Look of The Day

skórzane botki – Kazar Studio  (w końcu znalazłam idealne)

marynarka – Toteme (do kompletu ze spodniami z tego wpisu)

grafitowy golf – La Ronde (z drugiej ręki, to ten sam co w tym wpisie)

dżinsy – Arket (nr ref. 0964755-006)

 torebka – YSL z drugiej ręki

   Nie wyobrażam sobie biegać po ulicy w butach lansowanych teraz przez Valentino i mam nadzieję, że czasy, w których kobiety brały na poważnie tego rodzaju trendy już minęły. Biorę tę i podobne kolekcje w nawias, a na pokaz, który odbył się w Rzymie staram się spojrzeć jak na artystyczne widowisko. Nie chciałabym aby gorsety, absurdalnie wysokie buty i inne elementy garderoby, które w codziennym życiu unieruchamiają kobietę znów uznawane były za coś pożądanego. I chyba widać to po moim dzisiejszym stroju – ja czuję się w nim kobieco i pewnie, ale może przesadzam w drugą stronę? :)

Last Month

   Gdyby ktoś nazwał mnie "jesieniarą" chyba bym się nie obraziła. Uwielbiam tę porę roku i rozpływam się na samą myśl o najbliższych tygodniach. Po remoncie rozkładałam dziś z powrotem kubki do kuchennych szafek i robię porządek w herbatach – trzeba być gotowym na październik i długie wieczory na kanapie. Domowe kąty to moja bezpieczna przystań i cieszę się, że powoli wraca w niej ład. Ten wrzesień będzie mi się już zawsze kojarzył z pyłem, życiem na kartonach i przede wszystkim bardzo intensywną pracą nad nowym projektem, o którym usłyszycie lada dzień. Jesień to czas zbiorów – moment, w którym natura chwali się najpiękniejszymi efektami swojej pracy. Mam nadzieję, że ta zasada tyczy się też mnie. 

Zamknięcie sezonu na Kaszubach. Lekcja biologii w plenerze i dużo błota na nogach Portosa.kurtka – Max Mara // czapka z daszkiem – COS // szary dres – 303 Avenue // kozaki – Khaite

Łowca trufli i jego pomocnica. 

1. Próbujemy polubić deszcz. // 2. Szczera i prawdziwa natura. Zrobimy z nich racuchy na podwieczorek. // Hygge to moje drugie imię. Suszymy skarpety po spacerze. Deszcz. Mgła. Mokra trawa. Portos w błocie. I gorące placki z jabłkami. Radość to nie kwestia pogody. Z koszem grzybów i zapasem jabłek. Wracamy do miasta.
Spotkania, rozmowy, dyskusje, pomysły i zmiany. To był bardzo intensywny miesiąc. To był ten moment, w którym z jednej strony czujesz przypływ radości, a z drugiej masz już wszystkiego dosyć. "Pamiętasz w którym kartonie jest ta książka co czytałem ją wiosną i prawidła do butów od garnituru?
– Chyba w tym samym co album ze zdjęciami ze ślubu i szachy."1. Przedszkole na budowie. Rodzice mierzą wnękę na szafę, a dzieci przygotowują nowe obrazy na ścianę. // 2 i 3. Dawno niewidziane podłogi. Po latach mieszkania tutaj naprawdę niewiele chciałam zmienić. Cyklinowanie wystarczy. // 4. Ostatni moment nim wyjmę z szafy wełniane skarpety. // "No dobrze mamo. Teraz już możesz się poczęstować.""U Kucharzy" w Sopocie. Miło. Pierwszy rzut oka i domyślam się, że wiele z Was od razu zorientuje się, że to muszą być Włochy. Powód wyjazdu był bardziej służbowy niż prywatny, ale gdy ważne sprawy zostały załatwione pozwoliliśmy sobie zatrzymać się przy jeziorze Como. Ta restauracja to restauracja "La Punta" w miasteczku Belaggio.Ależ tam było pięknie! Na wyjazd wzięłam swoją ukochaną koszulę z MLE i mam dla Was dobrą wiadomość- udało nam się zarezerwować jeszcze trochę materiału i ten model wróci lada moment (tutaj można podać mejla, aby otrzymać powiadomienie, gdy już pojawi się w sklepie). Gdy jestem we Włoszech… nie potrafię oprzeć się nawet najzwyklejszym potrawom dla dzieci. Jak oni to robią, że makaron z sosem pomidorowym smakuje tak genialnie?

(Spostrzegawcze oko zauważy, że mama nie zdążyła jeszcze ruszyć kawy.)

1. Mogłabym godzinami patrzeć na tę architektoniczną perfekcję. // 2. Dobrze mieć prawdziwego żeglarza za męża ;). // 

Zatrzymaliśmy się w prawdziwym domu pisarza. Warunki były nieco polowe (kuchenka na opał), ale klimat niezastąpiony. 

Można? Można. Tych dwóch kierowców nawet nie zwolniło! Willa Jamesa Bonda przed nami. Otwarta dla zwiedzających!

W słońcu upał, w cieniu mróz. No to wkładam wełniany sweter i klapki ;). Tego "pasiaka" znajdziecie tutaj – zostało jeszcze dosłownie kilka sztuk. 

Widoki jak z bajki. 1. Fawcio kolejny raz pomógł nam przy kampanii dla MLE. To oczywiście mieszkaniec stajni Pałacu w Ciekocinku. // 2. To był prawdopodobnie ostatni dzień w tym roku, kiedy tank top nie służył mi jeszcze jako podkoszulka pod sweter. // Gdańsk. Przedwojenna dzielnica po udanej rewitalizacji.Z aparatem do pracy! Oj dostaje ostatnio w kość ten mój Canon ;). Ten czas w roku, gdy chcesz jeszcze nosić baletki, ale ubierasz już ciepły golf po samą szyję. Sweter to prototyp MLE, spodnie to nasze niezawodne Alcamo (jedną parę skróciłam przed kostkę), baletki od Chanel, a torba to Arket. 1. Jesienne ciasto, na które czekam cały rok. Link do przepisu i do artykułu (który chyba nie stracił nic na swojej aktualności) znajdziecie tutaj. // 2. Mundurek. // Szukam aż znajdę. Całkiem fajne kinkiety znalazłam w maleńkim sklepiku w Gdyni Orłowo. 1. Klasyka w modzie. // 2. Gdy próbujesz przejść na weganizm, ale maślany diabeł kusi. // 

Zapewne tylko gdyńscy hipsterzy poznają to miejsce ;). Ostatnio często zaglądam do malutkiego lokalu "Flow". 

A gdy mam dłuższą przerwę między jednym, a drugim spotkaniem korzystam z czasu jak mogę. Nie wszystko muszę robić sama, ale korepetycje z grafiki komputerowej to coś czegoś potrzebowałam natychmiast. Na szczęście nie musiałam ciągle prosić o rady kolegów – znalazłam w Internecie mniej upokarzający sposób ;). Jeśli chcecie się czegoś nauczyć, a macie bardzo napięty kalendarz, nie chcecie tracić czasu na dojazdy no i zależy Wam na tym, aby przekazywany materiał był maksymalnie spersonalizowany (nie chcę się uczyć obróbki zdjęć, ale zasady kompozycji strony czy projektowanie "layotów" to coś, co bardzo przyda mi się w najbliższym czasie) to poszukajcie w internecie odpowiednich kursów. Na Tutore znajdziecie też inne opcję (na przykład kursy językowe) – sprawdźcie czego możecie się nauczyć pod okiem bardzo życzliwych specjalistów. 1. Lastryko w formie kafli? Hit czy kit? // 2. Dziękuję za przypomnienie! 3. Niestety, kurtka już wyprzedana, ale mam nadzieję, że będę mogła poinformować Was o powrocie pojedynczych rozmiarów. // 4. Gobelin. // Gotowe! Trochę biznesowych dyskusji, trochę nauki, filiżanka kawy i wracam do dzieci. Ale ja wcale nie lubię brązowego ;). 

Kolejny tydzień i kolejne spotkanie przy laptopach i kawie.

Nowa rutyna, którą uwielbiam. Bycie mamą przedszkolaka jest fajne! :)1. Ulubiona plaża poza sezonem. // 2. "Look of The Day" na jesienne dni bez owijania w bawełnę – gruby sweter i kurtka z kapturem. // Kochamy Ciebie, Lubiatowo. Szkoda, że chcą Cię zmienić. 1. Dobranocka dla córeczek przeczytana, to teraz wreszcie chwila dla mamy. // 2. Ten moment, gdy zmywasz z twarzy cały stres dnia… // 

Tonicum od marki Szmaragdowe Żuki to nawilżająca esencja tonizująca z prebiotycznymi cukrami. Cokolwiek to oznacza – mi ten tonik przynosi ukojenie, sprawia, że przez parę sekund myślę tylko o jego przyjemnym zapachu i o tym, jak pielęgnuje moją skórę. W składzie, zamiast wody znajdziemy świeże napary. Co ważne – tonik jest wielozadaniowy. Niby to tylko tonik, a super się sprawdza jako „podkład" pod serum olejowe, pod krem (gdy ten jest zbyt ciężki), jako poślizg pod masaż i jako dodatek do masek. 

Jeśli chciałybyście wypróbować nowości od Szmaragdowych Żuków to mam dla Was kod rabatowy dający 15% zniżki na pojedyncze produkty (gotowe zestawy nie podlegają promocji). Wystarczy, że w koszyku zakupowym wpiszecie hasło MLE15 a tańsze zakupy zrobicie do 15 października. 

Wciągnęłam się w lekturę i nie mogłam przestać czytać, aż do… pierwszego przebudzenia w środku nocy. 

A o to przyczyna mojej bezsenności: książka "Mój mały zwierzaku". To powieść o fantazji, która chroni przed tym, co najstraszniejsze, i języku, który niesie zbawienie i nadzieję. Marieke Lucas Rijneveld jest uznawany za pisarza bardzo kontrowersyjnego i z całą pewnością podpisuję się pod tą opinią. Historia, którą spisał jest wstrząsająca – wciąga, ale i przeraża jednocześnie. Czytelnik sam nie wie czy aby na pewno chce zostać wpuszczony w ten mrok, ale z każdą kolejną stroną czuje, że już nie ma odwrotu.

"Niemięsny". Bardzo fajna knajpka na Jaskółczej w Gdańsku. 

1.Słodkie pobudki. // 2. Raz w tygodniu. // Portos złapał trop na molo. Ogromna prośba do wszystkich, którzy odwiedzają moje strony – na molo pies zawsze powinien być na smyczy, bo tak nietypowe dla niego otoczenie sprawia, że trudno przewidzieć zachowanie naszego przyjaciela.Następnym razem przyjdę tu już pewnie z czapką na głowie. 

Gdy tata zajmował się nadzorem budowlanym, to na oknie powstała rodzina dinozaurów. Proste w składaniu, efekty widać od razu, a czas w mało sprzyjających warunkach od razu mija przyjemniej. 

Stegozaur, diplodok, ichtiozaur, triceratops i tyranozaur – to właśnie takie dinozaury poznaliśmy układając tekturynki. To eko-puzzle, które mogę zabrać ze sobą wszędzie – niezłożony dinozaur zajmuje bardzo mało miejsca i spokojnie zmieści się w torebce, czy nawet teczce z dokumentami. W sklepie MUDUKO dostępne są również owady czy samochody. Od 2021 r. Wydawnictwo Muduko stosuje innowacyjną technologię Biocidal Coating, która została opracowana we współpracy z Wydziałem Inżynierii Materiałowej Politechniki Warszawskiej. Oznacza to, że powierzchni produktów nie trzeba dezynfekować; wystarczy okazjonalnie przetrzeć suchą ściereczką; użyty lakier jest hipoalergiczny i bezzapachowy; produkt jest trwały i odporny na ścieranie; produkt jest ekologiczny i tym samym bezpieczny dla środowiska naturalnego. Polecam każdej mamie! Na hasło ZABAWA2022 dostaniecie 20% rabatu na wszystkie produkty marki Muduko Hello. Zapraszam tuaj: www.sklep.muduko.com1 i 2. I voila! Diplodok gotowy. Zaraz, zaraz… a może to był stegozaur? // 3. Potęga. // 4. Gdyby ktoś myślał, że pozbędziemy się któregokolwiek elementu stolarki to uspokajam – wszystko zostaje w rodzinie :).//Poza sezonem.A tę część mieszkania jeszcze omijam szerokim łukiem – jak muszę, to przebiegam i staram się nie patrzeć ;). 

1. Apolejka i jej osiołek znaleziona za regałem. Fala wspomnień uderza we mnie z wielką siłą. // 2. Do wiosny! Pozdrówcie ode mnie wielbłądy. // 3. "Nie jest Ci zimno w stopy?". "Jest. A czemu pytasz?". // 4. "Muszę przeczytać rozdział do końca, bo jak skończę teraz to będę się bała zasnąć!" – znacie te wymówki?

Czajnik rozpakowany – jesteśmy uratowani! Podobno filiżanka herbaty potrafi zakopać nie jeden topór wojenny, a w remoncie pojawia się ich całkiem sporo, więc pijemy jej, ile się da ;).  

Na zdjęciu znajduje się herbata Kericho. Ja wybrałam czarną z wanilią, lawendą i płatkami róży. W torebkach.
Jeśli macie ochotę spróbować, to zapraszam tutaj. Z kodem MLE10 otrzymacie 10% zniżki na wszystkie produkty w sklepie Kerichogold.pl. Z promocji możecie korzystać do 10 października.To jest ten moment, w którym w ogóle nie widzę tego kurzu i tynku na parapecie ;). "Niby rozpoznaję swoje ulubione kąty, a jednak coś tu nie pasuje… gdzie jest moje legowisko i miski!? Czy dobrze rozumiem, że w takim razie śpię dzisiaj z Wami?"

Spokojnego wieczoru!

LOOK OF THE DAY – Szare, piękne dni i ostatnie bose spacery

kolczyki "kółka" – Biżuteria YES 

biały bawełniany t-shirt – MLE Collection 

wełniany sweter – ukradziony z szafy męża (Mango)

wełniane spodnie – Toteme z drugiej ręki (do kompletu z marynarką)

czarne skórzane baletki – CHANEL

aksamitna opaska – Luistore

zamszowa torba – Arket

   Uporałam się już prawie z nadmiarem. Z nadmiarem dat zapisanych w kalendarzu, z nadmiarem telefonów, które trzeba odebrać, z nadmiarem rzeczy pochowanych w kartonach. Z nadmiarem planów i oczekiwań wobec siebie i innych. Podobno w modzie pojawia się nowy kierunek – chociaż brzmi to śmiesznie, gdy dowiecie się na czym ma opierać się jego idea. Mianowicie, chodzi o to, aby rolę ubrań ograniczyć wyłącznie do ich funkcji. Nie mają komunikować sobą nic więcej, poza tym, że mają być dobrze skrojone i uszyte z wysokogatunkowych tkanin (taką filozofią podpiera się marka Toteme czy The Row). Czy to oznacza, że dotarliśmy właśnie do krańca kontinuum i idąc na przód dotarliśmy do początku?

Top 5: Najlepsze jesienne stylizacje z Instagrama od polskich Influencerek

   Mam wrażenie, że w ostatnich tygodniach nowe trendy dosłownie zbombardowały świat użytkowej mody. O ile w poprzednich sezonach zmieniało się stosunkowo niewiele, o tyle dziś właściwie całe nasze rozumienie proporcji przeszło transformację. A może to ja nie nadążam i mam wrażenie, że wszystko dzieje się za szybko? Przyglądam się naszym rodzimym influencerkom i widzę, ę w ich zestawach z pewnością znalazłabym coś dla siebie. 

MIEJSCE PIĄTE

@kasia_derkacz

Kasia pojawia się w tym cyklu po raz pierwszy, ale bardzo podoba mi się jej zamiłowanie do mody vintage. Długo zastanawiałam się z czym zestawić tego typu dżisny i ten zestaw jest dla mnie źródłem inspiracji – szpilki z noskiem w szpic, pasiasta marynarka z szerokimi ramionami, torebka na ramię i okulary przeciwsłoneczne, to strzał w dziesiątkę. Modnie, ale bez niepotrzebnej przesady.

MIEJSCE CZWARTE

@paulinapyszkiewicz

Paulina to założycielka jednej z najbardziej wysublimowanych polskich marek – LE BRAND. Brak przesady i dobra jakość to wizytówka jej stylu. Sama chętnie wskoczyłabym dziś w ten strój. Podoba mi się połączenie masywnych, czarnych oficerek ze "śmietankową górą".

MIEJSCE TRZECIE

@kinjanocha

Zestaw, które podoba mi się na Kindze, ale wiem, że sama czułabym się w nim, jak w przebraniu kruka w przedszkolnej adaptacji "Dziadów". Ciekawi mnie połączenie faktur tkanin – od nakrycia z włosiem, po idealną skórę na torebce i wytarty, ultramodny dżins. Świetnie to wszystko ze sobą współgra i z pewnością na ulicy obejrzałabym się z ciekawością za tak dobrze ubraną dziewczyną. Nonszalancja, której nie umiałabym powtórzyć. 

MIEJSCE DRUGIE

@gosiaboy

Jeden trend na pewno chętnie podłapię i to bez najmniejszego przymusu. Biel w stylizacji zwykle kojarzy się z latem, ale w tym sezonie chciałabym nosić ją częściej właśnie w jesiennych stylizacjach. U Gosi podoba mi się połączenie ciężkich elementów, jak buty i skórzana ramoneska, z subtelną urodą Gosi i białą spódnicą. Świetny zestaw!

MIEJSCE PIERWSZE

@jestem_kasia

Bardzo lubię Kasię, ale pierwsze miejsce wcale nie przyznano jej za znajomości ;). Podoba mi się tutaj wszystko – od oversizowego, czarnego trencza, dżinsów z prostą nogawką, idealnych butów na obcasie, delikatnej złotej biżuterii po czerwień pomadki na ustach. Brawo! Pędzę do szafy, bo już wiem co włożę!

Przepisy kryzysowe, czyli propozycja szybkiego curry, które nie nadwyręży Waszego budżetu.

   Włączyłam stoper i wpadłam w wir siekania warzyw. Założyłam sobie, że to curry musi być naprawdę ekspresowe i jednocześnie na tyle apetyczne, abyście z chęcią wracali do tego wpisu. Do cyklu przepisów kryzysowych podchodzę trochę inaczej. Spoglądam okiem na to, co można kupić w warzywniaku (choć muszę Wam się przyznać, że jadłabym teraz wyłącznie maliny :)) i sumuję wydatki. Ceny tak szybko się zmieniają, człowiek sam nie nadąża. Wybrałam podstawowe składniki, które są dostępne w większości sklepów. Słoik pasty tahini warto kupić, obiecuję Wam, że całego nie zdążycie wykorzystać w tym roku, a wiem, że może kilka miesięcy stać w lodówce. Jedynym dyskusyjnym składnikiem okazuje się pak choi, który pozostał mi po większych zakupach. Od razu uprzedzam, że można go śmiało zastąpić liśćmi sałaty rzymskiej lub pekińskiej. Nie zachęcam do pomijania jej, bo dodaje strukturę, jest chrupiąca ale tylko gdy zostanie dodana na końcu gotowania. No nic, jakoś musimy sobie radzić i przeżyć te podwyżki, przynajmniej wymagają od nas nieco większej kreatywności. Ciekawa jestem Waszych domowych wersji curry i jakie macie magiczne składniki :)

Skład:

 (przepis dla 4-6 osób)

 6-8 pomidorów, mogą być malinowe

 2 cebule

 1 cukinia

 2 ząbki czosnku (może być więcej)  

ok. 250 ml mleczka kokosowego

 2 czerwone papryki

 1 łyżeczka mielonego kuminu (może być więcej)

 1 łyżeczka mielonego chili

 1 liść laurowy

 1 łyżka pasty tahini lub masła orzechowego

 1 puszka ugotowanej cieciorki

 sok z 1 limonki

 1 pak choi (mogą być liście sałaty rzymskiej lub kapusty pekińskiej)

 do posypania: posiekany szczypior

A oto jak to zrobić:

 W żeliwnym garnku na rozgrzanej oliwie podsmażamy posiekaną cebulę, czosnek i przyprawy. Gdy całość się zarumieni dodajemy pokrojone w kostkę: paprykę, cukinię oraz pomidory. Całość mieszamy doprowadzamy do zagotowania, a następnie zmniejszamy ogień i gotujemy kilka minut, aż konsystencja stanie się bardziej płynna. Na końcu dodajemy odsączoną cieciorkę, mleczko kokosowe, pastę tahini oraz posiekane liście pak choi. Pozostawiamy na ogniu jeszcze parę minut, do momentu wymieszania się składników i tak by pak choi pozostał nadal chrupiący. Przed podaniem doprawiamy świeżym sokiem z limonki. Możemy posypać szczypiorkiem.

Look of The Day

kolczyki – Stag Jewels (model Nina)

grafitowy sweter narzucony na ramiona – Mango (dział męski)

grafitowy sweter z golfem – z drugiej ręki (La Ronde) 

dżinsy – Mango (REF. 37034038-SIENNA-LM)

skórzane baletki – CHANEL

skórzany pasek – Toteme

torebka – Arket 

   W ostatnich tygodniach z przyjemnością otwierałam szafę i odkrywałam na nowo zeszłoroczne zakupy – miło wracać do rzeczy, które się lubiło i szanowało. Przychodzą mi jednak do głowy inne połączenia niż w sezonie 2021. Uwielbiam wielki powrót swetrów zarzucanych na ramiona i podoba mi się, gdy dziewczyny nie łączą ich tylko z koszulą czy t-shirtem, ale z drugim swetrem w identycznym kolorze. 

   O kolczyki, które miałam na sobie w kilku wpisach wciąż pojawiają się pytania (co mnie nie dziwi, bo są piękne i bardzo wygodne). Teraz można je kupić również w kolorze srebrnym (tutaj). Przy okazji marka Stag Jewels specjalnie dla Was przekazała 20% zniżki na zakupy na ich stronie. Skorzystacie z niej używając kodu 20EASIER (ważny do końca września).