A gdyby tak zamienić cukier, bitą śmietanę i inne kuszące słodkości na wytrawne dodatki? Na sobotnie śniadanie postanowiłam przygotować gofry. Te, które zrobiłam są lekkie i puszyste, ze świeżo zmielonym pieprzem i szczyptą chili z dodatkiem tartego parmezanu. Do tego dwa rodzaje twarożków – jeden wymieszany z pesto, a drugi z suszonymi pomidorami. W sam raz by zaspokoić pierwszy głód!
Skład:
(przez na 6-8 gofrów)
ciasto na gofry:
1 szklanka mąki
1 szklanka mleka
1 żółtko
garść tartego parmezanu
1 ubite białko
2 czubate łyżki masła
szczypta mielonego chili oraz świeżo zmielonego pieprzu
1.Mąkę wraz z proszkiem do pieczenia przesiewamy do głębszego naczynia. Dodajemy przyprawy, żółtko, ser i roztopione masło. Miksujemy. Na końcu dodajemy ubite białko. Masę dokładnie mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji. Przelewamy do rozgrzanej gofrownicy i pieczemy.
2.Aby przygotować pasty: twaróg dzielimy na dwie części – jedną mieszamy z pokrojonymi, suszonymi pomidorami (możemy dolać odrobinę zalewy), drugą część twarogu mieszamy z domowym lub kupnym pesto. Upieczone gofry podajemy z przygotowanymi pastami, świeżą rukolą / kiełkami / awokado / świeżą papryką / pomidorami / etc.
…a ja tymczasem łapię za ostatni kawałek, bo nasze tzw. cztery-łapy zawsze głodne! Pysznego poranka Wam życzę!
do podania: kilka kromek czerstwego chleba + oliwa z oliwek + szczypta wędzonej papryki
śmietana 18 %
A oto jak to zrobić:
Główkę czosnku przecinamy tuż przy nasadzie, umieszczamy w żaroodpornym naczyniu i skrapiamy oliwą z oliwek. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 200 stopniach C przez 8 minut. Ostrożnie wyjmujemy i czekamy aż ostygnie.
W żeliwnym garnku podgrzewamy masło i oliwę. Dodajemy pokrojonego pora, upieczone ząbki czosnku, cebulkę dymkę, kawałki boczku i gałązkę tymianku. Podsmażamy. Dodajemy plastry obranych ziemniaków i zalewamy wodą (ok. 1 litr). Zmniejszamy ogień i gotujemy ok. 12-15 minut. Usuwamy gałązkę tymianku i za pomocą blendera miksujemy partiami zupę. Doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem. Podajemy z domowymi grzankami, łyżką śmietany i natką pietruszki.
Aby przygotować grzanki: czerstwy chleb kroimy na kawałki. Na patelni rozgrzewamy oliwę ze szczyptą wędzonej papryki – wrzucamy kawałki chleba i podsmażamy, tak by się nie przypaliły. Możemy doprawić szczyptą soli.
Noworoczny poranek. Mocne promienie słońca budzą nasze zaspane buzie. Wychylam się przez okno by zobaczyć jak wygląda pierwszy dzień w tym roku. Błękitne niebo! A to dobrze wróży na cały rok. Całuję moje największe szczęścia w policzek i powolnym krokiem udaje się do kuchni. Szykuję coś dobrego, bo to największa radość mieć dla kogo wstawać i dzielić się szczęściem ukrytym w drobnych rzeczach.
Szczęśliwego Nowego Roku kochani! Mam nadzieję, że u Was też już jest słońce!
Przepis na krem z prażonych orzechów i białej czekolady
Skład:
100 g migdałów lub nerkowców
1 tabliczka dobrej białej czekolady
2 łyżki śmietanki 36%
2-3 czubate łyżki serka mascarpone
A oto jak to zrobić:
1. Migdały lub nerkowce prażymy na patelni. Zdejmujemy z ognia i odstawiamy do ostygnięcia. Białą czekoladą roztapiamy z kąpieli wodnej ze śmietanką. Uprażone migdały miksujemy w blenderze na miazgę (z początku masa będzie gładka, aż stanie się płynna). Miazgę przekładamy do ostudzonej białej czekolady. Dodajemy serek mascarpone i mieszamy do połączenia się składników. Tak przygotowany krem podajemy z pieczywem i plastrami owoców.
Koktajl z mango
Skład:
1 dojrzałe mango
1 banan
2 gruszki
sok z wyciśniętych 2 pomarańczy
A oto jak to zrobić:
Mango obieramy ze skórki, usuwamy pestkę a miąższ przekładamy do blendera. Dodajemy obrane gruszki, wyciśnięty sok z pomarańczy i banana. Całość miksujemy do uzyskania gładkiej masy. Podajemy od razu po przygotowaniu.
Pamiętam czasy kiedy ciasto marchewkowe robiło niesamowitą furorę. Byłam wtedy w liceum – koleżanka z klasy upiekła to cudo na wigilię klasową i nikt nie mógł uwierzyć, że są tam aż dwie szklanki startej marchewki. Ubłagałam ją wtedy o przepis i do dzisiaj z niego korzystam! Dzisiaj już nikogo nie dziwią tak skrajne połączenia, więc pewnie nie zaskoczę Was i tym przepisem :-) Korzenne, wilgotne, słodkie, przypominające smak piernika. I ten kolor!
Skład:
(forma podłużna o wymiarach: 11 cm x 35 cm)
4 jajka
200 g brązowego cukru
300 g mąki
250 g mrożonego szpinaku
1 tabliczka białej czekolady
duża garść suszonych daktyli
2 łyżeczki sody oczyszczonej
2 łyżeczki mielonego cynamonu
2 łyżki miodu
1 łyżeczka mielonej gałki muszkatołowej
300 ml oleju roślinnego
A oto jak to zrobić:
1.Rozmrożony szpinak, miód i olej miksujemy w blenderze na gładką masę. Jajka ubijamy z cukrem na puszystą masę. Do masy jajecznej dodajemy przesianą mąkę z sodą i przyprawami. Delikatnie mieszamy, a następnie dodajemy rozpuszczoną w kąpieli wodnej białą czekoladę oraz zmiksowany szpinak. Całość dokładnie wymieszamy do połączenia się składników. Na końcu dodajemy pokrojone daktyle i mieszamy.
2.Masę przelewamy do natłuszczonej formy i pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 180 stopniach C przez 60 minut (do tzw. suchego patyczka). Wyjmujemy z piekarnika i czekamy aż ciasto ostygnie. Babkę możemy udekorować lukrem i żurawiną (żurawinę wymieszałam z drobnym cukrem i na 30 minut przed dekorowaniem umieściłam w zamrażalniku). Aby przygotować lukier – wymieszałam ciepłą wodę z taką ilością cukru pudru, aż masa zrobiła się śnieżnobiała.
Komentarz: Szpinak w cieście nie jest wyczuwalny :-) Jeżeli chcemy uzyskać bardziej zielony kolor, to proponuję dodać mniej przypraw. Możemy skorzystać z dodania gotowej przyprawy do piernika. Daktyle możemy zamienić na inne bakalie.
Żurawinę wymieszałam z drobnym cukrem i na 30 minut przed dekorowaniem umieściłam ją w zamrażalniku
Zbliża się powoli czas przygotowań do Świąt. W tym gorącym okresie warto sobie wcześniej zaplanować świąteczne menu, tak by uniknąć gorączkowej atmosfery. Dzisiejszy przepis to modyfikacja przepisu mojej Mamy. Panująca w naszym domu tradycja pozwalała na spóbowanie pieczonego indyka dopiero po pasterce, choć kusił nas swoim zapachem dużo wcześniej. Jedząc go już późną porą mieliśmy wrażenie że Święta nieprzerwanie trwają!
Skład:
1 indyk w całości (ok. 5kg)
marynata:
ok. 1,5 l litra ciepłej wody
2 pomarańcze (skórka + sok)
1 cm kawałek świeżego imbiru
2-3 goździki
2-3 łyżki octu winnego z czerwonego wina
4 liście laurowe
4 ziarenka ziela angielskiego + sól morska
4 łyżki miodu
farsz:
1/2 czerstwej chałki lub 2 bułki maślane
2 jajka
garść świeżej żurawiny
1 szklanka mleka
3 jabłka
3 łyżki brązowego cukru
1 gałązka świeżego rozmarynu
100 g masła + 2 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżeczka suszonego majeranku
garść wątróbki drobiowej
1 łyżeczka świeżo zmielonego pieprzu
A oto jak to zrobić:
1. Dzień wcześniej marynujemy indyka: w dużym garnku łączymy ciepłą wodą, otartą skórkę z pomarańczy oraz sok, goździki, liście laurowe, imbir (obrany ze skórki), ocet winny, miód, ziele angielskie i 1 łyżkę soli. Dokładnie mieszamy i umieszczamy w niej oczyszczonego indyka. Przechowujemy pod przykryciem przez całą noc w chłodnym pomieszczeniu – najlepiej za oknem.
2. Następnego dnia rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni C. Jabłka obieramy i kroimy na kawałki. Pokrojone kawałki chałki moczymy w mleku. Pokrojoną w kostkę cebulkę szklimy na patelni z oliwą, następnie dodajemy pokrojoną wątróbkę. Doprawiamy solą i pieprzem. Odstawiamy. Na rozgrzanej patelni z masłem dodajemy brązowy cukier – czekamy aż się rozpuści – dodajemy gałązkę rozmarynu, kawałki jabłek i świeżą żurawinę. Podsmażamy 6-8 minut. W średnim garnku łączymy odsączone kawałki chałki, roztrzepane jajka, podsmażoną cebulę z wątróbką oraz jabłka z żurawiną. Dokładnie mieszamy. Doprawiamy majerankiem.
3. Indyka wyjmujemy z marynaty, osuszamy doprawiamy pieprzem z zewnątrz i od wewnątrz. Za pomocą noża odcinamy węzły chłonne przy kuprze i nadziewamy farszem. Za pomocą dużej igły i grubej nici zaszywamy dokładnie indyka, łącząc nicią skórę wokół otworu na farsz (kuper zaginamy do środka i także zszywamy). Tak przygotowanego indyka umieszczamy na blaszce lub w dużej brytfannie. Dolewamy 2 chochle pozostałej marynaty – możemy też położyć obok ćwiartki jabłek. Indyka pieczemy przez 4 godziny i 30 minut (4 godziny w temperaturze 150°C, ostatnie 30 minut w temperaturze 180°C). Indyka co jakiś czas polewamy sosem, który spływa w trakcie pieczenia. Warto sprawdzić, czy indyk jest dobrze upieczony. Przed podaniem warto udekorować jarmużem i żurawiną.
Komentarz: Jeżeli ktoś chce, to warto przed pieczeniem pozbyć się ścięgien. Słyszałam również o zwyczaju wstrzykiwania masła klarowanego w mięso tuż przed pieczenie. Z przyjemnością poznam Wasze domowe sposoby :-)
For many of us Christmas is the most important holiday in the whole year. We love to decorate the Christmas tree, to hang lamps on the balcony, we wait impatiently for the first snow and at last we have this special time to spend with our loved ones. However, we happen to get caught in duties so much, that we forget about the real spirit of the Holidays. We focus so much on different tasks, that suddenly it is a Christmas Day and we barely can move off the couch. Tired with holiday rush in the shopping malls and with preparing dishes, we are losing the magic of Christmas. Let’s not forget! Above all Christmas is the time which we are supposed to spend together with family and friends. Below you will read a few ways to gain some peace and free time, so you can feel the real spirit of Christmas.
***
Święta Bożego Narodzenia dla wielu z nas są najważniejszym świętem w roku. Uwielbiamy ubierać choinkę, rozwieszać lampki na balkonie, z niecierpliwością czekamy na pierwszy śnieg i w końcu mamy chwilę na to, żeby spędzić czas z najbliższymi. Zdarza nam się jednak tak zatopić w obowiązkach, że zapominamy o prawdziwym Duchu Świąt. Tak bardzo skupiamy się na zadaniach, że nim się obejrzymy nadchodzi pierwszy dzień świąt, a my ledwo możemy ruszyć się z kanapy. Zmęczeni świąteczną gonitwą po sklepach i przygotowywaniem potraw, tracimy to, co naprawdę w świętach jest magiczne. Pamiętajmy! Święta to przede wszystkim czas, który mamy spędzać wspólnie z bliskimi. Poniżej przeczytacie kilka sposobów na to, aby zyskać trochę spokoju i wolnego czasu, a dzięki temu poczuć prawdziwego Ducha Świąt.
Jak dobrze wybrać prezent dla bliskich?
Kto z nas co roku staje się właścicielem rzeczy, które kompletnie nie są mu potrzebne? U mnie w domu stało się to już tradycją. Co roku przeżywam ten sam koszmar kupowania prezentów dla bliskich. Zostawiam ten obowiązek na sam koniec i potem z obłędem w oczach wpadam do sklepu i nie mam bladego pojęcia co komu kupić. Zamiast traktować tę czynność jako przyjemność, która jest pięknym świątecznym rytuałem, ja już na samą myśl dostaję dreszczy. Jeśli chcemy kupić trafiony prezent musimy dużo wcześniej zacząć myśleć, co osoba obdarowywana chciałaby dostać albo przy najbliższej okazji dyskretnie wypytać o jej potrzeby. Wybierając prezent pamiętajmy, że ma on się podobać przede wszystkim tej drugiej osobie, nie nam. Nigdy nie kupujmy na przekór – jeśli widzimy, że brat zawsze chodzi w czarnych rzeczach, to nie kupujmy mu żółtego swetra, bo wydaje nam się, że przyda mu się trochę koloru. Nie każdy z nas lubi niespodzianki. Fajnym rozwiązaniem dla zapracowanych jest zamawianie podarunków przez internet. Nie podejmujmy zbędnego ryzyka – kupujmy tylko w sprawdzonych sklepach internetowych. Ja na przykład mam już pierwszy prezent dla mamy – masło malinowe do ciała od Balneokosmetyki.pl. W tym sklepie najczęściej kupuję kosmetyki dla siebie, więc mam pewność, że produkty są dobrej jakości (możemy je zamówić tutaj, z darmową dostawą na hasło rabatowe: mikołaj). Ostatnia moja rada: jak już wpadniemy w szał kupowania na ostatnią chwilę kierujmy się zasadą, że pierwsza myśl jest zawsze najlepsza. Nie ma co kręcić się od sklepu do sklepu. Jak się już nam coś spodoba – kupmy to!
Jak nie ulec świątecznej gorączce?
Umyć okna, powiesić ramki ze zdjęciami, posprzątać szafki w kuchni, kupić prezenty, ozdobić mieszkanie, przystroić choinkę, zapakować podarunki, przygotować dwanaście dań, odwiedzić babcie i dziadka, wykrochmalić poszewki i ręczniki, wywiesić lampki na balkonie, uszyć strój na jasełka Julci, zrobić pięć treningów tygodniowo – tak mniej więcej wygląda moja lista zadań przedświątecznych. Nie ma w niej miejsca na chwilę relaksu i radości z nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia. By sprostać tym przekraczającym zdrowy rozsądek zadaniom musiałabym wziąć urlop, oddać dziecko mojej mamie i zapomnieć o treningach. Atmosfera przed Wigilią często jest napięta. Ale nie dajmy się zwariować i wkręcić w świąteczną gonitwę. Na naszej liście świątecznych obowiązków zapiszmy tylko rzeczy najważniejsze, realne do wykonania w krótkim czasie – ściany w sypialni pomalujemy kiedy indziej. Pamiętajmy! Nie musimy wszystkiego robić same. Poprośmy resztę domowników o pomoc. Jeśli chcemy uniknąć świątecznego stresu przygotujmy listy zadań i wszystko zapisujmy w kalendarzu. Ostatnio dostałam od mojej mamy książkę „Twój dziennik” Reginy Brett wydawnictwa Insignis. Nie jest to typowy kalendarz, bo znajdziemy w nim mnóstwo ciepłych słów, motywacji i zadań. Teraz noszę go wszędzie ze sobą i tylko dopisuję kolejne podpunkty. Doskonale wiem, że podczas świąt najczęściej myślimy o wszystkich wokół, a rzadko kiedy o sobie. Bardzo ważne jest to, aby wygenerować chwilkę na relaks, może być to nawet późnym wieczorem. Moim ulubionym sposobem na chwilę zapomnienia jest wieczorna kąpiel.
Świąteczny makowiec wegański i bez glutenu.
W najbliższym czasie będziemy jadły więcej kalorycznych dań niż zwykle. Dlatego postanowiłam chociaż z jednego ciasta pozbyć się najbardziej niezdrowych i tłustych składników. W moim domu rodzinnym wszyscy uwielbiają makowca. Mama doskonale piecze więc nie lada zadaniem było dla mnie stworzenie takiego ciasta, które będzie zarówno zdrowe jak i smaczne. Czy makowiec może być bez jajek, krowiego mleka, miodu, masła, drożdży, a nawet bez mąki? Pewnie myślicie sobie, że nie. To Was zaskoczę! Może! I naprawdę wychodzi pyszny. Sekretem smaku jest masa makowa, którą musimy przygotować same (gotowe, sklepowe wszystko popsują!). Poniżej znajdziecie przepis:
Skład:
500 g niebieskiego maku
150 g rodzynek
100 g orzechów włoskich
50 g orzechów laskowych lub nerkowców (opcjonalnie)
100 g migdałów (bez skórki)
100 g moreli
100 g oleju kokosowego
1/2 szklanki syropu klonowego
kilka łyżek rumu lub likieru Amaretto
jedna tabliczka czekolady 70% bez glutenu
jedna puszka mleczka kokosowego
ksylitol zmielony na puder
Przygotowanie:
1. Mak gotujemy około 30-40 minut. Odsączamy go i mielimy co najmniej dwa razy. Najszybciej pomoże nam w tym maszynka do mielenia mięsa.
2. W między czasie, kiedy mak będzie się gotował, zalewamy rodzynki wrzątkiem i zostawiamy je na około 10 minut.
3. W drobną kosteczkę kroimy morele, orzechy włoskie, orzechy nerkowca oraz migdały. Na koniec również szatkujemy rodzynki.
4. W małym rondelku rozpuszczamy olej kokosowy, do którego dolewamy syrop klonowy.
5. Wszystkie wcześniej przez nas przygotowane składniki dodajemy do makowej masy – orzechy, suszone owoce oraz zawartość rondelka.
6. Następnie, w małym garnuszku rozpuszczamy czekoladę razem z paroma łyżkami oleju kokosowego. Słodką masę wlewamy do maku i dokładnie mieszamy.
7. Z lodówki wyjmujemy mleko kokosowe. Łyżką ściągamy tylko gęsta białą cześć (woda nie będzie nam potrzebna), dodajemy ją do całości i ponownie dokładnie mieszamy.
8. Do naczynia (może być to blacha do ciasta, do pieczenia chleba albo tortownica) wkładamy papier do pieczenia. Przekładamy do niego naszą masę i dokładnie rozprowadzamy, a na koniec mocno dociskamy. Makowca wkładamy na noc do lodówki. Przed podaniem go naszym gościom makowca warto włożyć na trzydzieści minut do zamrażalnika, dzięki temu będzie nam go łatwiej przekroić.
9. Przed podaniem ciasta na stół posypmy go zmielonym na puder ksylitolem.