Jak głosi wszystkim nam znana reklama najpopularniejszego gazowanego napoju świata: "Coraz bliżej święta!". Nadchodzą magiczne chwile wypełnione kolędami, życzeniami i niestety jedzeniem (dużą ilością JEDZENIA). Dla mnie tegoroczne święta są wyjątkowe. Leży przy mnie Juleczka – moja długo wyczekiwana córeczka (stąd moja nieobecność na blogu, za którą bardzo przepraszam:), postaram się jak najszybciej nadrobić te zaległości:)).
Przed nami trudny okres dla naszej wątroby. Osobiście nie znam nikogo, kto potrafi się oprzeć świątecznemu łasuchowaniu, ale istnieje szansa (chociaż naprawdę niewielka), że drugiego dnia świąt nie obudzimy się o trzy kilogramy cięższe. Wykorzystajmy kilka kulinarnych sztuczek, dzięki którym nie przybędzie nam kolejnych wałeczków w okolicach talii. Uwaga! Niech naszym świątecznym postanowieniem będzie: Brak problemu ze zmieszczeniem się w sylwestrową kreację!
Oto kilka przydatnych rad:
-Kupić większą sukienkę ;) (to tylko taki żarcik na początek)
-Zjedzmy owoce przed ciastem. Istnieje prawdopodobieństwo, że dzięki temu nie pochłoniemy całej blachy sernika, a tylko pół. :)
-Do ciast dodajemy o 1/3 mniej cukru niż zwykle i nie polewajmy go lukrem.
-Ciasto na pierogi najlepiej przygotować z mąki razowej.
-Dania najlepiej serwować na małych talerzykach, dzięki temu będzie nam się wydawało, że porcje są dużo większe, a co za tym idzie – mniej zjemy.
-Ryb lepiej nie smażyć. O wiele zdrowsze i mniej kaloryczne, są te przygotowane w galarecie lub na parze. Godne polecenia są też te przyrządzane w folii.
-Śledzie nie muszą kąpać się w tłustym majonezie, może to być jogurt naturalny.
-Zjedzmy śniadanie! Później unikniemy wilczego głodu.
-Jedzmy powoli! Delektujmy się smakiem – dzięki temu unikniemy dokładki od kochającej babuni.
-Zamiast czekoladek wybierajmy mandarynki i orzechy – w czasie świąt tych przysmaków nie brakuje!
-Zanim zaczniemy zajadać się pysznościami, wypijmy szklankę wody, która wypełni żołądek i zmniejszy apetyt.
-Zgłośmy się do pomocy gospodyni. Będzie nam na pewno bardzo wdzięczna, a my nie będziemy miały czasu na objadanie się.
-Robiąc zakupy, starajmy się nie kupować na zapas, tylko tyle ile naprawdę potrzebujemy. Zróbmy listę zakupów!
-Jeżeli po kolacji wigilijnej zostanie nam za dużo jedzenia, warto je podarować naszym gościom. Nikt zapewne nam nie odmówi, a my pozbędziemy się kusicieli z domu.
Może się zdarzyć tak, że świąteczny chochlik zaprzepaści nasze plany (winny zawsze musi być!) i żadna z powyższych rad nie zostanie zrealizowana, a nam (niestety) przybędzie w boczkach – w takim przypadku pozostaje RUCH….
Nie ma co siedzieć przy stole, kiedy za oknem piękna pogoda. Nie ma nic lepszego dla świątecznego obżartucha jak ruch i świeże powietrze.
Follow my blog with bloglovin!
Komentarze