Zapiski o modzie i stylu – Kampania MLE na jesień/zimę 2024/25

Wpis zawiera lokowanie marki własnej. 

 

  Podobno szczęście polega na tym, że wciąż pożąda się rzeczy, które już się ma. Jeśli tę zasadę chociaż w niewielkim pierwiastku można przełożyć na język mody, to pewnie tyczy się ona tych rzeczy, do których wracamy co sezon i aż nie możemy się doczekać, gdy pogoda pozwoli nam ponownie włożyć – dajmy na to – ukochany sweter. Znam dobrze to uczucie i wiem jak potrafi ono ostudzić zapał do nowych zakupów.

  Gdy co roku wypuszczamy nową kolekcję swetrów często dostaję do Was wiadomości o podobnej treści: że Wasze zakupy sprzed dwóch, trzech, czterech czy nawet siedmiu lat nadal świetnie się sprawdzają, że jakość przędzy z MLE jest nie do podrobienia, że klasyczne warkoczowe sploty nie wychodzą z mody i… że w związku z tym nie wiadomo po co kupować coś nowego.

  Gdy w każdej kolekcji dajesz z siebie wszystko, to po dziewięciu latach coraz trudniej jest stworzyć produkt, który będzie – przede wszystkim w mojej ocenie – zasługiwał na zakup. Nasze Klientki, które od lat kupują w MLE swoje jesienno-zimowe ubrania, są wyposażone w świetną garderobę i największym wyzwaniem było dla mnie stworzyć coś nowego, świeżego, a jednocześnie dobrze osadzonego w DNA marki. Myślę, że nam się to udało. Po raz kolejny sięgnęliśmy po Wasze ukochane przędze – wełnę merynosową, kaszmir z recyklingu, organiczną bawełną czy najdelikatniejszy super kid moher. Ale kroje i sploty odchodzą od sztampy – na dodatek, po raz pierwszy wypuścimy sweter „unisex”, który dla kobiety będzie pełnił rolę pięknej tuniki.

  Musimy powiedzieć „tak” tym nowym możliwościom, nawet jeśli od dawna trochę nas przerażały – chyba właśnie to zdanie padło w momencie w którym rozpoczęłyśmy z Asią pracę nad dwoma puchowymi modelami na zimę. Dziś wiem już, że udało się stworzyć produkty z najwyższej półki i że od tego sezonu nasze Klientki będą mogły nosić MLE także w największe mrozy.  

  Nie zapomniałyśmy jednak o naszych korzeniach. MLE zaczynało swoją przygodę od wysyłania paczek z mieszkania Asi, trzymania kartonów w mojej kuchni i pokornego przyswajania wiedzy o mereżkach i rodzajach wykończenia. Ale Wy poznałyście MLE dzięki dobrze skrojonym t-shirtom z mocnej bawełny – korzystamy z tych nieocenionych lat nauki i dlatego w naszej kolekcji znajdziecie też bazowe elementy garderoby, jak koszule, spodnie czy marynarki – kilka modeli t-shirtów też się znajdzie.

 I niezależnie od tego, jak jest to trudne – cała nasza kolekcja, jak zawsze, została uszyta w Polsce. Poniżej przedstawiam Wam przybliżony kalendarz wejść i szepnę tylko, że część modeli jest już dostępna w naszym sklepie internetowym.  

 

Fotograf: Łukasz Ziętek

Stylizacje: Olivia Kijo

Makijaż: Katarzyna Korszla

Włosy: Patryk Nadolny 

Za udostępnienie pięknych, oryginalnych mebli dziękujemy Futureantiques.

 

Jeśli w środku Was toczy się walka między jesieniarą w fotelu, a "femme fatale", to pewnie polubicie się z tym swetrem. A tak serio, to nie trzeba szukać wyjątkowych okazji, aby go nosić. No i od tego piątku jest już w sprzedaży

Ten sweter zyskał w naszym zespole przydomek "kłosek" – na pierwszy rzut oka być może tego nie widać, ale posiada bardzo nietypowy wzór, dzięki czemu wygląda nowocześnie. Jeśli wahacie się między rozmiarami to wybierzcie ten większy! Ten model także można kupić już teraz

Propozycja dla kobiet, które chciałyby wprowadzić do swojej kolekcji swetrów coś bardziej nowoczesnego i zdecydowanego – jego premiera planowana jest na koniec października. Pasuje on kolorystycznie do dołu od naszych spodni, które można teraz kupić wraz z innym swetrem – prostym i klasycznym. Wielką zaletą MLE jest modułowość kolekcji – produkty można ze sobą miksować. 

Puchowa kamizelka – nie tylko dla posiadaczy psów :). Wchodzi do sprzedaży w najbliższy piątek. 

Według mnie najpiękniejszy sweter MLE. Dwa lata temu mieliśmy podobny model w wersji tuniki, który wyprzedał się w ciągu kilkunastu minut. Wracamy z odświeżoną wersją. Premiera już w ten piątek. 

Wełniany garnitur w paski. Zarówno marynarkę jak i spodnie będzie można kupić już w ten piątek. 

Płaszcz o którym marzyłam od dwóch sezonów, ale wciąż nie byłam zadowolona z próbek tkanin. Za to teraz oddaję w Wasze ręce ideał – 04.10 pojawi się w sklepie.

Dłuższa tunika z mięsistej, świetnie układającej się przędzy to model, który będzie pasował także na Waszego partnera. Testowałyśmy to! Kolekcja rodzinna (bo pojawią się także modele dla dzieci) pojawi się w sprzedaży na końcu września. 

Spodnie wejdą do sprzedaży w połowie października, w tym samym czasie powinna pojawić się koszula w paski. 

Wełniana kurtka z tkaniny "boucle" sprawdzi się jako nakrycie wierzchnie nawet do późnej jesieni. Ja będę ją nosić do legginsów i szerokich długich dżinsów. 

Satynowa spódnica w czarnym kolorze to element, którego brakowało w naszych dotychczasowych kolekcjach. Dwudziestego września wejdzie do sprzedaży razem z tym pięknym barankowym swetrem. 

Szary prosty płaszcz będziecie mogły kupić w październiku. 

Szara alternatywa dla naszego kompletu dzianinowego w kolorze ecru. Który wybieracie (premiera w październiku)?

Puchowa kurtka pojawi się w sklepie 11.10 więc zdążymy przed pierwszymi przymrozkami!

 

 

 

Look of The Day – Back to school

Wpis powstał we współpracy z marką YES.

 

kolczyki – YES

trencz (98% bawełna, 2& elastan), spódnica i top – MLE

buty – Adidas Samba Rose

zamszowa torba – Arket

 

  Ten strój to próba przystosowania się do nadchodzących zmian wrześniowej codzienności. Musi być wygodnie, ale już nie aż tak swobodnie. Ciepło, gdy rano zawieje jesiennym chłodem i bardzo przewiewnie, gdy w południe znów pełna lampa i 25 stopni. Pół godziny po włożeniu ta lniana spódnica będzie pewnie tak wygnieciona jakby nigdy nie zbliżyła się nawet do żelazka, ale wiecie co ostatnio usłyszałam? Że lepiej być wygniecionym niż śmierdzącym. Nie musicie mi dziękować za tę poradę zmieniającą życie ;). 

  A jutro (to jest 2 września) rusza promocja -25% na drugą lub 50% na trzecią sztukę dla posiadaczy YES Club. To ta aplikacja o której ostatnio Wam pisałam. Jeśli, tak jak ja, kupujecie biżuterię naprawdę rzadko (jak tutaj łatwo zauważyć od lat noszę kilka modeli) to warto poszukać czegoś co przetrwa próbę czasu – z biżuterią od YES tak właśnie jest.