Lato w pełni a Ty nie czujesz się komfortowo w szortach? Czas to zmienić

 

  Miranda Kerr, Jane Birkin and Nicole Kidman – what do they have in common? All of them captured hearts of millions of men around the world. Their trademarks are beautiful, long legs. Mine aren’t so glamourous, but it doesn't mean that I should forget about them and hide them under the jeans. There are many ways in order to quickly and effectively improve the appearance of our legs. If we implement a few modifications to our everyday car right away, I promise that we will still be able to show off our slender, smooth and well-toned toned even this holidays. How? You can read about it below. 

***

  Co łączy Mirandę Kerr, Jane Birkin i Nicole Kidman? Wszystkie zawładnęły sercami milionów mężczyzn na całym świecie. Ich znakiem rozpoznawczym są piękne, długie nogi. Moje nie do końca takie są, ale to nie znaczy, że w lecie powinnam o nich zapomnieć i ukryć je pod jeansami. Istnieje wiele sposobów na to, aby szybko i skutecznie poprawić wygląd naszych nóg. Jeśli już dzisiaj wprowadzimy kilka zmian do naszej codziennej pielęgnacji obiecuję, że jeszcze w te wakacje będziemy mogły pochwalić się wysmuklonymi, gładkimi i jędrnymi nogami. Jak? O tym przeczytacie poniżej.

Zapomnij o pomarańczowej skórce!

  Czy wiecie, że aż osiemdziesiąt procent kobiet na świecie boryka się z problemem pomarańczowej skórki wokół ud, brzucha i pośladków? Nie wiem, czy Was to pocieszy, ale zdecydowana większość Waszych koleżanek też z tym walczy. Nie uważam, że cellulit dyskwalifikuje nasze nogi. Jeśli chcemy się go pozbyć możemy zastosować dwie techniki, które u mnie sprawdziły się bez zarzutów. Pierwsza, to zapomnieć, że się go ma i żyć nie myśląc o nim (najlepiej wybierzcie się na plażę i zobaczcie ile kobiet ma podobny problem i nie robi z tego dramatu). Druga, to regularna i konsekwentna praca, podczas której musimy pilnować prawidłowej diety – zapomnieć o przetworzonej żywności i najlepiej wyrzucić sól z kuchni. Skończyć z opinią, że podnoszenie ciężarów jest zarezerwowane tylko dla mężczyzn. Im jędrniejsze są nasze ciała tym pomarańczowa skórka jest mniej widoczna. Dodatkowo powinnyśmy starannie wmasowywać w siebie kremy i co najmniej dwa razy w tygodniu dokładnie złuszczać naskórek. Krem wsmarowujmy po kąpieli, wtedy skóra jest rozgrzana i lepiej wszystko wchłania. Na blacie w mojej łazience zawsze stoi peeling, gruboziarnisty o pięknym zapachu. Polecam na przykład ten malinowy od Balneokosmetyki.pl, który poleciła mi Kasia. Warto dodać, że jego skład jest w pełni ekologiczny. Teraz możecie zamówić ten peeling i inne produkty z darmową dostawą na hasło: wakacje. Kosztownymi, ale wskazanymi sposobami walki z cellulitem są zabiegi w gabinetach kosmetycznych. Niestety jedna wizyta nam nic nie da, więc naprawdę trzeba uzbroić się w cierpliwość żeby zadziałały. Na koniec pamiętajmy jeszcze o suplementacji (ja najbardziej lubię Ale Shape, dzięki któremu podczas treningu wspomagam spalanie tkanki tłuszczowej).

Chciałabyś, żeby Twoje nogi były szczupłe i wrzeźbione jak u Marii Szarapowej?

  Jeśli marzą nam się szczupłe i zgrabne nogi, to musimy zacząć wykonywać regularnie ćwiczenia. Pierwsze efekty wysmuklenia ud i łydek zobaczymy już po dwóch tygodniach. Rozpoczynając trening już dzisiaj, spokojnie załapiemy się jeszcze w te wakacje na niejedno wyjście w krótkiej spódniczce. Ćwiczmy co drugi dzień, zawsze zaczynając od pięciominutowej rozgrzewki (może być to bieg w miejscu). Serię pięciu ćwiczeń powtarzamy piętnaście razy. Najlepiej po ćwiczeniach udać się dodatkowo na 20 minutową przebieżkę, którą zakończamy dokładnym rozciągnięciem wszystkich partii ciała.

Ćwiczenie 1.

Stań w rozkroku. Prawą nogę zegnij w kolanie i oprzyj na udzie rękę. W tej pozycji policz do dziesięciu i to samo zrób przenosząc ciężar ciała na druga nogę. To ćwiczenie powtórz piętnaście razy na każdą nogę.

Ćwiczenie 2.

Stań wyprostowana w lekkim rozkroku, połóż ręce na biodrach. Wykonuj krok do przodu, kolano nie może wychodzić poza linię stopy (pod kolanem powinnyśmy mieć kąt 90 stopni). Wróć do pozycji wyjściowej i ponownie zrób wykrok drugą nogą. To ćwiczenie również powtórz piętnaście razy na każdą nogę.

Ćwiczenie 3.

Stań wyprostowana w lekkim rozkroku, ręce wyciągnij przed siebie (mogą być lekko zgięte). Zginając mocno kolana musisz pilnować, aby nie odrywać stóp od podłogi. Im głębszy będzie przysiad tym lepszy osiągniemy efekt. W trakcie przysiadu ważna jest praca kolan, uważaj, żeby nie schodziły ani na zewnątrz, ani do środka. Piętnaście powtórzeń będzie idealne.

Ćwiczenie 4.

Tradycyjne nożyce: Połóż się na plecach tak aby lędźwie były przyklejone do maty. Ręce połóż wzdłuż ciała. Napnij stopy i palce skieruj w dół. Zaczynaj powoli naprzemiennie unosić nogi w górę i w dół. Ćwiczenie wykonuj przez dwie minuty.

Ćwiczenie 5.

Połóż się na macie, ręce leżą wzdłuż ciała. Złączone nogi podnieś tak aby tworzyły kąt prosty. Skieruj place ku górze i mocno napnij mięśnie nóg. Ugnij nogę w kolanie najmocniej jak się da (kolano musi zostać w tej samej linii co biodro!). Przytrzymuj tak napięta nogę przez dziesięć sekund i zmień na drugą. I tak piętnaście razy każda noga.

To nam mrozi krew w żyłach

  Żadna z nas tego nie lubi.  Naprawdę zbiera mi się na płacz, kiedy nadchodzi moment, w którym bezwzględnie muszę iść na wosk. Jeśli w końcu uda mi się zmobilizować i pójść do kosmetyczki, to moje nogi wyglądają znacznie lepiej. Od razu mam ochotę nałożyć sukienkę. Tylko czy naprawdę musimy być skazane na ciągłe cierpienie? Usuwanie włosów woskiem jest o wiele skuteczniejszą metodą niż używanie zwykłej maszynki, po której włoski odrastają po jednym, maksymalnie dwóch dniach i co najgorsze wrastają w skórę. W okolicach bikini zdecydowałam się na usunięcie włosów laserowo. Jest to dosyć kosztowna technika depilacji, bo każda wizyta wynosiła dwieście złotych, a było ich sześć (a ból był nie do zniesienia! Naprawdę wolę borowanie zębów!). Nie zdecydowałam się powtórzyć tej metody na nogach. Koleżanka namówiła mnie, żebym kupiła depilator i-Light Remington, w którym wykorzystywana jest technologia IPL. Poinformowała mnie, że efekt będzie najlepiej widoczny przy ciemnych włosach i jasnej skórze (czyli u mnie!). Skusiłam się z dwóch powodów. Po pierwsze, nie muszę chodzić do salonu. Po drugie, ból jest o wiele mniejszy niż w przypadku lasera i wosku. Uwaga! Teraz na stronie www.czasnagladkosc.pl jest konkurs, który potrwa jeszcze tylko kilka dni, a można w nim wygrać bardzo atrakcyjne nagrody.

  Nawet jeśli natura nie obdarzyła nas wyjątkowo smukłymi nogami i wąskimi kostkami to warto o nie zadbać. Wypielęgnowane i wysportowane nigdy nie będą dla Was powodem do wstydu! Zostawmy ten komputer i zróbmy coś dla siebie.

 

 

Co jeszcze chciałabym zrobić w te wakacje?

 

  Czy Wam też lipiec i sierpień mijają zawsze najszybciej ze wszystkich miesięcy w roku? Niedługo ciepłe i długie wieczory odejdą w zapomnienie i znów znajdziemy się w strefie jesienno-zimowego mroku. Postanowiłam jak najintensywniej wykorzystać najbliższe kilka tygodni. Nie będzie leniuchowania i wylegiwania się na kanapie. Chciałabym wkroczyć w jesienną aurę z uśmiechem na twarzy i poczuciem, że wakacyjne dni wykorzystałam do maksimum. Dlatego dzisiaj postanowiłam podzielić się z Wami wszystkimi moimi pomysłami na to, co chciałabym zrobić w ciągu najbliższych tygodni. Może i Was zmotywuję do napisania podobnej listy?

Odświeżyć mieszkanie 

  Mieszkanie, które obecnie wynajmuję wymaga drobnego odświeżenia. Przede mną mieszkała w nim młoda para z małym, trzyletnim rozrabiaką, który nie miał oporów przed malowaniem po ścianach. Już od dłuższego czasu noszę się z zamiarem odświeżenia wnętrz i zrobienia drobnych zmian, które nie będą kosztowne ani czasochłonne. Zaczęłam od pomalowania jednej (najbardziej brudnej, bo najczęściej dotykanej) ściany w sypialni. To najprostszy sposób aby nadać wnętrzu świeżości (użyłam farby Śnieżka Satynowa kolor 545 Biała Noc, pan w Castoramie przekonał mnie do niej mówiąc, że jest najbardziej odporna na szorowanie na mokro, łatwo się ją aplikuje i nie chlapie podczas malowania). Wynajmując mieszkanie najlepiej jest inwestować w przedmioty, które potem będziemy mogli zabrać ze sobą. Dlatego chciałabym skorzystać jeszcze z ciągle trwających letnich przecen i kupić kilka dodatków (co myślicie o tym i o tym?). W najbliższym czasie zabiorę się jeszcze za wypranie kanapy, koleżanka twierdzi, że najlepiej byłoby ją mocno namydlić i wysuszyć odkurzaczem. Powiem szczerze, że ten pomysł nie do końca do mnie przemawia. Może Wy macie jakieś sprawdzone sposoby?

Udoskonalić umiejętności kulinarne 

  Bardzo lubię gotować i od ponad roku staram się robić to jak najczęściej. Przede wszystkim ze względu na to, że cierpię na skazę białkową i aby trzymać się diety muszę sama dobierać do niej większość składników. Bardzo chciałabym pogłębić wiedzę z zakresu kuchni roślinnej. Większość książek, które mam w swojej biblioteczce, mówią o tym jak niezdrowe jest jedzenie białka odzwierzęcego. Po przeczytaniu już pierwszej z nich przestałam jeść mięso i nabiał (gwoli ścisłości od czasu do czasu jadam ryby). Gorąco zachęcam Was do przeczytania „Nowoczesne zasady odżywiania: T. Colin Campbell i Thomas M. Campbell II , teraz czeka na mnie „Ukryta terapia. Czego ci lekarz nie powie” Jerzego Zięby. Po przejściu na takie restrykcje dietetyczne musiałam na nowo nauczyć się gotować. Pomogła mi w tym książka kucharska „Jadłonomia” Marty Dymek.  Teraz marzy mi się, aby jeszcze w te wakacje pojechać do autorki na warsztaty kulinarne.

Urządzić sobie piknik  

  Kasia z ostatniego wyjazdu do Brukseli przywiozła mi w prezencie książkę, o tym jak sprawnie przygotować idealny piknik. Od tego czasu nie miałam jeszcze okazji ale mając taką inspirację w domu, aż żal byłoby tego nie zrobić. W ślicznie wydanym poradniku znajdują się ciekawe przepisy i mnóstwo porad organizacyjnych. Książka liczy ponad sto osiemdziesiąt strony – kto by się spodziewał, że można, aż tyle napisać o piknikowaniu. Miedzy innymi możemy przeczytać o tym jak dobrać idealne miejsce, jakie rzeczy zabrać ze sobą czy jak przechowywać potrawy. Mam nadzieję, że kiedyś doczekamy się polskiego wydania. „The Picnic. Recipes and Inspiration from Basket to Blanket” Marnie Hanel, Andrea Slonecker & Jen Stevenson możecie kupić tutaj).

Nowe sportowe wyzwanie

  Na początku roku pisałam Wam, że chciałabym zacząć pływać na kitesurfingu i w końcu nadszedł na to czas. Pierwsze lekcje mam już za sobą. Póki co uczyłam się na plaży sterować latawcem, teraz będę już wchodzić do wody. Jeśli w te wakacje ktoś zaproponuje Wam próbną lekcje nie bójcie się – nie jest to trudne, a strach szybko mija. Po nawet jednogodzinnych ćwiczeniach zobaczycie jak szybko można się odstresować. Przez te sześćdziesiąt minut skupiamy się tylko na latawcu, nic innego nas nie zaprząta nam głowy. Chciałabym aby moją kolejną sportową przygodą był obóz biegowy w Tatrach. Już od ponad roku zbieram się, żeby tam pojechać. Wciąż coś stawało na mojej drodze: a to przeprowadzka, potem drobny zabieg lekarski i tak dalej. Jak wiadomo, publiczne deklaracje są najlepszą motywacją, więc skoro już Wam o wszystkim powiedziałam teraz muszę jechać (jak chcielibyście do mnie dołączyć tutaj jest link do programu).

  Z taką listą rzeczy do zrobienia raczej nie powinnam się  nudzić w te wakacje. Jestem też bardzo ciekawa jakie Wy macie plany? Może jakieś egzotyczne wyjazdy? Albo zawody biegowe w pięknych górskich plenerach? Czy raczej relaks w domowym zaciszu? Koniecznie napiszcie o wszystkim w komentarzach.

 

DAILY NEWS FROM SOPOT

Dziś chciałam w telegraficznym skrócie przekazać Wam kilka informacji o tym co się dzieje w moim ukochanym Sopocie. Przy okazji życzę Wam miłego słonecznego popołudnia. 

Dostawa literatury. Cztery książki w miesiącu to minimum. 

Pudełko możecie zamówić na www.Inspiredby.pl. Pamiętajcie o podaniu kodu zniżkowego :) 

PS: Zestaw nie obejmuje kosmetyczek.

Więcej na temat polskiej marki i jej produktów dowiecie się na Mongrei.com

A po więcej zdjęć zapraszm na mój Instagram

  

Wyjdźmy z mieszkania … na balkon!

   Right after moving to the new flat I made It a goal to arrange the balcony before the holidays. I am quite lucky that it is nicely situated and quite large. I treat this place as my sanctuary of peace. I could sit around this small space for hours (no weather scares me, when it’s cold I am covering myself with the blanket). Each of us should have a place that helps getting that a blissful relax. The access to the fresh air, rays of sunshine, the sunbed, the cocktail and every most major stress quickly becomes a distant memory. Below you will find a few lovely ideas on how to arrange your balcony and a few of my favorite rituals that without my small shelter wouldn't be so wonderful.

***

  Zaraz po przeprowadzce do nowego mieszkania marzyłam o tym, żeby jeszcze przed wakacjami zagospodarować w nim balkon. Mam to szczęście, że jest on ładnie usytuowany i całkiem duży. Traktuję to miejsce jako oazę spokoju. Na tych zaledwie kilku metrach mogłabym siedzieć godzinami (żadna pogoda nie jest mi straszna, kiedy jest bardzo zimno po prostu okrywam się kocykiem). Każdy z nas powinien mieć w swoim mieszkaniu takie miejsce, które pomaga osiągnąć błogi relaks. Dostęp do świeżego powietrza, promienie słońca, leżak , koktajl i każdy największy stres zaczyna być odległym wspomnieniem. Poniżej znajdziecie kilka pomysłów na to, jak przyjemnie zaaranżować swój balkon i kilka moich ulubionych rytuałów, które bez mojego małego azylu nie byłyby tak rozkoszne.

Zaaranżujmy przestrzeń  

  Potraktujmy nasz balkon jak mini ogródek a nie składzik niepotrzebnych rzeczy – w końcu jest to przedłużenie naszego mieszkania. Wszystkie niepotrzebne, nieużywane lub nielubiane rzeczy wyrzućmy lub odnieśmy do piwnicy. Mając już wolną przestrzeń możemy zabrać się za jej aranżację. Kupując meble pamiętajmy aby były rozkładane, to ułatwi nam ich przechowywanie w zimie. Wybór kwiatów balkonowych jest ogromny (zwłaszcza w Obi, Castoramie, lub specjalnych sklepach ogrodniczych, często zlokalizowanych poza miastami). Dlatego jeśli, tak jak ja, często wyjeżdżacie upewnijcie się, że kupujecie takie rośliny, które mogą stać niepodlewane prze dwa, trzy dni. Polecam uprawianie ziół (świeże zawsze bardziej urozmaicą nasze dania). Pamiętajmy tylko, żeby stały w miejscu nasłonecznionym i bezwietrznym (u mnie często wieje, dlatego kupiłam w Ikea małą szklarnię). Balkon swój urok zawdzięcza głównie kwiatom. Dobierajmy je nie tylko według upodobań ale również pod względem ich pielęgnacji. Bluszcz puszczony między balustradą lub barierkami świetnie zasłoni nam niechciany widok lub ochroni przed kurzem. Uwaga z podlewaniem, róbmy to tak, aby nie zalać sąsiadów (niby oczywiste, ale moi już się skarżyli). 

Stwórzmy kącik dla najmłodszych 

  Jeśli mamy dzieci lub często odwiedzają nas siostrzeńcy czy siostrzenice (założę się, że moja siostra czytając to teraz się uśmiecha) pamiętajmy, aby stworzyć dla nich miejsce zabaw na balkonie. Nie wystarczy położyć w kącie kilku klocków. Lepiej zaaranżujmy im całą scenografię (wtedy są szanse na godzinę wytchnienia). Możemy zrobić mini kuchnie, w której z wcześniej pozrywanych roślinek przygotują sałatkę. Julcia ostatnio zamieniła się w małą Indiankę (mój wigwam jest ze sklepu Fabryka Wafelków, dostępny tutaj). Kiedy maluchy znudzą się samodzielną zabawą opowiedzmy im trochę o ogrodnictwie, o zasadach pielęgnacji roślin i opiszmy im kwiatki zasadzone na balkonie. Jedna uwaga – dzieci uwielbiają wyrzucać zabawki przez balkon, więc bądźcie czujni.

Przeznaczmy chwilę dla naszego ciała 

  Nie trzeba wydawać fortuny na drogie wizyty w ekskluzywnych hotelach, żeby na chwilę poczuć się jak w Spa. Balkon może być wprost idealnym miejscem na stworzenie sobie strefy beauty w naszym domu. W pierwszej kolejności przygotujmy kosmetyki, które chciałybyśmy użyć. U mnie będzie to olej kokosowy do ciała i włosów oraz krem do twarzy aptecznej marki BeOrganic.pl (kosmetyki są w ponad dziewiędziesięciusiedmiu procentach naturalne). Wybierając kosmetyki zawsze kieruję się ich składem – te zostały stworzone z roślin długowiecznych.  Następnie przynieśmy kilka świeczek, miękki ręcznik i zarezerwujmy sobie dużo czasu. Zacznijmy od nawilżenia. Potrzebną ilość kremu przełóżmy do miseczki i delikatnie podgrzejmy w mikrofali. Wsmarowywanie ciepłej masy w skórę da nam poczucie odprężenia i ukojenia. Na mokre włosy nałóżmy odżywkę i owińmy głowę ręcznikiem (dzięki temu się nie przeziębimy). W domowym Spa nie może obejść się bez maseczki do twarzy oraz koniecznie zabiegów manicure i pedicure. Z takimi różnymi miksturami, możemy poleżeć chwilę na leżaku i zrelaksować się przy spokojnej muzyce. Po dokładnym dopieszczaniu naszego ciała, nie będzie nam już potrzebny żaden wyjazd. Jeśli macie szczęście i Wasz balkon jest nasłoneczniony, możecie spędzić popołudnie na przyjemnym opalaniu. Oczywiście nie zapominając o kremie z filtrem.

Dać sobie odpocząć  

Tak jak pisałam wcześniej, dla mnie balkon to oaza spokoju, w której nie używam laptopa, bo w słońcu i tak nic nie widać na ekranie i udaje, że nie mam zasięgu w telefonie.  Uwielbiam nawet w chłodne dni wychodzić na balkon. Moim ulubionym momentem jest chwila, w której Julcia już śpi,  w domu jest cisza, a ja mogę sięgnąć po coś do czytania. Jestem fanką kryminałów i romansów, ale teraz będąc w trochę gorszym nastroju musiałam znaleźć pozycję, która zdoła poprawić mi humor. „Książka bez sensu”  autorstwa Alfiego Deyesa sprostała tym oczekiwaniom. W środku czekają na nas kreatywne zadania i dużo rozrywki.  Jeśli lubimy otaczać się romantyczną scenerią, balkon wydaję się miejscem do tego idealnym. Wystarczy przynieść kieliszek dobrego wina i przygotować drobne (zdrowe? ;) ) przekąski. Spojrzeć w gwieździste niebo i zatracić się w chwili. Bardziej rozrywkowe osoby mogą zaprosić znajomych na imprezę pod gołym niebem. Podobno właśnie na balkonach zabawa jest najlepsza.  

  Czasem po długim dniu, jedyne na co mamy ochotę to pozycja horyzontalna i nie ruszanie się z domu. Im bardziej zadbamy o nasz balkon, tym chętniej będziemy spędzać czas na świeżym powietrzu. To o wiele lepsze niż wieczór spędzony przed telewizorem czy komputerem, ze wzrokiem tępo wpatrzonym w kolejny serial. Jeśli zabraknie nam towarzystwa, zawsze możemy zaprosić koleżankę, lub zaprzyjaźnioną sąsiadkę na plotki i lemoniadę na balkonie, z bonusem czyli wylegiwaniem się na leżaku. Takiej ofercie trudno jest się oprzeć.

 

Co robić w upalne piątkowe popołudnie?

  The heat in the city can be unbearable. For the last few weeks, the thermometers across Poland showed above twenty five degrees. It is so warmly that even my computer went on strike, and the lack of the air-conditioning in the car is making my head spin. It would be alright if I had plans considering lying whole day on the beach or in the hotel pool. Unfortunately, as the majority of us, I will spend the entire holidays working in the city and for now I can only dream of a getaway. A Friday afternoon is the moment when I can feel like on holidays. There is no point in losing the beautiful days for unnecessary nerves and tiredness. It is really worthwhile finding the way to relax and enjoy every sunray.

***

  Upały w mieście potrafią być nieznośne. Przez ostatni tydzień termometry w całej Polsce wskazywały temperaturę powyżej dwudziestu pięciu stopni. Jest tak gorąco, że nawet mój komputer odmawia posłuszeństwa, a brak klimatyzacji w samochodzie przyprawia mnie o zawrót głowy. Nie byłoby w tym nic strasznego gdybym miała w perspektywie całodniowe wylegiwanie się na plaży lub w hotelowym basenie. Niestety, tak jak większość z nas, całe wakacje spędzę pracując w mieście i mogę tylko pomarzyć o urlopie. Piątkowe popołudnie to moment, który mogę wykorzystać na to aby przez chwilę poczuć się jak na wakacjach. Nie ma sensu tracić pięknych dni na niepotrzebne nerwy i zmęczenie. Warto znaleźć sposób aby odprężyć się i cieszyć każdym promykiem słońca.

Sama obniż temperaturę   

  Pierwsze o czym marzyłam po powrocie z pracy to zimny prysznic, żeby szybko się schłodzić. Istnieje jednak kilka innych sposobów na orzeźwienie naszego ciała. Jeśli planujemy spędzić piątkowe popołudnie w mieszkaniu, zasłońmy zasłony w najbardziej nasłonecznionych pomieszczeniach, a otwórzmy okna w pozostałych, w ten sposób zrobimy przeciąg, który jest dużo zdrowszy od najlepszej klimatyzacji. Sprzątanie, gotowanie trzech dań czy prasownie odłóżmy na wieczór. Jeśli mamy ogródek lub mieszkamy blisko parku, lepiej przygotujmy sobie chłodny napój, weźmy koc i połóżmy się w cieniu drzewa. Korzystając z okazji, że akurat miałam w domu imbir, którego właściwości lecznicze są znane w medycynie ludowej od wieków, zrobiłam z niego orzeźwiającą lemoniadę (oczywiście zdrową wersję, bez dwunastu łyżeczek cukru;)). Przepis znajdziecie poniżej:

Do jej przygotowania będziemy potrzebować:  

 – sok z czterech cytryn

– świeży imbir

– litr wody mineralnej (może być gazowana)

– sześć łyżek syropu z agawy lub sześć czubatych łyżek miodu

Sposób przygotowania: 

1. Korzeń imbiru obieramy ze skórki i kroimy na cienkie plasterki. Wrzucamy do ganka i zalewamy wrzątkiem. 

2. Napój odstawiamy na dwadzieścia minut w chłodne miejsce.   3. Kiedy woda ostygnie przecedzamy wywar. 

4. Do napoju dodajemy wodę, sok z cytryny, syrop z agawy lub wcześniej roztopiony w rondelku miód. 

5. Chętni mogą dodatkowo dodać maliny, kostki lodu oraz kilka listków mięty.

Smacznego ☺

Daj głowie odpocząć   

  Po całym dniu spędzonym w gorącym i dusznym biurze piątkowe popołudnie to idealny moment na zasłużony odpoczynek. W takich chwilach włączmy odprężającą muzykę, usiądźmy w wygodnym fotelu i przez chwilę wczujmy się w rytm unoszącej się po mieszkaniu melodii. Znajdźmy czas by nie myśleć o obowiązkach. Możemy wczytywać się w ulubioną lekturę lub zastosować domową terapię antystresową. Ja uwielbiam bestseller, który robi furorę na całym świecie. Kolorowanki dla dorosłych są lekką i przyjemną formą spędzania czasu, którą polubią nie tylko hipsterzy. Od niedawna dostępna jest również nowa seria – łączenie ze sobą punktów, tworzący przy tym najróżniejsze obrazki. Może wydaje się Wam to zabawne, ale uwierzcie mi i sami spróbujcie, bo to naprawdę działa odprężająco (widoczna na zdjęciu edycja to „Kolorowy trening antystresowy” oraz „Połącz kropki” wydawnictwa Bauchmann, możecie kupić je na przykład w Empiku). Najbardziej popularnym sposobem na zrelaksowanie się i zmniejszenie napięcia jest gorąca kąpiel, ale może ona dodatkowo nagrzać nasze ciało, lepiej zachować tą przyjemność na chłodne jesienne wieczory. Jeszcze do niedawana, mieszkając w domu rodziców wieczorami grywaliśmy w karty i kości (mówiąc nieskromnie – jestem mistrzem tysiąca!). Zaprośmy do różnych zabaw, wszystkich członków rodziny, a wśród wspólnego śmiechu szybko zapomnimy o całym ciężkim tygodniu pracy. W ten sposób dajemy też naszej głowie szanse, aby odpocząć od elektronicznych sprzętów (połóżmy nasz laptop w chłodnym miejscu, jemu też przyda się kilka dodatkowych godzin przerwy w pracy).

Gdy tylko słońce da chwilę wytchnienia wyjdź do ludzi

  Wieczorami pogoda na zewnątrzstaje się już trochę mniej uciążliwa i temperatura spada o kilka stopni. W takich chwilach nie ma co siedzieć w domu. Wybierzmy się z przyjaciółmi na piknik. Spacer z ukochaną osobą będzie miłym zakończeniem tygodnia. W sezonie wakacyjnym większości dużych miast w Polsce organizuje kina letnie. Możemy wygodnie rozsiąść się w leżaku lub przysiąść na trawie i obejrzeć film pod gołym niebem. U nas, nad morzem, takie miejsce jest na molo w Sopocie. Nie ma biletów na seans, musimy jedynie zapłacić za wstęp na molo. Codziennie, od dwudziestej drugiej są emitowane filmy. Dzisiaj, możecie zobaczyć kanadyjski dramat „Take This Waltz” z Michelle Williams. Biegowe przebieżki, czy rowerowe przejazdy późną porą po mieście też będą miały teraz niezwykły urok.

  Czasem zapominamy, że czas płynie nieubłaganie szybko, a przecież upalne miesiące są w Polsce tak krótkie. Aby ten wyjątkowy czas nie przeleciał nam przez palce, korzystajmy z tych ciepłych wieczorów, zróbmy listę najmniejszych przyjemności, które możemy zrobić tylko latem. Czy będą to domowej roboty lody? Wypróbowanie nowego przepisu na lemoniadę? Przejażdżka w szortach i topie na rolkach. A może wieczorna kąpiel w jeziorze z przyjaciółmi? Jakie są Wasze pomysły na ciekawe spędzenie piątkowego letniego wieczoru?

Summer Essentials

  Finally summer came in its full beauty…simple walks in the city are becoming a pleasure, with friends we are losing our heads in our favourite ice-cream shops,  organizing small picnics (so long I have waited for the really juicy peaches!) and we enjoy the summer cinema in Orłowo or on Sopot pier. Sunsets have shades of pink and of purple. If I could only  create an essence from all these tastes, emotion and colors, just as in the book "Perfume", close it in the little bottle and open during grey winter evenings. And what you would throw into the bottle named "the essence of summer"?:)

***

Lato w pełni… spacery po mieście stają się przyjemnością, tracimy z przyjaciółmi głowę w naszych ulubionych lodziarniach, organizujemy małe pikniki (tak długo czekałam na soczyste brzoskwinie!) i chodzimy na kino letnie w Orłowie lub na sopockim molo. Zachody słońca mają odcienie różu i fioletu. Gdybym tylko mogła stworzyłabym z tych wszystkich smaków, emocji i barw esencję, zupełnie jak w książce „Pachnidło”, zamknęła w buteleczce i otwierała czasem w zimowe, szare wieczory. A co Wy wrzuciłybyście do flakonu z napisem „kwintesencja lata”?  :)

Kukurydza z masłem czosnkowym i dojrzałe brzoskwinie z odrobiną śmietanki. Proste dania, które można jeść palcami w ogrodzie, to teraz wspaniała codzienność. 

Ciepłe wieczory, spotkania z przyjaciółmi na świeżym powietrzu i delikatna opalenizna – aż szkoda kryć się dalej pod moimi ukochanymi żakietami (w takim upale i tak nikt by tego nie wytrzymał). Bluzka z Mango była jak znalazł na ciepły wieczór, gdy wybraliśmy się w poszukiwaniu nowych knajp w mieście. Wiecie już, że mam słabość do takich dekoltów. Do tego kilka kropel mojego ukochanego kosmetyku na lato Evree Power Fruit ( nie zostawia żadnych śladów, nie masz po nim nawet tłustych rąk) i jestem gotowa do wyjścia. 

 

Nie wyobrażam sobie lata bez sandałów. Do moich dwóch par dołączyła właśnie ta, którą widzicie powyżej. Znalezione w Zarze na przecenie :).

Lody… chociaż jem je przez cały rok, to w lecie smakują najlepiej. Od niedawna próbuję je też zrobić sama w domu, ale nie pochwalę się jeszcze efektami (przypominają raczej bitą śmietanę lub zmrożone mleko). Póki co w zupełności wystarczą mi te jogurtowe na patyku.

 #JoyIsSimple #radoscjestprosta #BigMilkJogurt

 

Miłego wieczoru wszystkim Czytelnikom! :)