Z roku na rok, nawet na blogowych zdjęciach, widzę jak zmienia się moje podejście do makijażu. Nigdy nie byłam fanką jego bardziej wyrazistych wersji, a i tak mam wrażenie, że maluję się dziś dużo delikatniej niż jeszcze trzy czy cztery lata temu. Czas, którego na makijaż mam coraz mniej, oraz moda na naturalność sprawiły, że kolorowych kosmetyków używam oszczędniej. Te od CHANEL słyną z tego, że nie można z nimi przesadzić – nawet tak niewprawna ręka jak moja nie zrobi sobie nimi estetycznej krzywdy ;). Na ten sezon wybrałam kilka produktów w innej niż zwykle palecie barw – zgaszonego złota i ciepłej czerwieni. 

   Podkład zastąpił mi produkt o którym pisałam więcej w tym wpisie. Poza nim nałożyłam cień w płynie, jedwabisty jak krem róż w kompakcie (kolor 608 OMBRE), pomadkę (75 Mode), którą tylko delikatnie wklepałam palcem (dzięki czemu efekt jest bardzo delikatny). Linię rzęs podkreśliłam tym produktem, a paznokcie pomalowałam lakierem La Vernis. Na koniec na całą twarz nałożyłam mój stary rozświetlacz z CHANEL (Eclat Du Desert). Jesień rozgościła sie u nas na dobre i jestem już na nią w pełni gotowa. 

bluzka i marynarka – MANGO (obecna kolekcja) // dżinsy – Zara (stary model)