sweter – MLE (stara kolekcja)

kożuch – 303 Avenue z drugiej ręki (kojarzycie go z wpisów sprzed lat)

dżinsowe spodnie – & Otherstories

skórzane botki – Kazar

torebka – Chanel

 

  Ten dzisiejszy wpis to dla mnie rozpoczęcie nowego rozdziału. Mimo tego, że sporo mojego czasu poświęcam teraz marce MLE, to niezmiennie uwielbiam tworzyć tego bloga, pisać dla Was dłuższe artykuły czy comiesięczne podsumowania. Kocham też robić zdjęcia i cieszę się, że moja praca jest na co dzień związana z fotografią. No i… (tu przyszedł czas na chwilę szczerości) niekoniecznie lubię fotografować samą siebie i co tydzień pokazywać dosyć powtarzalne stroje. Cieszy mnie, że mój styl jest spójny, a ja nie czuję się już w tym temacie wiecznie zagubiona, ale to chyba przyczyniło się do tego, że formuła niedzielnych wpisów w obecnej formie nieco się już wyczerpała.

  Miałam w swoim życiu kilka punktów zwrotnych i wierzę, że każdy z nich – nawet jeśli nie od razu i nie na pierwszy rzut oka – okazał się być dobrą lekcją. Jednym z nich był niewątpliwie dzień, w którym postanowiłam założyć własnego bloga. W tym tygodniu mija dokładnie trzynaście lat od momentu, w którym podjęłam tę decyzję. W tamtym czasie świat mediów i mody wyglądał zupełnie inaczej. Gdy powstawał blog nie było Instagrama, Pinteresta i Tiktoka, ale potrzeby kobiety były podobne – liczyłyśmy, że ktoś podpowie nam jak odnaleźć swój styl i ułatwić codzienne modowe wybory. Dlatego tworząc wtedy wpisy z cyklu „Look of The Day” miałam poczucie, że niewiele jest jeszcze miejsc, w których można znaleźć podobne treści. Dziś na innych platformach bez problemu wyszukacie mnóstwo propozycji stylizacji dopasowanych do potrzeb konkretnej kobiety, na które nie trzeba czekać do niedzielnego wieczoru ;). Chciałabym w związku z tym przeformułować niedzielne wpisy i zaproponować Wam alternatywę. Zależy mi na tym, aby zaglądając tutaj, Czytelniczka (tak, tak, właśnie Ciebie mam na myśli :)) dostała coś, co ciężko jest jej znaleźć w mediach społecznościowych – jakąś treść, która zostanie z Wami na dłużej, a nie będzie tylko kilkusekundowym „przeskrolowaniem” zdjęć.

  A więc! W każdą pierwszą niedzielę miesiąca, poza kilkoma zdjęciami, będzie tu na Was czekało małe podsumowanie tego, co jest (lub niebawem będzie) na czasie. Poza typowymi poradami typu „w tym sezonie nogawka dżinsów rozszerza się, a ich stan obniża” będę też pisać o stylu, o wpływie społecznych przemian na modę, o przemyśle odzieżowym, ale też o zjawiskach, które pojawiają się w naszym życiu i mają przełożenie na garderobę. O tym, jak zmiany klimatyczne wpłyną na nasz styl, albo dlaczego luksus przestanie być wkrótce kojarzony z markową torebką? Pewnie jakiś typowy „Look of The Day” też trafi się co jakiś czas, ale chciałabym aby był to raczej przerywnik, a nie siła napędowa tej strony. „Zapiski o modzie i stylu” mają być drogowskazem, czymś co posegreguje niezliczone treści i przedstawi Wam tylko te idee i zmiany, które są warte uwagi. Mam nadzieję, że zaglądanie tu na początku każdego miesiąca stanie się Waszym małym rytuałem, dzięki któremu będziecie miały poczucie, że jesteście w temacie mody na bieżąco i bierzecie z niej tylko to, czego potrzebujecie.

   A ja wracam do domu z Warszawy po skończonej sesji dla wiosenno-letniej kolekcji MLE i trochę przebieram nogami z nerwów. Zaglądajcie na bloga, bo lada dzień pojawi się cała kampania wraz z datami wejść.