„Effortless chic" is one of the most frequent catchword we can read in fashion magazines. Fascination for the natural, minimal style remains for a few seasons and it seems it is here to stay. Outfit, make-up, hair – everything is supposed to be delicate and have a bit of “without trying” attitude. Phenomenon of the “no make up”, T-shirts and mugs with the slogan "I woke up like this", or hairstyles looking like after the twelve-hour sleep, is an one among many of evidence that every one of us wants to look beautiful, while giving an impression, as we ae not trying at all.
***
"Niewymuszony szyk" to jeden z najczęstszych frazesów, jakie możemy przeczytać w modowych magazynach. Fascynacja naturalnym, minimalistycznym stylem trwa od kilku sezonów i nic nie wskazuje na to, aby coś miało się w tej kwestii zmienić. Strój, makijaż, włosy – wszystko ma być delikatne i trochę "od niechcenia". Fenomen efektu "make up no make up", koszulek i kubków ze sloganem "I woke up like this", czy fryzur wyglądających, jak po dwunastogodzinnym śnie, to jeden z wielu dowodów na to, że każda z nas chce wyglądać pięknie, a jednocześnie sprawiać wrażenie, jakby w ogóle się o to nie starała.
Trend na naturalność, który osobiście bardzo mi się podoba, powstał jako odpowiedź na lansowaną wcześniej sztuczność. Tlenione, doczepiane włosy, makijaże składające się z kilkunastu wartsw, czy stroje, które nie były ani szykowne ani wygodne (nie mówiąc już o ingerencjach chirurgów plastycznych) musiały się kiedyś znudzić. I chociaż wiele z nas wciąż wpatrzonych jest w Kardashianki, to nawet u nich sprawy zaczynają przybierać inny tor. Jedna ze słynnych sióstr, Kendall, na co dzień wybiera płaskie buty, jej włosy w niczym nie przypominają misternej instalacji, a na twarzy praktycznie nie dostrzeżemy makijażu. Nawet jej biust (co jest dość nietypowe w tej rodzinie) nie powiększył się wraz z ukończeniem przez nią osiemnastu lat.
Wydawać by się mogło, że wszystko zaczyna zmierzać w dobrym kierunku. Wraz z nadejściem nowej mody i triumfu "naturalności", możemy przestać układać włosy, nie tracić czasu na makijaż, wkładać byle co, nie prasować naszych ubrań… zaraz, zaraz… czy sposób na "niewymuszony szyk" to zaprzestanie wszelkich wysiłków i pójście na łatwiznę? Wręcz przeciwnie.
Oczywiście, zdarzają się takie dni, kiedy, zaraz po wstaniu z łóżka, patrzymy w lustro i wydaje nam się, że wyglądamy świetnie. Z drugiej strony dobrze wiemy, że gdybyśmy darowały sobie poranną toaletę, nasza promienna cera i stylowo rozczochrane włosy zniknęłyby wraz z wyjściem z domu. Chcąc osiągnąć "niewymuszony szyk" w dalszym ciągu musimy nad sobą pracować. To nie jest wymówka, aby dłużej leżeć w łóżku. Mamy "wyglądać" jakbyśmy nie przywiązywały do tego wagi, a nie "przestać przywiązywać do tego wagę". Efekt, który robi furorę w świecie mody (sprawdźcie na przykład ten, ten albo ten profil) również wymaga pracy, ale jest on ładny, wysmakowany, z klasą i nigdy się nam nie znudzi. Naturalność zawsze jest w cenie, nawet jeśli jest trochę udawana.
1. Garderoba
Nasz strój ma być jednocześnie stylowy i sprawiać wrażenie "wybranego od niechcenia". Trzeba więc zapomnieć o przesadnym stylizowaniu się i misternym łączeniu wzorów, kolorów i ostentacyjnej biżuterii. Niepisanymi mistrzyniami tego stylu są oczywiście paryżanki. Po świecie krążą już legendy na temat tego, jak świetnie opanowały sztukę tworzenia nonszalanckich zestawów. W czym tkwi sekret? Lista jest długa, a większość trików wydaje się być mało konkretna, na przykład: stawiaj na jakość, a nie ilość, ale prawda jest taka, że jeśli w naszej szafie znajdują się jedynie rzeczy z dobrych gatunkowo materiałów, to nawet gdybyśmy miały ich naprawdę mało, zawsze wyglądałybyśmy dobrze.
Posiadaczki dobrze zorganizowanej garderoby mogą włożyć pierwszy lepszy sweter, bo, jeśli jest wykonany ze szlachetnego materiału, to nie potrzeba już niczego więcej poza klasycznym zegarkiem i dobrze dopasowanymi spodniami.
Samo sformułowanie "muszę włożyć dziś coś eleganckiego", przeczy idei "niewymuszonego szyku". Pamiętajmy o tym, aby nasz strój był wygodny (co nie oznacza "sportowy"!). Połączenie elegancji z komfortem, to oczywiście wyższa szkoła jazdy i bardziej obszerny temat, dlatego zainteresowane zapraszam do lektury rozdziału XV mojego "Elementarza". Z pewnością będzie dla Was pomocny.
coat / płaszcz – uszyty u krawcowej (podobny tutaj) // sweater / sweter – Stefanel // trousers / spodnie – Mango // boots / botki – New Look (stara kolekcja) // bag / torba – Mango (podobna tutaj)
2. Pielęgnacja i makijaż
Wiem, że łatwo jest mówić "najpierw zadbaj o swoją skórę, bo im będzie zdrowsza tym mniej makijażu będziesz potrzebować", ale to szczera prawda. Jeśli, tak jak w moim przypadku, Wasza skóra jest problematyczna, to pracujcie nad poprawą jej kondycji bezustannie. Nie wystarczy jedna wizyta u dermatologa, niekiedy potrzebne są regularne zabiegi oparte na kwasach, inwestycja w lepszy krem, dokładniejszy demakijaż każdego wieczoru, a w cięższych przypadkach nawet leczenie farmakologiczne. Warto poświęcić jednak czas i nie poddawać się po pierwszej porażce. Gdy niedoskonałości się zmniejszą, a skóra będzie odpowiednio nawilżona, makijaż nie zajmie nam więcej niż pięć minut.
Moja skóra wciąż płata mi figle, ale po pierwsze, trochę ją poskromiłam, a po drugie, nauczyłam się odpowiednio reagować, gdy tylko pojawiają się "problemy". Na co dzień dbam przede wszystkim o jej nawilżenie. Bardzo dobrze sprawdza się u mnie olejek do twarzy REVITA PERILLA, bo, poza pielegnacją, nie zapycha porów i wygładza skórę. A jeśli na mojej twarzy pojawi się "intruz" to trakuję go Camphrea Guerlain (łagodzi stany zapalne).
"Niewymuszony szyk" to również umiar w makijażu. Mój dzienny makijaż od lat wygląda podobnie, dlatego podsyłam Wam linki do starszych wpisów, w których znajdziecie wszystkie informacje (tutaj, tutaj i tutaj).
3. Włosy
Nasze problemy z włosami kręcą się zwykle wokół dwóch wykluczających się celów. Oczekujemy, że nasza fryzura wytrzyma w nienaruszonym stanie przez co najmniej kilka godzin, a jednocześnie chcemy, aby efekt był naturalny. I jeszcze jedno! Układanie włosów nie może zabierać nam zbyt dużo czasu! Dobra wiadomość jest taka, że misterne upięcia i wystylizowane loki nie idą w parze z "niewymuszonym szykiem", a zła, że fryzura "out of bed" sprawdza się tylko przez 10 minut po przebudzeniu.
Włosy muszą być przede wszystkim puszyste i czyste. Ich kolor powinien współprać z naszą karnacją. Delikatny efekt uniesienia i "zmierzwienia" uzyskacie dzięki nakładaniu na włosy szerokich rzepowych wałków, zaraz po wysuszeniu suszarką (gdy włos jest ciepły łatwiej nadać mu odpowiedni kształt). Wystarczy pięć minut!
Tuż po umyciu włosów, nakładam piankę powiekszającą objętość, spuszczam głowę w dół i suszę je czesząc jednocześnie gęstą szczotką. Robię przedziałek, na środku głowy, a włosy z przodu twarzy spryskuję lakierem.
"Niewymuszony szyk" jest w gruncie rzeczy zaprzeczeniem pójścia na łatwiznę. Musimy bowiem wykonać realną pracę w budowaniu naszej garderoby, w przemyślany sposób pielęgnować ciało i włosy oraz wyrobić w sobie pewne zwyczaje. Gdy jednak dostrzeżemy pierwsze efekty, nie będziemy już chciały wracać do przesady w stroju czy w makijażu i do maskowania naszej naturalności. A jeśli chciałybyście dowiedzieć się więcej na temat tego, jak przy małych nakładach pracy dodać do swojego stylu odrobiny niewymuszonego stylu i klasy, to koniecznie zajrzyjcie do kilku rozdziałów w "Elementarzu" (V, XIV, XV i XVI). Chętnie przeczytam o Waszych poczynaniach! Miłego wieczoru!