Top 5: Najlepsze stylizacje polskich Instagramerek i wakacyjne inspiracje strojów na różne okazje

  W tym zestawieniu pojawiają się stylizacje dopasowane do odpowiednich okazji – wyjście na plażę, biznesowy lunch, spotkanie z koleżankami w ciepły letni wieczór – mam nadzieję, że każda z Was znajdzie odrobinę inspiracji dla siebie. Zapraszam na subiektywny ranking polskich Instagramerek.

MIEJSCE PIĄTE

@julieborawska

Gdybym tego wieczoru wybierała się na jakiś fajny koncert to z pewnością ubrałabym się tak jak Julia. Podoba mi się, gdy koleżanki po fachu łączą białe skarpety z mokasynami, nawet jeśli sama nie czułabym się dobrze z takim dołem. Sukienka ukryta pod skórzaną ramoneską podkreśla sylwetkę i idealnie wpisuje się w wieczorowy klimat.

 

MIEJSCE CZWARTE

@marlena.anna.k

Ale mi się podoba ta nonszalancja! Mamy tu bardzo głęboki dekolt, ale mimo tego zestawienie nie wydaje mi się wyzywające. Podoba mi się połączenie dżinsu z czernią i dodatki – oryginalna torebka do ręki, satynowa bluzka z szerokim rękawem i duże okulary tworzą spójną całość. Japonki przełamują wieczorowe elementy i całość nabiera bardziej dziennego charakteru. 

MIEJSCE TRZECIE

@weronikazalazinska

Praca w terenie? Wiele spraw do załatwienia na mieście? Taki strój idealnie sprawdzi się podczas dnia pełnego wyzwań – wygodne buty zdadzą egzamin podczas długich wędrówek, a długie lejące spodnie przełamią sportowy charakter. Podoba mi się połączenie różnych odcieni bieli – od ecru bo śnieżnobiałą biel na koszulce (od MLE). 

MIEJSCE DRUGIE

@agnieszka_jelonek

Girls night out! Sama jestem wielką fanką body jakie oferuje Undresscode, więc to z prześwitami też musiało mi się spodobać. Wiązane sandałki, mała torebka do ręki i niebieskie dżinsy z prostą nogawką to prosty przepis na wieczorowy strój.

MIEJSCE PIERWSZE

@kinjaocha

Dzień w słonecznym kurocie? Plaża, a później lody obok promenady? Czarny bucket hat, dwuczęściowy kostium kąpielowy, ażurowa spódnica z lekkiego materiału i proste sandałki – czego chcieć więcej? No dobrze, ja dobrałabym pewnie swój ulubiony wiklinowy kosz. 

Look of The Day

Artykuł zawiera lokowanie produktu. 

 

kolczyki i obrączka – Biżuteria YES

szerokie spodnie – MLE Collection

top z dekoltem bez ramion – Massimo Dutti

 

 Niektórzy uważają, że nie wypada. Inni powiedzą, że tylko się na tym traci. A jeszcze inni powiedzą: „i właśnie dlatego ma moje zaufanie”. O czym mowa? O sytuacji gdy osoby lub (jeszcze rzadziej) marki postanawiają zabrać głos na ważne tematy, nawet jeśli świetnie zdają sobie sprawę, jak wiele tym ryzykują. Zawsze chciałam iść właśnie taką drogą. 

 Tym bardziej miło mi, że po kilkuletniej współpracy z marką Biżuteria YES, która nie raz udowodniła, że zaangażowanie społeczne i odważne wyrażanie poglądów to nie tylko strategia marketingowa, otworzyliśmy wspólnie kolejny rozdział. 

 Od niedawna na stronie marki YES, a także w stacjonarnych butikach, możecie znaleźć moje ulubione modele biżuterii, które osobiście wybrałam. Idealnie pasują one do mojego stylu.

CHANEL Color Anima

Wpis powstał przy współpracy z marką CHANEL. 

 

  Piękno dla każdego z nas oznacza co innego. Dzisiaj uniwersalne kanony to dla niektórych za mało – aby doświadczyć zachwytu trzeba zaskakiwać. Spojrzeć dalej, otworzyć oczy na to, co inne, czasem zawrócić i przejść tę samą drogę jeszcze raz, aby wyłapać nieoczywistości.

  Gdy marka CHANEL zapytała mnie czy chcę towarzyszyć jej w odkrywaniu nowej perspektywy piękna – i to na południu Francji – naprawdę trudno było mi się zdecydować… taaaa, jasne. To oczywiście tylko kiepski dowcip z mojej strony – potwierdziłam wyjazd nawet bez zerknięcia w kalendarz, jakbym bała się, że w ciągu tych dziesięciu sekund Portos wyczuje okazję i zaszczeka, że skoro ja nie jestem pewna to on jedzie za mnie.

  Dotarłam więc szczęśliwie do słonecznego St. Tropez i przez dwa dni „wraz z rodziną CHANEL” (tak zwykło się podobno mówić, a ja łatwo do tego przywykłam) sprawdzałam jak marka postanowiła zredefiniować piękno. Niektóre elementy, miejsca, wrażenia zostawiam tylko dla siebie – bo wielkie domy mody lubią mieć swoje tajemnice – ale kilka ujęć pozwalam sobie tu przemycić.

  Gdy dotarliśmy do willi położonej na stromym zboczu nieopodal Saint Tropez od razu zorientowałam się, że nie jest to przestrzeń dostępna dla wszystkich. Właściwie to miałam wrażenie, że weszłam do czyjegoś domu. Gdy inni gości zajmowali się robieniem zdjęć ja dreptałam sobie wokół posiadłości, a później przeglądałam książki ułożone idealnie na półkach – „Modernism in Dialogue”, „Surrealism and Beyond” i mnóstwo albumów znanych artystów. „To musiał być dom jakiegoś artysty albo architekta” – uznałam. Dostrzegłam nawet na regale malutkie zdjęcie psa zrobione polaroidem, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie jest to bezosobowa przestrzeń wykreowana na potrzeby oficjalnych wydarzeń.

  Właścicielem posiadłości był aż do śmierci Enrico Navarra – dowiedziałam się później dopytując pana z obsługi, który dyskretnie stał z boku. Chyba nawet się ucieszył, że ktoś chciał poznać historię miejsca, którym na co dzień się opiekował, bo okazał się być bardzo rozmowny. Navarra to znany we Francji kolekcjoner sztuki i współtwórca wielu znanych wystaw. To wyjaśniało dlaczego w ogrodzie znajdowały się zwracające uwagę instalacje (między innymi łuk Bernara Veneta czy doniczka autorstwa Jean-Pierre’a Raynauda). „Ależ niesamowite spotkania musiały się tu odbywać” pomyślałam i sama udałam się na inspirującą rozmowę z trzema nowymi członkiniami zespołu studia makijażu CHANEL.

  Cecile Paravina, Valentina Li i Ammy Drameh to młodziutkie i niezwykle utalentowane kobiety, dla których CHANEL otworzyło swoje drzwi. Wystarczył kwadrans w ich towarzystwie aby zrozumieć jak wiele mają do zaoferowania. Jeśli śledzicie kanały CHANEL z pewnością nie raz natkniecie się na efekty ich pracy. Trzymam kciuki za to kobiece trio, które postanowiło poświęcić swoją karierę redefiniowaniu piękna. „Dziś musi być ono unikalne, a jednocześnie bardziej inkluzywne” – mówią jednym głosem. I oby tak było. Ja ruszam dalej w drogę i zostawiam Was z krótką fotorelacją.

Prosto z lotniska popędziłam wraz z moją polską grupą na lunch. Jak to w Saint Tropez, tuż obok naszego stolika turyści korzystali z uroków plaży, a ja, chociaż na piasku nie wypadało mi się położyć, to cieszyłam się z widoku morza. Jako Sopocianka zawsze czuję się bezpieczniej gdy wiem, w którą stronę woda ;). "No meat this week" czyli moje małe zmiany, których nie traktuję jak wyrzeczenia. // Podobno w Trójmieście pogoda była w tym czasie dokładnie taka sama! :)
Lektura na wieczór. Kolejny dzień miał być poświęcony kolorom – małe przygotowanie na pewno nie zaszkodzi. Co ja tu robię?! 
Gdyby zespół CHANEL wiedział jak bardzo doceniam te ręcznie wypisane kartki… I to co w torebce też! :)
Tego dnia zaopiekowała się mną "CHANEL Make up Artist" czyli Marianna Yurkiewicz. My tu o kolorach, a ja i tak wolę ten zestaw ;). Gdy przychodzisz do knajpy, w której wcześniej jakoś nie chcieli ci zrobić rezerwacji dla pary dorosłych z dwójką małych dzieci :). 
Jedyne zdjęcie makijażu, które znalazłam – był piękny i taki inny niż ten, który sama sobie robię!marynarka – MLE // jedwabny top – Moye // torebka – CHANEL // spodnie – Samsoe&Samsoe // sandały – Ancient Greek Sandals

Wszystkie te rzeczy są w mojej szafie od bardzo dawna, ale tym razem połączyłam je w inny sposób. Skoro wydarzenie miało nas nauczyć zmiany postrzegania piękna, to na siebie też spróbowałam spojrzeć inaczej. "Kochanie, ja tu jestem strasznie zajęta, a jak Tobie poszło usypianie dzieci? :D"Wczesna pobudka i zaraz ruszamy. szorty – 303 Avenue (kolekcja sprzed roku // sandały – Ancient Greek Sandals // top na wiązanych ramiączkach – MLEHistoryczny hotel…… i śniadanie z widokiem. 
W Saint Tropez znajduje się sezonowy butik CHANEL – uczta dla miłośników stylowych wnętrz. Niecała godzina drogi i dotarliśmy do naszej "sekretnej lokalizacji".
Do kogo się wprosiliśmy? Sprawdzam!A to łuk, o którym pisałam wcześniej, czyli fragment ekspozycji autorstwa Bernara Veneta.Jest i pan Navarra. Nie chcę nawet myśleć jak długo trzeba było szukać tak wyjątkowego miejsca z historią…
Moje wybory. A tu już druga część posiadłości, która bardzo przypominała mi te z obrazów Davida Hockeny'a. W środku czekały na nas artystyczne instalacje, które miały pomóc nam zmienić podejście do kolorów. Tego deszczu chyba nikt się nie spodziewał. Czyżby ktoś ciągnął za sobą tę pogodę z Trójmiasta?
aaa tam… trochę kropi. Czekamy na powrót słońca z Jessicą ​A tu poniżej puszczam do Was trochę oko. Zabawiłam się w małego "fashion hunter" – poniżej tylko kilka z wielu pięknych modeli torebek, które miały ze sobą uczestniczki wyjazdu. Szaleństwo :)
Czy to księżyc spadł z nieba? Nie, ale wieczór faktycznie już się zbliża. To co czeka mnie dalej zostanie już pomiędzy mną, a marką CHANEL. 

Dobranoc!

 

Marsz 4 czerwca

Dzisiaj wszystkie drogi prowadzą do Warszawy. Postaram się przytłumić swoje osobiste emocje związane z marszem 4 czerwca i powiem tylko, że obchodzimy dziś Dzień Wolności i Praw Obywatelskich. To dobra okazja aby, się zjednoczyć i pokazać, że potrafimy zawalczyć o wspólne wartości.