plaży, ale teraz zauważam, że człowiek może się tam odnaleźć, bo wystarczy nie wejść na plażę głównym wejściem, piasek jest piękny, woda czysta, nie stoi się w korku na półwysep, można dojechać pociągiem z Gdyni, ceny są niższe niż w Gdańsku (tutaj ceny gofrów czy ceny w restauracjach to porażka) i serio nie odbiega już on od Gdyni, Brzeźna czy Sopotu jeżeli chodzi o kulturę ludzi czy stoiska z duperelami.
dodany przez ania @ 1 sierpnia 2025 o 11:04. #
Aniu, mieszkaniec Sopotu nie wchodzi na Monciak w sezonie (jeśli nie musi). Sopot ma przepiękne uliczki i kamienice, mnóstwo zieleni i nawet można znaleźć miejsca na plaży gdzie nie ma aż tylu turystów – to jest ten magiczny Sopot o którym pisała Kasia. Monciak to jedna wielka tandeta i przykro mi, że ludzie kojarzą to piękne miasto tylko z tą jedną ulicą. Zapraszam do Górnego Sopotu, albo chociaż skręcenie w kilka ulic dalej od Monciaka (właśnie wróciłam z rodziną z przejażdżki rowerowej i schowaliśmy się przed deszczem pod dachem pięknego wejścia do kamienicy na ulicy Lipowej). Pozdrawiam!
dodany przez K. @ 3 sierpnia 2025 o 19:25. #
Mój ukochany cykl, zawsze przynosi mi spokój….
dodany przez Magdalena @ 1 sierpnia 2025 o 12:06. #
Zawsze, gdy czytam takie komentarze zastanawiam się czy to nie jest trolling. :D
dodany przez Anonim @ 3 sierpnia 2025 o 08:35. #
Słuchałam Twojego wywiadu, w którym zapewniałam, że w MLE nigdy nie będzie dżinsów. Skąd taka zmiana?
dodany przez Anna @ 1 sierpnia 2025 o 12:44. #
Pani Katarzyno, wpis z tej serii jak zawsze bardzo kojący :-) Mam pytanie o meblościankę u p. Gosi (zdjęcie z meczem Igi Świątek) – czy zostały kupione czy są robione na wymiar? Od dłuższego czasu szukam identycznej płyty, z tym że musi to być fornir. Wbrew pozorom nie jest to takie proste. Czy istnieje cień szansy by ustalić z jakiego materiału to mebel i skąd pochodzi? Łącze pozdrowienia z Małopolski :-)
dodany przez Inka @ 1 sierpnia 2025 o 13:16. #
Miło jak zawsze czyta się podsumowanie miesiąca :-) i ogląda kadry :-)
Mam serdeczną prośbę o podanie co to za buty czarne, bez pięty miałaś wychodząc na spotkanie „poza ramami”?
Dziękuję i pozdrawiam :-)
dodany przez Karolina @ 1 sierpnia 2025 o 14:45. #
Jak długo ważny jest kod do Olini?
dodany przez MAGDALENA @ 1 sierpnia 2025 o 17:37. #
Magdo, kod działa do 6 sierpnia. :)
dodany przez Katarzyna @ 2 sierpnia 2025 o 18:41. #
Przyznaję, że sama już nie pamiętam, jak to jest iść do sklepu stacjonarnego, zamiast bawić się w zamawianie i ewentualny zwrot. Ale zakupy online mają jedną, niepodważalną zaletę – brak kolejki do przymierzalni. ;)
dodany przez Paulina z simplistic.pl @ 1 sierpnia 2025 o 17:47. #
Nie o kolejkę, a o samą przymierzalnię się rozchodzi. Mała i duszna, a często śmierdząca oparami poprzednich przymierzających. Dodatkowo w domu mogę przymierzyć nie tylko w komfortowych warunkach, ale z innymi elementami tworzącymi stylówkę.
dodany przez Anonim @ 2 sierpnia 2025 o 18:00. #
Jeżeli mam zamiar coś kupić to chodzę tylko do butików. Obsługa jest świetna i przymierzalnie czyste oraz zadbane.
dodany przez Ania @ 2 sierpnia 2025 o 21:21. #
Zostawiam „bohomazy” mojej 3-latki, dwa mam oprawione, jeden jest na płótnie. :) Dla mnie obrazki takich maluchów to jest prawdziwa sztuka!
dodany przez Syl @ 1 sierpnia 2025 o 19:12. #
Myślę, że owszem, mieszkańcy Sopotu lubią pojeść ryb – taka spuścizna po wiosce rybackiej:)
dodany przez Katarzyna @ 1 sierpnia 2025 o 19:23. #
Sopot był wioską rybacką bardzo dawno temu i wcześniej niż zamieszkali tu Polacy. Mieszkańcy Sopotu w większości są ludnością napływową, więc brakuje jakichkolwiek tradycji i zwyczajów utworzonych przez dziesiątki pokoleń, tym bardziej związanych ze specyfiką nadmorską.
Dlatego w Sopocie bynajmniej nie smakuje świeżą rybą, lecz wszechobecną pizzą, hot dogami i frytkami.
Bułka wypełniona śledziem albo rybą, a nawet krewetką północną, koniecznie z cebulą i kiszonym ogórkiem, jest typowym mobilnym street foodem nadbałtyckim.
Niestety trudno ten specjał znaleźć, choć był na Wybrzeżu dużo wcześniej niż Polska i Polacy. Gdy się uda – to niestety bułka wypełniona jest głównie niskiej jakości śledziem i okazuje się smakowym rozczarowaniem.
W tym względzie najlepiej mają turyści odwiedzający Świnoujście – mogą rowerem, a nawet spacerkiem udać się nie tylko po tabletkę „dzień po” bez recepty, ale również na śledziowe bułki, za granicę do pobliskiego Ahlbecku lub Heringsdorfu.
dodany przez Anonim @ 2 sierpnia 2025 o 18:27. #
Znowu pstryczek w kierunku w Warszawy to już zaczyna być zabawne … naprawdę nie musisz opuszczać Trójmiasta
dodany przez Ela @ 1 sierpnia 2025 o 20:03. #
Co do tych dzieł sztuki to moim faworytem jest ten różowy koń lub piesek :D zdecydowanie oprawić i zachować na pamiątkę tylko dodać podpis autora ;)
dodany przez Wioletta @ 1 sierpnia 2025 o 22:00. #
przecież to flaming…
dodany przez ania @ 4 sierpnia 2025 o 07:57. #
Czy możesz zdradzić jakie webinary poza ramami obejrzałaś? Czy szykuje się jakaś współpraca z Mają, że wkrótce lepiej się poznacie?
dodany przez Ewelina @ 1 sierpnia 2025 o 22:01. #
Jak miło wejść na bloga, przeczytać inspirujący wpis opatrzony pięknym zdjęciami – wszystko w spokoju i bez nawału kolejnych „reelsów” atakujących z każdej strony.. Pozdrawiam Kasiu i dziękuję!
dodany przez Ada @ 2 sierpnia 2025 o 09:31. #
Ta cydowna ksiazka w swiecie zwierzat :) pozdrowienia z goracego Madrytu, chetnie zamienilabym sie na chwile pogoda :)
dodany przez Kasia @ 2 sierpnia 2025 o 10:51. #
Kasiu, co za płytki masz w kuchni?
dodany przez Małgorzata.J @ 2 sierpnia 2025 o 11:11. #
A skąd są przepiękne czarne buty z odkryta pięta?
dodany przez Ewa @ 2 sierpnia 2025 o 19:47. #
Channel
dodany przez Ilona @ 10 sierpnia 2025 o 18:26. #
Dzień dobry,
Czy mogę prosić o nazwę sklepu gdzie są w sprzedaży filizanki do kawy ze zdjęcia gdzie prezentowane są miski, filiżanki itp.
Bardzo ślicznie dziękuję
Pozdrawiam
dodany przez Magdalena @ 3 sierpnia 2025 o 11:44. #
Jakiej marki jest ta przepiękna stalowa filiżanka?
dodany przez Magdalena @ 3 sierpnia 2025 o 13:20. #
Od jakiegoś czasu wpisy na blogu są takie bez radości, wymuszone. To wygląda na zmęczenie blogiem, jakby już nic się tutaj publikować nie chciało. Last Month już 3 z kolei wygląda prawie tak samo jak poprzednie. Coraz mniej zdjęć Kasi w tych cyklach.
Osobiście, kiedyś lubiłam oglądać stylówki Kasi, były świetnie dobrane do figury, urody, okazji – a od jakiegoś czasu wszystko zrobiło się nieciekawe i nudne.
dodany przez mika @ 3 sierpnia 2025 o 17:56. #
Droga Kasiu,
Często czytam twoje wpisy po kilka razy…za kazdym razem odkrywajac inna inspirującą subtelność, piękny detal… czytanie tak pięknych blogów to ogromna przyjemność. Podziwiam lekkość pióra. Pozdrawiam bardzo serdecznie
dodany przez Marta @ 3 sierpnia 2025 o 19:13. #
Dzień dobry, skąd jest ten piękny parasol z bambusową rączką? Będę Wdzięczna za info, pozdr
dodany przez Paulina @ 4 sierpnia 2025 o 08:36. #
Dlaczego mieszkańcy Sopotu mieliby jeść stale smażoną rybę z frytkami??? Przede wszystkim jest to brytyjska potrawa narodowa – Fish and Chips – i klasyk zarówno kuchni angielskiej, jak irlandzkiej i szkockiej. Co prawda Szkoci licznie przybywali do Gdańska, jednak było to w XVI oraz XVII wieku, a potrawa powstała w XIX.
Poza tym tylko nieliczni Sopocianie mieszkają w regionie od pokoleń. W znakomitej większości stanowią jednak ludność napływową z innych regionów Polski, a z nadmorską tradycją nie łączy ich zbyt wiele, więc skąd w menu miałaby królować morskie ryby?
W Sopocie nie smakuje i nie pachnie świeżą rybą, Gofry, lody kręcone, i inne paskudztwo kulinarne – zamiast oczywistych ryb.
Dodatkowo jak obrazuje zdjęcie z restauracji zero zero – makaron i pizza. Kuchnia włoska jest wyśmienita jedynie w kraju pochodzenia, niestety poza jest przereklamowana i bardzo rzadko smakuje dobrze.
Na marginesie pozwolę zauważyć, że pastę/makaron spożywamy za pomocą jedynie widelca, ewentualnie pomocnej łyżki dla początkujących. Nóż i makaron się wzajemnie wykluczają – powinni to wiedzieć na serwisie w każdej włoskiej restauracji.
Jednak aby sprawiedliwości stało się zadość – to chodzac z lupą – można nawet w Sopocie znaleźć gastronomiczne rewelacje. Takim fenomenem jest restauracja Fisherman – nawet jak bez *Michelin. Jedną z najlepszych nie tylko na całym Wybrzeżu, ale w Polsce. :):):)
PS szkoda, że już nie ma w Sopocie – Andiamo a Roma – serwowali … pizzę, ale świetną, autentyczną rzymską :(
dodany przez Agata @ 4 sierpnia 2025 o 19:00. #
No z tym nożem to trochę restauracja popłynęła :) mój mąż jest Włochem i regularnie bywamy u jego rodziny i w różnych zakątkach Włoch na urlopie, ale mityczną łyżkę do spaghetti widzieliśmy tylko, gdy kelner podawał ją życzącemu ją sobie turyście z Niemiec.
dodany przez Iwet @ 5 sierpnia 2025 o 21:30. #
Łyżka jest tylko dla początkujących, nie każdy potrafi bez treningu manewrować jedynie widelcem, szczególnie gdy makaron długi.
dodany przez Anonim @ 6 sierpnia 2025 o 10:00. #
Album Poza Ramami jest wspaniały !!!
dodany przez Agnieszka @ 5 sierpnia 2025 o 15:00. #
taaaa katar gorączka, najpierw mój trzylatek zapalenie płuc :/ akurat na swoje urodzinki 15.07, potem mój dwulatek choroba i szpital :/ biedny tak krzyczal z bólu cala noc, a ja oka nie zmrużyłam, trzymaliśmy go w 4 osoby bo sobie nie dal wenflonu założyc :( biedaczek…
takze tego, dobrze ze ten swietny lipiec juz sie skonczyl :D
dodany przez Marta O. @ 6 sierpnia 2025 o 09:41. #
Przesyłam wirtualne wsparcie! U mnie lipiec/sierpień to już drugi antybiotyk w ciągu 3 tygodni u 3-letniej córki, na zapalenie ucha, które było powikłaniem po zapaleniu płuc w czerwcu… A i tak złapała jakąś właśnie infekcję… Do tego w czerwcu była bostonka, po której teraz schodzi jej paznokieć na paluchu, w maju obie miałyśmy ospę – najpierw ja 2 tygodnie, potem ona 2 tygodnie… Ahh, „2025 będzie mój” – mówiłam w Sylwestra… :( Trzymajcie się, kiedyś to minie! <3
dodany przez Syl @ 10 sierpnia 2025 o 08:12. #
Bardzo lubię czytać wpisy z cyklu „Last Month”. Niby zwyczajne kadry z codziennego życia, a jednak cos wyjątkowego. I trochę inspiracji, i trochę realizmu. Marzy mi się, żeby pojawiały się tak ze dwa razy częściej… Dziękuję za mile spędzone chwile!
dodany przez Gosia @ 6 sierpnia 2025 o 22:38. #
Też miałam przyjemność posłuchać i poznać Maję ostatnio w Łodzi – i również mam ochotę na więcej! Poprosiłam o dedykację dla mnie i dla moich córek – z nadzieją, że razem będziemy odkrywać karty tego pięknego albumu. :)
dodany przez Marta @ 8 sierpnia 2025 o 00:47. #
Kocham niezmiennie od lat :) Spokój, klasę, wspaniałe zdjęcia, dystans, piękne teksty – tu mi się łezka w oku zakręci, tu coś zachwyci. Tak po prostu, bez krzykliwości, na spokojnie, trochę retro, trochę nowocześnie. No kocham, kocham.
dodany przez Ola Ann @ 8 sierpnia 2025 o 13:15. #
A propos rozterek związanych z dziełami naszych dzieci- bardzo polecam rozwiązanie https://kidus.pl/. Zamknięte w 1 książce. I brak wyrzutów sumienia. A i ogląda się dobrze. Podobnie jak „Poza ramami”- też polecam, :)
dodany przez Ewa @ 16 sierpnia 2025 o 23:22. #