Furry Outfit

furry vest / futrzana kamizelka – Mosquito.pl

boots / kozaki – Prima Moda

leather jacket / ramoneska – Zara

trousers / spodnie – Topshop

bag / torebka – Sabrina Pilewicz

Now that I decided to wear my fur vest, I consider autumn season to be open. Some of the trends are timeless, and I like to use them in my outfits. Fur vest, plaid shirt, gray scarf made of good quality wool, or camel coat, this things will always have a place in my closet.

Skoro postanowiłam założyć swoją futrzaną kamizelkę, to sezon jesienny mogę uznać za otwarty :). W trakcie ostatniego pobytu w Warszawie ten strój sprawdził się idealnie – kamizelka grzała mnie w trakcie chodzenia po mieście, ale wyglądała bardziej elegancko niż zwykła puchówka. Niektóre trendy, pomimo upływu lat, nie przemijają i chętnie wykorzystuję je w swoich stylizacjach. Futrzana kamizelka, kraciasta koszula, szary szalik z wełny dobrej jakości, czy camelowy płaszcz to rzeczy, dla których zawsze znajdę miejsce w swojej szafie. 

Look Of The Day

sweatshirt, beanie and scarf / bluza, czapka i szalik – C&A

leather jacket / ramoneska – Zara

trousers / spodnie – Topshop

shoes / buty – Emu

W sobotę zdecydowałam się na prosty i ciepły zestaw – czy jest coś wygodniejszego niż bluza i buty Emu?:) Ostatnio (co zdążyłyście już zauważyć) nie szaleję z kolorami, tym razem również postawiłam na minimalizm. Przyszedł już czas na czapki i szaliki więc z przyjemnością zabrałam ze sobą czarny komplet z kaszmiru, który kupiłam niedawno w C&A i skórzaną ramoneskę. A co Wy wybrałyście w ten weekend?:)

Here it is …. GLOSSYBOX by Kasia Tusk

W końcu mogę się z Wami podzielić informacją na temat jednego z projektów, który przygotowywałm w ciągu ostatnich kilku tygodni! Od dziś możecie już kupić limitowaną edycję pudełka GLOSSYBOX, do którego sama dobrałam wszystkie produkty. Wcześniejsze limitowane pudełka były sygnowane między innymi przez markę Burberry, Harrods'a  czy blogerkę "The Men Repeller" – jest mi więc niezwykle miło, że jako pierwsza blogerka w Polsce dostałam taką możliwość:).

Zapewne wiele z Was, tak jak i ja, uwielbia kosmetyczne nowości, dlatego z wyjątkową starannością wybierałam każdy kosmetyk (zawartość pudełka zaprezentuję na blogu już wkrótce:)). Chciałam też zaprojektować pudełko w taki sposób, aby przypominał Wam blog – jego kolorostyka miała nawiązywać do dobrze Wam znanej szaty graficznej. Być może będzie to namiastka tego bloga w Waszym domu :).

Zachęcam więc Was do przetestowania moich produktów – http://www.glossybox.pl/glossybox-by-kasia-tusk

 

Last Month

Koniec lata i ropozczęcie nowego sezonu, to dla każdej blogerki ważny moment. Poza przygotowywaniem stylizacji i tworzeniem postów liczą się jednak też inne rzeczy :). Przedstawiam Wam zdjęcia z minionego miesiąca zrobione  "po godzinach". A Wam jak minął wrzesień? Jesteście gotowe na nadejście nowej pory roku?

Nie, wcale nie mamy takich samych butów :).

Tiulowa spódnica w jesiennej wersji :).

Robimy zdjęcia, chociaż wolałybyśmy być jeszcze w łóżkach :).

ZWYKLAK

… Wake me up, before you go go…

Piękne zaproszenie na pokaz …

… kilka świetnych prezentów i nowych zakupów …

Nowość, dzięki której mogę w każdym miejscu pracować nad blogim (więcej informacji tutaj).

A to Ci pech – myślałam, że wszystkie kawiarnie są czynne od godziny 9.00 :/

Kolejna podróż za mną – czas wracać do domu.

Haircare (finally :))

        W końcu udało mi się stworzyć post, który obiecałam Wam już dawno temu. Włosy, ich pielęgnowanie i układanie, to niekończący się temat moich narzekań. Dlaczego znowu się skręciły? Czemu końcówki wciąż się rozdwajają? Czy kiedyś przestaną się elektryzować? I na motylą nogę, dlaczego wszystkie inne dziewczyny suszą włosy i wyglądają świetnie, a ja wyglądam jak George Michael w teledysku Last Christmas??? Niektóre z tych doprowadzających do szaleństwa pytań, zadaję sobie jednak znacznie rzadziej niż kiedyś – z wiekiem nauczyłam się kilku sposóbów, dzięki którym codzienna walka z niesfornymi kosmykami nie zawsze kończy się porażką.  

Pierwsza i najważniejsza zasada: nasze włosy nie będą dobrze wyglądać, jeśli nie będą dobrze ścięte. Moje są dosyć gęste, ale niezbyt grube. Fryzura bez cieniowania nie sprawdziła się na nich najlepiej – gdy włosy były zupełnie równe, były też zupełnie płaskie:). Poza deliktanym pocieniowaniem końcówek mam jeszcze jeden sposób na dodatkową objętość – cieniowanie włosów od spodu, przy użyciu nożyczek widocznych na poniższym zdjęciu. 

To od pielęgnacji włosów, zależy ich późniejsze układanie i ogólny wygląd, a więc przywiązuję do niej szczególną wagę. Staram się jednak nie iść na kompromis i wybierać produkty, które nie zawierają sztucznych składników. Po kilku nieudanych próbach, postanowiłam zaufać wcześniej testowanej marce i znalazłam intensywnie odżywiającą maskę, która nie obciąża włosów i spełnia moje wszystkie oczekiwania.

Dwa razy w tygodniu stosuję Regenarating Hair Mask marki Phenome (zawiera między innymi masło Shea, wyciąg z owoców Goji, czy ekstrakt z rumianku). W pozostałe dni (przede wszystkim, gdy nie mam czasu na trzymanie maski na włosach) stosuję mgiełkę Nourishing Hair Mist, która nie wymaga spłukiwania (dla zainteresowanych: w najbliższy weekend wszystkie kosmetyki na stronie Phenome, będą przecenione o 20%). Te dwa kosmetyki w zupełności mi wystarczają – włosy są miękkie i się nie plączą.

Używam na zmianę dwóch szamponów – jeden z nich (Rebalance) jest ekologiczny i dobrze oczyszcza włosy z zanieczyszczeń i produktów do stylizacji, a drugi dba o ich kolor. Chłodny odcień blondu ma tendencję do żółknięcia, dlatego niezbędne jest stosowanie szamponu o niebieskim zabarwieniu. Mój szampon jest marki L'oreal ale w drogeriach znajdziecie znacznie tańszą wersję marki Joanna (około 9 złotych), który sprawdzi się równie dobrze (UWAGA! Jeśli macie bardzo jasne włosy nie trzymajcie szamponu na włosach zbyt długo).

Skoro mowa o kolorze: chciałabym go mieć pod całkowitą kontrolą, ale niestety nie jest mi to dane:). Do niedawna, co kilka miesięcy stosowałam (tylko na cienkie pasma!) farbę L'oreal PERŁOWY BEŻ. Ponieważ efekt nie był zbyt widoczny (o ile w ogóle był) to ostatnio użyłam farby o jaśniejszym odcieniu (GARNIER 111+). Radzę jednak ostrożnie podchodzić do domowej koloryzacji – moje włosy z natury są dosyć jasne i podatne na rozjaśnianie (chociaż od jakiegoś czasu mam co do tego wątpliwości, kiedyś wystarczyło tylko słońce i morska woda, aby uzyskać platynowy blond:)). Zosia odkryła podobno genialny sposób na rozjaśnianie włosów, ale nim Wam go polecę, muszę go sama wypróbować :).

Póki co, polecam Wam jeden produkt do stylizacji, który zastąpił mi piankę (nigdy nie potrafiłam jej równomiernie rozprowadzić :/). Spryskuję nim włosy przed suszeniem, dzięki czemu zyskują objętość i łatwiej się układają. 

Ponieważ włosy każdej z nas są inne, to pewnie macie też swoje sposoby na ich pielegnącję i układanie. Może chciałabyście się nimi z nami podzielić? :)

All You Need Is …

When colder days came, I replaced my white Converse sneakers with black ones, I'm going to wear them till first snow. I looked into my closet with hope to find my favourite trench coat. Although it needed decent ironing, I put it on with real pleasure. Selecting everyday clothes  takes me much less time, since I have black sneakers, trench coat, and perfect waxed trousers, also I feel less desire for shopping – after all, I have everything I need.

Converse / Conversy – Answear.com (po raz kolejny mam dla Was zniżkowy kod na 20%, który jest ważny do 30 września, wystarczy wpisać  kod MLE8 przy dokonywaniu zakupu – więcej szczegółów znajdziecie tutaj)

trousers / spodnie – Mango

sweater / sweter – Vila by Answear.com

coat / płaszcz – Zara

bag / torebka – Minelli

Przyszły chłodniejsze dni, więc Białe Conversy zastąpiłam czarnymi, które zamierzam nosić aż do pierwszych śniegów, czyli dłużej niż tydzień (mam nadzieję :)). Zajrzałam też do szafy z nadzieją, że mój ukochany trencz wciąż tam wisi. Włożyłam go z przyjemnością, chociaż wymagał solidnego prasowania. Odkąd mam czarne trampki, trencz i idealne woskowane spodnie, wybieranie codziennych strojów zajmuje mi o wiele mniej czasu (do tych elementów pasuje praktycznie każdy sweter z mojej szafy). Dzięki temu mam też zdecydowanie mniejszą ochotę na zakupy – przecież mam wszystko czego potrzebuję :)