My bicycle, just like the straw hat or the floral dress, is a symbol of the upcoming summer. Even though it has been drizzling in the Tricity for a couple of days and my mood is far from being appropriate for a trip to the beach, I never part with my red two-wheeled vehicle and rush on it through the Sopot streets – even if I were to get wet. And that jasmine…the sultry and humid air makes its scent even stronger and, as a result, it takes you away even faster.
***
Mój rower, tak jak słomkowy kapelusz czy sukienka w kwiaty, jest dla mnie symbolem zbliżającego się lata. Chociaż w Trójmieście od kilku dni mży, a mojego nastroju nie można nazwać plażowym, to nie rozstaję się z moim czerwonym, dwukołowym pojazdem i pędzę na nim przez sopockie ulicę, nawet jeśli miałabym trochę zmoknąć. No i ten jaśmin… parne i wilgotne powietrze sprawia, że zapach uderza do głowy jeszcze mocniej.
Flower arranging has been my little hobby for a couple of years now. I've got my favourite florist shops in the Tricity. They keep the "leftovers" for me and, from time to time, add a couple of peonies from their own gardens, as an addition to my purchase (I also receive a couple of ants free of charge). Fully opened peonies, fragrant jasmine from my mother's garden, and knapweeds – all of these can currently be found on my desk in a form of a simple bouquet.
Układanie kwiatów to od kilku lat moje małe hobby. Mam swoje ulubione kwiaciarnie w Trójmieście, które odkładają mi "resztki", a czasem dodają do zakupów kilka piwonii z własnego ogrodu (w gratisie dostaję też kilka mrówek). Mocno rozwinięte piwonie, pachnący jaśmin z ogrodu mojej mamy i chabry – to wszystko można teraz znaleźć na moim biurku w formie prostego bukietu.
I thought that the subject of French charms has been fully exhausted and some time has to pass for me to be able to revel in something again. However, I came across a book by Marci De Sanctis, “100 Places in France Every Woman Should Go”, which has shown me other, yet unrevealed, places, which would surely become a great inspiration. The author reveals consecutive exciting venues and original ideas for spending time, such as chamber concerts or less known museums. Why not pay a visit to a fair in Alsace or participate in a cookery course in Lyon, where we can find the most beautiful lavender fields, vineyards, or exclusive boutiques. It is an exceptional guide book written with women in mind. The book shows that, despite the fact that you know France like an old girlfriend, there are still many uncovered secrets, with which the country will surprise you.
Wydawało mi się, że temat uroków Francji jest już wyczerpany i musi minąć trochę czasu nim znów się czymś zachwycę, ale wpadła mi w ręce książka Marci De Sanctis, "100 miejsc we Francji, które każda kobieta powinna odwiedzić", która pokazała mi kolejne, nieodkryte jeszcze zakamarki, które z pewnością byłyby świetną inspiracją. Autorka, odkrywa przed nami kolejne ekscytujące miejsca i oryginalne pomysły na spędzanie czasu, jak kameralne koncerty czy mniej znane muzea. Dlaczego nie udać się na jarmark w Alzacji lub kurs gotowania w Lyonie, gdzie znajdziemy najpiękniejsze pola lawendy, winnice czy ekskluzywne butiki. To wyjątkowy przewodnik napisany z myślą o kobietach. Książka pokazuje, że nawet jeśli znasz Francję jak starą przyjaciółkę, wciąż pozostaje wiele sekretów, którymi Cię zaskoczy.
A couple of things that I found in Copenhagen. I came across a shop with excellent ceramic products, which I was once searching for on the Internet (unfortunately, I can't recall its name, but it can be easily found, as there is a Louis Vuitton boutique, which is very popular with tourists, directly opposite to it). I bought the things that would fit into my hand baggage, but I need to return there someday – Copenhagen is a paradise for bloggers who specialise in food photography.
Kilka moich zdobyczy z Kopenhagi. Trafiłam tam do jednego sklepu z niesamowitą ceramiką, której bezskutecznie szukałam kiedyś w internecie (niestety nazwy nie pamiętam ale łatwo można go znaleźć bo na przeciwko jest oblegany przez turystów butik Louis Vuitton). Kupiłam to, co mogło zmieścić się w mojej walizce podręcznej, ale muszę tam kiedyś wrócić – Kopenhaga to raj dla blogerów zajmujących się fotografią kulinarną.
cycle / rower – Creme Cycles // silk shirt / jedwabna koszula – Zara (podobna tutaj) // jeans / dżinsy – COS (podobne tutaj) // flats / baletki – LuisaViaRoma (podobne tutaj i tutaj)