
Wpis powstał we współpracy z PWN oraz zawiera lokowanie marki własnej.
Grudzień jeszcze nie nadszedł, ale powietrze już zaczyna drżeć od tej charakterystycznej, zimowej obietnicy. Nazywam ten czas „chrupiącym listopadem” – trochę dlatego, że oszronione liście chrupią nam pod stopami nad ranem, a trochę dlatego, że jem teraz więcej kruchych ciastek.
W każdym razie, w tym krótkim okresie między codziennością, a magią, chciałabym podzielić się z Wami czymś, co otwiera świąteczny sezon lepiej niż pierwszy śnieg: przepis na szarlotkę. Nie byle jaką, bo Szarlotkę Mojej Mamy. Tę, którą piekła, kiedy odrabiałam lekcje przy kuchennym stole albo pytałam po raz setny "kiedy tata wróci z Warszawy", albo gdy suszyłam jej głowę, abyśmy zaczęły już robić coś, co przybliży nas do Świąt.
Ale to dopiero początek. W dzisiejszym wpisie mam dla Was więcej niespodzianek — takich, które wprowadzą nas w ten wyjątkowy nastrój delikatnie i powoli. Doczytajcie do końca!

PRZEPIS NA BEZGLUTENOWĄ SZARLOTKĘ MOJEJ MAMY
(sms od mojej mamy, że coś pokręciłam w przepisie za trzy, dwa, jeden…)
Składniki:
– 2 szklanki różnych mąk bezglutenowych (użyłam gotowej mieszanki mąk bezglutenowych oraz mąki ryżowej, kokosowej, migdałowej i kasztanowej)
– pół szklanki cukru trzcinowego + dwie łyżki do posypania
– łyżka cukru waniliowego
– pół łyżeczki proszku do pieczenia
– dwie szczypty soli
– 1 jajko
– kilogram jabłek (najlepiej renet lub innych twardych jabłek)
– szklanka przecieru jabłkowego
– kostka masła
– 4 łyżki cynamonu (albo więcej jak ktoś lubi)
– cukier puder (do posypania)
– śmietana jako dodatek

A oto jak to zrobić:
1. Mąki mieszamy razem z cukrem trzcinowym i waniliowym, solą, a także proszkiem do pieczenia. Czas na kostkę masła. Dobrze, aby było trochę schłodzone, ale nie za mocno (im lepiej schłodzone, tym lepiej wyjdzie kruche ciasto). Kroimy masło na drobne kostki i dodajemy do wymieszanych mąk. Wszystko ugniatamy dłońmi. Na koniec dodajemy 1 jajko i ponownie szybko ugniatamy. Gdy masa będzie już gotowa, dzielimy ją na dwie części. Wykładamy je po kolei na folię spożywczą. Robimy z ciasta dwa płaskie naleśniki pasujące do formy, w której będziemy piec ciasto. Obydwa placki przykrywamy folią (tak, aby była z obydwu stron placków) i wkładamy do lodówki na minimum pół godziny.
2. W tym czasie obieramy jabłka i kroimy w półksiężyce lub kostkę. Wyciągamy nasze dwie połówki ciasta z lodówki i pierwszą z nich umieszczamy w blaszce do pieczenia, uprzednio układając w niej papier do pieczenia. Moja forma była kwadratowa i miała wymiary około 28×28 cm, ale równie dobrze, możecie użyć okrągłą lub prostokątną formę. Ciasto układamy tak, aby wszystkie brzegi sięgały do końca, więc można je delikatnie ponaciągać (chociaż ja robię to byle jak i się tego nie wstydzę ;)). Pierwsze przygotowane w formie ciasto posypujemy trzema łyżkami cynamonu i łyżką cukru trzcinowego. Następnie układamy pokrojone jabłka i dodajemy przecier jabłkowy. Tak przygotowaną masę przykrywamy drugą częścią ciasta. Na wierzch posypujemy wszystko łyżką cukru trzcinowego oraz pozostałym cynamonem. Przygotowane ciasto wkładamy do piekarnika na sto osiemdziesiąt stopni bez termoobiegu i pieczemy przez pięćdziesiąt minut (albo do czasu, gdy będzie zarumienione).
3. Po upieczeniu posypujemy cukrem pudrem. Ciasto tuż po upieczeniu nieco się rozwala, ale po ostygnięciu trzyma formę. Ja podaję ciasto z łyżką śmietany (25%), albo śmietany wymieszanej z jogurtem.


A skoro powoli oswajamy się z myślą, że za chwilę zacznie się oficjalne odliczanie, przygotowałam dla Was nową playlistę. Taką niby wcale nie świąteczną, bo nie znajdziecie tam ani jednej piosenki o Rudolphie czy dzwoneczkach, które biją w rytm zakupowych kolejek. A jednak… gwarantuję, że wyczujecie w niej ten jedyny w swoim rodzaju nastrój: trochę nostalgiczny, trochę jak ciepłe światło lampy odbijające się w oknie, gdy robi się ciemno o szesnastej. Sporo w niej romantycznych wątków, co samą mnie niezwykle dziwi. Mój pragmatyzm nie pozwala mi na bycie romantyczną (ekhm… co nie przeszkadza mi płakać słuchając KAŻDEJ piosenki Whitney Houston z filmu "Bodyguard").
Więc tak — to będzie nieświąteczna, ale jednak bardzo grudniowa muzyczna rozgrzewka. Tło do pieczenia, do pracy, do nicnierobienia. Albo — kto wie — do pierwszych w tym roku wzruszeń.
Link do Playlisty

Specjalnie przed Black Friday uzupełniłyśmy zapasy naszego kultowego melanżowego swetra. To już ostatnia partia!
MLE tańsze o 30% – takiego prezentu jeszcze dla Was nie miałam. Wiem, jak ciężko jest czasem dorwać rzeczy od mojej marki. Nie mówiąc już o sytuacjach, gdy są w obniżonych cenach – nasze serwery stają się wtedy prawdziwym polem bitwy. W tym roku chciałam, aby Czytelniczki bloga poczuły się w jakiś sposób wyróżnione i żeby mogły w spokoju zastanowić się, co najbardziej przyda im się z tegorocznej kolekcji. A więc – nim zacznie się ten cały chaos na Black Friday i połowa projektów zniknie ze sklepu – Wy już dziś możecie skorzystać z kodu.
Kod: BFMLE
(do wykorzystania w sklepie internetowym MLE, ważny do 30.11)

A gdy czekamy na ostygnięcie szarlotki (nikt nie czeka), sięgam w końcu po kolejną książkę Grażyny Bastek. I od razu przypominam sobie, że ktoś pożyczył ode mnie jej „Warsztaty weneckie” i nadal nie oddał! „Rozmowy obrazów” Grażyny Bastek to książka, która wciąga w muzealny świat tak, jak rzadko udaje się to przewodnikom — bez zadęcia, bez akademickiego tonu. Nie tłumaczy obrazów, lecz pozwala im mówić. Zestawia dzieła z różnych epok tak, jakby sadzała je przy jednym stole i obserwowała, co wyniknie z tej nieoczywistej kolacji. To książka, która przywraca sztuce głos, a czytelnikowi radość z patrzenia. Jeśli chciałybyście ją kupić (lub dać w prezencie) to mam dla Was kod rabatowy, który obniża cenę katalogową wszystkich książek papierowych dostępnych w PWN o 25%! Hasło to SZTUKA25. (Nie łączy się z innymi promocjami i jest ważny aż do 31 grudnia tego roku.)

Ten wpis ma być jedynie pierwszym, delikatnym akordem zbliżającej się magii— takim, który nie zdradza jeszcze wszystkiego, ale obiecuje, że najlepsze przed nami. A teraz zapraszam: częstujcie się gorącą szarlotką, włączcie muzykę, otwórzcie książkę, zamówcie wymarzony sweter, na który spoglądałyście od miesięcy (albo powiedzcie o nim temu panu z długą brodą). Grudzień może zaczekać jeszcze chwilę, ale przyjemność z drobiazgów — już nie.




komentarzy 10
Masz rację, coś niezwykle magicznego jest w tym przedgrudniowym czasie… Chyba warto – zanim wpadniemy w wir świątecznych zakupów – zatrzymać się przy szarlotce. Już chyba mam plan na weekend :)
dodany przez Magda @ 20 listopada 2025 o 14:12. #
Kasiu,a czy mozna uzyc normalnej (nie bezglutenowej) maki,moze dziwne pytanie ,ale pieczenie ciast nie jest moja najlepsza strona… a mam ochote wyprobowac ten przepis!:)
dodany przez Barbara @ 20 listopada 2025 o 14:35. #
Oczywiście, że tak!
dodany przez Katarzyna @ 20 listopada 2025 o 17:37. #
Hygge pachnący wpis🥰
Moja mama też robi super szarlotkę ale wypróbuje z przepisu Twojej.
Śmietana 25%? Jest taka?
Pozdrawiam serdecznie z zachodniopomorskiego ☕️🍁
dodany przez CappuccinoPL @ 20 listopada 2025 o 14:38. #
Och, mam nadzieję, że się uda! :)
Tak :). Ja kupuję taką ekologiczną właśnie 25% ale też się wszyscy dziwią, jak ją podaję ;).
dodany przez Katarzyna @ 20 listopada 2025 o 17:37. #
Chrupiący listopad – uwielbiam! Choć dla mnie listopad jest bardziej „pluszowy” – kojarzy mi się z herbatą, która nabiera aksamitnej i miękkiej konsystencji dzięki łyżeczce miodu i ciepłym kocem, pod którym chowam się w ciemne wieczory czy weekendowe poranki.
dodany przez Agnieszka @ 20 listopada 2025 o 14:53. #
Też pasuje! Niech będzie pluszowy!
dodany przez Katarzyna @ 20 listopada 2025 o 17:36. #
O, fajnie, ze jest nowa ksiazka Pani Bastek – bedzie co czytac! Dziekuje!
dodany przez MagdalenaT @ 20 listopada 2025 o 15:08. #
Kasiu, lista zakupów w MLE już dawno była gotowa 😉 Dzięki wielkie za rabat 🎁, zakupy zrobione! Co prawda, dwie rzeczy niedostępne, ale może jeszcze powrócą ;) Udanego weekendu i spokojnego pakowania paczek z zamówieniami dla wszystkich z MLE ❤️
dodany przez Marta @ 20 listopada 2025 o 16:03. #
Hej Marto :). Cieszę się, że kod się przydał :*.
dodany przez Katarzyna @ 20 listopada 2025 o 17:35. #