A few weeks ago, I promised one of my readers that I would prepare a post about my evening routine. Questions about cosmetics that I use before going to bed had been appearing under the posts for a very long time. That's why I decided to look into my unscrupulous rituals in more detail. I didn't want to recommend accidentally chosen products. First, I conducted a strict assessment of the products that I use. Then, I picked the ones that I really use (or I try to use) every day. Today's "big five" includes cosmetics that are only by Polish brands.
***
Kilka tygodni temu obiecałam jednej z Czytelniczek wpis o wieczornej pielęgnacji. Pytania o kosmetyki, których używam przed pójściem spać, pojawiały się pod wpisami już od dawna, więc postanowiłam bardziej przypatrzeć się moim niezbyt przemyślanym rytuałom. Nie chciałam polecać Wam przypadkowych rzeczy, dlatego wpierw dokonałam surowej oceny używanych przeze mnie produktów, a później wyodrębniłam te, które faktycznie stosuję (lub staram się stosować) każdego dnia. Wymieniona dziś "wielka piątka" to kosmetyki wyłącznie od polskich marek.
Lately, I've come across an article in which a dermatologist, asked about the importance of the evening cleansing of our skin, stated that lack of the stage involving makeup removal isn't that big of a crime. "It doesn't matter whether our makeup will rest on our skin for eight hours of sleep or for twelve hours during the day" – claims Schultz, M. D. However, I can't imagine entering my bed without cleansing my face prior to it. And that's not only because my pillow would get stained if I didn't do it. In case of problematic complexion (with pimples or black heads), we should remember about a thorough makeup removal each evening (dermatologists argue whether the use of makeup itself, rather than bad makeup removal, has got a negative effect on our skin.) In my case, micellar lotion isn't enough. After drying my face up with a towel, I could always spot residual foundation stains (I hope that you aren't eating your supper right now). Not only was I compelled to wash my towel, I also hat to additionally wash my face with a cleansing gel. Eventually, I assumed that a two-stage makeup removal is an unavoidable solution. Apart from complementary cosmetics, I equipped myself with disposable cotton tissues (these aren't regular tissues) that were Gosia's recommendation – you can get them at any larger drug store. After makeup removal with oil and a pad, I wash my face with face foam, and then delicately remove the residue with a cotton tissue.
***
Ostatnio natknęłam się na artykuł, w którym dermatolog zapytany o znaczenie wieczornego oczyszczania skóry, uznał, że brak demakijażu nie jest aż taką zbrodnią, jak mogłoby się wydawać. "To bez większej różnicy czy nasz makijaż będzie na skórze przez osiem godzin snu, czy przez dwanaście godzin w ciągu dnia" – twierdzi doktor Schultz. Ja nie wyobrażam sobie jednak wejścia pod kołdrę bez dokładnego umycia twarzy. I to nie tylko ze względu na to, jak może wyglądać moja poduszka jeśli tego nie zrobię. W przypadku cery z problemami (wypryskami czy zaskórnikami) powinnyśmy wykonywać bardzo dokładny demakijaż każdego wieczoru (dermatolodzy spierają się jednak, czy złego wpływu na stan naszej skóry nie ma po prostu samo stosowanie makijażu, a nie kiepski demakijaż). U mnie nie wystarczał sam płyn micelarny, bo po wytarciu twarzy ręcznikiem zawsze widziałam na nim pozostałości podkładu (mam nadzieję, że nie jesteście w trakcie kolacji). Nie dość, że ręcznik był do prania, to twarz musiałam dodatkowo umyć żelem. W końcu uznałam, że dwuetapowy demakijaż to rzecz nieunikniona. Poza uzupełniającymi się kosmetykami, zaopatrzyłam się też w jednorazowe bawełniane chusteczki (nie mylić z takimi do nosa), które poleciła mi Gosia – dostaniecie je w każdej większej drogerii. Po zmyciu makijażu olejkiem i wacikiem, myję twarz pianką, a następnie delikatnie ale dokładnie wycieram chusteczką.
In the photo above, you can see two products that I use for makeup removal. ORIENTANA ritual includes "Nourishing Makeup Removal Bio Oil" (PLN 57) and "Moisturising Bio Face Foam" (PLN 53). Both cosmetics are natural. The oil consist of 98 % of oils, such as neem, rice, sesame, sunflower, and sweet almond oils. When it comes to the foam with trichosanthes, it doesn't contain SLS/SLES/ALS and doesn't disrupt the balance of our skin.
***
Na zdjęciu powyżej widzicie dwa produkty, których używam do demakijażu. W skład rytuału ORIENTANA wchodzą "Odżywczy Bio Olejek do demakijażu" (57 złotych) i "Nawilżająca Bio Pianka do mycia twarzy" (53 złotych). Oba kosmetyki są naturalne. Olejek składa się w 98% z olejów, takich jak olej neem, olej ryżowy, olej sezamowy, olej słonecznikowy, olej ze słodkich migdałów. Z kolei pianka z ekstraktem z gurdliny japońskiej nie zawiera SLS/SLES/ALS i nie zakłóca równowagi skóry.
Mój nieco wygnieciony szlafrok jest z nowej kolekcji &OtherStories.
After removing the makeup thoroughly, I apply a couple of droplets of multifunctional STAY ESSENTIAL oil (PLN 49,90) by Annabelle Minerals. In this particular case, it functions as a serum and a lip balm, but you can also use it as hair conditioner or add it to mineral cosmetics to attain liquid texture. I pat it into the skin of my face and apply the rest of it onto my cuticles.
***
Po dokładnym demakijażu nakładam na twarz kilka kropel wielofunkcyjnego olejku STAY ESSENTIAL (49,90 złotych) od Annabelle Minerals. W tym konkretnym wypadku spełnia on u mnie funkcję serum i balsamu do ust, ale można go też użyć jako odżywki do włosów, albo dodać do kosmetyków mineralnych aby uzyskać z nich płynną konsystencję. Ja wklepuję go w twarz, a pozostałości wcieram w skórki przy paznokciach.
Ten olejek zawsze stoi u mnie przy umywalce. W ciągu dnia często służy mi jako balsam do ust albo ekspresowe nawilżenie dla rąk po ich umyciu.
The last stage is the application of a night cream. I don't always choose one that is suitable only for the night-time beauty routine. It could be a deeply moisturising product as well. Apparently, I make a mistake because night creams can contain a considerably larger amount of nourishing and regenerating substances that for various reasons shouldn't be used during the day (they are an inappropriate makeup base or can enter into a dangerous chemical reaction with the sun's UV rays). That was a convincing argument for me so I decided to purchase a proper night cream and a day version by the same brand (both products complete each other well).
***
Ostatnim etapem jest nałożenie kremu na noc. Nie zawsze wybieram taki, który jest przeznaczony wyłącznie do wieczornej pielęgnacji. Równie dobrze, mógłby to być po prostu mocno nawilżający krem o delikatnym zapachu. Podobno robię jednak błąd, bo krem na noc może zawierać o wiele więcej odżywczych i regenerujących substancji, które z różnych powodów nie powinny być stosowane na dzień (są złą bazą pod makijaż lub mogą wchodzić w niebezpieczną reakcję ze słońcem). To mnie trochę przekonało, więc postanowiłam kupić krem na noc z prawdziwego zdarzenia i wersję na dzień tej samej marki (obydwa produkty bardzo dobrze się uzupełniają).
W tym momencie używam kremów na dzień i na noc marki Belnea (każdy po 89 złotych). Ich głównym składnikiem jest olej z aronii, który pomaga skórze walczyć z wolnymi rodnikami. Kosmetyki nie posiadają substancji barwiących ani syntetycznych kompozycji zapachowych.
When I'm done with all the stages of my evening beauty routine, I comb my hair thoroughly, and I can head for the bedroom. For quite some time, I've been falling asleep with a blindfold so I decided to invest in one made from silk. Lately, I've also decided to purchase a silken pillow to complete my set. Both gadgets are by Slip, but you can find many similar products at a better price in a Polish shop Moye. The pillow doesn't irritate our skin and is supposed to bring back some lustre to our hair. I don't know whether it is true, but surely it is considerably more pleasant to the touch than pillows made from cotton or softened linen.
And that would be it. I am eager to read about your evening beauty routines and, of course, about your ideas for the future posts. In the meantime, I wish you sweet dreams.
***
Gdy wszystkie etapy pielęgnacji mojej twarzy są skończone, rozczesuję dokładnie włosy i mogę już kierować się w stronę sypialni. Od dłuższego czasu zasypiam z opaską na oczach, więc postanowiłam zainwestować w taką z jedwabiu. Niedawno zdecydowałam się też na zakup jedwabnej poduszki do kompletu. Obydwa gadżety są od marki Slip, ale bardzo podobne produkty za lepszą cenę znajdziecie w polskim sklepie Moye. Poduszka nie podrażnia cery i ma podobno sprawić, że włosy przestaną być matowe. Nie wiem czy to prawda, ale z pewnością jest dużo przyjemniejsza w dotyku niż te z bawełny czy zmiękczonego lnu.
I to by było na tyle. Chętnie poczytam o Waszych wieczornych rytuałach i, oczywiście, o pomysłach na kolejne wpisy, a póki co życzę Wam słodkich snów.
Komentarze