Wpis powstał dzięki zaproszeniu marki CHANEL.
Był rok 1998 kiedy Jean Thoby, ogrodnik od pięciu pokoleń, postanowił nawiązać współpracę z domem mody CHANEL, bo zaczynało być dla niego jasne, że bez wsparcia nie uda mu się uchronić przed wyginięciem niektórych gatunków kamelii. Miał szczęście, bo przed laty dział badawczy CHANEL próbował już nakłonić do współpracy rodziców Jean'a (bezskutecznie). Słynny dom mody wciąż doskonale pamiętał o niezwykłym potencjale jaki kryją w sobie te trudne w uprawie rośliny i bez wahania postanowił wykorzystać tę szansę.
To mógłby być początek sagi o francuskich dynastiach, wielkich wpływach i skarbach ukrytych wśród pędów pnącego bluszczu… i ten nastrój nie opuszczał mnie także wtedy, gdy sama znalazłam się w samym centrum wydarzeń. Moja przygoda zaczęła się na dworcu kolejowym w Biarritz, gdy po kilkugodzinnej podróży wysiadłam z pociągu i wraz z resztą zaproszonych przez CHANEL osób ruszyłam w stronę hotelu. Można by pomyśleć, że na dziewczynie, która od urodzenia mieszka nad morzem, widok plaży i fal nie zrobi większego wrażenia, a jednak wybrzeże w Biarritz zasługuje na odnotowanie. Po wejściu do pokoju przez dobrych kilka minut wpatrywałam się w potężne wody Oceanu Atlantyckiego, piaszczysty brzeg, bloki skalne wysokie na kilkanaście metrów i dumną latarnię morską na horyzoncie, która uratowała pewnie niejednego zbłądzonego marynarza. Mówiąc w skrócie – widok zapierał dech w piersi.
A samo Biarritz jest jak sen o idealnym francuskim nadmorskim miasteczku. Takim, w którym pan w berecie krzyczy co rano przez okno „Bonjour” do każdego przechodnia, pani na rowerze jedzie do pracy wioząc w koszyku pięć bagietek, a turyści udają mieszkańców i za wszelką cenę nie chcą dać po sobie poznać, że nie znają tutejszych zwyczajów. Życie toczy się wolnym rytmem wśród nieskończonych odcieni błękitu – od szafirowych fal oceanu przez zgaszone „lapis lazuli” ocynkowanych dachów. Po powrocie z długiego spaceru i nawdychaniu się morskiej bryzy zasnęłam tak głęboko, że gdyby nie skrzecząca na parapecie mewa z całą pewnością zaspałabym na zbiórkę.
Po błyskawicznym śniadaniu wyruszyliśmy w stronę maleńkiej wioski Gaujacq. To właśnie tam, pomiędzy zielonymi wzgórzami Béarn i Adour, CHANEL prowadzi projekt na wyjątkową skalę, a wszystko kręci się wokół symbolicznego kwiatu Mademoiselle Chanel, o którym wspomniałam już wcześniej – kamelii. Po dotarciu na miejsce poznałam mojego przewodnika – Jean'a Thoby we własnej osobie. Przyszedł po nas w swoim roboczym stroju, tak jakby dosłownie kilka minut wcześniej sadził jeszcze cebulki kwiatów czy pielił chwasty. Moje zamszowe sztyblety z całą pewnością nie przetrwałyby tego, co zaplanował dla nas maestro ogrodnictwa, więc pokornie, wraz z pozostałymi osobami, zmieniłam własne buty na kalosze i ruszyłam za nim w stronę ogrodu.
„Cierpliwość. To jeden z tych sekretnych składników, których ludziom ostatnio bardzo brakuje, a bez niej natura nie da nam tego, czego tutaj potrzebujemy.” – usłyszałam od niego, gdy wspólnie przemierzaliśmy dróżki wzdłuż grządek i zarośli. On z gracją przechadzał się między krzewami i chaszczami, tak jakby doskonale wiedział, skąd wyrasta każda gałąź i gdzie leży każdy konar, a ja dreptałam za nim w pośpiechu, próbując jednocześnie notować, robić zdjęcia i nie wpaść twarzą w błoto. „Kraina w la Chalosse znana jest z regularnych opadów przez cztery pory roku, prawie niewystępujących wiatrów, głębokich gleb i licznych źródeł. Jest to mikroklimat zbliżony do tego, który kamelia pamięta z krajów swojego pochodzenia – Chin, Korei i Japonii.” Ale poza specyficznym klimatem kamelia potrzebuje też specjalnego traktowania i nie nadaje się do masowej uprawy. Aby dobrze rosnąć, kamelie muszą być otoczone pasmem drzew, krzewów i roślin okrywowych aby zapewnić jej naturalne ocienienie. Jakiekolwiek zanieczyszczenie gleby ma na nią zgubny wpływ, a jej kwiaty muszą być zbierane wyłącznie ręcznie. Brzmi jak prawdziwy koszmar przesiębiorcy, który nie ma czasu ani ochoty bawić się w takie ceregiele. Nic więc dziwnego, że kilkanaście lat temu wiele gatunków kamelii było bliskich wyginięciu. „Dzięki wsparciu domu CHANEL ochroniono tu 75 gatunków kamelii botanicznych” – podsumował Thoby i zaprosił nas na spotkanie z kolejnym pasjonatem kamelii – Philippem Grandry.
„Nie ma skutku bez przyczyny. Jeśli nawozisz ziemię chemią nie licz, że spotkasz w niej dżdżownicę. Jeśli używasz pestycydów nie oczekuj, że pszczoły będą zapylać Twoje kwiaty. Jeśli nie pozwolisz naturze robić tego, co umie odkąd powstał świat, nie zdziw się jeśli nie przetrwa.” – zaczął Grandry i po chwili przeszedł do wymieniania licznych osiągnięć jego laboratorium. „Podejście agroekologiczne doprowadziło nas nie tylko do stosowania bezpiecznych, naturalnych produktów i zakazu stosowania pestycydów, herbicydów i nawozów chemicznych, ale także do uzyskania dla tego gospodarstwa certyfikatu HEV na poziomie trzeciem (High Environmental Value). Mamy tu sztab naukowców, który od lat pracuje tylko nad roślinami znajdującymi się w naszym gospodarstwie. Efekty ich pracy są fascynujące”. I nie dłużej niż pięć minut później, ubrana w kitel, ochraniacze na buty i po porządnej dezynfekcji byłam już w rzeczonym laboratorium, gdzie przedstawiono mi wyniki najnowszych badań nad kamelią i jej zastosowaniem. Olej kameliowy, zwany „tsubaki”, to jeden z najcenniejszych składników przeciwstarzeniowych. Nawilża, silnie regeneruje i ujędrnia skórę. Jest bogaty w antyoksydanty i zawiera aż 80 procent nienasyconych kwasów tłuszczowych Omega-9. W laboratorium w Gaujacq udało się pozyskać kilka innych cennych składników z legendarnego kwiatu, na przykład ekstrakt czy wodę kameliową. Wszystko to, co ma właściwości pielęgnacyjne jest wykorzystywane w tworzeniu kosmetyków. Ale nawet te części rośliny jak liście, łupiny nasion i miękkie torebki na szypułkach, w których dojrzewają owoce kamelii zostały wnikliwie zbadane przez tutejszych naukowców. Z łupin nasion wykonuje się nakrętki do opakowań produktów pielęgnacyjnych CHANEL, a torebka która otula owoc ma być w przyszłości wykorzystana jako budulec… tkanin.
Chwilę po tym, gdy ostatnia rozkwitnięta kamelia została przeze mnie delikatnie zebrana i włożona do specjalnego koszyka, reszta zespołu pracującego w ogrodach Gaujacq także skończyła pracę na ten dzień. Nie było już więcej pretekstów, aby zostać w tym niezwykłym, pełnym harmonii miejscu. Podziękowałam wszystkim za udzielone lekcje, oddałam kalosze i ruszyłam w długą drogę powrotną. Miałam więc trochę czasu, aby spisać wspomnienia, fakty i przebrać zdjęcia z miejsca, w którym na własne oczy można zobaczyć, że natura jest źródłem największego piękna.
Słynne TGV (czyli "teżewe" ;)) przewiozło mnie pędem z Paryża do Biarritz (we Francji krótkodystansowe loty są mocno ograniczone, ale przy świetnie rozwiniętej kolei nie jest to uciążliwe). Następnego dnia o tej samej godzinie cały ten notes był już w moich gryzmołach. // Dotarliśmy!Widok na latarnię w Biarritz bije na głowę nawet szczyty wieżowców w Nowym Jorku (chyba).
Niech mnie ktoś uszczypnie! CHANEL potrafi ugościć jak mało kto. Hotel w którym spałam został wybudowany dla cesarzowej Eugenii i jest jedną z pierwszych budowli żelbetowych we Francji. Minęło wiele lat nim willę przerobiono na słynny Hôtel du Palais.
Walizka rozpakowana. Zamykam drzwi do pokoju i ruszam do miasteczka nim zajdzie słońce. W pierwszej chwili widząc tę parę pomyślałam o tym, że miłość na którą pracuje się całe życie jest najpiękniejsza… a potem naszła mnie myśl: co jeśli oni tak naprawdę poznali się miesiąc temu? ;)Odcienie bękitów w Biarritz. Fale, niebo, cynkowe dachy.No jakbym mogłabym nie wejść?Pierwsza randka?W poszanowaniu dla pewnej stałej bywalczyni Biarritz, która ponad sto lat temu wylansowała czarne lamówki. Czy Sopot na emeryturze też będzie taki magiczny? Jestem tego prawie pewna.
Kolaże o niczym. To chyba oznacza, że czas wracać do hotelu. Jutro długi dzień przede mną!
Dzień dobry! Najbardziej zdeterminowani plażowicze pojawili się tutaj jeszcze nim się obudziłam. Taki widok jest lepszy niż kawa.
A o mój blask zadbała tego dnia linia Hydra Beauty z wyciągiem z białej kamelii. Potrzebuję jeszcze pięciu minut i możemy ruszać!Witajcie w Gaujacq na południowym zachodzie Francji. To tutaj odkryłam tajemnice domu CHANEL. Kamelia, która tu rośnie, to nie tylko piękny kwiat, ale także prawdziwy botaniczny skarb, którego właściwości są kluczowe dla pielęgnacyjnej linii marki.
Nim rozpoczniemy naszą przygodę na farmie i w laboratorium musimy zmienić buty na kalosze. Czeka nas długi spacer po ogrodzie i polach. Chateau de Gaujacq wzniosione w XVII wieku. Ruszamy zaraz w stronę tajemniczego ogrodu na lekcję z botaniki. Jean Thoby we własnej osobie. Wypożyczalnia kaloszy.
I już jestem gotowa!
Dziewczyny jak z filmu.
1. Ale tak szczerze… gdyby ktoś powiedział mi, że zdjęcie po lewej to Kaszuby w kwietniu z pewnością bym uwierzyła. // 2. Jeszcze czyściutkie.
Kamelia przybyła do Europy z Azji Szlakiem Herbacianym w XVII wieku i już wtedy była tam znana ze swoich właściwości pielęgnacyjnych.
Kwiatów kamelii się nie zrywa tylko delikatnie wykręca. Trafiliśmy akurat na ostatnie dni zbiorów, bo kamelia to jeden z niewielu gatunków kwiatów, które kwitną zimą. Prosto z ogrodu do laboratorium. To tutaj poznajemy technologię, która pozwala wykorzystać właściwości kamelii. Zespół naukowców wykorzystuje nawet łupinki nasion. Nie mają one właściwości pielęgnacyjnych, więc użyto je do… produkcji pokrywek. W Chateau porcelana jest ręcznie malowana i nie trudno zgadnąć jakie kwiaty ją zdobią.
Rzadka odmiana kamelii, która pachnie i wyglądem przypomina nasz jaśminowiec. Gdy niespodziewanie wracasz na lekcję chemii…
Ciekawe czy to tylko zbieg okoliczności, że ulubiony kwiat i jednocześnie symbol dziedzictwa Gabrielle Chanel ma w sobie tyle magicznych (a jednak udowodnionych naukowo) właściwości? Czy Coco chodziła kiedyś tymi dróżkami i odwiedzała Chateau w weekendy, gdy chciała na chwilę odetchnąć od pracy w swoim pierwszym butiku w Biarritz? Tego już się nigdy nie dowiemy, ale nie trudno byłoby mi w to uwierzyć.
* * *
komentarzy 79
Wow, przepięknie.🌞🙌
dodany przez Ela @ 19 marca 2024 o 11:58. #
Dziękuję :*
dodany przez Katarzyna @ 19 marca 2024 o 12:35. #
Piękne zdjęcia i wspaniały wpis💙 Kasiu, na kilku zdjeciach masz czarna jedwabna sukienkę czy to stara kolekcja MLE?
dodany przez Anna @ 19 marca 2024 o 12:01. #
Tak :). Sporo już ze przeszła, ale nadal ją uwielbiam :).
dodany przez Katarzyna @ 19 marca 2024 o 12:35. #
Czy jest szansa na powtórzenie tego modelu sukienki?
dodany przez Anonim @ 20 marca 2024 o 07:04. #
W sklepach stacjonarnych czy internetowych jest pełno jedwabnych czarnych sukienek. Wystarczy wpisać w Google silk slip dress. Nie ma za co.
dodany przez Gosia @ 22 marca 2024 o 12:14. #
Cudowny wpis! Jak zawsze pełen pięknych zdjęć – mogłam na chwilę przenieść się do tego magicznego miejsca Relacja z wyjazdu bardzo na plus, lubię tu wracać po dawkę pięknych inspiracji :)
dodany przez Natalia @ 19 marca 2024 o 12:22. #
Dziękuję Natalio za miłe słowa :*.
dodany przez Katarzyna @ 19 marca 2024 o 12:34. #
Można wiedzieć co Cię zainspirowało?
dodany przez Anonim @ 19 marca 2024 o 21:30. #
Doskonały strój na edukację w ogrodzie.
dodany przez Anna @ 19 marca 2024 o 12:25. #
Czy ten piękny kremowy swetr z czarnymi lamówkami to MLE i pojawi się w nowej kolekcji?
dodany przez Anna @ 19 marca 2024 o 12:44. #
Tak :). Wełna merynosowa z bawełną :))).
dodany przez Katarzyna @ 19 marca 2024 o 16:21. #
Jejku jakie piękne kadry! Czekam na ten sweter z MLE. Piżamka z lamówką też z nadchodzącej kolekcji? Jeśli nie zdradzisz co to za sklep?
dodany przez Eliza @ 19 marca 2024 o 19:54. #
Cudny sweter:) już na niego czekam. Bardzo urokliwe miejsca i świetna relacja
dodany przez Joanna @ 19 marca 2024 o 20:46. #
Wspaniale się czyta Twoje teksty:) jak tylko widzę, że jakiś dłuższy post trafił na bloga, od razu czytam go z przyjemnością!
PS Czy zdradzisz skąd są prążkowane czarne spodnie? :)
dodany przez Ela @ 19 marca 2024 o 12:47. #
Kasia, świetny tekst i piękne zdjęcia :) czytając dziś bloga nie mogłam oprzeć się myśli że powinnaś napisać książkę fabularną ponieważ świetnie idzie ci operowanie słowem :) Przy okazji, kiedy można spodziewać się piżam w nowych kolorach? Pozdrawiam serdecznie, Hala.
dodany przez Hala @ 19 marca 2024 o 12:51. #
Ty chyba niczego, oprócz tego bloga, nie czytasz…
dodany przez Anonim @ 22 marca 2024 o 14:28. #
A Ty chyba nic innego nie robisz oprócz zatruwania życia innym
dodany przez Kasia @ 24 marca 2024 o 21:08. #
Przepiękna relacja! Czy może Pani zdradzic skąd piękny sweter z plaży w splot? :) miłego dnia!
dodany przez Kasia @ 19 marca 2024 o 12:59. #
Swietny wpis! Kasiu, czy ta biala pizama z czarna lamowka to cos czego mozemy spodziewac sie w MLE? :)
dodany przez Patrycja @ 19 marca 2024 o 13:03. #
Kasiu,
Skąd ten sweter z lamówkami?
dodany przez Karo @ 19 marca 2024 o 13:30. #
Czy planujecie wprowadzić do MLE piżamkę, którą masz tu na zdjęciu? Taka kolorystyka byłaby super. Pozdrawiam !
dodany przez Kasia @ 19 marca 2024 o 13:36. #
Tak! :) Wchodzi do sprzedaży w ten piątek :).
dodany przez Katarzyna @ 19 marca 2024 o 16:20. #
Na stronie nie ma dostepnych zadnych rozmiarow. To znaczy zo te pizamy juz sie wyprzedaly, czy jeszcze sie nie pojawily?
dodany przez Emma @ 23 marca 2024 o 00:14. #
Ta partia już się wyprzedała, ale pojawią się ponownie w dużej ilości na przełomie maja i czerwca :).
dodany przez Katarzyna @ 25 marca 2024 o 09:51. #
Już wiem, że te spodnie to model Kingston z nowej kolekcji. Czy jeszcze wrócą do sklepu? :)
dodany przez Ela @ 19 marca 2024 o 13:40. #
Na pewno będą się pojawiać pojedyncze sztuki :).
dodany przez Katarzyna @ 19 marca 2024 o 16:20. #
Witaj Kasiu
Przepiękne kadry,uroczy klimat🤩
Zdradzisz skąd jest sweterek z czarną lamówką ze zdjęcia na plaży ?
dodany przez Agnieszka @ 19 marca 2024 o 13:45. #
Agnieszko, to MLE :).
dodany przez Katarzyna @ 19 marca 2024 o 16:20. #
Uwielbiam podróżować z Tobą… przenosić się w te wszystkie piękne miejsca… czuję że wrócę tam jeszcze pokazać to moim dzieciom :)
dodany przez Aida @ 19 marca 2024 o 13:47. #
Jeśli chcesz pokazać dzieciom wieś to daleko nie musisz w sumie jechać. W Polsce też jest wiele cudnych miejsc.
dodany przez Anonim @ 19 marca 2024 o 15:24. #
Magiczne zdjęcia i wpis ❤️ dziękuję bardzo z chwilkę wytchnienia od śniegu za oknem 😅
Kasiu, czy mogłabyś proszę polecić swoje ulubione rejony Kaszub?
Pozdrawiam, Ola
dodany przez Aleksandra @ 19 marca 2024 o 13:52. #
Olu, to ja dziękuję za odwiedziny :). A co do Kaszub to chyba najbardziej lubię okolice Sulęczyna :). Pozdrowienia!
dodany przez Katarzyna @ 19 marca 2024 o 16:20. #
Wspaniała podróż i piękna relacja ❤️ widać to szczęście w oczach i wdzięczność że możesz tam być ! Kasiu czy piżama biała z lamówką to zapowiedź MLE? Pozdrowienia z Krakowa !
dodany przez Marta @ 19 marca 2024 o 15:03. #
Hej Marto – dziękuję! Tak, to MLE :). Zapraszam do sklepu już w ten piątek :).
dodany przez Katarzyna @ 19 marca 2024 o 16:19. #
Super wpis piękne zdjęcia aż chce się tam być. Skąd sweter z lamówką? Jest cudny
dodany przez Żaneta @ 19 marca 2024 o 15:14. #
Dziękuję Żaneto za miłe słowa :). Właściwie wszystko, co wzięłam ze sobą na ten wyjazd było z MLE :).
dodany przez Katarzyna @ 19 marca 2024 o 16:18. #
Czy ten sweterek trafi teraz do sprzedaży?:)
W dodatku cudna i wartościowa relacja! Pięknie uchwycony klimat miejsca.:)
dodany przez Monika @ 19 marca 2024 o 20:02. #
No dobra Katarzyno, trzeba przyznać, wywarłaś na mnie efekt wow!
A najlepsze jest to:
„Nie ma skutku bez przyczyny. Jeśli nawozisz ziemię chemią nie licz, że spotkasz w niej dżdżownicę. Jeśli używasz pestycydów nie oczekuj, że pszczoły będą zapylać Twoje kwiaty. Jeśli nie pozwolisz naturze robić tego, co umie odkąd powstał świat, nie zdziw się jeśli nie przetrwa.”
dodany przez Anonim @ 19 marca 2024 o 16:54. #
Jeśli chcesz jeść tyle ile jesz i co jesz, wiedz że natura nie jest w stanie Cię wyżywić.
dodany przez Anonim @ 22 marca 2024 o 14:22. #
E tam, rolnicy protestują, aby mogli jak najwięcej nawozići jeszcze ni ugotować. Ziemia nie może odpoczAć od człowieka.
dodany przez Anonim @ 23 marca 2024 o 07:15. #
Polecam konto paris with me, Autorka mieszka w Biaritz i udostępnia te piękne kadry na zmianę z Paryżem :)
dodany przez Ewa @ 19 marca 2024 o 18:21. #
Wow 😍 cudowna wyprawa. Coś wspaniałego!
dodany przez Ania @ 19 marca 2024 o 18:44. #
😭🥱
dodany przez Anonim @ 19 marca 2024 o 18:50. #
Kiedy kilka dni temu wrzuciłaś na IG uroczą starszą parę nad morzem, trochę zrobiło mi się smutno, bo kilka miesięcy temu rozwiodłam się po 17 latach. Zawsze myślałam, że tacy właśnie będziemy i że to “nasze” jest na zawsze. A dziś na blogu pojawiło się to samo ujęcie, ale z nową perspektywą: “A może poznali się miesiąc temu?”… Tak!!! Dziękuję Ci za to nowe spojrzenie. Zostanie ze mną.
Całusy!
dodany przez Marta @ 19 marca 2024 o 18:50. #
Rozumiem bardzo dobrze i miałam bardzo podobne przemyślenia.
Ściskam!
dodany przez Ola @ 22 marca 2024 o 12:42. #
Widziałam dyskusję na Ig i to wyglądało tak, że Kasia „zmieniła zdanie” dopiero po wpisie obserwatorki, że nie wiadomo kiedy ta para się poznała. Wcześniej utrzymywała, że są ze sobą od lat, nie mając ku takiemu myśleniu podstaw, może poza sentymentalnymi. To takie małe sprostowanie do „odkrywczych refleksji” autorki.
dodany przez Kita @ 22 marca 2024 o 23:35. #
Z ogromną przyjemnością odbyłam tę wycieczkę, czytając Pani wpis. Magia!
dodany przez Ania @ 19 marca 2024 o 19:55. #
Uhm. Magia i ukojenie.
dodany przez szok @ 21 marca 2024 o 06:18. #
Serio?🤦
dodany przez Anonim @ 21 marca 2024 o 19:30. #
Dzień dobry, jestem zachwycona relacją i zdjęciami. Bardzo lubię Twoje wpisy i czekam na nie z niecierpliwością. Podziwiam za styl i elegancję ( nie tylko w ubiorze). Serdecznie pozdrawiam..
dodany przez Elżbieta @ 19 marca 2024 o 19:58. #
Świetny wpis, czytałam z przyjemnością :)
dodany przez Kasia @ 19 marca 2024 o 20:54. #
Przepiękna relacja, magiczny czas…
Kasiu, napisz post jak dbasz o cerę obecnie ( kosmetyki pielęgnacyjne) ale też te do makijażu . Pozdrawiam serdecznie 🤗
dodany przez Monika @ 19 marca 2024 o 21:41. #
Pani Kasiu, jak zwykle świetny wpis, piękne zdjęcia i ujęcia, i dzięki Pani moje miłe wspomnienie z Biarritz. Wszystko mnie tam zachwycało. Pozdrawiam serdecznie i życzę Pani kolejnych wspaniałych i ciekawych podróży.
dodany przez Anna @ 19 marca 2024 o 22:38. #
Kasiu, dziękuję za wycieczkę i zdobytą wiedzę, natomiast Twoja garderoba z wyjazdu wow, szkoda że kalosze, które pasowały idealnie do Twojej stylówki były tylko wypożyczone ;))
dodany przez Ania @ 20 marca 2024 o 10:53. #
Romy Schneider ❤ uwielbiam. Przybliżysz Kasiu, jakie związki miała Romy z tym miejscem?
PS PRZEŚLICZNE zdjęcia!!! Tyle w nich romantyzmu… Uczta dla oka, gratuluję!
dodany przez Agata B. @ 20 marca 2024 o 11:21. #
A sama nie umiesz wyszukać?
dodany przez Anonim @ 22 marca 2024 o 14:33. #
Dziewczyno, jesteś już nudna z tym przyczepianiem się do komentarzy! Płaci ci za to ktoś? Zajmij się czymś pożytecznym.
dodany przez Syl @ 24 marca 2024 o 10:51. #
Romy Schneider była gościnią hotelu. W Hôtel du Palais były kręcone sceny filmu – La Banquière.
dodany przez Anonim @ 23 marca 2024 o 07:08. #
Alez to sie czyta… magia… 💫
dodany przez Alicja @ 20 marca 2024 o 15:43. #
Przepiękna relacja ;)
Kasiu, czy ten brązowy płaszcz/marynarka to również MLE? Czy będzie w sprzedaży?
dodany przez Aleksandra @ 20 marca 2024 o 15:54. #
Hmm… Z jednej strony bojkotujemy naturalne futra, ekscytujemy się ekologią w modzie ( zapiski o…), a z drugiej lansujemy Chanel? Kosmetyki testowane na zwierzętach, torby że skóry ( która wcale nie jest odpadem z ubojni, w której biedne zwierzę umarło, żeby taki okrutnik jak ja zjadł swój gulasz). Czy to nie zakłamanie 🤔
dodany przez Anna @ 21 marca 2024 o 05:41. #
Kasiu, dziękuję za piękną chwilę zapomnienia 💐
Uwielbiam Twoje zdjęcia 😊
Pozdrawiam serdecznie
dodany przez Magda @ 21 marca 2024 o 06:01. #
Mam pytanie. Czy kosmetyki Coco Chanel są testowane na zwierzętach?
dodany przez Ava @ 21 marca 2024 o 06:53. #
Tak, tego wymaga rynek chiński.
dodany przez Zołza @ 25 marca 2024 o 14:14. #
Kasiu, miejsce jak z marzeń, pięknie! Ja nie interesuje się zbytnio modą i szczerze przyznam, że nawet nigdy nie byłam na stronie sklepu MLE, ale nieustannie zachwyca mnie twoje wyczucie stylu i wrażliwość na piękno, które znajduje odzwierciedlenie w zdjęciach, które robisz i detalach, świetle, które dostrzegasz. Pozdrawiam serdecznie:)
dodany przez Laura @ 21 marca 2024 o 07:11. #
OSTRZEŻENIE DLA WSZYSTKICH DZIEWCZYN, które po artykule juz pakują walizkę…. Bylam 4 dni w BIARRITZ w 2018 r i… niestety prześladują mnie 2 straszne wspomnienia – 1.centralna plaża z secesyjnymi przebieralniami, piękna z daleka, z bliska- pełna petów! To typowe dla elegantów z Francji. W morzu też pływały pety. Fu! 2. Druga plaża, ta obok najpiękniejszego w miasteczku hotelu… a na niej psie odchody! To też typowe dla elegantów z Francji! Proszę się 2x zastanowic, czy psuć sobie te piękne wyobrażenia miejsca bajkowego jedynie we wpisach instagramerek.
dodany przez Anna @ 21 marca 2024 o 11:09. #
OMG such beautiful places!
Miki x
https://www.littletasteofbeauty.com/
dodany przez miki @ 21 marca 2024 o 12:25. #
Super, dziękują za tą podróż :) Jest to taka wycieczka, która pewnie nigdy nie znajdzie się na mojej priorytetowej liście miejsc wartych do zwiedzenia, bo mam w kolejce inne marzenia, a wszystkiego nie da się w życiu zobaczyć. Dlatego tym bardziej dziękuję, że chociaż wirtualnie mogłam się w to miejsce przenieść i poznać jego historię :)
dodany przez Anna @ 21 marca 2024 o 13:26. #
Kasiu, widać że Francja to twój ulubiony kraj. Nie myślałaś o przeprowadzce?
dodany przez Skakanka czyli Opp @ 21 marca 2024 o 14:14. #
Kasia nie mówi po francusku.
dodany przez Anonim @ 23 marca 2024 o 06:44. #
Koleżnka chyba nowa tutaj. Gdybyś uważniej czytałą tego bloga to byś wiedziałą, że Kasi miejsce na ziemi to Sopot. W życiu bym nie zdałą jej tego pytania, bo wiem że to bez sensu.
dodany przez Elak @ 24 marca 2024 o 17:40. #
Wspaniały wpis , zawsze chętnie oglądam te relacje z odwiedzin we Francji organizowanych przez Chanel. Czytam oczywiście tekst , ale z największą przyjemnością oglądam zdjęcia . Z marką mam do czynienia tylko od strony kosmetycznej , ceny odzieży daleko przekraczają mój budżet . Mimo to mam do Chanel ogromny sentyment :)
dodany przez Beata @ 21 marca 2024 o 16:22. #
Bardzo mily wpis do porannej kawki. Krem hydra beauty kupilam pierwszy raz ponad 15 lat temu i jego zapach i zelowa konsystencje zapamietalam na reszte zycia. Odkad jest butik kosmetyczny chanel w Warszawie a sklep online dostarcza do Polski, powrocilam do tych kremow. Sa wspaniale, kojace, uzywam roznych konsystencji na rozne pory roku. .
dodany przez Ewa @ 22 marca 2024 o 06:17. #
Kamelia piękna ale upierdliwa roślina. Zawsze chciałam mieć to już moja 3 i też pójdzie na straty. Nie na polski klimat. Zaczyna kwitnąć w styczniu ale nie lubi ciepła. Cóż zima w domu nie mam 15 stopni a ogrodu zimowego też nie posiadam. Po lecie tego roku juz jej nie przyniosę do domu.
dodany przez Gosia @ 22 marca 2024 o 12:19. #
Kasiu, po Twojej relacji na Ig, gdy zobaczyłam Kamelię w tym koszu, nie mogłam nie zrobić screen a. Teraz to piękne zdjęcie jest ozdobą mojego telefonu. Dziękuję! Tak na marginesie. Kocham zapach Gabrielle Chanel <3
Pozytywnie zazdroszczę takiego wyjazdu. Piękne zdjęcia :)
Pozdrawiam
Sylwia Różanowska
http://www.sylwetta.com
dodany przez Sylwia @ 22 marca 2024 o 19:48. #
:*
dodany przez Katarzyna @ 25 marca 2024 o 09:53. #
Pięknie Kasiu…. Milo się czytało. Wyobraźnia działa. I ten widok…. A co do samego hotelu i „niech mnie ktoś uszczypnie” – zapracowałaś na to. Z pozytywną zazdrością, Kasi- Kasia.
dodany przez Kasia @ 24 marca 2024 o 21:05. #
Uwielbiam te posty o Chanel <3
dodany przez Elzbieta @ 30 marca 2024 o 19:25. #