Nie chcę zaczynać od łzawych tekstów (wystarczy już, że kończę nimi ten artykuł) mówiących o tym, jak piękne jest dla mnie macierzyństwo. Dzisiejszy wpis nie ma nic wspólnego z typową wyprawkową listą ubranek, butelek i smoczków (jeśli takowej szukacie to ja wykorzystałam tę od Mamy Ginekolog). Wręcz przeciwnie – chciałam tu opisać kilka rzeczy, które przydały mi się… ba! Właściwie zmieniły na lepsze moją nową codzienność, chociaż z początku wcale nie upatrywałam w nich jakiegoś większego znaczenia.
Nawet jeśli uważam, że ostatnio w mediach trochę za bardzo demonizuje się macierzyństwo, to dzisiejszy artykuł nie miałby sensu, gdybym pisała tylko o bezproblemowych momentach. Wiem, że jako blogerka, fotografka czy dyrektor kreatywna własnej firmy odzieżowej łatwo wpadam w pułapkę pokazywania tylko tego, co „ładne i spójne” z moją marką, ale dziś starałam się wyjść trochę z narzuconych samej sobie schematów. Mi też zdarza się palnąć tekst w stylu „ktokolwiek powiedział, że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem zapewne nigdy nie karmił piersią”, albo poczuć nieodpartą pokusę rzucenia pełną pieluchą w kogoś, kto twierdzi, że „wstał dziś o szóstej rano i ledwo widzi na oczy”.
Z kolei nie dalej jak tydzień temu, gdy jedna z czytających bloga mam zostawiła zabawny komentarz na temat tego, że o godzinie dziesiątej mogłaby już zjeść obiad, bo od czwartej jest na nogach, ale jednak trochę głupio, bo nadal jest w pidżamie, ktoś odpisał jej: po co w takim razie ludzie decydują się na dziecko skoro potem wciąż narzekają? No cóż. Z tym narzekaniem to jest taki paradoks, że niby jesteśmy zmęczone, nie mamy czasu dla siebie, nasz dom wygląda jak poligon, a jednak wszystkie te trudności w gruncie rzeczy nas bawią. Czasem jest ciężko, ale tak naprawdę nigdy nie było lepiej. Tym optymistycznym akcentem kończę i tak już przydługawy wstęp i przechodzę do konkretów. Mam nadzieję, że poniższe spostrzeżenia będą pomocne nie tylko dla świeżo upieczonych mam i kobiet w ciąży, ale również dla tych, dla których temat macierzyństwa jest w jakimś sensie bliski.
1. Zawsze razem, czyli „chustowyzwanie”.
Jeśli miałabym ponumerować kilka najbardziej kontrowersyjnych macierzyńskich tematów, to w pierwszej dziesiątce na pewno znalazłby się ten o chustach i nosidłach. Co sprawia, że tysiące użytkowniczek Instagrama rzuca się sobie do gardeł, a właścicielki profili promujących nosidełka nie nadążają z blokowaniem obserwatorów? To szeroko pojęta troska o dziecko, która czasem wykracza poza dobre wychowanie. Czy nosidełkowe hejterki mają rację? Odpowiedzi lepiej szukać u fizjoterapeuty, niż na lifestylowym blogu. Ja powiem tylko, że przed tym, jak zostałam mamą chusty wydawały mi się mało nowoczesne, a nosidełka wręcz przeciwnie. Ale wystarczyło kilka prób włożenia maleństwa do nosideł (trzech różnych, niby-ergonomicznych, „najlepszych” i polecanych przez wszystkich na około) abym oddała je komuś innemu. Nie potrafię tego opisać w profesjonalny sposób (i nawet nie będę próbować), ale po prostu czułam, że coś jest nie tak. Dopasowywałam je na wszystkie możliwe sposoby, oglądałam dedykowane filmiki na youtubie, ale cały czas miałam poczucie, że mojemu dziecku nie jest do końca wygodnie. Bardzo się cieszę, że w trybie ekspresowym postanowiłam jednak przetestować chusty, bo jestem typem kangurzycy i w pierwszych miesiącach po narodzinach córeczki chciałam mieć ją non stop blisko siebie. Nie mówiąc już o tym, że cały czas prowadziłam bloga i MLE Collection i siłą rzeczy wolne ręce naprawdę mi się przydały.
Miękkie ergonimiczne nosidło Studio Romeo od Bebe Concept (chociaż ja bym to nazwała "nowoczesną chustą"). Nosidełka są dostępne w dwóch rozmiarach: T1 i T2, które należy dobrać do rozmiaru rodzica (ja wybrałam T1). Na Instagramie Bebe Concept znajdziecie bardzo dokładne filmiki pokazujące sposób wkładania nosidła w zależności od wielkości dziecka.
Na początek wybrałam więc popularną chustę kółkową marki Moon Sling. Przez pierwsze kilka tygodni sprawdzała się rewelacyjnie, ale jeśli planujecie nosić dziecko przez dłuższy czas, to przemyślałabym dobrze ten zakup. Gdy moja córeczka zaczęła ważyć nieco więcej, to po półgodzinnym spacerze zaczęły pobolewać mnie plecy. Przy asymetrycznych chustach trzeba też pamiętać o tym, aby regularnie zmieniać strony ich nakładania. Odkryciem i moim chusto-nosidłem numer jeden jest ten od Studio Romeo – działa dokładnie tak jak chusta, ale nie trzeba wiązać go w żmudny sposób. Jest wyjątkowo wygodny – nawet teraz, przy dziesięciokilogramowym bobasie, plecy spokojnie wytrzymują nawet godzinę noszenia. Posiada trzy opcje zakładania/wiązania, które pozwalają dopasować nosidło do ciężaru dziecka. Najważniejsze jednak jest to, że od pierwszego założenia widziałam, że zarówno ja, jak i mała, czujemy się z nim dobrze. Trochę żałuję, że nie kupiłam go wcześniej (tak, kupiłam, a nie dostałam), bo bardzo ułatwił mi życie i dziś nie wyobrażam sobie bez niego naszej codziennej rutyny, mojej pracy i spacerów z Portosem.
Aby już nie przedłużać: w tym akapicie nie chodzi mi bynajmniej o to, aby wszystkie świeżo upieczone mamy kupiły sobie chustę Studio Romeo (co nie zmienia faktu, że gorąco ją polecam). Po swoim przykładzie widzę, że niektóre nasze wyobrażenia o tym, co się nam przyda po porodzie mogą być nietrafione. Gdy byłam w ciąży spędziłam długie godziny na szukaniu najlepszego i najpiękniejszego nosidełka, żeby potem sprzedać je na OLX-ie w trzy minuty, bo w prawdziwym życiu w ogóle mi nie podpasowało. Warto sprawdzać jak najwięcej opcji i mieć elastyczne podejście, bo macierzyństwo to pewnego rodzaju transformacja – to co kiedyś wydawało się „nie w naszym stylu” z dnia na dzień może stać się wielkim ułatwieniem.
2. Kilka innych gadżetów, które ułatwiły mi codzienność.
Dostawka, kołyska, kosz Mojżesza ze stojakiem – nieważne, na którą z tych opcji się zdecydujecie, ale naprawdę warto, jeszcze przed porodem, zaopatrzyć się w coś, co będzie można przystawić do łóżka. Ja nie planowałam takiego zakupu, bo w moich wizualizacjach dziecko od pierwszej nocy miało spać w klasycznym niemowlęcym łóżeczku w swoim pokoju. Na szczęście, wbrew swojej woli, dostałam kołyskę w prezencie (kosz plus stojak). To kolejny przykład tego, że gdy w naszym domu pojawiło się dziecko, wcześniejsze założenia poszły sobie w las. Właściwie już w szpitalu wiedziałam, że nic nie zmusi mnie do tego, aby to słodkie zawiniątko kłaść spać w osobnym pokoju. I wtedy przeprosiłam się z kołyską. Służyła nam dzielnie do szóstego miesiąca, a teraz znalazła nowy dom u Zosi – no dobra, właściwie to wcisnęłam ją Zosi na siłę (tak jak ktoś wcześniej mi), mówiąc, że po prostu musi spróbować jej używać. Z tego co mi wiadomo spełnia swoje zadanie wyśmienicie. Mamy karmiące naturalnie, mogą dzięki takiemu rozwiązaniu naprawdę lepiej spać, bo gdy nabierze się wprawy nie trzeba nawet zapalać światełka ani ruszać się z łóżka, a w którymś momencie każde „nieschylenie się” jest na wagę złota. Ale nawet jeśli nie planujecie karmić piersią to myślę, że podziękujecie mi za tą radę. To ogromny komfort móc w każdej chwili, bez wstawania czuwać nad dzieckiem – nie ma chyba co się bronić przed tą potrzebą bliskości.
Nasze ulubione książeczki. Nie bez powodu mówię „nasze", bo ja uwielbiam stare angielskie wydania bajek Beatrix Potter, a moja córeczka kocha „Pucia”. Mogłaby je przeglądać bez końca, najlepiej u mamy na kolanach. Nie, nie będę, tak jak poniektórzy celebryci, opowiadać o tym, że moja półtoraroczna córka czyta, albo zachwyca się Rembrandtem. Po prostu lubi ze mną przewracać strony, a każda kolejna część „Pucia” wywołuje wielki uśmiech na jej twarzy. "Pucio mówi dzień dobry" i „Pucio mówi dobranoc” to nowe mini opowieści, które za pomocą pięknych ilustracji uczą nasze dzieci przekraczania kolejnych etapów rozwoju. Ta pierwsza pokazuje jak z radością rozpocząć nowy dzień, ta druga pomoże wyciszyć szkraba wieczorem i sprawić, że sam będzie chciał wskoczyć do łóżeczka.
Krzesełek i stojaczków dla niemowląt jest mnóstwo i nie śmiem stawiać tezy, że to, które ja kupiłam, to jedyna słuszna opcja. Mogę jednak szczerze przyznać, że gdybym musiała, to kupiłabym je po raz kolejny i nie zastanawiałabym się nad niczym innym nawet przez sekundę. Mowa oczywiście o kultowym Tripp Trapp od Stokke. Dla mnie wybawieniem było to, że nawet bardzo małe dziecko było usadowione wysoko, a to, jeśli sporo pracuje się przy komputerze, było dużym udogodnieniem. Ale Tripp Trapp tak naprawdę doceniam dopiero teraz – towarzyszy nam każdego dnia (wystarczy zmieniać dodatki, aby krzesełko z czasem dopasowywało się do potrzeb dziecka) i jest już nierozłącznym elementem naszego salonu. To jedno z niewielu dziecięcych mebelków, które dobrze wygląda wśród mebli dla dorosłych. I pomyśleć, że zaprojektowano je w 1972 roku, czyli prawie pięćdziesiąt lat temu!
„Biały królik, biały królik, bardzo luuuuubi chodzić lulkuuu” – te wyśpiewane słowa zawsze oznaczają zbliżającą się porę snu. Kołysanka o białym króliku, który bardzo chciałby już pójść spać stała się u nas naprawdę kultowym kawałkiem i co miesiąc dopisujemy do niego nową zwrotkę. Nie da się przewidzieć tego, która z zabawek stanie się pierwszym przyjacielem naszego dziecka, ale ta, którą upatrzyła sobie nasza córeczka, miała być po prostu miłym gadżetem do łóżeczka, a dziś jest właściwie piątym członkiem rodziny. O króliczku Moonie pisałam już w tym wpisie, ale dziś patrzę na tamtą recenzję z rozrzewnieniem – teraz biedny królik co chwilę jest przebierany, ciągnięty za uszy, ogólnie rzecz biorąc torturowany na różne sposoby. Ale wciąż jest też nieodłącznym elementem wieczornego rytuału usypiania.
Nasz królik po przejściach to ten w sweterku. Nie chcę Was zmylić – oryginalny króliczek Moonie nie ma ubranek, ale za to jest zdecydowanie bielszy :). Najlepszą recenzją króliczka jest chyba to, że uznałam go za idealny wyprawkowy prezent dla przyjaciółki. Królik przychodzi w ładnym pudełku, a jeśli ktoś nie chce, aby wydawał z siebie dźwięki, to z powodzeniem może służyć jako delikatna lampka nocna w pokoju dziecka. Dodam jeszcze tylko, że Moonie to polska marka. (wózek dla lalek jest stąd)
3. Co dwie (albo trzy) mamy to nie jedna.
Przyznaję, że, tak jak wiele z Was, ja też swego czasu czułam zmęczenie (albo i nawet irytację) sytuacją, w której podczas spotkań towarzyskich temat dzieci przejmował całkowitą kontrolę nad dyskusją. Dyskusją w podgrupach, bo grupa „matek” dyskutowała z reguły ze sobą, a reszcie pozostawało przysłuchiwanie się. Taka jest chyba kolej rzeczy – to, co wtedy było uciążliwe stało się pomocne i naturalne po urodzeniu dziecka. Przez lata cierpliwie przyjmowałam na barki narzekania najbliższych przyjaciółek na temat ich macierzyńskich problemów i złych doświadczeń i dziś widzę, że to nie ja pomogłam im, tylko one mnie. Dzięki tym opowieściom macierzyństwo nie było dla mnie czymś nieznanym i wyidealizowanym. To trochę jak wtedy, gdy czytasz fatalną recenzję filmu, a potem idziesz do kina i stwierdzasz, że wcale nie był taki zły, a recenzja była mocno przesadzona. Miłe zaskoczenie to jedno, ale grono zaufanych osób bardzo przydaje się też w przypadku kryzysowych sytuacji. Fakt, że w każdej chwili mogę zadzwonić do co najmniej kilku „supermam” i rozhisteryzowanym głosem zapytać co zrobić, gdy niemowlę ma K A T A R naprawdę mnie uspokaja. Nowe obowiązki, nieprzespane noce i hormonalne burze są zdecydowanie łatwiejsze, gdy wiemy, że bliskie nam osoby przechodziły to samo, a mimo to nadal żyją, a nawet mają się dobrze i często nie boją się powtórki!
4. Odskocznia.
Nie miałam problemu z akceptacją faktu, że macierzyństwo mnie zmieniło. Nie mam też zamiaru udawać, że moje życie wygląda tak samo jak wcześniej, bo byłoby to kłamstwo. Siłą rzeczy, część mnie pozostała jednak taka sama – od wielu lat pracowałam nad swoimi dwiema firmami i chciałam pozostać aktywna zawodowo także po porodzie. Chociaż, zwłaszcza na początku, było to trudne, to myślę, że nawet chwilowe oderwanie myśli od pieluszek, karmienia i walki z kolkami, pozwoliło uniknąć mi tych typowych smutków pierwszych miesięcy, na które narzekają niektóre mamy. Odskocznia to coś, o co każda z nas powinna powalczyć – nie tylko z innymi, ale przede wszystkim z samą sobą. Przez pierwsze tygodnie mroziłam spojrzeniem każdego, kto chciał pomóc mi w opiece nad dzieckiem – wszystko chciałam robić sama, a poproszenie męża, aby poszedł z wózkiem na spacer przychodziło mi naprawdę z dużym trudem. Tym bardziej cieszę się, że trochę z tą pracą nie miałam wyjścia, bo mogę się założyć, że z własnej woli nie zmusiłabym się do niczego, co nie dotyczyłoby bezpośrednio mojego dziecka.
Pamiętam też pierwszą podróż służbową do Warszawy, która trwała dwanaście godzin (wolałam zrobić w jeden dzień osiemset kilometrów niż rozstać się z małą na noc) i mój szok, gdy na służbowym spotkaniu usłyszałam, że „w ogóle nie wyglądam jak mama”. Według autorki tej uwagi miał to być komplement, ale ja sama nie bardzo wiedziałam czy poczułam się dzięki temu lepiej. Te wszystkie emocje trzeba pewnie poczuć na własnej skórze, aby zrozumieć, jak nasza osobowość zaczyna się roztapiać, jak bardzo zaczynamy utożsamiać nasze „ja” z byciem mamą i jak trudno znów wyłapać w swojej głowie przestrzeń dla kobiety, którą byłyśmy wcześniej. Warto jednak pielęgnować w sobie ten pierwiastek i o nim nie zapominać.
Pamiętam pierwsze spotkania służbowe po moim porodzie, na których ustalałyśmy nowe projekty dla MLE. Miałam to szczęście, że mogłam je urządzać w domu i dziś bardzo doceniam fakt, że moje współpracowniczki wykazywały się cierpliwością, gdy co chwilę szłam karmić lub usypiać małą i właściwie w ogóle nie słuchałam co do mnie mówiły :D.
5. Uwiecznienie i docenienie własnej historii życia.
Aparat fotograficzny to jeden z najpiękniejszych ludzkich wynalazków. Dzięki niemu możemy zobaczyć jak zmienia się świat, jak zmieniamy się my, jak zmienia się nasze życie, jak dorastają nasze dzieci i w końcu, jak wyglądali ci, których kochaliśmy, a których już z nami nie ma. Daje nam poczucie ciągłości i pozwala docenić każdą chwilę – tę piękną czy zabawną, ale też tę smutną i trudną. Macierzyństwo, nawet jeśli jest spełnieniem marzeń, potrafi dać się we znaki. Jeśli dopada Cię czasem irytacja, zmęczenie, czy zwykła bezsilność to pomyśl o tym, że ten moment zaraz przeminie i że jest tylko niewielką częścią, małym skrawkiem, tej wielkiej i pięknej przygody. A jeśli to nie pomoże, to zastanów się, czy za rok, dwa, (albo dziesięć lat!) ta zupka wsmarowana w dywan, albo płaczliwe „mama, mama” domagające się czułości w najmniej odpowiednim momencie nie wyda Ci się wtedy czymś bajecznie pięknym. To jedna z wielu magii macierzyństwa: każda, nawet najbardziej denerwująca historia z ukochanym dzieckiem, uwieczniona na zdjęciu i oglądana po jakimś czasie staje się miłym wspomnieniem.
Oczywiście, samo robienie i wywoływanie zdjęć nie sprawi, że staniemy się szczęśliwsi, ale z pewnością pomaga inaczej spojrzeć na daną chwilę i złapać do niej dystans. Być może niektóre z Was pamiętają o moim tradycyjnym prezencie dla taty – pod choinkę i na urodziny zawsze daję mu taki sam prezent – skrupulatnie wyklejony album ze zdjęciami. Od samego początku wiedziałam, że on taki prezent zawsze doceni, ale ku mojemu zdziwieniu coraz więcej członków mojej rodziny zaczyna przebąkiwać, że oni „też by w sumie chcieli taki album”. Nie ukrywam, że na początku bardzo mnie to ucieszyło – mój pomysł na prezent okazał się być pożądanym skarbem. Prawda jest jednak taka, że wybór zdjęć, ich wywołanie, a potem uzupełnienie takiego albumu, to praca co najmniej na kilka godzin. A trzeba pamiętać, że w przypadku albumu dla taty taką pracę wykonuję mniej więcej co pół roku, czyli w miarę na bieżąco. Gdybym miała dla kogoś za jednym razem stworzyć album z kilku lat, to zajęłoby mi to pewnie tydzień (i potrzebowałabym kilkunastu albumów). Do czego zmierzam? Lepiej zacznijcie już teraz, bo za parę lat nie odkopiecie się spod stosu zdjęć Waszego brzdąca. Sama skorzystałam z tej rady i mimo marudzenia (i przerażenia) postanowiłam jednak zabrać się za pierwszy album dla męża.
A to albumy, o których wspominam poniżej. Ten niebieski to specjalnie zaprojektowany album "Twoje Dzieciństwo" od LuiLuk, o którym autorka pisze tak: "Gdy urodził się mój młodszy syn chciałam stworzyć dla niego elegancki album wspomnień i długo szukałam takiego, który by mi się podobał. Niestety wszystkie były kolorowe, z infantylnymi ilustracjami, a mi zależało na tym, aby taka pamiątka była ponadczasowa, żeby jej wygląd odzwierciedlał ważność tych pierwszych lat i emocji im towarzyszącym". Znajdziecie tam miejsce na zdjęcia z USG, pierwszych ząbków, drzewo genealogiczne i wszystko czego potrzebujecie do upamiętnienia najważniejszych chwil z pierwszych pięciu lat życia dziecka. Ten beżowy to tradycyjny album na zdjęcia. Również oprawiony w płótno. Jeśli szukałyście kiedyś ładnego albumu to mam dla Was kod rabatowy dający 15% zniżki na zakupy w sklepie LuiLuk. Wystarczy, że użyjecie kodu MLE15.
Jeśli wywoływanie zdjęć skutecznie zniechęcało Was do rozpoczęcia pracy nad własnym rodzinnym albumem to uwierzcie mi na słowo – nie jesteście same. Moje doświadczenia z wywoływaniem zdjęć też były bardzo różne. Czasem nie byłam zadowolona z kolorystyki odbitek, czasem okazywało się, że zdjęcia zostały źle przycięte albo trwało to niemiłosiernie długo. W stacjonarnych drukarniach koszt wywołania trzystu zdjęć potrafił zjeżyć mi włosy na głowie. Po latach żmudnego tworzenia rodzinnych albumów nabrałam nieco wprawy i wiem już, że odbitki najlepiej zamówić przez internet – tak będzie najtaniej i najwygodniej. Warto też zainwestować w ładny album, który sam w sobie mógłby być prezentem. Mój tata z początku dostawał niezbyt urodziwe wersje (w końcu najważniejsze jest to, co w środku, a poza tym kupowałam je zwykle na ostatnią chwilę w Empiku), ale teraz znalazłam wreszcie naprawdę piękną opcję, więc kupiłam od razu kilka, aby tworzyły spójną kolekcję.
Jeśli szukacie najlepszego (moim zdaniem) narzędzia do wywoływania zdjęć, to polecam aplikację ColorlandGO na telefon. Odbitki mają ładne kolory i można dodać do nich opcję białej ramki (do wyboru są dwa formaty: 10×15 albo 15×21). Aplikacja jest bardzo prosta w użyciu i pozwala wybrać zdjęcia z całej naszej telefonicznej galerii. Jeśli, poza zdjęciami z telefonu, chcę wywołać parę z aparatu to wysyłam je sobie na telefon przez WeTransfer. Korzystanie z tej aplikacji naprawdę usprawniło moją pracę nad rodzinnymi albumami. Minimalne zamówienie to 20 sztuk, ale same zobaczycie, że tych zdjęć będziecie chciały zamówić znacznie więcej. Tym bardziej, że teraz mam dla Was kod rabatowy. Wystarczy, że w podsumowaniu zamówienia wpiszecie KASIA1015 a zapłacicie w aplikacji za odbitki 0,19 zł za sztukę zamiast 0,23 zł. Miłej pracy przy tworzeniu rodzinnej pamiątki!
Rozpoczynając ten wpis chciałam ująć w kilku słowach to jak niezwykłą i piękną rzeczą jest dla mnie macierzyństwo, ale uznałam, że skoro nawet najwybitniejszym poetom przychodziło to z trudem, a tym średnim wychodziły banały, to chyba powinnam odpuścić. Tym bardziej, że odkąd zostałam mamą, rozklejam się nawet na reklamach lokat oszczędnościowych – pewnie pisząc o tym, ile znaczy dla mnie ten cały rodzicielski galimatias nie skończyłabym ryczeć do niedzieli, a i tak nie przekazałabym Wam nic, czego same byście nie wiedziały. Są rzeczy, których nie da się opisać. Miłość do dziecka zdecydowanie zajmuje w tym rankingu pierwsze miejsce.
PS. Jeśli choć kilka Czytelniczek, które nie są mamami, dotarły jakimś cudem do końca tego artykułu, to bardzo chciałabym Was uspokoić – to wyjątek od reguły, że pozwoliłam sobie na tekst w całości poświęcony dziecku. Obiecuję teraz przestać na jakiś czas ;).
* * *
364 komentarze
Jeszcze nie mam dzieci, ale wpis przeczytałam z przyjemnością… ☺️ Rozczuliłaś mnie Kasiu 🥰🥰🥰
dodany przez Claudia @ 6 maja 2020 o 18:10. #
Ale fajnie! Dziękuję za komentarz!
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 18:15. #
Kasiu, dobrnęłam do końca pomimo tego, że mamą nie jestem :D Ale to się tak świetnie czyta, że nawet pozornie temat, który mnie nie dotyczy wciąga (i te zdjęcia! I sukienki! I Malutka! ) Dodatkowo macierzyństwo na blogu przemycasz w tak subtelny sposób, że nawet możesz publikować takie teksty częściej!
dodany przez Ola @ 6 maja 2020 o 18:39. #
Olu, miło mi bardzo :***
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 18:42. #
Dokładnie tak samo myślę! Dodam jeszcze, że świetnie jest od lat zaglądać na bloga i obserwować jak rozwija się razem z Tobą Kasiu 😊 Fakt, że przemycasz tutaj treści dotyczące Malutkiej czyni to wszystko bardziej autentycznym. Bardzo miło się to czyta, oby więcej! 🥰
dodany przez Olga @ 6 maja 2020 o 21:58. #
To nie jest tekst o dziecku tylko o Tobie. Bardzo ładny.
Sama jestem mamą i pierwszy rok życia mojego dziecka był dla mnie najwspanialszy na świecie. Odkryłam w nim zarówno je, jak i siebie.
dodany przez Kasia @ 6 maja 2020 o 18:11. #
Najwazniejszym aspektem calego wpisu jest akapit z dostawka, choc nie tylko z przyczyn podanych przez Kasie. Glownym powodem ustawiania kolyski/lozeczka w poblizu lozka rodzicow jest nadal czesto wystepujaca smierc lozeczkowa. Wystepuje glownie do pierwszego roku zycia, a do drugiego stanowi jeszcze 6% przypadkow. Ryzykiem pozostaje wlasnie spanie w osobnym pokoju. Duzym ryzykiem jest spanie na brzuszku lub ze wzgledu na mozliwe przewracanie na boku, choc sama pozycja na brzuszku szybko rozwija miesnie karku u dziecka. W kregu naszych przyjaciol spotkalismy sie z takim przypadkiem, kiedy mozliwosc ratunku byla ograniczona, bo niemowle spalo w swoim pokoiku pietro nizej. Do drugiego roku zycia nasze dziecko spalo w kolysce, lozeczku obok naszego lozka. Zdrowych i dobrze rozwijajacych sie dzieci wszystkim rodzicom zycze.
dodany przez Anonim @ 7 maja 2020 o 16:55. #
Pięknie napisane 😘 „ryczący dwulatek” właśnie z tatą w łazience, a ja już tęsknie siedząc w salonie obok …
dodany przez Kasia @ 6 maja 2020 o 18:22. #
❤
dodany przez Kasia @ 6 maja 2020 o 18:28. #
Pani Kasiu, czy walczyła Pani z kolki u córeczki??
dodany przez Agnieszka @ 6 maja 2020 o 18:29. #
Robiliśmy chyba wszystko ale w końcu same minęły ;).
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 18:43. #
U nas nie było łatwo…ale naszczęście to tylko “etap”
Pozdrawiam serdecznie 👶
dodany przez Agnieszka @ 6 maja 2020 o 19:31. #
;)
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 19:31. #
moje największe marzenie zostać Mamą❤poruszasz Kasiu struny serca …
dodany przez Kasia @ 6 maja 2020 o 18:31. #
Kasiu, nie jestem jeszcze mamą ale przeczytałam wpis z ogromną przyjemnością. Pięknie opisujesz macierzyństwo. Co do zdjęć – od dobrych kilku lat to ja zajmuję się w domu wywoływaniem fotografii i wszyscy są mi wdzięczni. Nie wyobrażam sobie trzymać tych wszystkich kadrów i wspomnień na karcie pamięci albo dysku w komputerze ;) I też oczywiście tworzę albumy. Zawsze przeraża mnie ilość zdjęć do wklejenia ale jak już skończę to żałuję, że nie mam ich jeszcze więcej :) Pozdrawiam <3
dodany przez Marie @ 6 maja 2020 o 18:45. #
Kasiu, przepiękny i w pewien sposób magiczny wpis. Jestem pod ogromnym wrażeniem, mimo że nie posiadam dzieci. Dziękuję Ci za dużą dawkę inspiracji i ten cudowny nastrój w jaki wprowadzasz mnie dzięki temu, co publikujesz :*
Pozdrawiam najmocniej :)
dodany przez Klaudia @ 6 maja 2020 o 18:47. #
Nie mam dzieci, ale również przeczytałam do końca. Ciepły wpis i myślę, że bardzo potrzebny, szczególnie w tym trudnym dla nas wszystkich czasie. Ja przyznaje, że nie tyle obawiam się tego, co zrobię jak dziecko się pojawi, a raczej samego porodu. Wiem, że kobiety rodzą od pokoleń, ale jednak każda z nas jest inna i biorąc pod uwagę mój brak odporności na ból, drżę na samą myśl o tej chwili. I mimo, że słyszę zewsząd – jak położą ci dziecko na piersi o wszystkim zapomnisz, to nie uspokaja mnie to ani na moment. Pozdrawiam Panią serdecznie :)
dodany przez Magdalena @ 6 maja 2020 o 18:58. #
Tak dobrze Cię rozumiem, Magdaleno. Sama najbardziej bałam się porodu. To niestety jedno z większych kłamstw – “jak położą […] to zapomnisz”. Nie zapomnisz, nie ma szans. Ale mimo to warto. Chwilę narodzin dziecka zawsze będą dla mnie wspaniałe, co nie znaczy, że cukierków słodkie.
PS. Gdyby było tak źle, nie zdecydowałabym się na kolejne tak szybko. Mamy maj 2020, raptem dwa lata temu zostałam Mamą po raz pierwszy, a już cieszę się podwójnym macierzyństwem. To “wciąga” ;)
dodany przez Maria @ 7 maja 2020 o 10:00. #
Przez niski poziom opieki okoloporodowej w publicznej sluzbie zdrowia w Polsce, Polki maja wlasnie take obawy i leki, i decyduja sie na cesarkskie ciecie. Polska ma jeden z najwyzszych wskaznikow 43%. W polskich realiach to moze byc trudne, ale mozna silami natury rodzic po ludzku ze znieczuleniem i w formie porodu rodzinnego ze wspomagajacym i towarzyszacym partnerem, ojcem dziecka lub inna osoba. Jak potwierdza moj maz, dla ojca jest to bardzo poruszajace przezycie, a rownoczesnie kontakt z dzieckiem od pierwszej chwili zycia. Porody rodzinne ze znieczulenie to obecnie standard w Europie. Odpowiedni do poziomu medycyny zakres opieki okoloporodowej jest jednym ze wskaznikow respektowania praw kobiet.
dodany przez Anonim @ 7 maja 2020 o 21:37. #
Anonimie…. piszesz o teorii. Może Tobie się udało urodzić z godnością. Niestety nie jest to standard. Ja miałam ciężkie porody, dostałam dobrą opiekę ale to nie standard. Miałam sporo szczęścia.
dodany przez J. @ 8 maja 2020 o 13:26. #
Pisze o stanie, ktory jest standardem w Europie, niestety nie w Polsce, gdyz w Polsce nie sa respektowane podstawowe prawa kobiet! Ich wskaznikiem jest rowniez standard opieki okoloporodowej, rowny dla kazdej kobiety, a nie lutem szczescia, bo akurat trafila sie mila polozna, czy empatyczny lekarz, zaplacilas dodatkowo za znieczulenie, albo rodzilas w prywatnym szpitalu. Rodzic po ludzku to prawo kazdej kobiety.
dodany przez Anonim @ 8 maja 2020 o 16:33. #
Kasiu bardzo dziękuję Ci za ten wpis. Za parę miesięcy zostanę mamą także temat trafiony w punkt :) pięknie mówisz o macierzyństwie, to bardzo pokrzepiające dla takich osób jak ja, które powitają na świecie swoje pierwsze maleństwo i nie bardzo wiedzą czego się spodziewać :) jak dla mnie to takie wpisy mogą pojawiać się dużo częściej, dziękuję i pozdrawiam :)
dodany przez Anna @ 6 maja 2020 o 18:59. #
Dziękuję Aniu za komentarz! :) I życzę powodzenia!
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 19:40. #
Dziękuję za ten wpis! W lipcu zostanę mamą, strach potrafi nieźle dać w kość, jednak dzięki takim historiom uspokajam się i z nadzieją patrzę na nadchodzacy czas. Pozdrawiam!
dodany przez Kama @ 6 maja 2020 o 18:59. #
:))
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 19:40. #
Cudownie to wszystko ujęłaś. Wczoraj miałam bardzo trudny dzień (po tygodniowej walce z choroba szescioletniej córeczki, roczny synek zaczął się fatalnie czuć…, a niestety obecna sytuacja paraliżuje…) Ten artykuł napawa optymizmem i dobrze, że poruszyłaś temat wywoływania zdjęć, bo czas tak szybko płynie… Zaglądanie do Ciebie, to taka moja mała odskocznia, kiedy już dzieciaczki śpią, lubię tu gościć, bo klimat jest bardzo przytulny, naturalny, a co najważniejsze prawdziwy. Prezentujesz ogromną klasę i nie ukrywam, że jesteś dla mnie bardzo często inspiracją. Pozdrawiam serdecznie Natalia :)
dodany przez Natalia @ 6 maja 2020 o 21:27. #
:***
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 21:50. #
Przeczytalam wpis w calosci, bo jest o Tobie a nie o dziecku ;) a tak powaznie – zazdroszcze Ci odwagi. Ja zblizam sie do 30stki i mam tak niepoukladane zycie, ze nie czuje sie gotowa na macierzystwo. A z drugiej strony codziennie rano budze sie ze swiadomoscia, ze czas mi ucieka i zaraz moze byc za pozno…
dodany przez Joanna @ 6 maja 2020 o 19:01. #
I kto ci takie glupoty wmowil? Naukowe badania potwierdzily ostaatnio, ze najlepszym wiekiem na urodzenie dziecka dla kobiety jest 35 lat! Poza tym, czego Katarzyna nie napisla, bo ma jeszcze bardzo male dziecko, dziecko wiaze sie z odpowiedzialnoscia, za jego los, ktora nigdy sie nie konczy. Im dziecko wieksze, tym wieksza odpowiedzialnosc. Porzekadlo prawde mowi: male dzieci, maly klopot … duze dzieci, duzy klopot.
dodany przez Anonim @ 6 maja 2020 o 22:21. #
Całkowicie się z Tobą zgadzam, bo dopiero później mając większe dzieci uswiadomiłam sobie jaka to odpowiedzialność, jakie trudy przychodzą z dorastajacym dzieckiem i nie wiedziałam ile razy będę czuła się bezsilna… Tak też całkowicie się nie zgadzam że najlepszym wiekiem jest 35 lat. I nie wierzę w te najnowsze badania.
dodany przez Joanna @ 7 maja 2020 o 21:44. #
Tylko żaden trend kulturowy nie zmieni brutalnej biologii. Z wiekiem płodność spada, a proces nieuchronnego starzenia nie rozpoczyna się od 40 roku życia.Ilustrowane pisma dla kobiet wieszczą że 40tka to nową 30 tak a celebrytka urodziła po 50 tce. Eh…
dodany przez Beata @ 10 maja 2020 o 00:19. #
Och, to bardzo mnie pocieszyłaś, wkrótce przyjdzie na świat nasz syn, a ja mam już prawie 35 lat i wydaje mi się, że to może jednak trochę za późno na pierwsze dziecko ;)
Kasiu – dziękuję za wpis, przeczytałam z przyjemnością :)
dodany przez Ewelina @ 10 maja 2020 o 11:14. #
Głowa do góry, ja zostałam mamą tuż przed 40-tką, nawet specjalnie jakoś tego nie planując, a mam znajome, które urodziły dzieci nawet kilka lat po 40 urodzinach (rekordzistka miała 48). I jak Kasia, mam podobną obserwację, że macierzyństwo jest jednak demonizowane, tak przynajmniej wygląda to w naszym gronie “młodych” mam po 40 :) Choć oczywiście doświadczenia mogą być różne, trudno tu pewnie generalizować. Ale nie popadajmy w stereotyp wieku, ja mając 30 lat zarzekałam się, że nigdy w życiu :)
dodany przez Magda @ 6 maja 2020 o 22:28. #
Zgadzam się z tym. Ciążę po 35 roku A nawet po 40 roku życia to nic dziwnego. Kobiety spełnione zawodowo rodzą szczęśliwsze dzieci. Uważam, że kobieta po 40 jest wciąż mloda.
dodany przez Ja @ 7 maja 2020 o 13:27. #
Spokojnie, lepiej poczekać chwilę, niż rodzić tylko dlatego, że w takim czy innym wieku “wypada”.
dodany przez Joanna @ 7 maja 2020 o 10:20. #
Pani Kasiu,
Piękny tekst! Zwłaszcza teraz kiedy jesteśmy w oczekiwaniu na drugą córkę!
Życzę dużo zdrowia!
Serdeczności,
Tez kasia
dodany przez Kk @ 6 maja 2020 o 19:03. #
Gratulacje i dziękuję za komentarz! :)
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 19:40. #
Jakiej firmy sa te myszki na zdjęciu?
dodany przez Karolina @ 6 maja 2020 o 19:04. #
Pani Kasiu skąd są spodnie? ;)
dodany przez Magda @ 6 maja 2020 o 19:05. #
Zara :)
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 19:39. #
Kasiu a podasz proszę link do spodni?:)
dodany przez Gosia @ 6 maja 2020 o 20:00. #
Gosiu, kupione prawie rok temu i szczerze mówiąc ich nie polecam, bo strasznie się rozciągają – to takie dżinsy, które noszę gdy bardzo chcę włożyć dresy, ale jednak powstrzymuję się, żeby tego nie zrobić ;)
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:08. #
Dziękuję za odpowiedź:)
dodany przez Gosia @ 6 maja 2020 o 20:10. #
Super! Planuję dziecko wiec wpis jak znalazł dla mnie! 🙂 Kasiu przydałby się wpis dotyczący dbania o siebie w ciąży, a w szczególności poruszenie kwestii dotyczących aktywności fizycznej, żywienia oraz powrotu do formy.
dodany przez Ania @ 6 maja 2020 o 19:09. #
Dokładnie, Kasiu prosimy o taki wpis %)
dodany przez Anna @ 6 maja 2020 o 21:59. #
Pani Kasiu ! Zdjęcia zawsze takie piękne, jakiego aparatu Pani używa ? Pozdrawiam i ściskam całą Rodzinkę.
dodany przez Karolina @ 6 maja 2020 o 19:10. #
Dziękuję :). Mój aparat to Canon 6d :)
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 19:39. #
Mam synka dwa miesiące młodszego od Twojej córeczki i płakałam czytając praktycznie tekst😍😍😍😍
dodany przez Patrycja @ 6 maja 2020 o 19:10. #
Hahah! Patrycjo, mam rozumieć, że to pozytywna recenzja wpisu? :D
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 19:30. #
Taaak!!! Mimo że na razie nie planujesz wpisów o dzieciach i do tego te trudne czas, to jednak bardzo Liczę na wpis o podróży z dzieckiem! Pozdrawiam serdecznie! 😍
dodany przez Patrycja @ 6 maja 2020 o 20:16. #
Ja również 😍
dodany przez Justyna @ 7 maja 2020 o 21:09. #
Droga Kasiu,
Ja także nie jestem jeszcze mamą a artykuł przeczytałam od deski do deski i jak zwykle sprawił mi ogromną radość. Dziękuję Ci za to co dla nas robisz od tylu lat :)
Pozdrawiam ciepło cała rodzine :*
dodany przez Aleksandra @ 6 maja 2020 o 19:11. #
To ja Wam dziękuję, że tu zaglądacie! :)
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 19:30. #
Nie jestem mamą, ba myślę, że do macierzyństwa jeszcze mi daleko, a lubię czytać wpisy, artykuły o macierzyństwie. Są one wyjątkowo przyjemne to czytania kiedy są napisane przez moją ulubioną blogerkę 😁
dodany przez Viktoria @ 6 maja 2020 o 19:14. #
:**
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 19:29. #
A ja mimo, że nie posiadam dzieci z radością przeczytałam cały artykuł i uważam, że jak najbardziej powinno być miejsce na tę tematykę <3. Dzięki takim wpisom można zobaczyć jak wygląda macierzyństwo nieco "z boku" i nawet lepiej się do niego przygotować :D. A jeśli komuś nie odpowiada tematyka to zawsze pozostają setki niezwiązanych z dziećmi świetnych wpisów! :) Pozdrawiam Kasiu serdecznie, jesteś wspaniałą Mamą, to widać i czuć :)
dodany przez Patrycja @ 6 maja 2020 o 19:16. #
Patrycjo, dziękuję – każda mama jest łasa na takie komplementy :)
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 19:31. #
O rany, przeczytałam i znowu naszła mnie ochota na dziecko. Kolejne do mojej gromadki i nawet opcja depresji poporodowych nie jest dla mnie przerażająca. Pewnie powyższa myśl ulegnie zmianie po kolejnej pourywanej nocy ;) ale co tam
Pozdrawiam serdecznie 🥰
dodany przez Kasia @ 6 maja 2020 o 19:20. #
hehehe :)
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 19:29. #
Kasiu, cudownie to wszytko ujęłaś. Ja mam też córeczke ktora wlasnie skonczyla rok i syna ktory ma lat 11. Marzyliśmy z mężem o 2 dziecku jak wreszcie się pojawiło zdaliśmy sobie sprawę z tego jak wiele zapomnielismy k jak wyodealizowalismy sobie macierzyństwo – pamiętając tylko te najfajniejsze chwile.
Wciąż jednak jest fajnie, ale inaczej, bardzoej dojrzale i z wiekszym luzem :-)))
Macierzyństwo nadaje sens codzienności A co to prawdziwa milosc wiedza tylko mamy :-)
dodany przez Olga @ 6 maja 2020 o 19:22. #
:))
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 19:29. #
Przeczytać tą niebywałą ilość liter było prawdziwą przyjemnością <3 Niech Ci nigdy nie przyjdzie do głowy zamykać bloga i emigrować na Instagrama, bo naprawdę wciąż istnieją ludzie, którzy lubią czytać :D (zresztą sama się do nich zaliczasz). Jako mama 2 letniej dziewczynki przytakuję praktycznie wszystkiemu co napisałaś. Szczególnie przyklaskuję koszowi mojżesza, który u nas również sprawdził się doskonale w pierwszych miesiącach. Żałuję tylko, że nie udało mi się tak fajnie z chustą/nosidłem. Mój egzemplarz przez pierwszy rok życia nie uznawał praktycznie żadnego pośrednictwa (żadna chusta, nosidło, wózek głęboki, spacerówka przodem/tyłem, NIC prócz rąk nie gwarantowało nam spaceru bez dramatu). Ale jako, że czas przy dziecku gna jeszcze prędzej niż bez, już prawie nie pamiętam tych wszystkich niedogodności a jutro spodziewamy się wizyty kuriera z pierwszym rowerem :D
Pozdrawiam ciepło.
dodany przez Monika @ 6 maja 2020 o 19:24. #
Dziękuję Moniko za komentarz :) Za miłe słowa i że podzieliłaś się własnymi przemyśleniami :*.
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 19:28. #
Choć mamą nie jestem, z przyjemnością przeczytałam ten wpis! A albumy na zdjęcia pokazały się w idealnym momencie! W końcu Dzień Matki się zbliża, więc jest to dla mnie świetna inspiracja na prezent dla Mamy!
dodany przez Ania @ 6 maja 2020 o 19:28. #
Super pomysł z prezentem na Dzień Mamy! :)
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 19:38. #
Chciałabym zostawić Kasiu ten komentarz zwłaszcza dla innych dziewczyn, które mają wymagające dzieci, bo wiem z doświadczenia, że wtedy potrzebne jest pocieszenie, utwierdzenie się że nie tylko ja tak mam, że może być nawet gorzej. Przeczytałam wszystko i też mam łzy w oczach, ale z innego powodu. Mam piękną, zdrową córkę, która na dniach kończy 7 miesięcy. Jest ona niestety dzieckiem trudnym, nie wiem czy tzw “high need baby” czy nie ale na pewno wymagajacym. Wszystkie te rzeczy, o których piszesz są super i ja też je miałam. Niestety, moje dziecko nie chciało być noszone w chuscie, nie chce spać nie tylko w osobnym pokoju, ale i w żadnym koszu czy dostawce, króliczka moonie mamy i chociaż jest piękny w niczym nam nie pomógł i generalnie jest głównie rekwizytem do zdjęć. Odskocznia? Pierwszy raz wyszlam z domu bez dziecka jak miało jakieś 4 miesiące. Pierwsze trzy miesiące to był prawdziwy koszmar – nie boję się użyć tego słowa – kolki, bóle brzucha, nieutulony płacz trwający po kilka godzin. Jeżdżenie od lekarza do lekarza, przeczesywanie internetu w poszukiwaniu pomocy i rady znajomych czy rodziny “oj trochę popłacze nic jej nie będzie”, “na pewno jest głodna, daj butelkę” albo “a to nie zasypia jak po prostu włożysz do łóżeczka”? Nie chciała nigdy smoczka ani butelki mimo wielokrotnych prób. Właściwie nie lubila nic, co nie było piersia. Kokki się skończyły, ale problemy ze snem zostaly. Spanie tylko w wózku podczas spaceru po wybojach albo z piersia. Jak nie śpi to jęczy i marudzi. Teraz czasem bywa lepiej, mamy duza pomoc dziadków, ale bez tego byłoby krucho. Czasem każda godzina to jak walka o przetrwanie. Kocham swoje dziecko, ale czasem chciałabym je “wyłączyć” chociaż na te 2 godziny i po prostu zasnąć sama w łóżku, w wygodnej pozycji, bez piersi na wierzchu i powtarzającego się co 30 min poplakiwania.
dodany przez Ola @ 6 maja 2020 o 19:28. #
Olu, dziękuję za komentarz. Tak sobie myślę, że na pewno warto tutaj dodać, że dzieci są różne i gdy ma się jedno dziecko, to niektórym mamom może się wydawać, że te z nas które narzekają po prostu sobie nie radzą. Ale gdy porozmawia się z mamami, które mają tych dzieci więcej, to nagle okazuje się, że można mieć dziecko “łatwe” i “trudne” i wcale nie zależy to od umiejętności czy chęci mamy. Uszy do góry. To może marne pocieszenie, ale u nas kolki były naprawdę ciężkie, a pierwszą przespaną w całości noc zaliczyłam w zeszłym tygodniu (córka ma 15 miesięcy ;)). Pozdrowienia!
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 19:38. #
Mój syn był takim wymagającym dzieckiem, a młodsza córką była idealnym noworodkiem i niemowlęciem. Och, te pobudki synka w nocy co pół godziny i nadzieja że kiedyś prześpi całą noc. Był przez 2 lata tak przyklejony do mnie, że byłam na skraju wyczerpania fizycznego. Było, minęło. Dzieci szybko rosną i stają się samodzielne. Trzeba je kochać i wtedy przetrwa się wszystko.
dodany przez Beata @ 6 maja 2020 o 20:04. #
Olu, też przez to przeszłam z pierwszą córeczką. Niestety musiałam sobie radzić sama, bo mąż bywał tylko na weekendy, a dziadkowie byli najlepsi tylko na odległość. Ciągłe zarzucanie mi, że robię coś nie tak było normą. Nic nie pomagało, żadne szumi sie, zabawki, przytulanki, tylko ja.. Dałam radę z moim trudnym dzieckiem ;) Przetrwałam i Tobie też się to na pewno uda. Wszystko co robisz, robisz wspaniale i tak być musi. Kiedy masz dość, śmiało dawaj małą komuś na spacer ;) U nas trwało to prawie do 2,5 roku życia mojej małej bestii, a teraz jakbyś ją zobaczyła- anioł xD Wszystkiego dobrego.
dodany przez Betty @ 7 maja 2020 o 08:42. #
Ja jeszcze nie zaliczyłam nocy przespanej w całości,a dziecko ma 27 miesięcy:(
dodany przez S @ 7 maja 2020 o 12:38. #
Na pokrzepienie powiem o niewymagajacych dzieciach. Na przekor naturze nasza corka byla nieustannie rozanielona istotka. Zadnych problemw z kolkami, czy zabkowniem, zadnych nieprzespanych nocy, czy klopotow z zasypianiem, a w ciagu dnia usmiech do swiata od ucha do ucha nie zchodzil z malutkiej twarzyczki. Z dnia na dzien swiat stawal sie ciekawszy od rodzicow. Wolala lezec/siedziec w wozku obserwujac swiat, niz wzorem kangurow uwieszac sie na rodzicach, wiec nosidelka/chusty ku naszej radosci pozostaly nieprzydatne. Jedynie za kapiela, a zwlasza myciem wlosow nie przepadla – z wyjatkiem wspolnych, wiec tatus sie poswiecal i razem z dzieckiem kapal, myjac przy okazji geste loczki, ktore juz w dniu 1. urodzin siegaly do ramion, totez mycie glowy bylo czasami konieczne. Prawie zawsze mozna znalezc sposob na dyskomfort dziecka, a nieskomplikowane dzieci jak aniolki, tez chodza po swiecie.
dodany przez Anonim @ 7 maja 2020 o 15:40. #
Pani Olu Pani dziecko to prawie jak moja już nastoletnia córka. W nocy pobudki co 90 min i pierś. W ciagu dnia głównie marudzenie, płacz…. spanie tylko w wózku na wyboistej drodze. Byłam jak zombie. I tak przez 10 m-cy. Do momentu kiedy corcie przeprowadzilismy do jej pokoju. Od tego momentu noce zaczęła przesypiac bez pobudek.
U syna zgoła inaczej. Jako maleństwo przesypiał 20h na dobę. Jako 3-4 latek już “tylko” 16 godzin ;))
Powodzenia :)
dodany przez Ania @ 6 maja 2020 o 20:40. #
Olu,
Doskonale wiem o czym piszesz( no może oprócz kołek). Mój High-need ma już 9 lat i … nadal jest High Needem:) jest najstarszy, mam jeszcze 2 dzieci. Są zupełnie inne, współpracujące itp. Mogłabym napisać książkę o różnych przejściach. Blog Kasi nie jest odpowiednim miejscem żeby rozwodzić się nad różnymi aspektami macierzyństwa( a może będzie kiedyś, kto wie;)). W każdym razie chce Ci napisać- musisz pokochać ten trud choć brzmi to dość absurdalnie. To nie jest Twoja wina, ze takie jest. robisz wszystko co mozesz najlepiej. To nie wyświechtane slogany z parentingowych portali. O nie! Tak po prostu jest,I czasem musisz powiedzieć i masz do tego prawo- „mam dość”. Świadczy to o resztce zdrowia psychicznego:) Taki trud ubogaca, zobaczysz. Za pare lat o wiele więcej będziesz mogła unieść:) a krolik przynajmniej nadal pozostanie biały.
Pozdrawiam! I uszy do góry.
dodany przez Karola @ 7 maja 2020 o 16:46. #
Kasiu, nie mam dzieci i na razie nie planuję, ale dotrwałam do końca i nawet łezka w oku się zakręciła. Uwielbiam czytać Twoje posty i szanuję Cię za to, że masz duży dystans do tematu macierzyństwa ;)
dodany przez Agnes @ 6 maja 2020 o 19:29. #
O! Ale mi miło! Dziękuję za komentarz!
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 19:32. #
Przepieknie napisane. Moja coreczka skonczy niedlugo 2 latka. Uwazam ze macierznstwo to najpiekniejsze co mnie w zyciu spotkało. Az lezka sie kreci jak przypominam sobie kolejne etapy rozwoju i dopada lekki smutek ze czas tak szybko leci. Pozdrawiam. Samych ciepłych rodzinnych dni i duuuuuużo przytulasów.
dodany przez Kinga @ 6 maja 2020 o 19:30. #
Dziękuję i wzajemnie! :)
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 19:31. #
Nie jestem jeszcze mamą, ale Twój wpis przeczytałam z uśmiechem na twarzy ;) mam nadzieję, że mimo przeszkód i mnie uda się zaznać tego szczęścia ;)
dodany przez Izabela @ 6 maja 2020 o 19:32. #
Kasiu, ja nie nie mam dzieci i nie planuje ich miec (najpierw nie bylo odpowiedniej osoby przy mnie, a teraz juz z wyboru) ale bardzo kocham dzieci, uwielbiam z nimi przebywac i o nich czytac.
Ciesze sie, ze jestes spelniona szczesliwa mama, i ze macierzynstwo dalo Ci tyle radosci. Chetnie przeczytam jeszcze nie raz, jak sobie “radzisz” z tym stanem rzeczy.
Wszystkiego dobrego dla Was 😉
dodany przez Tatiana @ 6 maja 2020 o 19:37. #
Ale miła niespodzianka z tym dzisiejszym wpisem! Przeczytałam jednym tchem. Pozytywnie nastrajasz swoimi spostrzeżeniami i dodajesz otuchy. Dziękuję Ci, zwłaszcza, że zostanę mamą w lipcu i nie ukrywam, że jestem trochę przerażona i podekscytowana zarazem. Wszyscy w około mnie uspokajają i pocieszają, że będzie okej, jednak z trudem przychodzi mi ujarzmienie emocji, które mną „rządzą”. Podziwiam Twój wewnętrzny spokój. Muszę nad tym MOCNO popracować.
dodany przez Gosia @ 6 maja 2020 o 19:38. #
Piękny wpis:-) dodam, że przy Twoich wpisach serce zawsze bije mi szybciej. Mają magię której nikt inny nie ma.
dodany przez jolus1000 @ 6 maja 2020 o 19:38. #
Kasiu, czy konsultowalas moze z fizjoterapeuta bezpieczenstwo korzystania noworodka/niemowlaka z tego nosidla? Doszly mnie sluchy ze nadaje sie ono dopiero dla dzieci ktore juz siedza i ze do chust wciaz im daleko.
Pozdrawiam
dodany przez Alicja @ 6 maja 2020 o 19:40. #
Fizjoterapeutka z którą ja miałam styczność powiedziała, że nosidło podtrzymuje dziecko w dokładnie takim sam sposób jak chusta. Natomiast ja zaczęłam jej używać około 5 miesiąca. Niestety dopiero wtedy ją kupiłam.
dodany przez Katarzyna @ 10 maja 2020 o 16:18. #
Cudowny wpis i mnóstwo wspaniałych porad, z których z radością skorzystam, zwłaszcza, że moja córeczka ma się pojawić na świecie za około miesiąc i już nie mogę się doczekać :) pozdrawiam ciepło! 😊 ❤️
dodany przez Gosia @ 6 maja 2020 o 19:42. #
Od 3 tygodni jestem mamą i takiego wpisu potrzebowałam 😊 temat męczący mnie od tygodni chusta czy nosidło został rozwiązany już wiem, że potrzebuje właśnie takiego od Studio Romeo 😉
dodany przez Anonim @ 6 maja 2020 o 19:42. #
Kasiu, mam pytanie, skąd poduszka i koc na zdjęciu z albumami? Pozdrawiam :-)
dodany przez Monika @ 6 maja 2020 o 19:43. #
Poduszka to Zara Home a koc kupiony dawno w TkMaxx :)
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:17. #
Dziękuję za ten tekst. Szczególnie pierwsza część – jak balsam dla umysłu. Ze wszystkim się zgadzam, to też moje odczucia, ale przeczytać je ubrane w słowa to było dla mnie coś ważnego (jestem mamą 4msc dziewczynki :)). Będę do tego tekstu wracać. Dzięki. I dzięki za linki do tych ładnych rzeczy, nie wiem dlaczego bardzo trudno znaleźć przyzwoicie wyglądające dziecięce sprzęty (np mata edukacyjna! krzesełko do karmienia!), tzn z naturalnych materiałów, w stonowanej kolorystyce etc.
dodany przez Maria @ 6 maja 2020 o 19:43. #
Nie jestem mamą, ale tekst, jak wszystkie tutaj, przeczytałam z przyjemnością i na pewno wyciągnę z niego wniosku dla siebie – na przyszłość. Dziękuję :)
dodany przez Sławka @ 6 maja 2020 o 19:44. #
To mój pierwszy komentarz, choć jestem tu już bardzo długo. Przyznam, że temat jest bardzo bliski mojemu sercu i powoduje dużo przeróżnych emocji, jednak nie dlatego, że wiem co czujesz, ale dlatego, że pragnę kiedyś móc to wszystko przeżyć. Na razie rodzicielstwo jest dla nas marzeniem/celem, który jak się jednak okazało, nie wszystkim łatwo osiągnąć.
Dziękuję za wszystko czym się z nami podzieliłaś i po cichu wierzę, że kiedyś będę mogła dać własnym dzieciom taką miłość i ciepło, które od Ciebie biją.
Pozdrawiam
Sylwia
dodany przez Sylwia @ 6 maja 2020 o 19:45. #
Jako mama niemal roczniaka, Kasiu, nie mogę się z Tobą zgodzić bardziej!:)
dodany przez Ewa @ 6 maja 2020 o 19:51. #
Kasiu, cudny tekst, pisz proszę częściej! Twój blog to takie kojące miejsce, uwielbiam Cię odwiedzać :) Tym bardziej, że sama czekam na córeczkę! Pozdrawiam Cię i dziękuję :*
dodany przez Asia @ 6 maja 2020 o 19:54. #
:*
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:11. #
Moje doświadczenie macierzyństwa jest inne. Dwa lata temu zostałam mamą 14-latki, którą adoptowaliśmy. Kolki, ząbkowanie i inne przypadłości wieku niemowlęcego mnie ominęły. Zostałam za to od razu wrzucona w okres dorastania i buntu nastolatki. Bywa trudno, są nieprzespane noce i łzy, ale bez naszej córki nie bylibyśmy po prostu w pełni szczęśliwi.
dodany przez Ania @ 6 maja 2020 o 19:55. #
Aniu, macierzyństwo u każdego wygląda inaczej :) Ucałowania dla całej Twojej rodziny :)
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:11. #
Mamą nie jestem, dotarłam do końca posta, a króliczka Moonie zakupiłam dla synka siostry, tuż po porodzie, czytając o nim na Twoim blogu. Do dziś (Jaś ma już 11 miesięcy) to ukochany pluszak/ lampka nocna/ usypiacz. Pozdrawiam!
dodany przez Karolina @ 6 maja 2020 o 19:56. #
Ha! Cieszę się bardzo!
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:11. #
Ja też jeszcze mamą nie jestem i jeszcze się nie zapowiada narazie, ale nigdy też nie należałam do dziewczyn, które zabawiały wszystkie dzieci dookoła… i trochę jest mi z tego względu wstyd, ale przyłapuję się na tym, że jednak patrzę ze wzruszeniem na Twoje zdjęcia i coraz częściej myślę o tym, że chciałabym mamą kiedyś być. Ale ten artykuł to nie tylko polecenie konkretnych produktów ale też piękne zdjęcia i za każdym razem podziwiam i inspiruję się Twoją organizacją, dbałością o szczegóły, cieszeniem się tymi małymi rzeczami dnia codziennego… bije od Ciebie duży spokój i naprawdę wiele można się od Ciebie nauczyć:) wiec oby takich artykułów więcej! Może jeszcze kiedyś jakaś książka?
dodany przez Patrycja @ 6 maja 2020 o 19:56. #
Patrycjo! Dziękuję! Takie komentarze to dla mnie super motywacja :)!
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:10. #
Podpisuję podanie o kolejną książkę :)
dodany przez Hanna @ 10 maja 2020 o 11:57. #
Patrycjo, wstyd, że nigdy nie zabawiałaś wszystkich dzieci dookoła? :P a czego tu się wstydzić? Jesteśmy różni i absolutnie nie powinno się szukać w sobie winy z takiego powodu.
dodany przez Karolina @ 6 maja 2020 o 22:18. #
Przyjemny wpis, i chociaż nie mam dzieci, przeczytałam go z wielką chęcią :) Podobają mi się i zabawki które ma Twoja córeczka, a i inne dodatki też są super :) Czy wszystkie dobieracie z mężem, czy inni trafiają z prezentami dla córeczki? Ja osobiście mam ten problem, że często jestem obdarowywana rzeczami nie w moim guście, mimo delikatnych sugestii :D
dodany przez Marta @ 6 maja 2020 o 19:56. #
Spodobał mi się szczególnie fragment o „Zosi Samosi”, bo ja nadal jestem na tym etapie i aż strach pomyśleć co będzie we wrześniu, kiedy będę musiała wrócić do pracy (pewnie tez będę wracać po nocy z podróży służbowych byleby tylko skrócić czas rozłąki z Krzychem ;). Niemniej jednak dobrze będzie wybić się w końcu z tego rytmu Dnia Świstaka (wiem, że to strasznie brzmi, ale trochę tak jest, szczególnie w czasie koronazarazy;)
dodany przez Kamila @ 6 maja 2020 o 19:58. #
:)))
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:08. #
Nie jestem mamą i jeszcze raczej pare lat nią nie zostanę, ale czytało mi się bardzo fajnie! <3 Dobrze jest się dowiedzieć o pewnych rzeczach, bardzo dobrze napisane :)
dodany przez Zuuuuuuuza @ 6 maja 2020 o 20:00. #
:))
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:03. #
Cudowny wpis. Sama od ponad roku jestem mamą i przyznaję, że macierzyństwo zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Pewnie dlatego, że przed porodem wyobraziłam sobie wszystkie najgorsze rzeczy. W porównaniu z moją wyobraźnią, macierzyństwo jest usłane różami:)
Takim naprawdę wielkim minusem macierzyństwa jest ciągły strach o dziecko, o jego zdrowie, ale też strach o mnie samą, żeby mój syn nie musiał wychowywać się bez mamy. Ten strach jest absolutnie najgorszy:(
dodany przez Agnieszka @ 6 maja 2020 o 20:01. #
Agnieszko, masz święto rację. Dziękuję za komentarz!
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:07. #
Też od ponad roku towarzyszy mi ten strach, o którym piszesz. Nie wiem, czy tak już zostanie, czy z czasem będzie łatwiej, ale przez to widać, jak bardzo kochamy nasze dzieci.
Pozdrawiam!
dodany przez Gosia @ 7 maja 2020 o 11:28. #
Kasiu, nie jestem Mamą, ale tekst przeczytałam z totalną przyjemnością! Zgadzam się z tym, co ktoś wyżej napisał- to tekst o Tobie ❤ wszystko co napisałaś bardzo mnie rozczuliło, więc przemycaj je częściej 😊
dodany przez @ajjohnny @ 6 maja 2020 o 20:02. #
Ach! Dziękuję! :)
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:06. #
Bardzo miły, przydatny, dobrze napisany tekst. Zwrócilaś Kasiu uwagę na wiele istotnych spraw, których rozwiązania próżno szukać w poradnikach. Myślę, że wiele mam i tych aktualnych i przyszłych, z ogromnym zainteresowaniem i wdzięcznością przeczytało dzisiejszy wpis. Dziękuję🙂🌻
dodany przez Hania @ 6 maja 2020 o 20:03. #
Dzięki Haniu za miłe słowa :*
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:06. #
Kasiu podasz proszę link do spodni?:)
dodany przez Gosia @ 6 maja 2020 o 20:06. #
Kasiu, a może opowiesz nam o początkach swojego małżeństwa i jakiś fajnych historiach dot. Dobrze dobranych par? Tak mało jest teraz takich relacji … wiem ze to wasza scisla prywatosc ale tak milo sie na Was patrzy :-)
dodany przez Olga @ 6 maja 2020 o 20:06. #
Olgo, my już jesteśmy razem ponad 12 lat i te początki to chyba o niczym nie świadczą ;). Kompromisy, praca nad sobą nawzajem i przede wszystkim bezgraniczna miłość – te trzy rzeczy są najważniejsze.
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:10. #
Ahhh Mamą być… już się nie mogę doczekać, a to dla mnie zupełnie nowy rozdział 🙂
Pozdrawiam serdecznie Kasiu
dodany przez Lena @ 6 maja 2020 o 20:09. #
:))
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:16. #
Kasiu dziekuje Ci za ten wpis! Jest taki prawdziwy i Twój :) tez jestem mama i kocham robic zdjecia I tworzyc albumy:) pieknie piszesz o swoim macierzynstwie! Sciskamy Was mocno z moja Laurka :***
dodany przez Marta @ 6 maja 2020 o 20:11. #
Ucałowania dla Was! :)
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:16. #
Cześć Kasiu :)
Przemiło czyta się tekst jakby o sobie :) Każdy dzień kończę dziękując za to, że mam tak wspaniałą córkę i męża :) Myślę, że warto sobie wprowadzić taki rytuał i zasypiać z uśmiechem :) Przypomniałaś mi jednak, że warto wywoływać zdjęcia, żeby te wspomnienia jednak nie umknęły, dzięki! :)
Pozdrawiam :)
dodany przez Marzena @ 6 maja 2020 o 20:13. #
Marzeno, zgadzam się. Ty zasypiasz dziękując, a ja z kolei budzę się zawsze z tą wdzięcznością do losu i myślę, że to super rytuał :).
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:19. #
Kasiu, patrząc na te zdjęcia i wpis tak bardzo zazdroszczę Ci tego, ze mogłaś cieszyć się macierzyństwem i ta cała magia związana z pojawieniem się dziecka… i aż mam łzy w oczach bo mi to wszystko zostało brutalnie odebrane, zachorowałam na ciężka depresje poporodowa i 6tyg byłam w szpitalu psychiatrycznym, bez dziecka, w okropnych warunkach, przeżyłam rzeczy które ciężko opisac. I pisze to tylko po to, żeby pokazać wszystkim jak nieprzewidywalne jest życie i jak czasami nie doceniamy tej codzienności nawet szarej, kiedy wszystko jest dobrze… dużo zdrowia! Uwielbiam twoj blog😘
dodany przez Anna @ 6 maja 2020 o 20:17. #
Aniu, na szczęście to juz za Tobą. Trzymam kciuki za Ciebie.
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:21. #
Jestem stałą czytelniczką prawie od początku bloga, jednak nigdy nie komentuję i do dzisiaj nie miałam takiego zamiaru. Jednak powyższy wpis wzruszył mnie i naładował tak pozytywnie, że muszę Ci o tym napisać:). Podziwiam Cię Kasiu od wielu lat, ale to w jak cudowny sposób radzisz sobie z macierzyństwem, przeszło moje oczekiwania :). Planuję ciążę i pragnę dziecka, ale z drugiej strony mam wiele obaw. Twój wpis mnie jakoś tak uspokoił. Dziękuję za ten wpis, i przy okazji za każdy poprzedni, bo każdy trafia do mnie w stu procentach.
dodany przez Sandra @ 6 maja 2020 o 20:18. #
Sandro! To jesteśmy kwita, bo Ty też mnie teraz pozytywnie naładowałaś! Dziękuję! :)
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:20. #
Ostatnio uświadomiłam sobie, że Twoje wpisy to jedne z niewielu rzeczy, których nie odkładam na później :) Klikam od razu gdy pojawia się informacja! I co lepsze nigdy się nie zawodzę, nie mam poczucia straconego czasu. Przygotowane z największą starannością, widać to w każdym detalu! Bardzo Ci za nie dziękuję. Jak na pierwszy komentarz to się rozpisałam 😀
dodany przez Anonim @ 6 maja 2020 o 20:24. #
Dziękuję!
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:43. #
Pani Kasiu, jestem Pani stała czytelniczką, nie jestem mama, pozwolę sobię nawet powiedzieć, że macierzyństwo mnie kompletnie nie interesuje, a lubie wiedzieć praktycznie wszytko o wszystkim.
Tym niemniej czytanie Pani dzisiejszego wpisu było czystą przyjemnością, z resztą jak czytanie wszystkich innych Pani wpisów, oglądanie Pani zdjęć i każdej nowości MLE, którą czasami uda się zdążyć kupić;).
Dziękuję i gratuluję i oczywiście proszę o wiecej o tematyce jaka Pani przyjedzie do głowy i Pani będzie odpowiadać.
Pozdrawiam serdecznie.
K.
, jak wszystkie inne, stanow
dodany przez Kasia @ 6 maja 2020 o 20:27. #
Pani Kasiu – dziękuję. Mam ogromne szczęście, że w Waszych komentarzach znajduję tyle miłych słów.
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:43. #
Cudowny wpis, taki normalny-maminy. Mam wrażenie że odkąd stalas się mama stalas się również bardziej otwarta na nas na swoje czytelniczki 😊
Mogłaś jedynie podczas takiego wyjatkowego wpisu zdradzić nam imię tej przeuroczej niuni ❤
Pozdrawia mama córeczki Igusi i drugiej córeczki w drodze 😚
dodany przez Kamila @ 6 maja 2020 o 20:34. #
Kasiu, bloga sledze od wielu lat ale jest to pierwszy raz kiedy dodaje komentarz. Sama nie jestem mama (mimo ze mam to w planach), i musze przyznac ze czesto drazni mnie w jaki sposob kobiety, ktore zostaly matkami narzucaja to innym kobietom jako jedyny sposob na zycie. Nie potrafia nabrac perspektywy i ciezko im zrozumiec ze nie kazdy podziela ich swiatopoglad. Dlatego chcialam Ci podziekowac za zdrowe podejscie do macierzynstwa i zrozumienie dla Twoich stalych czytelniczek, ktore z roznych powodow nie posiadaja potomstwa. Pozdrawiam, M.
dodany przez M @ 6 maja 2020 o 20:40. #
:)
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 20:42. #
Nie jestem mama a dotrwalam do konca artykulu. Bardzo milo sie to czyta Kasiu.
dodany przez Alicja @ 6 maja 2020 o 20:41. #
Ja również dołączam się do grona czytelniczek, które nie mają dzieci, a które ten wpis urzekł <3 Choć nie znam Cię Kasiu osobiście, jestem pewna że jesteś mamą na złoty medal. Wasza córeczka ma ogromne szczęście, że urodziła się w tak kochającej, mądrej i obytej rodzinie :)
dodany przez Sandra @ 6 maja 2020 o 20:42. #
Jeszcze nie mam dzieci, ale są mi one niesamowicie bliskie, ich rozwojem zajmuję się, można rzec, zawodowo. Uwielbiam ten post. Za szczerość, ale i brak straszenia pewnymi elementami macierzyństwa. Cudowne. I przesyłam mnóstwo uścisków dla małej :)
dodany przez Kasia @ 6 maja 2020 o 20:43. #
Kasiu wspaniały wpis ♥️ Tak dobrze mi się go czytało, szczególnie teraz gdy w tym trudnym czasie czekam na pierwsze dziecko – Synka. ;)
dodany przez Patrycja @ 6 maja 2020 o 20:46. #
Cieszę się bardzo, że odpisałaś ułamek Waszego świata (wpis nie jest tylko o dziecku) i może dlatego trafia do wielu zaglądających tutaj kobiet. Mój synek ma prawie 8 miesięcy i nie czuję się sama w swoich uczuciach. Dziękuję serdecznie i wszystkiego dobrego życzę.
dodany przez Agata @ 6 maja 2020 o 20:46. #
Trudno było to trwać do końca artykułu mimo tego że sama jestem mamą dwóch chłopców. Nie lubię cukierkowego opisywania macierzyństwo bo nie zawsze tak jest wspaniale. Warto o tym wspominać A rozczulanie się nad własnym dzieckiem zostawiłabym dla najbliższych…
dodany przez Magda @ 6 maja 2020 o 20:48. #
O kurcze! Nie jestem mamą, ale super się czytało, naprawdę:)
dodany przez Sylwia @ 6 maja 2020 o 20:54. #
Kasiu
To że zrobiłaś wpis o macierzyństwie jest przecież normalne jesteś mama i to jest część Twojego życia więc nam czytelnikom pozostaje się tylko cieszyć, że postanowiłaś podzielić się z nami swoim doświadczeniem i radami.
Czekałam na taki wpis i dziękuję że powstał ☺️☺️☺️
Uściski dla Was 🤗
dodany przez Asia @ 6 maja 2020 o 21:11. #
Bardzo przyjemny, pozytywny artykuł, pełen harmonii, spokoju, dobra, mądrości. W pełni się zgadzam. Czasami jest ciężko, trudno, boleśnie, ale macierzyństwo jest piękne, odkrywa w nas, rodzicach, zupełnie nowe cechy, możliwości, potencjał, nowy, nieznany dotąd rodzaj miłości i bliskości. To fascynująca przygoda, pełna rozmaitych dróg, ścieżek, ostrych zakrętów, jazdy bez trzymanki, wiatru we włosach, deszczu, słońca, tęczy. Byle na pełnym baku!
Lubię tu zaglądać, czytać, obserwować, lubię wpisy osobiste, domowe, książkowe, kosmetyczne, nie tylko te “modowe”. Wszystkie są eleganckie, ze smakiem, szczyptą dobrego humoru. Nie dziwi mnie popularność bloga (czytam od początku istnienia i widzę piękną jego ewolucję, w najlepszym z możliwych kierunków), marki (ubrania mam, noszę, są świetnej jakości), cieszę się z Pani sukcesów w każdej sferze i trzymam kciuki. Myślę, że inspiruje Pani wiele dziewczyn, kobiet do dobrego życia!
dodany przez Natalia @ 6 maja 2020 o 21:12. #
Przyjemny post! ja bym jeszcze dodala puzzle Pucia i książczki o Kici Koci. Naprawdę polecam! U nas też były kolki, nieprzespane noce ale nie zamienilibyśmy tych wspomnień na żadne inne. nasz skarb ma juz trochę ponad dwa latka i z każdym dniem jest weselej i śmieszniej!
Pozdrawiam
dodany przez Justyna @ 6 maja 2020 o 21:19. #
Czekałam na ten wpis od momentu narodzin Twojej córeczki! Tak bardzo liczyłam na dobre rady z Twojej strony i się oczywiście nie zawiodłam. Sama jestem mama (z tego co udało mi się wydedukować to tylko o miesiąc młodszego szkraba od Twojej córeczki), dlatego temat macierzyństwa jest mi tak bliski. Zaraz robię porządek w galerii, wywołuje zdjęcia i zamawiam ten przecudowny album. Jeszcze raz bardzo dziękuje za ten wpis, który stanowi mały wyjątek od reguły! Pozdrawiam serdecznie, wierna czytelniczka i klientka MLE.
dodany przez Anonim @ 6 maja 2020 o 21:19. #
Piękny wpis. Widać w nim twoje serce. Ja mam zasadę od kilku lat, ze wywołuje wszystkie zdjęcia z poprzedniego roku w okolicy lutego- marca. Skrupulatnie układam je w albumie chronologicznie. Uwielbiam do nich wracać! Teraz przygotowuje się do stworzenia rocznego albumu córki, który będzie osobna pamiątka dla nas❤️
dodany przez Dominika @ 6 maja 2020 o 21:25. #
Czytałam tekst w taki sposób jakby ktoś poskładał wszystkie moje myśli po narodzeniu Synka. Dziś Malec ma 8 miesięcy i naprawdę jestem wdzięczna za te trudne chwile na początku, za uśmiech po przebudzeniu i dotyk ciepłych małych rączek ❤️ Bycie Mamą zmieniło mnie na zawsze, ale tyle spokoju ducha i akceptacji siebie i własnych wyborów nigdy nie miałam. Szczęście jest ulotne, a moim całym światem stał się Synek i Mąż, dla którego nowa sytuacja też łatwa nie była, dlatego doceniamy każdą wspólną chwile;) Brzmi banalnie, wiem, ale najprostsze codzienne obowiązki sprawiają nam niesamowitą frajdę !
dodany przez Ula @ 6 maja 2020 o 21:30. #
Kasiu, cudowny wpis. Jestem mamą dwóch wspaniałych synków i choć jest ciężko( zrozumiałam co to znaczy dopiero przy drugim dziecku) to jestem mega wdzięczna losowi że ich mam. Codziennie podobnie jak Ty budzę się i dziękuję za nasze szczęście i przede wszystkim za zdrowie. Wiem że komentarze tego typu może nie powinny się tu pojawiać, a Ty sama zapewne jesteś zasypywana takimi “prośbami” ale muszę… Myśląc codziennie o moich zdrowych dzieciach myślę poniekąd też o rodzicach którzy nie mieli takiego szczęścia co My. Ostatnimi czasy nie mogę przestać myśleć o dzieciach chorych na Sma. Pomagam jak mogę, choć to kropla w morzu przy tych brakujących milionach. Ich rodzice jednak walczą. Moją prośbę kieruje do Ciebie, o wpis, o zaznaczenie że istnieją takie zbiórki , aby inni usłyszeli, pomogli. Nic więcej, a dla nich tak duzo… Może udałoby się zorganizować jakąś licytacje, cokolwiek byle by uzbierać ta ogromna kwotę.
dodany przez Agnieszka @ 6 maja 2020 o 21:32. #
Kasiu, dziekuje za ten post 🙂 wlasnie prawie 2h na zmiane z mezem usypialismy synka… nie przyszlam tu sobie ponarzekac, ale moje oderwanie to wlasnie ten moment kiedy moge zrobic cos dla siebie, przeczytac ten artykuł i po prostu poczuc, ze wiele zostalo napisane miedzy slowami, ze to troche taki szyfr mam, bo nie jest latwo ale nie chcialabym sie z nikim w tym momencie zamienic. Jestem wdzieczna za kazda chwile razem nawet jesli juz bola mnie plecy 🤪 byc moze czesc wejdzie tu by Cie zhejtowac za reklame wiec jeazcze tylko dodam, ze kroliczka juz mamy i swietnie sie sprawdza a teraz jestem na etapie szukanja nosidla i nie ukrywam, ze Twoja opinia jest bardzo pomocna 🙂 nie wiem dlaczego bylam w przekonaniu ze synek musi siedzieć, zebysmy mogli cos takiego kupic 🤪 pozdrawiam i trzymam kciuki za przespana noc (albo chociaz lepsza niz moja😅)
dodany przez Ola @ 6 maja 2020 o 21:35. #
Często mam wrażenie, że to Wy powinnyście pisać te artykuły a nie ja :). Uwielbiam czytać Wasze komentarze :).
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 21:48. #
Nie jestem mamą, w głębi duszy chciałabym kiedyś nią być, ale do tej pory na macierzyństwo patrzyłam z perspektywy mojego dzieciństwa co powodowało we mnie ogromną blokadę co do posiadania dzieci. Dzieciństwo na wsi, zimy dom bez łazienki, wszyscy w jednym pokoju, dużo krzyku, złości, złych emocji i zakaz zachowywania się jak dziecko, obarczanie problemami, które nie powinny dotyczyć dzieci, strach,samotność i dużo płaczu. Pamiętam jak okropnie się czułam będąc dzieckiem i zawsze samo wspomnienie tego okresu mojego życia wywoływało we mnie najgorsze wspomnienia chwil, których nigdy nie powinno przeżyć żadne dziecko. Dzisiaj jestem dorosła, jestem tym kim zawsze chciałam, mam wspaniałą pracę,partnera, ale długo nie potrafiłam w sobie odczarować poglądu na temat dzieci, macierzyństwa. Posty takie jak Twój pokazujące inne życie, piękno macierzyństwo pomaga mi w powiem sposób przełamać swój strach przed byciem mamą. Na Twoich zdjęciach widać ogromną miłość do córeczki, bije z nich taki spokój-sprawiają , że też chciałabym poczuć kiedyś tą wspaniałą więź, a złe wspomnienia są pomału wypierane. Dziękuję Ci bardzo za ten post i wiele innych.
dodany przez Berenika @ 6 maja 2020 o 21:49. #
Ja tez mam wspaniala prace i meza, ale i podobne dziecinstwo. Nie zdecydydowalm sie na dziecko i nie zaluje, bo musialalabym sie nostop martwic. Martwie sie kazdym czlowiekkiem, a co dopiero o wlasne dzieckio. Nie mowiac juz otepienu wlasnych rodzicow. A takze siostr, szwagow, itd.
dodany przez Mea @ 7 maja 2020 o 00:13. #
Piękne albumy… Muszę się zmobilizować i porobić albumy… i ślub i chrzciny mojej dwójki (syn w sierpniu 10, córka za dwa dni 1,5) i wszystko leży, a tak mi się marzą piękne albumy 😊 Moja Hanna poleca Kicię Kicię ;)
dodany przez Sylwia @ 6 maja 2020 o 21:49. #
A ja pierwszy raz nie przeczytałam tylko obejrzałam;) Cały dzień dzielenia pracy zdalnej z opieką nad dwójką dzieci, sprzątanie, gotowanie… Wreszcie 21.30, cisza. Byłoby zbyt pięknie. Najpierw u starszego uruchomił się radar-z sąsiedniego pokoju usłyszał szelest czekoladki, którą właśnie słaniający się na nogach rodzice, chcieli osłodzić sobie wieczór zanim wrócą do pracy zdalnej (wiadomo praca z domu to 24h nie 8). Następnie, nie wiadomo dlaczego, przybył dwulatek-chyba przestraszył się własnego łóżeczka bo śpi już w naszym;) Ale czy zamieniłabym to na wieczór z serialem … ;)
dodany przez Ola @ 6 maja 2020 o 22:01. #
Kasiu, mnie tematy dziecięce nie interesują, a jednak znalazłam tu coś dla siebie – jestem baaardzo wdzięczna za polecenie aplikacji do zdjęć! Zawsze mam z tym problem, chcę wydrukować zdjęcia, ale jakoś nigdy nie mogę się zebrać. Może teraz to się zmieni ;)
I super, że przemyciłaś tu nowe modele MLE – czekam niecierpliwie na jakieś ujęcia pozostałych!
dodany przez Karolina @ 6 maja 2020 o 22:08. #
Ha… mam adekwatny komentarz do tego wpisu . Moje pierwsze dziecko urodziło się w styczniu 2011 roku . I z tego co pamietam zaraz powstał ten blog . Był dla mnie taka odskocznia w pierwszych miesiącach macierzyństwa I już zawsze bedzie mi się z tym pierwszym rokiem Stasia kojarzył . Piękny czas . A blog czytam do tej pory . Wspaniałe się rozwija ! Pozdrawiam
dodany przez Iwona @ 6 maja 2020 o 22:09. #
Gratulacje i spóźnione najlepsze życzenia z okazji pierwszych urodzin córeczki i narodzin Ciebie jako Mamy już trochę ponad rok temu.
Czy możesz napisać skąd jest ta piękna filiżanka do kawy, która pojawia się regularnie we wpisach – biała z czarną obwódką? Jest śliczna.
dodany przez Julia @ 6 maja 2020 o 22:10. #
Chcę tylko napisać, że obserwuję Kasię praktycznie od początków bloga. Przeczytałam w wywiadzie w Vogue, że dziecko było przez Kasię z Mężem ‘tak upragnione’. Serce mi się raduje gdy widzę Kasię z Maleństem :) jestem z Mężem dwa lata po ślubie, wciąż czekamy na dar rodzicielstwa. Dajcie nadzieję :)
Pozdrawiam serdecznie :)
dodany przez Klaudia @ 6 maja 2020 o 22:13. #
Bardzo ciekawy artykuł, przeczytałam jednym tchem. Sama jestem mamą 18miesiecznego synka i również uwielbiamy książeczki o Puciu. Szczerze zazdroszczę pierwszej przespanej nocy bo ja jeszcze żadnej od 18miesiecy nie przespałam. Ale nie ma co narzekać, uśmiech dziecka i cudowne chwilę z nim spędzone wszystko wynagradzaja. Wszystkiego dobrego dla Was🙂 jak sobie Kasiu poradziłas z odstawieniem dziecka od piersi? Czy ten etap jeszcze przed Tobą? Ja jestem jeszcze przed tym arcytrudnym zadaniem i nie do końca wiem jak się za to zabrać. Dziękuję za odpowiedź i poradę. Pozdrawiam 🙂
dodany przez Aga @ 6 maja 2020 o 22:14. #
Ago Droga, bardzo bałam się tego odstawienia, ale z drugiej strony po piętnastu miesiącach byłam już na to gotowa. Myślę, że najważniejsze to dać sobie naprawdę dużo czasu – to odstawienie może trwać nawet trzy miesiące jeśli dzięki temu będzie to dla mamy i dziecka mniej stresujące. Na sam koniec zostawiliśmy to wieczorne karmienie przed snem, bo z niego najtrudniej zrezygnować (braku tych w ciągu dnia moja córka nawet nie zauważyła ;)) ale jakoś się udało i to bez żadnego płaczu. Tak naprawdę nie wiem czy nie jestem tą szczęściarą, której dziecko po prostu samo się odstawiło :D.
dodany przez Katarzyna @ 20 maja 2020 o 17:32. #
Bardzo miło czyta się ten tekst. Lubie historie zwiazane z macierzyństwem chociaż sama nie mam jeszcze dziecka. Tak jak pisalas o narzekaniu matek na spotkaniach towarzyskich, te opowieści sluza nam zeby nas przygotowac jakie to zycie z dzieckiem jest naprawde. 😊
dodany przez Basia @ 6 maja 2020 o 22:15. #
Droga Kasiu, jestem również mamą wspaniałego 3 latka i to co napisałaś o tym, że warto przetrwać gorsze chwile i dni bo one bardzo szybko przeminą, jest czymś o czym warto sobie przypominać :) czas szybko mija a to co było trudne będziemy wspominać z uśmiechem :)
P.S ja również rozczulam się w bardzo dziwnych momentach..emocje :)
dodany przez Marta @ 6 maja 2020 o 22:19. #
Przeczytam pozniej całość …ale tak na szybko pierwsze co mi się rzuciło w oczy to album taki sam był w moim rodzinnym domu z milionem czarno-białych zdjęć 🖤 Mam nadzieję że znajde na strychu tak jak ostatnio znalazłam gramofon z dzieciństwa ktory działa :)
dodany przez Anna @ 6 maja 2020 o 22:21. #
Choć w tym roku, w czerwcu miało odbyć się nasze wielkie wesele, postanowiliśmy okroić listę gości do najbliższych i nie czekać dłużej na formalizację naszego związku. Większość znajomych mówiła „poczekajcie rok, zrobicie wielkie wesele”-nie to dla nas jest najważniejsze. Wesele to nie tylko impreza ale wielki krok, który ma ruszyć nas dalej we wspólne życie. Dzięki Tobie Kasiu, dużo łatwiej jest myśleć mi o macierzyństwie. Uwielbiam dzieci, ale nie wiedziałam (i nie wiem nadal) jak sprawdzę się później w tej roli, jeśli oczywiście Bóg pozwoli. Ale to dzięki Tobie jest mi dużo łatwiej i z ogromną przyjemnością czytam Twoje wpisy o macierzyństwie. Wszystkiego dobrego! Karola :)
dodany przez Karola @ 6 maja 2020 o 22:33. #
Kasiu, ja dzieci nie mam, ale z przyjemnością przeczytałam cały wpis. Ba, nawet odwiedziłam sklepy o których wspomniałaś i już mam listę prezentów dla przyszłych mam. Myśle, ze skoro jest to teraz cześć twojego życia to nie zaszkodzi nam czasami o tym poczytać :) mi osobiście bardzo się te wpisy podobają i czekam na kolejne! Pozdrawiam, Ewa
dodany przez Ewa @ 6 maja 2020 o 22:35. #
Oj! Wielkie dzięki za link do albumów. Szukam i szukam i nic ciekawego nie mogłam znaleźć.
dodany przez magda @ 6 maja 2020 o 22:37. #
Kasiu, ostatnio zastanowiło (i trochę zmartwiło) mnie jedno czytając Twój wywiad dla Vouge. W tym wywiadzie opowiadałaś jak bardzo jesteś szczęśliwa z bycia mamą i w tym spełniona. Tymczasem tak bardzo musisz ‘ukrywać’ te tematy na blogu że względu na czytelniczki które nie chcą słuchać o dzieciach albo nawet narzekają że wstawiłaś zdjęcie z wózkiem!
Bardzo ucieszyłam się widząc ta ilość pozytywnych komentarzy od innych czytelników i że piszesz coś tak bardzo od siebie i od serca, widać mnóstwo uczuć w tym wpisie i proszę nie zmieniaj tego!!
Ten wpis i te zdjęcia są cudowne, mimo tego że mamą nie jestem i nie zamierzam nią być, czytało się go z wielką przyjemnością!!!
Pozdrawiam!
dodany przez Joanna @ 6 maja 2020 o 23:06. #
Ja bym jeszcze dorzuciła wózek z ogromnym koszem na spacery ;) i bambusowy kocyk na letnie drzemki. Super wpis Kasiu, dziękujemy :)
dodany przez Ania @ 6 maja 2020 o 23:09. #
Przepiękny wpis 😊 pełen miłości, ciepła I wdzięczności.
dodany przez Marlena @ 6 maja 2020 o 23:10. #
Nie mam jeszcze dzieci, dotarłam spokojnie do końca :) Ma Pani bardzo lekkie pióro, fajnie się czyta co Pani chce przekazać czytelnikom, czy to o dzidziusiu, czy o lifestyle’u czy o modzie. Ale scrollując w dół i widząc ile już (134! po kilku minutach?/godzinach? od publikacji) jest tutaj komentarzy śmiem twierdzić, że to nie tylko moje odczucia :)
Pozdrawiam Panią serdecznie i ściskam! :)
dodany przez Ania @ 6 maja 2020 o 23:12. #
Super wpis, przeczytałam z przyjemnością 🙂 Sama jestem podwójną mamą, drugi raz od niespełna dwóch lat po długiej 11-letniej przerwie. Teraz z córką na nowo odkrywam macierzyństwo, momentami czytając, czułam, jakbym czytała o sobie 🙂
Te albumy LuiLuk są przepiękne, w starym stylu, marzyłam o czymś takim od dawna, ale ciężko było znaleźć, dlatego tym bardziej dziękuję za ich polecenie. Jestem maniaczką robienia zdjęć dzieciom, choć syn już niechętnie jest obiektem tych moich zapałów. Ale myślę, że dla obojga taki album stworzę i będzie cudnym pamiątkowym prezentem kiedyś.
Bardzo proszę o informację do kiedy obowiązuje ten kod zniżkowy.
Serdecznie pozdrawiam i życzę samych pięknych wspólnych chwil :)
dodany przez Agak @ 6 maja 2020 o 23:23. #
Kasiu, nie jestem mamą i długo jeszcze zanim nią będę! Niemniej jednak jak to napisałaś “dobrnęłam” do końca i… towarzyszy mi uczucie wzruszenia :’) Dziękuję.
Kasiu, pod jakim nickiem można Cię znaleźć na Olx? Czy planujesz też pozbyć się części swoich ubrań np. na LESS APP?
dodany przez Dominika @ 6 maja 2020 o 23:30. #
ja już niestety dawno po tym etapie bo mały ludek już prawie 6 lat jednak miło się to czyta jak zawsze i oby jeszcze długo 😁😊 ps jednak nie mogę się doczekać wpisu na temat książek i filmów nie gardzac innymi Wszystkiego dobrego 💗😘
dodany przez Agnieszka @ 6 maja 2020 o 23:31. #
Kasiu, co tu dużo pisać- przechodzisz samą siebie w czasie tej pandemii 😃 każdy pojawiający się tekst czyta się z czystą przyjemnością, naprawdę masz talent! Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będzie mi dane zostać mamą zrowego brzdąca i na pewno z chęcią powrócę do tego artykułu. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego dla całej Twojej rodziny 🌻
dodany przez Katarzyna @ 6 maja 2020 o 23:32. #
Córeczka do Ciebie podobna, widać twarzyczkę na porozrzucanych zdjęciach. Pozdrawiam wraz z moją małą.
dodany przez Paula @ 6 maja 2020 o 23:34. #
Bardzo prawdziwy i wzruszajacy tekst! Sama jestem
mamą od równych dwóch miesięcy, przepadałam na punkcie swojego synka :) na dzień dobry złamałam swoją pierwszą żelazną zasadę – nie będę spać z dzieckiem. Wzięłam go do swojego łóżka już w szpitalu i tak zostało. Taki okruszek nie może przecież leżeć sam w tym wielkim łóżeczku 🙈 także wszystko rozumiem i już wiem, że macierzyństwo to nie jest sfera planowania 😊 właśnie zamiast spać/jeść/ćwiczyć siedzę na fotelu a On odpływa na mojej piersi i to najcudowniejsze uczucie jakiego mogłam doświadczyć ! ❤️ Wszystkiego dobrego Kasiu, zdrowia i spokoju w tym szalonym czasie 💫
dodany przez Weronika @ 6 maja 2020 o 23:38. #
Bardzo prawdziwy i wzruszajacy tekst! Sama jestem
mamą od równych dwóch miesięcy, przepadałam na punkcie swojego synka :) na dzień dobry złamałam swoją pierwszą żelazną zasadę – nie będę spać z dzieckiem. Wzięłam go do swojego łóżka już w szpitalu i tak zostało. Taki okruszek nie może przecież leżeć sam w tym wielkim łóżeczku 🙈 także wszystko rozumiem i już wiem, że macierzyństwo to nie jest sfera planowania 😊 właśnie zamiast spać/jeść/ćwiczyć siedzę na fotelu a On odpływa na mojej piersi i to najcudowniejsze uczucie jakiego mogłam doświadczyć ! ❤️
PS na to nosidło zdecydowałam się kilka tygodni temu gdyż okazało się, że moje maleństwo najlepiej czuje się na rękach i ma donośny głos 🙈
Wszystkiego dobrego Kasiu, zdrowia i spokoju w tym szalonym czasie 💫
dodany przez Weronika @ 6 maja 2020 o 23:41. #
Właśnie na taki wpis czekałam ! Uwielbiam <3
Idealnie to opisałaś.. moja córka ma już 6 lat, ale pamiętam każdą chwile i uczucia im towarzyszące jakby to było wczoraj :) zreszta nadal jest cudownie! Aktualnie w czasie kwarantanny czytamy Dzieci z Bullerbyn :) mam nadzieje, ze uda mi się ja zarazić miłością do tej książki
dodany przez Ewelina @ 7 maja 2020 o 00:13. #
Czesc Kasiu, bardzo ciekawe spostrzezenia. Ja nie mam dzieci i ich nie planuje – mam 34 lata, a dotrwalam do konca. Fajnie ze nie udajesz ze twoje zycie sklada sie ze slodkopierdzacych chwil i samych idealnych obrazkow z instagrama i masz do tego wszystkiego zdrowy dystans. Przyjemnie sie czyta takie wpisy gdzie autor zdaje sobie sprawe ze prawdziwe zycie nie toczy sie w sieci, a w domu poza obiektywem aparatu – wsrod bliskich. I ze to jest tak naprawde najwazniejsze, i nawet cienie bycia mama tego nie przeslonia :)
dodany przez Maja @ 7 maja 2020 o 01:46. #
Droga Kasiu,
Cudowny post! W lepszym terminie nie mogłaś go napisać. Ja sama 2 dni temu tj. 05 Maja zostałam mamą swojej wymarzonej córeczki Matyldy. Jesteśmy razem zaledwie 2 doby ale mam wrażenie, że znam ją całe życie! Nie jest łatwo. Wiedziałam, że nie będzie łatwo ale prawda jest taka, że nic co piękne nie przychodzi nam w życiu łatwo.
Także pozdrawiamy Was dziewczyny ze szpitalnego łóżka. Jest 02:31 w nocy. Mała śpi. Ja jem kanapkę. Samo życie. Ale Co to za Życie!!!
dodany przez Natalia @ 7 maja 2020 o 02:32. #
Dziękuję za ten wpis! Jestem mamą dwu miesięcznego chłopca i nie raz jestem zmęczona, sfrustrowana. A najbardziej denerwuje mnie że w internecie kreuje się macierzyństwo pozbawione zmartwień, z wypoczętymi i wiecznie zadowolonymi mami. Dzięki Tobie wiem, że nie tylko ja odczuwam czasami zmęczenie i jak to napisałaś, “jest ciężko, ale nigdy nie było lepiej”. Dziękuję jeszcze raz!
P.s. nad chustą studio romeo zastanawiam się od miesiąca. Rozwialas wszystkie moje wątpliwości.
dodany przez Natalia @ 7 maja 2020 o 03:39. #
Bardzo dziękuję za tekst, który tak wrażliwie opowiada o macierzyństwie. Kiedy urodziłam swoją dziś 1,5 roczną córeczkę miałam dosyć tekstów o tym jak jest źle i trudno, a pisanie że jest inaczej bywa nieautentyczne i takie nieżyciowe😊 jasne że jestem zmęczona, również godzę prowadzenie dość sporej firmy z macierzyństwem ale bez najmniejszej wątpliwości macierzyństwo jest moim najpiękniejszym przeżyciem i takie wpisy z przyjemnością czytam😊 dziękuje
dodany przez Alicja @ 7 maja 2020 o 06:58. #
Miło czyta się takie posty o radości w macierzyństwa. Sama nie wiem czy zdecyduje się na dziecko bo jestem przesiąknięta ta zła propaganda i po prostu się tego boje, ze to nie daje radości i pojawiają się same problemy. Ujmę to tak: chciałabym chcieć :) W sumie to wszystko mam tylko tej chęci mi właśnie brakuje.
dodany przez Keira @ 7 maja 2020 o 07:02. #
Kasiu, moj synek konczy zaraz 4 niesiace, czy polecasz jeszcze zainwestowac w te chuste? Mam w domu nosidło tula po coreczce, ale tak jak mowisz w takim nosidle nie czujemy sie wygodnie, dlatego bardzo rzadko korzystam. Od poczatku marzyla mi sie taka chusta, ale nie moglam znalezc odpowiedniej dla siebie, jakos mnie przerazaly te wiazania, a Twoje nosidlo/chusta wydaje sie naprawde ciekawa opcja. Pozdrawiam serdecznie
dodany przez Dagmara @ 7 maja 2020 o 07:11. #
Dagmaro – nie wiem czy pytasz o chustę kółkową od Moon Sling czy o tę z Studio Romeo (którą pokazałam na zdjęciu). Jeśli chodzi o te pierwszą to myślę, że nie – Twój synek lada moment będzie tak ciężki, że nie będzie to wygodne. Jeśli chodzi o chustę (czy raczej chusto-nosidło) od Studio Romeo to jak najbardziej! Moja córeczka ma ponad 15 miesięcy i nie ma dnia żebyśmy z tej chusty nie korzystały.
dodany przez Katarzyna @ 7 maja 2020 o 11:19. #
Tak, chodziło mi o nosidło studio romeo, dziękuję bardzo za odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie 🙂
dodany przez Dagmara @ 7 maja 2020 o 19:10. #
Pani Kasiu, ile tygodni miała Pani córeczka kiedy zaczęła ja Pani nosić w tym elastycznym nisidle? Moja dziś kończy 8 tygodni i zastanawiam się czy to już dobry czas, czy może za wcześnie.
Pozdrawiam
dodany przez Marta @ 7 maja 2020 o 07:15. #
Pięknie to wszystko ujęłaś 🙂 miło się czyta o takich “ludzkich odczuciach”. Będę mamą za 2 miesiące ale uśmiecham się do tego całego galimatiasu po przeczytaniu wpisu, wydaje mi się że zdrowy rozsądek dużo pomaga 🙂serdecznie pozdrawiam!
dodany przez Katarzyna @ 7 maja 2020 o 07:55. #
Kasiu, fantastyczny wpis! Jestem mamą dziewięciomiesięcznego brzdąca i doskonale cię rozumiem – bez nosidła studio romeo nie wyobrażamy sobie już życia (używa go nawet mój mąż!) a krzesełko tripp trapp jest niezastąpione od początku rozszerzania diety. Bardzo lubię jak uchylasz rąbka swojego macierzyństwa, pokazujesz, że bycie mamą może być piękne, wyczekane i wcale nie musi kolidować z pracą, a mamy nie chodzą wyłącznie w brudnych dresach, choć i tak oczywiście się zdarza :P Nie wiem co na to inne zaglądające tu mamy i nie mamy, ale postuluję o co najmniej jeden „mamowy” wpis w miesiącu, bo świetnie się to czyta :)
dodany przez Justyna @ 7 maja 2020 o 08:03. #
Kasiu, piękny i prawdziwy tekst, widać, że włożyłaś w niego dużo pracy, ale i emocji. Jest mi szczególnie bliski ze względu na to, ze sama jestem mamą półrocznego brzdąca :) To prawda, ze kobieta, która zostaje mamą sama ma świadomość, jak bardzo to na nià wpłynęło i zmieniło i chyba faktycznie dobrze, ze akurat tego nie starałaś się ubrać w słowa. Poruszył mnie zwłaszcza fragment o odskoczni – zapewne masz rację, ale niesamowicie trudno jest samej sobie pozwolić na tą odskocznię, „rozgrzeszyć” się z tego, ze mogę być nie tylko mamą, ale i żoną, pracownicą, przyjaciółką, itd. Aha, no i ja tez nie chciałam dopuścić nikogo do pomocy przy dziecku (poza mężem), fajnie, ze nie tylko ja tak miałam 😄 Serdecznie dziękuję za ten tekst i pozdrawiam Ciebie i Twoją rodzinkę! :)
dodany przez Ania @ 7 maja 2020 o 08:08. #
Bardzo fajny tekst. Kasiu! Uśmiałam się przy tym rozczulaniu się przy reklamach o lokatach oszczędnościowych! Też tak mam, wszystko mnie teraz wzrusza i nie jestem w stanie oglądać smutnych filmów, ściska mnie w gardle straszliwie, i to jest piękne!
dodany przez Maj @ 7 maja 2020 o 08:49. #
Wiadomość troszkę do Klaudii i troszkę do Kasi: Kaludio, wszystko jest możliwe, ja w czasach pandemii dowiedziałam się że udało mi się zajść w ciążę i to po kilku latach. W naszym przypadku Maluszek jest cudem. Kasiu, nie przestawaj z takimi artykułami, naprawdę miło się je czyta, pomysł ile radości sprawiasz komuś takiemu jak ja, kto ma swoje przejścia w tym temacie.
dodany przez Kasia @ 7 maja 2020 o 08:51. #
Kasiu, jak ja już zostanę mamą, chce wyglądać tak jak Ty, bo naprawdę “nie wyglądasz jak mama” i to jest jak najbardziej komplement, bo wydaje mi się, że w tym wszystkim trzeba właśnie pamiętać o sobie jako o kobiecie ! Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko :) Podziwiam Cię od zawsze, jesteś doskonałą inspiracją <3
dodany przez Karolina @ 7 maja 2020 o 09:14. #
Moja córka jest już nastolatką – za miesiąc skończy 13 lat i chociaż bywa różnie i czasami bardzo trudno, zwłaszcza teraz, kiedy hormony buzują i komunikacja nie jest łatwa, to wiem, że jest moim największym szczęściem w życiu. Tekst piosenki Katarzyny Groniec:
“Ze swojej drogi zejdę,
będę z Tobą.
Dokądkolwiek pójdziesz, cokolwiek zrobisz,
będę z Tobą
Gdziekolwiek się zwrócisz, cokolwiek powiesz,
będę z Tobą…..”
mówi o moim macierzyństwie.
Wszystkiego dobrego Kasiu!
dodany przez Kasia @ 7 maja 2020 o 09:21. #
Kasiu, napisałaś bez owijania w bawełnę, o pięknie bycia mamą ale także o trudnościach z nim związanych. Myślę, że każde z zaproponowanych przez Ciebie ułatwień jest na wagę złota ;) U nas żadne z ułatwień nie funkcjonowało – taki nam się trafił egzemplarz ;)
Myślę, że każda kobieta odkrywa w sobie coś innego poprzez wszystkie przeżycia związane z bycia mamą. Na pewno należą do nich cierpliwość, i siła 😉 Pozdrawiam i życzę wszystkim przyszłym i obecnym mamą dużo radości. Niech moc będzie z Wami 💪😁
dodany przez Betty @ 7 maja 2020 o 09:26. #
Od 2 dni mam chustę Studio Romeo i była sama zaskoczona jak te dwa kawałki materiału działają (tak się ta chustę widzi bez sprawdzenia jej funkcjonalności) -myślałam ze sobie wkręcam ale jak widzę nie jestem odosobniona w ocenie. Maxiu zadowolony;) Dzięki za wpis
dodany przez Kasia @ 7 maja 2020 o 09:36. #
Mój pierwszy komentarz – musiałam go napisać, bo to pierwszy wpis, który doprowadził mnie do potoku łez ;) Jestem w 33 tygodniu ciąży i nie ma dnia, żebym nie walczyła z lękiem przed czekającym mnie (prawdopodobnie) samotnym porodem i z żalem, że te piękne dla mnie i dla męża chwile przypadają na tak trudny czas. A potem mały kopie boleśnie w żebra i zalewa mnie fala szczęścia. Taka ciągła huśtawka nastrojów :) Czytanie Pani bloga zawsze było dla mnie dużą radością, ale teraz, gdy na zdjęciach pojawia się blond główka córeczki, to już w ogóle łatwo się nad nim rozklejam. I jakoś łatwiej jest uśmierzyć obawy przed czekającymi mnie wielkimi zmianami. Dziękuję.
dodany przez Ewa @ 7 maja 2020 o 09:43. #
Oj tak, jestem mamą 4latka i gdy setny raz w ciągu dnia słyszę mamo, to biorę głeboki oddech i myślę, że za kilkanascie lat będę za tym tęsknić. :)
dodany przez Ala @ 7 maja 2020 o 09:45. #
Kasiu!
Pięknie napisany tekst i za każdym razem, kiedy piszesz o macierzyństwie lub po prostu o życiu, bardzo porusza mnie Twoja wrażliwość i naturalność. Bardzo to cenie w Tobie.
Ciarki mnie przeszły jak czytałam fragment o tym, jak trudno wyłapać w swojej głowie przestrzeń dla kobiety, którą byłyśmy wcześniej… To takie prawdziwe… Sama jestem Mamą i mimo moich wielkich starań jest mi trudno znaleźć tę przestrzeń dla siebie, tę przestrzeń właśnie w głowie. Uczę się tego każdego dnia.
Kasiu wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twojej Rodziny,
przesyłam uściski,
Kinga
dodany przez Kinga @ 7 maja 2020 o 09:59. #
Kingo, Tobie też życzę wszystkiego dobrego :*
dodany przez Katarzyna @ 7 maja 2020 o 11:16. #
Kasiu wybacz nie mogłam się powstrzymać i musiałam powiększać zdjęcia twojej córci :) jest słodka i chyba bardzo podobna do taty , przynajmniej na razie bo to może się wszystko jeszcze kilka razy zmienić :) tworzycie piękna i szczęśliwa rodzine , bardzo fajnie się na was patrzy . Życzę Tobie i całej rodzinie dużo radości i zdrowia oraz optymizmu w tym trudnym dla wszystkich czasie . Ze zniecierpliwoscia czekam na kolejne wpisy na Twoim blogu !
dodany przez Monika @ 7 maja 2020 o 10:01. #
Zastanawiałam się czy tylko ja w trakcie ciąży i po płakałam i płaczę na przeróżnych reklamach ze szczęśliwymi rodzinami w tle. Okazało się, że jednak jest nas więcej :)
dodany przez Paulina @ 7 maja 2020 o 10:15. #
:D
dodany przez Katarzyna @ 7 maja 2020 o 11:15. #
Kasiu, zdradzisz skąd jest lala Twojej córeczki?
dodany przez Gosia @ 7 maja 2020 o 10:18. #
Kaśka, czuję, że chciałabyś wykrzyczeć i wyśpiewać jak dużo szczęścia daje Ci macierzyństwo, ale próbujesz się powstrzymać ; ) mam za współlokatorkę 4 miesięczną kruszynkę i jako ktoś kto nigdy nie był jakoś super za dziećmi a na pierwsze zdecydował się w wieku 30lat mogę powiedzieć, że w pełni się z Tobą utożsamiam, każda minuta dnia jest piękna, jak zasypiam to czekam już na następny dzień, wyciskam z każdej chwili maxa, uwielbiam ta nasza mała prosta codzienność. Nie potrafię ubrać tego w słowa, wolę raczej robić zdjęcia, ale bobofrut daje tyle radości i to jest taka miłość, której nie da się opisać. Nie jestem matką – wariatką, która prawi, że moje życie nagle nabrało sensu itp bo przed było równie ciekawe. U Ciebie to widać na pierwszy rzut oka jaka radość sprawia Ci macierzyństwo i to jest piękne, takich słów jak Twoje w internecie jest zdecydowanie za mało, dobrze, że tworzysz to miejsce : )
dodany przez Paulina @ 7 maja 2020 o 10:30. #
Paulino! Bardzo dziękuję za tyle miłych słów! :)
dodany przez Katarzyna @ 7 maja 2020 o 11:14. #
Cześć Kasiu,
Ja również, jak i wiele poprzedniczek, nie jestem (jeszcze!) Mamą, ale wpis miał w sobie tyle czułości, tyle ciepła i tyle dobroci, a to wszystko jeszcze ubrane w Twoje świetne poczucie humoru, że zdecydowanie proszę o więcej. Tego nam dziś trzeba, tego co naprawdę ważne. Dzięki!
dodany przez Agata @ 7 maja 2020 o 10:50. #
Tak długo czekałam na tego typu wpis! <3
dodany przez Daria @ 7 maja 2020 o 11:05. #
Chociaż czytam bloga od początku to dopiero ten tekst zmusił mnie do komentarza.
Jestem mamą 13 miesięcznej córki, początki mojego macierzyństwa nie były łatwe- córka urodziła się blisko dwa miesiące przed czasem, cesarskie cięcie odbywało się w zagrożeniu życia zarówno mojego jak i maleństwa. Pierwszy miesiąc, i tak wcześnie rozpoczetego życia, córka spędziła w szpitalu, a ja razem z nią , ponieważ poza wczesniactwem, które samo w sobie niesie komplikacje, została zakazona gronkowcem złocistym.
Teraz, kiedy jest już po wszystkim i jesteśmy w domu, mogę patrzeć na moją małą córeczkę i widzieć jak wspaniale się rozwija, chociaż wyjście ze szpitala wcale nie oznaczało końca problemów i rozpoczęcia sielanki 😊
Pisząc to chciałam jedynie pokazać, że macierzyństwo, chociaż bywa różne, jest naprawde piękne.
Nasza codzienność się zmienia, my się zmieniamy ale paradoksalnie, właśnie ta zmiana bywa jedynym stałym elementem życia. I chociaż bywa trudno, to tak jak napisałaś, prawdziwe szczęście nigdy nie jest łatwe. Zgadzam się z tym i uważam, że bardziej docenia się rzeczy o które trzeba powalczyć.
Kończąc ten komentarz, dziękuję Ci Kasiu, że jesteś i pokazujesz, że najpiękniejsze momenty życia to właśnie te zwykłe codzienne chwile, które mijają tak szybko. Dlatego tym bardziej warto je doceniać i celebrować.
dodany przez Beata @ 7 maja 2020 o 11:21. #
Akurat jestem w ciąży, więc wpis idealny! ;) Mam pytanie o lampkę w króliczku, czy ona świeci jak zwykła lampka ciepłym, żółtym światłem czy są to jakieś mało naturalne kolory? Może w kolejnych wpisach albo na Instagramie zapalony króliczek mógłby się pojawić?;)
dodany przez Ola @ 7 maja 2020 o 11:34. #
Olu, króliczek świeci różnymi kolorami (mozna tak ustawić – mój 13-mc synek uwielbia ten tryb:) lub ustawić na jeden – neutralny jest ciepły żółty, chociaż dla mnie osobiście świeci zbyt jasno w nocy, więc wtedy go nie włączam tylko korzystam z szumu :) powodzenia
dodany przez Ola @ 7 maja 2020 o 21:41. #
Może komuś to ułatwi macierzyństwo- na bazie własnych doświadczeń z gromadką dzieci;) Ograniczanie podtykania wszelkich pomocy, typu szum króliczka przed snem, procentuje. Dobrze używać ich w beznadziejnych przypadkach, kiedy „tylko to pomaga”, a nie „na zaś”. Później utrwalamy schematy, często niepotrzebne, które bardzo trudno usunąć z karty pamięci dziecka. Do dziś ze śmiechem wspominam to, ze pierwsze miesiącami usypiało tylko w konkretnej pozycji, w maxicosi trzymanym na kolanach taty, śpiewającego tę konkretną kołysankę. To nie nasz syn nam to uczynił, tylko my jemu😊
I jeszcze taka refleksja, ze chyba najważniejsze w tym wszystkim jest poczucie bezpieczeństwa, matki przede wszystkim. Problemy w większości tu opisane, także w komentarzach, sprowadzają się do kłopotu w wyborze trzech różnych nosideł i innych gadżetów, a tymczasem jest to wariant luksusowy. Pomijając oczywiste możliwości komplikacji zdrowotnych, w oczekiwaniu na macierzyństwo czają się kontrole ZUS, nieuregulowane sytuacje mieszkaniowe, problemy z pracodawcą, przed i po porodzie, utrata płynności finansowej. Wszystko to może położyć się cieniem na byciu matką i skutecznie zniweczyć tę radość z wyboru instagramowego łóżeczka czy choćby chwycenia za aparat. A te chwile z maleństwem niestety nigdy nie wrócą. Wariant luksusowy: mam pracę, zabezpieczenie finansowe, mieszkanie, mogę stworzyć idealne warunki, wszyscy jesteśmy zdrowi, dziadkowie do pomocy, to taki św. Graal.
dodany przez Anonim @ 7 maja 2020 o 23:43. #
Wspaniały i wzruszający tekst :) szczególnie słowa o miłości do dziecka <3 jakież to prawdziwe!!!! Dopiero odkąd sama jestem mamą zrozumiałam jaka nieskończona jest to miłość :) Byłoby cudownie od czasu do czasu poczytać kolejne teksty z serii o macierzyństwie Twojego autorstwa :) uściski od mamy dla Mamy :***
dodany przez Karolina @ 7 maja 2020 o 11:35. #
Kasiu,
Nie jestem mamą, ale po tym poście czując to magię po prostu upewniłam się w tym, że o tym marzę <3
dodany przez Eliza @ 7 maja 2020 o 11:50. #
Właśnie siedzę i karmię moją 1,5 miesięczną córeczkę i czytam Twój wpis. Masz całkowitą rację i pięknie ujęłaś madczyne emocje – aż się wzruszyłam. Te pierwsze tygodnie są bardzo ciężkie i fizycznie i psychicznie, ale nie zamienilabym ich na nic innego! To szkoła życia z największym cudem na świecie :) co do albumu jestem w trakcie wywoływania zdjęć. Moja córka ma dopiero (a właściwie już) 1,5 miesiąca- A mój telefon tobie w morzu zdjęć mojej M. Pozdrawiamy serdecznie :)
dodany przez Kasia @ 7 maja 2020 o 11:50. #
Kasiu, rozczuliłaś mnie tym wpisem. To niesamowite, jak wiele “duzi” mogą nauczyć się od tych “najmniejszych” :)
Myślę, że śmiało temu wpisowi może także towarzyszyć apel o to, by wszystkie mamy wiedziały, że są najlepszymi mamami dla swoich dzieci, dlatego nie oceniajmy, a kochajmy! :)
dodany przez Kasia @ 7 maja 2020 o 11:52. #
Nie mam dzieci, ale przeczytałam całość z dużą przyjemnością i wzruszeniem!
dodany przez Magdalena @ 7 maja 2020 o 11:55. #
Mam 24 lata, nie ma dzieci ani nawet jeszcze nie planuję, ale przeczytałam cały tekst z ogromną przyjemnością, Jak wszystkie teksty na tym blogu. Pozdrawiam :)
dodany przez Anonim @ 7 maja 2020 o 12:17. #
Nie jestem mamą, ale czytałam ten wpis z wielką przyjemnością.
(Jak każdy) <3
dodany przez Magda @ 7 maja 2020 o 12:28. #
Ja mam syna. Wpis przeczytałam. Syn jest chory. Ma autyzm. Od diagnozy macierzyństwo zmieniło się w zły sen i nawet robienie mu zdjęć sprawia mi przykrość. Zazdroszczę przede wszystkim spokoju i zdrowia.
dodany przez Katarzyna @ 7 maja 2020 o 12:29. #
Droga mamo, życzę Ci, abyś mimo tej wyjątkowej sytuacji znalazła w niej mimo wszystko źródło siły do pokonywania codziennych trudności i niewyczerpanej miłości do swojego synka, dla którego jesteś z pewnością całym światem. Niech ten trud i zmagania z macierzyństwem nigdy Cię nie złamią, a wręcz przeciwnie, niech dodadzą Ci wiary i nadziei na dobre i szczęśliwe życie. Życzę Ci, abyś uwierzyła w swoją moc uniesienia wszelkich ciężarów i możliwość wyprowadzenia wielkiego dobra i miłości z sytuacji trudnych czy nawet beznadziejnych.
dodany przez Anonim @ 7 maja 2020 o 22:26. #
Oj Kasia, Kasia.
Mam trójkę dzieci, wiec coś tam o macierzyństwie wiem. Niewątpliwie to coś pięknego i powinno spotkać to każdą kobietę, jeśli oczywiście tego chce. Jednak gdzie Ty w tym wszystkim? Mąż?
Czytając to widzę tylko Waszą córkę jakby zawładnęła Waszym światem, a pamiętaj, że nadal zostaliście ludźmi mającymi te same potrzeby co wcześniej.
Ps. Nazwałaś siebie „dyrektor kreatywną”… jakoś tak, hmm próżnie się zrobiło? Chyba to zbyt mała firma na takie stanowisko :) poza tym po co to nazewnictwo…
dodany przez Adka @ 7 maja 2020 o 12:31. #
Wiesz, zgadzam się z tobą. Fajny wpis i zdjęcia, fajne porady, ładnie przedstawione macierzyństwo (mam dwójkę, wiec tez pewne doświadczenie w temacie), ale trochę mnie pewne rzeczy rażą w tym wpisie i odniosłam wrazenie podobne do twojego, a szkoda.
dodany przez Linka @ 7 maja 2020 o 18:37. #
Ale przecież Kasia nigdy nie pisała tu o swoim mężu więc zrozumiałe, że teraz też tego nie robi, dlatego o nim nie wspomina i pisze tylko ze swojej perspektywy a nie wspólnej.
dodany przez Kasia @ 7 maja 2020 o 21:06. #
Popieram
dodany przez Anonim @ 7 maja 2020 o 21:28. #
Pani Kasiu,
Moja córeczka jest tylko pół roku starsza od Pani dziecka, i powiem szczerze, że bardzo miło poznać przemyślenia innej mamy na temat macierzyństwa.
Poza tym zaskoczyła mnie Pani bardzo tym wpisem. Bardzo chroni Pani swoją prywatność, a tutaj mamy jej mały fragment. To zaskoczenie sprawia, że z jeszcze większą ochotą wyczekuję nowych wpisów! :)
dodany przez Daria @ 7 maja 2020 o 12:47. #
Kasiu, do kiedy jest ważny kod promocyjny na wywołanie zdjeć ?
dodany przez Kasia @ 7 maja 2020 o 12:55. #
Fajna jestesl:)
dodany przez Anna @ 7 maja 2020 o 13:05. #
Cześć Kasiu!
Już od dawna czekałam na ten wpis i przeczytałam go z przyjemnością. Mam nadzieję, że takich wpisów będzie więcej, bo ten wpis mnie uspokoił mnie, że mimo pojawienia się dziecka można dać radę :) i ułatwić sobie życie ;).
Dziękuję !!!:*
dodany przez Diana @ 7 maja 2020 o 13:42. #
Cudowny wpis, mimo, że mamą jeszcze nie jestem, ale myślimy o tym ostatnio coraz mocniej, to post był dla mniej wcale nie mniej ciekawszy od pozostałych! Bardzo się cieszę, że od tylu lat prowadzi Pani tak świetnego bloga, który z roku na rok jest coraz lepszy ❤️ Super, że z każdym miesiącem, tygodniem można się poczuć ,,bliżej” Pani, jakby była Pani naszą sąsiadką, serdeczną koleżanką, coraz bardziej dzieli się Pani swoim życiem prywatnym zostawiając jednak rąbek prywatności tylko dla siebie ❤️ Myśle, że dużo osób powinno brać od Pani przykład bo to co Pani robi jest super! :) Bardzo często wracam do starych postów, szukając inspiracji na tak rozmaite tematy mając szczerą i głęboką nadzieje, że nigdy się to nie skończy, ten cały blog ❤️
Gorąco pozdrawiam i życzę dużo zdrówka i spokoju ducha ❤️
@brrykiety
dodany przez Zuzanna @ 7 maja 2020 o 13:42. #
I ja nie-mama, dorzuce komentarz.
Kasiu, kazdy Twoj post, wlasciwie bez wzgledu na tematyke, jest dla mnie jak balsam dla duszy, koi i otula. Jest tak jakos domowo i przytulnie u Ciebie!:-)
Podejrzewam tez, ze gdybys zostala pisarka, to bardzo poczytna pisarka, bede czekala;-).
Nie planuje dzieci, ale czasami sobie mysle, ze chcialabym je chciec. Dziecka nie planuje z roznych wzgledow, ale jednym z powodow jest moja chyba nadwrazliwosc i lek o malego bliskiego sercu czlowieka, ktory ma towarzyszyc na zawsze. Przepraszam bardzo za porownanie, ale mam zwierzaki i gdyby nie moj partner nie wiem jakby wygladaly na przyklad wizyty u weterynarza. Kiedy pieso mial obcinane pazurki i wtulal sie przestraszony w pache mojego Lubego, oczy zaszklily mi sie w ulamku sekundy, jak kot ‘darl chape’ przy probach podania tabletki odrobaczajacej, to myslalam ze albo mi serce peknie albo wyrwe je osobiscie lekarzowi, ktory obchodzil sie dosc brutalnie ( jak na moj gust oczywiscie ) z moja kocia corka..Podobnie smutno mi jest jak widze jak dzieci ( bliskich mi osob ) lub moje kocie dzieci wchodza w etap dojrzewania…nawet w kocich oczach widze, ze cos sie zmienilo, z wiecznie psotnych i figlarnych slipek zniknal ten blask, bo okazalo sie ze jednak nie wszystko co sie rusza jest myszka..
Ciekawi mnie jak Ty Kasiu i inne Mamy radzicie sobie z takimi emocjami? A moze wcale nie warto im sie zbyt uwaznie przygladac?
Posylam serdeczne i cieple pozdrowienia Kasiu Tobie i Czytelniczkom!
dodany przez Ninka @ 7 maja 2020 o 13:43. #
Wow Kasiu jaki wspaniały wpis! Dziękuję za niego ❤
dodany przez Joanna @ 7 maja 2020 o 13:44. #
Cudnie opisane 😊 Kasiu a możesz polecić lampę wiszącą do pokoju dziecięcego?
dodany przez Gosia @ 7 maja 2020 o 13:44. #
Hej Kasiu! Dzięki za kod do colorland. Skorzystałam z poprzedniego tworząc fotoksiążki na Gwiazdkę dla całej rodziny :) Do kiedy obowiązuje kod na odbitki?
dodany przez Ania @ 7 maja 2020 o 13:45. #
Podpytam :)
dodany przez Katarzyna @ 7 maja 2020 o 19:54. #
Kasiu, masz rację – trudno opisać macierzyństwo tak, żeby to co piszemy nie wydało się banalne, a zarazem oddać wszystkie uczucia, które w nas wywołuje, ale myślę ze Ci się udało:) Nosidło sprawdzę i mam nadzieję, ze okaże się moim ratunkiem – przy dwójce to już naprawdę konieczne, bo wolne ręce się przydają, a wiązanie chusty mimo moich szczerych chęci mnie przerasta, to pewnie przez wrodzony brak cierpliwości – no chyba ze do dzieci, one zmieniają wszystko :) pozdrawiam Cię :)
dodany przez Magda @ 7 maja 2020 o 13:54. #
A myślałam, że tylko ja tak mam, że nagle zaczęłam płakać na reklamach😉 i juz nikogo z domowników nie dziwi fakt, że ” mamo znowu się wzruszyłas “.
Tekst świetny. Wzruszylam się🙂
dodany przez Basia @ 7 maja 2020 o 14:31. #
Kasiu, rozczulilas sie mnie tym postem. Jestem mama dwoch maluchow i nie potrafilabym lepiej ujac w slowa , tego co czuje i jak bardzo zmienilo mnie macierzynstwo. Mysle, ze Tobie udalo sie to swietnie:)
Serdecznie pozdrawiam!
dodany przez Agnieszka @ 7 maja 2020 o 14:38. #
Kasiu,
Jestem z Tobą od poczatku istnienia bloga. Wspaniale patrzeć, jak sie rozwinelas przez ten czas, jak odnalazlas swoj styl, kobiecosc i takie “zakotwiczenie” w zyciu.
Jest mi bardzo ciężko, ale z przyjemnością przeczytałam Twój tekst. Od 4,5 roku walczymy o dziecko wszelkimi sposobami, jestem po procedurach in vitro, po leczeniu immunologicznym… Przez ten czas spotkaly nas 3 straty. Ta walka niszczy mnie, zgubilam radość życia, ale wierzę, ze i mi dane bedzie zostac kiedyś mamą… Bardzo tego pragnę.
Uwielbiam Twoje fotografie i ten spokój, ktory tu znajduję.
:-*
dodany przez Kasia @ 7 maja 2020 o 14:42. #
Ja od początku ciąży wiedziałam że będę chciała by dziecko spało w swoim łóżeczku i w swoim pokoju, nie zawsze się udawało i nieraz synek lądował w łóżku rodziców ale ogólnie od pierwszych dni życia jest uczony by spać u siebie i nie wyobrażam sobie inaczej:) jak jesteśmy w hotelu lub śpimy u znajomych w jednym pokoju z dzieckiem to boję się ruszyć żeby przypadkiem nie obudzić małego… takze u nas rządzi opcja osobno spędzonych nocy :)
dodany przez Asia @ 7 maja 2020 o 14:43. #
A nie pomyslalas o niebezpieczenstwie smierci lozeczkowej? Na oddzielne spanie przyjdzie czas jak skoncy 2 latka.
dodany przez Anonim @ 8 maja 2020 o 01:53. #
Jestem także mama i tekst ten jest bardzo na czasie, bo w niedziele jest Dzień Matki (tutaj, gdzie mieszkam)
Moja córka, odkąd pamietam miała zajączka, którego dostała od kogoś przy okazji odwiedzin. Okazał się on ( zajączek) przyjacielem na całe życie. Nie było jakiegokolwiek wyjścia, wyjazdu bez przyjaciela. Zdarzyło się tak, ze pewnego dnia zajączek zaginął. Nastąpiły dni rozpaczy i poszukiwań. Niestety, poszukiwania nie odniosły oczekiwanego skutku. Kiedy okazało się, ze takiego zajączka mogę nabyć w Kanadzie, to bez chwili zastanowienia zakupiłam ich dwa…. tak na wszelki wypadek :) zajączek jeden i drugi jest w opłakanym stanie, po wielokrotnym praniu i po 20 latach używania pozostaje przyjacielem, który jest upychamy w plecaku i rzucony na łóżku w akademiku.
Wtedy ja mogę popatrzeć na tego, który został w domu i oczywiście tęsknie….
Pozdrawiam serdecznie i życzę najpiękniejszego czasu z dzieckiem, który tak szybko ucieka.
dodany przez I. @ 7 maja 2020 o 14:44. #
…przepraszam, ale nie miałam na myśli uciekającego dziecka, a uciekającego czasu z dzieckiem :))
dodany przez I. @ 7 maja 2020 o 14:46. #
Kasiu, ten wpis tak bardzo do mnie trafił, że postanowiłam napisać swoj pierwszy komentarz (a jestem wierną czytelniczką od samego początku!). Trafił do mnie dlatego, że pozwala mi jeszcze bardziej docenić to, co już dostałam od losu – za miesiąc powitam na świecie swoją pierwszą pociechę. Twój nowy artykuł wpisuje się bardzo mocno w moje obecne uczucia, bo córeczka przyjdzie na świat dzięki in vitro i jest dla mnie cudem ! Mam ogromną nadzieję, że po porodzie będę nie mniej szczęśliwą mamą niż Ty sama :) wszystkiego dobrego wam życzę !
dodany przez Kasia @ 7 maja 2020 o 14:50. #
Kasiu czy mogłabyś podać jakie kolory wybierałaś zamawiając albumy?
dodany przez Anonim @ 7 maja 2020 o 14:54. #
Ja jestem mamą pięciomiesięcznej córeczki :)
Zabrzmi to jak tekst z reklamy, ale ma w sobie przekaz : “Mamy dla Mam”.
Kasiu, mimo trudów opieki nad Dzidzią, jesteś tu z nami i dzielisz się inspiracją. Naszą rolą, jako czytelniczek jest również pokazywać Ci, że tu jesteśmy i też Cię wspieramy z całych sił :)
Pamiętaj, że Cię Kochamy, jako dobrego człowieka szanujemy, tak po prostu :)
I dołączając się do komentarzy powyżej, też BAARDZO chętnie kupiłabym i przeczytała kolejną Twoją książkę ! :)
dodany przez Natalia @ 7 maja 2020 o 15:31. #
Tekst przeczytałam od deski do deski chociaż nie jestem mamą :-) Uwielbiam Twoje wpisy Kasiu i na każdy nowy tekst czekam z wielką niecierpliwością. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego co najlepsze.
dodany przez Ewelina @ 7 maja 2020 o 15:38. #
Ale Blondas ;) Pucio – klasyka :) Aktualnie jesteśmy na etapie “Dzieci z Bullerbyn. Szkoda, że Dzieci tak szybko dorastają.
Można wiedzieć jakiej firmy spodnie, fajny krój, pozdrawiam.
dodany przez Agnieszka @ 7 maja 2020 o 16:31. #
Kasiu szczerze napiszę..dziekuje, że poprzestaniesz na jakiś czas z artykułami wyłącznie o tematyce dzieci..ja nie ukrywam nie dobrnelam do końca tekstu choć się starałam. Dzieci nie mam nie planuje temat nie dla mnie. Pozdawiam
dodany przez Ania @ 7 maja 2020 o 16:37. #
Kasiu! Cudowny wpis! Nasza córa zawita do nas w Sierpniu i to co przeczytałam było dla mnie mega ciekawe i pomocne. Szczerze? Więcej takich! :)
Pozdrawiam!
M.
dodany przez Miriam @ 7 maja 2020 o 16:49. #
Nie jestem mamą i przeczytałam cały artykuł – po prostu uwielbiam etstykę Twoich zdjęć i luźny sposób opowiadania. Co do albumów – uwielbiam robić zdjęcia i najchętniej wywoływałabym po 1000 zdjęć miesięcznie :-) niestety żaden album, który widziałam na internecie nie odpowiada moim oczekiwaniom, a jeśli już taki znajdę, to cena przeraża. Postanowiłam więc, że zrobię album sama. Mam już kupione czarne karty, papier pergaminowy i zrobiony plan albumu w Wordzie. Po epidemii zamierzam wybrać się do introligatora i oprawić go, a później wkładać zdjęcia. Myślę, że jest to dobra alternatywa dla bardziej kreatywnych, a mających mniejsze fundusze i duże wymagania.
dodany przez Beata @ 7 maja 2020 o 16:57. #
„Biały królik, biały królik, bardzo luuuuubi chodzić lulkuuu”- jaki jest tytuł tej kołysanki, nie mogę jej nigdzie znaleść, czy to może Ty jesteś jej autorką i to tylko prywatna wersja dla Twojego okruszka ?
Pozdrawiam :)
dodany przez Karolina @ 7 maja 2020 o 17:05. #
Heh.. . to kołysanka wymyślona właśnie na część ulubionego pluszaka – oczywiście przez nas samych ;)
dodany przez Katarzyna @ 7 maja 2020 o 19:54. #
Chciała zapytać skąd ta pościel w beżowe delikatne gałązki/ kwiatuszki?
dodany przez Kasia @ 7 maja 2020 o 17:16. #
Zara Home :)
dodany przez Katarzyna @ 7 maja 2020 o 19:53. #
Nie jetsem mamą i nie chce nia byc. Ale przeczytalwm twój wpis z duza przyjemnością. Widac ze to cos co jest ci biskupa ez co kest dla ciebie ważne i przez to autentyczne. Szczerosc obroni sie lepiej niz najlepwiej targetowane tresci.
dodany przez A @ 7 maja 2020 o 18:04. #
Pani Kasiu,
świetny tekst o tym jak faktycznie wyglada macierzyństwo. Każda młoda matka, w miarę jak coraz śmielej, radzi sobie z opieką mad maluchem , zmuszona jest zweryfikować zalożenia i zasłyszane rady. Ja dzięki mojek córce wiele się nauczyłam o sobie samej, wiem czego potrzebuje i do czego dążę. W zeszłym roku, kiedy wowczas moja 10 letnia corka , wróciła z 2 w swoim życiu wakacji i stala się nagle taka samodzielna zrobiło mi się źle, czulam się odtrącona. Wykazalam się niedojrzaloŚcią, ale zrozumiałam ze nadchodzą nieuniknione zmiany. Dotarło do mnie jak bardzo lubiłam te nasze przytulanki przy czytaniu książek, wspólne ogladanie bajek i pogaduchy przed snem. Kazda matka, ktora kocha spędzać czas z dzieckiem zawsze docenia wszystkie z nim chwile, innego znaczenia nabiera fakt wstawania o 4.00 lub czuwanie w czasie choroby….
Pieknych chwil Pani życzę nie tylko tych córką ale i we troje ok czworo. 😊
dodany przez Monika @ 7 maja 2020 o 18:05. #
Kasiu, na ile filiżanek kaw/espresso jest Twoja kawiarka bialetti i gdzie ją zakupiłaś? :)
dodany przez Marta @ 7 maja 2020 o 18:28. #
Dostałam na gwiazdkę od bratowej :\ Robi dwa espresso :)
dodany przez Katarzyna @ 7 maja 2020 o 19:53. #
“Te wszystkie emocje trzeba pewnie poczuć na własnej skórze, aby zrozumieć, jak nasza osobowość zaczyna się roztapiać, jak bardzo zaczynamy utożsamiać nasze „ja” z byciem mamą i jak trudno znów wyłapać w swojej głowie przestrzeń dla kobiety, którą byłyśmy wcześniej. Warto jednak pielęgnować w sobie ten pierwiastek i o nim nie zapominać. ”
Dziękuję.
dodany przez Gosia @ 7 maja 2020 o 18:34. #
Jestem mamą od 4 miesięcy i bardzo poruszył mnie ten wpis :) Aż łezka w oku się zakręciła!
dodany przez Katarzyna @ 7 maja 2020 o 19:00. #
Podasz linka do spodni , jeśli to obecna kolekcja z Zary ?
dodany przez Karolina @ 7 maja 2020 o 19:11. #
Jestem z Tobą od początku bloga i muszę przyznać, że bardzo dojrzałaś. Bloga czyta się jak dobrą książkę! Mam wrażenie jakbyśmy się znały, co bardzo cieszy. Potrafisz zainspirować i to nie tylko pod względem modowym. Miło, że pokazałaś nam również Twoją córkę- trzeba przyznać, że skóra zdarta z taty 😊 czy możemy się spodziewać postu dot przygotowań ślubnych? Jestem właśnie na tym etapie i przeglądam inne blogi, szukam porad od osób które mają już ten dzień za sobą… PozdrAwiam serdecznie 😊
dodany przez Magda @ 7 maja 2020 o 19:26. #
Kasiu,
Nie jestem mamą i w najbliższej przyszłości prawdopodobnie nie będę, ale przeczytałam cały artykuł i uważam, że jest rewelacyjny. Nie tylko podsunęłaś mi pomysł na prezent na dzień matki, ale również pokazałaś jak ważne w obecnym czasie jest docenienie bliskości rodziny. Dziękuję i pozdrawiam.
dodany przez Gabi @ 7 maja 2020 o 19:27. #
Pięknie Pani pisze. Z tak wielką kulturą słowa i bardzo przyjemnym przekazem:-) nie trzeba mieć dzieci, żeby chcieć o nich tak mądrze i dobrze czytać. I potwierdzam, jest Pani dużą inspiracją :-) i fajnie, że można korzystać z Pani podpowiedzi:-) :-)
dodany przez Lucyna @ 7 maja 2020 o 19:29. #
Kasiu , do kiedy jest ważny kod na zdjęcia?
dodany przez Kasia @ 7 maja 2020 o 19:33. #
Hey
Mama nie jestem , ale mam 3,5 roczna siostrzenice ❤️ Uwielbiam ja rozpieszczać ku niezadowoleniu mojej siostry . Każde zabawki edukacyjne , książeczki , zabawki eco zawsze przykuwają moja uwagę !!! A wybór teraz jest niesamowity co jest fajne ale tez kłopotliwe bo nie wiadomo co wybrać . Dlatego takie porady / artykuły / opinie są zawsze pomocne 😁
dodany przez Kasia @ 7 maja 2020 o 19:35. #
Za trzy miesiące sama zostaną mamą małej dziewczynki i choć to decyzja przemyślana na wskroś, to ciężko było mi się pogodzić z myślą, że moje życie zawodowe, które totalnie, pozytywnie mnie nakręca, będzie musiało zejść na boczny tor. Biłam się z myślami, czy odczuwany przeze mnie żal za pracą, którą pewnie będę musiała nieco ograniczyć z powodu macierzyństwa oznacza, że wyrodna ze mnie matka?… Muszę przyznać, że znalazłam w Twoim tekście ukojenie i nową perspektywę, której dotąd nie dostrzegałam, że nie ma nic złego w kochaniu swojej pracy, a wręcz szukaniu w niej odskoczni od codziennych trudów i wyzwań jakie niesie za sobą nowa życiowa rola. Dzięki za to! Tekst świetny – i nie, nie jest o dziecku. Jest o stawaniu się matką!
dodany przez Agnieszka @ 7 maja 2020 o 19:43. #
Dziękuje Ci za ten wpis❤️, jako jedna z niewielu blogerek pokazujesz tym, że bycie matka nie jest idealne, że są cudowne chwile, ale są tez takie dni, że krótko mówiąc jest „ciężko”. Sama jestem matka, mam 6-miesięcznego synka, właśnie ząbkuje (napewno wiesz o co chodzi 😅) spałam dziś 3h🙈. Nie wiem kto wynalazł kawę ale chwała mu za to😂. Pozdrawiam i zdrowia dla Was! 😉
dodany przez Paulina @ 7 maja 2020 o 19:53. #
Mama nie jestem i raczej nią nie zostanę ale tekst bardzo mi się podobał. Pięknie napisane o macierzyństwie. Z duża przyjemnością doczytałam do końca :)
Pozdrowienia!
dodany przez M @ 7 maja 2020 o 20:14. #
Nie mam dziecka i nie wiem, czy kiedykolwiek będę miała, ale Twój wpis czytało mi się bardzo dobrze :))!! Dziękuję :)
dodany przez VIS @ 7 maja 2020 o 20:16. #
Odkąd zostałaś mamą, przechodziła mi przez głowę myśl “zaraz będę musiała przestać obserwować, bo dzieci to nie jest temat, który mnie interesuje” i przyznam, że myślałam o tym ze smutkiem. Byłam przyzwyczajona do czytania bloga, oglądania zdjęć – stało się to moim przyjemnym niedzielnym rytuałem.
Kilka razy, a także dziś, po przeczytaniu tego wpisu z ulgą stwierdzam, że wcale nie mam ochoty przestawiac obserwować, wręcz przeciwnie!
Zachowując całkowity szacunek do wszystkich mam, ich wypowiedzi i zdjęcia bywają męczące jeśli dotyczą tylko macierzyństwa, a ja strasznie boję się utraty tego bycia “mną” i stania się “mamą”. Ty, Kasiu pozostałaś dla mnie osobą, która pisze interesującego bloga, ze świetnymi zdjęciami, a osobiste historie wplatasz w te treści tak, że wszystko jest harmonijne i spójne, będąc przy tym mamą, która o swoim macierzyństwie wspomina subtelnie, nie męcząc odbiorcy (nawet takiego jak ja!).
Twój sposób pisania jest nie do podrobienia, chociaż widzę podobieństwo do autora pewnego świetnego dziennika, jednak w tym przypadku stawiam na odziedziczone zdolności :)
Mam nadzieję, że mój wpis nikogo nie urazi, nic mam nic przeciwko mamom, ale to, że są super, wiemy wszyscy ;)
dodany przez Ania @ 7 maja 2020 o 20:47. #
Kasiu mam nadzieje, że pokusisz się o więcej takich wpisów. Czekam również z niecierpliwością na wpis o pokoju Córeczki ;) Musi być tam cudnie !!
P.s Za króliczka Moonie to w ogóle już kiedyś miałam Ci podziękować, przeczytałam w pewnym wpisie u Ciebie zamówiłam i przysłużył się nie do jednego długiego snu mojego Romka :)
dodany przez Ania @ 7 maja 2020 o 20:48. #
Ja tez jestem mama i nie rozumiem tego demonizowania macierzyństwa niekiedy. Czas narodzin dziecka i następny rok był dla mniej najlepszym czasem w zyciu! Były ciężkie chwile ale dla mnie, która pracowała wcześniej w każdy weekend a w tygodniu po kilkanaście godzin dziennie, macierzyństwo to był „luzik”. Mniej obowiązków No i przebywanie z mała istotka byl dla mnie wręcz… wypoczynkiem. Może się narażę, ale uważam ze macierzyństwo jest mocno demonizowane. Ja od zawsze miałam dużo na głowie, baaaardzo obciążająca czasowo i stresująca prace, byłam przyzwyczajona do zarwanych nocy. Myśle ze większość mam które czuja się tak bardzo zmęczone, po.prostu nie były bardzo zapracowanym osobami wcześniej. Poza tym ja nigdy nikomu publicznie nie narzekam na bycie mama; uważam ze mamy mające jedno i to zdrowe dziecko nie maja moralnego prawa narzekać. Kiedy przez chwile leżałam na oddziale patologii ciąży oglądałam naprawdę straszne widoki i nie odważę się narzekać.
dodany przez Ola la @ 7 maja 2020 o 20:48. #
Podpisuję się pod tym tekstem!
dodany przez Kaira @ 7 maja 2020 o 21:29. #
Podpisuję się pod tym tekstem! (dotyczy Ola la z 20:48)
dodany przez Kaira @ 7 maja 2020 o 21:31. #
Kasiu mam nadzieje, że pokusisz się o więcej takich wpisów. Czekam również z niecierpliwością na wpis o pokoju Córeczki ;) Musi być tam cudnie !!
P.s Za króliczka Moonie to w ogóle już kiedyś miałam Ci podziękować, przeczytałam w pewnym wpisie u Ciebie, zamówiłam i przysłużył się nie do jednego długiego snu mojego Romka :)
dodany przez Ania @ 7 maja 2020 o 20:48. #
To będzie chyba jeden z moich ulubionych artykułów na blogu :) Uwielbiam Kasiu Twoją wrażliwość i szczerość, mało jest takich miejsc w sieci jak to. Pozdrawiam!
dodany przez Ewa @ 7 maja 2020 o 20:57. #
Narzekanie jest ok, pozwala opisać uczucia i ulżyć napięciu :-) bycie non stop pozytywnym i kumulowanie emocji jest niezdrowe;-) PS bardzo mily wpis do poczytania!
dodany przez Kasia @ 7 maja 2020 o 20:59. #
Wspaniale się czytało ten wpis :) moja córeczka jest 4 miesiace młodsza od Twojej i zawsze z radością podglądam każde zdjęcie na insta czy wpis w których przemycasz co nieco na temat macierzyństwa :) Kasiu a może zdradzisz czy robiliscie córeczce jakiś prezent na roczek? Szukam właśnie inspiracji :)
dodany przez Katarzyna @ 7 maja 2020 o 21:14. #
Kasiu, mam zaledwie 20 lat, macierzyństwa na pewno na razie nie planuję ;) ale mimo to wpis przeczytałam do końca. Po prostu przyjemnie się Ciebie czyta, udało Ci się zainteresować mnie nawet tym, co kompletnie mnie nie dotyczy. Pozdrawiam serdecznie!
dodany przez julia @ 7 maja 2020 o 21:22. #
Przeciez to nie jest nawet tekst o dziecku, ale o mamie, o kobiecie. To bardzo wazne, bo zazwyczaj kiedy pojawia sie dziecko, ta kobieta nagle robi sie niewidzialna i wszyscy o niej zapominaja. A przeciez my nie znikamy. My sie zmieniamy i dojrzewamy.
dodany przez Celina @ 7 maja 2020 o 21:40. #
Pani Kasiu, fajny tekst. Jako mama 3latki dodalabym, ze trzeba od samego poczatku sluchac instynktu i siebie, a odgrodzic się murem od “pseudoporad”. Kazda mama chce dla dziecka najlepiej i nikt nie ma prawa jej oceniac.
dodany przez Anonim @ 7 maja 2020 o 22:06. #
powiem tak: od 7 lat wiecej bylo nieprzespanych niz przespanych nocy, ….o a dzis znow spalismy w 4 :).zamiast walczyc z wiatrakami kulilismy materac 2×2,2…i dobrze jest:D przesylam macierzynskie usciski pelne zrozumienia :*
dodany przez MAgda @ 7 maja 2020 o 22:19. #
Kasiu!
A ja się bardzo cieszę z tych wpisów! Sama od niedawno jestem mamą – moja córka ma 20 miesięcy – i z zainteresowaniem czytam, jak to wyglądało u Ciebie 🙂 Chętnie bym przeczytała więcej, jeśli masz ochotę się podzielić swoimi doświadczeniami.
Gratuluję wspaniałej córeczki.
Pozdrawiam
Justyna
dodany przez Justyna @ 7 maja 2020 o 22:23. #
Kasiu, jakie zdjęcia wybierasz do albumu? Matowe czy błyszczące? Jakoś nie potrafię się zdecydować. Matowe wydają się bardziej eleganckie, ale na błyszczących kolory są z kolei bardziej żywe i wyraziste. Będę wdzięczna za radę :) Pozdrawiam serdecznie całą Twoją rodzinkę!
dodany przez Magda @ 7 maja 2020 o 22:28. #
Super tekst, aż się popłakałam (tak… jestem mamą od 8 miesięcy i to najpiękniejszy czas w moim życiu)
dodany przez Karolina @ 7 maja 2020 o 22:40. #
Kasiu przeczytałam ten wpis do końca ze lzami w oczach,jest tak wzruszający ,myślę że każda kobieta ktora czytała miała ochotę wtulić się w ten tekst zarówno te ktore mają dzieci lub nie,albo takie które ze swoim musiały sie rozstać na zawsze jak ja..śmierć nigdy nie jest łatwa… przepraszam że pod tak pięknym wpisem piszę o stracie ale wspomnienia pozwalają przetrwać i wierzyć że mała istotka jeszcze wypełni dom cudownym hałasem,pozdrawiam
dodany przez Agnieszka @ 7 maja 2020 o 22:48. #
Dziękuję Ci za ten wpis. Właśnie się dowiedziałam, że będę mamą i naturalnie radość miesza się z obawami. Twój wpis mnie uspokoił i dał nadzieję, że życie się zmieni o 180 stopni ale będzie równie piękne albo piękniejsze:)
dodany przez KarolinaK @ 7 maja 2020 o 23:07. #
Pani Kasiu, czytam Pani bloga od dawna. Odczuwam jakieś przyciąganie do niego mimo, że prowadzę zupełnie inne życie. A odkąd została Pani mamą to zaglądam jeszcze częściej. I dziś po raz pierwszy skomentuję :) Dzisiejszy wpis mnie rozczulił. Za ścianą śpi moja półtoraroczna córka i też nie potrafię opisać słowami tego, co czuję jako mama. Dziecko jest najpiękniejszym, co mnie w życiu spotkało. Przed porodem też nasłuchałam się “dobrych rad”, zwłaszcza o noszeniu dziecka- nie noś, bo przyzwyczaisz. A ja na start kupiłam chustę i nosiłam moje cudeńko. Tak się “przyzwyczaiła”, że jak tylko stała się mobilniejsza, to uciekła poznawać świat za ścianą :D A co do kilku mam, to w ciąży byłyśmy równocześnie trzy: ja i moje 2 przyjaciółki. Godzin przegadanych na tematy przygotowań, porodu, pielęgnacji itd. nie zliczę. Jakie to było pomocne i uspokajające zwłaszcza dla mnie i N., bo druga przyjaciółka spodziewała się już drugiego dziecka i była naszym przewodnikiem. Kiedyś się zmobilizuję i jakoś skopiuję te rozmowy, bo to cudowna pamiątka i czysty dowód przyjaźni. Dla mnie takie wpisy jak dzisiejszy może Pani publikować częściej :) Na pewno pomogą odczarować macierzyństwo tym, którzy zostali źle nastawiani przez otoczenie. Bardzo serdecznie pozdrawiam! Ewelina
dodany przez Ewelina @ 7 maja 2020 o 23:14. #
Piękny wpis :) Jestem mamą, w lipcu będzie już dwa lata i czuję się w tym naprawdę dobrze, i ok, mam te gorsze chwile, ale kto ich nie ma? Nie ma co idealizować, bo macierzyństwo to trudne zadanie. Zgadzam się w 100% w kwestii odskoczni, każda mama powinna taka posiadac, aby zachować równowagę :)
dodany przez Klaudia @ 7 maja 2020 o 23:15. #
Nieprawdopodobnie przepiękny wpis…. To w jak przyjemny sposób piszesz jest cudowne dla czytelnika. Niech wyrazi to to że zaczęłam ten komentarz pisać o 13 ale przerwany został okrzykiem dziecka wybudzonym ze snu, a kończę go pisać o 23:15 z lampką wina.. cu-do!!
dodany przez Ania @ 7 maja 2020 o 23:15. #
Kasiu,
Skoro już tak nam się zwierzyłaś z uczuciami które przeszłaś może przedstawisz nam swoją córeczkę? W końcu Imię to nie naruszenie prywatności a okazując szacunek do drugiego człowieka nie można ciagle mówić do niego „Brzdącu” :)
dodany przez Julia @ 7 maja 2020 o 23:19. #
Szalenie ciekawy tekst. Tez jestem mamą i mam córeczkę w podobnym wieku, często jak czytam twojego bloga Kasiu to przeżywam podobne przygody macierzyńskie 😊 pozdrawiam ciepło.
P.S. u mnie zaczęło się dziś bieganie 😉 ani Lewa ani Choda nie są potrzebne 😂
dodany przez Alicja @ 7 maja 2020 o 23:21. #
Kasiu, ja co prawda dopiero planuję bycie mamą, ale po takim wpisie chciałabym zeby to było już…. :) boję się bardzo, mam dużo obaw, ale z drugiej strony Twoj wpis pokazuje ze to nie ma sensu, ze nie ma czego sie bać…;) jestem z Tobą od lat i proszę nie zmieniaj się. Pisz to co czujesz.
Trzymaj kciuki proszę! Karolina
dodany przez Karolina @ 8 maja 2020 o 00:10. #
Cudowny tekst! Właśnie szukałam pomysłu na wyjątkowy prezent z okazji 40 urodzin męża. Album będzie idealny!
I nosidło tez wypróbuję bo mam dokładnie te same dylematy…
Wspaniały, ciepły, pełny matczynej miłości wpis…
dodany przez Kamila @ 8 maja 2020 o 07:33. #
Zdecydowanie moj ulubiony blog! Ok, przyznaję – jedyny, jaki odwiedzam. Uwielbiam publikowane treści ale i naprawdę doceniam estetykę, jest po prostu bardzo przyjemna dla oka, co sprawia, że samo przeglądanie strony jest miłą ucztą.
A co do artykułu to mam nieodparte wrażenie, że napisał to ktoś czytający mi w myślach! Zgadzam się absolutnie z każdym słowem.
Kiedyś tłumaczyłam przyjaciółce, która jeszcze nie ma dzieci, że, oczywiście, nadal jestem poniekąd sobą ale teraz jestem przede wszystkim mama. I dla mnie jest to rola mojego życia. Brzmi strasznie nienowoczesnie ale na tym polega piękno macierzyństwa – opinie innych przestały mnie zupełnie interesować. Jestem szczesliwsza niz kiedykolwiek i nawet momenty, w których moja corka o 3 w nocy postanawia, że nadszedł idealny czas na zabawę, nie są w stanie mi tej radości ani odrobinkę odebrać. Pozdrawiam i czekam na kolejne artykuły
dodany przez Zuza @ 8 maja 2020 o 07:36. #
Kasiu, jestem akurat oczekującą mamą i to po raz pierwszy. Jestem stałą czytelniczką Twojego bloga, ale w miarę zmiany mojej perspektywy (bo, przyznajmy zaczyna się ona zmieniać już w ciąży) z utęsknieniem wyglądam Twoich „rodzicielskich” wpisów. Ten znów mnie nie zawiódł – doprawdy pięknie to wszystko ujęłaś, jak zwykle z klasą u smakiem, nie popadając w przesadę. Dziękuję, też za tę „przydasiową” część: od kilku dni rozważałam kupno chusty lub nosidła i Twoje doświadczenia chyba pomogły mi w wyborze Na dodatek króliczka Moonie mam już na swojej liście, a pomysł przebierania go bardzo mi się spodobał. I tu pytanie: czy któraś z babć szyje ubranka dla niego, czy gdzieś je kupujesz? Ja w dzieciństwie miałam misia z Endo i ubranka dla niego można było kupić wl ich sklepie (nie wiem czy nadal mamą je w ofercie, ale raczej by nie pasowały na królika – miś jest innych rozmiarów). Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję!
dodany przez Zuzanna @ 8 maja 2020 o 08:07. #
Kaśka doskonale wiem co czujesz. Moja córka jest starsza od twojej o miesiac, też uważam że macierzyństwo jest przez niektóre matki demonizowane.jak byłam w ciąży to koleżanki i siostra mówiły mi że jest bardzo trudno,lepiej przygotować zapasy jedzeniabo później nie ma czasu i w ogole, a tym czasem u mnie zawsze jest błysk w domu,dziecko czyste,obiad zrobione,ogród zadbany,dla córki inne dania i przekąski zrobione.wrocilam do pracy na cały etat i standardy w domu są takie same.tak się zastanawiałam czego ja nie robię i o czym nie wiem bo miało byc tak trudno.dziecko było dla nas marzeniem i bardzo jego pragnęliśmy, może dlatego podchodzę do macierzyństwa inaczej i z radością,usmiechem na buzi. Polecam książki akademię mądrego dziecka,moja córka uwielbia
dodany przez Gosia @ 8 maja 2020 o 08:21. #
Jak Pani to robi. że wszystko ogarnięte? Czy córka przesypia noce? I co porabia córka jak Pani wykonuje te wszystkie czynności?
dodany przez Ewelina @ 9 maja 2020 o 20:24. #
Niestety nie przesypia nocy. Obiady i przekąski robimy wspólnie tj.corka siedzi na blacie i miesza lyzkami. Taka samo z odkurzaniem,chodzi za mną ze swoim malym odkurzaczem,sprzątając pozostała część domu chodzi za mną, coś sobie znajdzie do zabawy.pranie wstawiamy razem,prasuje kiedy ona śpi. Zakupy robię wracając z pracy.nigdy nie spałam w dzień z nią,mam wrażenie że cały czas coś robię.nie czuje zmęczenia i nie wiem jak to możliwe.do tego mam odpowiedzialną pracę i pracowników pod sobą.
dodany przez Gosia @ 10 maja 2020 o 08:28. #
To bardzo Panią podziwiam i naprawdę wielki szacunek.
dodany przez Ewelina @ 10 maja 2020 o 16:30. #
Ewelina pisała do Gosi:)
dodany przez Ewelina @ 9 maja 2020 o 22:14. #
ten tekst to taki miód dla oczu i serca. Dużo zdrowia i szczęścia dla cąłej rodziny!
dodany przez Magdalena @ 8 maja 2020 o 09:26. #
Kasiu, na każdy temat jaki podejmujesz piszesz przepięknie. Planuję w najbliższym czasie zostać mamą, mam wiele obaw, ale jak czytam Twoje wpisy i widzę zdjęcia z Maleństwem to dostaję zastrzyku pozytywnego myślenia i radości jaka płynie z macierzyństwa.
W trakcie zakupów online natknęłam się na takie klamerki https://www.zarahome.com/pl/nowe-artyku%C5%82y/kolekcja/drewniane-klamerki-do-bielizny-(komplet-20-szt.)-c1020256006p301605046.html?ct=true
od razu skojarzyłam z Twoim naturalnym stylem aranżacji domu.
pozdrowienia dla Ciebie i rodziny :)
dodany przez Karolina @ 8 maja 2020 o 09:34. #
Witaj Kasiu,
Mam pytanie:
Chciałam zamówić odbitki z ColorlandGO – wybrałam i przesłałam je na serwer (były świetnej jakości) , ale w momencie zamówienia zerknęłam na podglad i niestety tam wyglądają nagle na kompletnie nieostre,
Czy u Ciebie również tak było, a później zdjęcia wyszły już normalnie,
Z góry dziękuję za odpowiedź,
Anka
dodany przez Anka @ 8 maja 2020 o 10:04. #
Czy wpisy będą pojawiać się również w języku angielskim? Dawno nie widziałam tłumaczeń a zawsze czytałam je z dużą przyjemnością.
dodany przez Gosia @ 8 maja 2020 o 11:29. #
Zostałam mama 3 miesiące temu i ten tekst tak mnie rozczulił, ze chlipie od pierwszych akapitów… :)) A słowa „czasem jest ciężko, ale tak naprawdę nigdy nie było lepiej” oddają dokładnie te wszystkie uczucia, które we mnie się teraz znajdują. Słowem w sedno Kasiu! Najlepszy wpis o macierzyństwie jaki czytałam od dłuższej pory. :)))
dodany przez Agata @ 8 maja 2020 o 11:58. #
Kasiu jakiej firmy jest kubek i miseczka które są na zdjęciach z Twojego domu ?
dodany przez Anonim @ 8 maja 2020 o 13:19. #
Jakie przybliżone wymiary ma jeden element chusty studio Romeo? Spróbuję złożyć coś takiego z szalików i przetestować. Wydałam na chusty i nosidła już z 1,5 tysiąca i jak utopię kolejne pieniądze to się załamię (bardziej mąż). Nic dobrej pory się u nas nie sprawdziło :(
dodany przez Mara @ 8 maja 2020 o 16:14. #
Hmm myślę, że testowanie szalików to średni pomysł :\.
dodany przez Katarzyna @ 10 maja 2020 o 16:13. #
Hej, czemu nie sprzedasz ich na olx? Będziesz do tyłu kilkaser złotych, ale nie 1.5tys…
Pozdrawiam
dodany przez Ola @ 10 maja 2020 o 17:17. #
Wystawiłam je ostatnio, ale w sieci jest tego multum i liczę się z tym, że mogę ich nie sprzedać. Ostatni zakup to nosidło Tonga-jesteśmy w fazie testów. Nie jestem zachwycona w 100%, ale ujdzie,
dodany przez Mara @ 19 maja 2020 o 11:39. #
Cudownie napisane!!
dodany przez Martyna @ 8 maja 2020 o 19:20. #
Pani Kasiu! A ja mam techniczne pytanie… :) jaki rozmiar chusty wybrać kiedy ja to rozm. M a Tata to XXL… :( Pozdrawiam!
dodany przez Patrycja @ 8 maja 2020 o 19:36. #
Kasiu..ja tak troszkę nie na temat :) Możesz zdradzić kolor swoich włosów? Jaki to odcień blondu? Ślicznie dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam :)
dodany przez Anna @ 8 maja 2020 o 20:18. #
Pani Kasiu,
przeczytałam wpis ze wzruszeniem, pomimo,że jestem mamą 34 latka i babcia dwojga wnucząt. Bo bycie mamą jest jest cudowne w każdym wieku, tylko czasem o tym zapominamy. Pozdrawiam serdecznie
dodany przez Ewa @ 8 maja 2020 o 20:42. #
Nie mam dzieci i nie będę miała, ale Twój wpis jest tak ciepły, wysublimowany i estetyczny, że czytanie go było dla mnie niezwykle przyjemne :) Czuć, że napisałaś go “od serca” :)
dodany przez A. @ 8 maja 2020 o 21:58. #
Przeczytałam, fajnie, ale i tak nie jestem przekonana do macierzyństwa. Lubię moje życie bez dzieci i związanych z nimi problemów. I żeby nie było, bardzo lubię dzieci, są cudowne, ale jak są cudze 😁
dodany przez Elżbieta @ 8 maja 2020 o 23:29. #
Witaj Kasiu,
Twój wpis jest taki ciepły i przepełniony miłością do dziecka. Uwielbiam takie wpisy. Jednak dzisiaj chciałabym zapytać o coś innego. Martwię się, że nic nie piszesz o Gosi. Jakby tu jej nigdy nie było. Nie ma jej na blogu tak długo, była w ciąży. Czy urodziła już? Co u niej słychać? Napisz słówko.
dodany przez Karolina @ 9 maja 2020 o 00:08. #
Karolino, u Gosi wszystko dobrze i niebawem wróci :). Nie chcę jednak wypowiadać się za nią – tym bardziej, że lada moment się tutaj pojawi :)
dodany przez Katarzyna @ 10 maja 2020 o 16:13. #
Kasia, bardzo fajny wpis! Sama 2 tygodnie temu zostałam mamą małej Emilki więc z przyjemnością go przeczytałam :). Mam pytanie odnośnie nosidła Studio Romeo, o którym piszesz. Czy tak jak w przypadku chust potrzebne jest zamówienie osoby, która nauczy nas jak go używać czy wystarczą filmiki instruktażowe? Pozdrawiam serdecznie, Hala
dodany przez Hala @ 9 maja 2020 o 09:50. #
Ten fragment – w punkt! Pieknie napisalas:) ‚Pamiętam też pierwszą podróż służbową do Warszawy, która trwała dwanaście godzin (wolałam zrobić w jeden dzień osiemset kilometrów niż rozstać się z małą na noc) i mój szok, gdy na służbowym spotkaniu usłyszałam, że „w ogóle nie wyglądam jak mama”. Według autorki tej uwagi miał to być komplement, ale ja sama nie bardzo wiedziałam czy poczułam się dzięki temu lepiej. Te wszystkie emocje trzeba pewnie poczuć na własnej skórze, aby zrozumieć, jak nasza osobowość zaczyna się roztapiać, jak bardzo zaczynamy utożsamiać nasze „ja” z byciem mamą i jak trudno znów wyłapać w swojej głowie przestrzeń dla kobiety, którą byłyśmy wcześniej. Warto jednak pielęgnować w sobie ten pierwiastek i o nim nie zapominać. ‚
dodany przez Moni @ 9 maja 2020 o 10:04. #
Ten fragment o ppdrozy do Waw i komplemencie – w punkt! Pieknie napisalas:)
dodany przez Moni @ 9 maja 2020 o 10:04. #
Pani Kasiu,
Które części Pucia poleca Pani dla młodszego dziecka? Nasza córeczka skończyła roczek.
Pozdrawiam
dodany przez Beti @ 9 maja 2020 o 12:05. #
Kasiu, dziękuję serdecznie za ten artykuł i namiary na piękny album. Właśnie takiego szukałam! Łączę pozdrowienia i najlepsze życzenia.
dodany przez Roksana @ 9 maja 2020 o 13:54. #
Kasiu, a technicznie jak to wygląda? Ile godzin dziennie pracujesz a ile się zajmujesz dzieckiem? Czy masz opiekunkę, o której nie wspominasz? Moim zdaniem nie da się wykonywać tych dwóch czynności jednocześnie a jestem mamą dwójki rozbrykanych dzieci. Zawsze uważałam, że jak jakaś mama zajmuje się pracą to ktoś inny musi za nią wykonać pracę w postaci opieki nad dzieckiem. Nie wiem czy to tylko tak u mnie jest, ale ilekroć próbuję zabrać się za jakakolwiek pracę to dzieci zaczynają po mnie skakać.
dodany przez Ania @ 9 maja 2020 o 16:50. #
Realne życie wyglada inaczej niż na instagramie.Mam takie same doświadczenia jak opisujesz.Cos kosztem czegoś lub pomoc domowa.
dodany przez Julia @ 10 maja 2020 o 19:57. #
Macierzyństwo Ci służy, Kasiu :) Fajnie, że spełniłaś swoje marzenie.
dodany przez About Warsaw @ 9 maja 2020 o 21:45. #
Kasiu, a skąd ta camelowa sukienka,
Na która patrzysz na jednym ze zdjęć ? 😘😘😘
dodany przez Karola @ 10 maja 2020 o 01:24. #
Wszystkie rzeczy są z MLE :)
dodany przez Katarzyna @ 10 maja 2020 o 16:11. #
Dzień dobry Kasiu!
Cóż za piękny wpis. Miła jest taka odskocznia na blogu:) Mam nadzieję, że za jakiś czas pozwolisz sobie na kolejny taki wpis. Bardzo przyjemnie się to czyta.
Na kilka chwil cofnęłam się w czasie:) a moja 8latka właśnie przyniosła mi kawę do łóżka :)
Życzę cudownej niedzieli! Dziś w Trójmieście piękne słońce.
Pozdrawiam
Sąsiadka z Gdyni :)
dodany przez Ela @ 10 maja 2020 o 08:04. #
Tekst jak zwykle na najwyższym poziomie :* Możemy się spodziewać wpisu poświęconego propozycjom na Dzień Matki? *desperacko szuka inspiracji*
dodany przez Kasia @ 10 maja 2020 o 09:56. #
Pani Katarzyno,
Bardzo proszę o informację do kiedy jest ważny kod rabatowy w aplikacji ColorlandGO. Przejrzałam dokładnie tekst i komentarze, ale wydaje mi się, że nigdzie nie ma tej informacji.
Pozdrawiam!
dodany przez Małgorzata @ 10 maja 2020 o 10:13. #
Świetnie czyta się Twoje teksty. Jak dobrą książkę.
Dzięki za przypomnienie o Beatrix Potter;) wyciągnęłam z biblioteczki i czytam synowi te cudaczne opowiastki zwłaszcza, że bohaterowie z książki tez przebywają u nas w domu (tak jak u Ciebie króliczek Piotruś).
Kiedyś myślałam, że tyle komentarzy u Ciebie na
blogu to dzięki trollom… Wiem, że się myliłam ale miałam gorszy dzień 😒zasługujesz na te wszystkie komentarze i inspirujesz ;)
Pozdrawiam;)
dodany przez Ana @ 10 maja 2020 o 14:44. #
Kasiu, jesteś dla mnie niesamowitą inspiracją i uważam, że jesteś wspaniałym człowiekiem. Twoje teksty są pełne dojrzałości i tak lekko się je czyta. Nie jestem mamą ale to jedno z moich największych marzeń więc uwielbiam czytać takie teksty i mam nadzieję, że będzie tutaj u Ciebie ich jeszcze więcej w takiej tematyce.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego dla Ciebie i Twojej rodziny :)
dodany przez Ewelina @ 10 maja 2020 o 22:11. #
Moje dzieci są już duże i dawno mam za sobą okres macierzyństwa – byłam przeciwniczka nosidełek od początku a zwolenniczka huśtawki – ale moje dzieci nie :-) , wiele prób i za każdym razem takie protesty, dzieci tez same najlepiej wiedza :-)
dodany przez Monika @ 10 maja 2020 o 22:44. #
Kasiu, mam dokładnie takie same przemyślenia co do macierzyństwa. Tych uczuć nie da się wyrazić słowami. Przed zajściem w ciąże nawet nie potrafiłam sobie wyobrazić takiej miłości. Ostatnio moja córka nie odstępuje mnie na krok, cały czas chce się do mnie tulić i są to dla mnie cudowne momenty.
P.S. Z polecenia chusty studio Romeo już dawno skorzystałam i faktycznie jest rewelacyjna. O wiele łatwiej jest mi nosić moją koalę. Dziękuję
dodany przez Monika @ 10 maja 2020 o 23:16. #
Kasiu, czyta się Ciebie bosko…masz taką lekkość piòra. Wzrok nie wiem kiedy litery pochłania i mimo, ze wpis obszerny to nie wiem kiedy juz jestem na końcu postu, a tu chciało by się więcej i więcej. Wiesz, tak sobie myślę, ze pisane przez Ciebie instrukcje do najbardziej skomplikowanego urządzenia nie stanowiły by dla mnie oporu i podolalabym każdemu wówczas sprzętowi, choć jestem antytechniczna;) Musiałby być warunek-pisane przez Ciebie instrukcje;)) Kasiu Boska;)) Milego dnia.
dodany przez MaLena @ 11 maja 2020 o 07:46. #
Kasiu, cudowny wpis. Sama jestem od niedawna mamą i czytałam go z ogromną radością. Czy można liczyć na jakiś kod rabatowy do sklepu bebe concept? Zainteresowało mnie mocno to nosidło.
Pozdrawiam!
dodany przez Ania @ 11 maja 2020 o 08:11. #
Kasiu, takie wpisy jak ten czytam z przyjemnością :) Sama jestem mama trójki chłopców (2-letniego oraz dwóch 8-miesiecznych). Za pierwszym razem bylam, podobnie jak Ty, pozytywnie zaskoczona macierzyństwem. Nie było takie straszne jak to słyszałam z opowieści innych mam, wręcz przeciwnie. Dobrze mi było w nowej roli mamy. Dlatego zdecydowałam się na drugie dziecko, a tu przyszło zaskoczenie, że to bliźniaki. Mimo wielu trudnych momentów podzielam zdanie, że z czasem pozostają wspomnienia, do których miło jest wracać, szczególnie na zdjęciach :)
dodany przez Joanna @ 11 maja 2020 o 09:42. #
Jestem tu od początku i bardzo lubię tu być. A teraz mam dwumiesięcznego synka, więc ten post bardzo mi się spodobał :)
Pozdrawiam serdecznie!
dodany przez Alicja @ 11 maja 2020 o 10:38. #
Witaj Kasiu. Prosze odpowiedz… jak wyłączyć dźwięk w szumisiu a zostawić tylko lampkę? Próbuje próbuje i niewiem… dziękuje i pozdrawiam 😘
dodany przez Sylwia @ 11 maja 2020 o 19:02. #
Dobrnełam do końca. Miałam z tym kłopot bo nie jestem mamą. Już pod koniec byłam zła… O nie taki fajny blog i już nie dla mnie.
Ale dziękuję za Twoje P.s. i trzymam za słowo 😊
dodany przez Marta @ 11 maja 2020 o 20:28. #
Kasiu, pociesz! Też myślałam, że po porodzie będę aktywna zawodowo, ale moje dziecko domaga się ciągłej uwagi. Nie jestem w stanie napisać jednego maila bez akompaniamentu jęku :(( Jak ty sobie radzisz? Jak to robisz? Pomaga Ci niania lub babcia? Moja côreczka, gdy widzi laptop (lub telefon) natuchmiast chce się nim bawić, a ja oczywiście nie chcę żeby w ogóle wiezizała o ich istnieniu i wybierała swoje zabawki. Pociesz, że nie jest tak prosto, miło i spokojnie, jak na zdjęciach. (Nie mówiąc już o wygospodarowaniu sił na corygodniowe porządki w całym domu). Czy tylko jak tak nie oganiam?
dodany przez Emka @ 11 maja 2020 o 20:45. #
Łza kręci się w oku, bo przechodziłam wszystko, o czym piszesz z półrocznym wyprzedzeniem w stosunku do Ciebie. Niemal nie spałam, usiłowałam pracować zdalnie i dbać, aby pielucha nie zrobiła mi się z mózgu, jednocześnie nie chciałam nikomu powierzyć dziecka, ewentualnie mężowi. To był trudny czas, myślałam, że tak już zostanie. Dziś mam już do wszystkiego więcej dystansu, bo – tak jak piszesz – to, co trudne staje się śmieszne, wreszcie przychodzi upragniony sen i można znów bardziej być sobą, a jednocześnie zyskać przekonanie, że ma się ogromną siłę, damodyscyplinę itp. Mój syn to cud, któremu przyglądam się z rozczuleniem, a zdjęcia, których robię tysiące, są najlepszą pamiątką, do której często z mężem wracamy i nie możemy uwierzyć, że czas tak pędzi, a zmiany w życiu dziecka następują tak szybko.
dodany przez Heh @ 12 maja 2020 o 14:26. #
Ostatnio bardzo trudno mi znaleźć zwykły, koboecy, biały t-shirt. Kasiu, skąd jest Twój?
dodany przez Natalia @ 12 maja 2020 o 21:31. #
Bardzo ciekawy tekst :)
dodany przez Ada @ 13 maja 2020 o 15:50. #
Kasiu, chodź jeszcze nie mam dzieci to z przyjemnością czytałam ten wpis ♥️ Uwielbiam Twoją estetykę
dodany przez Marianna @ 13 maja 2020 o 18:15. #
Witam:)
Kasiu chciałam zapytać o nosidełko którego używasz ze studia Romero, od którego dokładnie miesiąca zaczęłaś go używać? moje dziecko dopiero przyjdzie na świat:) i zastanawiam się czy od razu będę mogła go wkładać do takiego właśnie nosidełka (chusty) czy może lepiej zacząc od standardowej chusty? ( akurat dostałam używaną :) ) Będę wdzięczna za odp. :)
Pozdrawiam!
dodany przez Patrycja @ 14 maja 2020 o 10:16. #
Droga Kasiu :)
jestem twoja cichą wielbicielką :) dlatego pozwalam sobie na zadanie tego pytania nie związanego z postem (za co z góry przepraszam). Jestem na etapie szukania stolarza do swojej kuchni i potrzebuję fachowców dla których szczegóły mają znaczenie. Twoja szafa w sypialni wygląda na b.dobrze wykonana a troche detali w niej jest. Wiem, że juz kiedyś ktoś o to pytał i podałaś nazwę wykonawcy. Czy mogłabyś ponownie podać namiary na wykonawców? Z gory dziekuje i pozdrawiam
dodany przez Karina @ 19 maja 2020 o 21:44. #
Projekt był nasz, ozdoby zrobił zaprzyjaźniony rzeźbiarz a całość wykonała firma Libor :)
dodany przez Katarzyna @ 20 maja 2020 o 17:25. #
Dziękuję za odpowiedź :) a zdjęcia jak zwykle piękne :)
dodany przez Karina @ 20 maja 2020 o 21:58. #
Przepraszam ale muszę dopytać. Czy chodzi o Libor z Redy?
dodany przez Karina @ 20 maja 2020 o 22:01. #
Tak :)
dodany przez Katarzyna @ 21 maja 2020 o 09:34. #
To super. Znajomemu też wykonywali kuchnię i rownież nam ją polecał. To juz dwie osoby zadowolone z jednego miejsca to zawsze dobry znak :) dziękuję
dodany przez Karina @ 21 maja 2020 o 11:15. #
Kasiu, a ja mam takie pytanie techniczne. Czym wypełniasz album luiluk? Bo zastanawiam sie co będzie trwalsze i bardziej efektowne pióro/ długopis/ cienkopis?
Pozdrawiam
dodany przez Ola @ 21 czerwca 2020 o 15:39. #
Ja kupiłam taki biały pisak, też na stronie luiluk :)
dodany przez Katarzyna @ 21 czerwca 2020 o 17:47. #
Kasiu – pozwolę się trochę nie zgodzić, że to nosidełko działa dokładnie jak chusta – chusta nie jest elastyczna, dlatego jej działanie jest nieco inne. Nie wątpię, że jest wygodne i łatwe w obsłudze – co jest jego atutami.
Wydaje mi się natomiast, że w przypadku malutkiego dziecka aby bezpiecznie w nim nosić lepiej byłoby skonsultować się z doradcą noszenia czy na pewno dobrze się dopasowuje – bo dla dzieci które nie siedzą samodzielnie zaleca się używanie chusty.
Cieszę się, że pomogło Ci w macierzyństwie (sama mam psa i trudno byłoby mi bez chusty) – ale wydaje mi się że dobrze byłoby doprecyzować temat :)
dodany przez Magda @ 21 czerwca 2020 o 17:24. #
Magdo, konsultowałam się :). Sprawdziłam też dokładnie (bo w przypadku młodej mamy daty i miesiące lubią się zacierać ;)) kiedy zaczęłam ją stosować – moja córka miała skończone pół roku i siedziała już bez problemu. Jednocześnie zawsze należy pamiętać, że tak jak w przypadku krzesełka samochodowego dziecko nie powinno być noszone w ten sposób zbyt długo.
dodany przez Katarzyna @ 21 czerwca 2020 o 17:47. #
Kasiu mam pytanie trochę z innej beczki,zupelnie nie stac mnie na wydanie 400zl na te cudowne nosidełko. Mam prośbę mogłabyś mi podać wymiary ?długość i szerokosc tych pasów?Chcialabym spróbować uszyć ja sama z bawelny organicznej.Bede Ci naprawdę baardzo wdzięczna jeżeli mi pomożesz.
dodany przez Monika @ 25 lipca 2020 o 13:38. #
Hej Moniko, myślę że to nie jest do końca dobry pomysł – tkanina sama w sobie jest bardzo specyficzna – mocna ale jednocześnie bardzo rozciągliwa. Nie sądzę aby bawełna miała podobne właściwości :|.
dodany przez Katarzyna @ 26 lipca 2020 o 18:36. #
Pani Kasiu,
bardzo dziękuję za ten wpis. Jestem chwilkę przed rozwiązaniem i mając podstawową wyprawkę szukam teraz rzeczy, które umilą nam pierwsze miesiące z synkiem. I powiem szczerze, nie wiem ile razy wracałam już do tego wpisu! Album na zdjęcia już w domu, na chustę trzeba trochę poczekać, aplikację do wywoływania zaraz przetestuję. :)
Dziękuję!
Z.
dodany przez Zosia @ 13 sierpnia 2020 o 13:29. #
Pani Kasiu, bardzo podoba mi się wpis, ale mam wątliwości co do chusty – nosidła. Jestem mamą 4 – miesięcznej dziewczynki, która nie dość, że nie śpi to nie lubi wózka. Potrzebne mi nosidło, ale zastanawiam się czy rzeczywiście w Pani ocenie dziecko dobrze lezy w tym nosidle a samo nosidło jest bezpieczne nawet dla dziecka, które jeszcze samodzielnie nie siada. Mam nosidła od znanych firm, ale czuję, że to nie to. Wiem, że na stronie producenta jest taka informacja, ale Takie informacje są też na stronach producentów innych nosideł, mimo iż w nosidłach – wisiadłach nie powinno się nosić tak małych dzieci. Bardzo proszę o Pani opinię.
dodany przez Dorota @ 4 września 2020 o 17:05. #
Pani Kasiu czy wspomniane nosidło można stosować w przypadku dziecka, które samodzielnie nie siedzi? Moja córka ma 4-mce. Wiem, że na stronie sklepu widnieje informacja, że jest ono bezpieczne dla dzieci od 3 kg, ale mam wątpliwości. Bardzo proszę o opinie i pomoc.
dodany przez Dorota @ 4 września 2020 o 17:18. #