Wpis powstał we współpracy z marką Veoli Botanica, Polemika, Awesome Cosmetics i Balolą.
Już jakiś czas temu zorientowałam się, że najprostszym sposobem, aby w towarzystwie zapanowała konsternacja, jest otwarte przyznanie się do tego, że zima to moja ulubiona pora roku. Ludzie patrzą się wtedy na mnie tak, jakbym zamiast skóry miała smoczą łuskę, a na czole wyskoczyło mi właśnie trzecie oko (oczywiście zamarznięte i przerażająco niebieskie, tak jak u upiornych Białych Wędrowców z „Gry o Tron”). Moi rozmówcy rozpoczynają wtedy długą prezentację zalet pozostałych pór roku (przede wszystkim lata, ale sporo uwagi poświęca się również wiośnie), tak jakbym nie zdawała sobie sprawy z przyjemności jaką dają wylegiwanie się na plaży, koncerty na świeżym powietrzu czy wybieganie z domu w samych trampkach i sukience.
Antyzimowa indoktrynacja kończy się zwykle rzuconym w moją stronę stwierdzeniem: „nikt z nas nie uwierzy, że pierwszego dnia wiosny opłakujesz odchodzącą chlapę”. I słusznie, bo oczywiście tak nie jest. Właściwie to jest dokładnie na odwrót. Żadne to odkrycie, że można coś kochać i cieszyć się jednocześnie z rozłąki, zwłaszcza ze świadomością, że za jakiś czas znów nasze drogi się połączą. Doceniając zimę i korzystając z jej uroków (nawet jeśli dla niektórych będą to raczej niedogodności) z jeszcze większą radością witam później nowy sezon.
W przypadku pór roku mamy stuprocentową pewność, że – czy tego chcemy, czy nie – niezmiennie będą do nas powracać (chociaż przy postępujących zmianach klimatu można mieć co do tej niezmienności pewne wątpliwości). Przejmowanie się i pomstowanie na sytuacje czy zjawiska, które są od nas kompletnie niezależne źle służy naszemu zdrowiu psychicznemu i poczuciu szczęścia w ogóle – psychologowie od dziesięcioleci nie mają co do tego wątpliwości. Próba odzyskania kontroli nad tym, na co mamy wpływ (na przykład nad codziennym planem dnia, organizacją czasu wolnego, wysokością ulepionego bałwana czy nad wyborem Netflixowego repertuaru) to pierwszy krok do tego, aby w trudniejszym okresie odnaleźć harmonię.
Styczniowe umilacze postanowiłam więc poświęcić zimowym przyjemnościom i dbaniu o siebie, tak, aby przez te kilka najbliższych tygodni było nam milej, cieplej, a jednocześnie tak zimowo, jak to tylko możliwe. Ja wiem, że wszyscy już stęsknieni jesteśmy za wiosenną aurą, ale spróbuję Was dziś zachęcić do tego, aby docenić tę naszą pogodową polską różnorodność.
1. Zima więcej wybacza i mniej wymaga.
„Byleby przezimować”, „przetrwać do wiosny”, „zacisnąć zęby i dociągnąć do kwietnia”. Czy te zwroty brzmią dla Was znajomo? Pejoratywne określanie pory roku raczej nie przyśpieszy ruchów Ziemi względem Słońca, a już na pewno nie poprawi naszego nastroju. Ale to właśnie w tym zimowym zawieszeniu, które po świętach przeciąga się w nieskończoność, powinniśmy szukać plusów.
Latem presja na idealne życie jest większa. Właściwie non stop dzieje się coś, czego nie wypada ominąć. Przecież trzeba korzystać z pogody, z tego, że jest jasno, wychodzić do ludzi, próbować nowych rzeczy. Jeśli drugi wieczór z rzędu spędzasz w domu, to już zaczynasz mieć wrażenie, że nie korzystasz ze wszystkich możliwości i jesteś wakacyjnym przegrywem. W dzisiejszym świecie normą staje się to, aby bez przerwy szukać wrażeń. A jeśli programujemy się na to, że w naszym życiu nie może być po prostu zwyczajnie, to działamy na swoją niekorzyść. Zimą jest inaczej. Jeśli ogarnęłaś, co miałaś ogarnąć, to już jesteś wygrana. Każda dodatkowa aktywność jest na plus, standardy są niższe. Powiedzmy, że w weekend poza zrealizowaniem „planu minimum” udało Ci się jeszcze pójść na lodowisko – brzmi jak korzystanie z zimy na całego, prawda? Każdą atrakcję, każde miłe zdarzenie czy spotkanie jakoś bardziej się docenia, bo po prostu trochę o nie trudniej w tym czasie. Nikt, no i przede wszystkim my same nie uważamy, że poza codziennym obowiązkami, trzeba zrobić coś jeszcze. To nie lenistwo, tylko wpisany w naturę mechanizm. Rośliny i zwierzęta nie udają, że nie ma zimy i nie próbują żyć tak samo, jak latem. To czas, który przesypiają, oszczędzają energię. Nie biorą na siebie nic więcej poza próbą przetrwania. Dla nich to i tak dużo.
Zima uczy nas, aby przestać być ciągle nienasyconą. To szczególnie ważne w dzisiejszej rzeczywistości, kiedy nic nam nie wystarcza i ciągle chcemy więcej. W książce pod tym samym tytułem, co dzisiejszy artykuł („Zimowanie” od Katherine May) autorka twierdzi, że zima to stan umysłu. Pewien moment wyciszenia potrzebny każdemu z nas ( jeśli chcecie zapytać czy polecam tę pozycję, to niestety po kilkunastu stronach zorientowałam się, że nie jest ona o tym, jak faktycznie cieszyć się zimą, tylko zbiorem przemyśleń autorki na temat życiowych kryzysów). Po całym zamieszaniu związanym z Bożym Narodzeniem i końcem roku, przychodzi okres stagnacji, kiedy zaczynamy mieć czas i przestrzeń na różnego rodzaju emocje i przemyślenia. Możliwość zanurzenia się w swoim wnętrzu nie zawsze jest miła i nie dziwi mnie, że niektórzy od tego uciekają – to mechanizm obronny, który działa, ale na dłuższą metę ma swoje konsekwencje. Wiele z nas swój wewnętrzny lęk próbuje zagłuszyć, szukając aktywności i silniejszych bodźców na zewnątrz. Chcemy żyć tak, jakby lato w naszej głowie trwało wiecznie, a trzeba się raczej nad tym niepokojem i negatywnymi emocjami pochylić i zaopiekować się sobą. Zima może nam w tym pomóc.
Niech puentą tego akapitu będzie polecenie czegoś na wieczór. Dokument o Anthonym Bourdain, moim ukochanym kucharzu i dziennikarzu kulinarnym to przejmująca historia człowieka sukcesu, który – przy całym swoim talencie i inteligencji – nie potrafił odnaleźć szczęścia. Oglądając ten film miałam poczucie, że Anthony chciał gonić lato w swojej duszy przez cały czas. A jeśli nie wiecie jeszcze o kim mowa, to zacznijcie swoją przygodę od genialnych programów „Bez rezerwacji” oraz „Miejsca nieznane”. Będziecie chcieli to oglądać nieprzerwanie aż do pierwszego dnia wiosny!
2. Zimno Ci? Idź do kąta. Tam jest 90 stopni. ;)
Tym pysznym krindżowym dowcipem rozpocznę swój wywód, który ma Was przekonać do tego, że odrobina zimna jest zdecydowanie lepsza niż jego brak. Coraz więcej badań udowadnia, że chłód sam w sobie (niekoniecznie w wersji ekstremalnej) jest dla nas zdrowy, wzmacnia odporność, spowalnia procesy starzenia, zwiększa wydolność i możliwości regeneracyjne, a jego ciągłe unikanie może mieć negatywny wpływ na nasze ciało.
Na przykład, zespół naukowców z Kolonii odkrył, że niskie temperatury „czyszczą nasz mózg” i mogą zapobiegać rozwojowi chorób neurodegeneracyjnych, w tym choroby Alzheimera i Parkinsona. I to wcale nie oznacza, że musimy godzinami stać na mrozie i mieszkać w igloo. Już przy 15 stopniach Celsjusza nasz organizm wytwarza więcej aktywatora proteasomu, który przyczynia się do usuwania złogów białkowych, które leżą u podstaw wielu chorób neurodegeneracyjnych (tutaj możecie przeczytać więcej).
A to tylko jedno z wielu badań na ten temat. Tu na przykład znajdziecie naukowy dowód na to, że hartowanie naprawdę ma sens (tyczy się to zarówno dzieci, jak i dorosłych). Poza tym, że wzmacnia naszą odporność, to dodatkowo pomaga obniżyć kortyzol, zwany "hormonem stresu".
Coraz częściej wraz z nowymi wynikami badań, naukowcy zaczynają snuć teorię czy zbyt komfortowe warunki życia nie przyczyniają się przypadkiem do niektórych chorób, które stają się powoli plagą XXI wieku (nowotwory, nadciśnienie, podatność na infekcję, otyłość i cukrzyca). Dieta i brak ruchu to główni przestępcy, ale coraz częściej mówi się właśnie o temperaturze.
Coś, co kiedyś było naszym warunkiem przeżycia, dziś staje się dodatkową przyjemnością, na którą musimy znaleźć czas i chęci. Sport, zbilansowana dieta, spacer na mrozie wymagają dzisiaj tytanicznej pracy budowania nawyków, przełamywania się i ciągłej pracy nad sobą. Człowiek pierwotny o żadną z tych rzeczy nie musiał się przecież martwić – tak wyglądała jego codzienność. Czyż nie było lepiej? ;)
Tak na serio to oczywiście nikt z nas do prehistorii nie zamierza się przenosić, ale nawiązując poniekąd do kontrowersyjnego tematu ostatnich tygodni: może nie warto podkręcać za mocno kaloryferów w mieszkaniu? Jeśli za oknem mróz, a w Twojej kuchni można chodzić w koszulce z krótkim rękawkiem, to skorzystaj z poniższej ściągi i nie grzej za mocno.
– WHO podaje, że dla osób zdrowych, młodych i odpowiednio ubranych optymalna temperatura pokojowa to 18 st. C
– W naszej sypialni temperatura może być niższa (między 16-18 stopni). Lepiej śpi nam się pod ciepłą kołdrą, ale w chłodniejszym powietrzu.
– Wyższe temperatury (tj. maksymalnie 22 stopni) powinny być zarezerwowane dla pokoju dziecięcego i łazienki.
3. Zima może być piękna (pod warunkiem, że skóra nie jest tak sucha, jak moje żarty).
Po przeczytaniu poprzedniego akapitu można by pomyśleć, że wystarczy odrobina szronu na nosie, aby wyglądać młodziej i piękniej. Mam jednak wrażenie, że wszystkie te uroki zimy, nad którymi się zachwycam, nijak się mają do mojej skóry. Akurat jej nie przekonam żadnymi badaniami. Gdy temperatury spadają, a za oknem pojawia się pierwszy śnieg, ona staje się sucha jak wiór.
Wiedziałyście, że zimą nasz organizm jest bardziej narażony na odwodnienie niż upalnym latem? Kiedy jesteśmy na dworze, oddychamy mroźnym, suchym powietrzem, a to sprawia, że wewnątrz organizmu absorbuje się wilgoć. Wydychamy ją i dodatkowo się odwadniamy. Dodatkowo zimą w naszych mieszkaniach powietrze jest bardziej suche. To oczywiście bardzo cieszy wszystkie mamy robiące pranie trzy razy dziennie, ale zupełnie nie cieszy naszej skóry. Ale najistotniejsze jest to, że wraz ze spadkiem temperatury spada również uczucie pragnienia. I to nawet o 40 proc! Myślisz, że Ciebie problem odwodnienia zimą kompletnie nie dotyczy, bo od października do marca wypijasz dziennie hektolitry herbaty? I słusznie, bo najnowsze badania pokazują, że nawet gatunki herbat, które uważane były za moczopędne (Earl Grey, English Breakfast, Chai Masala, Oolong, zielona herbata) właściwie nie różnią się właściwościami nawadniającymi od tych uważanych za zdrowsze (musiałybyśmy wypić co najmniej 20 filiżanek mocnej czarnej herbaty, aby stężenie teiny było na tyle duże, że wywołałoby efekt odwadniający).
Temat nawadniania mamy już głowy. Możemy pić tyle herbaty z cynamonem, imbirem, pomarańczą, gwiazdkami anyżu, goździkami i czym tam jeszcze chcemy, na ile tylko mamy ochotę. A co ze skórą? Słoiczek kremu nawilżającego, który latem i wczesną jesienią starczyłby mi pewnie na miesiąc, teraz kończy się po tygodniu. Nie bez znaczenia jest pewnie fakt, że w styczniu do mojej szafki z kosmetykami zakrada się nawet mój mąż i podbiera regularnie porządną porcję mojego hiperspecjalistycznego kremu na zmarszczki, aby wsmarować ją sobie w ręce i łokcie… Ale ja także dokładam się do ponadprzeciętnego zużycia kosmetyków, bo po prostu czuję, że moja skóra potrzebuje ich teraz znacznie więcej.
Jeśli Wasze zimowe zapasy też kurczą się szybciej niż planowałyście, to Makelifeeasier przychodzi z odsieczą. Poniżej trzy serie, od polskich marek, które z czułością zadbają nawet o te najbardziej przemarznięte buzie.
krem do twarzy na noc // krem do twarzy na dzień // krem pod oczy // płyn micelarny // esencja tonizująca (fajny kosmetyk jeśli w ciągu dnia masz na twarzy makijaż, a mimo to czujesz, że potrzebujesz dodatkowego nawilżenia.
Marka Awesome, to nowość tu na blogu, ale nie w mojej pielęgnacji. Kosmetyki od tej polskiej marki używam już od wielu tygodni (o ile dobrze pamiętam, to dostałam je w październiku). Przetestowałam je skwapliwie, w ciężkich warunkach i jestem pewna, że u Was także się sprawdzą. Awesome Cosmetics jest pierwszą i jedyną polską marką, która w swoich kosmetykach stosuje hypskin. Jest to bioaktywna substancja naturalnego pochodzenia, pozyskiwana jest z ekstraktu z rzadkiej odmiany alg morskich. Badania producenta substancji pokazują, że działanie 1% hypskinu może być porównywalne do działania 0,3% retinolu. Marka o wszystkich składnikach rzetelnie informuje klientki w imię idei: transparentność to podstawa budowania dobrych relacji, dlatego poza informacją o tym, że dany kosmetyk posiada na przykład ponad 98% substancji naturalnych, zawsze dostajemy także informację o tym, co składa się na te 2% i dlaczego ich wykorzystanie okazało się lepsze od naturalnych zamienników. „W każdym kosmetyku łączymy wiele składników aktywnych w naprawdę dużych stężeniach. Zamiast zrobienia z takiej mieszanki 3 kremów, my stawiamy na 1 o wyjątkowo bogatym wnętrzu – właśnie ze względu na maksymalne efekty, które ma zapewnić Awesome.” – mówią twórcy marki. A ja od siebie także szczerze polecam! Z kodem rabatowym o treści KASIA25 otrzymacie aż 25% rabatu na cały asortyment w Awesome Cosmetics (kod działa do końca stycznia).
multifunkcyjny balsam wygładzająco-kojący // hydrofilne masło oczyszczające // regenerujący krem do rąk i paznokci // antyoksydacyjny krem nawilżający // przeciwstarzeniowy krem pod oczy.
Jeśli zaglądacie tu regularnie to na pewno widzicie, że nie ma u mnie za dużej rotacji jeśli chodzi o kosmetyki. Gdy jakiś produkt się u mnie sprawdzi, to polecam Wam go tutaj w kółko, bo po prostu mija trochę czasu nim zaczynam szukać czegoś nowego. Polemiki używa cała moja rodzina. Balsam do ciała to mój absolutny numer jeden i właśnie rozpoczęłam jego czwartą tubkę. Nawet teraz, pisząc ten artykuł, czuję jeszcze jego delikatny zapach na dłoniach, bo chwilę temu smarowałam nim dzieci po kąpieli. Polecam też gorąco krem do rąk i masełko do mycia twarzy. Jeśli istnieje kosmetyczny odpowiednik „comfort food” to właśnie go znalazłyście. Dla wszystkich tych, którzy też pokochali kosmetyki tej marki mam kod MLE20 dający 20% rabatu zakupy – będzie ważny do końca lutego 2024
brązujący balsam z algami i masłem kakaowym TOUCH OF SUMMER // wegańska świeca do masażu ENJOY THE CANDLENESS // natychmiastowo liftingujące, anti-aging serum emulsyjne FOCUS LIFTING MILK // bezbarwne kropelki brązujące do twarzy CATCH THE SUN // liftingująco-naprawcze transformujące serum pod oczy w wersji limitowanej 20 SECONDS MAGIC EYE TREATMENT GLAM //regenerująco-odbudowujący krem z ceramidami CERAMIDE SKIN BARRIER // liftingująco-naprawcze, transformujące serum pod oczy 20 SECONDS MAGIC EYE TREATMENT //
Kosmetyki od Veoli są teoretycznie pielęgnacyjne, a jednak, niczym te do makijażu, codziennie sprawiają, że wyglądam lepiej. Balsam brązujący, ukochane kropelki samoopalające do twarzy (jeśli jeszcze ich nie używałyście, ale przez całą zimę walczycie z bladą skórą, to musicie spróbować) i krem pod oczy, które działa cuda (polecam tę limitowaną edycję). Nie ma na zdjęciu olejku z płatkami róż, bo akurat mi się skończył, ale to także idealny kosmetyk na zimę. W kosmetykach Veoli Botanica zastosowano nowoczesne formuły w oparciu o naturalne składniki takie jak: GEMMOCALM ®, Hydroavena™ HpO, LycoMega® Polyplant Red Fruits, BIOPHILIC ™ H oraz Dermasooth™, nie rezygnując przy tym z tradycyjnych składników roślinnych o udowodnionej i renomowanej skuteczności. Veoli to naprawdę światowej klasy jakość i aż miło patrzeć, szybko ta marka się rozwija. Tym bardziej mi miło, że mogłam dostać dla Was kod zniżkowy: makelifeeasier20 dzięki któremu kupicie Wasze produkty o 20% taniej.
Czy zima ma w ogóle jakieś zalety jeśli chodzi o kondycję naszej skóry. Tak. Można w tym czasie wykonać zabiegi, które są zakazane, gdy słońce świeci mocniej! Wiem, że to małe pocieszenie, ale warto skorzystać z tej opcji póki czas. Jeśli są tutaj jakieś sopocianki czy dziewczyny z Trójmiasta, to gorąco polecam Wam mój ulubiony salon kosmetyczny Balola. Chodzę tam już 9 lat (!) i nie sądzę, aby w najbliższym czasie coś miało się w tej kwestii zmienić. Personel jest przemiły i zawsze kombinuje jak tylko się da, abyśmy były zadowolone z każdej usługi (nie bez przypadku używam liczby mnogiej, bo chodzą tam też wszystkie moje przyjaciółki – jeśli nie spotkacie tam mnie, to prędzej czy później wpadniecie na Gosię albo Asię ;)). Tylko błagam! Zostawcie mi jakieś terminy u pani Kai i Martyny!
4. Rozgrzewające Congee.
Jest kilka takich rzeczy, które zimą smakują lepiej. Najbardziej wiralowe danie tej zimy, czyli słynne Congee, to nic innego, jak nasz stary dobry polski kleik ryżowy, ale w unowocześnionej (i chyba bardziej zachęcającej) wersji. Rozgrzewa lepiej niż zupa, jest lekkostrawne, no i lubią go też moje dzieci. Jeśli chodzi o dodatki to naprawdę można szaleć – moja wersja to ta „dla dorosłych”, ale świetnie smakuje też z groszkiem i marchewką czy kurczakiem. Ważne aby dodatki łączyć z ryżem dopiero przy podaniu, bo kluczem jest zachowanie różnorodnych konsystencji.
Przepis na rozgrzewające "Congee"
Skład:
biały ryż (dwie szklanki)
bakłażan
jarmuż
jajko
szczypiorek
sezam (czarny i biały)
pasta miso
oliwa (do smażenia bakłażana)
pasta z papryki chilli
szczypta soli i pieprzu
Sposób przygotowania:
1. Przygotowanie ryżu to najdłuższy proces w tym przepisie. Zgodnie ze sztuką powinno się go gotować nawet 3-4 godziny, ale mój po półtorej był już naprawdę w porządku (użyłam zwykłego sypanego ryżu, ten w woreczkach się nie nadaje). Ryż płuczemy i odcedzamy. Następnie zalewamy go wodą i tu ważne są proporcje: na moje dwie szklanki ryżu w garnku znalazło się 10 szklanek wody. Ryż solimy, a gdy już woda się zagotuje, od czasu do czasu mieszamy (najważniejsze, aby pilnować ryżu już pod koniec, gdy woda się niemal wygotuje). Ryż jest gotowy, gdy ma konsystencję rozgotowanej owsianki. Polecam po gotowaniu zamrozić dwie porcję na później i wykorzystać gdy nadejdzie czarna godzina ;).
2. Na patelni dodajemy oliwę i podsmażamy na niej bakłażana pokrojonego w kostkę. Doprawiamy go solą i pieprzem. Gdy już się zarumieni, to dodajemy pastę miso. W tym czasie zaczynam gotować jajko – ja swoje gotowałam 7 minut, bo chciałam, aby żółtko było lekko ścięte.
3. Do miski nakładam ryż. Dodaję kilka listków jarmużu, bakłażana, posiekany szczypiorek, przepołowione jajko. Całość polewam pastą z chilli oraz posypuję czarnym i białym sezamem.
5. To słynne słowo na „h”.
Parę lat temu pojawił się wielki prozimowy zryw. Wszystko dzięki jednemu słowu, które zostało u nas odmienione przez wszystkie możliwe przypadki. „Hygge” było tym, czego nam, Polkom, trochę brakowało. Nazwało to, co wiele z nas czuło pod skórą, ale nie wiedziało, że można to ćwiczyć, pielęgnować, a nawet urządzić mieszkanie pod dyktando tej nowej (chociaż w Danii bardzo starej) mody. Niestety wszystko to, co hiperpopularne (a może hyggepopularne?) ulega wypaczeniu i skrajnemu skomercjalizowaniu. Coś, co miało być dla nas drogowskazem, ideą lepszego życia, zaczęło kojarzyć się już tylko z syntetycznymi odświeżaczami powietrza o zapachu wanilii.
Dawno temu napisałam tutaj artykuł o tym, jak wielkie znaczenie dla naszego zadowolenia ma odpowiednie światło mieszkaniu. Fajnie, że pojawiają się w sklepach takie opcję bezkablowych lampek. Co prawda ich ładowanie jest irytujące, ale gra jest warta świeczki, jeśli dzięki rozświetli się dzięki temu wyjątkowo ciemne miejsce. Pierwsza lampka to Flowerpot od &Tradition, a druga to Zara Home.
Gdybym miała się wsłuchać w to, co różnego rodzaju trendsetterzy mówią o hygge, to musiałabym uznać, że jest już ono na tyle wysłużone i niemodne, że najlepiej o nim zapomnieć i przerzucić się – na przykład – na „japandi”. Ja wolę jednak trzymać się wartości, które niesie za sobą ta filozofia, bo pomaga mi ona odnaleźć pogodę ducha w te szare i ponure dni. Gdy siadam w fotelu, zakrywam kocem swoje zmarznięte stopy, patrzę na chlapę za oknem i uświadamiam sobie, że tylko na porannym spacerze z psem miałam okazje zobaczyć okolice w dziennym świetle, to ciężko jest mi sobie przypomnieć za co ja tę zimę właściwie lubię. I kiedy tak próbuję znaleźć przyczynę mojej sympatii do niej, to orientuję się, że chodzi o rzeczy istniejące tylko po to, aby mnie przed zimą chronić. O miękkie swetry z grubych splotów, o parujący kubek herbaty, o blask świec, który rozjaśnia ciemne popołudnia. O znajdowanie ukojenia, po tym, gdy mróz całkowicie nami ogarnął. Nie cieszą nas te trudne zimowe warunki, ale raczej świadomość, że potrafimy sobie w nich poradzić. W nieidealnym świecie odnaleźć komfort. Myślę, że o to tak naprawdę w tym chodzi.
Zapewniam Was, chociaż doskonale o tym pewnie wiecie, że tam, gdzie słońce świeci wysoko przez cały rok, ludzie także szukają szczęścia, mają gorsze dni i wyczekują lepszego czasu. Różnica jest taka, że nie mogą tego stanu rzeczy zrzucić na barki zimy. No ale czy jeden wpis na jakimś tam blogu może pomóc zmienić nastawienie do znienawidzonej pory roku? Pewnie będzie to trudne. A jednak, patrząc chociażby na niezliczoną ilość baśni, bajek i opowieści z dzieciństwa, które rozgrywają się w krainach lodu, zaczynam mieć nadzieję, że gdzieś tam głęboko w środku, każdy z nas potrafi docenić zimę. No bo czy nie leży to w naszej naturze?
* * *
komentarzy 181
Kasiu, a z jakich zabiegów kosmetycznych korzystasz? :)
dodany przez Malwina @ 24 stycznia 2024 o 22:42. #
Skąd spodnie?
dodany przez Anonim @ 24 stycznia 2024 o 23:19. #
Jestem oczywiście z tych, którzy nie lubią zimy, ale w tym roku miałam okazję 26 grudnia wyjechać na Gran Canaria. Marzyłam o tym – Ooo pięknie lato w zimie….. i wszystko super…. Mohito, plaża, ocean, rośliny…..ale choinka ubrana w hotelu i gwiazdy betlejemskie wśród palm w miejskim parku dla mnie były jednym wielkim kiczem. One też biedne zamiast ozdabiać usychały, bo nie ta pora i nie ten klimat. Naturę trudno oszukać.
Tak właśnie ta natura. Zawsze marzyłam o ciepłych w zimie. Teraz też na ferie wybraliśmy Maderę, ale w przyszłym roku bez najmniejszych wątpliwości chce do śniegu, mrozu i zimy po prostu. Wiem, że to jest w zgodzie z moją naturą i mimo, że codziennie rano narzekam, że muszę wyjść z psem to wiem, że tak ma być😀 to czas regeneracji, spokoju, wyciszenia, zdecydowanie mniejszej aktywności. Człowiek uczy się całe życie przede wszystkim doceniać co ma👍
dodany przez Magdalena @ 26 stycznia 2024 o 23:20. #
Takie wpisy kocham najbardziej! Dziękuję, do następnego razu 😃
dodany przez Kasia @ 24 stycznia 2024 o 23:25. #
Do następnego! :*
(to ja dziękuję :))
dodany przez Katarzyna @ 25 stycznia 2024 o 12:59. #
Kasiu, gdybyś chodziła w skarpetach, wówczas nie miałabyś zmarzniętych stop!
dodany przez Anonim @ 24 stycznia 2024 o 23:45. #
Haha, dobre! No cóż, niektórzy (na przykład ja) chodzą i w dwóch parach skarpet (zwykłe bawełniane i na to np grube wełniane), a i tak im zimno w stopy… ;)
dodany przez Anonim @ 25 stycznia 2024 o 12:01. #
To zbadaj krążenie bo nie jest to normalne.
dodany przez kasia @ 25 stycznia 2024 o 17:59. #
Kasiu, zdecydowanie łatwiej znieść zimę gdy choć raz w jej czasie można wylecieć gdzieś gdzie promienie słońca ogrzeją naszą twarz np. do Malagi :) Myślę że też powinnaś to ująć w swoim umilaczu. :)
dodany przez Aga @ 25 stycznia 2024 o 08:47. #
Oj tak, to prawda. Ponieważ jednak wybrałam się w taką podróż pierwszy raz w życiu, a zimę kocham od zawsze, to uznałam, że samobiczowanie się w artykule nie będzie miało żadnego merytorycznego przełożenia i raczej nie zmieni niczyjego nastawienia do obecnej pory roku. A może się mylę? :) Dziękuję za komentarz.
dodany przez Katarzyna @ 25 stycznia 2024 o 12:58. #
Kasiu, jak pięknie uchwyciłaś światło na 1 i 2 zdjęciu! Ja kiedyś nie cierpiałam zimy, ale z wiekiem coraz bardziej doceniam wyrazistość wszystkich czterech pór roku w Polsce. Spowolnienie, kolejny wieczór pod kocem, światło świec – to wszystko zimą jest takie usprawiedliwione:) Jestem Kasiu ciekawa, z czego wynika twoja szczupła sylwetka – z bloga wynika, że nie uprawiasz regularnie żadnego sportu i nie jesteś aktywna fizycznie, jesz to, co chcesz, często są to czekoladki i ciasto, a mimo to nie masz problemu z dodatkowymi kilogramami😉
dodany przez Laura @ 25 stycznia 2024 o 08:52. #
Hej Lauro, dziękuję za Twój komentarz i kilka miłych słów :*.
Co do sylwetki – kiedyś dałam taki post na instagramie o tym, że po zdjęciach każdy może pomyśleć, że influencerki jedzą tylko rogaliki i ciasta ;). Oczywiście tak nie jest. Myślę, że to przekłamanie wynika z tego, że takie zwyczajne, codzienne (no i zdrowsze) jedzenie nie jest tak atrakcyjne, abym w ogóle pomyślała o jego sfotografowaniu (i piszę o tym w chwili gdy jem pieczonego buraka z jarmużem). A co do sylwetki – nie wiem, na to jak wyglądamy składa się sporo rzeczy: geny, tryb życia, dieta, wiek. Mocniejsze wahania wagi miałam tylko w młodości, gdy bardzo chciałam przytyć, bo ciągle słyszałam, że jestem za chuda, no i w ciąży. Na pewno staram się jeść bardzo zdrowo, unikać mięsa i przetworzonego jedzenia, ale wynika to tylko z troski o zdrowie, nie o wygląd.
Ucałowania i jeszcze raz dziękuję!
dodany przez Katarzyna @ 25 stycznia 2024 o 12:56. #
Chyba chodzi o wysokoprzetworzone jedzenie bo każda obróbka jedzenia jest przetworzeniem.
dodany przez Katarzyna @ 26 stycznia 2024 o 10:57. #
Kasiu, a gluten i nabiał jesz?
dodany przez Izabela @ 26 stycznia 2024 o 12:43. #
A to middle class sie jeszcze nie nauczyła, że jarmuż jest już passe?
dodany przez Anonim @ 27 stycznia 2024 o 10:17. #
A to nie można już zwyczajnie lubić jarmużu? Mam jeść tylko to, co wg jakiejś tam większości jest trendy?? Co to jest za podejście 🤦♀️
dodany przez Anonim @ 28 stycznia 2024 o 13:57. #
Na mamę pani Katarzyny wystarczy spojrzeć- drobna i szczuplutka. Super geny. Tylko pozazdrościć. Oczywiście, nie wyklucza to codziennej męki o utrzymanie sylwetki. Tzn. dla mnie to męka, inni/inne może to lubią;)
dodany przez beata @ 25 stycznia 2024 o 14:15. #
Przecież Kasia jakoś na początkach bloga dodawała wpis, że stara się regularnie biegać od 4 lat, z pewnością to też miało wpływ :))
dodany przez Ola @ 29 stycznia 2024 o 09:38. #
Ja też należę do grona osób, które lubią zimę i zgadzam się z tym co w artykule. Poza tym osoba szczęśliwa i zadowolona z życia cieszy się każdym dniem niezależnie od pogody… artykuł to miła niespodzianka, bo wczoraj myślałam że fajnie byłoby poczytać o umilaczach. Pozdrawiam z zachmurzonej Gdyni:)
dodany przez Kasia @ 25 stycznia 2024 o 09:12. #
Czym jest wakacyjny przegryw ?
Nie dałam rady wszystkiego przeczytać, za dużo twoich przemyśleń.
dodany przez Ula @ 25 stycznia 2024 o 09:54. #
Tekst jest za długi, przemyślenia napisane chaotycznie i infantylnie,
dodany przez Anonim @ 25 stycznia 2024 o 17:23. #
Zgadzam się, ciężko przebrnąć.
dodany przez Anonim @ 26 stycznia 2024 o 21:32. #
Moja relacja z zimą jest dosyć wyboista. Problem zaczyna się już przy pierwszych przymrozkach, kiedy obrażona na cały świat jadę zmienić opony na zimowe i przeklinam w myślach poranne skrobanie szyb w grudniowych ciemnościach. Nie przepadam też za warstwami, swetry, szale, kurtki, czapki, czy też skrajne zmiany temperatur po wejściu do piekarni. Ta zima jest jednak trochę inna, ze względu na stan zdrowia, musiałam/ chciałam trochę odpuścić i zwolnić codzienne tempo. Zamiast samochodu wybieram spacer (przy – 15 było hm… ciekawie ;D), uczę się akceptować fakt, że tak pora roku jest nam potrzebna. Jest zima to musi być zimno ;) pozdrawiam serdecznie
dodany przez Joanna @ 25 stycznia 2024 o 10:20. #
Pomyśl, że wielu ludzi tak bardzo chciałoby moc rano wstać, wyjść na mróz, poprzeklinać przy skrobaniu szyb, albo po prostu zrobić którąś z wielu innych prozaicznych czynności, do których na codzień nie przywiązujemy wielkiej wagi, bo są tak oczywiste. A z wielu względów nie mogą.
dodany przez Sylwia @ 25 stycznia 2024 o 15:54. #
Ale przecież oni są już ułaskawieni 😉
dodany przez Anonim @ 26 stycznia 2024 o 12:36. #
🤦♀️🤣👍
dodany przez Ania @ 26 stycznia 2024 o 21:58. #
Ahahahahahaha :)
dodany przez Elak @ 27 stycznia 2024 o 07:20. #
Jestem przekonana,że Pani Sylwia myśli o osobach z niepełnosprawnością czy chorych wytrąconych ze swojego dotychczasowego życia .Powyższe komentarze wyjątkowo źle świadczą o komentujących .
dodany przez Aleksandra @ 27 stycznia 2024 o 13:17. #
Świetny post. Super się czytało. Dzięki! Światło lamp rzeczywiście ma potężne znaczenie. Nie przepadam za światłem zimnym czy neutralnym. Zawsze kupuję żarówki o barwie ciepłej.
Kasiu, podziwiam Twoje dziewczynki, że chcą jeść taką potrawę z pastą chilli.
W ogóle bardzo lubię czytać twoje przepisy. Skąd czerpiesz pomysły na potrawy? Może kiedyś jakiś post o tym :-)
dodany przez Skakanka czyli Opp @ 25 stycznia 2024 o 10:36. #
Kasiu, zaczęłam czytać z rozdrażnieniem i 100% pewnością, że nic i nikt nie zdoła mnie przekonać do polubienia tego trudnego styczniowo-lutowego czasu. Jednak z każdym akapitem moja zawziętość topniała :)
Nie, nie, nie zaczęłam nagle w sekundę zachwycać się tym co się dzieje za oknem. Ale powoli odpuściłam mojej złości, pokiwałam głową w paru miejscach, przyznałam Ci rację, co do niektórych stwierdzeń. I jakoś mi lżej :)
Akceptację do zimy muszę u siebie ćwiczyć niestety regularnie i taki artykuł jest w tym niezwykle pomocny! Good job!
dodany przez Anna @ 25 stycznia 2024 o 10:41. #
Jej Aniu :*,
To dla autora największy komplement i podwód do dumy, gdy dowiaduje się od Czytelnika, że jego cel został zrealizowany. Bardzo się cieszę, że troszkę poprawił Ci się humor, dzięki tym kilku akapitom.
Ucałowania!
dodany przez Katarzyna @ 25 stycznia 2024 o 12:45. #
Kasiu, Rada Języka Polskiego poleca stosowanie feminatywów! Piszesz do czytelniczki, a nie czytelnika. Czytelnicy na tym forum prezentują się jedynie w wysokopotencjowanych homeopatycznych dawkach.
dodany przez Anonim @ 27 stycznia 2024 o 10:52. #
Nienawidzę feminatywow :/ jak to brzmi w ogóle pani gościni 😱 nie masakra, czytacie tego nie da ani słuchać :/
dodany przez Anonim @ 29 stycznia 2024 o 09:24. #
Kuchnia to u Ciebie czy Zosi? Identyczne mebelki😀
dodany przez Karolina @ 25 stycznia 2024 o 10:55. #
Czy mogę wiedzieć na jakie zabiegi chodzisz i co się u Ciebie sprawdza przez te ostatnie 9 lat i co polecasz? Dzięki
dodany przez Justyna @ 25 stycznia 2024 o 11:06. #
Hej Justyno, powiem Ci tutaj ciekawostkę :). Od pewnego czasu nie można reklamować ani nawet polecać żadnych zabiegów kosmetycznych, które mogą być uznane za „medyczne” czyli wykorzystuje się w nich takie narzędzia jak lesery czy igły. Nie jestem pewna czy w związku z tym mogę w ogóle pisać o tym, z czego ja korzystam. Z tego co rozumiem także w przypadku zupełnie niekomercyjnych „polecajek” nie można publicznie zachęcać do stosowania jakichkolwiek działań :D. Ciekawe, prawda? Według mnie, chyba jednak było to potrzebne, bo skala nadużyć była ogromna, ale ciekawa jestem Waszej opinii.
dodany przez Katarzyna @ 25 stycznia 2024 o 12:43. #
Kasiu laser to nie narzędzie, to urządzenie medyczne i masz rację wiele salonów nie ma doświadczonych osób, które z głową by go potrafiły używać. Do tego trzeba czegoś więcej niż ładnej pani obsługującej urządzenie i wciskającej bezwiednie parametry, których nie rozumie.
dodany przez Anonim @ 25 stycznia 2024 o 14:50. #
Wydaje mi się, ze nazwy zabiegów można podawać, ale nie można podawać nazw sprzętów ani preparatów, którymi są robione.
Jeśli się mylę, to niech mnie ktoś poprawi.
Ps. Bardzo fajny tekst Kasiu:)
Pozdrawiam!
dodany przez Daria @ 25 stycznia 2024 o 15:01. #
Każda osoba jest sam za siebie odpowiedzialny i wybiera takie usługi jakie sobie wybierze. Zakaz poleceń zabiegów to taka sama głupota jak zakaz aborcji w Polsce. Który właśnie wraz ze złożeniem 3 ustaw – dwóch Lewicy, jeden dotyczy depenalizacji, oraz jednego KO – w Sejmie znów jest tematem bieżącym. Aborcja jest zabiegiem medycznym nie wywołującym skutków dla zdrowia kobiet. Często zdrowie, a nawet życie ratuje.
Aborcja jest integralną częścią opieki zdrowotnej, więc zakaz to barbarzyństwo.
Najbardziej niebezpieczny i owocny w wypadki śmiertelne – jest udział w ruchu drogowym i jakoś nikt się nawet nie zastanawia, aby zakazać jazdy samochodem lub motocyklem. Mimo, iż włączając się do ruchu potencjalnie każdy jest narażony na ogromne niebezpieczeństwo.
dodany przez Anonim @ 25 stycznia 2024 o 17:21. #
Dziekuje za odpowiedz i nie zdawałam sobie sprawy ze nie można polecać zabiegów. Szkoda bo uważam ze w Twoim przypadku twarz wyglada na młoda i wypoczęta a skóra jest w świetnym stanie wiec z chęcią skorzystałam z podobnych zabiegów które mogłabyś polecić . Doskonale wiem ze najlepsze kremy po pewnym czasie już nie wystarczają:( . Gdyby Twoja twarz wyglądała nienaturalnie, napompowane usta czy policzki to co innego ;)
dodany przez Justyna @ 25 stycznia 2024 o 18:02. #
Botox na czoło + lwia zmarszczka, mezoterapia pod oczy. Peelingi chemiczne niwelujące przebarwienia. + systematyczna ochrona przeciwsłoneczna i nawilżanie.
dodany przez Zawsze_Konfa @ 25 stycznia 2024 o 21:26. #
@Zawsze_Konfa … uwielbiam twje peseudo :-)
dodany przez Iwona @ 27 stycznia 2024 o 10:31. #
Czyli nie możesz powiedzieć nazwy na De… która już wielokrotnie tu padała, ale salon w którym możesz zrobić ten i sto innych zabiegów już polecać możesz… to jest faktycznie niezła ciekawostka!
dodany przez Aleksandra @ 25 stycznia 2024 o 21:36. #
Olu, rozumiem, że Ci się to nie podoba, ale to nie ja zmieniłam to prawo ;). Pozdrowienia!
dodany przez Katarzyna @ 26 stycznia 2024 o 09:44. #
Prawo zmienił PiS, ale jest to dyrektywa unijna. W Polsce kosmetolog to zawód, który wymaga 4 letnich studiów, kosmetyczka – 3 lat nauki zawodu. Jednak w wielu kraja, również na Zachodzie certyfikat zdobywa się już po 3 miesięcznych kursach.
dodany przez Anonim @ 27 stycznia 2024 o 10:42. #
Każda pora roku ma i zalety i wady. Ważne, by bardziej przyglądać się tym pierwszym :)
dodany przez Zuzia @ 25 stycznia 2024 o 11:22. #
Kasiu, wspomniałaś kiedyś, że sama robisz koloryzację włosów, czy nadal tak jest? Twój beżowy blond zawsze wygląda pięknie, a moje próby zawsze kończą się przypominanie żółtego kurczaka, może używasz fioletowego szamponu? Lub możesz coś podpowiedzieć?
#teamzima ;)!
dodany przez Kasia @ 25 stycznia 2024 o 11:38. #
Cudowny wpis. A ponieważ moja 4 latka ubóstwia obecnie Krainę Lodu tym bardziej miło
Się czytało.😁
dodany przez Olga @ 25 stycznia 2024 o 11:40. #
To moje ulubione wpisy na blogu:)
dodany przez Sara @ 25 stycznia 2024 o 11:48. #
Ostatnie zdjecie – piekne. Ciesze sie, ze wrocily umilacze.
dodany przez MagdalenaT @ 25 stycznia 2024 o 12:26. #
Kasiu, chyba polubiłam zimę ;) naprawdę ona zapewnia w pewien sposób balance nigdy tak na to nie patrzymyłam.
Uściski.
dodany przez Ania @ 25 stycznia 2024 o 12:43. #
To chyba mój pierwszy komentarz mimo, że czytam bloga od wielu wielu lat.
Nie lubię zimy ale chyba od dzisiaj popatrzę na tę porę roku z całkiem innej perspektywy :) Wpis jest naprawdę cudowny i bardzo prawdziwy.
Z pozdowieniami Ala
dodany przez Alicja @ 25 stycznia 2024 o 13:02. #
Alicjo! Jesteś kochana, że chciało Ci się napisać mi te miłe słowa! To naprawdę wiele dla mnie znaczy!
dodany przez Katarzyna @ 25 stycznia 2024 o 14:08. #
Kasiu, skąd jest Twoja biała patera na nóżce z kwiatkami? Mogłabyś podać markę?
Pozdrawienia
dodany przez Mila @ 25 stycznia 2024 o 13:14. #
Kupiona lata temu w Zara Home :(
dodany przez Katarzyna @ 25 stycznia 2024 o 14:07. #
Ten wpis tak bardzo ukoił serduszko w ten ponury, zimny, mokry poranek. Dziękuję !
dodany przez Iwona @ 25 stycznia 2024 o 13:45. #
O tak, nawołuję wszystkich do ukojenia się!
dodany przez Anonim @ 25 stycznia 2024 o 15:50. #
Zaczyna się nudziarstwo. Zmień płytę. Ta jest ewidentnie popsuta.
dodany przez Anonim @ 25 stycznia 2024 o 18:34. #
Hmmm to nastaw lepszą, mądralo.
dodany przez Anonim @ 25 stycznia 2024 o 20:46. #
Aż mi łezka ze wzruszenia popłynęła
dodany przez Anonim @ 25 stycznia 2024 o 16:15. #
Oj czekam na antykomentarze tego. Znam tu pare kolezanek :)
dodany przez Elak @ 25 stycznia 2024 o 18:09. #
A gdzie podziały się te wszystkie ukojone, pomykajace przez zaspy? Odezwijcie się! Jak sobie radzicie po odwilży?🤦
dodany przez Anonim @ 25 stycznia 2024 o 20:50. #
Super-teraz kalosze i pomykamy po kałużach a niektóre są już nudne z tym docinaniem
dodany przez Anonim @ 25 stycznia 2024 o 21:41. #
Widać nie takie nudne, skoro się wypowiadasz!
dodany przez Anonim @ 26 stycznia 2024 o 10:49. #
Do Anonima z 10.49 odpowiedziałam grzecznie na pytanie a Ty chyba jesteś nieukojona !!! Uśmiechu życzę
dodany przez Anonim @ 27 stycznia 2024 o 09:53. #
Musiałabym być jakaś szurnięta, żeby mnie ukoił wpis na blogu! Wy życia własnego nie macie?
dodany przez Anonim @ 28 stycznia 2024 o 10:57. #
Pięknie napisane :) można się oderwać od deszczu za oknem i przenieść w opowieść niczym w baśń :)
dodany przez Małgorzata @ 25 stycznia 2024 o 14:42. #
Baśń?🫤.
dodany przez Anonim @ 25 stycznia 2024 o 18:33. #
Pani Kasiu, czy zdradzi Pani, gdzie można dostać ten czapko-komin, który pojawił się w dzisiejszym story.
Pozdrawiam
dodany przez Karolina @ 25 stycznia 2024 o 14:43. #
Hej, to chyba woolsocool :)
dodany przez Gosia @ 25 stycznia 2024 o 18:29. #
Nie przekonują mnie argumenty.
Nienawidzę zimy bo jest ciemno i zimno. Wychodzę z domu ciemno, wracam ciemno. W weekend chce się złapać kawałek słońca a tu deszcz leje i znowu ciemno. I to jest największy problem polskiej zimy.
A punkt 1. to dla mnie totalna abstrakcja. Może kwestia środowiska, ale ja kompletnie nie czuje że latem MUSZE więcej.
dodany przez Ja @ 25 stycznia 2024 o 14:58. #
Ja akurat zimę uwielbiam (mróz szczypiący w policzki, śnieg, narty, łyżwy!), ale jestem też przekonana, że tak bardzo lubimy wiosnę i lato właśnie dlatego, że mamy zimę, ona pozwala nam wiele docenić.
dodany przez Aleksandra @ 26 stycznia 2024 o 09:43. #
Największym mankamentem zimy jest brak światła.
dodany przez Anonim @ 27 stycznia 2024 o 10:56. #
Kasiu gdzie kupiłaś swoje zasłony ?
dodany przez Ania @ 25 stycznia 2024 o 15:07. #
Dokument o Anthonym Bourdainie to wspaniała filmowa pozycja, która jest zdecydowanie czymś więcej niż biografią jego życia i otwiera oczy na ogrom ważnych kwestii!
dodany przez Natalia @ 25 stycznia 2024 o 15:14. #
Hej Kasiu, podpowiesz gdzie kupiłaś te super białe spodnie z szerokimi nogawkami? I podpytam jeszcze o narożnik – wygląda mega ciekawie!
dodany przez Monika @ 25 stycznia 2024 o 15:17. #
Hej Kasiu, czy zdradzisz skąd jest ta piękna Balaklava? :)
dodany przez Hanna @ 25 stycznia 2024 o 15:46. #
Hej, wydaje mi się, że jest z woolsocool :)
dodany przez Gosia @ 25 stycznia 2024 o 18:28. #
Kasiu, świetnie się to czytało. Zawsze zaglądam również do sekcji komentarzy, bo bardzo podoba mi się Twój sposób udzielania odpowiedzi. Myślę, że powinnaś pisać znacznie częściej i więcej. Proszę rozważ to! :D
Przy okazji, kiedy pojawi się w sprzedaży walentynkowa wersja piżamki, i czy planujecie również inne kolory? Będę wdzięczna za odpowiedź. Pozdrowienia!
dodany przez Katarzyna @ 25 stycznia 2024 o 15:47. #
No nie, Kaśka zimuje „po polsku”, a myślałam, że „po wschodniowuropejsku”, a w chwilach uniesienia nawet ” po niemiecku”, od kiedy Polska jest znowu trendy?
dodany przez Anonim @ 25 stycznia 2024 o 16:17. #
Ja też najbardziej lubię zimę i moje upodobanie jest mocno osamotnione w towarzystwie. Ale nikt mnie nie przekona, że 33 stopnie w cieniu i pot kapiący z człowieka jest przyjemniejszy od padającego śniegu i skrzypiącego pod nogami mrozu :) Pozdrawiam!
dodany przez Martyna @ 25 stycznia 2024 o 16:24. #
Rozmawiając z różnymi ludźmi na temat zimy zauważyłam pewną prawidłowość: generalne znajduje ona swoich zwolenników wśród ludzi, którzy mają wolny zawód i nie pracują od rana do późnego popołudnia siedząc w biurze – ci, budząc się, widzą ciemność za oknem, wracając także mają ciemno. A w weekend także nie zawsze pogoda lub czas pozwalają aby nacieszyć się słońcem. Lubią zimę osoby, które w ciągu dnia mogą skorzystać z powietrza, słońca, jasności.
dodany przez Magdalena @ 26 stycznia 2024 o 08:45. #
Ja jednak wolę ten upał. Zimy, którą opisujesz w Polsce jak na lekarstwo. Nawet teraz za oknem mam ciemnicę, deszcz i porywający wiatr. No cóż za przyjemność wyjść na spacer czy na zakupy, do pracy.
dodany przez Katarzyna @ 27 stycznia 2024 o 08:33. #
Jak trudno przekonać pacjentów do obniżenia temperatury w mieszkaniu kiedy po wejściu do nich bucha afrykańska temperatura w zimie.
dodany przez Katarzyna @ 25 stycznia 2024 o 16:43. #
Cudowny wpis :) Kasiu skąd ta piękna bezowa baclava?
dodany przez Marta @ 25 stycznia 2024 o 16:44. #
Kasiu, czy mozesz dradzic skad sa twoje zaslony i firaki? :)
dodany przez Anna @ 25 stycznia 2024 o 17:18. #
Mnie interesuje jeszcze kinkiet :D Chyba Pani Kasia może rozważyć ponowny wpis „mieszkaniowy” ;-)
dodany przez Beata @ 26 stycznia 2024 o 11:01. #
Hej Kasiu, świetny wpis, szczególnie kwestia temperatury i jej wpływu na zdrowie. Przy okazji chciałam się zapytać, czy można wiedzieć skąd ta piękny narożnik? Z góry dziękuję i cudownego dnia!
dodany przez Paulina @ 25 stycznia 2024 o 17:53. #
Kasiu, z wielką przyjemnością przeczytałam Twój wpis. Ja, podobnie jak Ty, też jestem wielką fanką zimy i mnie przekonywać nie trzeba, że ma swoje uroki. Choć tak najbardziej uwielbiam ją za… wspaniałe zimowe krajobrazy. Widoki jak z bajki. Uwielbiam zimą wędrować po górach,słyszeć śnieg skrzypiący pod butami, a później w schronisku wypić grzane wino, patrzeć na ogień buzujący w kominku i słyszeć trzask palącego się drewna. Za takie chwile kocham zimę.
Pozdrawiam styczniowo. ❄️💙❄️
dodany przez Ania @ 25 stycznia 2024 o 20:23. #
Ukoiłaś mnie jak nigdy.
dodany przez Anonim @ 26 stycznia 2024 o 10:51. #
Kasiu, czy planujesz druga część swojej książki o modzie? od tamtej pory dużo się zmieniło, a książka była trochę przewodnikiem po modzie.
Do dziś mam notatki z niej zrobione i nie ukrywam, że liczę na kontynuację.
Pozdrawiam
dodany przez Ania @ 25 stycznia 2024 o 20:51. #
Nie cierpię upałów, więc za najgorszą z por roku uważam lato. Najfajniejsza jest wiosna, a następnie jesień.
Zima pozostaje raczej na minusie, nie ze względu na niskie, na ogół, temperatury – ostatecznie można się ubrać adekwatnie do aury – ale na brak światła.
Śnieg w połączeniu ze słońcem – jak powyżej, w okresie zimowym to prędzej wyjątek niż reguła. Regułą jest pochmurna i ponura pogoda. Drzewa bez liści to jednak dramatycznie smutny obraz.
Z pozytywów zimy, to zdecydowanie można sie lepiej i bardziej elegancko ubrać, niż w lecie. Świetnie smakują nie tylko mule i ostrygi, dziczyzna, ale wszelkiego rodzaju rosoły. Nawet jako remedium wybieram prędzej rosół niż kleik ryżowy, który w TCM stosowany jest w terapii.
dodany przez Anonim @ 25 stycznia 2024 o 20:59. #
Uważam, że pogoda/pory roku zasadniczo aż tak nie wpływają na nastroj człowieka pełnego wewnętrznej harmonii. Wiadomo, że każdy ma jakieś preferencje, zimy potrafią być nużące, lato męczące itd. ale jeśli ten wpływ jest aż tak duży, że rzutuje na codziennie funkcjonowanie, to należałoby poszukać pomocy u dobrego terapeuty. W Polsce mamy o tyle szczęście, że możemy obserwować sezonowość, przemijanie, piękno i siłę natury w postaci (jeszcze) 4 pór roku, z których każda ma coś wyjątkowego do zaoferowania.
dodany przez Zawsze_Konfa @ 25 stycznia 2024 o 21:22. #
Chyba tylko nieszczęśliwi ludzie aż tak bardzo uzależniają swój nastrój od pogody. Oj, znam takich, niestety. Gdy pada deszcz to w kółko wzdychają: „Ale dziś brzydko!”. A ja pytam: „Ok, pada deszcz, ale po co od razu robić z tego taki dramat?”. Każda pogoda jest potrzebna dla naszego ekosystemu…
dodany przez Syl @ 26 stycznia 2024 o 11:12. #
Nie nieszczęśliwi, tylko tacy, którzy nie mają w życiu prawdziwych problemów.
dodany przez Sylwia @ 28 stycznia 2024 o 10:50. #
Cudowny wpis! Pierwszy akapit bardzo do mnie trafił bo czuję się dokładnie tak jak napisałaś. Po intensywnym lecie czasami już nie mogę się doczekać zimy żeby bezkarnie posiedzieć wieczorem w domu pod kocem i nadrobić książkowe pozycje 😁W zimę zwalniam i to jest fajne.
dodany przez Marta @ 25 stycznia 2024 o 23:01. #
„żeby bezkarnie posiedzieć wieczorem w domu pod kocem” – a to dopiero cudowny komentarz. Gdzie i jakie kary wymierzają za leżenie pod kocem??
dodany przez kasia @ 26 stycznia 2024 o 07:46. #
Komentarz idealnie pokazujący stopień zmanipulowania ludzi. Wszystko dziś można wmówić, nawet to, że dopiero zimą wypada siedzieć pod kocem i czytać książki 🤣
dodany przez Gog&Magog @ 26 stycznia 2024 o 10:15. #
Serio zmanipulowania? Niektórzy zbyt dosłownie wszystko odbierają…
dodany przez Anonim @ 29 stycznia 2024 o 11:05. #
To nie kwestia kar. Mieszkam na wsi i wiosną i latem jest zawsze ogrom roboty w polu. Tylko zimą możemy bez wyrzutów sumienia powiedzieć pod kocem bo pracy jest zdecydowanie mniej. Jestem tak wychowana, że nie byłabym w stanie zmarnować letniego dnia na siedzenie bez powodu na kanapie bo natura nie poczeka i dlatego potrzebna jest nam zima, właśnie na takie bezkarne posiedzenie pod kocem na kanapie.
dodany przez Monika @ 26 stycznia 2024 o 19:45. #
Z całą pewnością masz fajne życie, podziwiam .
dodany przez Anonim @ 26 stycznia 2024 o 21:25. #
Żadne kary, ale w lato wolę robić inne ciekawsze rzeczy niż siedzieć sama w domu z książką 😑
dodany przez Marta @ 27 stycznia 2024 o 00:50. #
Jeżeli masz wyrzuty sumienia z powodu leżenia pod kocem, to czas wybrać się do terapeuty! Ewidentnie.
Chyba, że ktoś dosłownie wymierza ci kary za nadużywanie koca. To tu już służby powinny interweniować.
dodany przez Anonim @ 26 stycznia 2024 o 10:53. #
W lato wieczorami wolę posiedzieć na plaży/nad jeziorem/ na podworku z bliskimi osobami niż w domu pod kocem, czytajac sama ksiazki. szkoda tego czasu który trwa tak krotko. Taka to moja „kara” 🤪 zbyt dosłownie traktujecie wszystkie słowa i się czepiacie.
dodany przez Marta @ 27 stycznia 2024 o 00:47. #
Otóż to! Czepianie się wszystkiego i wszystkich to już znak rozpoznawczy sekcji komentarzy na tym blogu. Nie można napisać, że wpis jest kojący, nie można zostawić pozytywnego komentarza, bo zaraz doczepi się jakaś frustratka, nie można żartobliwie napisać, że się pomyka, albo siedzi bezkarnie pod kocem. Nie wierzyłam, że mamy tak sfrustrowane społeczeństwo. Teraz już mam na to niepodważalny dowód.
Monika bardzo dobrze napisała. Nie każda czytelniczka jest uprzywilejowana. Niektóre żyją na wsi i mają gospodarstwo rolne, a co za tym idzie MNÓSTWO pracy. Na przyjemności takie jak książka i koc nie zawsze wystarcza czasu i siły.
dodany przez Anonim @ 27 stycznia 2024 o 11:35. #
Nie czepiamy się, tylko sporo osób ma tutaj skłonności do nadmiernej egzaltacji, co zazwyczaj brzmi sztucznie, komicznie i budzi politowanie, zamiast zapewne zamierzonego przez ich autorki efektu, że powiedziały coś mądrego i niezwykłego…
dodany przez Anonim @ 27 stycznia 2024 o 13:18. #
Marto, przecież w zimie też możesz spędzać czas z ludźmi i też aktywnie. Nie jesteśmy bezwolni ani nie jesteśmy zwierzętami, żebyśmy musieli zwinąć się w kulkę by przeczekać do wiosny!
dodany przez Anonim @ 28 stycznia 2024 o 10:53. #
Czyta się jak dobra książkę! Pozdrawiam serdecznie
dodany przez Dorota @ 26 stycznia 2024 o 07:00. #
Strach pomyśleć jakie książki czytasz skoro uważasz, że ten tekst można porównać nawet do najsłabszej literatury 🤦♀️
dodany przez Monika @ 26 stycznia 2024 o 12:43. #
Polemizowałabym…
dodany przez Anonim @ 26 stycznia 2024 o 14:46. #
Ludzie, wy chyba w ogóle nie czytacie książek jak wygłaszacie takie peany nad byle wpisem na blogu…
dodany przez Anonim @ 27 stycznia 2024 o 16:14. #
Przemiły i otulający wpis. Chociaż moje serduszko bije mocniej dla lata to dzięki Twojemu wpisowi trochę bardziej polubię zimę ;)
dodany przez Kasia @ 26 stycznia 2024 o 08:11. #
Kasiu, no i super! Każdy z nas ma przecież prawo lubić coś bardziej lub mniej :). Szkoda by po prostu było tę zimę traktować jako czas, który powinien jak najszybciej przeminąć – myślę, że takie nastawienie sprawia, że czekanie na wiosnę jest jeszcze trudniejsze ;). Pozdrowienia i dziękuję za miłe słowa :***.
dodany przez Katarzyna @ 26 stycznia 2024 o 09:42. #
Oj ty nasza słitaśna! Otulona różowym puszkiem 🤦🤣
dodany przez Anonim @ 27 stycznia 2024 o 00:31. #
Kasiu, naprawdę bardzo interesujący wpis. Przemycając wiedzę psychologiczną (popartą artykułami naukowymi, a nie swoimi domysłami) pokazujesz, że nie jesteś Instagramową influencerką, która skupia się tylko na sprawach zewnętrznych. Chapeau bas :)
dodany przez Anja @ 26 stycznia 2024 o 09:32. #
Heh, dziękuję ;). Bardzo mnie cieszy, że dla moich Czytelniczek takie treści są ciekawe :).
dodany przez Katarzyna @ 26 stycznia 2024 o 09:40. #
Może nie dla wszystkich. Nie generalizujmy.
dodany przez Anonim @ 26 stycznia 2024 o 14:49. #
Nie radziłabym tak bardzo polegać na popularnonaukowym blogu polecanym w tym tekście, proszę spojrzeć na tytuł dosyć swobodnie pozbawiony słowa 😉
dodany przez Anonim @ 26 stycznia 2024 o 12:40. #
Już nie wspomnę o tym, że popularnonaukowy to nie to samo co naukowy.
Naukowych tekstów raczej nie jest w stanie przeczytać i zrozumieć ktoś, kto nie ma wiedzy z danej dziedziny.
dodany przez Gog&Magog @ 26 stycznia 2024 o 23:05. #
Zima to moja ulubiona pora roku, jest magiczna:)
dodany przez Magdalena @ 26 stycznia 2024 o 10:35. #
Kasiu, pięknie to ujęłaś. Kocham zimę, to również moja ulubiona pora roku, :) Przelałaś „na papier” to wszystko, co odczuwam myśląc o zimie. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
dodany przez Gośka @ 26 stycznia 2024 o 10:37. #
Wow, jakie ładne zdjęcia, te na kanapie! Takie inne niż zazwyczaj :)
dodany przez Syl @ 26 stycznia 2024 o 11:07. #
Dokładnie. W końcu ile można stać w drzwiach.
dodany przez Anonim @ 28 stycznia 2024 o 10:48. #
Pani Kasiu, piękny wpis. Też kocham zimę, podobnie ją czuję i wychwalam :) . Choć aktualnie deszcz wali w okienne szyby to myślę, że tegoroczna zima nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa….pozdrawiam serdecznie i ciepło :)
dodany przez Ania @ 26 stycznia 2024 o 12:34. #
Co prawda to nie do końca o tym wpisie, ale Twoje niedawne słowa o tym, że listopad ma perłowe światło sprawiły, że nagle otworzyły mi się oczy na piękno zimowego zachmurzonego nieba i zachwyca mnie każdy przebłysk slońca. Krotko mówiąc, zrobiłaś mi te zimę :)
dodany przez Wanda @ 26 stycznia 2024 o 12:38. #
Podobnie jak wiele czytelniczek, to mój pierwszy komentarz. Często czytam Twoje artykuły, bardzo mi się podoba Twój sposób pisania. Świetnie wiedzieć, że ktoś ma w końcu jak ja! Też patrzę na zimę jako okres relaksu, nie zmuszanie się do aktywności i popisywania, a każdy przejaw planów, jest doceniane kilkukroć. Pozdrawiam gorąco, mimo pogody!
dodany przez Maja @ 26 stycznia 2024 o 14:07. #
Oczywiście nie mogła Pani się powstrzymać przed drwiną. Te słowa o zakręconych kaloryferach …
Po co ta pogarda? Nie pomyślała Pani, że w ten sposób dotknięte mogą się poczuć czytelniczki, które nie zgadzają się z polityką Pani ojca? Zakłada Pani ,że jej czytelniczki to tylko jego zwolennicy? Szkoda, że nie potrafi Pani odpolitycznic tych dwóch tekstów.
dodany przez Luiza @ 26 stycznia 2024 o 18:53. #
Przez wiele lat mieszkałam na Bliskim Wschodzie. Poczatkowo byłam zachwycona, że niemal zawsze świeci słońce. Po pewnym czasie zaczęłam tęsknić za naszymi porami roku. Kiedy przyjeżdżałam na urlop w czasie wiosny, jesieni czy też zimy byłam przeszczęśliwa. Obecnie mieszkam w Europie i cieszę się z każdej pory roku, bo wszystkie maja swój urok.
dodany przez Betti @ 26 stycznia 2024 o 19:29. #
I adore that balaclava so much!
Miki x
https://makelifeeasier.pl
dodany przez miki @ 26 stycznia 2024 o 19:40. #
Oj, Miki. Czy jest coś czego nie lubisz? 🤦🤣
dodany przez Anonim @ 27 stycznia 2024 o 00:33. #
Miki komentuje każdy wpis tylko po to, żeby wkleić link do swojej strony (nieciekawej), ale tym razem zonk – nie ten link 😝
dodany przez Zołza @ 28 stycznia 2024 o 07:45. #
Nic w tym złego, skoro strona udostępnia taką możliwość. Ale mogłaby się bardziej postarać🤣 ciekawe, czy jest ukojona?
dodany przez Anonim @ 28 stycznia 2024 o 16:14. #
Nikogo już nie dziwi, że ty adore everything….🤦
dodany przez Anonim @ 28 stycznia 2024 o 20:17. #
Miki,nie tego linka wkleiłas🤣
dodany przez Anonim @ 29 stycznia 2024 o 12:59. #
Z dziada pradziada moja rodzina mieszka na wsi, przy lesie. Znajdujemy zalety każdej pory roku bo każda z nich daje nam coś innego. Każdej wypatrujemy i na nią czekamy. Nie marudzę z powodu śniegu, upału, zmiennej pogody czy pluchy. Praca z naturą pozwala docenić zalety każdej z nich i przymknąć oko na pewne małe niedogodności.
dodany przez Monika @ 26 stycznia 2024 o 19:58. #
Artykuł to tylko ” tło” to poleceń ,płatnych ( przez firmy) reklam. Na tym blogu polecane są takie ilości kosmetyków (rzekomo regularnie stosowanych), że chyba osoba stosująca je smaruje się od stóp do glów nimi. Regularnie stosuje kremy rano i wieczorem i nigdy nie zużywam takiej ilości kremów,serum, emulsji itp. A co do zimy – to fakt ,że osoba nie pracująca w systematycznym trybie, poza domem – może korzystać z zimy ” inaczej”. Tak jak piszą niektóre czytelniczki – wyjście z domu po ciemku, powrót po ciemku – to mega problem dla organizmu. Brak światła słonecznego źle wpływa na nastrój i każdy to wie – stąd tak wiele osób cierpi zimą. Ale osoba tak oderwana od rzeczywistości ( której wielu osób doświadcza) nie zrozumie i zimą dla niej ma inne znaczenie. Dobre tło do prezentowania płaszczy i swetrów które sprzedaje.
dodany przez Kamala @ 26 stycznia 2024 o 20:19. #
Po tym wpisie przekonałam się jeszcze bardziej, że Kasia mogłaby i z pewnością w przyszłości będzie pisać książki, bo ma ku temu predyspozycje – nie tylko lekkie, swobodne „pióro”, ale też ciekawe, nieco filozoficzne spostrzeżenia i odniesienia do rzeczy istotnych. Dziękuję za przyjemną chwilę czytania.
dodany przez Justyna @ 26 stycznia 2024 o 21:00. #
Uchowaj Boże przed taką literaturą
dodany przez Gog&Magog @ 26 stycznia 2024 o 23:06. #
Moim zdaniem, Elementarz stylu był super:) Chciałabym by była druga część :) Kasiu , może pomyślisz o tym :)
dodany przez Donata @ 27 stycznia 2024 o 09:54. #
dokładnie 10/10
dodany przez Anonim @ 27 stycznia 2024 o 14:57. #
Dokładnie. Pióro adekwatne do treści tego bloga: ciuchy, kosmetyki, Netflix, reklamy… I na tym poprzestańmy. Literaturę zostawmy pisarzom.
dodany przez Anonim @ 27 stycznia 2024 o 16:18. #
Dziewczyny, czy Wy naprawdę nic nie czytacie, że bardzo przeciętne blogowe teksty Was tak zachwycają?
dodany przez Anonim @ 28 stycznia 2024 o 07:47. #
Nie czytają!
dodany przez Anonim @ 29 stycznia 2024 o 00:27. #
Ps. Nie lubię zimy :) uwielbiam wszystkie zimowe czasoumilacze :)
dodany przez Justyna @ 26 stycznia 2024 o 21:01. #
Kasiu, od dawna mam podobne przemyślenia jak Ty o zimie na temat jesieni :P Mam wrażenie, że jesień jest jeszcze bardziej znienawidzona niż zima. Może to dlatego, że w moim towarzystwie jest wielu narciarzy i amatorów białego szaleństwa, może dlatego, że zimą wypadają Święta i ferie, a ta biedna jesień wypada po lecie, które każdy by chciał aby trwało wiecznie i obrywa jej się rykoszetem :P Zauważ, że jak tylko pogoda się pogorszy to wszyscy nagle wyzywają „piździernik”. Tymczasem ja patrzę na te piękne złote krajobrazy w październiku i zastanawiam się czy Ci wszyscy miłośnicy wiosny i hejterzy jesieni widzieli kiedyś jaki krajobraz mamy w marcu?! 😂 Przyznam szczerze, że ja sama fanką zimy nie jestem, ale chyba najgorzej znoszę właśnie przedwiośnie. W marcu mam już zawsze dość, a w kwietniu na spacerze z psem przyglądam się każdemu krzaczkowi, czy już puszcza liście ;P Natomiast gdy zima trwa, zawsze staram się z niej korzystać. Do ciepłych krajów uciec można zawsze, ale na narty w lipcu nie pojedziemy ;) Pozdrawiam Cię serdecznie!
dodany przez Kinga @ 27 stycznia 2024 o 01:30. #
Ludzie i ich problemy…..😉🤣🤦🤦
dodany przez Anonim @ 28 stycznia 2024 o 10:46. #
Czytam to i zastanawiam się co ty musisz mieć w głowie ….🤦
dodany przez Anonim @ 28 stycznia 2024 o 16:15. #
Nie ma to jak napisać milion słów i… zero treści.
dodany przez Anonim @ 28 stycznia 2024 o 16:16. #
Hmm…może zajmij się czymś pożytecznym?
dodany przez Anonim @ 28 stycznia 2024 o 20:18. #
Dziękuję za wpis, naprawdę zrobiło się lżej na barkach ♡
dodany przez Justyna @ 27 stycznia 2024 o 09:22. #
Bardzo Ci współczuję, że we własnym życiu nie potrafisz znaleźć „ukojenia”
dodany przez Anonim @ 28 stycznia 2024 o 12:38. #
Co tu byś zrobiła bez tego bloga….🤦
dodany przez Anonim @ 28 stycznia 2024 o 16:54. #
Super wpis, bardzo potrzebny:) Też popełniłam ten błąd, o którym była mowa w artykule, próbowałam angażować się w maksymalną ilość aktywności żeby zapomnieć o zimie i nie poddawać się refleksji nad sobą, a tymczasem większa ilość odpoczynku i relaksu w tym czasie jest bardziej wpisana w rytm natury.
dodany przez Anna @ 27 stycznia 2024 o 10:03. #
Uwielbiam białą i mroźną zimę. Ale jak dziś patrzę za okno, ( mieszkam w Gdyni) to nie mam ochoty wyjść z domu,a wiem, że zaraz będę musiała to zrobić! Szkoda, że w takie dni nie można leżeć po kocem i w nieskończoność popijać herbatek :) Pewnie wtedy polubiłam w pełni zimę.
dodany przez Magdalena @ 27 stycznia 2024 o 10:51. #
Ile herbatek dziennie można wypić?
dodany przez Anonim @ 28 stycznia 2024 o 10:45. #
No jak się okazuje – nieskończenie wiele 😉
dodany przez Sylwia @ 28 stycznia 2024 o 16:16. #
Lubisz zimę bo nie wychodzisz z domu, bo nie pracujesz
dodany przez Marta @ 27 stycznia 2024 o 10:56. #
Jak to nie wychodzi? Większość zdjęć jest przy drzwiach. Sądzisz że się na nich zatrzymuje?😉
dodany przez Anonim @ 28 stycznia 2024 o 10:44. #
Na biegunach występuje zjawisko dnia i nocy polarnych, czyli okresów, gdzie przez 2 lub więcej miesięcy ciągle świeci słońce bądź zapada noc. Zainteresowałam się tym tematem właśnie ze względu na umiłowanie światła – a skończyłam jako miłośniczka nocy polarnej. Mieszkańcy rejonów podbiegunowych przyznają, że podczas nocy polarnej jest im ciężko, są ciągle ospali, zmęczeni, znużeni, rozdrażnieni, więcej się kłócą – ale dzień polarny jest jeszcze gorszy – ciągłe światło nie pozwala spać, nieustannie stymuluje, a tym samym dosłownie wyczerpuje z energii. Po przemyśleniu tego musiałam się z tym zgodzić, bo to, za co w młodości kochałam lato była ciągła aktywność, pęd życia, na który nie mam już tylu sił po iluś latach życia. A na pewno nie po 8h pracy i kolejnych dwóch spędzonych tego dnia w transporcie publicznym. Zauważyłam, że inni ludzie tak samo większej ilości projektów i celów podejmują się latem – i zaczęłam tej pory roku nie cierpieć, bo czułam się wiecznym przegrywem, któremu życie ucieka między palcami, który nie korzysta z życia, bo ciągle ta praca, praca i praca w domu. Odnośnie faworyzowania zimy przez osoby wykonujące wolne zawody – coś w tym jest, ale nie do końca. Jest wiele osób, sprzedawców czy ludzi pracujących na zmiany, którzy mają szansę na dzień wolny w tygodniu albo oglądają słońce zawsze przed lub po pracy. Ale mindset też się liczy – tak samo świat funkcjonuje bliżej biegunów, jednak stosuje się tam inne narracje. Pora lunchowa służy na spacer po parku a w internecie nie znajdzie się jak w polsce nienawistnych względem zimy artykułów. Skoro i tak trzeba wyjść z domu, to trzeba, kwestia odpowiedniego ubrania i voila. To już kwestia pewnej kultury w kraju. Nie zapominajmy, jak wyglądały tradycje pogańskie i gdzie się one rozwijały – w każdym z tych miejsc zima funkcjonowała jako pora odpoczynku i zbierania sił przed kolejnym rokiem prac dla natury. Jeszcze XX-wieczne popularne, lekkie powieści zawierały ten pierwiastek, więc to narzekanie na ciemnicę jest chyba dosyć nowym wynalazkiem w polsce. Rozmawiałam z ludźmi, którym nie chciało się nawet suplementować witaminy D, a to jedno z najprostszych i najtańszych propozycji rozwiązań problemu. Chciałabym jeszcze wspomnieć o tym, jak coraz bardziej egzotyczna staje się zima w ocieplającym się klimacie. Wiem, że egzotyka nam w polsce kojarzy się raczej z palmami i lazurowymi atolami, ale znaczenie tego pojęcia jest inne. Śpieszmy się cieszyć polskimi zimami, póki jeszcze jakiekolwiek są. To jedna z tych rzeczy, które wkrótce funkcjonować będą jako legendy. Zwłaszcza, że plucha, która będzie przeważać, mimo, że cieplejsza, na pewno przyjemniejszą nie jest.
Wobec tego uważam, że artykuł, choć lekki i niewyczerpujący tematu, jest bardzo potrzebny.
dodany przez Ala @ 27 stycznia 2024 o 21:27. #
Jak można o sobie powiedzieć „jestem przegrywem”. Porażka.
dodany przez Anonim @ 28 stycznia 2024 o 12:41. #
Za to twój wpis choć długaśny, to kompletnie o niczym….
dodany przez Anonim @ 28 stycznia 2024 o 16:19. #
Kasiu, a zdradzisz skąd jest sofa? pozdrawiam :)
dodany przez Justyna @ 27 stycznia 2024 o 22:26. #
Fajny wpis!:) myślę że warto docenić wyraźny podział na 4 pory roku. Zima daje mi czas na wszelkiego rodzaju przeglądy spraw, a także jest najlepszą porą na realizację tych mniej przyjemnych obowiązków oraz wysiłków, które długoterminowo owocują. przykład to to że zdecydowanie łatwiej mi wygospodarować czas na regularne ćwiczenia. Z drugiej strony daję też pewnego rodzaju przyzwolenie na relaks w najbardziej leniwej formie – oglądanie filmów, świece, książki. Niestety z jedną dolegliwością nie mogę sobie poradzić zimą- jestem zmęczona i cały czas senna. W tym roku trochę próbuję sobie ładować akumulator spacerami w lesie, ale zdecydowanie odczuwam ten spadek energii. Pozdrawiam!
dodany przez Monika @ 28 stycznia 2024 o 12:01. #
Kasiu, spodziewam się, że szanse na odpowiedź dzisiaj są małe, bo dzisiaj będzie nowy wpis, ale właśnie zauważyłam, że kinkiet nad Twoją głową na głównym zdjęciu jest na kabel, a takiego czegoś poszukuję. Proszę o podpowiedź gdzie takieigo szukać, co to za marka?
dodany przez Ola @ 28 stycznia 2024 o 15:38. #
Wiosna, lato, jesień czy zima..ludzie żyją i funkcjonują. Ale żeby pisać artykuł bo ktoś zimy nie lubi.. hmmmmm🤦🏼♂️
dodany przez Anonim @ 28 stycznia 2024 o 17:48. #
Śmieszą mnie te wasze rozkminy i refleksje na temat pór roku. W Polsce akurat zimy są coraz cieplejsze, zim z prawdziwego zdarzenia w większej część Polski właściwie już nie ma – to zazwyczaj kilka, kilkanaście prawdziwie śnieżnych, zimowych dni. Mamy XXI wiek, a nie średniowiecze, że zima jest czymś, co jakos niebywale zmienia i utrudnia nasze życie (poza tym, że trzeba cieplejszej garderoby czy ogrzania mieszkania albo auta, zmiany opon itp.)
dodany przez Nieukojona as hell @ 28 stycznia 2024 o 20:25. #
Jest taki japoński film którego tytuł w oryginale brzmi: Nichi nichi kore konichi.
W tłumaczeniu: Każdy dzień to dobry dzień.
Główna bohaterka uczy się przez wiele lat sztuki parzenia herbaty, a fabuła filmu skupia się na jej życiu, które jak życie każdego z nas jest sinusoida ( Polak by opowiedział: raz na wozie raz pod wozem). Ale do rzeczy, Noriko po wielu upadkach zaczyna rozumieć, że każdy dzień to szczęśliwy dzień. I jak sama mówi: kiedy pada deszcz, ciesz się odgłosem deszczu, kiedy pada śnieg , wypatruj płatków śniegu, latem ciesz się z ciepła….
To takie oczywiste oczywistości ale coś w tym jest. Nie ma sensu narzekać na pogodę ale dostrzegać piękno w tych ulotnych chwilach bo prędzej czy później i tak przychodzi ta wymarzona wiosna. I tak jest z naszym życiem, kiedy pojawiają się problemy to i tak prędzej czy później wychodzi słońce 🌞
dodany przez Kas @ 28 stycznia 2024 o 21:54. #
I to jest sensowny komentarz! Tylu ludzi chciałoby mieć takie „problemy” jak zmienność pogody. Doceniajmy prozaiczne sprawy zamiast na nie narzekać. Gdy rok temu umierała moja mama, ciągłe narzekanie na pogodę przez koleżanki w pracy było dla mnie żałosne. Jasne, sama od czasu do czasu rzucę uwagę w stylu „ale dziś wieje”, ale biadolenie, jak beznadziejny weekend się zapowiada, bo ma padać, jest dla mnie przesadą. Bądźmy wdzięczni za spokój w życiu, zdrowie nasze czy bliskich, za dach nad głową czy ciepły obiad. (wszystkim tego życzę). Miliony ludzi mogą nam zazdrościć.
dodany przez Anonim @ 29 stycznia 2024 o 11:27. #
Super komentarz Kas🌝.
dodany przez Anonim @ 29 stycznia 2024 o 15:56. #
To takie zaklinanie rzeczywistości bo gdyby w naszej szerokości geograficznej było ciągle lato, to „latem” Nie mielibyśmy ciśnienia na maksymalne go wykorzystywanie, bo byłoby cały rok. Więc ten artykuł nie jest o tym jak zimę polubić, tylko jak ja przetrwać. Naprawdę zimę kochają ci co z własnej woli przeprowadzają się na Islandię lub pod koło podbiegunowe.
dodany przez Iwona @ 29 stycznia 2024 o 11:55. #
Jak miło odkryć, że jest nas (tych „dziwnych, bo lubiących zimę) więcej 😊
Kasiu, mam pytanie o congee: próbowałaś może zrobić je, ale bez rozgotowywania ryżu na kleik? 🙈 zastanawiam się, na ile ta konsystencja ma wpływ na smak dania….
Za każdym razem, kiedy pokazujesz tę piękną ceramikę od Aoomi, utwierdzam się w przekonaniu, że jest bardzo uniwersalna 😊
dodany przez Ilona @ 29 stycznia 2024 o 21:56. #
Fajnie się czyta, piękny styl :-) pozdrawiam
dodany przez Aga @ 30 stycznia 2024 o 19:37. #
Kasiu pięknie to napisalaś:
„Zima uczy nas, aby przestać być ciągle nienasyconą”
W tym roku, pierwszy raz się temu poddałam.
Idealny czas na wygodny fotel, ciepły koc, herbatę z imbirem i dobrą książkę – przyjemnie przeczekać do wiosny :-)))
Pozdrawiam
dodany przez Agnieszka @ 30 stycznia 2024 o 21:26. #
A ja przyznam szczerze, że z roku na rok jesień i zimę lubię coraz bardziej. Nawet jej wyczekuję już od sierpnia. Kiedy ktoś mnie pyta jaki jest mój ulubiony miesiąc bez wahania odpowiadam, że grudzień i zazwyczaj mało kto mnie rozumie…
dodany przez Marta @ 31 stycznia 2024 o 12:09. #
Ależ przyjemnie się to czytało…
dodany przez Alicja @ 2 lutego 2024 o 14:17. #
Umilacze od razu wywołują klimat, w sercu. Od razu człowiek ma ochotę na chwilę zwolnić zrobić herbatę, a jakże to potrzebne, w dzisiejszym zabieganym czasie :)
dodany przez Natalia @ 6 lutego 2024 o 09:47. #
Szanowna Pani Katarzyno,
zamieszczone przez Panią treści jak zawsze bardzo inspirujące.
Mam pytanie : jaki model grzejników( marka) ma Pani w swoim mieszkaniu (dotyczy: grzejniki białe żeberka)?
z poważaniem
Lilka
dodany przez Lilka @ 18 lutego 2024 o 14:33. #
Dzień dobry,
Pani Kasiu mam pytanie: gdzie kupiła Pani te piękne zasłony które są w tele za Panią
Pozdrawiam serdecznie
dodany przez Mela @ 26 lutego 2024 o 11:38. #
Dzień dobry
Pani Kasiu mam pytanie o wypoczynek , który widać na zdjęciach. Może pani zdradzić jaki to model i z jakiej firmy ? Czy jest pani zadowolona z jego jakości ?
dodany przez Anna @ 15 marca 2024 o 11:08. #
Przepraszam poprzedni adres był błędny
dodany przez Anna @ 15 marca 2024 o 11:10. #
Dzięki za rady odnośnie warzyw w diecie. My mocno teraz o to walczymy. Trochę w przedszkolu udało się pokonać opór i teraz pomału pomału idziemy dalej
dodany przez Jola @ 9 maja 2024 o 12:26. #